Według Minister funduszy i polityki regionalnej Katarzyny Pełczyńskiej-Nałęcz transformacja energetyczna powinna być „główną nawigacją polskiego rozwoju”. Nie rozwój gospodarczy, nie rozbudowa infrastruktury, nie wzrost pozycji polskich firm na rynkach międzynarodowych, nawet nie wzrost potencjału obronnego Polski… tylko wymiana sprawnych elektrowni na używane wiatraki i panele importowane z Niemiec.
Transformacja energetyczna narzucana przez Unię Europejską, a posłusznie wdrażana przez rząd Donalda Tuska nie ma uzasadnienia ekonomicznego dla polskiej racji stanu. Takie działania można wyjaśnić tylko ideologicznym zacietrzewieniem niektórych polityków lub potężnym wpływem lobbystów na polską i europejską politykę.
Według Minister funduszy i polityki regionalnej Katarzyny Pełczyńskiej-Nałęcz transformacja energetyczna powinna być „główną nawigacją polskiego rozwoju”. Nie rozwój gospodarczy, nie rozbudowa infrastruktury, nie wzrost pozycji polskich firm na rynkach międzynarodowych, nawet nie… pic.twitter.com/3bBxNlwyEa
Ewa Zajączkowska: Co prawda nie musicie ponosić gigantycznych kosztów związanych z remontem klimatycznym waszego domu, do czego zmuszają was odklejeni od rzeczywistości politycy, ale nie będziecie też płacić niskich rachunków za energię.
Ten rząd to kpina! Politycy koalicji rządzącej albo są skończonymi idiotami albo siedzą po uszy w kieszeniach lobbystów. Nie ma innego wytłumaczenia tak skrajnego działania na niekorzyść Polaków. Trzymajcie się z dala od naszych domów! Nic wam do tego, jak mieszkamy i na jakie remonty nas stać!
Konferencja prasowa z udziałem posłów Bartłomieja Pejo i Krzysztofa Mulawy, 21 sierpnia 2024 r.
Bartłomiej Pejo: – Dzisiaj informujemy i apelujemy do rządu, żeby nie szedł tą drogą. Kwestia dotyczy podniesienia podatku, a więc kolejny sposób na łatanie dziury budżetowej przez rząd Donalda Tuska i przez ministra finansów.
Tym sposobem ma się okazać nowy podatek. Gigantyczny podatek, który będzie wprowadzony tak od zaplecza, dla wszystkich Polaków. Ten podatek dotyczy zmiany definicji budowli i budynku. Co się pod tym kryje? Otóż tego, że te nowe podatki będą dotyczyły przeróżnych przedmiotów, podmiotów, a więc takich przedmiotów jak agregaty prądotwórcze, serwery komputerowe, klimatyzatory. I można by było wymieniać wręcz w nieskończoność tego typu przedmioty.
Te wszystkie przedmioty najprawdopodobniej będą opodatkowane w bardzo dużej skali. Te podatki będą dotyczyły również fotowoltaiki. W tej chwili podatek za 1 megawat zainstalowanej mocy w fotowoltaice wynosi od 5 do 10 tys. zł. Według tej koncepcji o której słyszymy ten podatek będzie wynosił, uwaga!, 10-krotnie więcej! (…)
Wielu przedsiębiorców wręcz się przebranżowiło zakładając farmy fotowoltaiczne. Wiele gospodarstw domowych posiada tzw, fotowoltaikę. I jakie mogą być teraz tego konsekwencje? Podatek może wynosić aż 10 razy więcej niż obecnie. (…)
Krzysztof Mulawa: – Zmiany przepisów będą dawały urzędom gmin możliwość naliczania dodatkowych, zwiększonych podatków od naziemnych instalacji fotowoltaicznych, uwzględniając w wartości nie tylko elementy konstrukcyjne, ale praktycznie całość instalacji fotowoltaicznych.
Eksperci oceniają, że wzrost wartości podatku to nie będzie wzrost na poziomie troszeczkę wyższym od inflacji, czyli 10%, 15% czy 20%, ale to będzie wzrost podatku na poziomie dziesięciokrotności obecnych stawek!
Czy powinno się dziać tak, że polscy przedsiębiorcy są zaskakiwani w sposób fundamentalny, tzn. ich operacyjny model biznesowy będzie bardzo mocno musiał cierpieć z powodu nagłych decyzji urzędniczych? Tak oczywiście nie powinno być.
Ale z drugiej strony pojawia się pytanie, czy można było się tego spodziewać. Po trochu tak, ponieważ takie są efekty sytuacji, w których tworzy się sztuczny rynek energii, który nie jest przeznaczony dla konsumenta, a którego głównym odbiorcą ma być, zamiast właśnie konsumenta ostatecznego, państwo. Tak nie powinno być.
Trzeba również zauważyć, że te zmiany przepisów będą dotyczyły instalacji fotowoltaicznych, farm fotowoltaicznych, ale nie będą już dotyczyły według aktualnych przepisów, tych projektowanych przepisów, instalacji i farm wiatrowych. Tutaj pojawia się zasadne pytanie retoryczne, czy mamy przypadkiem znowu do czynienia z kolejną wrzutką i ustawą lobbingową, bo przypominam, że takową była ustawa, którą proponowała pani Hennig-Kloska z Ministerstwa Środowiska i Klimatu. To była pierwsza ustawa nowego rządu i pierwsza lobbingowa! Czy teraz mamy kolejną? Wydaje się, że tak.
Sytuacja na rynku energii jest taka, że z jednej strony polski rząd dopłaca do wzrostu, do rozwoju zielonej energii i całego tego przemysłu, a z drugiej strony te same branże, w których my łożymy środki finansowe z naszych podatków, są obarczane nowymi podatkami na poziomie razy 10 aktualnie obowiązujących. My się na to nie zgadzamy i tak, jak powiedział pan poseł Bartłomiej Pejo, nie może być tak, że pan Domański chce łatać dziurę budżetową takimi nagłymi wrzutkami, które godzą w interesy polskiego przedsiębiorcy.
Jako Konfederacja mówimy stanowcze NIE takim praktykom. Pan poseł Bartłomiej Pejo mówił, że nie tak trzeba łatać dziurę budżetową, a ja oczywiście dodam, mamy konsensus w Konfederacji: żaden budżet nie powinien zawierać dziury budżetowej, wtedy nie trzeba będzie tego budżetu łatać.
Produkcja prądu z fotowoltaiki i wiatraków zależy od pogody, dlatego trzeba ponieść dodatkowe koszty i budować magazyny energii, które również często zależą od pogody.
Susza sprawia, że elektrownie szczytowo-pompowe również nie produkują energii na zawołanie. Dlatego mówi się coraz więcej o bateryjnych magazynach energii. Te nie będą zależne od pogody, ale za to będą zależne od importu, głównie z Chin.
Obecny model transformacji energetycznej to ślepa uliczka.
Tak, produkcja prądu z fotowoltaiki i wiatraków zależy od pogody, dlatego trzeba ponieść dodatkowe koszty i budować magazyny energii, które również często zależą od pogody. Susza sprawia, że elektrownie szczytowo-pompowe również nie produkują energii na zawołanie. Dlatego mówi… pic.twitter.com/hR7RKtcsS1
Paliwa droższe o 40–50 groszy na litrze, rachunki za gaz wyższe o jedną czwartą, a za węgiel nawet więcej. Tak może wyglądać sytuacja już od 2027 roku, kiedy w życie wejdzie system ETS2. Trzeba się przygotować, że z naszych kieszeni wyparuje w rok nawet kilka tysięcy złotych!
Szykuje się kompletna katastrofa nie tylko dla portfeli Polaków, ale dla całej gospodarki! Wprowadzenie kolejnej opłaty klimatycznej spotęguje proces uciekania przemysłu z Europy na inne kontynenty, uderzy w szeroko korzystające z paliwa rolnictwo i spowoduje inflację. Skutki szalonych działań brukselskich eurokratów będą fatalne, a jednocześnie… w żaden sposób nie wpłyną na klimat. Bo dla klimatu nie ma znaczenia, czy Polacy popełnią gospodarcze samobójstwo, czy nie.
Konfederacja konsekwentnie sprzeciwia się realizacji w Polsce chorej unijnej polityki klimatycznej. Polaków nie stać na tak wysokie obciążenia finansowe
Apele o budowę elektrowni jądrowej wygłaszają już także samorządowcy z terenów na których może powstać tego rodzaju inwestycja. Zarząd Powiatu Tureckiego wystosował apel do Rządu RP wzywający do przeprowadzenia inwestycji w Elektrownię Jądrową w Pątnowie-Koninie. Wcześniej swoje poparcie dla projektu zadeklarowali już Rada Miasta Konina i prezydent Konina.
“Obok OZE i bloku gazowo-parowego elektrownia jądrowa byłaby źródłem energii stabilizującym krajowy system energetyczny i bezpieczeństwo energetyczne. Wobec wyłączania kolejnych starych bloków węglowych budowa więcej niż jednej elektrowni jądrowej jest wręcz nieodzowna dla zabezpieczenia dostaw energii elektrycznej dla gospodarstw domowych, przedsiębiorstw i jednostek publicznych. Duża elektrownia jądrowa stałaby się miejscem pracy dla wysoko wykwalifikowanej kadry pracowników. Sprzyjałaby konieczności podnoszenia potencjału także naszych jednostek edukacyjnych. Elektrownia mogłaby być centrum dla wielu kolejnych przedsięwzięć” – argumentują przedstawiciele władz lokalnych
Niezależność i stabilność energetyczną zamieniamy na niestabilność i zależność od importu materiałów, surowców i technologii i jeszcze do tego dopłacamy.
Mamy budować magazyny energii, bo pobudowane dużym kosztem wiatraki i fotowoltaika nie produkują energii w sposób ciągły, tylko zależny od pogody. Ponieważ magazyny nie zapewnią odpowiedniego zapasu energii, bo musiałoby powstać ich niezmiernie wiele, chcą, aby magazynować energię w wodorze, ale tu pojawia się inny problem. Wciąż nie ma dobrych technologii na stabilne przechowywanie i przesyłanie wodoru. Poza tym, skąd weźmiemy prąd do zasilania elektrolizerów produkujących wodór, kiedy wiatraki i FV nie będą pracować? Błędne koło nieefektywnych wydatków komplikujących system i podnoszących ceny wytworzenia energii.
Na te pytania nie ma odpowiedzi podobnie jak na pytania o to, skąd wziąć pieniądze na przebudowę sieci, której to przebudowy nie trzeba by było robić w takiej skali, gdyby wybrano niepodległościowy model transformacji energetycznej.
Niezależność i stabilność energetyczną zamieniamy na niestabilność i zależność od importu materiałów, surowców i technologii i jeszcze do tego dopłacamy.
Mamy budować magazyny energii, bo pobudowane dużym kosztem wiatraki i fotowoltaika nie produkują energii w sposób ciągły,… pic.twitter.com/rrJdysHKX9
— Marek Tucholski 🇵🇱 (@tucholski_marek) July 6, 2024
Krzysztof Bosak na serwisie X w komentarzu o wpisie pt. Fotowoltaika umiera
Sztucznie stworzony w Polsce rynek energii, powołany do istnienia masą regulacji tworzących różne nierynkowe czy pozornie rynkowe rozwiązania, to w rzeczywistości były i są ukryte subsydia dla źródeł energii wymaganych przez polityków z Brukseli, a nie przez rynek. Faktycznym klientem wielu inwestorów OZE nie jest biznes tylko państwo. Warto widzieć to z pełną ostrością — a państwo to kapryśny klient, lubiący używać swojej silnej pozycji negocjacyjnej i zmieniać reguły gry.
Gdyby inwestorzy OZE mieli umawiać się z biznesem, bez całego nawisu sztucznych regulacji, to robiliby to co biznes czyli stawiali generatory z silnikami zasilanymi normalnymi paliwami (gaz, ropa, węgiel). Bo to tworzy produkt najbardziej pożądany przez komercyjnego klienta – stabilny prąd o przewidywalnej mocy i cenie. I to nie jest głos przeciw OZE, ale głos za tym by uznać fakty i widzieć rzeczywistość taką jaką jest.
Nie jestem przeciwnikiem OZE. Natomiast uczciwie trzeba mówić, że udział pogodozależnych OZE w miksie energetycznym powyżej pewnego pułapu staje się kosztem dla gospodarki i wszyscy ten koszt jawnie lub w sposób ukryty musimy ponieść.
Praw fizyki i ekonomii nie można oszukać. Można jedynie ich nie znać lub nie rozumieć.
Fajnie napisany wpis poniżej udostępniam! Mój komentarz: Sztucznie stworzony w Polsce rynek energii, powołany do istnienia masą regulacji tworzących różne nierynkowe czy pozornie rynkowe rozwiązania, to w rzeczywistości były i są ukryte subsydia dla źródeł energii wymaganych… https://t.co/QgcYrVseJJ
— Krzysztof Bosak 🇵🇱 (@krzysztofbosak) July 4, 2024
Irytujący są politycy PiS, którzy próbują wmówić, że na początku Zielony Ład był czymś dobrym i nie stanowił zagrożenia. Jak to się ma do decyzji o wstrzymaniu budowy bloku w Ostrołęce zaledwie 2 miesiące po akceptacji przez Morawieckiego Zielonego Ładu na szczycie Rady Europejskiej? Podobno głównym powodem wstrzymania, a później rezygnacji z budowy miały być koszty ETS (na początku 2020 roku trzykrotnie niższe niż obecnie). Jak to się ma do akceptacji przez PiS Fit for 55 dziesięć miesięcy później? W najlepszym razie próbują udawać, że nie wiedzieli, na co się zgodzili. W najgorszym jest tak, że po prostu cynicznie zmieniają narrację w zależności od potrzeb i interesu partii.
Prawda jest taka, że o ile jeszcze w 2017 roku w rządzie PiS tliły się resztki instynktu propaństwowego, to po przejęciu sterów rządu przez Morawieckiego (który jest typowany jako potencjalny kandydat PiS na prezydenta) zupełnie zarzucono nawet rozważania o niepodległościowym modelu transformacji energetycznej na rzecz uzależnienia od zewnętrznych graczy.
Jeszcze w 2017 roku w Ministerstwie Energii (przemianowane za Morawieckiego na Ministerstwo Klimatu!) pojawił się interesujący raport o możliwości stworzenia polskiego reaktora wysokotemperaturowego HTGR. Eksperymentalny reaktor byłby właśnie teraz uruchamiany, gdyby podjęto się realizacji tego projektu, a w 2031 roku zostałby uruchomiony pierwszy polski przemysłowy reaktor HTGR o mocy 165 MW. Co więcej, reaktory HTGR mogłyby być z powodzeniem używane też do ciepłownictwa systemowego.
Projekt pozostał jednak jedynie na papierze, a nowy premier z namaszczenia Jarosława Kaczyńskiego przy milczącej zgodzie reszty partii zrobił zwrot w kierunku zielonego komunizmu. Stało się tak, ponieważ PiS widział dla Polski inny model transformacji energetycznej. Model będący wypadkową wpływów ideologów z Brukseli i lobbingu korporacji chcących przejąć jak najwięcej z tej góry pieniędzy, jakie wydamy do 2050 roku i później. Państwo i spółki państwowe zaczęły przeznaczać miliardy na zakup wiatraków i fotowoltaiki, a jedyna elektrownia jądrowa, którą wstępnie zdecydowano się budować, okazała się wyborem politycznym, a nie ekonomicznym czy technologicznym. Zresztą, nie wiadomo czy w ogóle dojdzie do skutku, a jeśli tak to gigantycznym kosztem i z ogromnym opóźnieniem.
Jeszcze pół roku przed wyborami parlamentarnymi politycy PiS chcieli przeforsować ustawę wiatrakową zmniejszającą odległość wiatraków od zabudowań do 500 metrów. Nie udało się to między innymi ze względu na sprzeciw Konfederacji. Ustawę “złagodzili” do 700 metrów. Dziś naskakują na rząd Tuska, że robi dokładnie to samo co oni i chce zmniejszyć tę odległość. Różnica jest tylko taka, że nie do 500 a do 300 metrów od zabudowań.
Wracając do Zielonego Ładu to sam Jarosław Kaczyński był jego zwolennikiem. W maju 2021 roku, a więc pół roku po akceptacji radykalnego ograniczenia emisji CO2 do 2030 roku powiedział, że “(…) to plan, w którym warto uczestniczyć nawet za pewną cenę.” PiS informuje o tym nawet na swojej stronie internetowej (link w komentarzu).
Po kilku miesiącach intensywnej narracji PiS odcinającej się w określony sposób od Zielonego Ładu widać wyraźnie, że jest to element szerszego planu przywracania wiarygodności tej partii wśród wyborców. Politycy PiS przeliczyli się, myśląc, że wystarczy sypnąć ludziom pieniędzmi z państwowej kasy, aby na zawsze kupić sobie ich poparcie. Gdyby tak było, nie straciliby władzy. Teraz próbują naprawić ten błąd i chcą ponownie oszukać ludzi, przywdziewając maskę polskich patriotów. Naszą rolą jest im za każdym razem tę maskę ściągać i pokazywać rzeczywisty obraz bezideowych karierowiczów okupujących prawą stronę sceny politycznej.
Irytujący są politycy PiS, którzy próbują wmówić, że na początku Zielony Ład był czymś dobrym i nie stanowił zagrożenia. Jak to się ma do decyzji o wstrzymaniu budowy bloku w Ostrołęce zaledwie 2 miesiące po akceptacji przez Morawieckiego Zielonego Ładu na szczycie Rady… pic.twitter.com/M0Ol8DLlm9
— Marek Tucholski 🇵🇱 (@tucholski_marek) June 23, 2024
Anna Bryłka: Według informacji Polityki Insight zamrożono prace przy budowie elektrowni jądrowej w Pątnowie! Podsumowanie półrocznych rządów Donalda Tuska? Propaganda uśmiechu, zero istotnych reform, procedura nadmiernego deficytu, nieszczelne granice i coraz więcej incydentów z udziałem nielegalnych imigrantów, niemiecka policja podrzucająca nam Afgańczyków, o kontynuacji budowy CPK po wyborach ucichło, atom zagrożony.
Rząd zajęty związkami partnerskimi i usadowieniem Ursuli von der Leyen na kolejną kadencję. A od 1 lipca jeszcze podwyżki cen energii. Jak długo Polakom jeszcze starczy sił, żeby się uśmiechać?
Marek Tucholski – startuje do Parlamentu Europejskiego z 2. miejsca na mazowieckiej liście Konfederacji.
Garść danych z Chin z 2023 roku pokazuje jak wygląda tam wydajność źródeł energii.
Moc zainstalowana w elektrowniach: • węgiel – 1160 GW (40%) • fotowoltaika i wiatraki – 1050 GW (36%) • wodne – 420 GW (14%) • jądrowe – 57 GW (2%) • inne (np. gaz, biomasa) – 230 GW (8%)
Produkcja prądu według źródła: • węgiel – 60,5% • fotowoltaika i wiatraki – 16,4% • wodne – 13,7% • jądrowe – 4,5% • inne – 4,9%
Wyraźnie widać, że najwydajniejszymi źródłami energii w Chinach są elektrownie jądrowe i węglowe. Najgorzej wypadają źródła pogodozależne, które stanowiąc aż 36% zainstalowanej w systemie mocy, generują zaledwie 16,4% energii.
Chiny rozsądnie rozwijają obecnie energetykę jądrową w kierunku reaktorów wysokotemperaturowych HTGR, które na wypadek nieprzewidzianych zdarzeń (np. wojna), są zdecydowanie bezpieczniejsze od klasycznych reaktorów, a do tego powstały na bazie rodzimej technologii. Polska również ma część technologii potrzebnej do zbudowania takich reaktorów.
Garść danych z 🇨🇳Chin z 2023 roku pokazuje jak wygląda tam wydajność źródeł energii. Moc zainstalowana w elektrowniach: węgiel – 1160 GW (40%) fotowoltaika i wiatraki – 1050 GW (36%) wodne – 420 GW (14%) jądrowe – 57 GW (2%) inne (np. gaz, biomasa) – 230 GW (8%)
Marek Tucholski – kandyduje do Parlamentu Europejskiego z 2. miejsca na liście Konfederacji na Mazowszu (okręg nr 5) – w programie Kontrapunkt w TVP Info.
O tym co chce zrobić konstruktywnego w PE – Najbardziej konstruktywne będzie wyrzucenie Zielonego Ładu do kosza. Zarówno rolnictwo jak i energetyka radziły sobie zdecydowanie lepiej przed Zielonym Ładem niż będą sobie radzić w ramach stopniowego wdrażania Zielonego Ładu. Jako europoseł chciałbym przede wszystkim zatrzymać te złe, przede wszystkim niekorzystne dla Polaków, decyzje.
Instytut Rousseau wyliczył, że do 2050 roku Unia Europejska na transformację energetyczną, na politykę klimatyczną wyda 40 bilionów euro. Na Polskę przypada 2,5 biliona euro. Skąd weźmiemy te pieniądze jeżeli to jest ponad połowa budżetu naszego państwa?
Te pieniądze trzeba będzie wyciągnąć od podatników i przez 26 lat finansować coś co już mamy. Bo mamy system energetyczny. Ale chcemy to zburzyć, chcemy to zniszczyć i budować to od nowa.
Energetyka i rolnictwo radziły sobie przed Zielonym Ładem i doskonale poradziłyby sobie bez niego.
To właśnie Zielony Ład, który poparły wszystkie siły polityczne oprócz Konfederacji, jest zagrożeniem dla naszej gospodarki i naszego dobrobytu. pic.twitter.com/g2yhKenBkm
— Marek Tucholski 🇵🇱 (@tucholski_marek) May 28, 2024
O energetyce wiatrowej – To co powiedział pan poseł Platformy w kontekście wiatraków to myślę, że w Siemensie tam korki od szampana wystrzeliły, akcje pójdą za chwilę w górę. Bo niemiecki Siemens na pewno skorzysta na tym, że my swoje pieniądze wytransferujemy do ich firmy budując wiatraki. Nawiasem mówiąc 10 największych firm produkujących wiatraki na świecie to 6 jest chińskich, dwie amerykańskie, jedna niemiecka i jedna duńska. Tam nie ma polskich firm, więc my te pieniądze weźmiemy od polskich podatników i wytransferujemy zagranicę.
Tak się kreuje opinię większości. Tytuł krzyczy o 3 razy tańszej energii w Portugalii niż w Polsce dzięki tzw. OZE. Potem wczytujemy się, że chodzi o różnicę dla jednego dnia (piątek 10.05), a nie o np. okres jednego roku.
Kiedy przyjrzymy się danym za 2023 rok, okazuje się, że prąd w Portugalii jest tańszy, ale nie 3 razy, a o 26%. Gdyby odjąć od tego koszty ETS, to w Polsce z węgla mielibyśmy tańszy prąd niż z tzw. OZE w Portugalii. Idźmy dalej.
W 2022 roku cena spotowa prądu w Polsce była o 0,7% niższa. W 2021 roku średnioroczna cena za 1 MWh w Polsce wynosiła 87 €/MWh, a w Portugalii 112 €/MWh. Kiedy cofniemy się o kolejne lata, okazuje się, że ceny w Polsce i Portugalii są względnie podobne.
Należy przy tym odnotować, że Portugalia ma lepsze warunki dla rozwoju źródeł pogodozależnych i budowy magazynów energii. Do tego znaczna część systemu zasilana jest dzięki elektrowniom wodnym, które produkują aż blisko 1/4 energii w kraju zapewniając większą stabilność systemu.
W Polsce nie mamy takich warunków, a mimo to możemy mieć tańszy prąd. Jedynym warunkiem jest zrzucenie z nas garba w postaci unijnej polityki klimatycznej.
Tak się kreuje opinię większości. Tytuł krzyczy o 3 razy tańszej energii w Portugalii niż w Polsce dzięki tzw. OZE. Potem wczytujemy się, że chodzi o różnicę dla jednego dnia (piątek 10.05), a nie o np. okres jednego roku.
Marek Tucholski, dwójka w wyborach do Parlamentu Europejskiego na mazowieckiej liście Konfederacji, na serwisie X.
W Polsce jest około 26 milionów aut osobowych. Gdyby zamienić je na elektryczne, zużycie prądu wzrosłoby o MINIMUM 75 TWh/rok.
Polska produkuje obecnie około 170 TWh prądu rocznie. Co więcej, w najbliższych latach pojawi się luka generacyjna spowodowana unijną polityką klimatyczną (wyłączenia elektrowni węglowych). Według prognoz produkcja prądu w 2035 roku, a więc w roku, kiedy rejestracja nowych aut spalinowych nie będzie już możliwa, wzrośnie do 223 TWh. Jednak znaczna część tej energii nie będzie pochodzić ze źródeł stabilnych. Do tego prądu w kolejce już ustawiają się przemysł, pompy ciepła itd. Niedobory prądu będziemy importować, o ile będzie od kogo.
Wobec takich faktów jasne jest, że nie ma szans na zastąpienie aut spalinowych elektrykami nawet w proporcji 1 za 10, nie wspominając już o flocie samochodów ciężarowych, autobusach itd. Do tego dodajmy konieczność przebudowy sieci przesyłowych za minimum 500 mld zł. Pytanie tylko, skąd mamy wziąć na to pieniądze?
W tej sytuacji inaczej można spojrzeć na obecną, choćby w raportach C40 Cities promocję jeżdżenia rowerami, chodzenia pieszo czy ograniczania mobilności do strefy tzw. miasta 15-minutowego.
W Polsce jest około 26 milionów aut osobowych. Gdyby zamienić je na elektryczne, zużycie prądu wzrosłoby o MINIMUM 75 TWh/rok.
Polska produkuje obecnie około 170 TWh prądu rocznie. Co więcej, w najbliższych latach pojawi się luka generacyjna spowodowana unijną polityką… pic.twitter.com/sY7cCcYpmX
— Marek Tucholski 🇵🇱 (@tucholski_marek) May 9, 2024
Szykujmy się na ciepłownicze podziemie. To nie tylko kwestia ekonomicznego przetrwania większości naszego społeczeństwa, którego nie stać na ich fanaberie i ich kłamstwa, że „to się będzie opłacać” (już wiemy, że tak nie jest). To także kwestia naszej społecznej odporności (uwaga, modne słowo!) na wojny i kryzysy.
Dom z piecem = dom, w którym nie pozamarzamy, gdy zacznie się dziać coś złego.
Co wówczas Wam powiedzą modni politycy? Że to nie ich sprawa i wojsko ma Wam przywieźć koce, generatory i nagrzewnice? Brak piecy na Ukrainie kończył się tym, że ludzie tygodniami spali w autach — autach na te przeklęte „paliwa kopalne”, dodajmy.
Szykujmy się na ciepłownicze podziemie. To nie tylko kwestia ekonomicznego przetrwania większości naszego społeczeństwa, którego nie stać na ich fanaberie i ich kłamstwa, że „to się będzie opłacać” (już wiemy, że tak nie jest). To także kwestia naszej społecznej odporności… https://t.co/oCVgrkgzbc
Konferencja prasowa Konfederacji z udziałem Marka Szewczyka i Tomasza Grabarczyka, 18 marca 2024 r.
Marek Szewczyk: – Rząd liczy się z tym, że ubóstwem energetycznym objętych będzie nawet kilka milionów Polaków! Rząd o tym jednak nie informuje Polaków, ale poinformował Komisję Europejską, która to dopiero opublikowała te dane!
Rząd więc nie chwali się w Polsce tym, że kilka milionów Polaków może mieć problem z opłaceniem rachunków za prąd, za ciepło. Że będzie musiało zdecydować czy mieć ciepłą zupę czy mieć ciepło w mieszkaniu. Ale już informuje o tym Unię Europejską, która informuje o tym publicznie i upublicznia takie dane. Mamy XXI wiek, a Polaków nie stać na tak podstawowe dobra jakim jest ogrzewanie w domu czy rachunki za energię elektryczną.
Tymczasem polski rząd kontynuuje unijną politykę klimatyczną, która tylko pogłębia ten stan rzeczy zamiast jemu przeciwdziałać. Wysokie rachunki za prąd, za energię elektryczną to przecież w większości skutek Europejskiego Zielonego Ładu i całej polityki klimatycznej Unii Europejskiej. Polityki akceptowanej przez kolejne polskie rządy czy to Platformy i PSL-u, czy następnie rządu PiS-u, czy obecnego centro-lewicowego rządu Donalda Tuska. Ponad 2/3 rachunku za prąd to są właśnie kwestie emisji CO2, koszty utrzymania OZE i inne unijne regulacje. (…)
Tomasz Grabarczyk: – Ubóstwo energetyczne dotyka już milionów Polaków. Od lipca ceny energii elektrycznej mogą wzrosnąć o ok. 80%. Co dotknie kolejne miliony naszych obywateli.
Zamrożenie cen energii w I półroczu tego roku to koszt ok. 16 miliardów złotych. Czyli już w zasadzie te koszty są na nas przerzucane.
Polaków nie stać na dyrektywę “wywłaszczeniową” EPBD. Polaków nie stać na drogie modernizacje budynków. Sama ta dyrektywa to, według różnych szacunków, koszt ponad 1,5 biliona złotych!
Rząd PiS-u, a teraz rząd Donalda Tuska – Platformy, Trzeciej Nogi i Lewicy – zachowują i zachowywały się w tej sprawie jakby miały rozdwojenie jaźni. Z jednej strony akceptowały i akceptują w dalszym ciągu te wszystkie idiotyczne szaleńcze pomysły ekofanatyków z Brukseli, a z drugiej nie mają żadnego pomysłu na to w jaki sposób przeprowadzić reformę energetyczną w Polsce, jeśli odchodzimy od węgla to na jakich zasadach. Nie mają żadnej wizji tego co można by zrobić, żeby Polacy nie byli dobijani kolejnymi wysokimi cenami energii, które są coraz poważniejszym problemem dla milionów gospodarstw domowych.
Teraz będzie się wymagać od Polaków remontów nieruchomości w których mieszkają. Ale z drugiej strony Polaków nie stać na nowe mieszkania. Tutaj także wymogi unijne, przepisy, dyrektywy powodują, że ceny tych mieszkań cały czas idą w górę. (…)
UE zakazuje pieców na gaz, uznając je za nieekologiczne, za to ekologiczny będzie teraz pellet
Tak się dziwnie składa, że Niemcy są największym producentem pelletu w UE, produkując w 2022 roku 3,6 mln ton tego opału i notując wzrost o 6 proc. względem roku 2021. Przypadek prawda?
Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie uchylił decyzję środowiskową Generalnego Dyrektora Ochrony Środowiska dotyczącą kontynuacji wydobycia węgla w kopalni Turów. Skargę złożyły organizacje ekologiczne (Greenpeace, EKO-UNIA i fundacja Frank Bold) oraz niemieckie miasto Żytawa. Oznacza to, że bez odpowiedniej decyzji GDOŚ wydobycie i funkcjonowanie elektrowni będzie możliwe tylko do 2026 roku!
To lobbing mający zniszczyć polską kopalnię wraz z elektrownią, gdy w okolicy mamy zarówno po stronie niemieckiej jak i czeskiej dużo większe kopalnie i one nie stanowią problemu dla naszych sąsiadów.
Turów odpowiada za ok 7-8% krajowej produkcji energii! Zamknięcie kopalni i prawdopodobnie elektrowni w 2026 roku oznacza duży spadek produkowanej energii i konieczność zakupu energii elektrycznej. Kopalnia i elektrownia to jednocześnie największy pracodawca w regionie, bezpośrednio zatrudnia ok 5 tys osób, a wraz ze spółkami zależnymi oraz podmiotami współpracującymi zapewnia ok 60-80 tysięcy miejsc pracy!
Będziemy musieli kupować węgiel do elektrowni, albo bezpośrednio prąd od Niemców, a to oczywiście sprawi że wzrosną jeszcze bardziej rachunki za prąd które płacą Polacy! To duże zaniedbania rządu, kolejne problemy z Turowem obnażają nieudolność polskich władz, a jednocześnie obrazują silne lobby mające zaburzyć polskie bezpieczeństwo energetyczne.
Przypomnijmy, że Trzaskowski i Hołownia apelowali już dwa lata temu o zamknięcie kopalni i elektrowni w Turowie, co uderzy w bezpieczeństwo energetyczne Polaków.
Co ważne wyrok nie jest jeszcze prawomocny i można się od niego odwołać do Naczelnego Sądu Administracyjnego!
This website uses cookies so that we can provide you with the best user experience possible. Cookie information is stored in your browser and performs functions such as recognising you when you return to our website and helping our team to understand which sections of the website you find most interesting and useful.
Strictly Necessary Cookies
Strictly Necessary Cookie should be enabled at all times so that we can save your preferences for cookie settings.
If you disable this cookie, we will not be able to save your preferences. This means that every time you visit this website you will need to enable or disable cookies again.
RozwińZwiń komentarze (5)