Wicemarszałek Sejmu Krzysztof Bosak na serwisie X.
Sejm właśnie przyjął przez aklamację zaproponowaną przeze mnie, zaakceptowaną przez prezydium Sejmu i odczytaną przez marszałka Szymona Hołownię uchwałę ws. 100-lecia reformy walutowej, wprowadzenia do obiegu złotego oraz uczczenia twórców tej reformy narodowców, premiera Władysława Grabskiego i ministra Stanisława Karpińskiego.
Posłowie PiS przyjęli nasz projekt gromkimi brawami i byli wyraźnie zaskoczeni treścią przyjętej przez Sejm uchwały, która dziś została odczytana na sali.
Rzadki moment, w którym Sejm przez chwilę był zjednoczony!
Sejm właśnie przyjął przez aklamację zapropnowaną przeze mnie, zaakceptowaną przez prezydium Sejmu i odczytaną przez marszałka @szymon_holownia uchwałę ws. 100-lecia reformy walutowej, wprowadzenia do obiegu złotego oraz uczczenia twórców tej reformy narodowców, premiera… pic.twitter.com/b62QNeHLCA
Konferencja prasowa Konfederacji z udziałem wicemarszałka Sejmu Krzysztofa Bosaka i posła Romana Fritza, 25 kwietnia 2024 r.
Krzysztof Bosak: – Jesteśmy tuż po expose w sprawach polityki zagranicznej ministra Radosława Sikorskiego. Gorący komentarz od Konfederacji do treści wystąpienia jeszcze przed debatą sejmową, która zacznie się dosłownie za moment. I w której wraz z posłem Romanem Fritzem, z którym reprezentujemy wspólnie Konfederację w Komisji Spraw Zagranicznych, będziemy w tej debacie uczestniczyć, odniesiemy się do tych wątków. Natomiast nasz komentarz na gorąco. Żeby już było wiadomo, co myślimy, krótkie odniesienie.
Przede wszystkim, jeżeli to było expose o polityce zagranicznej, to obraz, który idzie w świat jest taki, że polityka zagraniczna nadal jest bardzo silnie zakładnikiem polityki wewnętrznej! Gdyby zrobić statystykę czasu, ile było odniesień do sytuacji politycznej na świecie, a ile było odniesień do sytuacji w Polsce, to nie wiem, czy nie byłoby to 50-50. Polemika z wewnętrznymi rywalami upodobniła to wystąpienie bardziej do wystąpienia kampanijnego z kampanii do Parlamentu Europejskiego niż do dojrzałego expose poświęconego wyłącznie racji stanu. To oczywiście prawo każdego ministra.
Ministrowie z reguły są politykami i toczy się kampania wyborcza. Natomiast sygnał za granicę idzie jasny: Polska jest skonfliktowana, polska klasa polityczna jest podzielona. Mieliśmy natychmiastowe tego potwierdzenie w postaci polemicznej konferencji prasowej prezydenta Andrzeja Dudy. Zamiast współdziałania konstytucyjnych władz, czyli prezydenta i rządu, mamy publiczne polemiki prowadzone przez media w dniu prezentowania tu, w Sejmie, założeń prowadzonej polityki zagranicznej.
Dla każdego ambasadora, który był dzisiaj tutaj w gmachu polskiego Sejmu, po dzisiejszym dniu, po tych kilku godzinach, przed słuchaniem debaty między partiami jest już najzupełniej jasne, że tutaj ci, którzy pełnią najwyższe konstytucyjne urzędy, nie grają do jednej bramki. I niestety, ja oceniam po wysłuchaniu tego, że był to wybór ministra Radosława Sikorskiego, który swój temperament polemiczny dał na plan pierwszy, a analityczne, merytoryczne założenia wychodzące z odpowiednich departamentów NSZ – na plan drugi.
Druga rzecz, która się rzuca w oczy, niebywały chaotyzm tego wcale nie tak długiego wystąpienia. Do tych samych wątków minister wracał po 3-4 razy, raz omawiał je w jedną stronę, raz w drugą, wątek obronności znikał i powracał, wątek strategii polskiej polityki w Unii Europejskiej znikał i powracał! Wątek założeń naszej polityki wschodniej, wątek Rosji, powracający wielokrotnie. Jeżeli ktoś spoza europejskiego obszaru słuchał tego wystąpienia, to mógłby odnieść wrażenie, że głównym tematem polskiej polityki zagranicznej jest PiS, integracja europejska i Rosja. Wszystkie pozostałe sprawy są w zasadzie drugoplanowe. Nawet nie Ukraina, tylko właśnie Rosja. Minister Spraw Zagranicznych posunął się do udzielania rad społeczeństwu rosyjskiemu i rosyjskim elitom, co do tego, jak rządzić własnym państwem.
Wydaje mi się, że powinniśmy się skupić tu, w Sejmie, na definiowaniu własnej racji stanu, niż na takich publicystycznych filipikach. Przesadnemu skupieniu na PiS-ie, Unii Europejskiej i Rosji towarzyszyło pominięcie lub śladowe wzmiankowanie całych innych pozostałych kontynentów, gdzie dosłownie akcenty poświęcone Azji i Ameryce Łacińskiej można policzyć na palcach jednej lub dwóch rąk. O Afryce nie jestem pewien, czy w ogóle zostało wspomniane, nie mówiąc o zdefiniowaniu naszego interesu narodowego, naszej racji stanu w odniesieniu do konkretnych subregionów ogromnego przecież i dynamicznie rozwijającego się gospodarczo i ludnościowo kontynentu afrykańskiego. Tak naprawdę ten chaotyzm i to pominięcie dużych obszarów świata i ważnych obszarów toczącej się rywalizacji strategicznej należałoby określić jednym słowem: prowincjonalizm!
To było przemówienie na swój sposób niestety prowincjonalne i politykę zapowiadaną czy wyrażaną w taki sposób upodabnia to do polityki prowadzonej wcześniej przez PiS, mającej dokładnie te same cechy. I chyba nie jesteśmy tu zaskoczeni, bo pamiętamy, że Radosław Sikorski był także członkiem rządów PiSu, więc jest jednym z tych polityków, gdzie PiS i Platforma mogą się wymieniać kadrami.
Następna sprawa, to odnieśmy się do Unii Europejskiej. To, co mówił Radosław Sikorski, to był właściwie zbiór różnego rodzaju ogólników potwierdzających jego wiarę w integrację europejską. Sformułowań doskonale znanych z debat. Sam takie debaty z Radosławem Sikorskim toczyłem, gdzie występował on z pozycji otwartego, jasnego poparcia eurofederalizmu i jednocześnie towarzyszył temu brak strategii. Radosław Sikorski nie zaprezentował żadnego polskiego spojrzenia na strategię spełnienia stawianych przez Unię Europejską i popieranych przez jego partię celów polityki klimatyczno-energetycznej. Nie zaprezentował żadnej strategii na odzyskanie produktywności, ekonomicznej opłacalności przez branżę rolną czy transportową ze względu na niekorzystną dla nas politykę handlową w Unii Europejskiej. Nie zaprezentował żadnej strategii rozwiązania kryzysu migracyjnego na granicach Unii Europejskiej poza wskazaniem rzeczy słusznych, które trzeba robić, ale które nie są elementem strategii dla Europy.
Rzeczy, które wskazał Radosław Sikorski w odniesieniu do polityki migracyjnej Unii Europejskiej, są w zasadzie sprzeczne. Jego cele polityki migracyjnej są sprzeczne z właśnie przyjętym paktem o azylu, który ma na masową skalę legalizować i dystrybuować nielegalną migrację po Europie. Tymczasem Radosław Sikorski zapowiedział, że trzeba z nielegalną migracją walczyć. Mamy tutaj nie tylko brak strategii, mamy tutaj oczywistą sprzeczność.
I przede wszystkim mamy polemikę z mitami, to jeszcze powiedzmy, niektóre mity przypisywane poprzedniemu rządowi – być może słuszne – ale zwracam uwagę na to, że sam Radosław Sikorski nie ustrzegł się mitologizacji integracji europejskiej.
Po pierwsze stwierdził, że Unia staje się blokiem geopolitycznym – co nie jest prawdą. Instytucje unijne po traktacie lizbońskim, które miały odpowiadać za strategię, takie jak europejska dyplomacja, nie odgrywają żadnej roli. Mieliśmy w ostatnim czasie wręcz spektakularne pokazanie braku sprawczości europejskich instytucji. Wszystko, co istotne w polityce międzynarodowej, jest uzgadniane na poziomie międzyrządowym, czyli w ramach klasycznej dyplomacji.
Drugi mit to mit, że można zachować suwerenność i pogłębiać integrację europejską. To dogmatyczne założenie wyznawane przez Radosława Sikorskiego nie ma pokrycia w faktach, zwyczajnie nie ma pokrycia w faktach. Widać, że im więcej integracji europejskiej, tym mniej suwerenności. To jest skalowalne. Doświadczyli tego Grecy, doświadczyli tego Anglicy, którzy wyciągnęli z tego wnioski. Doświadczył tego poprzedni i obecny rząd, po prostu jest to maskowane pewnymi frazesami.
Natomiast rzecz chyba najbardziej jednoznacznie, która wybrzmiała, to zapowiadanie kompromisów! Mówienie, że poszerzenie Unii Europejskiej odbędzie się poprzez zawieranie kompromisów co do reform traktatowych. I była już zapowiedź, że te kompromisy będą polegały na znoszeniu zasady jednomyślności. Więc z jednej strony wybrzmiało, że rząd nie jest zwolennikiem reform traktatowych, ale z drugiej strony, że jest gotowy na kompromisy i nawet zostało zapowiedziane, w jakich sprawach te kompromisy zostaną dokonane. Przecież to jest zaprzeczenie jakiejkolwiek rozsądnej strategii negocjacyjnej, jeśli na starcie zapowiada się, jakie się ustępstwa zrobi i do jakiego punktu negocjacji chce się dojść!
Zostawiam Unię Europejską, przechodzę do Niemiec. Jeżeli chodzi o Niemcy, mieliśmy obszerny pasus, który w zasadzie można by, gdyby ambasada niemiecka miała wykupić w polskich mediach reklamę, to mogłoby to brzmieć dokładnie w ten sam sposób. Nie trzeba by tam zmieniać jednego słowa. I teraz, czy my jesteśmy przeciwni, żeby minister powiedział coś dla odmiany dobrego o Niemczech? Jeśli jest w tym jakaś myśl i strategia, to może i mogłoby to mieć sens. Problem jest w tym, że nie towarzyszyło temu sformułowanie żadnych oczekiwań polskich wobec Niemiec.
Miałem przyjemność jako członek grupy polsko-niemieckiej, członek Komisji Spraw Zagranicznych, widzieć materiały MSZ i w tych materiałach MSZ są formułowane nasze oczekiwania wobec Niemiec. W wypowiedzi ministra spraw zagranicznych te oczekiwania nie wybrzmiały. Rozumiemy, że zakładamy, że Niemcy są tak domyślni, że sami po prostu domyślą się, czego oczekujemy, uznają, że jest to istotne i to spełnią. Moim zdaniem polityka zagraniczna tak nie działa.
Następna sprawa, na którą warto zwrócić uwagę, moim zdaniem jednak istotna, która zostanie odczytana za granicą, to wyłączenie interesu Polaków poza expose ministra spraw zagranicznych. Minister zapowiedział, że tematyka Polaków jest tak ważna, że w zasadzie to jej – Polaków poza granicami – że jej nie poruszy, bo poruszy ją w osobnym expose, w innym czasie, nie wiadomo jakim, w innej izbie Parlamentu, czyli w Senacie. Pozornie może to wyglądać jako dowartościowanie tej tematyki. W praktyce jest to w mojej ocenie sygnał, że polska polityka zagraniczna będzie prowadzona bez związku z tym, czy interesy Polaków na Ukrainie, na Białorusi, na Litwie, w Anglii, w Niemczech i w całym szeregu innych państw świata, gdzie Polacy żyją i mają swoje interesy, czy te interesy będą zabezpieczone. Przeciwko takiemu podejściu protestujemy.
Następna sprawa, na którą warto zwrócić uwagę, to jest kwestia strategiczna wojskowa. Nie zostało zapowiedziane poparcie rządu dla tworzenia armii europejskiej. Ale zostało zapowiedziane, że mają powstawać misje wojskowe. Ich przedłużanie ma być wyłączone z zasady jednomyślności. Mają powstać europejskie siły szybkiego reagowania. Jednocześnie nie powiedziano, kto ma tym wszystkim dowodzić i jaka ma być relacja tego do NATO, że to ma być część struktury NATOwskiej. Jest to wejście w dosyć niebezpieczną retorykę tworzenia jakichś autonomicznych sił europejskich. W naszej ocenie tworzenie żadnej euroarmii ani w formie sił szybkiego reagowania, ani w formie misji wojskowych głosowanych większościowo nie jest zasadne.
Jeżeli chodzi o Unię Europejską, no miękko można powiedzieć, miękko, miękko, bardzo mięciutko! Jeżeli chodzi o politykę historyczną, “bolesne zdarzenia z przeszłości”. Jakież to bolesne zdarzenia z przeszłości, pozostało tylko się domyślać. Co w sprawie bolesnych zdarzeń z przeszłości minister zapowiedział? Zapowiedział poszukiwanie prawdy! Czyli prawda, zdaniem ministra, jeszcze nie jest znana! Będzie jej poszukiwał. Przez ile lat? Z kim? Ze stroną ukraińską, gdzie liczy na współpracę w zakresie poszukiwania prawdy. Obserwując ostatnie kilka lat, pozostaje tylko życzyć powodzenia.
Jeżeli chodzi o Izrael, również mięciutko. Pozornie padło kilka asertywnych zdań, ale zwracam uwagę, że potępienie padło wyłącznie w odniesieniu do zamordowania uczestników konwoju humanitarnego, w którym był obywatel Polski. Natomiast nie padło w ogóle słowo potępienia dla zbrodni wojennych wszystkich pozostałych! Padły tylko jakieś ogólnikowe sformułowania typu, że jesteśmy ciekawi, co Izraelczycy mają zamiar zrobić z 5 milionami Palestyńczyków. Czy ciekawość jest treścią polskiej dyplomacji? W mojej ocenie polska dyplomacja dobrze wie, jakie Izrael ma zamiary, ponieważ pokazuje to praktycznie codziennie. Polska powinna mieć swoje stanowisko w tej kwestii, np. czy prawa człowieka powinny być respektowane, czy może przymykamy na to oko; czy prawo międzynarodowe ma być szanowane, czy nie! Czy potępiamy zbrodnie wojenne, czy na ten temat milczymy. No i minister Sikorski, jeżeli by czytać jego przemówienie literalnie, potępił zbrodnie Hamasu, słusznie, nie potępił zbrodni Izraela – niesłusznie.
Jeżeli chodzi o imigrację: trzeba ukrócić nadużycia, trzeba rozliczyć aferę wizową, trzeba migrację nielegalną zatrzymać. Natomiast nie zgadzamy się z tym, że trzeba tworzyć podstawy dla legalnej migracji. Otóż te podstawy już istnieją! Trzeba co najwyżej je zacieśnić. W kwestii białej księgi nadużyć wizowych, przygotowałem już pismo do Ministerstwa Spraw Zagranicznych, dziś ono będzie wysłane z prośbą o udostępnienie nam tej białej księgi. Chcemy się zapoznać, co też MSZ w białej księdze nadużyć wizowych przewiduje, jakie modyfikacje planuje.
Wicemarszałek Sejmu Krzysztof Bosak w oświadczeniu wygłoszonym z fotela marszałka Sejmu, 24 kwietnia 2024 r.
– Chciałbym przekazać wyrazy wsparcia i pozdrowienia społeczności polskiej na Wileńszczyźnie, skupionej wokół Gimnazjum im. Longina Komołowskiego w Połukniu w rejonie trockim na Litwie, pod Wilnem.
Dotarła do nas prośba o wstawienie się za społecznością nauczycieli i rodziców tej szkoły ze względu na grożącą decyzję administracji lokalnej o pozbawieniu tej szkoły samodzielności i degradacji jej statusu. Pomimo osiąganych wyników w nauce, zaangażowania nauczycieli i rodziców. Mimo zapotrzebowania polskiej społeczności na istnienie tej placówki. Jest to wiadomość dla nas smutna, która dociera do nas praktycznie w przeddzień 30-lecia zawarcia traktatu o przyjaźni między Litwą a Polską, o stosunkach dobrosąsiedzkich.
Mój głos ws. Polaków prowadzących Gimnazjum w Połukniu w rejonie Trockim na Litwie i działań władz wobec nich pic.twitter.com/P8ILut8Gdz
Dzisiaj tą sprawę poruszyliśmy w Sejmie na konferencji prasowej. Oraz podczas zamkniętego posiedzenia Komisji Spraw Zagranicznych z udziałem ministra spraw zagranicznych. W przeddzień jutrzejszego exposé w sprawie polskiej polityki zagranicznej, które będzie tutaj wygłaszane i dyskusji na ten temat. To jest sprawa, o której tutaj, w Sejmie wiedzą politycy różnych partii.
Z jednej strony chcemy przekazać wyrazy solidarności Polakom na Wileńszczyźnie! Którzy prowadzą szkoły. Posyłają swoje dzieci do tych szkół. Często ścierają się z trudnymi realiami wprowadzonej przez rząd litewski reformy edukacyjnej, która prowadzi do ograniczenia autonomii szkół czy w konsekwencji wprost do ich likwidowania.
Z drugiej strony chciałem się zwrócić do przedstawicieli tak władzy samorządowej, jak i władzy państwowej Republiki Litewskiej z apelem, aby działali w ten sposób, żeby polskie szkoły mogły funkcjonować. Żeby młodzi Polacy mogli się uczyć w swoim ojczystym języku. Polacy są narodem przyjaznym, narodem, który jest gotów do partnerskich stosunków z Litwą. I takiego partnerskiego traktowania Polacy również oczekują. Niczego więcej, niczego mniej.
Dziękuję bardzo, to koniec oświadczenia z mojej strony.
Krzysztof Bosak na konferencji prasowej Konfederacji, 24 kwietnia 2024 r.
– Wraz z Dobromirem Sośnierzem dziś w imieniu Konfederacji chcemy się po raz kolejny odnieść do naszej ulubionej ustawy Prawo Komunikacji Elektronicznej. To w tej ustawie zaszywane są przepisy związane z inwigilacją Polaków. I cóż za niespodzianka! Platforma powraca do tej ustawy.
Przypomnijmy, w poprzedniej kadencji ramię w ramię walczyliśmy jako cała opozycja z pomysłami inwigilowania Polaków. Platforma postanowiła powrócić do tej ustawy po to, żeby wprowadzić przepisy dotyczące – nie ma niespodzianki – inwigilowania Polaków. Mamy już doniesienia, że rząd przygotował nowelizację właśnie Prawa Komunikacji Elektronicznej, tak, żeby rozszerzyć obowiązek gromadzenia danych przez operatorów na komunikatory, pocztę elektroniczną, szyfrowane aplikacje i tak dalej.
Wiemy oczywiście, co za tym stoi, co za tym się kryje. Dziewięć służb uprawnionych do używania podsłuchów chciałoby móc nie tylko podsłuchiwać, ale czytać to wszystko, co piszemy w internecie i co chcemy, żeby pozostało naszą prywatną wiadomością. My na tak szerokie otworzenie drzwi do inwigilowania głęboko się nie zgadzamy, więc ostrzegamy przed tymi zmianami.
Uważamy, że ludzie mają prawo do prywatności. Sprowadzanie wszystkich, że co do zasady jesteśmy podejrzani, że co do zasady wszystkie nasze dane powinny być przechowywane, gromadzone, to jest zdecydowanie groźne. Nie mamy też zaufania, że wszyscy ludzie, którzy mają do tego dostęp, działają w naszym interesie. Inaczej może: wiemy, że tak nie jest! Chcielibyśmy żyć w świecie idealnym, ale nie żyjemy. Dlatego zasada ograniczonego zaufania do struktur wszelkiego rodzaju musi obowiązywać.
Nawet w samej polityce bezpieczeństwa wszyscy, którzy zajmują się polityką bezpieczeństwa wiedzą, że jest taka podstawowa zasada: need to know, czyli że każdy powinien wiedzieć tyle, ile potrzebuje. Tak samo ze służbami. Powinny wiedzieć tyle, ile potrzebują, a nie wszystko na nasz temat. W związku z czym tutaj wyrażamy swój sprzeciw.
Chciałbym też przypomnieć, że w poprzedniej kadencji Sejmu, jako jedyni z całej opozycji, zaproponowaliśmy przepisy konstruktywnie wychodzące naprzeciw problemowi ochrony prywatności polskich obywateli przed tymi dziewięcioma uprawnionymi do inwigilacji służbami oraz przed nadużywaniem inwigilacji i podsłuchów. Proponowaliśmy m.in. urealnienie sądowego zatwierdzania podsłuchów i inwigilacji poprzez wprowadzenie obowiązku przekazania przez służbę sądowi całości dokumentacji i dowodów w danej sprawie, a nie wybranych elementów, na podstawie których sąd ma decydować. Oraz poprzez obowiązek ustanowienia obrońcy prywatności z urzędu, który nawet bez wiedzy tego, którego postępowanie dotyczy, broniłby jego prawa do prywatności. Kwestionował to, co proponują służby. A taka osoba post factum mogłaby zajrzeć w papiery swojego postępowania i zobaczyć, co tam się wydarzyło. Dokumentacja tego postępowania służyłaby za materiał do ewentualnej oceny, czy doszło do nadużycia, czy nie. A więc urealnienie procedury sądowej, obecnie raczej czysto formalnej, zatwierdzania inwigilacji i podsłuchów.
To były nasze propozycje. Te propozycje nie zyskały uznania rządu PiS! I Platforma nie jest tu lepsza! Również nie proponuje niczego w tym kierunku, tylko odgrzebuje te propozycje, które nie przeszły za PiS-u i proponuje je jako swoje. PiS-PO, jeżeli chodzi o inwigilację, jedno zło!
Krzysztof Bosak: Co to znaczy, że chcemy żyć normalnie? To znaczy, że nie zgadzamy się na głupie polityki unijne, w których eurokraci wymyślili sobie, że będą regulować wszystko, co się da, bez podstawy traktatowej. Na przykład, jak mamy ogrzewać dom, albo czy mamy jeździć elektrykiem czy autem spalinowym, albo skąd mamy wziąć prąd, ile za niego zapłacić. Nie zgadzamy się też na pakt migracyjny!
Konferencja prasowa Konfederacji z udziałem wicemarszałka Sejmu Krzysztofa Bosaka i Tomasza Grabarczyka, 22 kwietnia, 2023 r.
Krzysztof Bosak:
– Dochodzą nas informacje, że Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji rozważa ułatwienia w zatrudnieniu w Policji obywateli innych państw, cudzoziemców, imigrantów, którzy przybywają do Polski. Ma to związek z przedłużającym się kryzysem kadrowym w Policji. Niezdolnością tej formacji i nadzorujących ją polityków, tak z poprzedniego rządu PiS-u, jak i obecnie z Platformy, do stworzenia takich warunków zatrudnienia, takich warunków pracy, takich warunków szkolenia, które przyciągałyby Polaków do pracy przy naszym bezpieczeństwie.
Przypomnijmy, że sytuacja wygląda dramatycznie. Mianowicie w całym kraju brakuje obecnie mniej więcej 16 tysięcy funkcjonariuszy! Tylko w Warszawie jednej trzeciej składu. Na Pomorzu nieobsadzonych jest 10% stanowisk. Podobnie wygląda to w niektórych powiatach podwarszawskich.
Ja sam, jeżdżąc w trakcie kampanii do wyborów samorządowych dowiedziałem się, że mamy w Polsce takie powiaty, gdzie w nocy na patrol jest w stanie wyjechać jeden patrol, czyli para funkcjonariuszy, a raczej młody funkcjonariusz i młoda funkcjonariuszka. Gdzie czasem, żeby dojechać na miejsce, gdzie coś by się stało, musieliby przejechać 100 km albo więcej. To jest sytuacja zapaści systemu bezpieczeństwa naszego państwa!
Ogłaszane są szumne, wielkie programy, wielkie obietnice, a w tym samym czasie podstawowy, można powiedzieć, kręgosłup systemu bezpieczeństwa naszego państwa, czyli scentralizowana struktura polskiej policji pogrąża się w zapaści! I to, przypomnijmy, pomimo już obniżenia różnego rodzaju wymagań związanych np. z wyszkoleniem policjantów, które jest coraz bardziej skracane, tak, iż później obserwujemy przykre obrazy, kiedy funkcjonariusze podczas interwencji nie potrafią sobie prawidłowo poradzić albo okazuje się, że nie znają podstawowych przepisów prawa, których mają pilnować w trakcie swojej pracy.
Z informacji, jakie podało RMF wynika, że przez Komendę Główną Policji czy przez Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji do pracy w Policji rozpatrywani są obywatele Ukrainy, Białorusi czy Gruzji. Jest to jakieś całkowite nieporozumienie.
Przypomnijmy, że Gruzini są grupą nr 1 wśród imigrantów przebywających w Polsce, która najczęściej popełnia przestępstwa. Ukraińcy z kolei są nr 1, jeżeli chodzi o liczbę obcokrajowców zatrzymanych czy w ogóle liczbę ludzi zatrzymanych w Polsce za pomoc w przemycie innych przez granicę. Białorusini natomiast, Państwo Białoruskie jest sprawcą kryzysu na naszej granicy, który trwa od długiego czasu.
Sam pomysł, żeby do struktur odpowiadających za bezpieczeństwo brać ludzi z obcymi paszportami jest niebezpieczny sam w sobie. Przypomnijmy, że paszport nie jest tylko dokumentem, obywatelstwo jest także formą prawną wyrażającą to, który człowiek wobec którego państwa ma pozostać lojalny! Ktoś z podwójnym obywatelstwem w naturalny sposób może mieć konflikt interesów co do tego, wobec którego państwa ma być lojalny. Uzasadnienie, że powstaje duża przestępczość z tych kierunków, w związku z czym powinniśmy rekrutować funkcjonariuszy będących cudzoziemcami o takiej narodowości, jest niedorzeczne!
Duża przestępczość osób pochodzących z konkretnych narodowości może uzasadniać werbowanie przez policję informatorów spośród ludzi tej narodowości, jeżeli mają obce paszporty. Jeżeli ktoś chce pracować w polskich instytucjach, powinien uzyskać polskie obywatelstwo, które powinno być obwarowane dużymi wymaganiami, tak, żebyśmy mieli pewność, że nie trafia to obywatelstwo w niepowołane ręce, bo na mocy polskiej Konstytucji obywatelstwa już się cofnąć nie da.
My zdecydowanie protestujemy przeciwko takiemu maskowaniu problemów kadrowych w policji. Oczekujemy, że władze Państwa Polskiego stworzą normalne warunki pracy funkcjonariuszom, że prestiż pracy w formacjach mundurowych, w formacjach odpowiadających za bezpieczeństwo zostanie przywrócony zarówno poprzez odpowiednią kulturę pracy, budującą szacunek i zaufanie obywateli, poprzez odpowiednie szkolenie, poprzez odpowiednie wynagrodzenia.
To, co w tej chwili rozważa Komenda Główna Policji czy Ministerstwo Spraw Wewnętrznych, może tylko pogłębić zapaść kadrową w Policji, bo jak się rozniesie informacja o takim obniżaniu wymagań, że można być z obcym paszportem i bez polskiego paszportu, i przyjść pracować dla Policji, no to oczywiście coraz mniej Polaków będzie chciało w tej formacji pracować, i się ten problem tylko pogłębi. Także zdecydowanie NIE dla budowania podstaw multi-kulti w Polsce w formie oparcia formacji odpowiadających za bezpieczeństwo na cudzoziemcach.
Musimy iść w przeciwnym kierunku, stawiać wymagania, oczekiwać nauki języka polskiego od tych, którzy tu przyjechali i tu pracują, a swoje bezpieczeństwo opierać na swoich obywatelach i przede wszystkim oczywiście na Polakach.
Tomasz Grabarczyk: – Jest czymś niewyobrażalnym, że może dojść do takiej sytuacji, że obywatele obcych państw będą mogli aresztować,m przesłuchiwać czy nawet pałować polskich obywateli. Policjant to jest zawód zaufania publicznego. Powinien być on przyznawany tym osobom, które spełniają wszystkie warunki, kompetencje, przeszły przeszkolenia i przede wszystkim są obywatelami polskimi.
Niestety, w tym momencie zamiast podnosić prestiż pracy Polskiej Policji (…) prowadzimy do sytuacji w której idzie się na jakąś taką niezrozumiałą łatwiznę i uznajemy, że należy zasypać te braki kadrowe obywatelami obcych państw. Nie tędy droga!
Żeby ludzie chcieli w Policji pracować to musimy po prostu podnosić prestiż i rangę zawodu policjanta. Nie obsadzać stanowisk Policji po kluczu partyjnym, czy ludźmi nie posiadającymi żadnych kompetencji, odpalającymi w swoich gabinetach granatniki sprowadzone z Ukrainy. Tylko robić wszystko, by ten mundur policjanta był coraz bardziej szanowany. (…)
Co to znaczy, że CHCEMY ŻYĆ NORMALNIE – To znaczy, że nie zgadzamy się na głupie polityki unijne, w których eurokraci wymyślili sobie, że będą regulować wszystko, co się da, bez podstawy traktatowej. Na przykład, jak mamy ogrzewać dom, albo czy mamy jeździć elektrykiem czy autem spalinowym, albo skąd mamy wziąć prąd, ile za niego zapłacić.
O ochronie klimatu w Unii – Nie widzę wpływu Unii Europejskiej na klimat. Proszę uwierzyć, Unia Europejska rozwija swoją politykę klimatyczną od 20 lat i klimat się nie zmienił od tej polityki. Natomiast zmieniają się warunki prowadzenia biznesu w Unii i powodujemy to, że przemysł ucieka poza Unię. I to jest niekorzystne nie tylko dla nas, to jest niekorzystne nawet dla planety.
O polityce migracyjnej – Tamci [rząd PiS] byli skrajnie mięciutcy! Przecież Morawiecki prowadził politykę ściągania tutaj milionów imigrantów z różnych części świata. Premier Morawiecki i PiS to działa tak, że póki my czegoś nie nagłośniliśmy, to oni udawali, że tematu nie ma i pracowali posłusznie nad regulacjami. Tak było w ONZ-cie przy pakcie migracyjnym, gdzie dopiero w ostatnim głosowaniu wycofali się z głosowania, a wcześniej popierali ONZetowski pakt migracyjny. Tak było, gdzie ich dyplomacja pracowała nad paktem migracyjnym z państwami Afryki Północnej, żeby nielegalną migrację przekształcić w legalną. W Polsce prowadzili politykę otwartych granic, a na forum unijnym mówili, nie, nie, my jesteśmy przeciwko imigracji. Nielegalnej, ale za legalną to byli. To im przypomnijmy.
O tym jak ściemnia Tusk – Z premierem Tuskiem to jest tak, że on deklaruje trochę jak premier Morawiecki. W tym są podobnii. On będzie przeciw, kiedy na nic nie ma wpływu, a jak na coś ma wpływ, to wtedy posłusznie, że tak powiem, weta żadnego nie zgłasza. Tak działał premier Morawiecki i obawiam się, że podobnie będzie działał premier Tusk. Teraz trwa kampania do Parlamentu Europejskiego. Trzeba by być kompletnym idiotą chyba już obecnie – może Lewicę tylko można o to posądzić – żeby w tej chwili popierać pakt o migracji i azylu. Bo Polacy rozumieją, że to jest dla nich niekorzystne. Jesteśmy po kampanii do Sejmu, gdzie Platforma zrobiła klipy antyimigranckie, które spokojnie my jako Konfederacja moglibyśmy puścić. Donald Tusk de facto skopiował naszą retorykę, powściągnął swoich posłów, którzy latali z siatką i przeszkadzali funkcjonariuszom Straży Granicznej. Więc to co robi jest marketing polityczny.
19 kwietnia do Szczecina przyjedzie dwóch liderów Konfederacji! Na Deptaku Bogusława o godzinie 19:00 będziecie mogli spotkać: Sławomira Mentzena i Krzysztofa Bosaka oraz lokalnych liderów Konfederacji.
Wicemarszałek Sejmu Krzysztof Bosak podczas konwencji Konfederacji inaugurującej kampanię do Parlamentu Europejskiego [fragment wystąpienia].
– Teraz nie ma żadnego powodu, żeby połączone siły narodowców, tradycjonalistów, konserwatywnych liberałów, wolnościowców, szanujących się obywateli, samodzielnie myślących profesorów, rolników, tych, którzy walczyli z głupimi ograniczeniami lockdownowymi, żeby cały ten nasz sojusz nie wziął pokaźnej liczby euromandatów z tych, które są do rozdzielenia dla Polaków.
Nie może być tak, że nas będą reprezentować ludzie, którzy z jednej strony chcą eurofederalizmu, a na drugim biegunie, którzy chcą Fit for 55, Europejskiego Zielonego Ładu, eurodługu, europodatków i wzmocnienia instytucji unijnych po to, żeby rzekomo lepiej chroniły europejskich granic. Wiecie doskonale, o jakiej partii mówię. To nie może tak być. My się na to nie zgadzamy. My tam musimy mieć prawdziwych ideowców!
I teraz ktoś powie: Unia Europejska wam się nie podoba, to po co chcecie tam iść? Czego chcecie tam szukać? Siedźcie sobie w kraju. Bruksela, Strasburg, te fora unijne, europejskie, to są dla tych, którzy są za Europą. No to odpowiedzmy od razu tym ludziom. My jesteśmy za Europą.Nie tylko Polskę, ale Europę ktoś musi chronić przed szaleństwem, przed wariactwem, przed zaczadzeniem różnymi szkodliwymi ideami. I to są właśnie ludzie zdroworozsądkowo myślący, którzy przyjeżdżają do Parlamentu Europejskiego z całej Europy!
Wicemarszałek Sejmu @krzysztofbosak: W najbliższych wyborach, to co mamy do zrobienia, to żeby z Polski przyjechała dobra reprezentacja! Nie ma żadnego powodu żeby połączone siły narodowców, tradycjonalistów, konserwatywnych liberałów, wolnościowców, szanujących się obywateli,… pic.twitter.com/mUeeYKrSXL
Parlament Europejski jest jednym z dwóch głównych forów nie tylko uprawiania polityki, ale politycznego także networkingu. Gdzie ludzie mający podobne przekonania, podobne idee, wymieniają te przekonania, wymieniają te idee, budują sojusze i próbują przeciwdziałać dryfowi całego naszego kontynentu w bardzo, bardzo złą i szkodliwą stronę. I my w tym chcemy uczestniczyć!
Nie może być tak, że prawica z innych państw europejskich uważa, że główną i jedyną reprezentacją prawicowych Polaków jest PiS!To jest kompletne nieporozumienie! I oczywiście nie może być tak, żeby komuś się wydawało, że reprezentacją całej reszty Polaków jest Platforma, Lewica, PSL, Polska 2050, partie wpisujące się absolutnie w ten głównonurtowy konsensus. Które ostatnio dogadywały się na tzw. konferencji o przyszłości Europy. I które już pracują nad reformą traktatową, tak, żeby od Europejczyków zależało coraz mniej, a od eurokratów coraz więcej. To nie jest kierunek, w którym kontynent nasz powinien iść.
Będą nam zarzucać, że jesteśmy za izolacjonizmem i od razu powiedzmy: to nieprawda! My jesteśmy wielkimi zwolennikami współpracy europejskiej. Ja już jestem z tego pokolenia, które po Europie jeździło, które miało okazję ją poznać, które nie wyrastało w atmosferze kompleksów, które nie musi nikomu nic udowadniać. My nie musimy jeździć do Brukseli, żeby uzyskać od kogoś pieczątkę czy naszywkę na rękaw, że jesteśmy prawdziwymi Europejczykami.My wiemy, kim jesteśmy!
Zderzenie Polski z ukraińskim lobbingiem w UE już jest brutalne i będzie jeszcze gorzej. Polska klasa polityczna z perspektywy ukraińskiego dużego biznesu to leszcze pracujące wyłącznie mało skutecznymi metodami i operujące śmiesznie małymi budżetami. W polskiej polityce Ukrainą zajmowali się przez 30 lat inteligenci z uniwerków, a na Ukrainie obecnie polityką europejską zajmują się technokraci z oligarchicznego biznesu. Jeśli ktoś rozumie tę różnice to właściwie nie trzeba nic dodawać.
Zderzenie Polski z ukraińskim lobbingiem w UE już jest brutalne i będzie jeszcze gorzej. Polska klasa polityczna z perspektywy ukraińskiego dużego biznesu to leszcze pracujące wyłącznie mało skutecznymi metodami i operujące śmiesznie małymi budżetami. W polskiej polityce Ukrainą… https://t.co/z4unyzNwxa
Konferencja prasowa Konfederacji z udziałem wicemarszałka Sejmu Krzysztofa Bosaka oraz rzecznik prasowej Konfederacji Ewy Zajączkowskiej-Hernik, 10 kwietnia 2024 r.
Krzysztof Bosak: – Dziś chcemy się odnieść do kwestii prac Unii Europejskiej nad nowymi przepisami dotyczącymi paktu o migracji i azylu. To dziś Parlament Europejski ma mieć w tej sprawie debatę i nad tym głosować. przypomnijmy, że chodzi o pięć rozporządzeń. O cały pakiet, który ma reformować politykę Unii Europejskiej w kierunku którego jesteśmy zdecydowanymi krytykami. Bowiem jest to kierunek w którym tzw. rozwiązywanie problemu migracyjnego ma polegać nie na uszczelnieniu granic europejskich tylko na szybszym, łatwiejszym i bardziej zinstytucjonalizowanym rozwożeniu i legalizowaniu osób, nielegalnie przekraczających granice, po całej Europie.
Jest to pomysł absurdalny. Wystarczy chwila zastanowienia nad dynamiką ruchów migracyjnych, żeby zrozumieć, że stworzenie tego rodzaju przepisów, które będą gwarantowały nielegalnym imigrantom ich dystrybucję, a następnie finansowanie ich pobytu po całej Unii Europejskiej, doprowadzi do wzmożenia presji migracyjnej na Europę. To dokładnie działania przeciwne – a więc utrudnienie legalizowania swojego pobytu, utrudnienie podróżowania nielegalnym imigrantom po Europie, utrudnienie wyboru miejsca nowego pobytu – mogą zmniejszyć presję migracyjną na Europę. (…)
Unia Europejska posuwa się do tego, że w swoim pakiecie rozporządzeń tworzy ścieżki legalizacji pobytu. Tworzy obowiązek finansowania tego pobytu przez państwa członkowskie. Tworzy tzw. zasady solidarności. Solidarności nie w ochronie granic, tylko solidarności w przekształcaniu społeczeństwa, kontynentu europejskiego w multikulturową mieszankę ludzi z różnych kontynentów. I co więcej określa granicę minimalną liczny imigrantów, która ma być przyjmowana co roku. Określa tę granice na 30 tysięcy. Co jest znamienne i interesujące nie określa granicy maksymalnej. Co w naszej ocenie niszczy wszelkie poczucie bezpieczeństwa w państwach członkowskich Unii Europejskiej, ponieważ wmanewrowujemy się w mechanizm, którego efektów, rezultatów, punktu docelowego tak naprawdę nie znamy.
Co więcej, tworzony jest mechanizm “bierz albo płać”. To znaczy te państwa, które nie będą chciały przyjąć tych imigrantów – o rozdziale będzie decydować oczywiście Komisja Europejska i sposób podejmowania tych decyzji, ich okoliczności nie są zdefiniowane w tym pakiecie rozporządzeń,to będą wszystko dyskrecjonalne decyzje podejmowane przez eurokratów – jeśli ktoś nie będzie chciał brać, będzie musiał płacić. Mowa jest o 20 tysiącach euro za osobę, więc to nie są małe środki.
To wszystko nie ma żadnych jasnych podstaw traktatowych. Przypomnijmy, że jak wchodziliśmy do Unii Europejskiej, to mówiono nam, że o polityce migracyjnej będziemy decydować samodzielnie! Jeżeli nie jestem w błędzie – bardzo proszę wszystkich zawodowych ekspertów do spraw europejskich, żeby nas poprawiali, jeżeli gdzieś tutaj w jakimś detalu się omylimy – jeżeli nie jestem w błędzie, to te rozwiązania tworzone są na podstawie przepisów traktatowych o zarządzaniu kryzysami! Ale cóż to za kryzys, który ma mieć charakter permanentny?To jest kryzys planowany! Kryzys zaplanowany na każdy rok w kwocie 30 tysięcy.
To, czego realnie potrzebuje Europa, to nie paktu o migracji i o azylu, to nie żadnych przepisów otwierających granice i tworzących system dystrybucji nielegalnych imigrantów po całej Europie, to nie ujednolicanie przepisów dotyczących azylu. To, czego potrzebuje Europa, to skutecznej ochrony granic, bo presja migracyjna z Afryki i z Azji nie zmniejszy się. Ona się może tylko zwiększać z różnych powodów: destabilizacji, konfliktów, presji na życie w większym dobrobycie, który mamy w Unii Europejskiej względem Afryki czy Azji. I te strukturalne przyczyny migracji nie zmienią się, one nie znikną, co powoduje, że musimy chronić granice europejskie po to, żeby zachować swój europejski model życia, swoje instytucje społeczne, swój porządek, swoje prawo, swoje obyczaje, też swój charakter narodowy naszych państw. Jeżeli jakieś państwo chce do swojego społeczeństwa przyjąć pewną pulę migrantów, powinna być to decyzja wyłączna, autonomiczna każdego państwa członkowskiego.
Tym samym podkreślam to jeszcze raz, Konfederacja jest twardym, zdecydowanym przeciwnikiem jakichkolwiek ogólnounijnych przepisów o migracji i azylu.
Ewa Zajączkowska-Hernik: – Unia Europejska popadła w jakąś ciężką schizofrenię pozwalając na przemyt ludzi i godząc się na to, żeby mafie zajmujące się handlem ludźmi rozrastały się w Unii Europejskiej na szeroką skalę.
To Unia Europejska chwali się, że w 2022 roku do Europy dotarło “zaledwie” 330 tys. nielegalnych imigrantów. A w okresie od stycznia do września 2023 roku dotarło ponad 280 tys. nielegalnych imigrantów. Unia Europejska zamiast zamknąć swoje granice, zamiast deportować tych ludzi tam skąd przybyli próbuje ich wcisnąć nam na siłę za pomocną jednego z mechanizmów zawartych w pakcie o migracji i azylu na zasadzie: Bierz albo płać.
Jestem kobietą i jestem mamą małej dziewczynki o bezpieczeństwo której po prostu się boję. Bo tam, w tych państwach w których pojawił się problem z nielegalną imigracją, w których doszło do zalewu nielegalnymi imigrantami to właśnie kobiety i małe dziewczynki są narażone na gwałty, na napaści, na rabunki. To właśnie kobiety i małe dziewczynki padają najczęściej ofiarami tych nielegalnych imigrantów. (…)
Wicemarszałek Sejmu Krzysztof Bosak skomentował informację zamieszczoną na serwisie X przez Kancelarię Premiera o “planie b dla pigułki dzień po”.
Kolejny przykład zdrady haseł o rządach prawa przez hipokrytów z centrolewicy: Co się nie udało zrobić ustawą to ze złamaniem ustawy zaklajstrują rozporządzeniem.
Trutkę na dzieci będą sprzedawać farmaceuci i to oni mają brać odpowiedzialność za możliwe awarie układu rozrodczego młodych dziewczyn.
Kolejny przykład zdrady haseł o rządach prawa przez hipokrytów z centrolewicy: Co się nie udało zrobić ustawą to ze złamaniem ustawy zaklakstrują rozporządzeniem.
Trutkę na dzieci będą sprzedawać farmaceuci i to oni mają brać odpowiedzialność za możliwe awarie układu… https://t.co/dpnUNVpp4A
— Krzysztof Bosak 🇵🇱 (@krzysztofbosak) April 9, 2024
To jest destrukcyjny, toksyczny wpływ UE, którego nie przewidzieli chyba ani chadeccy ojcowie założyciele (bo komuchom-towarzyszom-założycielom pewnie o to chodziło) ani polscy architekci integracji europejskiej: obecnie każdy idiota może wyjść i postulować dowolny idiotyzm z nonszalancką miną pozując na eksperta („naciskać na biznes”, <rzuca datami>, „elektryfikacja”, <rzuca liczbami>) bo ma to zaczepienie w idiotycznych unijnych strategiach.
To jest rzecz, której nikt realnie nie przewidział: że można cały rozwinięty gospodarczo kontynent stopniowo doprowadzić do stłumienia rozwoju gospodarczego w wyniku zbiorowego ogłupienia i działania przeciw własnym interesom. Że dla ludzi racjonalność jakichkolwiek kontynentalnych strategii jest całkowicie nieweryfikowalna, ich tworzenie i wdrażanie działa na zasadzie owczego pędu i tyle.
Blok Wschodni wykończył gospodarczo socjalizm niedemokratyczny, a teraz europejski Blok Zachodni wykańcza gospodarczo socjalizm demokratyczny. Niemożliwe stało się możliwe. Uciekliśmy z sukcesem z twardej niewoli w nową miękką niewolę, tracąc przy okazji zdolność do sceptycznego myślenia większości populacji. Deal stulecia!
To jest destrukcyjny, toksyczny wpływ UE, którego nie przewidzieli chyba ani chadeccy ojcowie założyciele (bo komuchom-towarzyszom-założycielom pewnie o to chodziło) ani polscy architekci integracji europejskiej: obecnie każdy idiota może wyjść i postulować dowolny idiotyzm z… https://t.co/G4eqFzR8vH
— Krzysztof Bosak 🇵🇱 (@krzysztofbosak) April 8, 2024
This website uses cookies so that we can provide you with the best user experience possible. Cookie information is stored in your browser and performs functions such as recognising you when you return to our website and helping our team to understand which sections of the website you find most interesting and useful.
Strictly Necessary Cookies
Strictly Necessary Cookie should be enabled at all times so that we can save your preferences for cookie settings.
If you disable this cookie, we will not be able to save your preferences. This means that every time you visit this website you will need to enable or disable cookies again.
Skomentuj