![](https://konfederacja.pl/app/uploads/Konfederacja_WiN_Konferencja_24102022_Cover_FHD_1-1250x703.jpg)
![](https://konfederacja.pl/app/uploads/Konfederacja_WiN_Konferencja_24102022_Cover_FHD_1-1250x703.jpg)
Krzysztof Bosak ocenił dotychczasowe osiągnięcia von der Leyen w następujący sposób:
“Konfederacja jest tutaj w pełni wierna swoim deklaracjom [dot. głosowania przeciwko von der Leyen], a także może się pochwalić trafnością przewidywań. Ocenialiśmy jej zamierzenia jako szkodliwe dla europejskiej gospodarki i dokładnie tak się stało. Europejska polityka klimatyczna prowadzi Unię Europejską w kierunku utraty konkurencyjności. Coraz mniej miejsc pracy, coraz mniejsze dochody pracowników, coraz mniejszy udział ludzi, którzy ciężko pracują, w tych zyskach, jakie wypracowywał przez pokolenia europejski przemysł, europejska gospodarka. Coraz większe przeregulowanie gospodarki europejskiej: przemysłu, energetyki i rolnictwa ogromną liczbą nowych przepisów.”
Wicemarszałek Sejmu odniósł się krytycznie do głównego celu deklarowanego dla unijnej gospodarki przez szefową KE, a mianowicie redukcji emisji już nie o 55%, ale o 90% do roku 2040 (względem roku 1990).
Według prognoz płynących z samych organów unijnych, cena uprawnień do emisji dwutlenku węgla może przekroczyć nawet 200 euro za tonę w ramach systemu ETS i ETS 2, rozszerzającego system handlu emisjami na transport drogowy i budownictwo. Mamy zatem do czynienia z dodatkowym, bardzo dotkliwym podatkiem nałożonym na gospodarkę, który obejmuje w praktyce wszystkie towary i usługi, hamując tym samym rozwój państw europejskich i dyskwalifikując je w konkurencji z państwami pozaunijnymi.
“Szanowni Państwo, warto podkreślić, że realizacja celów klimatycznych przede wszystkim uderzy w najuboższych. Już dzisiaj nie stać bardzo wielu osób w Europie na płacenie za swoje podstawowe potrzeby. Administracyjnie podnoszone są ceny na wszystkie usługi, na wszystkie dobra, przede wszystkim te podstawowe: energię elektryczną, ciepło. Wszystkie produkty żywnościowe przecież wskutek tej drogiej energii również podrożeją i te obszary biedy w najbliższych latach w Europie będą się powiększały” – ostrzegł poseł Konfederacji Włodzimierz Skalik.
Posłowie dodatkowo podkreślili jawne odniesienia Ursuli von der Leyen do Manifestu z Ventotene, dokumentu sporządzonego w połowie ubiegłego wieku przez włoskich komunistów, m.in. Altiero Spinellego. W dokumencie jest zupełnie wprost zaznaczona konieczność (sic!) zniesienia w Europie państw narodowych na rzecz budowy jednego europejskiego superpaństwa. To pokazuje ostateczny cel zapowiadanych przez szefową Komisji Europejskiej zmian unijnych traktatów – i w całkowitym poczuciu bezkarności brukselscy urzędnicy nie mają już potrzeby swoich utopijnych dążeń ukrywać czy kamuflować.
Warto zaznaczyć, że Ursula von der Leyen została wybrana na drugą kadencję nawet większą przewagą głosów niż 5 lat wcześniej, co zdaje się sugerować, że rosnąca liczba europosłów identyfikuje się z ww. celami. W udzieleniu von der Leyen poparcia nie przeszkodził nawet fakt, że Sąd Unii Europejskiej w Luksemburgu wydał orzeczenie, iż kierowana przez nią Komisja Europejska naruszyła unijne standardy transparentności podczas zakupu szczepionek od firmy Pfizer na kwotę 30 miliardów euro, co przypuszczalnie stanowi najdroższą aferę minionej kadencji. Europosłowie zdają się również nie dostrzegać, że skutkiem realizacji polityki klimatycznej, radykalnie podnoszącej koszty działalności gospodarczej, jest ucieczka przemysłu poza granice UE.
Jak ocenił poseł Witold Tumanowicz, “przez ostatnie 5 lat Komisja Europejska prowadziła katastrofalną politykę, która odbiła się także na polskim rolnictwie, odbiła się na polskiej gospodarce. To jest przecież umowa o bezcłowym handlu z Ukrainą, to jest przecież kwestia rygorystycznych norm, które były nakładane na rolników. To jest kwestia walki z tradycyjną motoryzacją, czyli walka z samochodami z silnikami spalinowymi, nakładanie podatków w tym zakresie.”
“Jakie są plany na następne 5 lat, na kolejną kadencję? Oczywiście realizacja wszystkich postulatów i elementów paktu migracyjnego, to zmiany traktatowe, które mają na celu uczynić z Polski land eurokołchozowy. To również postęp klimatycznego zamordyzmu: już wczoraj Ursula von der Leyen ogłosiła, jeśli chodzi o limity CO2, kolejne redukcje, o 90% do 2040 roku. Również podtrzymała zakaz rejestracji aut spalinowych na terenach krajów Unii Europejskiej” – ostrzega Marta Czech z Konfederacji.
Do europosłów popierających reelekcję Ursuli von der Leyen włączają się reprezentanci Koalicji Obywatelskiej i Lewicy. Szefowa Komisji Europejskiej w minionych latach zasłynęła m.in. wszczęciem procedury naruszeniowej przeciwko Polsce z powodu rzekomego braku praworządności, a także blokowaniem dla Polski środków z KPO. Oba te zdarzenia ówczesna opozycja wykorzystywała do celów swojej bieżącej walki politycznej i kampanii wyborczej.
STOP antypolskim działaniom Komisji Europejskiej!
RozwińZwiń komentarze (6)
Zaloguj się żeby móc dodawać komentarze
Nie trzeba było długo czekać na pierwszą kompromitację polskich europosłów spod szyldów PO, PiS, Trzeciej Drogi, Lewicy. Na pierwszym posiedzeniu nowej kadencji PE wszyscy, z wyjątkiem posłów Konfederacji, poparli uchwałę o nowych obciążeniach fiskalnych związanych ze wsparciem militarnym dla Ukrainy – w wysokości 0,25% PKB od każdego państwa członkowskiego Unii Europejskiej.
Zarzuty wobec uchwały podniesione przez posła Michała Wawera są następujące:
“Nie jest w żaden sposób w tej uchwale sprecyzowane, w jaki sposób spełnianie tego wymogu finansowego będzie liczone; a doskonale wiemy, niestety, z naszych dotychczasowych doświadczeń z Unią Europejską, że takich rzeczy nie można zostawiać niesprecyzowanych, bo może się to skończyć w taki sposób, że dla Niemców zaliczy się te hełmy, które wysłali na początku wojny, natomiast Polska będzie liczona według zupełnie innych kryteriów – i jeżeli wyślemy coś innego niż czołgi zabrane z naszej własnej wschodniej granicy, to nie będzie to do tego limitu wliczone.”
Politycy Konfederacji argumentują, że nieporozumieniem jest stosowanie jednolitych kryteriów dla Polski jako państwa przyfrontowego, strzegącego wschodniej flanki NATO i ponoszącego z tego tytułu ogromne koszty, i dla państw Europy Zachodniej, których inwestycje w zbrojenia są nieporównywalnie mniejsze.
Poseł Włodzimierz Skalik odniósł się do skali kosztów, na które będzie w związku z uchwałą PE narażona Polska, gdzie 0,25% PKB to około 8,5 mld zł:
“Pragnę zwrócić uwagę, że właśnie 8 miliardów złotych to była kwota, która uzasadniała decyzję rządu Tuska o rezygnacji z tarczy przeciw nadmiernym podwyżkom prądu i gazu dla Polaków. Ta kwota w ocenie rządu była tak duża, że te wszystkie tarcze zostały zlikwidowane. Na ochronę cen gazu i prądu dla Polaków nie ma pieniędzy, natomiast rządzący, ich reprezentanci w Parlamencie Europejskim ochoczo deklarują, że proszę bardzo, kolejne 8 miliardów na Ukrainę.”
Kto finalnie poniesie koszty uległości władz Polski w Brukseli? Można się spodziewać, że rząd Donalda Tuska będzie musiał zmniejszyć wydatki na bezpieczeństwo Polski, takie jak sprzęt, wyszkolenie i wynagrodzenie żołnierzy broniących polskiej granicy, aby zainwestować te pieniądze w Ukrainę. Alternatywnie, może uciec się do kolejnych podwyżek podatków i dalszego zadłużania Polaków.
RozwińZwiń komentarze (3)
Zaloguj się żeby móc dodawać komentarze
Konferencja prasowa Konfederacji z udziałem wicemarszałka Sejmu Krzysztofa Bosaka oraz Konrada Sajkowskiego, 17 lipca 2024 r.
Liczne portale branżowe od kilku tygodni biją na alarm w sprawie proponowanych zmian legislacyjnych. Trwają prace nad projektem, który należy określić jako skrajnie profiskalny, a jego wejście w życie grozi wielokrotną podwyżką obciążeń wynikających z podatku od nieruchomości, co dotkliwie odczują rolnicy oraz przedsiębiorstwa produkcyjne. Co więcej, nowa legislacja miałaby wejść w życie już od 1 stycznia 2025 roku.
“W polską przedsiębiorczość już uderzają pakiety klimatyczne, wzrosty cen energii, inflacja, covid, kryzys międzynarodowej branży transportowej, wojna na Ukrainie itd. Do tych wszystkich plag rząd postanawia dodać kolejną plagę podatkową. My się na to nie zgadzamy” – wylicza wicemarszałek Krzysztof Bosak.
Projekt ustawy modyfikuje obowiązujące dotąd w prawie podatkowym definicje i procedury postępowania, m.in. zakłada odwrócenie dotychczasowej kolejności kwalifikacji obiektów. Wynika z niego, choć nie jest to ujęte precyzyjnie i wprost, że wbrew dotychczasowej praktyce pierwszeństwo będzie miała kwalifikacja danego obiektu jako “budowli”, a nie jako “budynku”. To oznacza, że obiekty dotychczas opodatkowane według powierzchni użytkowej, staną się obiektami opodatkowanymi od wartości, co wprost przełoży się na znaczny wzrost stawki podatku od nieruchomości. W szczególności dotyczy to silosów i elewatorów, które w załączniku do projektu ustawy wprost zostały wskazane do opodatkowania jako budowle!
Następnym kontrowersyjnym rozwiązaniem jest opodatkowanie budowli zlokalizowanych wewnątrz budynków. Dotychczasowa praktyka i orzecznictwo co do zasady wykluczały możliwość uznania za budowlę różnego rodzaju obiektów funkcjonujących w ramach istniejących budynków, takich jak linie produkcyjne, taśmociągi, przenośniki, zbiorniki lub sieci techniczne.
Jak zaznacza Konrad Sajkowski: “Nagle może się okazać, że za pół roku te koszty, które były wcześniej wyliczane [przez przedsiębiorców], mogą się zwiększyć wielokrotnie! To jest dywersja gospodarcza, którą uprawia ten rząd.”
Konfederacja stanowczo sprzeciwia się procedowaniu tak istotnych zmian podatkowych bez szerokich konsultacji społecznych, z zaledwie półrocznym wyprzedzeniem, a także z rażąco nierealistyczną Oceną Skutków Regulacji. Proponowane rozwiązania w pierwszej kolejności pogrążą przedsiębiorców z szeregu branż, ale ich naturalnym następstwem będzie przerzucenie istotnej części kosztów na wszystkich konsumentów. Nie zgadzamy się na łatanie dziury budżetowej Tuska i Domańskiego pieniędzmi wyciągniętymi z kieszeni podatników.
RozwińZwiń komentarze (1)
Zaloguj się żeby móc dodawać komentarze
We wtorek, 16 lipca 2024 r. odbyła się pierwsza, inauguracyjna sesja Parlamentu Europejskiego, na której obecni byli europosłowie Konfederacji. Już niebawem rozpoczynamy prace dla Polski. Zacznie się od ważnych rzeczy, bowiem już w czwartek debata nad nominacją Ursuli von der Leyen na przewodniczącą Komisji Europejskiej!
Śledźcie nasze media społecznościowe, będzie gorąco!
RozwińZwiń komentarze (3)
Zaloguj się żeby móc dodawać komentarze
Ze strony rządu jest to wybieg mający na celu ominięcie formalnej zgody Prezydenta Andrzeja Dudy, który zapowiedział w ubiegłym miesiącu, iż nie przyjmie kandydatury senatora Klicha na stanowisko polskiego ambasadora w Waszyngtonie.
Bogdan Klich pełnił funkcję ministra obrony narodowej w pierwszym rządzie Donalda Tuska (lata 2007-2011), nie ma natomiast doświadczenia w dyplomacji. Podczas konferencji Konfederacji Wojciech Machulski powołał się na opinie niezwykle krytyczne wobec ówczesnego kierownictwa resortu, takie jak ś.p. generała Sławomira Petelickiego, który miał wskazywać na to, że “minister Klich podczas swojej kadencji narażał zdrowie i życie m.in. polskich żołnierzy służących w Afganistanie.”
Poseł Michał Wawer podkreślił, że szczególnie kompromitujący dla Bogdana Klicha jako nowego szefa placówki dyplomatycznej w USA jest fakt publikowania przez niego na Twitterze bezpardonowej krytyki Donalda Trumpa, obecnego lidera w wyścigu o fotel prezydencki. Pisał o nim jako o “osobie niezrównoważonej, nieszanującej demokracji” czy jako “populiście mającym tylko jedną obsesję – władzę”. Podobne wypowiedzi budzą dalsze wątpliwości, czy senator jest zdolny do profesjonalnej współpracy z administracją amerykańską, niezależnie od stronnictwa, z którego będzie się w przyszłości wywodziła.
Konfederacja niezmiennie stoi na stanowisku, że Polska potrzebuje kadry profesjonalnej, obeznanej z dyplomatyczną etykietą i stawiającej na pierwszym miejscu interes państwa, nie poszczególnego obozu politycznego. Stąd stanowczy apel do Donalda Tuska o rezygnację z tej katastrofalnej kandydatury.
RozwińZwiń komentarze (7)
Zaloguj się żeby móc dodawać komentarze
Minister edukacji w rządzie Donalda Tuska postanowiła wprowadzić zamordyzm w szkole i uderzyć w prawa rodziców dotyczące ich władzy rodzicielskiej. Ministerstwo ma „pochylić się nad problemem nieobecności na zajęciach szkolnych” i znacząco ograniczyć funkcjonowanie podpisywanych przez rodziców zwolnień od zajęć. Sprawa jest kontrowersyjna.Dziś w Sejmie sprawę poruszyli na konferencji prasowej posłowie Konfederacji Karina Bosak i Bartłomiej Pejo.
Karina Bosak zwróciła uwagę, że podobne rozwiązania istnieją już zagranicą. W efekcie rodzice nie mają prawa zwalniać dzieci z lekcji z powodu choroby czy ważnych wydarzeń rodzinnych. Poseł Konfederacji podkreślała, że odrywanie dzieci od rodziców to domena lewicy i środowisk postkomunistycznych, które popierają państwowy despotyzm. Bosak zaznaczyła, że Konfederacja od początku powtarza, że dzieci nie są własnością państwa, systemu ani szkoły, a rodzice mają pierwszeństwo w czuwaniu nad ich wychowaniem,edukacją i ich dobrem. Wskazała również, że „progresywny” model edukacji jest antywychowawczy,wpływa na obniżenie poziomu edukacji, powoduje upadek dyscypliny.
Bartłomiej Pejo uznał, że minister Barbara Nowacka podważa władzę rodzicielską i ingeruje w prywatne życie polskich rodzin. Wskazał, że rząd Tuska kontynuuje wizję oświaty z czasów PiS. To właśnie ta partia proponowała zmiany ograniczające decyzyjność rodziców w zakresie sposobu realizacji obowiązku szkolnego. Przypomniał słowa ministraCzarnka o zakazie wystawiania zwolnień z WF i minister Zalewskiej o „dzieciach wyciekających z systemu”. Poseł Pejo podkreślił, że polityka poprzedniego i obecnego rządu jest niekonstytucyjna i narusza artykuły 47 i 48 polskiej ustawy zasadniczej.
Czy rodzic i dziecko będą musieli każdorazowo uzasadniać i tłumaczyć się np. z wyjazdu na pogrzeb, ślub,wydarzenie rodzinne czy dowolnej innej wspólnej aktywności? Konfederacja bezwzględnie sprzeciwia się oddawaniu polskich dzieci systemowi i pod władzę polityków.
Biuro prasowe Konfederacji
Skomentuj
Zaloguj się żeby móc dodawać komentarze
– Nieczęsto na tej sali są debaty, w których decyduje się o życiu i śmierci. To jest jedna z nich. Nasz sprzeciw wobec tego projektu ma charakter moralny i ideowy.
Zabijanie dzieci nienarodzonych to zło w czystej postaci. Tworzenie warunków, w których kobiety można do tego zachęcać, popychać lub wręcz zmuszać to zło. Decydowanie o bezkarności winnych tej śmierci to zło. Życie to dar i odpowiedzialność. Należy je chronić. Dotyczy to zarówno życia matki, jak i życia dziecka.
“Kto za zgodą kobiety”, brzmią pierwsze słowa nowelizowanego przepisu karnego, “kto za zgodą kobiety przerywa jej ciąże”, ale jak ocenić, czy ta zgoda nie była wymuszona? Skoro jeśli uchwalicie tę ustawę, to większość aborcji będzie farmakologiczna. Skąd mieć pewność, że ta zgoda była w pełni świadoma konsekwencji, niezależna?
W ubiegłym roku w Stanach Zjednoczonych ponad połowa aborcji dokonywana jest farmakologicznie. Podobne statystyki widzimy w innych państwach zezwalających na aborcję. W Polsce jest silne lobby aborcyjne, które umożliwia kobietom zdobycie tabletek poronnych przez internet, bez wizyty u lekarza, bez badania USG, bez oceny prenatalnego wieku dziecka. Te organizacje również bardzo aktywnie uczestniczą w czasie prac komisji, by te groźne przepisy zostały przez Was uchwalone, bo one są i w ich interesie. Wejdźcie sobie na fora internetowe pod hasłem “żałuję swojej aborcji” i zobaczcie, jak wiele kobiet pisze o tym, że zostały przymuszone przez partnera i rodzinę, a teraz z wielkim żalem same w poczuciu winy i z myślami samobójczymi zostały same, bo wiedzą, że czasu nie da się cofnąć.
Przymus ma wiele postaci w tym i przymuszoną zgodę. Szantaż i rozgrywki emocjonalne są również mocnymi formami presji, szczególnie dla kobiety w ciąży. A obecne prawo w Polsce chroni te kobiety i Wy chcecie jej tej ochrony pozbawić. W realiach proponowanych przez ten projekt ta kodeksowa zgoda zostanie nie do zweryfikowania, bo wprowadza on bezkarność aborcji przed upływem 12 tygodnia prenatalnego życia dziecka. Bezkarność aborcji w pierwszym trymestrze ciąży.
Kolejna uwaga, bo autorzy projektu na tym nie kończą. Oni chcą także wyłączyć bezprawność aborcji eugenicznej przez całą ciążę aż do porodu. Jakby tego było mało, dodatkowo w tym projekcie wykreśla się dwa przestępstwa. Przestępstwo pomocnictwa w nielegalnej aborcji, za które już teraz grozi 3 lata więzienia oraz przestępstwo nakłaniania, za które również grozi 3 lata. A jeżeli dziecko jest w stanie samodzielnie żyć poza organizmem matki, to wymiar kary wynosi 8 lat.
Co takiego się zmieniło, że nagle mamy traktować te przestępstwa pobłażliwie? Co się zmieniło, że mielibyśmy udawać, że ich nie ma? Nie ulegajmy złudzeniom propagandy lobby aborcyjnego. To nie jest tak, że zdekriminalizowanie nakłaniania czy pomocnictwa w aborcji będzie dotyczyć zatroskanych osób najbliższych, którzy tylko wspierali. Ta ustawa to ma być parasol ochronny dla bezkarności organizacji aborcyjnych, które jeśli ją uchwalicie, będą wciągały kobiety w swoją śmiertelną sieć i nie będą miały już żadnych hamulców! Kogo chcecie tak naprawdę chronić? Biznes aborcyjny czy kobiety i dzieci?
Tam, gdzie prawo ma chronić kobiety i bezbronne, nienarodzone dzieci, sprawcy jednej z największych krzywd, zgodnie z waszym projektem, mają uchodzić sprawiedliwości, a prawo karne, zamiast stać na straży ich bezpieczeństwa i dawać narzędzia do ich ochrony, będzie ślepe i głuche na ich krzywdę!
Prawda jest niestety taka, że wy nie tylko chcecie by, bezkarne było zabicie nienarodzonego dziecka. Wy także chcecie osłabić ochronę życia kobiet w ciąży i robicie to tym projektem. Trudno do prawdy zorientować się, czy to wynik głupoty niekompetencji, czy złej woli. Jedno jest gorsze od drugiego. Różnicujecie ochronę prawno-karną życia samej matki. Dlaczego przestępstwem w waszym projekcie nazywacie spowodowanie śmierci matki w wyniku nielegalnej aborcji po upływie 12 tygodnia ciąży? Dlaczego przestępstwem nie nazywacie doprowadzenie do śmierci kobiety w ciąży w okresie, który jest wcześniej, przed 12 tygodniem życia dziecka?
Ludzie mają prawo wiedzieć, że obecnie za spowodowanie śmierci kobiety kodeks karny przewiduje 10 lat, a wy chcecie tę ochronę wykreślić. Dlaczego chcecie, by do 12 tygodnia ciąży życie kobiety było słabiej chronione? Czy może dlatego, że aborcja farmakologiczna, czyli metoda stosowana w tym okresie nie jest tak bezpieczna, może zakończyć się śmiercią dziecka, ale również śmiercią kobiety? Według danych WHO śmiertelność okołoporodowa kobiet jest mniejsza w krajach, gdzie aborcja jest ograniczona, niż w krajach gdzie jest dostępna na życzenie.
Kolejny temat, w Polsce co roku około 40 tys. kobiet doświadcza samoistnego poronienia. Polski system prawny obecnie wspiera kobiety i rodziny w postaci prawa do pochówku, rejestracji dziecka w urzędzie stanu cywilnego, otrzymania zasiłku pogrzebowego czy dodatkowych dni urlopu macierzyńskiego. No to z jednej strony świetle prawa będziemy mieli martwo urodzone dziecko, a jeżeli w tym samym czasie, w analogicznym momencie dojdzie do aborcji, to ono już dzieckiem nie będzie? Oczywiście najprawdopodobniej, aby uniknąć tego absurdu, odbierzecie i te prawa kobietom, tak samo, jak zrobiły to siły proaborcyjne w innych krajach, gdzie aborcja jest legalna na żądanie. Tam poronione dzieci nie mają praw, a ich rodzice nie mogą liczyć na żadne wsparcie, choćby po to, aby godnie przeżyć żałobę po stracie dziecka.
Po trzecie, jak to w ogóle jest możliwe, że mając cztery projekty ustaw dotyczących aborcji, pracujecie w pierwszej kolejności nad nowelizacją kodeksu karnego, którego rolą jest stać na straży przestrzegania pozostałych ustaw? Kodeks karny odsyła do ustaw, które chcecie także nowelizować i których obecnie nie przyjęliście! To jest wprowadzanie chaosu i stawianie państwa prawa na głowie. Wspomniany już artykuł 152. brzmi: “Kto za zgodą kobiety przerywa jej ciążę, poza przypadkami wskazanymi w ustawie,” względem której w kolejce prac czekają jeszcze trzy projekty, bo nie potraficie się zdecydować, jak mają brzmieć i które chcecie uchwalić. Totalny brak logiki!
W wyniku prac komisji w chaosie na prędce, na jednym posiedzeniu, bez właściwej debaty, przyjęliście poprawki rozszerzające i radykalizujące pierwotną wersję projektu. Wbrew całej Waszej narracji o praworządności, dla tego pisanego na kolanie projektu, nie zamówiliście żadnych nowych opinii prawnych. A na doradcę komisji wzięliście prawniczkę, która ma fundamentalny konflikt interesów, bo z jednej strony broni sprawców aborcyjnych przestępstw a z drugiej strony komisji zmierza do uchylenia przepisów, na podstawie których mają być skazani.
Po czwarte, w legislacji jest zasada, że jeśli jakiś projekt ustawy dotyczy zmian w kodeksach, to potrzebna jest opinia komisji kodyfikacyjnej. To elementarz transparentnego i profesjonalnego tworzenia dobrego prawa. I oczywiście jest to kolejny standard, którego przez swój pośpiech i niekompetencje nie dotrzymaliście. Komisja kodyfikacyjna nie wypowiedziała się w sprawie tego projektu, bo tak naprawdę nikt z Was nie chciał jej słuchać. Zmieniacie kodeks karny, a komisja kodyfikacyjna nawet tego nie zbadała. I Wy to chcecie uchwalić? Wiecie, dlaczego komisja kodyfikacyjna odmówiła opinii? Bo ten projekt zawierał błędy legislacyjne i wymagał zmian merytorycznych, nim będzie nadawał się do rozpatrzenia. To powinno być oczywistą rekomendacją. Rekomendacją, by odrzucić go w całości.
Wasz projekt jest zły, niespójny, nieodpowiedzialny, niekonstytucyjny, niskiej jakości, procedowany w pośpiechu, w chaosie i bez właściwych konsultacji. A dotyczy on spraw fundamentalnych, spraw życia i śmierci. Dlatego należy go odrzucić w całości, o co wnosimy.
Poseł @KarinaBosak ws. projektu o częściowej depenalizacji i dekryminalizacji aborcji 👇🏻
— Konfederacja (@KONFEDERACJA_) July 11, 2024
Zabijanie dzieci nienarodzonych to zło w czystej postaci.
❌Tworzenie warunków, w których kobiety można tego zachęcać, popychać lub wręcz zmuszać to zło. ❌Decydowanie o bezkarności… pic.twitter.com/7vPfBFFtmR
Skomentuj
Zaloguj się żeby móc dodawać komentarze
Krzysztof Bosak:
– Dziś kolejna rocznica apogeum ludobójstwa na Polakach na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej. O tej ofierze krwi zapłaconej przez Polaków pamiętamy. Pamiętamy także o kulcie sprawców, który trwa na Ukrainie i o tym, że niepogrzebani nasi przodkowie spoczywają w dołach śmierci i blokowane są ekshumacje.
Za chwilę stąd pojedziemy na obchody, państwowe obchody przy grobie Nieznanego Żołnierza, później na Skwerze Wołyńskim przy Pomniku Wołyńskim. Tam jak zwykle jedni oficjele zjawią się, inni się nie zjawią. Padnie wiele słusznych słów. Natomiast to, na co przede wszystkim zwracamy uwagę, to na to, że ta pamięć musi mieć wyraz powszechny, społeczny. Stąd prowadzona przez nas od kilku lat akcja Kwiaty Wołynia, a więc przypinania takich symbolicznych kwiatów lnu, które mają przypomnieć – bo właśnie kwitną w tym czasie, w lipcu – mają przypomnieć o tym, że ci Polacy tam pozostali na zawsze.
Pozostali do dziś niepochowani i my czekamy. I my zabiegamy, i my walczymy, i my będziemy naciskali o to, żeby odblokowana została sprawa ekshumacji Ofiar polskich na Wołyniu. Jeżeli można dokonywać ekshumacji Niemców, Rosjan, Ukraińców, to nie możemy się zgodzić na antypolski rasizm który polega na tym, że my swoich ofiar nie możemy pochować.
Nie możemy się też nigdy zgodzić na udawanie jakiejś przyjaźni, partnerstwa, czy czegoś w tym stylu w sytuacji, w której nasze najbardziej podstawowe ludzkie obowiązki są uniemożliwiane. Zdecydowanie wypowiedzieliśmy się w sprawie tej umowy polsko-ukraińskiej, która tej kwestii nie obejmuje. Nie jest dla nas akceptowalna sytuacja, że tuż w przeddzień kolejnej rocznicy ludobójstwa na Polakach rząd przyjmuje jakieś dziwne i ukrywane przed parlamentem umowy, w których nie ma odniesienia do tej kwestii. Natomiast okazuje się, że my mamy finansować funkcjonowanie obcych wojsk i być ich zapleczem logistyczno-strategicznym i finansować utrzymanie obcego państwa.
Gdzie jest zasada wzajemności w stosunkach polsko-ukraińskich? Gdzie jest zasada godności własnej naszego Narodu? Gdzie jest szacunek dla pamięci? My się o te rzeczy upominamy dlatego co roku jesteśmy na obchodach i państwowych, i społecznych, dlatego organizujemy te akcje, dlatego przypominamy o tym, jest to dla nas ważne niezależnie od pochodzenia.
Moi dziadkowie akurat wszyscy pochodzą z Kresów Wschodnich, które są obecnie w granicach państwa ukraińskiego. Natomiast to jest sprawa narodowa, to jest sprawa, o której my nie możemy zapomnieć.
RozwińZwiń komentarze (1)
Zaloguj się żeby móc dodawać komentarze
• „Ukraińcom, jak widać, nie wolno ufać. My się wypruwamy, czyścimy magazyny, a oni defraudują wszystko, co tylko mogą. Zełeński obiecał, że zrobi z tym porządek, nie zrobił.”
• „Przeraża nas fakt, że rozkradane są miliony pieniędzy, które należą do nas podatników UE, członków NATO. Moim zdaniem, najwyższy czas by NATO i KE stworzyły jakąś komisję, która będzie nadzorować podział i wydatek tych środków”.
…to tylko niektóre z opinii POLSKICH GENERAŁÓW!!!
Jednocześnie Ministerstwo Obrony Narodowej udaje, że problemu z korupcją i znikającym uzbrojeniem (które Polska BEZPŁATNIE oddaje Ukraińcom) NIE MA, a premier Polski Pan Donald Tusk BEZ ratyfikacji ze strony polskiego Parlamentu podpisuje obszerną „Umowę o współpracy w zakresie bezpieczeństwa między Ukrainą a Polską”.
Co ciekawe – minister obrony Pan Władysław Kosiniak-Kamysz w tej sprawie… milczy. Nikomu także nie przeszkadza, że na Ukrainie (jak podają media) wystarczy zapłacić 7 tys. USD, aby „uchylić się” od służby wojskowej. Ale matrix!!!
Zaczyna to wszystko wyglądać groźnie i… bardzo źle. Polacy – czas się obudzić!
➡️ „Ukraińcom, jak widać, nie wolno ufać. My się wypruwamy, czyścimy magazyny, a oni defraudują wszystko, co tylko mogą. @ZelenskyyUa obiecał, że zrobi z tym porządek, nie zrobił."
— #tosiesamokomentuje (@placzekgrzegorz) July 10, 2024
➡️ „Przeraża nas fakt, że rozkradane są miliony pieniędzy, które należą do nas podatników UE,…
RozwińZwiń komentarze (7)
Zaloguj się żeby móc dodawać komentarze
Europosłowie Nowej Nadziei utworzyli dzisiaj grupę Europa Suwerennych Narodów. Stanisław Tyszka został wiceprzewodniczącym grupy, a Ewa Zajączkowska będzie miała dzięki temu bardzo dużo możliwości występowania w europarlamencie. Nasi europosłowie będą w tych komisjach, na których im zależy. Jest to też jedyna grupa, od której dostaliśmy zaproszenie. Mieliśmy wybór pomiędzy tą grupą, a brakiem jakiejkolwiek przynależności. Bycie europosłem niezrzeszonym jest kompletnie bez sensu. Ma się bardzo mało wystąpień, mało funduszy, mało pracowników w Brukseli, nie można sobie swobodnie wybrać komisji, w której chce się pracować.
Jesteśmy teraz za to atakowani, ponieważ w Europie Suwerennych Narodów są też europosłowie niemieckiej AfD, która ma opinię w Niemczech taką, jak Konfederacja w Polsce.
Media będą teraz powtarzały kłamstwa, że AfD chce rewizji granicy z Polską, będą twierdzić, że AfD jest antypolska. Oczywiście, że AfD nie chce rewizji granicy z Polską, a jeżeli ktoś tak uważa, bo kiedyś napisał tak któryś kretyn z ich młodzieżówki, to współczuję umiejętności weryfikacji rzetelności informacji. AfD nie jest też antypolska. Jest proniemiecka.
Nie mam problemu z tym, że niemieccy politycy dbają o realizację niemieckich interesów. To normalne, nawet jeżeli dzieje się to kosztem Polski. Polscy politycy powinni starać się realizować swoje interesy kosztem innych państw, w tym Niemiec. Mam problem z tym, że polscy politycy realizują interesy niemieckie kosztem Polski. Mam problem z Donaldem Tuskiem, mam problem z Klaudią Jachirą, która dopiero co się cieszyła, że ostatnio głosowała przeciwko reparacjom od Niemiec dla Polski, po czym nawet Żukowska jej powiedziała, żeby kandydowała do Bundestagu.
Z wszystkich niemieckich partii to AfD jako jedyna broni polskiej suwerenności przed UE, broni polskiego przemysłu i rolnictwa przed Zielonym Ładem, broni Europy przed masową imigracją, podczas gdy inne niemieckie partie chcą nam zabrać suwerenność poprzez zmianę traktatów unijnych, chcą zniszczyć nasz przemysł i rolnictwo, chcą zalać nas imigrantami. To kto tu jest antypolski?
W AfD są politycy określani jako prorosyjscy? Są. Cały niemiecki establishment jest prorosyjski. Gerhard Schröder, Angela Merkel, Olaf Scholz. Kto z nich nie był prorosyjski? Czy zwycięzca wyborów we Francji, Jean-Luc Melenchon nie jest prorosyjski? Jest, i to jak. Cieszył się z tego, że Rosja przejęła Krym, chce wystąpienia z NATO, uważa Rosję za partnera, którego USA sprowokowały do wojny. A mimo to z jego zwycięstwa cieszyli się Tusk, Trzaskowski i masa innych polityków. Nie da się prowadzić jakiejkolwiek współpracy zagranicznej, jeżeli zakłada się, że trzeba się z partnerami we wszystkim zgadzać.
Europosłowie Nowej Nadziei utworzyli dzisiaj grupę Europa Suwerennych Narodów. Stanisław Tyszka został wiceprzewodniczącym grupy, a Ewa Zajączkowska będzie miała dzięki temu bardzo dużo możliwości występowania w europarlamencie. Nasi europosłowie będą w tych komisjach, na których…
— Sławomir Mentzen (@SlawomirMentzen) July 10, 2024
Czerpanie wiedzy o AfD od Lewicy czy mainstreamowych mediów, jest tak samo sensowne jak czytanie o Konfederacji w Gazecie Wyborczej, czy oglądanie reportaży TVN o Konfie. Obie partie są znienawidzone przez system, a media robią z ich polityków potworów. AfD to taka niemiecka Konfederacja. Grupa antysystemowców o różnych poglądach. Gospodarczo są wolnorynkowi. Mają też sporo konserwatystów i nacjonalistów. Oczywiście, że media robią z nich wszystkich faszystów i ruskich agentów, ale ma to tyle samo sensu, co przyklejanie takich łatek Konfederacji.
Nasze porozumienie dotyczy spraw europejskich (Zielony Ład, imigracja, zmiana traktatów), gdzie mamy to samo zdanie. W sprawach krajowych każdy realizuje swoją politykę. Jeżeli ktoś od nich powie coś głupiego względem Polski, będziemy to oczywiście atakować. Nie zamierzamy się też tłumaczyć z ich różnych wypowiedzi, a oni nie mają zamiaru tłumaczyć się za nas. Nie popieramy swoich programów krajowych, nie podpisujemy się pod nimi, nawet się w tych sprawach nie konsultujemy. Interesuje nas tylko obrona naszych państw przed coraz bardziej szaloną polityką Brukseli.
Zamierzam prowadzić politykę realną. Nie podoba mi się emocjonalne podejście polskich elit politycznych i sam nie zamierzam tak postępować. Polityka polega na realizowaniu interesów. Interes naszych wyborców będzie najskuteczniej realizowany dzięki wejściu do tej grupy. Pozostając niezrzeszeni, nie mielibyśmy wielu narzędzi niezbędnych do pracy w europarlamencie, do informowania wyborców w Polsce co tam się dzieje i do przeciwdziałania kolejnym unijnym szaleństwom.
Jesteśmy winni naszym wyborcom jak najskuteczniejsze działanie w ich interesie i zamierzamy się z tego wywiązać. W tym wypadku, aby było to możliwe, nasi europosłowie musieli wejść do grupy Europa Suwerennych Narodów.
RozwińZwiń komentarze (8)
Zaloguj się żeby móc dodawać komentarze
Przed chwilą powołaliśmy zupełnie nową grupę polityczną w europarlamencie: Europę Suwerennych Narodów!
Zostałem wybrany na jej współprzewodniczącego. Członkami grupy są trzej europosłowie z Nowej Nadziei: Ewa Zajączkowska, Marcin Sypniewski i ja. Grupa liczy na razie 25 członków, a w jej skład wchodzą poza nami europosłowie z Niemiec, Francji, Bułgarii, Węgier, Czech i Słowacji.
To jest zwieńczenie ponad miesiąca trudnych negocjacji. Uznaliśmy, że aby skuteczniej walczyć o interesy Polski w PE lepiej stworzyć grupę niż pozostać niezrzeszonymi. W tej grupie wynegocjowaliśmy też najsilniejszą pozycję. Z naszymi sojusznikami będziemy przeciwstawiać się szaleńczej polityce klimatycznej UE, zagrażającej stabilności naszych państw i Europy polityce imigracyjnej, i próbom budowy europejskiego superpaństwa.
Łączy nas wiele, czasem się różnimy, ale w polityce międzynarodowej, by skutecznie działać, trzeba starać się budować sojusze. Z pozostałymi trzema europosłami Konfederacji będziemy oczywiście ściśle współpracować. Nie ma żadnego rozłamu, walczymy wspólnie dla dobra Polski.
A teraz czekamy na ataki mainstreamowych mediów i naszej politycznej konkurencji zaskoczonej, że debiutanci w PE powołali swoją grupę.
Przed chwilą powołaliśmy zupełnie nową grupę polityczną w europarlamencie: Europę Suwerennych Narodów❗️Zostałem wybrany na jej współprzewodniczącego. Członkami grupy są trzej europosłowie z @Nowa_Nadzieja_, @EwaZajaczkowska, @MarSypniewski i ja. Grupa liczy na razie 25 członków,…
— Stanisław Tyszka (@styszka) July 10, 2024
RozwińZwiń komentarze (11)
Zaloguj się żeby móc dodawać komentarze
Po pierwsze projekt ustawy zakłada odwrócenie dotychczasowej kolejności kwalifikacji obiektów tj. wynika z niego, choć nie jest to ujęte precyzyjnie i wprost, że wbrew dotychczasowej praktyce pierwszeństwo będzie miała kwalifikacja danego obiektu jako budowli, a nie jako budynku. To oznacza, że obiekty dotychczas opodatkowane jako budynki według powierzchni użytkowej będą budowlami opodatkowanymi od wartości, co wprost przełoży się na znaczny wzrost wysokości płaconego podatku od nieruchomości. W szczególności dotyczy to silosów i elewatorów, które zgodnie z załącznikiem do projektu ustawy, gdzie wskazano je wprost, należy opodatkować jako budowle.
Po drugie najbardziej problematycznym z proponowanych rozwiązań, jest opodatkowanie budowli wewnątrz budynków. Dotychczasowa praktyka i orzecznictwo w zdecydowanej większości przypadków wykluczały możliwość uznania za budowlę różnego rodzaju obiektów wewnątrz budynków takich jak linie produkcyjne, taśmociągi, przenośniki, zbiorniki lub sieci techniczne.
Po trzecie projekt ustawy wprowadza rozszerzenie katalogu budowli o obiekty dotychczas powszechnie nieopodatkowane, co wielokrotnie akceptowały organy podatkowe i sądy. Takie jak kontenery czy hale namiotowe. Takie obiekty są obecnie wprost wymienione w załączniku do ustawy stanowiącym podstawowy katalog budowli.
Po pierwsze projekt ustawy zakłada odwrócenie dotychczasowej kolejności kwalifikacji obiektów tj. wynika z niego, choć nie jest to ujęte precyzyjnie i wprost, że wbrew dotychczasowej praktyce pierwszeństwo będzie miała kwalifikacja danego obiektu jako budowli, a nie jako budynku.… https://t.co/Mlg8hjEEaK
— Anna Bryłka (@annabrylka) July 9, 2024
Skomentuj
Zaloguj się żeby móc dodawać komentarze
Krzysztof Bosak:
– Chcemy się odnieść do rzeczy kontrowersyjnej, to chyba mało powiedziane, skandalicznej, a mianowicie ogłoszonej wczoraj, a wcześniej zatajonej przed Parlamentem, zatajonej przed Radą Bezpieczeństwa Narodowego, a być może przed innymi konstytucyjnymi organami państwa, umowie porozumienia o współpracy w dziedzinie bezpieczeństwa pomiędzy Rzeczpospolitą Polską a Ukrainą. Umowie bardzo obszernej, liczącej dwadzieścia kilka stron, umowie niekonsultowanej w żaden sposób, przyjętej w trybie sprzecznym z konstytucją i wczoraj ogłoszonej przez premiera Donalda Tuska. Sprawa jest kontrowersyjna z kilku różnych powodów. I chyba to zatajenie jest rzeczą, która powinna od razu na pierwszy rzut oka każdemu narzucać wątpliwości, co tutaj właściwie się dzieje.
Premier na konferencji, prezentując to, powiedział, że to są bardzo konkretne zobowiązania. Jeżeli to są bardzo konkretne zobowiązania i jeżeli dotyczą one układów międzynarodowych, traktatów, sił zbrojnych, używania ich, znacznych zobowiązań gospodarczych, to przewidziane do tego, do ratyfikacji takich umów, takich układów jest artykuł 89 Konstytucji i odpowiedni tryb. Przypomnijmy, “Ratyfikacja przez Rzeczpospolitą Polską umowy międzynarodowej i jej wypowiedzenie wymaga uprzedniej zgody wyrażonej w ustawie, jeżeli umowa dotyczy pokoju, sojuszy, układów politycznych lub układów wojskowych.”
Dla każdego, kto przejrzy tę umowę ogłoszoną wczoraj przez premiera, jest jasne, że dotyczy ona sojuszy, układów politycznych i układów wojskowych. To był punkt pierwszy artykułu 89. Natomiast punkt czwarty “znacznego obciążenia państwa pod względem finansowym.” Tam jest mowa o tym, że przez 10 lat Państwo Polskie ma finansować funkcjonowanie państwa ukraińskiego, jego sił zbrojnych, uczestniczyć nie tylko w ich szkoleniu i zaopatrywaniu, jak dotychczas, ale wręcz w formowaniu ukraińskiego wojska na naszym terytorium. Coś takiego, ogłaszane i przyjmowane z pominięciem parlamentu jest całkowicie nieakceptowalne w demokracji.
Z moich rozmów i z moich kontaktów wynika, że wywołało to również znaczące poruszenie wśród ludzi pracujących czy zawodowo zajmujących się bezpieczeństwem i obronnością. Podczas ostatnich spotkań, wizytacji, konsultacji Komisji Obrony Narodowej nie było mowy o zobowiązaniach zawartych w tym porozumieniu. Pytanie, w jakim trybie te zobowiązania zostały zawarte? Kto tak naprawdę bierze je na siebie? Kto je ma wykonać? Ta umowa, poza tym, że zawiera znaczące zobowiązania nałożone na Państwo Polskie i właściwie prawie żadne lub żadne zobowiązania nałożone na państwo ukraińskie, nie precyzuje tego, jakie są właściwie widełki kosztowe, kto, kiedy, w jaki sposób ma to wszystko wykonać i kto za to odpowiada.
To jest na tak wielu poziomach umowa zła i nieakceptowalna, że wygląda wręcz jak jakiś draft, jak jakiś brudnopis, który został ogłoszony. Jednocześnie premier swoim autorytetem, jak rozumiemy, ręczy za to coś! W ocenie naszej, w ocenie Konfederacji, w ocenie naszych prawników to złamanie Konstytucji, to przyjęcie umowy przez osobę nieupoważnioną do tego, niemającą właściwych ustrojowych upoważnień i to materia konstytucyjna kwalifikująca się na Trybunał Stanu.
W tej umowie jest wiele rzeczy, proszę państwa, kontrowersyjnych. Zwracam uwagę na sformowanie tzw. Legionu Ukraińskiego. Wygląda to, jak nic innego jak próbę uzupełnienia brakujących sił ukraińskich w państwie ukraińskim, mobilizacją dokonywaną w Polsce! Polska nie jest stroną tej wojny i nie powinna do wojny dołączać. W związku, z czym obecny zakres zaangażowania sił zbrojnych i obiektów treningowych należących do Państwa Polskiego jest co najwyżej wystarczający. Nie potrzeba więcej! Szkolenie żołnierzy ukraińskich, zaopatrywanie, przekazywanie uzbrojenia, co jeszcze chcemy zrobić jako Polacy? Organizowanie tutaj sił zbrojnych obcego państwa, to jest o krok za daleko. Szkolenie, przekazywanie doświadczenia w uzgodnieniu z innymi członkami NATO, to jest rzecz normalna. Natomiast organizowanie tutaj mobilizacji, szkolenia wyposażenia na polski koszt sił zbrojnych obcego państwa, kiedy polscy żołnierze zostali ograbieni w dużej mierze ze swojego sprzętu, wyposażenia, kiedy środki, które miały iść na modernizację polskich sił zbrojnych, powędrowały na różne cele związane z działaniami innego państwa, to jest sytuacja nieakceptowalna.
Na początku zaangażowania polskiego na rzecz Ukrainy mówiono, że dostaniemy substytucję sprzętu od sojuszników. To nie nastąpiło. Do dziś to nie nastąpiło! Musimy za wszystko zapłacić sami ponownie drugi raz. A teraz okazuje się, że będziemy wyposażać armię sąsiedniego państwa. No to jest, proszę państwa, niebywałe!
Zwracam też uwagę, że tu się pojawiają zobowiązania do wspierania członkostwa Ukrainy w NATO i w Unii Europejskiej, jako strategiczny interes Polski. Otóż są to rzeczy, które w Polsce, w parlamencie nie zostały nigdy przedyskutowane! My nie mieliśmy żadnej debaty, gdzie moglibyśmy przedstawić nasze argumenty w tych kwestiach. Nikt w NATO poważnie nie traktuje wciągania państwa w stanie wojny do sojuszu! Nikt w Unii Europejskiej, jak się wydaje, nie traktuje poważnie tego, by do Unii Europejskiej przyjąć państwo, które nie chce wdrażać unijnych standardów, a Ukraina wyraźnie nie chce i korzysta w tej chwili ze swoich przewag konkurencyjnych na dostępie do rynku unijnego, nie spełniając unijnych standardów w najróżniejszych kwestiach.
Mamy dalej wartość pomocy z Polski dla Ukrainy wyceniona na ponad 4 miliardy euro i zobowiązanie do dalszego mocnego wsparcia przez 10 lat. Ale z których to ma być pieniędzy? Jak to się ma do trwającego de facto w Polsce od kilku lat kryzysu budżetowego, gdzie ciągle okazuje się, że na coś brakuje pieniędzy? Ma być kontynuowanie działań mających na celu możliwość przechwytywania przez Polskę pocisków i statków bezzałogowych nad terytorium Ukrainy. Przecież takie działania można prowadzić bez żadnej umowy. Po co to wpisywać? Jaki to jest sens dla Państwa Polskiego? Mamy dalej rozważenie dostaw kolejnych samolotów z Polski, Migów 29. A kto nam da samoloty w zamian? Czym my się będziemy bronić, jeżeli Ukraina tę wojnę przegra? Mamy szkolenie wojskowe dla Legionu Ukraińskiego i szeroką współpracę przemysłu zbrojeniowego. Jaki jest nasz interes, żebyśmy wpuszczali do naszego przemysłu zbrojeniowego, ukraiński przemysł zbrojeniowy? Jak na razie do rolnictwa wpuściliśmy ukraińską oligarchiczną branżę rolną, do sektora transportowego, ukraiński transport i nie wychodzimy na tym dobrze, wychodzimy na tym źle. A w tej chwili na tory mają wjechać ukraińskie koleje transportowe, podczas gdy rząd stawia w stan podobny do upadłości PKP Cargo.
To jest dywersja przeciwko polskim interesom gospodarczym! I my o tym wszystkim będziemy mówić otwartym tekstem. Za to, co ogłosił premier Donald Tusk, należy mu się Trybunał Stanu.
RozwińZwiń komentarze (4)
Zaloguj się żeby móc dodawać komentarze
Wraz z Martą Wróbel i Rafałem Kulickim odpowiedzieliśmy na bzdurne pomysły Minister Katarzyny Lubnauer, które przedstawiła w rozmowie z Radiem Zet, gdzie poinformowała, że w kręgach rządowych trwają prace nad projektem rozwiązań prawnych mających zakazać rodzicom zwalniania uczniów z zajęć szkolnych w celu wyjazdu na urlop poza sezonem, a nawet w ogóle delegalizacji zwalniania uczniów z lekcji przez rodziców.
Takie rozwiązania są absolutnie niedopuszczalne i szkodliwe, a także niekonstytucyjne. I jako Konfederacja będziemy się im naturalnie sprzeciwiać. Szkoła jest instytucją, która ma wspierać rodziców w wychowaniu i edukacji dzieci, i taka jest jej rola. Jedni rodzice chcą w większym zakresie korzystać z tej pomocy, inni w mniejszym. Wspieramy zarówno rodziców, którzy korzystają z pomocy szkół publicznych, prywatnych i społecznych, jak i edukujących dzieci w domu.
Mam nadzieję, że model edukacji domowej, którą wspieramy, gdzie rodzice mają pełną kontrolę nad tym czego i w jakiej formie uczą się uczniowie poszerzy się i będzie bardziej popularny. A to rodzicom naturalnie najbardziej zależy na dobrym wykształceniu i dobrych perspektywach dla swoich dzieci. Zdecydowanie bardziej niż nawet najlepszym nauczycielom. Szkoła jest od tego żeby pomagać rodzicom, a nie żeby ich wiązać i pilnować kiedy jadą z dziećmi na urlop!
W samo południe wraz z Martą Wróbel i @RafalKulicki odpowiedzieliśmy na bzdurne pomysły Minister Katarzyny Lubnauer, które przedstawiła w rozmowie z Radiem Zet, gdzie poinformowała, że w kręgach rządowych trwają prace nad projektem rozwiązań prawnych mających zakazać rodzicom… pic.twitter.com/r9H3065bb6
— Bartłomiej Pejo (@bartlomiejpejo) July 9, 2024
RozwińZwiń komentarze (2)
Zaloguj się żeby móc dodawać komentarze
Anna Bryłka:
– Podatki od aut spalinowych wejdą w życie! Podatki od aut spalinowych, które zostały wprowadzone w ramach kamieni milowych wynikające z Krajowego Planu Odbudowy.
Krótko mówiąc, aby otrzymać pieniądze z Krajowego Planu Odbudowy, trzeba zrealizować konkretne kamienie milowe i wśród tych kamieni milowych znajdują się również podatki od aut spalinowych. Najpierw zostało to wynegocjowane przez rząd premiera Mateusza Morawieckiego, a następnie niestety podtrzymane przez rząd Donalda Tuska.
Rząd Donalda Tuska 30 kwietnia 2024 roku przyjął rewizję KPO, która została wysłana do Komisji Europejskiej po to, żeby ją zatwierdzić. Komisja Europejska zatwierdziła tę rewizję KPO 1 lipca. To jest dokument, w którym znajdują się szczegóły dotyczące zmiany KPO. I co się okazuje? Okazuje się, że podatek od aut spalinowych, podatek od rejestracji auta spalinowego, który ma wejść w życie w czwartym kwartale 2024 roku, został zupełnie niezmieniony! Natomiast podatek od posiadania auta spalinowego, który ma wejść w życie w pierwszym kwartale 2026 roku, nazwano “opłatą środowiskową”, która będzie obowiązywała dla przedsiębiorców.
Oczywiście rząd, ministrowie ogłaszają wielki sukces, że nie będzie żadnego podatku. Nie będą te podatki. Jednemu po prostu zamieniono nazwę, a drugi pozostał bez zmian. I to wszystko można odszukać po prostu w oficjalnych dokumentach, które są dostępne na stronach Komisji Europejskiej. Rząd też ogłasza sukces, że zamiast tych podatków będą dopłaty do aut elektrycznych. Oczywiście zapomina dodawać, że również dopłaty do używanych aut elektrycznych to zupełnie nie ma, nie znajduje żadnego racjonalnego uzasadnienia. Jest po prostu wyjściem naprzeciw wobec importu używanych aut elektrycznych po prostu z Zachodu.
Bartosz Bocheńczak:
– To nie jedyne kwestie w Krajowie Planie Odbudowy dotyczące transportu samochodowego. Warto podkreślić, że zmianie nie uległ jeden z bardzo ważnych kamieni milowych, mianowicie kamie E3G. Kamień, który narzuca Polsce wprowadzenie przepisów, które będą dotyczyły wyższych opłat rejestracyjnych dla samochodów spalinowych. Opłaty te będą zależeć od wielkości emisji dwutlenku węgla czy różnych tlenków azotu co ma rzekomo stymulować popyt na samochody elektryczne, na tzw. czyste auta. Opłata ma być przeznaczona na rozwój niskoemisyjnego transportu publicznego w miastach i na obszarach wiejskich. (…)
Skomentuj
Zaloguj się żeby móc dodawać komentarze
– Unia rzeczywiście ewoluuje. Tylko że tak, jak widzimy w bardzo wielu branżach, niestety rozwiązania, które są wprowadzane, one są szyte pod Niemcy. Przykład z mojej branży. Na polu transportu okazaliśmy się jako Polacy bezkonkurencyjni w Unii Europejskiej, co spowodowało, że Unia w zasadzie pod przywództwem Niemiec, wprowadziła nam pakiet mobilności, który sprowadził nas, że tak powiem, na ziemię. Z definicji chodziło o to, żeby dołożyć nam kosztów, żebyśmy mieli te same koszty, które są w Niemczech, żebyśmy przyhamowali. Więc z Unią jest ten problem, że po prostu wszystkie rozwiązania są dobre, dopóki one są dobre dla Niemiec. Z gazem chociażby mieliśmy sytuację. Często widzimy, że różne rozwiązania są szyte pod Niemcy.
Dlaczego np. w przypadku Polski, negocjując nawet to nieszczęsne Fit for 55, nie wzięliśmy pod uwagę chociażby kwestii zalesienia per capita? Polska wypada o wiele lepiej w tym momencie od Niemiec, a przecież każdy człowiek generuje CO2, bo kupuje coś, nabywa itd., itd. Dlaczego nie wzięto pod uwagę tego, skoro my mamy wyższy stopień zaleśnienia niż Niemcy, w związku z czym jednak ten dwutlenek węgla jest przetwarzany przez nas?
W "Debacie dnia" na Polsacie tłumaczyłem jaki stosunek do Polski ma EUrokołchoz i komu służą regulacje wprowadzane przez Brukselczyków. pic.twitter.com/hT9yo20N3X
— Rafał Mekler (@MeklerRafal) July 8, 2024
RozwińZwiń komentarze (3)
Zaloguj się żeby móc dodawać komentarze
– Chciałbym, żeby minister zdrowia, pani Leszczyna, zajęła się trochę bardziej systemem ochrony zdrowia, a trochę mniej krucjatą antyalkoholową. Dlatego, że najważniejszą, tzn. najdroższą obietnicą Platformy Obywatelskiej w kampanii wyborczej było zniesienie limitów na NFZ! I tego nie widać, nie słychać.
Platforma najpierw obiecuje zrobić te rzeczy w 100 dni, a potem się okazuje, że w 4 lata się nie da. Natomiast pani Leszczyna nie zajmuje się w ogóle systemem ochrony zdrowia. Pani Leszczyna, w swoim funkcjonowaniu publicznym przynajmniej, w tym, co mówi w mediach, z czym wychodzi do Polaków, zajmuje się wyłącznie krucjatą antyalkoholową, tzn. właśnie podnoszeniem akcyzy, tzn. zamykaniem sprzedaży na stacjach benzynowych.
A systemowa reforma ochrony zdrowia, to wprowadzenie konkurencji, likwidacja monopolu NFZ. To jest program Konfederacji powtarzany raz po raz w każdych kolejnych wyborach. Wprowadzenie modelu niemieckiego. Rozbić NFZ, wprowadzić kilka konkurujących ze sobą ubezpieczalni, dać Polakom wybór, niech Polacy wybierają.
Mówimy o systemie, który będzie realizowany w tych samych warunkach finansowych, w którym jest obecnie NFZ. Jeżeli NFZ jest w stanie funkcjonować za te pieniądze z tych składek zdrowotnych, które są obecnie, to również kilka ubezpieczalni. Jeżeli będzie ich kilka, będą konkurować ze sobą, będą efektywniejsze!
Przypomnę kolejną obietnicę Platformy Obywatelskiej, dużo prostszą do zrealizowania: wprowadzenie SMS-owego, internetowego systemu rezerwowania i odwoływania wizyt. Przecież to jest skandal, że my, jako państwo pierwszego świata, nie możemy w publicznym systemie ochrony zdrowia odwołać SMS-em czy przez internet wizyty, a to powoduje realne koszty! Tysiące ludzi po prostu nie przychodzą na wizyty.
Rozmowa w @tvn24kawa ws. pomysłu na skrócenie kolejek do lekarzy👇🏻
— Michał Wawer (@MichalWawer) July 8, 2024
— Systemowa reforma ochrony zdrowia, to znaczy wprowadzenie konkurencji, likwidacja monopolu NFZ. To jest program Konfederacji powtarzany raz po raz w każdych kolejnych wyborach.
Wprowadzenie modelu… pic.twitter.com/ExiQq0vK2c
RozwińZwiń komentarze (1)
Zaloguj się żeby móc dodawać komentarze
SŁUCHAM I NIE DOWIERZAM!
Czy, jako poseł, dobrze słyszę, że polski premier Pan Donald Tusk na konferencji prasowej z Panem Zełeńskim właśnie powiedział, że Polska chce spalać polski węgiel i przesyłać energię “za europejskie pieniądze” Ukrainie??? Pan tak na poważnie, Panie premierze?
• Czyli w czasie, gdy (od 01. lipca) POLACY otrzymują wyższe rachunki za prąd i gaz, Polska rozważa możliwość przesyłania energii na… Ukrainę bez opłat ETS??? A może warto w pierwszej kolejności zadbać o POLSKIE RODZINY???
❌ SŁUCHAM I NIE DOWIERZAM! 🤯 Czy, jako poseł, dobrze słyszę, że polski premier Pan @donaldtusk na konferencji w @KPRM_CIR z Panem @ZelenskyyUa właśnie powiedział, że Polska chce spalać polski węgiel i przesyłać energię "za europejskie pieniądze" Ukrainie??? Pan tak na poważnie,… pic.twitter.com/kPmKwFv1B9
— #tosiesamokomentuje (@placzekgrzegorz) July 8, 2024
Skoro UE może potencjalnie “dopłacić” naszym sąsiadom, to… może i nam ulży i zwolni Polaków z opłat za emisję CO2??? Pytam, bo coraz większa liczba POLSKICH rodzin ledwo co wiąże koniec z końcem.
Nie wierzę, że to mówi polski premier…
RozwińZwiń komentarze (4)
Zaloguj się żeby móc dodawać komentarze
– Wyszedłem właśnie z posiedzenia Rady Bezpieczeństwa Narodowego, bardzo udanego. Komentując to, co komentować mogę, czyli jawną, publiczną część i wypowiedź pana prezydenta, warto podkreślić na pewno bardzo dobrą wiadomość, jaką jest zdolność wypracowania przez władze Polski wspólnego jednolitego stanowiska na szczyt NATO, który odbędzie się w tym tygodniu.
Zostały zaprezentowane na jawnej części Rady Bezpieczeństwa Narodowego podstawowe założenia tego wspólnego, jednolitego stanowiska. Pokazujące, że polska polityka jest stabilna, jest przewidywalna i że te liczne, widoczne też dzisiaj konflikty wewnętrzne, spory polityczne wewnątrz kraju nie stoją na przeszkodzie tego, żeby polski prezydent i polski premier byli w stanie mówić jednym głosem w rozmowach na szczeblu międzynarodowym z naszymi sojusznikami.
Jako Konfederacja mamy jeden zasadniczy apel o rewizję tego wspólnego stanowiska i ogólnie linii politycznej władz polskich na arenie międzynarodowej, mianowicie w kwestii przyjęcia Ukrainy do NATO. W opinii publicznej, w debacie międzynarodowej pojawia się bardzo dużo wystąpień dotyczących właśnie tworzenia drogi dla Ukrainy do bycia przyjętym do NATO. W ostatnich dniach pojawiła się też bardzo mało fortunna, w naszym przekonaniu, wypowiedź obecnego sekretarza generalnego NATO, który mówił, że spodziewa się, że w ciągu 10 lat Ukraina będzie do NATO przyjęta. To jest wypowiedź w tym sensie mało fortunna, że my nie wiemy, co będzie za 10 lat. Nie wiemy, czy wojna na Ukrainie zakończy się definitywnie w ciągu najbliższych 10 lat. Mówienie przez kogokolwiek o przyjmowaniu do sojuszu wojskowego państwa znajdującego się w stanie wojny jest czymś skrajnie mało odpowiedzialnym i żaden poważny polityk takich wypowiedzi nie powinien opinii publicznej serwować.
Zwracamy się również z apelem do polskiego prezydenta, do polskiego premiera o to, żeby w polskim stanowisku, w polskim przekazie, i na ten szczyt NATO, i na wszelkie przyszłe spotkania powstrzymali się od deklarowania jakiegokolwiek konkretnego terminu, jakiejkolwiek konkretnej oferty przyjmowania Ukrainy do NATO. Dlatego, że takie deklaracje są w rozumieniu i polskiej opinii publicznej, i opinii międzynarodowej jednoznaczne z próbami wciągania NATO i bezpośrednio Polski do toczącej się wojny na Ukrainie. A wciąganie do wojny na Ukrainie jest czymś, czego Polacy nie chcą!
W odróżnieniu od wspierania Ukrainy, bo wspieranie Ukrainy, również militarne, również finansowe, cieszy się w Polsce poparciem powszechnym. Natomiast nie ma zgody na to, żeby Polska była do wojny na Ukrainie wciągana jako strona, nie ma zgody na to, żeby polscy żołnierze wylądowali na Ukrainie, czy żeby nasza polityka sprowokowała Rosję do ataku bezpośrednio na terytorium Państwa Polskiego!
Stąd właśnie ten apel, aby ten – zupełnie nierealistyczny zresztą, bo wiemy, że nie ma zgody ani Stanów Zjednoczonych, ani innych państw NATO, żeby Ukraina była w jakiejkolwiek przewidywalnej przyszłości do NATO zapraszana czy przyjęta. Także zwracamy się z apelem o to, żeby również polskie władze po prostu zajęły tutaj stanowisko bardziej realistyczne i takie, które nie będzie budowało wrażenia, że Polska pcha się do wojny jako jej aktywny uczestnik.
Skomentuj
Zaloguj się żeby móc dodawać komentarze
This website uses cookies so that we can provide you with the best user experience possible. Cookie information is stored in your browser and performs functions such as recognising you when you return to our website and helping our team to understand which sections of the website you find most interesting and useful.
Strictly Necessary Cookie should be enabled at all times so that we can save your preferences for cookie settings.
If you disable this cookie, we will not be able to save your preferences. This means that every time you visit this website you will need to enable or disable cookies again.
RozwińZwiń komentarze (12)