To kolejna próba sztucznego napędzania cen mieszkań, co odbije się przede wszystkim na zwykłych obywatelach. Już przy programie „2%” poprzedniego rządu zwracaliśmy uwagę, że takie interwencje doprowadzają do wzrostu cen nieruchomości, a nie do poprawy dostępności mieszkań.
Dziś sytuacja się powtarza, a kolejny rząd dalej forsuje rozwiązania, które działają przede wszystkim na korzyść banków i deweloperów, a nie obywateli. Nie ma się co dziwić jeśli spojrzy się na to jak hojnie PO i PSL są dotowani przez deweloperów.
By poprawić sytuację na rynku mieszkaniowym należy wspierać stronę podażową a nie popytową. Zrezygnujmy z głupich regulacji klimatycznych i obniżmy ceny materiałów budowlanych zmniejszając podatki.
Będę głosował przeciw programowi „Kredyt 0%”.
To kolejna próba sztucznego napędzania cen mieszkań, co odbije się przede wszystkim na zwykłych obywatelach. Już przy programie „2%” poprzedniego rządu zwracaliśmy uwagę, że takie interwencje doprowadzają do wzrostu cen…
Mimo społecznej presji rząd KO nie wstrzymuje prac nad szkodliwym “kredytem 0%”, który ma tylko pogłębić kryzys mieszkaniowy.
Kredyt 2% już podniósł ceny mieszkań, ale rząd idzie dalej, planując wydać 20 mld zł na 60 tys. kredytów, z czego skorzystają głównie banki i deweloperzy. Ceny mieszkań wzrosły: w Trójmieście o 27%, Krakowie o 24%, Warszawie o 23%.
Konfederacja wzywa CBA do zbadania, czy rząd nie współpracował nieformalnie z deweloperami i bankami. Proponujemy obniżenie cen nieruchomości o 30% przez zwiększenie podaży, a nie sztuczne pobudzanie popytu.
Czas na niskie podatki, uproszczenie prawa i wsparcie budownictwa!
Mimo społecznej presji rząd KO nie wstrzymuje prac nad szkodliwym "kredytem 0%", który ma tylko pogłębić kryzys mieszkaniowy.
Kredyt 2% już podniósł ceny mieszkań, ale rząd idzie dalej, planując wydać 20 mld zł na 60 tys. kredytów, z czego skorzystają głównie banki i… pic.twitter.com/2OP4FRXttI
Kilka dni po konferencji Konfederacji i informacji o skierowaniu przez nas zawiadomienia do CBA ws. “Kredytu na Start” program staje się coraz mniej realny!
Celem naszego zawiadomienia jest przyjrzenie się, czy przypadkiem branża deweloperska i sektor bankowy nie miały tu jakichś nieautoryzowanych kontaktów z rządem, które powodują brnięcie w tą operację! Przecież wprowadzony przez poprzedni rząd “kredyt 2 proc”. spowodował dwucyfrowe wzrosty cen nieruchomości w ciągu roku we wszystkich dużych miastach w Polsce.
W Trójmieście ceny skoczyły o 27 proc., w Krakowie o 24 proc, a w Warszawie o 23 procent. – Z punktu widzenia ludzi, którzy myślą o kupowaniu mieszkania, to jest katastrofa. Część osób załapała się na ten kredyt, natomiast my musimy myśleć nie o części tylko o całości!
Zamiast socjalistycznych programów dopłat do kredytów na koszt wszystkich Polaków, my proponujemy gotowy plan na obniżenie cen mieszkań nawet o 30 proc.! Większość Polaków nie zdaje sobie sprawy, jak dużą część cen mieszkań i domów stanowią koszty wygenerowane przez administracyjny przymus i wprowadzane rok w rok nowe regulacje. Według szacunków ekspertów wymogi techniczne i biurokratyczne wprowadzone w budownictwie tylko w okresie 2014-2021 spowodowały wzrost kosztów budowy mieszkań aż o 30%.
Konfederacja proponuje radykalną i wieloaspektową deregulację w budownictwie. Wśród naszych propozycji są rozwiązania, które spowodują uwolnienie nowych gruntów pod inwestycje, obniżenie kosztów materiałów i pracy, poluzowanie bezsensownych, dyktowanych ideologią klimatyczną wymogów technicznych, a także odbiurokratyzowanie procesu inwestycyjnego. Wprowadzenie tych rozwiązań to gwarancja, że możliwe będzie wybudowanie nowego domu jednorodzinnego lub bloku mieszkalnego o 30% taniej! Dodatkową ulgą dla nabywców mieszkań będzie podatkowa ulga kredytowa przewidziana w projekcie nowej ustawy PIT Sławomira Mentzena!
Konferencja prasowa Konfederacji z udziałem wicemarszałka Sejmu Krzysztofa Bosaka i Romana Łazarskiego, 12 sierpnia 2024 r.
Krzysztof Bosak: – Chcemy się odnieść do rządowych planów wprowadzenia tzw. kredytu 0%, przedstawionego opinii publicznej obecnie jako “Mieszkanie na Start”.
To jest program, który budzi bardzo powszechne, poważne i uzasadnione obawy, że doprowadzi do dalszego wzrostu cen mieszkań. Te obawy artykułują zarówno obserwatorzy rynku nieruchomości, analitycy, inwestorzy. Nieoficjalnie sami deweloperzy cieszą się z tego i poprzedni program wprowadzony przez rząd PiS-u uznają za największy prezent, jaki im się przydarzył, być może w historii polskiego rynku nieruchomościowego. Te obawy artykułuje również Narodowy Bank Polski, a nawet Ministerstwo Finansów. Mamy więc do czynienia, można powiedzieć, z powszechną krytyką.
Z drugiej strony, 9 miesięcy od przejęcia władzy i rozpoczęcia przygotowań do realizacji tej obietnicy, bo to była obietnica wyborcza Platformy Obywatelskiej, my ciągle nie wiemy, jaki dokładnie kształt będzie miał ten projekt. Więc ten projekt w wyobraźni uczestników rynku pracuje, on zgodnie z tymi zapowiedziami, że wejdzie od 1 stycznia 2025 roku, podbija ceny mieszkań, podbija inflacyjne oczekiwania kształtowane i przez sprzedawców, i przez potencjalnych nabywców i kredytobiorców.
Z drugiej strony ta spirala wątpliwości, jak on będzie wyglądał, jaki będzie miał efekt, nie jest przecinana. Jest to szkodliwa sytuacja, jest to szkodliwe działanie, i warto poddać ten program krytyce.
Poza tym, że my nie wiemy, jak ten program dokładnie będzie działał, Jesteśmy ciągle zdani na różnego rodzaju spekulacje. Mamy coś, na czym się możemy uczyć, a mianowicie wprowadzony przez ministra Budę i rząd Mateusza Morawieckiego program “Bezpieczny kredyt 2%”, który okazał się być może bezpieczny dla ministra Budy, który jest obecnie europosłem, natomiast okazał się niebezpieczny dla całego polskiego rynku nieruchomości. On spowodował dwucyfrowe wzrosty cen nieruchomości, praktycznie w ciągu roku, we wszystkich dużych miastach w Polsce!
Drobne przykłady: w Trójmieście nieruchomości poszły o 27% do góry, w Krakowie o 24%, w Warszawie o 23%. Z punktu widzenia ludzi, którzy myślą o kupowaniu swojego mieszkania, to jest katastrofa. Oczywiście część osób załapało się na ten kredyt, natomiast my musimy myśleć nie o części, tylko o całości.
Mamy do czynienia z negatywnym zjawiskiem drożenia nieruchomości, utraty zdolności kredytowej w odniesieniu do tego pułapu cen, coraz wyższego z każdym rokiem, ze strony dużej części populacji, w szczególności ze strony ludzi młodych, młodych rodzin. I te punktowe, propagandowe rozwiązania, takie jak wprowadzał PiS czy teraz Platforma, nie rozwiązują tego problemu.
Drugi problem, to że mamy w tej chwili najwyżej oprocentowywane kredyty w Europie. I również ten problem dotyczący całego rynku kredytowego przez tą ustawę nie zostanie rozwiązany! Ta ustawa zapowiada jedynie 3 transze, w sumie 60 tysięcy kredytów, które mają być następnie spłacane przez kolejne 10 lat i kosztować 20 miliardów. Czyli podatnik ma dołożyć 20 miliardów do 3 transz, które zostaną rozdane w 3 kwartały. No nie trzeba być żadnym geniuszem ekonomicznym, żeby przewidzieć, że w tych kwartałach, kiedy będą te dopłaty i te rozdania, a także w czasie poprzedzającym, który już trwa, i następującym, będziemy mieli wystrzał cenowy na rynku.
Rynek nieruchomości ma niestety taką specyfikę, że ceny raz podniesione, zresztą w ogóle zjawisko lepkości cen – kto się interesuje ekonomią, wie, o czym mówimy – ceny w ogóle niechętnie spadają. Raz podniesione, niechętnie spadają. I w tej sytuacji rząd chce nam zafundować kosztujący 20 miliardów przez 10 lat, a więc na koszt kolejnych rządów, gdyby Platformę, Lewicę, PSL i Polskę 2050 odsunąć od władzy, my i tak będziemy to spłacać przez kolejną dekadę. Dwadzieścia miliardów po to, żeby przez trzy kwartały sześćdziesięciu tysiącom osób dopłacić.
A jakim to osobom ma być ta dopłata? Otóż z analizy danych za program ministra Budy wynika, że 40% osób, które skorzystały z “Bezpiecznego kredytu 2%”, one i tak miały zdolność kredytową! Z danych z rynku nieruchomości, rynku kredytowego wiemy, że liczba zawieranych umów kredytowych rośnie. My nie mamy w tej chwili kryzysu na rynku nieruchomości, polegającego na tym, że nikt nie bierze kredytów. Kredytów jest proponowanych przez banki dużo, ludzie biorą tych kredytów coraz więcej. Problem mamy z niedostateczną podażą mieszkań tam, gdzie ludzie chcą mieszkać! I my w swoim programie, Konfederacja, odpowiadaliśmy na ten problem podażowy: jak ułatwić inwestorom, przyspieszyć proces inwestycyjny i ułatwić budowanie mieszkań. Natomiast rząd, zamiast ułatwić proces inwestycyjny, uwalniać tereny, obniżać opodatkowanie, to robi coś przeciwnego, czyli doprowadzi do wzrostu nie tylko cen nieruchomości, ale oczywiście to też zaskutkuje wzrostem cen na rynku materiałów budowlanych i usług budowlanych.
Warto też zwrócić uwagę, że kredyt zarówno poprzedni, jak i obecny, kierowane są także do obcokrajowców. Pytanie, jaki mamy interes w tym, żeby dopłacać miliardy tysiącom ludzi z zagranicy do tego, żeby nabywali w Polsce nieruchomości? Przecież gdyby wyłączyć cudzoziemców z tego kredytu, to ceny nieruchomości także przynajmniej wolniej by rosły, troszeczkę wolniej. Wiemy, że 2/3 spośród obcokrajowców, którzy zawarli umowy dotowane przez rząd PiS-u, to byli Ukraińcy. Jeszcze raz pytanie, jaki interes ma polskie społeczeństwo i polski podatnik, żeby cudzoziemcom dotować nabywanie nieruchomości w Polsce? Bo dokładnie na tym ten program polega.
To jest system dotowania nabywania nieruchomości przez pewną grupę – i to wcale nie najbiedniejszą, bo progi dochodowe ustanowione w tym kredycie, o którym w tej chwili słyszymy, no są dosyć zawieszone wysoko. To są pytania, na które my nie znamy odpowiedzi.
Wszystko to wygląda dosyć dziwnie, dlatego zwrócimy się do Centralnego Biura Antykorupcyjnego o zbadanie tej sprawy, żeby przyjrzeć się, czy przypadkiem branża deweloperska i sektor bankowy nie miały tutaj po prostu jakichś nieautoryzowanych kontaktów z rządem, które powodują tego typu brnięcie w tą operację, mimo powszechnej krytyki od administracji, przez analityków rynku, po dziennikarzy i po prostu dużą część wyborców. Duża część wyborców boi się tego kredytu, bo sama się na ten kredyt prawdopodobnie nie załapie, a z drugiej strony wszyscy zostaniemy z wywindowanymi cenami nieruchomości.
Roman Łazarski: – Kwestia analizy w czyim interesie jest ten projekt ustawy. Proszę zdawać sobie tylko sprawę z tego, że jest to ustawa, która gwarantuje określoną wysokość wynagrodzenia bankom. Jest to gwarancja wynagrodzenia dla banków, więc ten interes jest tutaj jasny. I nie jest to interes zwykłych obywateli z kieszeni których będą musiały zostać wyciągnięte na to pieniądze. (…)
Ostrzegaliśmy, gdy PiS z poparciem KO i PSL uchwalali w Sejmie program kredytów 2%, że stanie się coś dokładnie odwrotnego od zamierzeń. Niestety, mieliśmy rację, bo ceny mieszkań wzrosły, a w dużych miastach nawet o kilkanaście procent! Czy politycy nauczyli się na swoich błędach? Nie! Rząd Tuska chce wprowadzić kolejne dopłaty do kredytów. Zapłacą za to wszyscy Polacy, a nieruchomości będą jeszcze mniej dostępne!
Konfederacja od lat proponuje bardzo konkretne rozwiązania. Zamiast socjalistycznych programów dopłat do kredytów, my proponujemy gotowy plan na obniżenie cen mieszkań nawet o 30%. Przede wszystkim: radykalną i wieloaspektową deregulację w budownictwie. Większość Polaków nie zdaje sobie sprawy, jak ogromną część cen domów i mieszkań stanowią koszty wygenerowane przez administracyjny przymus i wprowadzane rok w rok nowe regulacje. Według szacunków ekspertów wymogi techniczne i biurokratyczne wprowadzone w budownictwie tylko w latach od 2014 do 2021 spowodowały wzrost kosztów budowy mieszkań aż o, uwaga, 30%!
Wśród naszych propozycji są rozwiązania, które spowodują: • uwolnienie nowych gruntów pod inwestycje, • obniżenie kosztów materiałów i pracy, • poluzowanie bezsensownych, dyktowanych ideologią klimatyczną wymogów technicznych, • odbiurokratyzowanie procesu inwestycyjnego.
Wprowadzenie tych rozwiązań to gwarancja, że możliwe będzie wybudowanie nowego bloku mieszkalnego lub domu jednorodzinnego lub o 30% taniej! Dodatkową ulgą dla nabywców mieszkań będzie podatkowa ulga kredytowa przewidziana w projekcie nowej ustawy PIT Sławomira Mentzena.
Jak wynika z danych Europejskiego Banku Centralnego, Polska ma najwyższe oprocentowanie nowo zaciąganych kredytów hipotecznych wśród krajów UE.
Lata pompowania inflacji, nakładanie kolejnych podatków, które ostatecznie płaci konsument, dopłacanie do kredytów (czyli w praktyce do kieszeni banków), a w końcu utrzymywanie wysokich stóp procentowych przez NBP – te wszystkie działania sprawiają, że dostępność mieszkań w Polsce z roku na rok maleje.
Zamiast tego potrzebna jest deregulacja budownictwa, obniżenie kosztów pracy i kredytowa ulga podatkowa – tylko tak można sprawić, by Polaków w końcu było stać na mieszkanie!
Jak wynika z danych Europejskiego Banku Centralnego, Polska ma najwyższe oprocentowanie nowo zaciąganych kredytów hipotecznych wśród krajów UE.
Lata pompowania inflacji, nakładanie kolejnych podatków, które ostatecznie płaci konsument, dopłacanie do kredytów (czyli w praktyce… pic.twitter.com/3YyP8bqxOD
Ostrzegaliśmy, gdy PiS z poparciem KO i PSL uchwalali w Sejmie program kredytów 2%, że stanie się coś dokładnie odwrotnego od zamierzeń. Niestety, mieliśmy rację, bo ceny mieszkań wzrosły, a w dużych miastach nawet o kilkanaście procent! Czy politycy nauczyli się na swoich błędach? Nie! Rząd Tuska chce wprowadzić kolejne dopłaty do kredytów. Zapłacą za to wszyscy Polacy, a nieruchomości będą jeszcze mniej dostępne!
Konfederacja od lat proponuje bardzo konkretne rozwiązania. Zamiast socjalistycznych programów dopłat do kredytów, my proponujemy gotowy plan na obniżenie cen mieszkań nawet o 30%. Przede wszystkim: radykalną i wieloaspektową deregulację w budownictwie. Większość Polaków nie zdaje sobie sprawy, jak ogromną część cen domów i mieszkań stanowią koszty wygenerowane przez administracyjny przymus i wprowadzane rok w rok nowe regulacje. Według szacunków ekspertów wymogi techniczne i biurokratyczne wprowadzone w budownictwie tylko w latach od 2014 do 2021 spowodowały wzrost kosztów budowy mieszkań aż o, uwaga, 30%!
Wśród naszych propozycji są rozwiązania, które spowodują:
Wprowadzenie tych rozwiązań to gwarancja, że możliwe będzie wybudowanie nowego bloku mieszkalnego lub domu jednorodzinnego lub o 30% taniej! Dodatkową ulgą dla nabywców mieszkań będzie podatkowa ulga kredytowa przewidziana w projekcie nowej ustawy PIT Sławomira Mentzena.
W piątek w południe na konferencji prasowej w Sejmie krytykowałem fatalny pomysł Ministerstwa Klimatu i Środowiska i Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej o przedłużeniu sytuacji, w której państwo polskie, czyli my wszyscy, podatnicy, dopłacamy w programie Czyste Powietrze do pomp ciepła bez odpowiednich badań.
Efekt: • marnotrawstwo naszych pomiędzy • rachunki grozy za energię tych co montowali nieefektywne pompy • narażenie na blackouty całego systemu energetycznego • tysiące miejsc pracy w Polsce zagrożone (tysiące już polskich pracowników zostało zwolnionych)
Jeszcze tego samego dnia Ministerstwo zwołało nagle, na dzisiaj, całą branżę, gdzie zapewne będą próbowali nadal lobbować za zagranicznym kapitałem.
Odpowiedzialnym za projekt jest Paulina Hennig-Kloska, Krzysztof Bolesta, Emil Świerczyński. Jadę reprezentować głos rozsądku i Polską rację stanu
W piątek w południe na konferencji prasowej w Sejmie krytykowałem fatalny pomysł @MKiS_GOV_PL i @NFOSiGW o przedłużeniu sytuacji, w której państwo polskie, czyli my wszyscy, podatnicy, dopłacamy w programie Czyste Powietrze do pomp ciepła bez odpowiednich badań.
Konferencja prasowa Konfederacji z udziałem posła Krzysztofa Mulawy i posła-elekta Krzysztofa Szymańskiego, 21 czerwca 2024 r.
Krzysztof Mulawa: – Przekaz dzisiejszej konferencji będzie bardzo prosty: NIE dla dopłat z budżetu państwa dla pomp ciepła nieposiadających badań akredytacyjnych w laboratoriach na terenie Unii Europejskiej.
Niestety, podległy Ministerstwu Klimatu i Środowiska Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej przedłużył termin na dostarczanie przez producentów i importerów pomp ciepła dokumentów potwierdzających efektywność energetyczną pomp ciepła oraz dał możliwość dopisania do listy ZUM (Zielonych Urządzeń i Materiałów) urządzeń, pomp ciepła, które posiadałyby znak KEYMARK, EHPA-Q oraz Eurovent.
Ja bym powiedział nie tyle nawet znaków, ile znaczków. Ponieważ to są emblematy wydawane przez prywatne firmy. Niejednokrotnie to są niemieckie firmy. Jednocześnie to są znaczki, które nie świadczą o tym, żeby te urządzenia posiadały badania, wyniki badań w akredytowanych jednostkach laboratoryjnych na terenie Unii Europejskiej.
Niestety, w związku z tym, tak jak odbywało się to przez ostatnie lata, Ministerstwo zdecydowało się na ryzyko, że pompy ciepła instalowane w polskich domach to nie będą takie urządzenia, jakich oczekują konsumenci. Będzie nadal można wciskać, kolokwialnie rzecz ujmując, te urządzenia, które nie będą spełniały norm. Jednocześnie to będą urządzenia instalowane z naszych podatków, ponieważ będą refundowane z programu “Czyste Powietrze”.
Nieefektywne urządzenia mogą narazić na to, co bardzo często słyszymy, czyli na rachunki grozy – tym razem to będą oczywiście rachunki grozy za prąd. Konsumenci, zamiast faktur na poziomie 6 tysięcy złotych, będą musieli opłacać faktury na poziomie 12 tysięcy złotych. Tylko dlatego, że w Ministerstwie Klimatu zarządzanym przez panią Hennig-Kloskę – a odpowiada za program “Czyste Powietrze” pan Krzysztof Bolesta – decydują się na pomoc importerom czy producentom pomp ciepła z zagranicy! Zapominając o polskich producentach pomp ciepła, którzy to polscy producenci posiadają te badania akredytacyjne w laboratoriach na poziomie Unii Europejskiej.
Konfederacja jako jedyna, ale przede wszystkim jako pierwsza podjęła temat problemów w pompach ciepła, problemów z polskimi producentami pomp ciepła. Ze względu na mój udział jako wiceprzewodniczącego stałej komisji ds. energii, klimatu i aktywów państwowych, odbyło się w tym roku posiedzenie tejże komisji, na którym omawialiśmy sytuację u polskich producentów pomp ciepła. Zwracaliśmy uwagę Ministerstwa, że obiektywnie rzecz biorąc, polskie pompy ciepła, które posiadają te badania, winny być uwzględniane w pierwszej kolejności. Obiektywnie rzecz biorąc, to są dobre urządzenia, które dopasowane są do warunków klimatycznych panujących w Polsce. Nie można tego samego powiedzieć o wielu urządzeniach, które są instalowane i będą instalowane, niestety, co najmniej do końca roku w Polsce.
My mówimy NIE dla urządzeń, które są nieefektywne. Również mówimy NIE dla tego, żeby polskie podatki były pożytkowane w nieefektywny sposób, w nieefektywne urządzenie, zwane, bardzo często błędnie, pompami ciepła.
Krzysztof Szymański: – Warto zaznaczyć, że bycie na tej liście ZUM, czyli tych Zielonych Urządzeń i Materiałów dotychczas odbywało się na zasadzie deklaracji producenta o spełnianiu norm i o określonej efektywności energetycznej. Te zasady zostały zmienione i od teraz musi taki dostawca czy producent wykazać, udowodnić, przedstawić certyfikat wydany przez akredytowane laboratorium, podlegające pod Polskie Centrum Akredytacji – wykazać, że daną efektywność energetyczną jest w stanie spełnić. I takie dokumenty należało dostarczyć od 22 kwietnia do 13 czerwca. Dzisiaj już jest 21 czerwca, tydzień później, i okazuje się, że ten termin został wydłużony do końca roku.
Jaki jest tego powód? Można się domyślać, że niewielu dostawców lub producentów tego typu urządzeń było w stanie w tym momencie już w niezależnym laboratorium uzyskać odpowiedni certyfikat potwierdzający posiadanie tak wysokich parametrów. I nie dziwota, ponieważ ostatnio odbyły się różne kontrole, np. kontrola Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów i Krajowej Administracji Skarbowej, które wykazały, że na 36 sprawdzonych modeli pomp ciepła aż 94% nie spełniało wymagań formalnych, a na zatrzymane na granicy 463 pompy ciepła tylko 101 dopuszczono do obrotu, z czego 62 po działaniach naprawczych!
To jest sytuacja, która pokazuje stopień takiego podejścia producentów i importerów do kwestii wymagań. Zdecydowanie trzeba w tym momencie tutaj tę sytuację – sprawić, żeby była uczciwsza konkurencja. Tak, żeby producenci, którzy rzeczywiście spełniają te wymagania, nie byli rugowani z rynku za pośrednictwem importerów czy producentów, którzy posługują się nieuczciwą konkurencją. Warto też zaznaczyć, jakie będą konsekwencje pozostania tego stanu rzeczy, czyli wydłużenia jeszcze o pół roku możliwości obrotu urządzeniami, które mają wątpliwą efektywność energetyczną. Ponieważ są to dwie bardzo poważne konsekwencje.
Pierwsza jest to konsekwencja dla portfeli Polaków, ponieważ jeśli urządzenie zostało wymienione z intencją taką, żeby było efektywne energetycznie, a okazuje się, że takie wcale nie jest, to o wiele więcej energii elektrycznej będzie konsumować po to, żeby wytwarzać ciepło. Co za tym idzie, każde gospodarstwo domowe będzie obciążone niewspółmiernie bardziej w stosunku do tego, co zakładano. Tak więc pierwsze pytanie, czy portfele Polaków to wytrzymają?
Drugie pytanie, które się tutaj pojawia, to czy wytrzyma to polski system elektroenergetyczny, z tego względu, że jeśli urządzenie nie będzie dostatecznie efektywne, nie będzie dostatecznie dogrzewać, to będzie trzeba konsumować o wiele więcej energii, aby to ciepło w gospodarstwach domowych wyprodukować. Jaki jest stan obecny polskich sieci energetycznych? Myślę, że większość ludzi ma tego świadomość: zaniechanie tych zmian, transformacji, unowocześniania tych technologii jest od lat omawiane i jeszcze doważenie tego zużycia energii o dodatkowo nieefektywne pompy może skończyć się tragedią!
Żeby nie było, że jesteśmy gołosłowni, jest prognozowane 2,5 miliona pomp ciepła zainstalowanych do 2030 roku, co może się przekładać – na przykładzie, gdzie temperatura powietrza zewnętrznego wynosi -10 stopni, daje to od 9,4 Gigawata do 13,8 Gigawata, czyli rozpiętość jest ogromna, i teraz w zależności od tego, czy mamy urządzenia o niskiej, czy o wysokiej efektywności energetycznej. Czy mamy o takiej efektywności, która jest dopasowana do naszego klimatu, czy mamy urządzenia, które udają dopasowane do naszego klimatu, ponieważ opierają się tylko o deklaracje producenta.
Konfederacja domaga się tego, aby rząd, aby Ministerstwo, aby przede wszystkim też Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej wprowadził takie przepisy, żeby zabezpieczyć interes Polaków, żeby zabezpieczyć interes gospodarstw domowych, i żeby wyrugować z rynku nieuczciwą konkurencję. Wzywamy do tego, żeby rząd przedłożył interes mieszkańców ponad interes koncernów międzynarodowych, producentów i nieuczciwej konkurencji.
Konferencja prasowa Konfederacji z udziałem posłów Michała Wawera i Bartłomieja Pejo, 12 czerwca 2024 r.
Michał Wawer: – Może i nie będzie kwoty wolnej od PIT w wysokości 60 tysięcy. Może i nie będzie kwoty wolnej w podatku Belki, a przynajmniej nie w takiej formie, jak Platforma obiecywała przed wyborami – ale za to minister Domański szykuje podwyżkę podatku od najmu mieszkań!
To jest informacja, która dzisiaj rozgrzała prasę gospodarczą, że minister Domański, Ministerstwo Finansów przygotowuje się do podwyższenia stawki ryczałtu od najmu mieszkań. Co oznacza oczywiście, że wszyscy, którzy w tej chwili mieszkania wynajmują, zapłacą więcej. I co oznacza, że ci, którzy w tej chwili myślą o tym, żeby w najbliższych miesiącach czy latach pójść na swoje, wyprowadzić się od rodziców i zacząć chociaż wynajmować mieszkanie – bo oczywiste, że pod rządami tego i poprzedniego rządu nie stać ich na własne – ale którzy chcieliby chociaż wynająć mieszkanie i w nim na przykład założyć rodzinę, muszą się liczyć z jeszcze wyższymi kosztami niż do tej pory.
Niewątpliwie za kilka tygodni, kilka miesięcy, kiedy jakiś konkretny projekt ujrzy światło dzienne, usłyszymy bardzo dużo bardzo mądrze brzmiących uzasadnień: że to służy temu, żeby przesunąć inwestycje Polaków z rynku mieszkaniowego na giełdę papierów wartościowych. Zapewne wyjdzie jakiś ekspert, który wykręci logikę do góry nogami i wytłumaczy, że ta podwyżka podatków to tak naprawdę służy uzdrowieniu rynku mieszkaniowego. Nie dajcie się Państwo na to nabrać!
Strategia Platformy Obywatelskiej jest jasna. W pierwszym kroku kredyt 0%, podnoszący ceny mieszkań, utrudniający dostęp do własnościowych mieszkań, nabijający kabzę deweloperom i międzynarodowemu kapitałowi. Drugi krok, żeby nie było tak, że tylko ci, którzy chcieliby mieć mieszkania na własność, są pokrzywdzeni, to pokrzywdzeni zostaną także ci, którzy mieszkania najmują. Którzy muszą w ostatecznym rozrachunku ponieść ten ostateczny ekonomiczny koszt podwyżki tego podatku – będą płacić wyższy czynsz najmu i będą mieli jeszcze trudniejszy dostęp do mieszkania.
Oberwą wszyscy. Wszyscy oczywiście poza deweloperami. I tymi, którzy obecnie posiadają po kilka, kilkanaście, kilkadziesiąt mieszkań. Poza międzynarodowymi funduszami inwestycyjnymi wykupującymi w tej chwili całe osiedla.
Dla zwykłego Polaka, który chciałby mieć mieszkanie na własność, albo który chciałby je chociaż wynajmować, rząd ma jeden prosty przekaz: musicie zapłacić więcej, żeby ratować budżet państwa i żeby ratować budżety deweloperów.
Konfederacja wzywa do opamiętania! Wzywa do tego, żebyśmy podjęli realne działania uzdrawiające rynek mieszkaniowy, a nie jeszcze pogarszające sytuację, w której Polacy się w tej chwili znajdują.
Konferencja prasowa Konfederacji z udziałem wicemarszałka Sejmu Krzysztofa Bosaka i Michała Urbaniaka, 21 maja 2024 r.
Krzysztof Bosak: – Chcemy wrócić do tematu dyrektywy budynkowej. Mamy głosy ekspertów, które absolutnie potwierdzają to, co mówiliśmy od początku zeszłego roku. Jako pierwsi w Polsce ostrzegaliśmy przed ogromnym wzrostem kosztów zarówno budowy nowych mieszkań, domów, jak i eksploatacji istniejących budynków w Polsce wynikających z dyrektywy budynkowej Unii Europejskiej. Wskazywaliśmy, że ta dyrektywa może mieć skutek w ograniczeniu prawa własności, że w zamierzeniu może prowadzić nawet do wywłaszczeń! Ze względu na to, że ludzie nie będą w stanie udźwignąć ciężaru zobowiązań nakładanych przez eurokratów na Polaków, na polskie instytucje, na polskie samorządy.
Dziś w serwisie Business Insider ukazał się wywiad, który w całości potwierdza to, co mówiliśmy już ponad rok temu na kongresie samorządowym w Mikołajkach. Także w dialogu z przedstawicielami branży, z inżynierami, z ludźmi właśnie z sektora nieruchomościowego. Otóż w wywiadzie człowiek z branży zarządzania nieruchomościami z firmy Admus, pan Mariusz Łubiński mówi, że obawy prezentowane przez polityków, między innymi Konfederacji, absolutnie nie są przesadzone. To, co wymaga Unia Europejska, może spowodować wielomilionowe koszty dla pojedynczych wspólnot mieszkaniowych, trzykrotne wzrosty opłat na fundusz remontowy i koszty na jedno mieszkanie idące w kilkanaście tysięcy złotych!
Część wymagań może być całkowicie niemożliwa do zrealizowania. Na przykład jeżeli chodzi o liczbę budowanych miejsc parkingowych do ładowania samochodów. Po pierwsze dlatego, że często tych miejsc parkingowych nie ma. Po drugie dlatego, że budynki w Polsce mają pewne przydziały mocy i budowa nawet kilkunastu miejsc do ładowania samochodów elektrycznych może wyczerpywać limit mocy na cały budynek, przy którym często są setki miejsc parkingowych. To kolejny dowód na to, że to, o czym mówimy, czyli że obecne przejście na stuprocentową elektryfikację jest całkowicie niemożliwe. A przejście docelowe wymagałoby głębokiej modernizacji systemu elektroenergetycznego i znacznego wzrostu wytwarzanych mocy, których w tym systemie w tej chwili brakuje.
Przejście także na pompy ciepła wydaje się mało realistyczne. Dość powiedzieć, że na te pompy ciepła w takiej skali w wielu miejscach po prostu nie ma miejsca, trzeba je gdzieś poinstalować. Ponadto, systemy ogrzewania centralnego nie są przystosowane do pomp ciepła. To, na co zwraca uwagę pan Łubiński, to, że pompy ciepła są najefektywniejsze przy ogrzewaniu podłogowym, które jest niezwykłą rzadkością w starszych budynkach. Większość ludzi ma normalne kaloryfery. Temperatura czynnika grzewczego, czyli wody w większości systemów ogrzewania, musi być nawet dwu- i ponad dwukrotnie wyższa w systemach z kaloryferami niż w systemach z ogrzewaniem podłogowym. Siłą rzeczy także wówczas ilość ciepła wytwarzana przez pompy ciepła musi być zupełnie inna.
Zwracamy uwagę, że są to rzeczy zupełnie niepoliczone przez Unię Europejską, która nam to wszystko narzuca.
Unia Europejska także nie precyzuje, w jaki sposób te rzeczy mają być wdrożone. Co więcej, do dyrektywy budynkowej dopiero mają być przedstawiane nowe wytyczne Komisji Europejskiej, które przesądzą też to, w jaki sposób to wszystko ma być wykonane. Na przykład, czy będziemy mogli zostać przy ogrzewaniu gazowym i płacić za to jakieś karne opłaty, takie jak przewidziane w systemie ETS 2, czy będziemy musieli całkowicie zrezygnować z ogrzewania naszych domów, budynków gazem. Mowa jest, jeszcze raz zaznaczam, nie tylko o domach i budynkach indywidualnie ogrzewanych węglem czy gazem, ale także o wspólnotach mieszkaniowych, które mają wspólną kotłownię! To tam koszt przejścia ze wspólnej kotłowni na jakiś inny system wymagany przez Unię Europejską może wynosić kilka milionów złotych! Co nie mówimy my, tylko mówi pan Mariusz Łubiński z firmy, która zawodowo się tym zajmuje. W przeliczeniu na pojedyncze mieszkanie może wynosić kilkanaście tysięcy złotych.
Wzrost funduszy remontowego na pojedyncze mieszkanie z obecnych na przykład 100 zł na miesiąc za mieszkanie rzędu 50 m2 może wynosić na przykład 300 zł na miesiąc. To znów nie moja kalkulacja, tylko pana eksperta z firmy Admus, publikowana dziś przez Business Insider. To może powodować dodatkowy koszt na jedno mieszkanie nawet 2400 złotych, i są to ostrożne kalkulacje!
Zwracam uwagę, że tutaj nie ma jeszcze kosztów termomodernizacji indywidualnych mieszkań. Tu jest mowa tylko o zmianie źródeł ciepła i modernizacji powierzchni wspólnych. Na przykład dachów, na których Unia Europejska życzy sobie, żeby zainstalować fotowoltaikę, niezależnie od ekspozycji danego dachu, czy on jest odsłonięty, zasłonięty, ma właściwe usytuowanie, czy tam jest miejsce na tą fotowoltaikę, czy go nie ma, czy konstrukcja tego dachu jest przystosowana do tego, żeby unieść tą fotowoltaikę… To wszystko eurokraci mają gdzieś! Te koszty ma ponieść Polak, ten koszt ma ponieść polski mieszkaniec, natomiast oni po prostu będą nas z tego rozliczać. To jest, przypomnę, dyrektywa budynkowa przyjęta ostatecznie przez Unię Europejską 24 kwietnia 2024 roku, przed którą jako jedyni ostrzegaliśmy już w 2023 roku, a przed całym Europejskim Zielonym Ładem i polityką klimatyczną Unii Europejskiej ostrzegamy od kilkunastu lat – i dotychczas inne partie polityczne nie chciały tego słuchać, dlatego uważamy, że mają zerową wiarygodność w zakresie reprezentowania interesu Polaków w Unii Europejskiej. Powinni honorowo zrezygnować ze swoich miejsc i ustąpić te miejsca w Europarlamencie tym, którzy mają odwagę mówić, jak jest naprawdę.
To rząd PiSu negocjował tę dyrektywę i chciał ukryć przed Polakami gigantyczne koszty, jakie będą na nich nałożone. Tak długo, jak PiS rządził, tak długo ukrywał koszty wszystkiego, co przegrywa w Unii Europejskiej przed Polakami. Zamiast nas alarmować, zostaliśmy zdradzeni. Za to musi zostać zapłacona cena!
Marek Tucholski – startuje do Parlamentu Europejskiego z 2. miejsca na mazowieckiej liście Konfederacji – na serwisie X.
Mariusz Łubiński, prezes spółki Admus oszacował, że koszt remontu klimatycznego mieszkania we wspólnocie mieszkaniowej liczącej 300 lokali to 13 tys. złotych na lokal nie wliczając kosztów termomodernizacji i wymiany okien. Jego zdaniem opłaty na fundusz remontowy wzrosną w najbliższych latach o 300%, aby sprostać wymaganiom stawianym przez Unię Europejską.
Najbardziej poszkodowani będą emeryci, którzy już teraz często zalegają z opłatami za media. Dodatkowo, o czym sam też wcześniej informowałem, nie będzie możliwe zainstalowanie w starszych kamienicach zwłaszcza w centrach miast pomp ciepła, fotowoltaiki czy stanowisk do ładowania samochodów elektrycznych.
Powyższe fakty stoją w kontrze do tych komentarzy, które próbują przekonać, że nie grożą nam w związku z implementacją dyrektywy EPBD żadne wywłaszczenia. W tej sytuacji przepisy dyrektywy musiałyby być martwe, na co nie pozwoli Bruksela. Ewentualnie państwo musiałoby wziąć na siebie całość lub większość kosztów związanych z modernizacją budynków, ale nie ma na to pieniędzy. Zwłaszcza w perspektywie wydatków na transformację energetyczną idących w biliony złotych i wzrost kosztów wydatków na zbrojenia.
Każde bliższe przyjrzenie się tej transformacji energetycznej, jaką forsuje Bruksela, prowadzi do wniosku, że to jest utopia, której próba realizacji oznacza katastrofę społeczną i ekonomiczną.
Mariusz Łubiński, prezes spółki Admus oszacował, że koszt remontu klimatycznego mieszkania we wspólnocie mieszkaniowej liczącej 300 lokali to 13 tys. złotych na lokal nie wliczając kosztów termomodernizacji i wymiany okien. Jego zdaniem opłaty na fundusz remontowy wzrosną w… pic.twitter.com/3tOoULMuOO
— Marek Tucholski 🇵🇱 (@tucholski_marek) May 20, 2024
Marek Tucholski – dwójka na mazowieckiej liście Konfederacji w wyborach do Parlamentu Europejskiego – na serwisie X.
Teraz ktoś może zadać sobie pytanie, czy jeśli dom będę zasilał energią, która jest czysta, np. z geotermii, ale nie będę remontować go według unijnych norm, to mój dom będzie spełniać normy czy nie?
Wychodzi na to, że nie! Ponieważ nie zdołamy ograniczyć zużycia energii i podnieś efektywności energetycznej budynku do klasy A++. Chociaż dom będzie “zeroemisyjny”, ponieważ będzie zasilany czystą energią, to i tak właścicielowi będzie grozić eksmisja.
Teraz ktoś może zadać sobie pytanie, czy jeśli dom będę zasilał energią, która jest czysta, np. z geotermii, ale nie będę remontować go według unijnych norm, to mój dom będzie spełniać normy czy nie? Wychodzi na to, że nie, ponieważ nie zdołamy ograniczyć zużycia energii i… https://t.co/OXKrP6aoJr
Krystian Kamiński, lider warszawskiej listy Konfederacji w wyborach do Parlamentu Europejskiego.
Unijni eurokraci wprowadzają nowe podatki w ramach ZIELONEGO ŁADU pod nazwą ETS2!
Już od stycznia 2027 roku, każdy, który ogrzewa dom, mieszkanie – gazem, ekogroszkiem czy olejem opałowym, będzie miał kolejny podatek.
Unijni eurokraci w ramach tej swojej ideologii zielonej chcą uszczęśliwić każdego – tylko że Polacy nie będą tego chcieli, a będą mieli możliwość wyrażenia swojego sprzeciwu już w czerwcu podczas wyborów do Europarlamentu, gdzie mogą zagłosować na KONFEDERACJĘ, która mówi, że chcemy żyć NORMALNIE, chcemy żyć na WŁASNYCH zasadach!
W Polsce jest ponad 14 milionów budynków, z czego ponad 6 milionów mieszkalnych. Pozostałe to hale, magazyny, budynki produkcyjne (5,1 miliona), użyteczności publicznej (420 tys.), pozostałe niemieszkalne (2,5 miliona).
Praktycznie wszystkie te budynki na jakimś etapie będą musiały przejść tzw. klimatyczną renowację, czyli kosztowny remont z wymianą źródła ciepła na bezemisyjne. Koszty tego przedsięwzięcia będą ogromne i wykraczające poza możliwości znacznej części społeczeństwa. Korzyści z kolei są iluzoryczne. Jakakolwiek oszczędność w zużyciu energii nie będzie wystarczająca, aby zrównoważyć poniesione koszty.
W 🇵🇱Polsce jest ponad 14 milionów budynków, z czego ponad 6 milionów mieszkalnych. Pozostałe to hale, magazyny, budynki produkcyjne (5,1 miliona), użyteczności publicznej (420 tys.), pozostałe niemieszkalne (2,5 miliona).
Gdy zdamy sobie jeszcze sprawę, że najpewniej przeważającym źródłem ciepła będą urządzenia na prąd (np. pompa ciepła), to zrozumiemy, że już teraz drogi prąd będzie kosztować jeszcze więcej. W dodatku może go zabraknąć, kiedy wyłączymy stabilne źródła jego generacji takie jak elektrownie węglowe, a jednocześnie doprowadzi się do wzrostu zapotrzebowania właśnie ze względu na charakter tej tzw. transformacji energetycznej. Nie pomogą tu nawet obowiązkowo montowane na budynkach panele fotowoltaiczne.
Unijna polityka klimatyczna na każdym etapie i w każdym sektorze to utopia. Próba realizacji tej utopijnej wizji skończy się dla wszystkich w UE, a zwłaszcza dla Polaków tragicznie. To nie tylko wzrost kosztów życia, ale też wieloletnia stagnacja gospodarcza i spadek znaczenia politycznego na arenie międzynarodowej związany z uzależnieniem energetycznym.
Konferencja prasowa Konfederacji z udziałem Krystiana Kamińskiego i Marcina Sypniewskiego, 16 kwietnia 2024 r.
Krystian Kamiński: – Parę dni temu odbyła się Rada Unii Europejskiej, podczas której właśnie była przyjmowana ta dyrektywa. Węgrzy, Włosi potrafili jednoznacznie opowiedzieć się przeciwko dyrektywie, która uderza w miliony ich rodaków. Polski rząd umył ręce, nie potrafił tego zrobić, a koszty wprowadzenia tej dyrektywy są ogromne. Według wyliczeń koszt dla państwa polskiego to około 1,5 biliona złotych!
Półtora biliona złotych na to, żeby tylko mieć zeroemisyjne budynki. Według dyrektywy, do 2030 roku wszystkie budynki w Unii Europejskiej, nowe wszystkie budynki mają być zeroemisyjne. Od 2028 roku wszystkie publiczne budynki mają być zeroemisyjne. Co oznacza, że my wszyscy w podatkach będziemy musieli do tego dokładać, żeby takie fanaberie spełniać.
Dyrektywa dodatkowo wprowadza wycofywanie kotłów na paliwa kopalne, na węgiel, gaz ziemny, olej opałowy, ekogroszek do 2040 roku. Co oznacza, że ponad 800 tysięcy właścicieli domków jednorodzinnych będzie musiało zmieniać na nowo isntalacje, żeby ogrzać swoje mieszkanie.
Dotychczas w Unii Europejskiej nie było z tym problemu, dopóki był gaz z Rosji. To właśnie gaz miał być alternatywą. Dzisiaj gaz trafił na czarną listę. I w związku z tym ludzie na własny rachunek muszą sobie zmieniać to wszystko.
Według statystyk unijnych, których rząd Donalda Tuska nie chce publikować, nie chce widzieć, 11% Polaków grozi ubóstwo energetyczne. Czyli miliony Polaków nie będzie stać na prąd, na ogrzewanie. Zresztą duża część Polaków już widzi w tych prognozach na przyszłe miesiące, przede wszystkim od lipca, wzrost cen za prąd o 50-80%.
I to jest właśnie konsekwencja tego Zielonego Ładu! Dlatego my, jako Konfederacja, jednoznacznie sprzeciwiamy się temu zielonemu szaleństwu, które prowadzi do ubóstwa miliony Polaków.
Marcin Sypniewski: – Unia Europejska konsekwentnie dąży do redukcji emisji gazów cieplarnianych i w ogóle nie liczy się z kosztami. Ponad 1,5 biliona złotych tyle dla Polaków wyniesie koszt przymusowych remontów, które Unia Europejska chce nam narzucić. Oni są w stanie dla “ratowania” klimatu dosłownie zamrozić ludzi w domach. Chcą, żeby ludzie mieszkali w szałasach i ogrzewali słońcem. Bo nikt tak naprawdę nie jest w stanie tego kosztu ponieść.
Zgodnie z nową dyrektywą, państwa członkowskie będą musiały wyremontować 16% najgorzej ocenionych budynków mieszkalnych do 2030 roku. A do 2033 roku 26% najgorzej ocenionych budynków poprzez minimalne wymagania dotyczące efektywności energetycznej.
Do tego dochodzi obowiązek instalowania fotowoltaiki, która już w tej chwili w wielu miejscach w szczycie wytwarzania mocy jest wyłączana z uwagi na przeciążenia sieci.
Jest to obłęd. Natomiast unijni biurokraci wmawiają ludziom, że jest to oczywiście dla ich dobra. I tłumaczą, że najbiedniejsi będą sobie mogli obniżyć koszty rachunków w przyszłości, bo będzie można ogrzewać domy tylko i wyłącznie prądem. Czyli uważają, że po remontach rachunki spadną. Ale najpierw ten remont trzeba zrobić, na co oczywiście Polacy nie mają pieniędzy. (…) Natomiast ci, którzy tych remontów nie przeprowadzą poniosą kary, które będą dotkliwe, skuteczne, odstraszające. Jakie konkretnie to dopiero zobaczymy kiedy dyrektywa zostanie wprowadzona do naszego systemu prawnego.
Trzeba się temu przeciwstawiać. My mamy w tej chwili inne problemy. Powinniśmy zadbać o bezpieczeństwo Polski. O bezpieczeństwo naszych granic. Bezpieczeństwo energetyczne, bezpieczeństwo żywnościowe. Tym się powinniśmy zajmować i na to przeznaczać pieniądze, anie na przymusowe remonty wymyślone przez unijnych biurokratów.
Konfederacja konsekwentnie sprzeciwia się przymusowym remontom, które są narzucane milionom Polaków. I będziemy apelować, dążyć do tego aby te przepisy nie weszły w życie. Zajmujmy się poważnymi problemami, a nie spełnianiem zachcianek klimatycznych z powodów ideologicznych.
Premier Morawiecki wprowadził program kredytu 2% na mieszkania i ceny mieszkań wzrosły. Ostrzegaliśmy od samego początku! Po czym władzę objął premier Tusk i wprowadza program z jeszcze niższym oprocentowaniem kredytu na mieszkanie (nawet 0%) oraz dopłaty do najmu. I dla tych dyletantów ekonomicznych znów będzie szokiem, że ceny jeszcze bardziej wzrosną!
Kto zyska? Ponownie banki i deweloperzy. Kto straci? Jak zwykle obywatele, bo ceny mieszkań wzrosną, a na “darmowe” kredyty i dopłaty zrzucimy się wszyscy!
Zamiast socjalistycznych programów dopłat do kredytów na koszt wszystkich Polaków, my proponujemy gotowy plan na obniżenie cen mieszkań nawet o 30 proc.! Większość Polaków nie zdaje sobie sprawy, jak dużą część cen mieszkań i domów stanowią koszty wygenerowane przez administracyjny przymus i wprowadzane rok w rok nowe regulacje. Według szacunków ekspertów wymogi techniczne i biurokratyczne wprowadzone w budownictwie tylko w okresie 2014-2021 spowodowały wzrost kosztów budowy mieszkań aż o 30%.
Konfederacja proponuje radykalną i wieloaspektową deregulację w budownictwie. Wśród naszych propozycji są rozwiązania, które spowodują uwolnienie nowych gruntów pod inwestycje, obniżenie kosztów materiałów i pracy, poluzowanie bezsensownych, dyktowanych ideologią klimatyczną wymogów technicznych, a także odbiurokratyzowanie procesu inwestycyjnego. Wprowadzenie tych rozwiązań to gwarancja, że możliwe będzie wybudowanie nowego domu jednorodzinnego lub bloku mieszkalnego o 30% taniej! Dodatkową ulgą dla nabywców mieszkań będzie podatkowa ulga kredytowa przewidziana w projekcie nowej ustawy PIT Sławomira Mentzena!
This website uses cookies so that we can provide you with the best user experience possible. Cookie information is stored in your browser and performs functions such as recognising you when you return to our website and helping our team to understand which sections of the website you find most interesting and useful.
Strictly Necessary Cookies
Strictly Necessary Cookie should be enabled at all times so that we can save your preferences for cookie settings.
If you disable this cookie, we will not be able to save your preferences. This means that every time you visit this website you will need to enable or disable cookies again.
RozwińZwiń komentarze (2)