Zakaz jazdy samochodem w niedzielę po miastach oraz obniżenie dopuszczalnej prędkości na autostradach o co najmniej 10 km/h?! To dwa z 10 postulatów Międzynarodowej Agencji Energetycznej (MAE), które mają ograniczyć zużycie ropy naftowej. Jest to organizacja, którą Ministerstwo Klimatu i Środowiska wymienia w gronie organizacji współpracujących.
Na ten moment zalecenia nie mają na szczęście żadnej wiążącej mocy, jednak pokazują jasno w którą stronę zmierzają organizacje międzynarodowe i rządy. Skutki kryzysu energetycznego mają wziąć na siebie zwykli obywatele, a jednocześnie decydujący o tym milionerzy czy politycy niezmiennie korzystają z prywatnych odrzutowców i lotów czarterowych. Proponowane działania są spójne z planami wprowadzania dodatkowych podatków od aut spalinowych czy planowanego zakazu rejestracji aut z takimi silnikami od 2035 roku.
Eksperci z Fundacji WiseEuropa jednocześnie zauważają, że z powodu braku społecznej akceptacji niektóre elementy planu będą trudne lub niemożliwe do wprowadzenia w Polsce. Dlatego jeszcze głośniej musi wybrzmieć: NIE dla zakazów i ograniczeń! TAK dla wolności i praw kierowców!
Obiecanego w kampanii przez Donalda Tuska paliwa za 5,19 zł za litr nie ma, a ceny mogą wzrosnąć o kolejne 40-50 gr za litr paliwa już od 2027 r.! To właśnie od tego roku wejść w życie ma unijny system ETS2. Co gorsza objąć ma nie tylko rynek paliw do pojazdów, ale też do ogrzewania domów. Powstanie obowiązek nabywania uprawnień do emisji CO2, które dzisiaj kupują elektrownie czy fabryki.
Dostawcy nie tylko benzyny, ale też gazu czy węgla będą płacili swoisty podatek od swoich wyrobów, co będzie miało wpływ na ceny końcowe.
Ministerstwo Klimatu i Środowiska już potwierdziło, że trwają prace nad przepisami, które wdrożą ten system w Polsce. Ponadto przez pierwsze cztery lata funkcjonowania systemu ETS2 ceny ulokują się na poziomie powyżej 50 euro za tonę CO2, jednak już w 2031 roku czeka nas drastyczna podwyżka i ich wzrost do ok. 210 euro!
Podatek klimatyczny o nazwie ETS2 to nie tylko kolejny cios w kierowców i podwyżki cen paliw, ale ZRUJNOWANIE gospodarki Polski! Produkcja wszelkich dóbr będzie nieopłacalna i niekonkurencyjna.
Konfederacja mówi jasno: NIE dla podwyżek i klimatycznych wariactw! TAK dla niskich podatków i taniego paliwa!
Już nawet niemieckie raporty wskazują jasno: zakaz rejestrowania samochodów z silnikami spalinowymi w Unii Europejskiej po 2035 roku jest nie tylko bezzasadny, ale i niezgodny z prawem! Autorzy raportu wskazują, że kłamstwem jest to, że elektryki w swoim cyklu życia nie produkują CO2. Wydawać się to może szokujące, ale wprowadzając zakaz wzięto pod uwagę jedynie emisję dwutlenku węgla w trakcie jazdy, a zignorowano emisję związaną z “cyklem życia” samochodu. Gdyby wzięto pod uwagę produkcję samochodu oraz produkcję energii zużywanej przez pojazd, to sytuacja wyglądałaby zupełnie inaczej niż założyli brukselscy eurokraci.
Profesor Martin Kment podkreśla, że tego rodzaju elementarne błędy oznaczają niezgodność z unijnym prawem zakazu rejestracji pojazdów z silnikiem spalinowym po 2035 roku, ponieważ naruszone zostały zasady ochrony środowiska, a także wolności gospodarczej i równości wobec prawa.
Regularnie w medialnej propagandzie słyszymy, że wprowadzane przez UE przepisy mają nam pomóc “walczyć o klimat”. Teraz następuje brutalne zderzenie z rzeczywistością: samochody elektrycznie nawet w kwestii emisji CO2 nie są tak przyjazne środowisku jak chcieliby eurokraci, nie wspominając o konieczności utylizacji baterii. Okazuje się więc, że mamy być przymuszani do przesiadki na droższe i mniej efektywne samochody wyłącznie w imię lewicowej ideologii, a na koniec wszyscy dopłacimy w podatkach do zakupu tych samochodów przez nielicznych, najbogatszych.
W imię interesu nie tylko Polski i Polaków, ale wszystkich państw i narodów UE, musimy zatrzymać to wielkie szaleństwo!
Konferencja prasowa Konfederacji z udziałem posła Bartłomieja Pejo i Marka Tucholskiego, 30 lipca 2024 r.
Bartłomiej Pejo: – Dzisiaj alarmujemy! Informujemy, że już od stycznia 2027 roku będzie nowy podatek. Podatek związany z tzw. ETS2, czyli z emisją gazów CO2.
Podatek, jak to każdy podatek, uderzy w nasze kieszenie. Według przewidywań, analiz ten podatek będzie oznaczał wzrost cen paliwa o około 50 gr na litrze. A miało być tak tanio – za rządów Platformy Obywatelskiej dążyliśmy przecież do kwoty 5,19 zł. Więc do tej kwoty powyżej 6 zł proszę dodać 50 groszy. Ale to nie wszystko.
Ten podatek to również wzrost cen gazu o około 25%, a więc uderzenie w rachunki naszych gospodarstw domowych. Dodatkowo wzrośnie również cena węgla. o około 500 zł za tonę.
To efekt tzw. pakietu Fit for 55, który nie został zawetowany przez ówczesnego premiera Mateusza Morawieckiego w grudniu 2020 roku. Rząd PiS, za pośrednictwem pana Mateusza Morawieckiego, mógł wstrzymać tego typu rozwiązania i tego typu chorą, klimatyczną politykę Unii Europejskiej. Wówczas sprzeciwiała się temu tylko i wyłącznie Konfederacja. Partie obecnie rządzące popierały wprowadzenie ETS2 i w ogóle pakietu Fit for 55.
Oczywiście będziemy robić wszystko, aby ten podatek nie wszedł w życie. Jako przewodniczący Zespołu Parlamentarnego Obrony Polskich Kierowców zwołuję co miesiąc, co półtorej posiedzenia na których tego typu rozwiązania, uderzające m.in. w polskich kierowców na których walczymy z tymi absurdami Unii Europejskiej. (…)
Marek Tucholski: – ETS 2 jest rozszerzeniem opłaty ETS 1. Opłaty, która została nałożona na energetykę i na przemysł. Mijają dwie dekady obowiązywania tej opłaty i warto przy tej okazji podsumować, jakie przyniosła ona efekty!
Opłata ETS 1 doprowadziła w ciągu tych dwóch dekad do spadku konkurencyjności gospodarek państw Unii Europejskiej, do wyniesienia się części przemysłu na inne kontynenty; do powstania w niektórych krajach, a rozszerzenia w innych, zjawiska ubóstwa energetycznego; do spadku tempa wzrostu PKB i ogólnego obniżenia poziomu życia. To są efekty EST 1.
I takie same będą efekty ETS 2, czyli podatku, opłaty nałożonej na transport i budownictwo. Polska emituje zaledwie 0,8% globalnej emisji spowodowanej przez człowieka CO2. Unia Europejska zaledwie 7% globalnej emisji. Azja około 60%, w tym Chiny ponad 30%. Nawet Indie emitują więcej niż cała Unia Europejska, bo 8% globalnej emisji, a Stany Zjednoczone dwukrotnie więcej, bo 14%.
W ramach tych 0,8 procenta 34% to będą właśnie emisje ETS 2, czyli emisje z transportu i budownictwa. Globalnie oznacza to, że zaledwie około 0,25% emisji na świecie to będą emisje właśnie spowodowane w Polsce przez transport i przez budownictwo. To jest nic! To jest mniej niż wynosi błąd statystyczny pomiarów emisji globalnej. I to nie zmienia niczego przy tej globalnej emisji, jaka ma miejsce. Jaka rośnie, głównie w krajach azjatyckich. To nie zmienia niczego! To nie wpływa w żaden sposób na klimat.
Ale z drugiej strony to bardzo wpływa na budżety Polaków. Jak powiedział pan poseł, już w 2027 roku cena paliwa skoczy o 40-50 gr na litrze! A przecież mówimy tu o początkowym etapie wdrażania ETS 2, kiedy będzie przez 2 lata obowiązywać cena sztywna uprawnień do emisji na poziomie 45 euro za tonę. A przecież później, jak obliczył KOBIZE w Polsce czy Instytut Reform, to może być 210 euro za tonę po 2031 roku!
To oznacza skokowy wzrost cen paliw, to oznacza skokowy wzrost rachunków, jakie będą płacić Polacy! W związku z czym to nie jest dobre rozwiązanie, to jest bardzo szkodliwe rozwiązanie, to jest rozwiązanie zabójcze dla gospodarki. Już teraz obszar ubóstwa energetycznego w Polsce wzrasta. Już teraz odczuwamy wszyscy – nie tylko w Polsce, ale w całej Unii Europejskiej – bardzo wysokie ceny energii, w związku z czym coraz więcej firm, coraz bardziej przemysł przenosi się do innych krajów. Sprawy nie załatwi CBAM, graniczny podatek węglowy, ponieważ firmy po prostu będą uciekać, tak czy inaczej.
Kiedy mówimy o ETS 2, nie zapomnijmy też o rolnictwie! Rolnicy, którzy już teraz cierpią z powodu niekontrolowanego, masowego napływu towarów z Ukrainy, którzy już teraz cierpią z powodu Zielonego Ładu, jeszcze bardziej odczują z powodu ETS 2 koszty produkcji rolnej, ponieważ paliwa są znaczącym elementem kosztów produkcji rolnej i to jeszcze bardziej uderzy także w rolników, i oczywiście podniesie inflację, która przez ostatnie lata również drenowała nasze kieszenie.
To są wszystko skutki szalonej polityki klimatycznej Brukseli. I tak, jak na przykładzie ETS 1, tak samo na przykładzie ETS 2 będziemy widzieć, że te skutki są bardzo negatywne, a w żaden sposób nie wpłynie to na klimat.
Chiny w tej chwili oddają średnio dwie nowe elektrownie węglowe do użytku tygodniowo! Tygodniowo. Indie również inwestują w te źródła energii. I nie ma, szanowni Państwo, znaczenia dla klimatu, czy my popełnimy samobójstwo gospodarcze, społeczne, a przy tym także polityczne, czy nie!
Ludzie jeżdżą starymi samochodami nie dlatego, bo lubią, tylko dlatego, że na takie ich stać. Mandaty za wjazd nieuprawnionym autem do SCT będą w wysokości 500 złotych!
Przypomnijmy, że strefa została wprowadzona przez Rafała Trzaskowskiego i jego polityków KO, a umożliwił im to PiS, który w zeszłej kadencji Sejmu uchwalił ustawę, która pozwala miastom na wprowadzanie takich stref.
Tak to sobie wymyślili, że bogaci wjadą do miasta, a mniej zamożni już nie. Protestujemy przeciwko temu od samego początku!
Konferencja prasowa Konfederacji z udziałem poseł do Parlamentu Europejskiego Anny Bryłki i Bartosza Bocheńczaka, 9 lipca 2024 r.
Anna Bryłka: – Podatki od aut spalinowych wejdą w życie! Podatki od aut spalinowych, które zostały wprowadzone w ramach kamieni milowych wynikające z Krajowego Planu Odbudowy.
Krótko mówiąc, aby otrzymać pieniądze z Krajowego Planu Odbudowy, trzeba zrealizować konkretne kamienie milowe i wśród tych kamieni milowych znajdują się również podatki od aut spalinowych. Najpierw zostało to wynegocjowane przez rząd premiera Mateusza Morawieckiego, a następnie niestety podtrzymane przez rząd Donalda Tuska.
Rząd Donalda Tuska 30 kwietnia 2024 roku przyjął rewizję KPO, która została wysłana do Komisji Europejskiej po to, żeby ją zatwierdzić. Komisja Europejska zatwierdziła tę rewizję KPO 1 lipca. To jest dokument, w którym znajdują się szczegóły dotyczące zmiany KPO. I co się okazuje? Okazuje się, że podatek od aut spalinowych, podatek od rejestracji auta spalinowego, który ma wejść w życie w czwartym kwartale 2024 roku, został zupełnie niezmieniony! Natomiast podatek od posiadania auta spalinowego, który ma wejść w życie w pierwszym kwartale 2026 roku, nazwano “opłatą środowiskową”, która będzie obowiązywała dla przedsiębiorców.
Oczywiście rząd, ministrowie ogłaszają wielki sukces, że nie będzie żadnego podatku. Nie będą te podatki. Jednemu po prostu zamieniono nazwę, a drugi pozostał bez zmian. I to wszystko można odszukać po prostu w oficjalnych dokumentach, które są dostępne na stronach Komisji Europejskiej. Rząd też ogłasza sukces, że zamiast tych podatków będą dopłaty do aut elektrycznych. Oczywiście zapomina dodawać, że również dopłaty do używanych aut elektrycznych to zupełnie nie ma, nie znajduje żadnego racjonalnego uzasadnienia. Jest po prostu wyjściem naprzeciw wobec importu używanych aut elektrycznych po prostu z Zachodu.
Bartosz Bocheńczak: – To nie jedyne kwestie w Krajowie Planie Odbudowy dotyczące transportu samochodowego. Warto podkreślić, że zmianie nie uległ jeden z bardzo ważnych kamieni milowych, mianowicie kamie E3G. Kamień, który narzuca Polsce wprowadzenie przepisów, które będą dotyczyły wyższych opłat rejestracyjnych dla samochodów spalinowych. Opłaty te będą zależeć od wielkości emisji dwutlenku węgla czy różnych tlenków azotu co ma rzekomo stymulować popyt na samochody elektryczne, na tzw. czyste auta. Opłata ma być przeznaczona na rozwój niskoemisyjnego transportu publicznego w miastach i na obszarach wiejskich. (…)
Rządzący obiecywali, że nie będzie podatku od aut spalinowych, ale okazuje się, że zamiast tego będzie… opłata środowiskowa!
Rząd Tuska i Komisja Europejska uzgodniły wprowadzenie tzw. opłaty środowiskowej, w ramach której posiadacze samochodów osobowych oraz pojazdów dostawczych z silnikami spalinowymi będą zmuszeni płacić kwotę uzależnioną od emisji dwutlenku węgla i tlenków azotu!
Rząd po raz kolejny nas oszukał – rezygnacja z podatku od samochodów spalinowych to przykrywka, bo obciążeni mają zostać przedsiębiorcy opłatą środowiskową. To pośrednio uderzy we wszystkich w cenach dóbr i usług które wymagają użycia samochodów.
Hipokryzja rządu Tuska już chyba nikogo nie zaskakuje, niby się wycofują ale de facto przyjmują to pod inną nazwą. Trzeba powiedzieć jasno, wszelkie ideologiczne klimatyczne podatki powinny zostać zlikwidowane!
“Strefy Czystego Transportu” na jednym obrazku, czyli tak naprawdę zakaz wjazdu dla starszych aut spalinowych, który będzie obowiązywał w Warszawie już od 1 lipca! Strefa została wprowadzona przez Rafała Trzaskowskiego i jego polityków KO, a umożliwił im to PiS, który w zeszłej kadencji Sejmu uchwalił ustawę, która pozwala miastom na wprowadzanie takich stref.
Tak to sobie wymyślili, że bogaci wjadą do miasta, a mniej zamożni już nie. Protestujemy przeciwko temu od samego początku!
Przypomnijmy, że nasz poseł Przemysław Wipler wystąpił o uchylenie uchwały o Strefie Czystego Transportu, składając skargę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. SCT trzeba zablokować!
Od 1 lipca w Warszawie obowiązywać będzie tzw. Strefa Czystego Transportu (SCT), czyli strefa zakazu wjazdu dla wielu aut spalinowych!
Od tego momentu, aby wjechać na obszar SCT w Warszawie, pojazd musi spełniać określone wymagania. Samochody z silnikami benzynowymi muszą spełniać normę Euro 2 lub być z rocznika 1997 lub młodsze. W przypadku pojazdów z silnikami Diesla, wymagania to spełnienie normy Euro 4 oraz maksymalny wiek 19 lat.
Strefa została wprowadzona przez Rafała Trzaskowskiego i jego polityków KO, a umożliwił im to PiS, który w zeszłej kadencji Sejmu uchwalił ustawę, która pozwala miastom na wprowadzanie takich stref. To nic innego jak strefa wykluczenia swobody przemieszczania się, co uderza przede wszystkim w mniej zamożnych obywateli.
Takie regulacje to dopiero początek, czeka nas dalsze zaostrzanie przepisów! Konfederacja jako jedyna sprzeciwiała się na każdym etapie wprowadzeniu SCT!
Konferencja prasowa z udziałem posła Ryszarda Wilka i Piotra Lisieckiego, jedynki w wyborach do Parlamentu Europejskiego z województwa podlaskiego i warmińsko‑mazurskiego (okręg 3).
Ryszard Wilk: – Krajowy Plan Odbudowy miał być programem, który w domyśle miał odbudowywać gospodarkę. Nie dość, że coraz większa część Polaków się zastanawia czyją gospodarkę ten plan odbudowywać, to jeszcze się okazuje, że za fragment tego KPO będziemy organizować w Polsce skup złomu.
Skup złomu polegający na tym, że rząd ma w planie rozpocząć program dopłaty do zakupu samochodów elektrycznych, uwaga!, używanych.
Jest to wielkie niebezpieczeństwo, że np. Niemcy będą się pozbywać swoich starych samochodów elektrycznych i sprzedawać je Polakom, którzy będą je dużo chętniej kupować ponieważ będą mieli dopłatę.
Samochody elektryczne nie są atrakcyjne dla Polaków. Nie są według nich konkurencyjne i nie chcą ich kupować. Samochody te mają za mały zasięg, są dla nich po prostu za drogie. Jeżeli byłyby dla nich atrakcyjne to pozwolono by im konkurować na wolnym rynku z samochodami spalinowymi.
Mało tego, mamy już zapowiedź przez pana wiceministra klimatu Krzysztofa Bolestę, że będą wchodzić w Polsce dwa kamienie milowe. Kamień milowy E3G, czyli opłata od rejestracji samochodów spalinowych oraz kamień milowy E4G, który będzie opłatą za samo posiadanie samochodu spalinowego.
Co to znaczy w praktyce? To oznacza, że posiadacze samochodów spalinowych będą się w podatkach zrzucać na to, żeby ktoś mógł sobie kupić samochód elektryczny. Jest to bardzo duże niebezpieczeństwo i nie widzimy tutaj powodów w jaki sposób ten akurat fragment KPO miałby odbudowywać naszą gospodarkę.
Piotr Lisiecki: – My w Konfederacji nie jesteśmy przeciwnikami postępu technologicznego. Jestem tego najlepszym przykładem ponieważ od 4 lat użytkuję samochód elektryczny zasilany panelami fotowoltaicznymi również posiadanymi przeze mnie. Jedno i drugie zakupiłem bez subwencji rządowej, wyłącznie na warunkach komercyjnych. Zatem mogę powiedzieć, że po 150 tys. przejechanych kilometrów elektrykiem mam jakieś doświadczenie w tym zakresie.
Jestem zdania, właśnie dzięki moim doświadczeniom, że Polacy zwłaszcza ci ubożsi, ci którzy jeżdżą samochodami za 5-10 tys. zł, nie powinni dokładać się do zakupu samochodów drogich elektrycznych, dokładać się tym których na taki samochód stać.
Pomysł, żeby dopłacać do samochodów elektrycznych, tym bardziej dopłacać do samochodów używanych, uważamy za niedopuszczalny i nie powinien być w ogóle procedowany.
Marek Tucholski, dwójka w wyborach do Parlamentu Europejskiego na mazowieckiej liście Konfederacji, na serwisie X.
W Polsce jest około 26 milionów aut osobowych. Gdyby zamienić je na elektryczne, zużycie prądu wzrosłoby o MINIMUM 75 TWh/rok.
Polska produkuje obecnie około 170 TWh prądu rocznie. Co więcej, w najbliższych latach pojawi się luka generacyjna spowodowana unijną polityką klimatyczną (wyłączenia elektrowni węglowych). Według prognoz produkcja prądu w 2035 roku, a więc w roku, kiedy rejestracja nowych aut spalinowych nie będzie już możliwa, wzrośnie do 223 TWh. Jednak znaczna część tej energii nie będzie pochodzić ze źródeł stabilnych. Do tego prądu w kolejce już ustawiają się przemysł, pompy ciepła itd. Niedobory prądu będziemy importować, o ile będzie od kogo.
Wobec takich faktów jasne jest, że nie ma szans na zastąpienie aut spalinowych elektrykami nawet w proporcji 1 za 10, nie wspominając już o flocie samochodów ciężarowych, autobusach itd. Do tego dodajmy konieczność przebudowy sieci przesyłowych za minimum 500 mld zł. Pytanie tylko, skąd mamy wziąć na to pieniądze?
W tej sytuacji inaczej można spojrzeć na obecną, choćby w raportach C40 Cities promocję jeżdżenia rowerami, chodzenia pieszo czy ograniczania mobilności do strefy tzw. miasta 15-minutowego.
W Polsce jest około 26 milionów aut osobowych. Gdyby zamienić je na elektryczne, zużycie prądu wzrosłoby o MINIMUM 75 TWh/rok.
Polska produkuje obecnie około 170 TWh prądu rocznie. Co więcej, w najbliższych latach pojawi się luka generacyjna spowodowana unijną polityką… pic.twitter.com/sY7cCcYpmX
— Marek Tucholski 🇵🇱 (@tucholski_marek) May 9, 2024
Konferencja prasowa z udziałem Marcina Sypniewskiego, jedynki do Parlamentu Europejskiego na Śląsku oraz posła Krzysztofa Tuduja, 23 kwietnia 2024 r.
Krzysztof Tuduj: – My, jako kierowcy, znowu jesteśmy na celowniku eurokratów. Chcą nas ugotować jak żabę. Ugotować powoli.
To co dzisiaj podnosimy to zasady, które będą obowiązywały dopiero od stycznia 2027 roku, ale już są wprowadzane. I tak systematycznie, po trochu nas kierowców grillują. W jaki sposób? Oczywiście rozmawiamy o podwyższeniu ceny paliwa.
Unia Europejska pod wpływem dyktatu chorych ideologii klimatyzmu wprowadza system handlu emisjami CO2. Dotyczy to nie tylko budownictwa. Dotyczy to również transportu i to bezpośrednio przełoży się na cenę paliwa.
Jak obliczają eksperci podatkowi o 53 grosze zostanie podniesiona cena paliwa. Dla porównania to jest prawie 50% obecnej akcyzy, która wynosi 1,16 zł za litr. Te przepisy dotyczą dyrektywy ETS2, która jest wyrazem tej ideologii klimatycznej. I trzeba przypomnieć, że to jest związane z pakietem Fit For 55 na który zgodzili się Mateusz Morawiecki. I nie budziło to sprzeciwu w żadnych innych siłach politycznych. (…)
Marcin Sypniewski: – Donald Tusk obiecał paliwo po 5,19 zł natomiast cena paliwa zbliża się do 7 zł. A po wprowadzeniu dyrektywy ETS2 będzie jeszcze drożej.
Ten skokowy wzrost cen odbije się oczywiście na wszystkim. Spowoduje, że inflacja będzie rosnąć a nie spadać i będą drożeć ceny towarów i usług. Czyli drożyzny, którą już teraz odczuwamy, będziemy mieli ciąg dalszy. To wszystko w imię walki ze zmianami klimatu.
Tak naprawdę ta walka ze zmianami klimatu prowadzona przez Unię Europejską sprowadza się do tego, że uderza ona w najuboższych ludzi, a transferuje pieniądze do wielkich korporacji, które na tej całej polityce zarabiają.
Te koszty, które wygeneruje ten dodatkowy, nowy podatek po wprowadzeniu ETS2, mieszczą się w granicach ok. 5 miliardów złotych. Tyle będziemy więcej płacić przez to, że Unia Europejska kontynuuje walkę ze zmianami klimatu.
Polacy nie mają pieniędzy, polscy kierowcy nie mogą już więcej dopłacać do tego, żeby wspomagać politykę klimatyczną Unii Europejskiej. Mamy zupełnie inne potrzeby. Powinniśmy na coś innego wydawać pieniądze. Na zabezpieczenie naszych granic, na poprawę bezpieczeństwa energetycznego, żywnościowego.
A przede wszystkim to jest też kolejna forma podatku, któremu my jako Konfederacja się stanowczo sprzeciwiamy. Uważamy, że jeżeli w ogóle mamy płacić podatki to powinniśmy je płacić tutaj, w Polsce. I tutaj je ustalać, a nie w Brukseli.
Mówimy głośno: żadnych unijnych podatków! Nie chcemy drożyzny. Nie chcemy płacić więcej w imię walki ze zmianami klimatu proponowanej przez Unię Europejską. (…)
UE szykuje nowy podatek w cenie paliwa, przez co na stacjach możemy zapłacić nawet o 50 gr więcej na litrze!
Ma do tego dojść za sprawą nowej dyrektywy o systemie handlu emisjami gazów cieplarnianych, która przy okazji uderzy w samych kierowców poprzez zawarty w niej podatek od paliwa. Oficjalny powód? “Walka o środowisko” 🙂 Sprawa o numerze 2023/959 ma zostać wprowadzona w życie prawdopodobnie już w 2027 roku.
Kolejne unijne podatki będą obciążać kieszenie Polaków. Wzrost cen paliw to również wzrost kosztów pozostałych dóbr i usług, a wszystko przez klimatyczną politykę UE! Idziemy do europarlamentu, żeby zatrzymać te wariactwa i kolejne unijne podatki!
Eurokraci przyjęli rozporządzenie ws. normy emisji spalin Euro7, które mają być zmniejszone nawet o kilkadziesiąt procent, co spowoduje ogromne zwiększenie kosztów produkcji samochodów ciężarowych i autobusów, a do tego wprowadzone zostaną paszporty dla pojazdów! W paszportach znaleźć mają się informacje takie jak poziom emisji dwutlenku węgla, zużycie energii elektrycznej lub paliwa, czy też zasięg i trwałość akumulatora.
Unijne normy spalin są coraz bardziej restrykcyjne. Mimo to, eurokraci i tak dążą do pozbawienia nas możliwości poruszania się pojazdami spalinowymi. Na dodatek wymyślają kolejne biurokratyczne potworki jak paszport ekologiczny pojazdu. Za to wszystko zapłacą finalnie zwykli ludzie, którzy ponoszą koszty ideologicznych pomysłów eurokratów!
Konferencja prasowa Konfederacji z udziałem posłów Krzysztofa Mulawy i Bartłomieja Pejo, 11 kwietnia 2024 r.
Bartłomiej Pejo: – Chcemy podnieść problem kolejnych obietnic nierealizowanych przez Donalda Tuska. Obietnic, które składał w kampanii wyborczej. Tym razem kwestia tańszego paliwa. Nie kto inny jak Donald Tusk w kampanii wyborczej powiedział, że wystarczy jedna prosta decyzja, aby cena benzyny była po 5 złotych. “Gdybym ja był premierem to benzyna byłaby po 5,19”. Tych dni, chociażby na realizację tej obietnicy wyborczej, premier Donald Tusk od grudnia miał około 120. Nie zrealizował 100 obietnic, 100 konkretów i nie realizuje jak widzimy również innych obietnic wyborczych.
Cena paliwa dochodzi już do prawie 7 złotych. A według deklaracji premier Donalda Tuska i pstryknięcia palcem, mogłaby wynosić około 5 zł.
Jest to traktowanie, nie tylko wyborców Donalda Tuska, nie tylko wyborców Koalicji Obywatelskiej, ale wszystkich Polaków w bardzo nieprawidłowy, delikatnie mówiąc, sposób. Tak nie można postępować z Polakami, tak nie można postępować z wyborcami, tak wprost nie można oszukiwać własnych wyborców, ale również wszystkich Polaków, którzy zastanawiali się być może, aby oddać głos na kandydatów Koalicji Obywatelskiej. (…)
Od premiera faktycznie, jeśli chodzi o cenę paliwa, dużo zależy i ta cena mogłaby wynosić około 5 złotych. (…)
Krzysztof Mulawa: – Rozliczanie kłamstw Donalda Tuska, odcinek 1593. Nie będzie niższej ceny za paliwo, tak samo jak nie ma realizacji nawet 10% ze 100 konkretów Donalda Tuska. 100 konkretów, które to pan Donald Tusk przed samym sobą przez pierwsze 100 dni miał zrealizować. Nie będzie niższej ceny, nie będzie wyższej kwoty wolnej od podatku, ale za to symetrycznie będzie dalsze ogłupianie Polaków. Czyli dalsze ogłupianie uczniów.
Panie Donald Tusk, co prawda to jest konferencja prasowa o cenie paliwa, ale proszę zostawić w spokoju lektury: Janko Muzykanta, Romeo i Julię w spokoju. Polacy mierzą się teraz z wysokimi kosztami życia. I to czego naprawdę oczekują, to jest i ta kwota wolna od podatku, i właśnie tańsze paliwo. Ponieważ wpływa to na budżet domowy i co do zasady stanowi o bardzo dużym elemencie wchodzącym w skład inflacji.
Pan Donald Tusk oczywiście mógłby jednym ruchem swojego długopisu, swojego pióra spowodować, że ta cena będzie niższa, ponieważ w cenie paliwa zawiera się wiele podatków. Że tak tylko wymienię cztery czy pięć, cena paliwa delikatnie fluktuuje, więc ja posłużę się wyliczeniem na początek kwietnia i tak: koszt zakupu w rafinerii paliwa to jest 56%, czyli około 3,68 zł. Akcyza to 17% – 1,15 zł, ale to nie wszystko, oczywiście dalej mamy VAT 19% – 1,23 zł. Nadal to nie wszystko, szanowni państwo, opłata emisyjna niecałe 10 groszy, 1%, znowu to nie wszystko, opłata paliwowa 3% – 20 groszy. No i mamy jeszcze oczywiście marżę detaliczną na poziomie 25 groszy, ale to jest sprawa zupełnie oczywista.
Jako Konfederacja domagamy się niczego wielkiego, po prostu realizacji postulatów wyborczych pana Donalda Tuska, tych postulatów, które doprowadziły go na fotel premiera. Tych postulatów, którymi jak się okazuje, okłamał jedynie swoich wyborców! Ale, tak jak wcześniej powiedział poseł Pejo, okłamał całe społeczeństwo.
Rugowanie aut starszych z miast, okładanie ich podatkami, nie spowoduje, że Polacy ruszą masowo po elektryki. Spowoduje jedynie to że Polacy znów jak za komuny będą zimą marznąć godzinami na przystankach, bo auto będzie luksusem na jaki niewielu stać.
To nowe wykluczenie komunikacyjne. Utopia którą ze swoich głów skażonych marksizmem projektują na społeczeństwa pseudoelity.
Średnia wieku auta w Polsce to 21.5 roku. Rugowanie aut starszych z miast, okładanie ich podatkami, nie spowoduje że Polacy ruszą masowo po elektryki, spowoduje jedynie to że Polacy znów jak za komuny będą zimą marznąć godzinami na przystankach bo auto będzie luksusem na jaki… pic.twitter.com/m83FOK1Pmu
Przemysław Wipler, kandydat na prezydenta Warszawy, zaskarżył do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego uchwałę w sprawie tzw. Strefy Czystego Transportu w stolicy i wystąpił o jej uchylenie!
Przemysław Wipler: “Strefa Czystego Transportu (SCT) w obecnej wersji to realizacja przez Rafała Trzaskowskiego i Lewicy hasła “Biedaki na rowery”. Najubożsi Polacy mają być pozbawieni możliwości użytkowania samochodu.
SCT została w Warszawie wprowadzona z bardzo dużym pokrzywdzeniem mieszkańców i Polaków. Ratusz i miejscy urzędnicy zapomnieli o tym, że codziennie do Warszawy przyjeżdża 400 tys. osób, dziesiątkami tysięcy samochodów. Uchwała wyklucza bardzo wielu Polaków z dostępu do szpitali, czy urzędów.
Nie przeprowadziło w należyty sposób konsultacji społecznych. Wreszcie nie zadało sobie pytania, dlaczego od czterech lat poprawia się powietrze w centrum Warszawy mimo niewprowadzenia SCT. Jesteśmy za czystym powietrzem, za wygodą mieszkańców Warszawy, ale jesteśmy też za praworządnością i ochroną mieszkańców Warszawy.”
• Mówimy stanowcze NIE dla stref wykluczenia aut spalinowych i dyskryminowania mniej zamożnych obywateli, których nie stać na nowsze auto! Warszawiacy, 7 kwietnia głosujemy na Przemysława Wiplera!
This website uses cookies so that we can provide you with the best user experience possible. Cookie information is stored in your browser and performs functions such as recognising you when you return to our website and helping our team to understand which sections of the website you find most interesting and useful.
Strictly Necessary Cookies
Strictly Necessary Cookie should be enabled at all times so that we can save your preferences for cookie settings.
If you disable this cookie, we will not be able to save your preferences. This means that every time you visit this website you will need to enable or disable cookies again.
RozwińZwiń komentarze (1)