Przemysław Wipler w Sejmie w imieniu Klubu Poselskiego Konfederacji na temat projektu ustawy budżetowej na rok 2026.
– Budżet, nad którym pracujemy, to budżet, w którym jest bardzo wiele wad. Ale największa wada tego budżetu jest taka, że w przeciwieństwie do innych złych ustaw, które wychodzą z tej Izby, ustawy budżetowej zgodnie z konstytucją nie może zawetować pan prezydent.
Bo gdyby tylko była możliwość formalna zawetowania takiego budżetu, on powinien zostać zawetowany, a Sejm, w którym większość chce uchwalić budżet z takimi parametrami, powinien być rozwiązany i powinien zostać wybrany nowy Sejm.
Budżet, który mamy w chwili obecnej, to budżet kontynuacji polityki jazdy w szybkim tempie na ścianę. Na ścianę, która rozbije finanse państwa polskiego i wprowadzi gigantyczny chaos w naszej przestrzeni publicznej. W tempie, w którym zadłużacie Polskę, w trakcie 2, maksymalnie 3 lat osiągniemy 60% długu publicznego w stosunku do PKB.
Co to oznacza? To oznacza, że najpóźniej za 3 lata, w 2028 r., trzeba będzie przyjąć budżet zrównoważony, taki, w którym nie ma złotówki deficytu, w którym nie ma złotówki pieniędzy pożyczonych. To oznacza, że będziemy musieli finansować wszystkie wydatki z wpływów budżetowych. To będzie katastrofa. To oznacza, że z roku na rok wydatki będą musiały być ścięte o prawie 300 mld zł. To jest więcej niż wydatki na służbę zdrowia, na system ochrony zdrowia i edukację łącznie. Jeżeli nie będziemy mieli odpowiedzialnego planu bilansowania budżetu, opóźnienia momentu, w którym będzie on musiał być zrównoważony z powodu tego wędzidła konstytucyjnego, to w dużym tempie, z dużym rozpędem wpadniemy na ścianę konstytucyjnego progu 60%.
Ten budżet nie jest planem rozwoju – to akt nieodpowiedzialności, który prowadzi Polskę na skraj przepaści finansowej. Przy obecnym tempie zadłużania za 2–3 lata dług publiczny przekroczy 60% PKB, a już dziś sama obsługa odsetek pochłania 2,2% PKB – więcej niż połowę wydatków na… pic.twitter.com/S6dfXjs9v6
— Przemysław Wipler (@Wipler1978) December 3, 2025
Każdy, kto potrafi liczyć, każdy, kto zna się na matematyce, wie, że dokładanie co roku 300 mld długu dodatkowego, podnoszenie kosztów obsługi długu publicznego, doprowadzi do tego, że jak przekroczymy ten próg, to nagle zamiast w sposób planowy hamować, będziemy musieli w sposób absolutnie dramatyczny ciąć wydatki albo rząd i większość, które wtedy będą
funkcjonować, zaczną łamać konstytucję.
Pewnie macie poczucie, że nie ma Trybunału Konstytucyjnego, rozłożyliście sądy, nie działa aparat wymiaru sprawiedliwości, więc co można wam zrobić w sytuacji, gdy to się wydarzy. Ale przyjdzie taki moment, w którym konstytucji trzeba będzie przestrzegać, i to wędzidło dramatycznie w nas uderzy.
Koszt obsługi długu publicznego w chwili obecnej to jest 2,2 punktu procentowego PKB. To jest bardzo duża kwota.
To jest więcej niż połowa tego, co wydamy na obronność. Wszystko, co się dzieje, dzieje się w sytuacji, w której nie mamy wojny, ale możemy mieć wojnę, w sytuacji, gdy nie mamy żadnych dramatycznych zdarzeń czy załamania globalnego, ale nie można go wykluczyć. Jesteśmy w sytuacji, w której nasz kontynent hamuje. W coraz bardziej oczywisty sposób staje się skansenem w porównaniu z rozwijającymi się częściami świata. Polska, która jest czempionem wzrostu, ma mieć w przyszłym roku wzrost wynoszący zaledwie 3,5 punktu procentowego PKB.
I tak to jest rekord na skalę europejską. W otoczeniu mamy bardzo duże problemy strukturalne, np. w gospodarce niemieckiej, w gospodarce europejskiej. Przecież będzie to uderzać w nas i już uderza.
Chcecie przyjąć w Wysokiej Izbie budżet, który wyglądałby dramatycznie, gdybyśmy porównali go do budżetu domowego. Wyobraźmy sobie rodzinę, w której wszyscy pracujący zarabiają 6,5 tys. zł miesięcznie, a wydają 9,5 tys. zł, i tak cały czas, bez perspektywy zrównoważenia tego.
To jest rodzina, która co miesiąc musiałaby pożyczać kwotę w wysokości 1/3 swoich dochodów, a dług tej rodziny rósłby o 1/3 tego, co zarabia. To jest dramatyczna sytuacja. To jest sytuacja, w której jesteśmy. Państwo pożycza pieniądze taniej niż rodziny i gospodarstwa domowe, ale przez to, że długi i koszty obsługi tych długów tak narastają, dojdzie do dramatycznych zmian, które mogą w nas uderzyć. Kwestia dotyczy tylko tego, kiedy to się stanie – czy w 2020 r., czy w 2028 r.
Drobne zdarzenia, drobne z perspektywy tego, co dzieje się na Ukrainie, jak np. wlecenie na teren Polski dronów, powodują, że firmy, które chciały tutaj inwestować, wycofują się, że polskie firmy, które chciały prowadzić nowe inwestycje, wycofują się. Regulacje globalne i unijne sprawiają, że polskim firmom jest coraz trudniej się rozwijać. Jak polskie firmy mają konkurować z firmami tureckimi, jeśli w Turcji wytwarzanie stali jest absolutnie nieporównywalnie tańsze niż gdziekolwiek w Europie z uwagi na regulacje europejskie? Jak mamy konkurować z gospodarkami, w których prąd dla przemysłu, prąd dla firm, które dużo produkują, jest nawet o 1/3 tańszy niż w Europie, o 1/3 tańszy niż w Polsce? To nie są wyzwania teoretyczne – to są bardzo praktyczne wyzwania.
W tym momencie mamy nieefektywny system podatkowy. Jest to system, który jest bardzo zbiurokratyzowany, bardzo złożony i bardzo nieefektywny pod względem dochodowym. Mamy przerosty zatrudnienia prawie wszędzie w administracji publicznej. Nikt nie dba o to, żeby ograniczać zatrudnianie. Mamy szereg instytucji, które były budowane w poprzednich dekadach, a których istnienie absolutnie powinniśmy ponownie przemyśleć. Po co nam tak rozbudowana administracja samorządowa? Po co nam taki szczebel jak powiaty? Po co nam dziesiątki agencji rządowych, które mają zdublowane kompetencje, które robią to samo, a często nie robią nic w sprawach kluczowych dla obywateli? Po co nam szereg regulacji, które utrudniają życie Polakom i podnoszą koszty dla gospodarki? Działania, które próbujemy podejmować w Wysokiej Izbie, czasami idąc w dobrą stronę, nie są na miarę wyzwań, z którymi się borykamy.
Powiedziałem do Ryszarda Petru jako przewodniczącego komisji deregulacyjnej, że to powinna być komisja imienia Kopciuszka. Kopciuszek to bohaterka bajki. Zła macocha kazała jej oddzielać piasek od maku, zamiast zajmować się poważnymi, dużymi kwestiami. Takimi mikrosprawami zajmuje się komisja deregulacyjna, podczas gdy wielkie kamienie obciążają polską gospodarkę, polskich obywateli i obniżają naszą konkurencyjność. Żyjemy cały czas w rzeczywistości, w której rząd, pan premier Tusk i kandydat na prezydenta Rafał Trzaskowski mówią: UE plus zero, a później chcecie wprowadzić ustawę o kryptoaktywach, która ma 104 strony, podczas gdy dla porównania ustawa łotewska zawierająca takie regulacje miała 14 stron, a ustawa czeska – 15 stron.
Wiecie, ile tam było przeregulowania? 90% to kwestie, które nie są potrzebne, jeśli chodzi o prawo unijne. Gdybyśmy przyjrzeli się wszystkim instytucjom publicznym, to miejsc do oszczędności byłoby bardzo wiele. To jest praca i zadanie dla rządu. Niestety w 2017 r. zmieniono przepisy dotyczące budżetu zadaniowego w ramach ministerstw i sprawiono, że są one jeszcze mniej transparentne, niż były wcześniej. W obecnym układzie instytucjonalnym dużo trudniej jest kontrolować to, jak wyglądają wydatki poszczególnych resortów, poszczególnych agencji rządowych.
Kiedy rozmawiam z ludźmi z biznesu, to mówią, że nasze państwo to taka firma, w której w ogóle nie ma działu controllingu, nie ma kogoś, kto sprawdza, czy wydatki są celowe i gospodarne. Najwyższa Izba Kontroli nie ma realnych narzędzi, które faktycznie dyscyplinowałyby ministerstwa, aby wydawały środki gospodarnie. Na wydatki militarne, wydatki na armię przeznaczane są rosnące, gigantyczne kwoty, które również są wydawane absolutnie niegospodarnie. Korzystanie z usług bardzo drogiego pośrednika, jakim jest Polska Grupa Zbrojeniowa, sprawia, że za rzeczy, które moglibyśmy kupić od prywatnych firm, czasami o kilkadziesiąt procent taniej, przepłacamy rocznie ciężkie miliardy. Takich obszarów niegospodarności jest wiele. Ten budżet spina wszystkie niegospodarności poszczególnych segmentów państwa jedną wielką klamrą.
Budżet o takich parametrach powinien zostać wyrzucony do kosza. Dlatego w imieniu klubu Konfederacja zgłaszam wniosek o odrzucenie w tym czytaniu tego budżetu. Mam nadzieję, że go nie uchwalimy i doprowadzimy do tego, że Sejm z uwagi na nieuchwalenie budżetu zostanie rozwiązany. To jest najlepsze, co możemy zrobić w tej sytuacji – wybrać nowy parlament, nową większość rządową.

Skomentuj