Interwencja posłów Romana Fritza i Krzysztofa Mulawy w związku z ogłoszonym przez PKP Intercity przetargiem na 17 mld zł z którego wykluczone zostały polskie firmy, 5 grudnia 2024 r.
Dzisiaj posłowie Konfederacji w ramach interwencji poselskiej złożyli pytania na ręce Prezesa Zarządu PKP SA, Zarządu spółki PKP, Prezesa Zarządu „PKP Intercity” SA, Zarządu Spółki „PKP Intercity” SA. Pytania dotyczą przetargu na dostawę 42 piętrowych elektrycznych zespołów trakcyjnych wraz ze świadczeniem usług utrzymania, z opcją rozszerzenia zamówienia o kolejne 30 składów. Łączna wartość kontraktu może sięgnąć 17 miliardów złotych, a wspomniane pojazdy mają obsługiwać kluczowe połączenia między największymi miastami w Polsce.
Pytania posłów Konfederacji:
Dlaczego w warunkach przetargu określono konieczność doświadczenia w realizacji zamówienia na co najmniej 5 dwusystemowych elektrycznych zespołów trakcyjnych o prędkości 200 km/h oraz co najmniej 5 dwupoziomowych pociągów o prędkości 160 km/h?
Z jakich przesłanek wynikała ww. specyfikacja?
Kto personalnie odpowiadał za sformułowanie kryteriów kwalifikacji przedmiotowego przetargu?
Kto brał udział w przygotowaniu kryteriów kwalifikacji przetargu, w szczególności zapisów przytoczonych w pytaniu nr 1?
Kto zatwierdzał formalnie ogłoszoną specyfikację warunków kryteriów kwalifikacji ww. przetargu?
Dlaczego przy formułowaniu warunków nie uwzględniono możliwości udziału firm, które mają doświadczenie w realizacji innych zamówień systemów elektrycznych zespołów trakcyjnych niż będących wprost przedmiotem przetargu?
Czy przed ogłoszeniem przetargu PKP Intercity SA przeprowadziło badania rynku, aby określić, które podmioty spełniają wymagania specyfikacji?
Jeśli badania rynku zostały przeprowadzone, prosimy o przedstawienie ich wyników, jeśli nie prosimy o uzasadnienie, dlaczego tego nie zrobiono?
Czy w trakcie konstruowania warunków przetargowych uruchomiono procedurę antykorupcyjną zgodnie z „Wytycznymi Prezesa Rady Ministrów w sprawie funkcjonowania osłony antykorupcyjnej”?
Czy osoby odpowiedzialne za tworzenie specyfikacji i warunków przetargowych były weryfikowane pod kątem potencjalnego konfliktu interesów?
Czy w trakcie tworzenia specyfikacji PKP Intercity konsultowało się z Ministerstwem Infrastruktury, w szczególności w zakresie wymagań technologicznych i ich wpływu na polski przemysł?
Czy inne podmioty z Grupy PKP były zaangażowane w opracowanie wymagań technicznych i finansowych?
Czy specyfikacja w przedmiotowym przetargu została skonsultowana z zewnętrznymi ekspertami niezależnymi?
Czy w procesie finansowania brano pod uwagę długoterminowe koszty współpracy z zagranicznymi dostawcami, w tym koszty części zamiennych i serwisu?
Jakie dokładnie instytucje finansowe będą uczestniczyć w kredytowaniu tego zamówienia i jakie warunki zostały przez nie postawione?
Czy Zarząd PKP Intercity, w tym jego poszczególni członkowie, w momencie publikacji przetargu w Dzienniku Urzędowym UE posiadali wiedzę, że warunki wykluczają z udziału w przetargu polskich producentów?
Konferencja prasowa Konfederacji z udziałem posłów Krzysztofa Mulawy i Romana Fritza, 4 grudnia 2024 r.
Krzysztof Mulawa: – Skandal to małe słowo. Mamy do czynienia z przetargiem na kwotę ogromną 17 miliardów złotych i prawdopodobnie polskie firmy zostaną z tego przetargu wyrzucone!
Jak czytamy w mediach, PKP Intercity ogłosiło przetarg na dostawę 42 składów i możliwość rozszerzenia jeszcze o kolejne 30 składów. To nie jest kwota mała, bo to nie jest 17 milionów złotych, to nie jest 170 milionów złotych, tylko to jest 17 miliardów złotych!
Niestety, wykluczono zgodnie z warunkami tego przetargu polskie firmy, takie jak PESA, Newag czy FPS Cegielski, a jednocześnie, o zgrozo, do tego przetargu dołączają firmy zagraniczne – nie jest to dla nas zaskoczenie – takie jak firma Siemens Mobility z Niemiec, jak firma Alstom z Francji oraz inna szwajcarska firma.
Już teraz jedna z naszych firm, PESA, produkuje składy, które będą osiągały prędkość 200 km na godzinę dla jednego z czeskich przewoźników. Dostawa tych składów ma mieć miejsce w 2026 roku.
Co w tej sytuacji robi Ministerstwo Infrastruktury? Ministerstwo Infrastruktury robi to, co zawsze, czyli rozkłada ręce oraz wykazuje się daleko posuniętym imposybilizmem, a przypominam, że spółka PKP Intercity należy do PKP S.A., a to przedsiębiorstwo jest kontrolowane przez Skarb Państwa. Nie takiej oczekujemy reakcji od ministerstwa, ale również od premiera, żeby w sytuacji, kiedy mówimy o 17 miliardach złotych, rozkładane były ręce. A tu przecież mówimy nie tylko o tej kwocie, ale przecież na to wszystko będzie składało się również zatrudnienie w polskich fabrykach, obłożenie linii produkcyjnych, ale także na końcu również i podatki.
Będziemy interweniowali razem z posłem Romanem Fritzem w tej sytuacji. Będziemy dopytywali, czy jest to celowe wykluczenie polskich firm na zasadzie odpowiednich zapisów w warunkach przetargu.
Konferencja prasowa Konfederacji z udziałem posłów Bartłomieja Pejo i Krzysztofa Mulawy oraz Adriana Ząbczyńskiego, 21 listopada 2024 r.
Krzysztof Mulawa: – Dzisiaj dajemy otuchę i wspieramy nie tylko kierowców, ale wszystkie polskie rodziny, które korzystają z samochodów. Występuję przed Państwem jako poseł Konfederacji, jako zwolennik normalności i osoba, która stanowczo sprzeciwia się społecznemu wykluczeniu kierowców polskich rodzin. Jestem mieszkańcem Pragi, która według zasad, które przyprowadziło do nas, do Polski, Prawo i Sprawiedliwość, a które wprowadził Rafał Trzaskowski – wprowadziło w moim mieście, w Warszawie, również na terenie Pragi strefę wykluczenia w tym roku. Moja żona – mówię to z autopsji, z perspektywy swojej rodziny, ale również rodzin, które mieszkają i są moimi sąsiadami, warszawiakami – moja żona, która jest nauczycielką, musi dojeżdżać kilkanaście kilometrów do swojej pracy. Jest nauczycielką, uczy dzieci, już w niedługim czasie nie będzie mogła dojechać naszym samochodem prywatnym.
Oczywiście, to nie jest rzecz, która zajmuje tylko i wyłącznie moją rodzinę. Ten problem będzie dotyczył i nauczycieli, i wszystkich tych, którzy dojeżdżają do swoich miejsc pracy. Warszawiaków, ale również ludzi, moich rodaków, którzy mieszkają w odległości 30-40 km od Warszawy. Również oni dojeżdżają do pracy. Oni szukają tutaj lepszego życia. I oni również zostaną w niedługim czasie wykluczeni z możliwości zarabiania pieniędzy.
Także to nie jest tylko interes kierowców, ale interes polskich rodzin. Ja się sprzeciwiam takiej hipokryzji pana Trzaskowskiego, który wprowadza Strefę Czystego Transportu, mówi o zeroemisyjności, a tak naprawdę to jest osoba, która również używa samochodu wysokoemisyjnego! Dosyć takiej ideologii klimatyzmu! Konfederacja stanowczo się temu sprzeciwiała i będzie się nadal temu sprzeciwiać.
Poseł Krzysztof Mulawa w programie “Woronicza 17” w TVP Info, 20 października 2024 r.
– Premier Donald Tusk wszem i wobec w naszych, polskich mediach mówi, że żadnego paktu migracyjnego nie będzie. A w czwartek, pozwolę sobie przeczytać jeden dokument – to są konkluzje, 35. punkt – żebyście nie myśleli, że to jest moja ocena, tylko przeczytam dokument, pod którym oficjalnie podpisał się – pakt migracyjny wchodzi do Polski.
“Rada Europejska apeluje do Rady, państw członkowskich i Komisji, aby zintensyfikowały prace nad wszystkimi kierunkami działań przewidzianymi w jej kompleksowym podejściu do migracji, przedstawionymi w lutym 2023 r.”
Pakt migracyjny jest czwartkową konkluzją Rady Europejskiej, której uczestnikiem i przyjmującym poniższe zapisy jest 👉 Premier Tusk.
Jest i zdrajcą, i kłamcą zarazem.
Mechanika dokładnie taka sama jak z Zielonym Ładem PISu. Premier Morawiecki zgodził się na Zielony Ład w… pic.twitter.com/3sVbFUtFFq
Dzisiaj pan premier Donald Tusk po prostu okłamuje wszystkich Polaków! Tego człowieka nie można nawet zapytać o godzinę! On przyjeżdża do nas do Polski i mówi, że paktu migracyjnego nie ma, że to jest coś fatalnego dla Polski, a jednocześnie na konferencjach prasowych z panią von der Leyen występuje, która powiedziała, że to będzie jej główny cel podczas najbliższej prezydencji. (…)
PiS rzeczywiście wpuszczał setki tysięcy legalnych migrantów. I teraz wielu z tych ludzi wyjechało do Europy Zachodniej. Teraz każdy imigrant, który tam pozostał po okresie obowiązywania wizy, on będzie tutaj legalnie przez Niemców, Francuzów, Holendrów do nas zawracany i to będą nasze koszty społeczne i finansowe.
– Lubaczów, Konin, Żywiec, Lublin, Szamotuły, Rawa Mazowiecka, Lubartów, Busko-Zdrój. Wydaje się, że to zbiór rozłączny. Jednak niestety są to jedynie przykłady. To daleko niepełna lista szpitali, w których w ostatnim czasie przekładano, odwoływano lub limitowano zabiegi szpitalne.
Dochodzą do tego kolejne informacje o zamykaniu na cztery spusty oddziałów szpitalnych.
Konkret nr 30 ze słynnych 100 konkretów pana Tuska i Koalicji Obywatelskiej: zniesiemy limity NFZ w lecznictwie szpitalnym, dzięki czemu znacząco skróci się czas oczekiwania na konsultacje i zabiegi. Tyle obietnice przedwyborcze.
Natomiast po wyborach, już jako minister zdrowia w TVP Info pani minister twierdziła, że zniesienie limitów nie jest celem, po czym dodała, że takie jednorazowe zniesienie niczego nie zmieni. Jak można ocenić to, że obiecywaliście rozwiązania, których tak naprawdę nie chcieliście wprowadzać, a dodatkowo nawet nie wierzyliście, że mogą być skuteczne?
Dziś, po niespełna roku waszych rządów szpitale zamykają swoje oddziały. Wizyty pacjentów są odwoływane lub umawiane dopiero na przyszły rok, ponieważ NFZ nie wypłaca szpitalom pieniędzy na czas. Do tego chcieliście zamknąć co trzeci oddział położniczy w Polsce. Miała pani naprawiać ochronę zdrowia w Polsce, tymczasem ją pani niszczy.
Czarne chmury są nad szpitalami, a więc i nad pacjentami. Czarne chmury są nad ministerstwem, które według powszechnej opinii po prostu sobie nie radzi. Mam pytanie do pani minister, nieobecnej pani minister: Jakie są aktualne plany i pomysły na uzdrowienie ochrony zdrowia w Polsce? Czy sztandarowym pomysłem nadal będzie dosypywanie pieniędzy do tej studni bez dna, jaką jest NFZ?
📍Lubaczów, Konin, Żywiec, Lublin, Szamotuły, Rawa Mazowiecka, Lubartów, Busko-Zdrój — To daleko niepełna lista szpitali, w których w ostatnim czasie przekładano, odwoływano lub limitowano zabiegi szpitalne! — Dochodzą do tego kolejne informacje o zamykaniu na cztery spusty… pic.twitter.com/eCXUZ1U9Lc
Konferencja prasowa Konfederacji z udziałem posłów Grzegorza Płaczka i Krzysztofa Mulawy, 10 października 2024 r.
Grzegorz Płaczek: – W ostatnich dniach w Polsce gruchnęła informacja, że polski rząd nie kontroluje skali patologii, która polega na tym, że rodzice ukraińskich dzieci pobierają świadczenie 800+.
Skąd to wiemy? Oto pani minister edukacji Barbara Nowacka przyznała, że od 1 września 2024 roku, wraz z dniem, kiedy została wprowadzona reguła, że tylko dzieci ukraińskie, które uczą się w polskich szkołach będą mogły pobierać 800+, a właściwie ich rodzice, to w tym samym czasie, pani minister przyznała, że kilka miesięcy wcześniej skala wsparcia ze strony budżetu państwa polskiego była znacznie większa.
Co to oznacza dla nas Polaków? Polska nie kontrolowała w jaki sposób, komu i na jaką skalę przyznawała świadczenia 800+.
Problem jednak polega na tym, że w ślad za tymi słowami, w ślad za tym oświadczeniem nie poszły żadne czyny. Ani media, ani ministerstwo, ani rząd nie pochylił się nad problemem i nie próbuje poinformować opinii publicznej o jakiej skali patologii mówimy.
Wiemy o kilku faktach. Do lipca 2024 roku Polska w ramach świadczenia 800+ wypłaciła na rzecz ukraińskich dzieci ponad 1,6 mld złotych. A liczba dzieci, które otrzymały to świadczenie do końca lipca sięga niemal 250 tys. osób. (…)
W tej sprawie jako Konfederacja wysłaliśmy 4 interwencje poselskie w celu zweryfikowania kto za co jest odpowiedzialny, kto doprowadził do takiej sytuacji i gdzie leży prawda. (…)
Na podstawie oficjalnych urzędowych informacji nie udaje się ustalić na jaką skalę państwo polskie było oszukiwane i do ilu wyłudzeń świadczeń 800+ doszło. (…)
Konferencja prasowa Konfederacji z udziałem posłów Grzegorza Płaczka i Krzysztofa Mulawy, 27 września 2024 r.
Krzysztof Mulawa: – Minister Tomczak do dymisji!
Z czego znany jest minister Tomczak? Otóż z jednego tematu jednego jedynego tematu. Nie tylko opinia publiczna ale i posłowie znają ministra Tomczaka z jednego tematu którym jest kredyt 0%, którego jest zagorzałym zwolennikiem.
Ostatnie zapowiedzi to niestety nie były zapowiedzi wyrzucenia do kosza tego gniotu legislacyjnego, a niestety tylko i wyłącznie to były zapowiedzi mówiące o tym, że środki zostaną… przesunięte z tego roku, ponieważ nie byłyby wydane na kolejne lata. Niestety to nie jest zakończenie tego fatalnego projektu.
Trzeba powiedzieć, że projekt Kredyt 0%, to tak to jest coś skrojonego pod jedną grupę. To nie jest niestety projekt skrojony pod grupę młodych Czy ludzi w średnim wieku, którzy szukają swojego pierwszego M, ale to jest projekt skrojony pod deweloperów.
Przypominam że już na samym początku, kiedy rozpoczęła się publiczna dyskusja o wprowadzeniu kredytu 0%, to rynek zareagował, bo miał prawo zareagować. Bo musiał zareagować i natychmiast w ciągu miesiąca ofertowe ceny mieszkań poszły w górę.
Ceny mieszkań w Polsce urosły w ciągu miesiąca o kilkanaście procent.
Rząd chce drogich mieszkań! Tomczak do dymisji!
Kredyt 0% – korzyści dla deweloperów czy Polaków?
Z czego znany jest minister #Tomczak? Nie tylko opinia publiczna ale i posłowie znają ministra Tomczaka z jednego tematu, którym jest kredyt 0%, którego jest zagorzałym… pic.twitter.com/95mEeQMeL3
Czy to była rzecz niespodziewana? Otóż oczywiście absolutnie spodziewana? Spodziewana, ponieważ rynek tak samo musiał zareagować i zareagował w momencie, kiedy Prawo Sprawiedliwość wprowadzało kredyt 2%, który spowodował przez 12 miesięcy do grudnia 2023 roku wzrost ofertowych cen mieszkań w Warszawie, Wrocławiu i Krakowie o 23, 24 i 27%.
Jedynym rozwiązaniem, które w sposób realny będzie mogło pomagać tak jak mówię, młodym czy Polakom w średnim wieku w ulżeniu i w tym wymarzonym M, będzie rozwiązanie zaproponowane przez Sławomira Menyzena, czyli obniżenie podstawy opodatkowania, czyli kosztów odsetek od kredytu hipotecznego. To jest coś, co będzie pomagało właśnie nam, Polakom, zwykłym szukaniu mieszkań, a nie będzie pomagało deweloperom.
To jest jedyne rozwiązanie które realnie ulży nam, Polakom.
– Polska w zastraszającym tempie staje się państwem imigranckim. To nie teza, a fakt.
Ulice naszych miast, już nie tylko tych większych, ale także tych powiatowych, a nawet gminnych, od kilku lat nasyciły się imigrantami z każdego zakątka świata. Kuriozalne jest to, że imigracji w Polsce zostały popuszczone swobodnie lejce, co wynika z tego, że Polska jak bananowa republika nie posiada, nie wypracowała oficjalnej polityki imigracyjnej.
Co więcej, żadna instytucja z naszym kraju nie jest dedykowana gromadzeniu i weryfikacji ilości imigrantów, którzy w naszym kraju pozostają w danej chwili. Jest to łącznie i zaniedbanie, i celowe działanie PiS-u, który mamił swoich wyborców retoryką antyimigrancką. Niestety to już całkowicie charakterystyczne i spodziewane, rząd Donalda Tuska podąża dokładnie tą samą ścieżką.
Polacy mają prawo znać społeczne skutki masowej i niekontrolowanej imigracji, w związku z czym powinni każdorazowo mieć przedstawiane dane osoby dokonującej przestępstwa czy rażącego wykroczenia. Dane osobowe sprawców są gromadzone w kartotekach policyjnych.
W związku z tym pozwolę sobie zadać trzy pytania. Jakie są przyczyny braku podawania narodowości sprawców przestępstw czy rażących naruszeń prawa? Jeżeli wynika to z ustawy o sprawozdawczości, czy i kiedy Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji planuje zmianę tego stanu prawnego?
Po drugie, od kiedy służby podległe Ministerstwu Spraw Wewnętrznych i Administracji planują podawanie informacji o tym, czy dany przestępca przebywa legalnie, czy już nielegalnie w Polsce? I ostatnie pytanie: Czy MSWiA bierze udział w przygotowywaniu dokumentu o nazwie: polska polityka migracyjna, czy jednak Polacy nadal skazani będą na niekontrolowaną i masową imigrację?
Polska w zastraszającym tempie staje się państwem imigranckim – to nie teza, a fakt!
🚨Ulice naszych miast, już nie tylko tych większych, ale także tych powiatowych, a nawet gminnych, od kilku lat nasyciły się imigrantami z każdego zakątka świata. pic.twitter.com/8lg9NuCCfG
Konferencja prasowa z udziałem posłów Krzysztofa Tuduja i Krzysztofa Mulawy, 10 września 2024 r.
Krzysztof Tuduj: Zabieramy głos w sprawie bardzo kontrowersyjnej, w sprawie skandalu, jaki miał miejsce w Śremie, pobicia z udziałem obcokrajowców z Ameryki Łacińskiej: Kolumbijczyków, Argentyńczyka.
Skandaliczna decyzja prokuratury rejonowej w Śremie o zwolnieniu zatrzymanych czterech sprawców tego zdarzenia. Tylko jeden został w dalszym ciągu zatrzymany jeszcze do następnych czynności, ten, który będzie miał postawiony zarzut usiłowania zabójstwa. Przypomnę, grupa południowoamerykańskich imigrantów, którzy w Polsce są, pracują, także to są tzw. legalni imigranci, mieli zachowywać się według relacji mieszkańców Śremu na plaży w sposób arogancki, zaczepiali kobiety, gwizdali. To była grupa kilkunastu, nawet momentami kilkudziesięciu osób.
Można powiedzieć, to nastawienie, które nie ma nic wspólnego z szacunkiem do państwa, do którego przyjechali, do narodu, który ich gości… spowodowali bardzo krwawe zajście, pobicie Polaków. Krwawe to jest bardzo adekwatne słowo dlatego, że w ruch poszły butelki, został użyty tzw. tulipan, czyli rozbita butelka, z bardzo poważnymi obrażeniami na ciele kilku Polaków. Jeden będzie miał prawdopodobnie bardzo poważne problemy z nogą, drugi cudem uniknął śmierci, bo rana była raną kłutą w okolicę szyjną. W okolice tętnicy szyjnej, także bardzo poważne zagrożenie dla życia.
Te fakty plus fakt, że nie zostali zatrzymani na dłużej, nie są aresztowani, a jedynie dozór elektroniczny, zakaz opuszczania kraju, to są rzeczy bulwersujące. Trzeba powiedzieć jasno. Nie ma prawa być żadnej tolerancji dla przestępstw, a szczególnie dla przestępstw, których są sprawcami imigranci. To jest zagrożenie dla polskiego bezpieczeństwa.
My mamy wielkie szczęście, można powiedzieć, historyczne, że w Polsce naprawdę względem Europy Zachodniej, względem wielu innych miejsc na świecie jest naprawdę bezpiecznie – i ten stan chcemy utrzymać! To jest nasz interes wspólny, bez względu na poglądy, bez względu na to, jakie opcje polityczne wybieramy. Natomiast my chcemy bardzo jasno powiedzieć, że tak nie należy postępować, należy surowo rozprawiać się z przestępcami, którzy szczególnie nie potrafią uszanować miejsca, do którego przyjechali. Nikt nad tą imigracją nie panuje, bez względu na to, czy rządzi PiS, czy rządzi PO.
Pamiętamy, jak za czasów poprzednich rządów PO, jak policja rozprawiała się, prokuratura, jak traktowała kibiców. Jeżeli była jakaś sytuacja z udziałem kibiców, to wszyscy byli zwijani, a potem dopiero były ewentualnie jakieś pytania. A tutaj mamy do czynienia z sytuacją, w której w tym pobiciu brało udział więcej obcokrajowców, natomiast zatrzymanych została zaledwie piątka i pytanie, dlaczego reszta nie została zatrzymana.
Pytanie, dlaczego ci, którzy zostali zwolnieni, nie mają postawionego zarzutu współudziału w tym usiłowaniu zabójstwa, bo przecież nikt nie próbował powstrzymać tego człowieka, który nastawał na życie Polaka. Także mówimy kategorycznie NIE, nie zgadzamy się na takie lekkie traktowanie przestępców, szczególnie obcokrajowców, którzy po prostu według innych zwyczajów, według innego kodu kulturowego sobie żyją i takie zwyczaje próbują wprowadzać w Polsce. Na to stanowczo się nie zgadzamy!
Krzysztof Mulawa: – Musimy sobie jasno powiedzieć, i my to jako Ruch Narodowy, część Konfederacji mówiliśmy dawno temu – chcielibyśmy, żeby cały polski naród, wszyscy rządzący byli mądrzy przed szkodą, a nie po szkodzie – masowa, niekontrolowana imigracja przynosi Polsce, Polakom fatalne skutki społeczne i w sposób drastyczny obniża bezpieczeństwo nas, obywateli Polski.
Ta sytuacja ze Śremu to nie jest odosobniony przykład negatywnych skutków społecznych, jakie niesie za sobą nielegalna czy legalna, ale masowa, niekontrolowana imigracja, z którą mamy do czynienia w Polsce. Dzień wcześniej mieliśmy do czynienia z sytuacją, gdzie dwóch Gruzinów w Warszawie próbowało przy pomocy ostrego narzędzia okraść Polkę, która była w restauracji, w pizzerii, razem ze swoją córką. Na szczęście tych dwóch Gruzinów zostało obezwładnionych i dokonało się obywatelskie zatrzymanie tych dwóch obywateli przez obywatela Polski. Idziemy dalej. Dzień wcześniej w Warszawie 37-letni obywatel Ukrainy uderzył Polkę bez żadnego powodu.
Mamy do czynienia z szeregiem sytuacji, które świadczą o fatalnych skutkach imigracji. Przypominam wszystkim, bo to była głośna sprawa, że w sierpniu Polka, która rano jechała do pracy, została napadnięta przez obywatela jednego z krajów nadbałtyckich, została pociągnięta po ziemi. Na szczęście to wszystko zostało nagrane i upublicznione.
W tym samym miesiącu, tydzień wcześniej mieliśmy do czynienia również z sytuacją, gdzie postawiono zarzuty pięciu obywatelom krajów Ameryki Łacińskiej w sprawie zbiorowego gwałtu na 20-latce, obywatelce Polski.
Mamy do czynienia z szeregiem sytuacji, z którymi my jako Konfederacja oczywiście się nie zgadzamy. Mówię to z pełną stanowczością. Nielegalnych imigrantów należy automatycznie, natychmiast po zatrzymaniu doprowadzać do ekstradycji; ewentualnie na obywateli tych krajów powinny czekać autobusy z napisem Bruksela, bądź też autobusy z adresami wszystkich tych polityków, którzy zapominali przez ostatnie 10 lat o tym, że emigracja przynosi negatywne skutki społeczne.
Jako członek Komisji Wizowej, który ma dostęp do wszelkich informacji, wszelkich statystyk, muszę powiedzieć, że rząd Prawa i Sprawiedliwości był najbardziej proimigracyjną partią w historii Rzeczypospolitej Polskiej! Ale oczywiście pan Donald Tusk staje w szranki tej rywalizacji z PiS-em. W 2023 roku wydano pozwolenie na pracę dla obywateli Kolumbii, sprawców tych fatalnych wydarzeń w Śremie. To było 12 tysięcy pozwoleń na pracę dla obywateli Kolumbii.
Ale już pan Donald Tusk wydał tych pozwoleń na pracę w samym 2024 roku, tylko w połowie tego roku, aż 16 tysięcy!
Jako Ruch Narodowy, jako część składowa Konfederacji opublikowaliśmy już dawno dokument w postaci Odpowiedzialnej Polityki Imigracyjnej, “Po pierwsze Polska, po pierwsze Polacy”. Chcę bardzo mocno powiedzieć, że Polska niestety – nie wszyscy jako społeczeństwo zdajemy sobie z tego sprawę – że przez ostatnie 10 lat nie miała uchwalonej polityki imigracyjnej. To jest skandal i do tego doprowadziły zarówno rządy Prawa i Sprawiedliwości, jak i również nie widzimy jakiegokolwiek innego kierunku działania pana Donalda Tuska. Stop nielegalnej czy legalnej, ale masowej imigracji, z którą mamy do czynienia niestety w Polsce.
Poseł Krzysztof Mulawa na konferencji prasowej w której wziął również udział prezes Stowarzyszenia Marsz Niepodległości Bartosz Malewski, 4 września 2024 r.
– Z politycznego punktu widzenia wchodzenie na rympał, wiercenie zamków w siedzibie Stowarzyszenia Marszu Niepodległości jest tylko i wyłącznie zleceniem politycznym.
Sytuacja, z którą mamy do czynienia, to jest sytuacja, która mówi o tym, że 6 lat temu ktoś na największej manifestacji patriotycznej, z 200 tysięcy polskich obywateli, patriotów, krzyknął jakieś hasło! I teraz prokurator Bodnar próbuje wracać do śledztwa, które zostało już umorzone, ponieważ odzyskał tę moc polityczną.
Chcę jako przedstawiciel polskiego Parlamentu powiedzieć i wskazać prokuratorowi Bodnarowi, że za mowę nienawiści należy ścigać organizatorów Campusu Polska, na którym, szanowni państwo, wszyscy ludzie, którzy słyszeli – a wierzę, że słyszeli to ludzie z prawej i z lewej strony – wykrzykiwane były hasła, które są powszechnie uznane za niedopuszczalne. To krzyczeli hasła ministrowie, wiceministrowie i młodzi ludzie, którzy niestety powielali te hasła. Bardzo łatwo uzyskać potwierdzenie miejsca zamieszkania czy pracy pana Trzaskowskiego, czy wiceministrów, i to tam należy się udać. To zalecam prokuratorom, jeżeli chcą ścigać mowę nienawiści.
Jako przedstawiciel Ruchu Narodowego, który jest jednym z organizatorów Marszu Niepodległości, powiem jasno, że ilekolwiek pan Bodnar z Tuskiem nie wywierciliby zamków, to polscy patrioci znajdą się na polskich ulicach 11 listopada i będą manifestowali naszą niepodległość i przywiązanie do naszych biało-czerwonych barw.
Cyrk i kompromitacja Bodnara. Nie, to nie gra emocjami
Funkcjonariusze wykonywali czynności i wiercili zamki na podstawie błędnego postanowienia! Zamiast wręczyć dokument mówiący o żądaniu wydania rzeczy, wręczyli inny.
Prokuratorowi Młynarczykowi nie chciało się nawet pofatygować i czynności były bezprawne.
Obraz prokuratury Bodnara jest taki, że najlepiej są czynności, później podstawa prawna.
Cyrk i kompromitacja Bodnara. Nie, to nie gra emocjami👇
Funkcjonariusze wykonywali czynności i wiercili zamki na podstawie błędnego postanowienia! Zamiast wręczyć dokument mówiący o żądaniu wydania rzeczy, wręczyli inny.
Prokuratorowi Młynarczykowi nie chciało się nawet…
Dojechałem do siedziby Stowarzyszenia Marsz Niepodległości i prowadzę interwencję poselska. Razem z Prezesem Stowarzyszenia, Bartoszem Malewskim kontroluje pracę prokuratorów Bodnara. Wiercenie i stu zamków nie przeszkodzi w tym, że Marsz Niepodległości przejdzie normalnie i w tym roku!
Dojechałem do siedziby Stowarzyszenia Marsz Niepodległości i prowadzę interwencję poselska. Razem z Prezesem Stowarzyszenia, @BartoszMalewski, kontroluje pracę prokuratorów Bodnara.
Wiercenie i 100 zamków nie przeszkodzi w tym, że Marsz Niepodległości przejdzie normalnie i w tym… pic.twitter.com/vCa0c4KJZu
Konferencja prasowa z udziałem posłów Bartłomieja Pejo i Krzysztofa Mulawy, 21 sierpnia 2024 r.
Bartłomiej Pejo: – Dzisiaj informujemy i apelujemy do rządu, żeby nie szedł tą drogą. Kwestia dotyczy podniesienia podatku, a więc kolejny sposób na łatanie dziury budżetowej przez rząd Donalda Tuska i przez ministra finansów.
Tym sposobem ma się okazać nowy podatek. Gigantyczny podatek, który będzie wprowadzony tak od zaplecza, dla wszystkich Polaków. Ten podatek dotyczy zmiany definicji budowli i budynku. Co się pod tym kryje? Otóż tego, że te nowe podatki będą dotyczyły przeróżnych przedmiotów, podmiotów, a więc takich przedmiotów jak agregaty prądotwórcze, serwery komputerowe, klimatyzatory. I można by było wymieniać wręcz w nieskończoność tego typu przedmioty.
Te wszystkie przedmioty najprawdopodobniej będą opodatkowane w bardzo dużej skali. Te podatki będą dotyczyły również fotowoltaiki. W tej chwili podatek za 1 megawat zainstalowanej mocy w fotowoltaice wynosi od 5 do 10 tys. zł. Według tej koncepcji o której słyszymy ten podatek będzie wynosił, uwaga!, 10-krotnie więcej! (…)
Wielu przedsiębiorców wręcz się przebranżowiło zakładając farmy fotowoltaiczne. Wiele gospodarstw domowych posiada tzw, fotowoltaikę. I jakie mogą być teraz tego konsekwencje? Podatek może wynosić aż 10 razy więcej niż obecnie. (…)
Krzysztof Mulawa: – Zmiany przepisów będą dawały urzędom gmin możliwość naliczania dodatkowych, zwiększonych podatków od naziemnych instalacji fotowoltaicznych, uwzględniając w wartości nie tylko elementy konstrukcyjne, ale praktycznie całość instalacji fotowoltaicznych.
Eksperci oceniają, że wzrost wartości podatku to nie będzie wzrost na poziomie troszeczkę wyższym od inflacji, czyli 10%, 15% czy 20%, ale to będzie wzrost podatku na poziomie dziesięciokrotności obecnych stawek!
Czy powinno się dziać tak, że polscy przedsiębiorcy są zaskakiwani w sposób fundamentalny, tzn. ich operacyjny model biznesowy będzie bardzo mocno musiał cierpieć z powodu nagłych decyzji urzędniczych? Tak oczywiście nie powinno być.
Ale z drugiej strony pojawia się pytanie, czy można było się tego spodziewać. Po trochu tak, ponieważ takie są efekty sytuacji, w których tworzy się sztuczny rynek energii, który nie jest przeznaczony dla konsumenta, a którego głównym odbiorcą ma być, zamiast właśnie konsumenta ostatecznego, państwo. Tak nie powinno być.
Trzeba również zauważyć, że te zmiany przepisów będą dotyczyły instalacji fotowoltaicznych, farm fotowoltaicznych, ale nie będą już dotyczyły według aktualnych przepisów, tych projektowanych przepisów, instalacji i farm wiatrowych. Tutaj pojawia się zasadne pytanie retoryczne, czy mamy przypadkiem znowu do czynienia z kolejną wrzutką i ustawą lobbingową, bo przypominam, że takową była ustawa, którą proponowała pani Hennig-Kloska z Ministerstwa Środowiska i Klimatu. To była pierwsza ustawa nowego rządu i pierwsza lobbingowa! Czy teraz mamy kolejną? Wydaje się, że tak.
Sytuacja na rynku energii jest taka, że z jednej strony polski rząd dopłaca do wzrostu, do rozwoju zielonej energii i całego tego przemysłu, a z drugiej strony te same branże, w których my łożymy środki finansowe z naszych podatków, są obarczane nowymi podatkami na poziomie razy 10 aktualnie obowiązujących. My się na to nie zgadzamy i tak, jak powiedział pan poseł Bartłomiej Pejo, nie może być tak, że pan Domański chce łatać dziurę budżetową takimi nagłymi wrzutkami, które godzą w interesy polskiego przedsiębiorcy.
Jako Konfederacja mówimy stanowcze NIE takim praktykom. Pan poseł Bartłomiej Pejo mówił, że nie tak trzeba łatać dziurę budżetową, a ja oczywiście dodam, mamy konsensus w Konfederacji: żaden budżet nie powinien zawierać dziury budżetowej, wtedy nie trzeba będzie tego budżetu łatać.
Absolutnie żadnej ingerencji Unii Europejskiej w granice. Unia Europejska jest niewydolna, jeżeli chodzi o obronę granic. My nie możemy w ogóle poruszać pomocy Unii Europejskiej Polsce w kwestii ochrony granic, bo przecież cała Unia Europejska jest zalana imigrantami, legalnymi i nielegalnymi! Poruszanie kwestii pomocy nam przez kraje, które sobie z tym nie poradziły, jest hipokryzją, jest czymś oderwanym od rzeczywistości. Polska ma mieć bezpieczne granice, ma mieć chronione granice przez polskich pracowników Straży Granicznej, przez wojsko, jak będzie trzeba. My jesteśmy tylko i wyłącznie w stanie sobie sami poradzić.
Chcemy zaprosić taki Frontex, który dwa lata temu, jak mieliśmy pierwszy problem na polskiej granicy, oni przysłali siedemnastu czy trzydziestu kilku żołnierzy, czy nawet bardziej urzędników? To jest obraz prawdziwy Unii Europejskiej i bezpieczeństwa Unii Europejskiej, które właśnie ma zapewnić Polsce. Nie jest to możliwe.
My mamy wzmacniać granicę. Mamy zapewniać wszelkie środki finansowe do tego, żeby polska Straż Graniczna – i czuję jakiś tam konsensus wśród klasy politycznej. Ale niestety zauważam bardzo duży problem nadal w obecnych rządach. Ponieważ na granicy, za plecami polskich pracowników Straży Granicznej funkcjonują sabotażyści z grupy “Granica”, którzy po tym, jak polski żołnierz, niestety, nie udało mu się zatrzymać nielegalnego imigranta, to tacy sabotażyści – nie boję się tego słowa użyć – pomagają tym imigrantom, żeby legalnie oni tutaj znajdowali się na terenie Rzeczypospolitej Polskiej.
My nie możemy w ogóle poruszać pomocy Unii Europejskiej Polsce w kwestii ochrony granic — przecież cała Unia Europejska jest zalana imigrantami, legalnymi i nielegalnymi!
My mamy wzmacniać granicę, mamy zapewniać wszelkie środki finansowe do tego,… pic.twitter.com/nC7Cl706I3
To bardzo prosto, po prostu nie przyjmujemy żadnego paktu, wymawiamy. Żadnych imigrantów nie przyjmujemy. Żadnych solidarnościowych, “dobrowolnych” opłat 20 tysięcy euro nie płacimy, koniec kropka. Tylko do tego trzeba mieć – przepraszam za słowo, ale jest po 21 – trzeba mieć jaja. Ja zadaję otwarte pytanie i twierdzę, że jednak nie będzie miał pan Donald Tusk jaj. Czy on powie to pani Ursuli von der Leyen, swojej koleżance, czy nie?
TVP Tuska próbuje pokazać, że nielegalni imigranci są … fajni!
Już nie tylko pseudoaktywiści z organizacji jak Grupa Granica są jawnymi sabotażystami, ale dołączyła do tego oficjalnie TVP finansowana z naszych podatków.
Przyzwyczajanie społeczeństwa do masowej imigracji jest mechanizmem znanym z krajów Europy Zachodniej. Niestety, od kilku lat już u nas. Wszystkim, którzy uwierzyli, że masowa imigracja jest fajna, miła i bezpieczna przypominam, że ci co robią teraz burdel w Anglii, Francji, Belgii i Niemczech są wnuczkami czy synami tych, którzy przyjechali do tych państw do pracy i ich również fotografowano w fartuchach kucharskich czy z kaskiem na budowie.
Tam się to nie udało, kraje zachodnie ponoszą ogromne koszty społeczne i ludzkie, dlaczego miałoby to się udać w Polsce?
Nie, nie uda się.
Szczyt bezczelności i propagandy w TVP👇
TVP Tuska próbuje pokazać, że nielegalni imigranci są … fajni!
Już nie tylko pseudoaktywiści z organizacji jak Grupa Granica są jawnymi sabotażystami, ale dołączyła do tego oficjalnie TVP finansowana z naszych podatków.
Policjant, który wypełniał swoje obowiązki i zakazał wjazdu do strefy buforowej dwóm posłankom z uśmiechniętej koalicji, usłyszał zarzuty prokuratorskie! Żyjemy w kraju, w którym funkcjonariusz robiący to, co do niego należy, może się bać postawienia pod sąd. Tak samo jak żołnierze strzegący naszej granicy. W państwie Tuska bezpieczniej mogą się czuć aktywiści z lewackich organizacji niż funkcjonariusze wojska i policji
W piątek w południe na konferencji prasowej w Sejmie krytykowałem fatalny pomysł Ministerstwa Klimatu i Środowiska i Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej o przedłużeniu sytuacji, w której państwo polskie, czyli my wszyscy, podatnicy, dopłacamy w programie Czyste Powietrze do pomp ciepła bez odpowiednich badań.
Efekt: • marnotrawstwo naszych pomiędzy • rachunki grozy za energię tych co montowali nieefektywne pompy • narażenie na blackouty całego systemu energetycznego • tysiące miejsc pracy w Polsce zagrożone (tysiące już polskich pracowników zostało zwolnionych)
Jeszcze tego samego dnia Ministerstwo zwołało nagle, na dzisiaj, całą branżę, gdzie zapewne będą próbowali nadal lobbować za zagranicznym kapitałem.
Odpowiedzialnym za projekt jest Paulina Hennig-Kloska, Krzysztof Bolesta, Emil Świerczyński. Jadę reprezentować głos rozsądku i Polską rację stanu
W piątek w południe na konferencji prasowej w Sejmie krytykowałem fatalny pomysł @MKiS_GOV_PL i @NFOSiGW o przedłużeniu sytuacji, w której państwo polskie, czyli my wszyscy, podatnicy, dopłacamy w programie Czyste Powietrze do pomp ciepła bez odpowiednich badań.
Konferencja prasowa Konfederacji z udziałem posła Krzysztofa Mulawy i posła-elekta Krzysztofa Szymańskiego, 21 czerwca 2024 r.
Krzysztof Mulawa: – Przekaz dzisiejszej konferencji będzie bardzo prosty: NIE dla dopłat z budżetu państwa dla pomp ciepła nieposiadających badań akredytacyjnych w laboratoriach na terenie Unii Europejskiej.
Niestety, podległy Ministerstwu Klimatu i Środowiska Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej przedłużył termin na dostarczanie przez producentów i importerów pomp ciepła dokumentów potwierdzających efektywność energetyczną pomp ciepła oraz dał możliwość dopisania do listy ZUM (Zielonych Urządzeń i Materiałów) urządzeń, pomp ciepła, które posiadałyby znak KEYMARK, EHPA-Q oraz Eurovent.
Ja bym powiedział nie tyle nawet znaków, ile znaczków. Ponieważ to są emblematy wydawane przez prywatne firmy. Niejednokrotnie to są niemieckie firmy. Jednocześnie to są znaczki, które nie świadczą o tym, żeby te urządzenia posiadały badania, wyniki badań w akredytowanych jednostkach laboratoryjnych na terenie Unii Europejskiej.
Niestety, w związku z tym, tak jak odbywało się to przez ostatnie lata, Ministerstwo zdecydowało się na ryzyko, że pompy ciepła instalowane w polskich domach to nie będą takie urządzenia, jakich oczekują konsumenci. Będzie nadal można wciskać, kolokwialnie rzecz ujmując, te urządzenia, które nie będą spełniały norm. Jednocześnie to będą urządzenia instalowane z naszych podatków, ponieważ będą refundowane z programu “Czyste Powietrze”.
Nieefektywne urządzenia mogą narazić na to, co bardzo często słyszymy, czyli na rachunki grozy – tym razem to będą oczywiście rachunki grozy za prąd. Konsumenci, zamiast faktur na poziomie 6 tysięcy złotych, będą musieli opłacać faktury na poziomie 12 tysięcy złotych. Tylko dlatego, że w Ministerstwie Klimatu zarządzanym przez panią Hennig-Kloskę – a odpowiada za program “Czyste Powietrze” pan Krzysztof Bolesta – decydują się na pomoc importerom czy producentom pomp ciepła z zagranicy! Zapominając o polskich producentach pomp ciepła, którzy to polscy producenci posiadają te badania akredytacyjne w laboratoriach na poziomie Unii Europejskiej.
Konfederacja jako jedyna, ale przede wszystkim jako pierwsza podjęła temat problemów w pompach ciepła, problemów z polskimi producentami pomp ciepła. Ze względu na mój udział jako wiceprzewodniczącego stałej komisji ds. energii, klimatu i aktywów państwowych, odbyło się w tym roku posiedzenie tejże komisji, na którym omawialiśmy sytuację u polskich producentów pomp ciepła. Zwracaliśmy uwagę Ministerstwa, że obiektywnie rzecz biorąc, polskie pompy ciepła, które posiadają te badania, winny być uwzględniane w pierwszej kolejności. Obiektywnie rzecz biorąc, to są dobre urządzenia, które dopasowane są do warunków klimatycznych panujących w Polsce. Nie można tego samego powiedzieć o wielu urządzeniach, które są instalowane i będą instalowane, niestety, co najmniej do końca roku w Polsce.
My mówimy NIE dla urządzeń, które są nieefektywne. Również mówimy NIE dla tego, żeby polskie podatki były pożytkowane w nieefektywny sposób, w nieefektywne urządzenie, zwane, bardzo często błędnie, pompami ciepła.
Krzysztof Szymański: – Warto zaznaczyć, że bycie na tej liście ZUM, czyli tych Zielonych Urządzeń i Materiałów dotychczas odbywało się na zasadzie deklaracji producenta o spełnianiu norm i o określonej efektywności energetycznej. Te zasady zostały zmienione i od teraz musi taki dostawca czy producent wykazać, udowodnić, przedstawić certyfikat wydany przez akredytowane laboratorium, podlegające pod Polskie Centrum Akredytacji – wykazać, że daną efektywność energetyczną jest w stanie spełnić. I takie dokumenty należało dostarczyć od 22 kwietnia do 13 czerwca. Dzisiaj już jest 21 czerwca, tydzień później, i okazuje się, że ten termin został wydłużony do końca roku.
Jaki jest tego powód? Można się domyślać, że niewielu dostawców lub producentów tego typu urządzeń było w stanie w tym momencie już w niezależnym laboratorium uzyskać odpowiedni certyfikat potwierdzający posiadanie tak wysokich parametrów. I nie dziwota, ponieważ ostatnio odbyły się różne kontrole, np. kontrola Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów i Krajowej Administracji Skarbowej, które wykazały, że na 36 sprawdzonych modeli pomp ciepła aż 94% nie spełniało wymagań formalnych, a na zatrzymane na granicy 463 pompy ciepła tylko 101 dopuszczono do obrotu, z czego 62 po działaniach naprawczych!
To jest sytuacja, która pokazuje stopień takiego podejścia producentów i importerów do kwestii wymagań. Zdecydowanie trzeba w tym momencie tutaj tę sytuację – sprawić, żeby była uczciwsza konkurencja. Tak, żeby producenci, którzy rzeczywiście spełniają te wymagania, nie byli rugowani z rynku za pośrednictwem importerów czy producentów, którzy posługują się nieuczciwą konkurencją. Warto też zaznaczyć, jakie będą konsekwencje pozostania tego stanu rzeczy, czyli wydłużenia jeszcze o pół roku możliwości obrotu urządzeniami, które mają wątpliwą efektywność energetyczną. Ponieważ są to dwie bardzo poważne konsekwencje.
Pierwsza jest to konsekwencja dla portfeli Polaków, ponieważ jeśli urządzenie zostało wymienione z intencją taką, żeby było efektywne energetycznie, a okazuje się, że takie wcale nie jest, to o wiele więcej energii elektrycznej będzie konsumować po to, żeby wytwarzać ciepło. Co za tym idzie, każde gospodarstwo domowe będzie obciążone niewspółmiernie bardziej w stosunku do tego, co zakładano. Tak więc pierwsze pytanie, czy portfele Polaków to wytrzymają?
Drugie pytanie, które się tutaj pojawia, to czy wytrzyma to polski system elektroenergetyczny, z tego względu, że jeśli urządzenie nie będzie dostatecznie efektywne, nie będzie dostatecznie dogrzewać, to będzie trzeba konsumować o wiele więcej energii, aby to ciepło w gospodarstwach domowych wyprodukować. Jaki jest stan obecny polskich sieci energetycznych? Myślę, że większość ludzi ma tego świadomość: zaniechanie tych zmian, transformacji, unowocześniania tych technologii jest od lat omawiane i jeszcze doważenie tego zużycia energii o dodatkowo nieefektywne pompy może skończyć się tragedią!
Żeby nie było, że jesteśmy gołosłowni, jest prognozowane 2,5 miliona pomp ciepła zainstalowanych do 2030 roku, co może się przekładać – na przykładzie, gdzie temperatura powietrza zewnętrznego wynosi -10 stopni, daje to od 9,4 Gigawata do 13,8 Gigawata, czyli rozpiętość jest ogromna, i teraz w zależności od tego, czy mamy urządzenia o niskiej, czy o wysokiej efektywności energetycznej. Czy mamy o takiej efektywności, która jest dopasowana do naszego klimatu, czy mamy urządzenia, które udają dopasowane do naszego klimatu, ponieważ opierają się tylko o deklaracje producenta.
Konfederacja domaga się tego, aby rząd, aby Ministerstwo, aby przede wszystkim też Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej wprowadził takie przepisy, żeby zabezpieczyć interes Polaków, żeby zabezpieczyć interes gospodarstw domowych, i żeby wyrugować z rynku nieuczciwą konkurencję. Wzywamy do tego, żeby rząd przedłożył interes mieszkańców ponad interes koncernów międzynarodowych, producentów i nieuczciwej konkurencji.
Poseł Krzysztof Mulawa uczestniczył dzisiaj w manifestacji rolników i Solidarności, który jest między innymi protestem przeciwko Europejskiemu Zielonemu Ładowi.
Temu unijnemu projektowi, który tak chętnie zaczął wdrażać PiS. Tymczasem nagle politycy, którzy wcześniej tak kochali Zielony Ład, PiS postanowili razem z rolnikami protestować przeciwko temu co sami akceptowali i wprowadzali.
Tą hipokryzję PiS-u na krótkim filmie zamieszczonym w mediach społecznościowych bardzo ładnie skomentował poseł Krzysztof Mulawa: – Protest rolników i mamy również tych, którzy zdecydowali o tym, że Zielony Ład przyleciał do Polski.
Czasem przebaczam krótką pamięć, ale hipokryzję nigdy.
This website uses cookies so that we can provide you with the best user experience possible. Cookie information is stored in your browser and performs functions such as recognising you when you return to our website and helping our team to understand which sections of the website you find most interesting and useful.
Strictly Necessary Cookies
Strictly Necessary Cookie should be enabled at all times so that we can save your preferences for cookie settings.
If you disable this cookie, we will not be able to save your preferences. This means that every time you visit this website you will need to enable or disable cookies again.
RozwińZwiń komentarze (4)