Ostrzegaliśmy, gdy PiS z poparciem KO i PSL uchwalali w Sejmie program kredytów 2%, że stanie się coś dokładnie odwrotnego od zamierzeń. Niestety, mieliśmy rację, bo ceny mieszkań wzrosły, a w dużych miastach nawet o kilkanaście procent! Czy politycy nauczyli się na swoich błędach? Nie! Rząd Tuska chce wprowadzić kolejne dopłaty do kredytów. Zapłacą za to wszyscy Polacy, a nieruchomości będą jeszcze mniej dostępne!
Konfederacja od lat proponuje bardzo konkretne rozwiązania. Zamiast socjalistycznych programów dopłat do kredytów, my proponujemy gotowy plan na obniżenie cen mieszkań nawet o 30%. Przede wszystkim: radykalną i wieloaspektową deregulację w budownictwie. Większość Polaków nie zdaje sobie sprawy, jak ogromną część cen domów i mieszkań stanowią koszty wygenerowane przez administracyjny przymus i wprowadzane rok w rok nowe regulacje. Według szacunków ekspertów wymogi techniczne i biurokratyczne wprowadzone w budownictwie tylko w latach od 2014 do 2021 spowodowały wzrost kosztów budowy mieszkań aż o, uwaga, 30%!
Wśród naszych propozycji są rozwiązania, które spowodują:
Wprowadzenie tych rozwiązań to gwarancja, że możliwe będzie wybudowanie nowego bloku mieszkalnego lub domu jednorodzinnego lub o 30% taniej! Dodatkową ulgą dla nabywców mieszkań będzie podatkowa ulga kredytowa przewidziana w projekcie nowej ustawy PIT Sławomira Mentzena.
W piątek w południe na konferencji prasowej w Sejmie krytykowałem fatalny pomysł Ministerstwa Klimatu i Środowiska i Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej o przedłużeniu sytuacji, w której państwo polskie, czyli my wszyscy, podatnicy, dopłacamy w programie Czyste Powietrze do pomp ciepła bez odpowiednich badań.
Efekt: • marnotrawstwo naszych pomiędzy • rachunki grozy za energię tych co montowali nieefektywne pompy • narażenie na blackouty całego systemu energetycznego • tysiące miejsc pracy w Polsce zagrożone (tysiące już polskich pracowników zostało zwolnionych)
Jeszcze tego samego dnia Ministerstwo zwołało nagle, na dzisiaj, całą branżę, gdzie zapewne będą próbowali nadal lobbować za zagranicznym kapitałem.
Odpowiedzialnym za projekt jest Paulina Hennig-Kloska, Krzysztof Bolesta, Emil Świerczyński. Jadę reprezentować głos rozsądku i Polską rację stanu
W piątek w południe na konferencji prasowej w Sejmie krytykowałem fatalny pomysł @MKiS_GOV_PL i @NFOSiGW o przedłużeniu sytuacji, w której państwo polskie, czyli my wszyscy, podatnicy, dopłacamy w programie Czyste Powietrze do pomp ciepła bez odpowiednich badań.
Konferencja prasowa Konfederacji z udziałem posła Krzysztofa Mulawy i posła-elekta Krzysztofa Szymańskiego, 21 czerwca 2024 r.
Krzysztof Mulawa: – Przekaz dzisiejszej konferencji będzie bardzo prosty: NIE dla dopłat z budżetu państwa dla pomp ciepła nieposiadających badań akredytacyjnych w laboratoriach na terenie Unii Europejskiej.
Niestety, podległy Ministerstwu Klimatu i Środowiska Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej przedłużył termin na dostarczanie przez producentów i importerów pomp ciepła dokumentów potwierdzających efektywność energetyczną pomp ciepła oraz dał możliwość dopisania do listy ZUM (Zielonych Urządzeń i Materiałów) urządzeń, pomp ciepła, które posiadałyby znak KEYMARK, EHPA-Q oraz Eurovent.
Ja bym powiedział nie tyle nawet znaków, ile znaczków. Ponieważ to są emblematy wydawane przez prywatne firmy. Niejednokrotnie to są niemieckie firmy. Jednocześnie to są znaczki, które nie świadczą o tym, żeby te urządzenia posiadały badania, wyniki badań w akredytowanych jednostkach laboratoryjnych na terenie Unii Europejskiej.
Niestety, w związku z tym, tak jak odbywało się to przez ostatnie lata, Ministerstwo zdecydowało się na ryzyko, że pompy ciepła instalowane w polskich domach to nie będą takie urządzenia, jakich oczekują konsumenci. Będzie nadal można wciskać, kolokwialnie rzecz ujmując, te urządzenia, które nie będą spełniały norm. Jednocześnie to będą urządzenia instalowane z naszych podatków, ponieważ będą refundowane z programu “Czyste Powietrze”.
Nieefektywne urządzenia mogą narazić na to, co bardzo często słyszymy, czyli na rachunki grozy – tym razem to będą oczywiście rachunki grozy za prąd. Konsumenci, zamiast faktur na poziomie 6 tysięcy złotych, będą musieli opłacać faktury na poziomie 12 tysięcy złotych. Tylko dlatego, że w Ministerstwie Klimatu zarządzanym przez panią Hennig-Kloskę – a odpowiada za program “Czyste Powietrze” pan Krzysztof Bolesta – decydują się na pomoc importerom czy producentom pomp ciepła z zagranicy! Zapominając o polskich producentach pomp ciepła, którzy to polscy producenci posiadają te badania akredytacyjne w laboratoriach na poziomie Unii Europejskiej.
Konfederacja jako jedyna, ale przede wszystkim jako pierwsza podjęła temat problemów w pompach ciepła, problemów z polskimi producentami pomp ciepła. Ze względu na mój udział jako wiceprzewodniczącego stałej komisji ds. energii, klimatu i aktywów państwowych, odbyło się w tym roku posiedzenie tejże komisji, na którym omawialiśmy sytuację u polskich producentów pomp ciepła. Zwracaliśmy uwagę Ministerstwa, że obiektywnie rzecz biorąc, polskie pompy ciepła, które posiadają te badania, winny być uwzględniane w pierwszej kolejności. Obiektywnie rzecz biorąc, to są dobre urządzenia, które dopasowane są do warunków klimatycznych panujących w Polsce. Nie można tego samego powiedzieć o wielu urządzeniach, które są instalowane i będą instalowane, niestety, co najmniej do końca roku w Polsce.
My mówimy NIE dla urządzeń, które są nieefektywne. Również mówimy NIE dla tego, żeby polskie podatki były pożytkowane w nieefektywny sposób, w nieefektywne urządzenie, zwane, bardzo często błędnie, pompami ciepła.
Krzysztof Szymański: – Warto zaznaczyć, że bycie na tej liście ZUM, czyli tych Zielonych Urządzeń i Materiałów dotychczas odbywało się na zasadzie deklaracji producenta o spełnianiu norm i o określonej efektywności energetycznej. Te zasady zostały zmienione i od teraz musi taki dostawca czy producent wykazać, udowodnić, przedstawić certyfikat wydany przez akredytowane laboratorium, podlegające pod Polskie Centrum Akredytacji – wykazać, że daną efektywność energetyczną jest w stanie spełnić. I takie dokumenty należało dostarczyć od 22 kwietnia do 13 czerwca. Dzisiaj już jest 21 czerwca, tydzień później, i okazuje się, że ten termin został wydłużony do końca roku.
Jaki jest tego powód? Można się domyślać, że niewielu dostawców lub producentów tego typu urządzeń było w stanie w tym momencie już w niezależnym laboratorium uzyskać odpowiedni certyfikat potwierdzający posiadanie tak wysokich parametrów. I nie dziwota, ponieważ ostatnio odbyły się różne kontrole, np. kontrola Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów i Krajowej Administracji Skarbowej, które wykazały, że na 36 sprawdzonych modeli pomp ciepła aż 94% nie spełniało wymagań formalnych, a na zatrzymane na granicy 463 pompy ciepła tylko 101 dopuszczono do obrotu, z czego 62 po działaniach naprawczych!
To jest sytuacja, która pokazuje stopień takiego podejścia producentów i importerów do kwestii wymagań. Zdecydowanie trzeba w tym momencie tutaj tę sytuację – sprawić, żeby była uczciwsza konkurencja. Tak, żeby producenci, którzy rzeczywiście spełniają te wymagania, nie byli rugowani z rynku za pośrednictwem importerów czy producentów, którzy posługują się nieuczciwą konkurencją. Warto też zaznaczyć, jakie będą konsekwencje pozostania tego stanu rzeczy, czyli wydłużenia jeszcze o pół roku możliwości obrotu urządzeniami, które mają wątpliwą efektywność energetyczną. Ponieważ są to dwie bardzo poważne konsekwencje.
Pierwsza jest to konsekwencja dla portfeli Polaków, ponieważ jeśli urządzenie zostało wymienione z intencją taką, żeby było efektywne energetycznie, a okazuje się, że takie wcale nie jest, to o wiele więcej energii elektrycznej będzie konsumować po to, żeby wytwarzać ciepło. Co za tym idzie, każde gospodarstwo domowe będzie obciążone niewspółmiernie bardziej w stosunku do tego, co zakładano. Tak więc pierwsze pytanie, czy portfele Polaków to wytrzymają?
Drugie pytanie, które się tutaj pojawia, to czy wytrzyma to polski system elektroenergetyczny, z tego względu, że jeśli urządzenie nie będzie dostatecznie efektywne, nie będzie dostatecznie dogrzewać, to będzie trzeba konsumować o wiele więcej energii, aby to ciepło w gospodarstwach domowych wyprodukować. Jaki jest stan obecny polskich sieci energetycznych? Myślę, że większość ludzi ma tego świadomość: zaniechanie tych zmian, transformacji, unowocześniania tych technologii jest od lat omawiane i jeszcze doważenie tego zużycia energii o dodatkowo nieefektywne pompy może skończyć się tragedią!
Żeby nie było, że jesteśmy gołosłowni, jest prognozowane 2,5 miliona pomp ciepła zainstalowanych do 2030 roku, co może się przekładać – na przykładzie, gdzie temperatura powietrza zewnętrznego wynosi -10 stopni, daje to od 9,4 Gigawata do 13,8 Gigawata, czyli rozpiętość jest ogromna, i teraz w zależności od tego, czy mamy urządzenia o niskiej, czy o wysokiej efektywności energetycznej. Czy mamy o takiej efektywności, która jest dopasowana do naszego klimatu, czy mamy urządzenia, które udają dopasowane do naszego klimatu, ponieważ opierają się tylko o deklaracje producenta.
Konfederacja domaga się tego, aby rząd, aby Ministerstwo, aby przede wszystkim też Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej wprowadził takie przepisy, żeby zabezpieczyć interes Polaków, żeby zabezpieczyć interes gospodarstw domowych, i żeby wyrugować z rynku nieuczciwą konkurencję. Wzywamy do tego, żeby rząd przedłożył interes mieszkańców ponad interes koncernów międzynarodowych, producentów i nieuczciwej konkurencji.
Konferencja prasowa Konfederacji z udziałem posłów Michała Wawera i Bartłomieja Pejo, 12 czerwca 2024 r.
Michał Wawer: – Może i nie będzie kwoty wolnej od PIT w wysokości 60 tysięcy. Może i nie będzie kwoty wolnej w podatku Belki, a przynajmniej nie w takiej formie, jak Platforma obiecywała przed wyborami – ale za to minister Domański szykuje podwyżkę podatku od najmu mieszkań!
To jest informacja, która dzisiaj rozgrzała prasę gospodarczą, że minister Domański, Ministerstwo Finansów przygotowuje się do podwyższenia stawki ryczałtu od najmu mieszkań. Co oznacza oczywiście, że wszyscy, którzy w tej chwili mieszkania wynajmują, zapłacą więcej. I co oznacza, że ci, którzy w tej chwili myślą o tym, żeby w najbliższych miesiącach czy latach pójść na swoje, wyprowadzić się od rodziców i zacząć chociaż wynajmować mieszkanie – bo oczywiste, że pod rządami tego i poprzedniego rządu nie stać ich na własne – ale którzy chcieliby chociaż wynająć mieszkanie i w nim na przykład założyć rodzinę, muszą się liczyć z jeszcze wyższymi kosztami niż do tej pory.
Niewątpliwie za kilka tygodni, kilka miesięcy, kiedy jakiś konkretny projekt ujrzy światło dzienne, usłyszymy bardzo dużo bardzo mądrze brzmiących uzasadnień: że to służy temu, żeby przesunąć inwestycje Polaków z rynku mieszkaniowego na giełdę papierów wartościowych. Zapewne wyjdzie jakiś ekspert, który wykręci logikę do góry nogami i wytłumaczy, że ta podwyżka podatków to tak naprawdę służy uzdrowieniu rynku mieszkaniowego. Nie dajcie się Państwo na to nabrać!
Strategia Platformy Obywatelskiej jest jasna. W pierwszym kroku kredyt 0%, podnoszący ceny mieszkań, utrudniający dostęp do własnościowych mieszkań, nabijający kabzę deweloperom i międzynarodowemu kapitałowi. Drugi krok, żeby nie było tak, że tylko ci, którzy chcieliby mieć mieszkania na własność, są pokrzywdzeni, to pokrzywdzeni zostaną także ci, którzy mieszkania najmują. Którzy muszą w ostatecznym rozrachunku ponieść ten ostateczny ekonomiczny koszt podwyżki tego podatku – będą płacić wyższy czynsz najmu i będą mieli jeszcze trudniejszy dostęp do mieszkania.
Oberwą wszyscy. Wszyscy oczywiście poza deweloperami. I tymi, którzy obecnie posiadają po kilka, kilkanaście, kilkadziesiąt mieszkań. Poza międzynarodowymi funduszami inwestycyjnymi wykupującymi w tej chwili całe osiedla.
Dla zwykłego Polaka, który chciałby mieć mieszkanie na własność, albo który chciałby je chociaż wynajmować, rząd ma jeden prosty przekaz: musicie zapłacić więcej, żeby ratować budżet państwa i żeby ratować budżety deweloperów.
Konfederacja wzywa do opamiętania! Wzywa do tego, żebyśmy podjęli realne działania uzdrawiające rynek mieszkaniowy, a nie jeszcze pogarszające sytuację, w której Polacy się w tej chwili znajdują.
Konferencja prasowa Konfederacji z udziałem wicemarszałka Sejmu Krzysztofa Bosaka i Michała Urbaniaka, 21 maja 2024 r.
Krzysztof Bosak: – Chcemy wrócić do tematu dyrektywy budynkowej. Mamy głosy ekspertów, które absolutnie potwierdzają to, co mówiliśmy od początku zeszłego roku. Jako pierwsi w Polsce ostrzegaliśmy przed ogromnym wzrostem kosztów zarówno budowy nowych mieszkań, domów, jak i eksploatacji istniejących budynków w Polsce wynikających z dyrektywy budynkowej Unii Europejskiej. Wskazywaliśmy, że ta dyrektywa może mieć skutek w ograniczeniu prawa własności, że w zamierzeniu może prowadzić nawet do wywłaszczeń! Ze względu na to, że ludzie nie będą w stanie udźwignąć ciężaru zobowiązań nakładanych przez eurokratów na Polaków, na polskie instytucje, na polskie samorządy.
Dziś w serwisie Business Insider ukazał się wywiad, który w całości potwierdza to, co mówiliśmy już ponad rok temu na kongresie samorządowym w Mikołajkach. Także w dialogu z przedstawicielami branży, z inżynierami, z ludźmi właśnie z sektora nieruchomościowego. Otóż w wywiadzie człowiek z branży zarządzania nieruchomościami z firmy Admus, pan Mariusz Łubiński mówi, że obawy prezentowane przez polityków, między innymi Konfederacji, absolutnie nie są przesadzone. To, co wymaga Unia Europejska, może spowodować wielomilionowe koszty dla pojedynczych wspólnot mieszkaniowych, trzykrotne wzrosty opłat na fundusz remontowy i koszty na jedno mieszkanie idące w kilkanaście tysięcy złotych!
Część wymagań może być całkowicie niemożliwa do zrealizowania. Na przykład jeżeli chodzi o liczbę budowanych miejsc parkingowych do ładowania samochodów. Po pierwsze dlatego, że często tych miejsc parkingowych nie ma. Po drugie dlatego, że budynki w Polsce mają pewne przydziały mocy i budowa nawet kilkunastu miejsc do ładowania samochodów elektrycznych może wyczerpywać limit mocy na cały budynek, przy którym często są setki miejsc parkingowych. To kolejny dowód na to, że to, o czym mówimy, czyli że obecne przejście na stuprocentową elektryfikację jest całkowicie niemożliwe. A przejście docelowe wymagałoby głębokiej modernizacji systemu elektroenergetycznego i znacznego wzrostu wytwarzanych mocy, których w tym systemie w tej chwili brakuje.
Przejście także na pompy ciepła wydaje się mało realistyczne. Dość powiedzieć, że na te pompy ciepła w takiej skali w wielu miejscach po prostu nie ma miejsca, trzeba je gdzieś poinstalować. Ponadto, systemy ogrzewania centralnego nie są przystosowane do pomp ciepła. To, na co zwraca uwagę pan Łubiński, to, że pompy ciepła są najefektywniejsze przy ogrzewaniu podłogowym, które jest niezwykłą rzadkością w starszych budynkach. Większość ludzi ma normalne kaloryfery. Temperatura czynnika grzewczego, czyli wody w większości systemów ogrzewania, musi być nawet dwu- i ponad dwukrotnie wyższa w systemach z kaloryferami niż w systemach z ogrzewaniem podłogowym. Siłą rzeczy także wówczas ilość ciepła wytwarzana przez pompy ciepła musi być zupełnie inna.
Zwracamy uwagę, że są to rzeczy zupełnie niepoliczone przez Unię Europejską, która nam to wszystko narzuca.
Unia Europejska także nie precyzuje, w jaki sposób te rzeczy mają być wdrożone. Co więcej, do dyrektywy budynkowej dopiero mają być przedstawiane nowe wytyczne Komisji Europejskiej, które przesądzą też to, w jaki sposób to wszystko ma być wykonane. Na przykład, czy będziemy mogli zostać przy ogrzewaniu gazowym i płacić za to jakieś karne opłaty, takie jak przewidziane w systemie ETS 2, czy będziemy musieli całkowicie zrezygnować z ogrzewania naszych domów, budynków gazem. Mowa jest, jeszcze raz zaznaczam, nie tylko o domach i budynkach indywidualnie ogrzewanych węglem czy gazem, ale także o wspólnotach mieszkaniowych, które mają wspólną kotłownię! To tam koszt przejścia ze wspólnej kotłowni na jakiś inny system wymagany przez Unię Europejską może wynosić kilka milionów złotych! Co nie mówimy my, tylko mówi pan Mariusz Łubiński z firmy, która zawodowo się tym zajmuje. W przeliczeniu na pojedyncze mieszkanie może wynosić kilkanaście tysięcy złotych.
Wzrost funduszy remontowego na pojedyncze mieszkanie z obecnych na przykład 100 zł na miesiąc za mieszkanie rzędu 50 m2 może wynosić na przykład 300 zł na miesiąc. To znów nie moja kalkulacja, tylko pana eksperta z firmy Admus, publikowana dziś przez Business Insider. To może powodować dodatkowy koszt na jedno mieszkanie nawet 2400 złotych, i są to ostrożne kalkulacje!
Zwracam uwagę, że tutaj nie ma jeszcze kosztów termomodernizacji indywidualnych mieszkań. Tu jest mowa tylko o zmianie źródeł ciepła i modernizacji powierzchni wspólnych. Na przykład dachów, na których Unia Europejska życzy sobie, żeby zainstalować fotowoltaikę, niezależnie od ekspozycji danego dachu, czy on jest odsłonięty, zasłonięty, ma właściwe usytuowanie, czy tam jest miejsce na tą fotowoltaikę, czy go nie ma, czy konstrukcja tego dachu jest przystosowana do tego, żeby unieść tą fotowoltaikę… To wszystko eurokraci mają gdzieś! Te koszty ma ponieść Polak, ten koszt ma ponieść polski mieszkaniec, natomiast oni po prostu będą nas z tego rozliczać. To jest, przypomnę, dyrektywa budynkowa przyjęta ostatecznie przez Unię Europejską 24 kwietnia 2024 roku, przed którą jako jedyni ostrzegaliśmy już w 2023 roku, a przed całym Europejskim Zielonym Ładem i polityką klimatyczną Unii Europejskiej ostrzegamy od kilkunastu lat – i dotychczas inne partie polityczne nie chciały tego słuchać, dlatego uważamy, że mają zerową wiarygodność w zakresie reprezentowania interesu Polaków w Unii Europejskiej. Powinni honorowo zrezygnować ze swoich miejsc i ustąpić te miejsca w Europarlamencie tym, którzy mają odwagę mówić, jak jest naprawdę.
To rząd PiSu negocjował tę dyrektywę i chciał ukryć przed Polakami gigantyczne koszty, jakie będą na nich nałożone. Tak długo, jak PiS rządził, tak długo ukrywał koszty wszystkiego, co przegrywa w Unii Europejskiej przed Polakami. Zamiast nas alarmować, zostaliśmy zdradzeni. Za to musi zostać zapłacona cena!
Marek Tucholski – startuje do Parlamentu Europejskiego z 2. miejsca na mazowieckiej liście Konfederacji – na serwisie X.
Mariusz Łubiński, prezes spółki Admus oszacował, że koszt remontu klimatycznego mieszkania we wspólnocie mieszkaniowej liczącej 300 lokali to 13 tys. złotych na lokal nie wliczając kosztów termomodernizacji i wymiany okien. Jego zdaniem opłaty na fundusz remontowy wzrosną w najbliższych latach o 300%, aby sprostać wymaganiom stawianym przez Unię Europejską.
Najbardziej poszkodowani będą emeryci, którzy już teraz często zalegają z opłatami za media. Dodatkowo, o czym sam też wcześniej informowałem, nie będzie możliwe zainstalowanie w starszych kamienicach zwłaszcza w centrach miast pomp ciepła, fotowoltaiki czy stanowisk do ładowania samochodów elektrycznych.
Powyższe fakty stoją w kontrze do tych komentarzy, które próbują przekonać, że nie grożą nam w związku z implementacją dyrektywy EPBD żadne wywłaszczenia. W tej sytuacji przepisy dyrektywy musiałyby być martwe, na co nie pozwoli Bruksela. Ewentualnie państwo musiałoby wziąć na siebie całość lub większość kosztów związanych z modernizacją budynków, ale nie ma na to pieniędzy. Zwłaszcza w perspektywie wydatków na transformację energetyczną idących w biliony złotych i wzrost kosztów wydatków na zbrojenia.
Każde bliższe przyjrzenie się tej transformacji energetycznej, jaką forsuje Bruksela, prowadzi do wniosku, że to jest utopia, której próba realizacji oznacza katastrofę społeczną i ekonomiczną.
Mariusz Łubiński, prezes spółki Admus oszacował, że koszt remontu klimatycznego mieszkania we wspólnocie mieszkaniowej liczącej 300 lokali to 13 tys. złotych na lokal nie wliczając kosztów termomodernizacji i wymiany okien. Jego zdaniem opłaty na fundusz remontowy wzrosną w… pic.twitter.com/3tOoULMuOO
— Marek Tucholski 🇵🇱 (@tucholski_marek) May 20, 2024
Marek Tucholski – dwójka na mazowieckiej liście Konfederacji w wyborach do Parlamentu Europejskiego – na serwisie X.
Teraz ktoś może zadać sobie pytanie, czy jeśli dom będę zasilał energią, która jest czysta, np. z geotermii, ale nie będę remontować go według unijnych norm, to mój dom będzie spełniać normy czy nie?
Wychodzi na to, że nie! Ponieważ nie zdołamy ograniczyć zużycia energii i podnieś efektywności energetycznej budynku do klasy A++. Chociaż dom będzie “zeroemisyjny”, ponieważ będzie zasilany czystą energią, to i tak właścicielowi będzie grozić eksmisja.
Teraz ktoś może zadać sobie pytanie, czy jeśli dom będę zasilał energią, która jest czysta, np. z geotermii, ale nie będę remontować go według unijnych norm, to mój dom będzie spełniać normy czy nie? Wychodzi na to, że nie, ponieważ nie zdołamy ograniczyć zużycia energii i… https://t.co/OXKrP6aoJr
Krystian Kamiński, lider warszawskiej listy Konfederacji w wyborach do Parlamentu Europejskiego.
Unijni eurokraci wprowadzają nowe podatki w ramach ZIELONEGO ŁADU pod nazwą ETS2!
Już od stycznia 2027 roku, każdy, który ogrzewa dom, mieszkanie – gazem, ekogroszkiem czy olejem opałowym, będzie miał kolejny podatek.
Unijni eurokraci w ramach tej swojej ideologii zielonej chcą uszczęśliwić każdego – tylko że Polacy nie będą tego chcieli, a będą mieli możliwość wyrażenia swojego sprzeciwu już w czerwcu podczas wyborów do Europarlamentu, gdzie mogą zagłosować na KONFEDERACJĘ, która mówi, że chcemy żyć NORMALNIE, chcemy żyć na WŁASNYCH zasadach!
W Polsce jest ponad 14 milionów budynków, z czego ponad 6 milionów mieszkalnych. Pozostałe to hale, magazyny, budynki produkcyjne (5,1 miliona), użyteczności publicznej (420 tys.), pozostałe niemieszkalne (2,5 miliona).
Praktycznie wszystkie te budynki na jakimś etapie będą musiały przejść tzw. klimatyczną renowację, czyli kosztowny remont z wymianą źródła ciepła na bezemisyjne. Koszty tego przedsięwzięcia będą ogromne i wykraczające poza możliwości znacznej części społeczeństwa. Korzyści z kolei są iluzoryczne. Jakakolwiek oszczędność w zużyciu energii nie będzie wystarczająca, aby zrównoważyć poniesione koszty.
W 🇵🇱Polsce jest ponad 14 milionów budynków, z czego ponad 6 milionów mieszkalnych. Pozostałe to hale, magazyny, budynki produkcyjne (5,1 miliona), użyteczności publicznej (420 tys.), pozostałe niemieszkalne (2,5 miliona).
Gdy zdamy sobie jeszcze sprawę, że najpewniej przeważającym źródłem ciepła będą urządzenia na prąd (np. pompa ciepła), to zrozumiemy, że już teraz drogi prąd będzie kosztować jeszcze więcej. W dodatku może go zabraknąć, kiedy wyłączymy stabilne źródła jego generacji takie jak elektrownie węglowe, a jednocześnie doprowadzi się do wzrostu zapotrzebowania właśnie ze względu na charakter tej tzw. transformacji energetycznej. Nie pomogą tu nawet obowiązkowo montowane na budynkach panele fotowoltaiczne.
Unijna polityka klimatyczna na każdym etapie i w każdym sektorze to utopia. Próba realizacji tej utopijnej wizji skończy się dla wszystkich w UE, a zwłaszcza dla Polaków tragicznie. To nie tylko wzrost kosztów życia, ale też wieloletnia stagnacja gospodarcza i spadek znaczenia politycznego na arenie międzynarodowej związany z uzależnieniem energetycznym.
Konferencja prasowa Konfederacji z udziałem Krystiana Kamińskiego i Marcina Sypniewskiego, 16 kwietnia 2024 r.
Krystian Kamiński: – Parę dni temu odbyła się Rada Unii Europejskiej, podczas której właśnie była przyjmowana ta dyrektywa. Węgrzy, Włosi potrafili jednoznacznie opowiedzieć się przeciwko dyrektywie, która uderza w miliony ich rodaków. Polski rząd umył ręce, nie potrafił tego zrobić, a koszty wprowadzenia tej dyrektywy są ogromne. Według wyliczeń koszt dla państwa polskiego to około 1,5 biliona złotych!
Półtora biliona złotych na to, żeby tylko mieć zeroemisyjne budynki. Według dyrektywy, do 2030 roku wszystkie budynki w Unii Europejskiej, nowe wszystkie budynki mają być zeroemisyjne. Od 2028 roku wszystkie publiczne budynki mają być zeroemisyjne. Co oznacza, że my wszyscy w podatkach będziemy musieli do tego dokładać, żeby takie fanaberie spełniać.
Dyrektywa dodatkowo wprowadza wycofywanie kotłów na paliwa kopalne, na węgiel, gaz ziemny, olej opałowy, ekogroszek do 2040 roku. Co oznacza, że ponad 800 tysięcy właścicieli domków jednorodzinnych będzie musiało zmieniać na nowo isntalacje, żeby ogrzać swoje mieszkanie.
Dotychczas w Unii Europejskiej nie było z tym problemu, dopóki był gaz z Rosji. To właśnie gaz miał być alternatywą. Dzisiaj gaz trafił na czarną listę. I w związku z tym ludzie na własny rachunek muszą sobie zmieniać to wszystko.
Według statystyk unijnych, których rząd Donalda Tuska nie chce publikować, nie chce widzieć, 11% Polaków grozi ubóstwo energetyczne. Czyli miliony Polaków nie będzie stać na prąd, na ogrzewanie. Zresztą duża część Polaków już widzi w tych prognozach na przyszłe miesiące, przede wszystkim od lipca, wzrost cen za prąd o 50-80%.
I to jest właśnie konsekwencja tego Zielonego Ładu! Dlatego my, jako Konfederacja, jednoznacznie sprzeciwiamy się temu zielonemu szaleństwu, które prowadzi do ubóstwa miliony Polaków.
Marcin Sypniewski: – Unia Europejska konsekwentnie dąży do redukcji emisji gazów cieplarnianych i w ogóle nie liczy się z kosztami. Ponad 1,5 biliona złotych tyle dla Polaków wyniesie koszt przymusowych remontów, które Unia Europejska chce nam narzucić. Oni są w stanie dla “ratowania” klimatu dosłownie zamrozić ludzi w domach. Chcą, żeby ludzie mieszkali w szałasach i ogrzewali słońcem. Bo nikt tak naprawdę nie jest w stanie tego kosztu ponieść.
Zgodnie z nową dyrektywą, państwa członkowskie będą musiały wyremontować 16% najgorzej ocenionych budynków mieszkalnych do 2030 roku. A do 2033 roku 26% najgorzej ocenionych budynków poprzez minimalne wymagania dotyczące efektywności energetycznej.
Do tego dochodzi obowiązek instalowania fotowoltaiki, która już w tej chwili w wielu miejscach w szczycie wytwarzania mocy jest wyłączana z uwagi na przeciążenia sieci.
Jest to obłęd. Natomiast unijni biurokraci wmawiają ludziom, że jest to oczywiście dla ich dobra. I tłumaczą, że najbiedniejsi będą sobie mogli obniżyć koszty rachunków w przyszłości, bo będzie można ogrzewać domy tylko i wyłącznie prądem. Czyli uważają, że po remontach rachunki spadną. Ale najpierw ten remont trzeba zrobić, na co oczywiście Polacy nie mają pieniędzy. (…) Natomiast ci, którzy tych remontów nie przeprowadzą poniosą kary, które będą dotkliwe, skuteczne, odstraszające. Jakie konkretnie to dopiero zobaczymy kiedy dyrektywa zostanie wprowadzona do naszego systemu prawnego.
Trzeba się temu przeciwstawiać. My mamy w tej chwili inne problemy. Powinniśmy zadbać o bezpieczeństwo Polski. O bezpieczeństwo naszych granic. Bezpieczeństwo energetyczne, bezpieczeństwo żywnościowe. Tym się powinniśmy zajmować i na to przeznaczać pieniądze, anie na przymusowe remonty wymyślone przez unijnych biurokratów.
Konfederacja konsekwentnie sprzeciwia się przymusowym remontom, które są narzucane milionom Polaków. I będziemy apelować, dążyć do tego aby te przepisy nie weszły w życie. Zajmujmy się poważnymi problemami, a nie spełnianiem zachcianek klimatycznych z powodów ideologicznych.
Premier Morawiecki wprowadził program kredytu 2% na mieszkania i ceny mieszkań wzrosły. Ostrzegaliśmy od samego początku! Po czym władzę objął premier Tusk i wprowadza program z jeszcze niższym oprocentowaniem kredytu na mieszkanie (nawet 0%) oraz dopłaty do najmu. I dla tych dyletantów ekonomicznych znów będzie szokiem, że ceny jeszcze bardziej wzrosną!
Kto zyska? Ponownie banki i deweloperzy. Kto straci? Jak zwykle obywatele, bo ceny mieszkań wzrosną, a na “darmowe” kredyty i dopłaty zrzucimy się wszyscy!
Zamiast socjalistycznych programów dopłat do kredytów na koszt wszystkich Polaków, my proponujemy gotowy plan na obniżenie cen mieszkań nawet o 30 proc.! Większość Polaków nie zdaje sobie sprawy, jak dużą część cen mieszkań i domów stanowią koszty wygenerowane przez administracyjny przymus i wprowadzane rok w rok nowe regulacje. Według szacunków ekspertów wymogi techniczne i biurokratyczne wprowadzone w budownictwie tylko w okresie 2014-2021 spowodowały wzrost kosztów budowy mieszkań aż o 30%.
Konfederacja proponuje radykalną i wieloaspektową deregulację w budownictwie. Wśród naszych propozycji są rozwiązania, które spowodują uwolnienie nowych gruntów pod inwestycje, obniżenie kosztów materiałów i pracy, poluzowanie bezsensownych, dyktowanych ideologią klimatyczną wymogów technicznych, a także odbiurokratyzowanie procesu inwestycyjnego. Wprowadzenie tych rozwiązań to gwarancja, że możliwe będzie wybudowanie nowego domu jednorodzinnego lub bloku mieszkalnego o 30% taniej! Dodatkową ulgą dla nabywców mieszkań będzie podatkowa ulga kredytowa przewidziana w projekcie nowej ustawy PIT Sławomira Mentzena!
Konferencja prasowa z udziałem posłów Bronisława Foltyna i Witolda Tumanowicza, 12 kwietnia 2024 r.
Witold Tumanowicz: – Kredyt 0% zniszczy rynek mieszkań. To raj dla deweloperów, to raj dla banków. Ale czego się spodziewać po rządzie, który zatrudniał jednego z dyrektorów firmy deweloperskiej.
Ten projekt, te wszystkie projekty, które stymulują pobyt, nie stymulują podaży. To właśnie podaż jest odpowiedzialna za ceny mieszkań, za to, żeby były one tańsze. Jeżeli stymulujemy popyt to ceny będą rosnąć. To jest naturalne prawo popytu i podaży. (…)
Kredyt 0% to jest populistyczny pomysł, który jest popularny wśród osób, które chcą brać kredyt, ale nie bardzo patrzą na to jak to wpływa na rynek w długim terminie. W długim terminie po prostu rynek się dostosuje. Dostosuje się w taki sposób, że ceny mieszkań będą wciąż rosły. I tak czy inaczej, młodych małżeństw, młodych ludzi i tak na te kredytu nie będzie stać.
Konfederacja jest przeciwna tego typu pomysłom. Stoimy na stanowisku, że warto byłoby wprowadzić chociażby ulgi podatkowe. Na przykład takie, żeby można było odpisywać odsetki hipoteczne od podatku – pomysł Sławomira Mentzena. Za takimi rozwiązaniami się opowiadamy. Opowiadamy się za zniesieniem regulacji różnego rodzaju, co będzie obniżać ceny mieszkań. Dzięki takim pomysłom mieszkania będą dużo bardziej dostępne i dzięki temu młodzi ludzie będą mogli je nabywać.
Bronisław Foltyn: – Konfederacja nieprzypadkowo ma w nazwie Wolność i Niepodległość. Bo stoi na straży wolności, przede wszystkim tej gospodarczej i finansowej, również niepodległości. Takie projekty, które mają być za niedługo procedowane, jak ten kredyt 0%, to jest dolewanie benzyny do ognia. PiS w ubiegłym roku wprowadził kredyt 2% – ceny wzrosły bardzo drastycznie. Jeżeli teraz ten kredyt spadnie do 0% to to szaleństwo będzie jeszcze większe.
Kilka konkretów. Koszt kredytu 2%, który wprowadził PiS w ubiegłym roku – 15 miliardów złotych w ciągu 10 lat. Eksperci mówią, że ten nowy projekt Kredyt 0% wygeneruje koszty na poziomie od 28 do 43 miliardów złotych.
Uważamy, że to nie powinno iść w tą stronę. Bo te miliardy złotych będą wyciągane z naszych kieszeni. To są pieniądze, które wpłacamy w podatkach do budżetu państwa. I tutaj trzeba coś zrobić, żeby to szaleństwo ograniczyć. (…)
Ceny w ubiegłym roku wzrosły średnio o 13%, a w okresie od roku 2018 do 2023 o 76%! Koszty budowy mieszkań i wzrost cen mieszkań.
To jest drastyczny wzrost. Dużo powyżej inflacji. Mieszkania stają się niedostępne. Trzeba stworzyć warunki, żeby te mieszkania w Polsce zacząć budować w większej ilości, czyli obniżać podatki. (…)
Poseł Michał Wawer podczas konferencji prasowej Konfederacji w dniu 9 kwietnia 2024 r.
– Rząd Donalda Tuska z niezwykłą starannością wybiera ze swoich stu konkretów, stu obietnic, te najbardziej szkodliwe. Te, które najwięcej będą kosztować, najbardziej uderzą w polski interes narodowy i najmniej przydadzą się zwykłemu, przeciętnemu polskiemu obywatelowi.
Jak nie tabletka “dzień po”, to rozwalanie polskiego sądownictwa. Jak nie rozwalanie sądownictwa, to “babciowe” dzisiaj, hucznie ogłaszane na pięknej konferencji Donalda Tuska na zielonej trawce. A jeśli nie “babciowe”, to kredyt 0%. To oczywiście nie będzie w pełni spełniona obietnica.
Bo Donald Tusk nie byłby sobą, gdyby nawet szkodliwą obietnicę spełnił w całości. Tam w szczegółach tej ustawy jest tak, że to niektórzy dostaną 0%, a niektórzy pół, a niektórzy półtora, a niektórzy w ogóle. Ale nie o to chodzi. Istotą problemu jest to, że jest to kolejne działanie podnoszące ceny mieszkań. Ceny mieszkań w Polsce są poważnym problemem. Ten problem został spotęgowany przez pisowski program kredytu 2%. I to można było gołym okiem, po prostu z dnia na dzień zaobserwować, że w momencie wejścia tego programu w życie ceny natychmiast skoczyły o kilka, kilkanaście procent w zależności od miasta.
Teraz rząd Donalda Tuska postanowił ten “sukces” – mówię z największą ironią i w pełnym cudzysłowie – ten sukces przelicytować. Zwiększyć jeszcze dopłaty do kredytów. Powiększyć jeszcze biurokrację. I przenieść kolejną falę podwyżek cen mieszkań, kolejną falę problemów dla polskich rodzin, które nie znajdą się w tym gronie szczęśliwców, którzy się na kredyt z dopłatami załapią, a nawet i tych, co się załapią, dlatego, że to, że ktoś ma tańszy kredyt, to nie zmienia faktu, że ma nadal jeszcze wyższą cenę mieszkania do zapłacenia i spłacenia później przez długie lata.
Na horyzoncie jest kolejne tornado. Jest dyrektywa wywłaszczeniowa, która przychodzi do nas z Parlamentu Europejskiego – poparta w tym parlamencie przez Platformę Obywatelską – która spowoduje, że trzy czwarte mieszkań i domów w Unii Europejskiej będzie musiało zostać wyremontowane obowiązkowo, pod karami finansowymi, tak, żeby spełniało wydumane w Brukseli kryteria klimatyczne. Co oznacza, że w praktyce cena każdego mieszkania, czy używanego, czy nowego, bo to są naczynia połączone, wzrośnie o kolejne kilkadziesiąt tysięcy złotych! I tego – wskutek działań Unii Europejskiej, wskutek działań tego rządu – już wygląda na to, że w tej chwili nie unikniemy.
Konfederacja proponowała program w wyborach sejmowych, program idący w przeciwną stronę, program obniżania cen mieszkań, program, żeby uwolnić grunty, program, żeby poluzować rygory klimatyczne, które już w tej chwili są bardzo wyśrubowane, które zarówno rząd PiSu, jak i rząd Platformy wprowadzał w stopniu większym, niż nawet Unia Europejska wymagała. Te wszystkie rzeczy można by odkręcić, te wszystkie rzeczy można by naprawić. Ceny mieszkań na tamten moment, na październik 2023 roku wyliczaliśmy bardzo ostrożnie, że można by w szybkim czasie zmniejszyć koszty budowy mieszkań i domów o 30%. Bardzo ostrożny, zachowawczy szacunek. Dlatego, że tylko pomiędzy rokiem 2018 roku a rokiem 2024 koszt budowy domu, według wyliczeń ekspertów, wzrósł o 76%. Więc nawet obniżka o 30% to byłoby zaledwie odkręcenie częściowe tego procesu.
Dzisiaj, pół roku po wyborach sejmowych, to prawdopodobnie już by była dużo dalej idąca zmiana, dużo dalej idąca ulga dla właścicieli, przyszłych właścicieli mieszkań i domów, którzy chcieliby się w tej chwili budować. Takiego programu powinniśmy szukać, programu podażowego, programu, który obniża koszty, ułatwia budowanie nowych nieruchomości.
To, co robi rząd Tuska, to jest działanie w stronę drugą. To jest działanie powodujące, że ceny rosną. Same dopłaty do kredytów nie powodują powstawania nowych mieszkań, nie sprawiają, że komukolwiek łatwiej jest wybudować czy dom, czy mieszkanie. Prowadzi to do tego, że w połączeniu z regulacjami unijnymi, z remontami klimatycznymi, mieszkanie stanie się niedługo dobrem bardzo, bardzo drogim, do tego stopnia, że będzie dobrem po prostu luksusowym. I będzie tych mieszkań budowane jeszcze mniej, dlatego, że po prostu prawie nikogo nie będzie stać na to, żeby to mieszkanie kupić. A sytuacja tych, którzy mieszkań jeszcze nie mają lub którzy chcieliby małe mieszkanie zamienić na większe, będzie z każdym rokiem coraz gorsza. Czas zatrzymać to szaleństwo.
Konferencja prasowa Konfederacji z udziałem posłów Grzegorza Brauna i Michała Wawera, 9 kwietnia 2024 r.
Poseł Przemysław Wipler, kandydat na prezydenta Warszawy, na serwisie X.
Lewica znowu przeciwko Polakom i Warszawiakom. Podatek od czynności cywilnoprawnych stanowi część ceny, płacą go w cenie klienci kupujący mieszkanie. A Lewica chce, byśmy płacili za mieszkania nawet 10% dodatkowego podatku!
Jestem temu radykalnie przeciwny! W cenie mieszkań i domów już teraz jest za dużo podatków.
• PCC od mieszkań trzeba obniżyć do 0,5%, najlepiej – znieść!
• Trzeba znieść opłatę mieszkaniową – daninę od ceny zakupu mieszkania wprowadzona przez PiS!
• Trzeba ułatwić budowanie mieszkań o domów i zwiększyć ilość budowanych mieszkań i domów!
• Fliperzy – przedsiębiorcy kupujący mieszkania, remontujący je w celu sprzedaży i wynajmu są pożyteczni i robią dobre rzeczy!
PS. Co o tym myśli Rafał Trzaskowski? Popiera nowy podatek od mieszkań? Czy taktycznie milczy?
Lewica znowu przeciwko Polakom i Warszawiakom. Podatek od czynności cywilnoprawnych stanowi część ceny, płacą go w cenie klienci kupujący mieszkanie. A Lewica chce, byśmy płacili za mieszkania nawet 10% dodatkowego podatku! ⛔️Jestem temu radykalnie przeciwny! W cenie mieszkań i…
Konferencja prasowa posłów Michała Wawera i Bartłomieja Pejo, 27 marca 2024 r.
Michał Wawer: – Wczoraj dowiedzieliśmy się, że za rządów PiS-u w Ministerstwie Rozwoju i Technologii pracował menedżer jednej z największych firm deweloperskich w Polsce pan Tomasz Narkun. Gdyby pełnił tam rolę eksperta, można by to jeszcze jakoś zrozumieć, choć i tak byłoby tutaj poważne podejrzenie o konflikt interesów. Natomiast tak nie było. Pan Narkun pracował jako etatowy pracownik odpowiedzialny za opracowywanie niestandardowych sposobów dotarcia do beneficjentów programów mieszkaniowych rządu. Czyli po prostu jako marketingowiec, jako człowiek od propagandowej oprawy polityki mieszkaniowej rządu.
Trudno nie widzieć tutaj związku pomiędzy tym miejscem zatrudnienia a pozytywnymi wypowiedziami pana Narkuna w mediach na temat programu Kredyt 2%. Pytanie brzmi co w ogóle w tej umowie o pracę mieli na myśli, pan minister i pan Narkun, pisząc o beneficjentach programów mieszkaniowych. Dlatego, że głównymi beneficjentami tych programów byli właśnie deweloperzy, których pan Narkun reprezentuje.
Taka sytuacja nie powinna mieć miejsca. Nawet jeżeli pod względem prawnym tutaj wszystko było w porządku, to mamy oczywisty konflikt interesów. Mamy oczywiste naruszenie norm etycznych, które powinny obowiązywać w zatrudnieniu w sferze publicznej. Tym bardziej, że to zatrudnienie nie było podane do publicznej informacji ani przez ministra, ani przez pana Narkuna.
Nie sposób tego ocenić inaczej jak otwarty lobbing deweloperów w rządzie PiS-u. Lobbing posunięty do tego stopnia, że tu wręcz zanika granica pomiędzy rządem a deweloperami. Mamy pomysły proponowane, suflowane rządowi przez deweloperów. Wdrażane i przyjmowane w drodze ustaw przez rząd. Następnie realizowane i opatrywane w oprawę marketingową, propagandową przez ludzi zatrudnionych równocześnie u deweloperów i w ministerstwie.
To jest metoda prowadzenia polityki mieszkaniowej przy której nie może dziwić, że efektem prowadzenia programu mieszkaniowego Kredyt 2% był natychmiastowy wzrost cen mieszkań o 5 do 7% w zależności od miejsca w Polsce. (…)
Bartłomiej Pejo: – Rząd Donalda Tuska to miała być nowa jakość w polskiej polityce. Miały być audyty, miały być rozliczenia poprzedniego rządu Zjednoczonej Prawicy. Widzimy jak te audyty wyglądają. Zatrudnienie było kontynuowane za rządów obecnej koalicji. Wspomniany pan Narkun współpracował jeszcze z obecnym rządem, obecnym ministerstwem. Dopiero w momencie kiedy wpłynęło zapytanie publiczne – przed odpowiedzią na to zapytanie – została wypowiedziana ta umowa o współpracy.
Jest to niedopuszczalne. Wskazuje to tylko na to, że te zapowiadane audyty faktycznie mieć nie miały miejsca. Dlatego z tego miejsca apelujemy do pana premiera Tuska, do ministrów obecnego rządu, aby dotrzymali słowa i faktycznie te audyty przeprowadzili. I aby takie sytuacje, jak ta wspomniana dzisiaj, nie miały miejsca. Aby lobbyści, bo trzeba nazwać sprawy po imieniu, nie mieli możliwości zatrudnienia w polskich ministerstwach. (…)
Do 2028 r. ponad 5 mln francuskich domów z najniższymi ocenami efektywności energetycznej nie będzie już kwalifikować się do wynajmu. Innymi słowy – będziesz posiadać dom we Francji, jednak NIE będziesz mógł go nikomu wynająć, ponieważ będzie… „klimatycznie nieodpowiedni”. Tak zdecydował Paryż i… uśmiechnięci eco-fanatycy z Brukseli. Chore do szpiku kości!
• Polaków czekają takie same „rozwiązania” – potwierdziło to już oficjalnie polskie Ministerstwo Klimatu i Środowiska. A jeśli Polacy się nie podporządkują – będą płacić kary (zwane oficjalnie „administracyjnymi środkami przymusu”).
• Jako poseł, walczę z „klimatyczną religią” głoszoną przez unijnych eco-fanatyków. Jeśli patologiczne założenia unijnego „Zielonego Ładu” nie zostaną ODRZUCONE przez polski rząd, czeka nas równia pochyła. Przecież na dzień dzisiejszy w Polsce aż 1,7 mln domów NIE ma żadnej izolacji cieplnej! Czy naprawdę Bruksela myśli, że Polacy rzucą wszystko i zaczną… remontować swoje domy, bo tak chcą „odklejeni eurokraci”?
• „Zielony Ład” wprowadza rozwiązania totalitarne, którym mówię głośne: NIE! Mój dom – moja własność. Nie będzie NIKT mówił Polakom (nawet cesarz brukselski!), czy mogą komukolwiek wynajmować swoją nieruchomość (i pod jakimi „klimatycznymi warunkami”) – szczególnie podnosząc argument, że WSZYSCY RAZEM ratujemy planetę, bowiem w tym samym czasie… inne państwa, takie jak np. Chiny, budują nowe elektrownie węglowe i zwiększają wydobycie węgla – mając w nosie czerwony „Zielony Ład”.
PS. Popieram politykę ochrony planety dla przyszłych pokoleń, ale z głową i NIE w oparciu o kłamstwa oraz manipulacje.
❌ Do 2028 r. ponad 5 mln francuskich domów z najniższymi ocenami efektywności energetycznej nie będzie już kwalifikować się do wynajmu. Innymi słowy – będziesz posiadać dom we Francji, jednak NIE będziesz mógł go nikomu wynająć, ponieważ będzie… „klimatycznie nieodpowiedni”.…
This website uses cookies so that we can provide you with the best user experience possible. Cookie information is stored in your browser and performs functions such as recognising you when you return to our website and helping our team to understand which sections of the website you find most interesting and useful.
Strictly Necessary Cookies
Strictly Necessary Cookie should be enabled at all times so that we can save your preferences for cookie settings.
If you disable this cookie, we will not be able to save your preferences. This means that every time you visit this website you will need to enable or disable cookies again.
Skomentuj