W obronie państwa trzeba sięgać po różne środki. Również te ostateczne. - Konfederacja

W obronie państwa trzeba sięgać po różne środki. Również te ostateczne.

Temat nielegalnej imigracji nie znika z debaty publicznej. Stanowcze podejście Konfederacji w tym temacie, w tym podejście także do zadań służb państwowych, często budzi zdziwienie, a nawet oburzenie w mainstreamie. I tak było również w programie u Agnieszki Gozdyry w Polsacie. Michał Wawer musiał krok po kroku tłumaczyć nie tylko z jakim zjawiskiem mamy do czynienia, ale również jaka jest rola państwa. I jak na zagrożenie powinny reagować służby, które są wyznaczone do zapewnienia bezpieczeństwa obywatelom.

Michał Wawer: Po to mamy Straż Graniczną, po to mamy granice, po to mamy państwo, żeby nie mogli nielegalni imigranci granicy tego państwa bezkarnie przekraczać. I oczywiście trzeba tutaj zachować wszelkie środki możliwe do oszczędzenia tych najbardziej radykalnych rozwiązań. Postawić umocnienia na granicy, postawić fizyczne zapory, postawić znaki ostrzeżenia, strzelać na ostrzeżenie.
Ale jeżeli ktoś ma ewidentnie złe intencje i chce złamać prawo, dostać się do naszego kraju nielegalnie, to po to mamy właśnie służby, żeby po to są one wyposażone w broń, żeby móc takich ludzi przed tym powstrzymać.

Jak rozpoznać kto ma złe intencje?

Jeżeli 2 lata temu na naszej granicy, duża zorganizowana grupa rusza z butelkami, według niektórych doniesień granatami, na zaporę na posterunki naszej Straży Granicznej, to sytuacja jest zupełnie oczywista. I to zarówno na granicy polskiej, jak i w wypadku Lampedusy we Włoszech. Mówimy bowiem o dużych grupach agresywnych mężczyzn. Tutaj nie mamy do czynienia z jakąś falą niewinnych kobiet i dzieci przemykających się pod osłoną nocy, próbujących się dostać do naszego kraju, uciekając przed wojną toczącą się tuż po drugiej stronie granicy. To są zorganizowane grupy, które przemytnicy przerzucili tutaj nieraz przez pół świata. I wykorzystują również siłę fizyczną, próbując się wedrzeć się do naszego kraju. Także tutaj oczywiście zdarzają sytuacje wątpliwe, ale bardzo często są to sytuacje nie budzące żadnych wątpliwości.

Jak można pogodzić ochronę życia od poczęcia z takimi postulatami, żeby strzelać do ludzi?

– Nie ma to w ogóle żadnych wątpliwości. Człowiek według nauki Kościoła katolickiego ma prawo do samoobrony. To prawo rozciąga się również na państwo. My mówimy warto sobie zdawać z tego sprawę, że my mówimy o sytuacji de facto wojny. To, co się działo na polskiej granicy dwa lata temu, to była wojna hybrydowa. I wszyscy o tym zupełnie otwarcie mówili, że Łukaszenka toczył przeciwko Polsce wojnę hybrydową. I my w czasie wojny mamy prawo bronić naszego kraju, naszego narodu.

Czy jesteśmy w stanie wojny?

– Jeżeli są zorganizowane grupy przemytników, którzy usiłują zalać Europę falą imigrantów, to można tutaj spokojnie mówić o stanie wojny. Są eksperci, naukowcy, którzy mówią o broni demograficznej, mówią o wojnie hybrydowej. To oczywiście nie jest wojna w sensie takim klasycznym, militarnym, że ktoś wysyła czołgi na nasze granice. Ale efekt jest taki sam i jest to bardzo podobna sytuacja.

Polacy też emigrowali. Też uciekali przed prześladowaniami.

To rzeczy, które są zupełnie nieporównywalne. Kiedy z Polski uciekali ludzie przed komunizmem w poszukiwaniu lepszego życia, to uciekali do krajów, które chciały ich przyjąć. Chciały ich przyjąć państwa Europy Zachodniej. W przeszłości były dużo bardziej stanowcze niż są obecnie obecnie. I gdyby nie chciały przyjmować ludzi z Polski, to miałyby pełne prawo do tego, żeby również postawić na swojej granicy zaporę i ich po prostu nie wpuszczać.

Zabijanie jest pewnym środkiem ostatecznym. Strzelanie nie oznacza od razu zabijania, ale jest to pewien środek ostateczny, bo nie da się kogoś powstrzymać przed wejściem do danego kraju, jeżeli nie jest się gotowym sięgnąć po prostu po siłę fizyczną, żeby go przed tym powstrzymać. I porównywanie Polaków, którzy uciekali do krajów Europy Zachodniej za ich zgodą, bo byli tam legalizowani i ciężko pracowali z ludźmi, którzy z butelkami i granatami biegną nielegalnie na zaporę po to, żeby się dostać do Polski czy do Niemiec i żyć z socjalu to są rzeczy absolutnie nieporównywalne.

Potrzebujemy ludzi, którzy tu przyjadą i będą pracować, bo mamy problem demograficzny?

– Do pewnego stopnia oczywiście możemy uzupełniać braki na rynku pracy zewnętrzną, zagraniczną siłą roboczą. Natomiast powinniśmy to robić na własnych warunkach. To nie może być tak, jak robi rząd PiS. Czyli sprowadzanie dowolnej liczby ludzi bez żadnych kryteriów tak naprawdę. To jest nie do przyjęcia. Polska potrzebuje świadomej polityki imigracyjnej. Gdzie my mamy konkretnie określone, ilu ludzi, skąd, w jakich zawodach? Dokąd mają przyjechać, gdzie dostają zezwolenia na pracę ograniczone terytorialnie. To jest całe mnóstwo kryteriów, które my możemy wdrożyć i powinniśmy wdrożyć, żeby to rzeczywiście pomagało polskiej gospodarce, a nie tylko budowało imigrację socjalną do Polski. Bo w tej chwili imigranci są uprawnieni do wszystkich świadczeń socjalnych.

Komentarze (2)