Do Sejmu wpłynął poselski projekt zmian dotyczący edukacji domowej, znacznie ograniczający jej funkcjonowanie. Ustawa bez konsultacji społecznych ma być przedmiotem debaty na wtorkowej komisji edukacji. Przeciwni projektowi są politycy Konfederacji, którzy wraz z przedstawicielami Stowarzyszenia Edukacji w Rodzinie oprotestowali cały pomysł na konferencji prasowej w Sejmie.
“Projekt został zgłoszony bez żadnych konsultacji i z zaskoczenia. Już był broniony przez ministra Czarnka, szefa gabinetu politycznego pana Brzózkę, uzasadnieniami, które są zdumiewające. Na dziesiątki tysięcy rodziców zajmujących się edukacją domową rzucony został termin – mafie edukacyjne.” – powiedział poseł Krzysztof Bosak.
Projekt ustawy, który już otrzymał druk numer 2740, zakłada:
– powrót do rejonizacji na poziomie województwa
– brak możliwości przechodzenia na edukację domową w ciągu roku,
– konieczność posiadania przez szkołę “warunków lokalowych” uwzględniających wszystkich uczniów, także tych w edukacji domowej,
– limit dla szkół – tylko 50% uczniów może być w edukacji domowej,
– brak egzaminów online.
“Uważamy, że jest to najazd na nas, na ludzi edukujących i jest to niezgodne z Konstytucją, która gwarantuje, żebyśmy mogli jako rodzice nasze dzieci edukować.” – powiedział Andrzej Witecki, przedstawiciel Stowarzyszenia Edukacji w Rodzinie, który wraz z żoną zajmuje się edukacją swoich dzieci w ramach edukacji domowej.
“Środowisko edukacji domowej istnieje od ponad 30 lat. Zdajemy sobie sprawę, że zaproponowana ustawa to środowisko by zniszczyła. Jesteśmy pewni i zdecydowani do tego, aby walczyć o prawa, które nam się należą. Nasze dzieci i tak podlegają pod prawo państwowe i mają obowiązek podchodzenia do egzaminów. Możliwość wyboru szkoły, do której nasze dziecko przynależy i sposób wyboru edukacji, jest naszym prawem.” – stwierdziła Marta Witecka.
Konfederacja i bon oświatowy.
Poseł Krzysztof Bosak przypomniał jeden z istotniejszych postulatów swojego ugrupowania. Konfederacja od lat popiera tzw. bon oświatowy, którego główne założenie opiera się na tym, że pieniądze z ministerstwa przeznaczane na edukację, są przypisane do ucznia. Rodzice dziecka mogą je spożytkować na takie szkoły, takie formy nauczania, na jakie sami chcą. “Jeżeli ministerstwo jest zaniepokojone tym, że zbyt dużo pieniędzy trafia do szkół, których uczniowie są w edukacji domowej, to nic prostszego, żeby te pieniądze wędrowały prosto do rodziców. Chyba rodzice najlepiej wiedzą w jaki sposób swoje dzieci wykształcić.”
Poseł Michał Wawer z mównicy sejmowej, 26 kwietnia 2024 r.
– Europejski Zielony Ład to jest coś więcej niż kolejny szkodliwy unijny projekt, kolejna regulacja, która jest nam z Brukseli przesyłana do taśmowego przyjęcia w polskim Sejmie. Europejski Zielony Ład to jest nowa rewolucyjna wizja tego, jak w ogóle Unia Europejska ma wyglądać i czemu ma służyć. Pierwszym, naczelnym punktem tego projektu jest cel, jaki sobie postawili eurokraci, a tym celem jest neutralność klimatyczna Unii Europejskiej do roku 2050. Nikt nie wie, co to dokładnie znaczy. Jest to pewną aspiracją, która jest wprost wyrażona na stronach internetowych Unii Europejskiej, że Bruksela aspiruje do tego, żeby Europa – tutaj już poszerzają Unię Europejską na cały kontynent – była pierwszym zeroemisyjnym kontynentem w historii świata.
Jak to się przekłada na praktykę? Na jakie konkretne regulacje w ciągu tych ostatnich 5 lat realizacji Europejskiego Zielonego Ładu się to przełożyło? Lista jest długa i niemal co miesiąc, jeśli nie wręcz co tydzień, do tej listy dochodzą kolejne punkty. Wymieńmy kilka: zakaz rejestracji samochodów spalinowych od 2035 r. i nowe opłaty, podatki, limity dla właścicieli samochodów spalinowych. Zwłaszcza tych starszych. Zwłaszcza tych bardziej dostępnych dla osób mniej zarabiających, co powoduje postępujące wykluczenie transportowe najbiedniejszych Polaków, tych, którzy mieszkają w miejscach, gdzie ani pociąg, ani autobus nawet nie dojeżdża.
To, co najbardziej znane, najbardziej się kojarzy z Europejskim Zielonym Ładem, to zmiany w rolnictwie, wyższe wymogi, wyższe ceny żywności. Wprowadzanie tych pseudoklimatycznych wymogów nie przeszkadza w jednoczesnym dopuszczaniu masowego importu żywności z Ukrainy, z Ameryki Południowej, z krajów, które oczywiście w żaden sposób tych klimatycznych wymogów nie spełniają. Ale Unia Europejska szeroko otwiera im granice, problem ma tylko z tym, co robią rolnicy polscy i europejscy.
System ETS II, czyli nowe unijne podatki, które już niedługo zobaczymy w cenie paliwa, w cenie ogrzewania.
No i wreszcie królowa całego Europejskiego Zielonego Ładu, wszystkich tych reform, czyli dyrektywa wywłaszczeniowa EPBD. Rozporządzenie, które nakłada obowiązek, żeby do roku 2050 wszystkie budynki w Unii Europejskiej były zeroemisyjne. A to, szanowni państwo, przekłada się – jak wyliczają instytucje eksperckie – na konieczność wyremontowania 83% istniejących w Polsce budynków, żeby ten utopijny cel osiągnąć. Wprowadzenie w życie dyrektywy wywłaszczeniowej oznacza, że koszt budowy domu jednorodzinnego w Polsce urośnie o kolejne 100 tys. zł i analogicznie wzrosną koszty budowy oczywiście także mieszkań. Eksperci szacują, że koszt dyrektywy EPBD dla Polski wyniesie 1,5 bln zł. To jest, szanowni państwo, żeby to lepiej zobrazować, dwukrotność rocznego budżetu Polski. Czyli gdybyśmy na 2 lata zawiesili funkcjonowanie państwa polskiego: żadnych pensji dla nauczycieli, żadnej ochrony zdrowia, żadnego wojska, żadnej administracji publicznej, wszystkie pieniądze z podatków i pożyczek, które brane są w tych gigantycznych deficytach, które obecnie są przyjmowane, były gromadzone, zebralibyśmy, tak funkcjonując, wystarczające pieniądze, żeby wprowadzić w życie to, co zakłada dyrektywa wywłaszczeniowa. I wiele, wiele innych rzeczy. To jest tylko próbka tego, co obejmuje Europejski Zielony Ład.
Kto za tę katastrofę odpowiada? Odpowiedź jest dwojaka. Pierwszą osobą jest premier Mateusz Morawiecki, który w grudniu 2019 r. w imieniu Polski posłusznie i pokornie podpisał się pod decyzją Rady Europejskiej, żeby Europejski Zielony Ład wprowadzić w życie. Drugą – premier Donald Tusk. Obecnie premier. Wówczas, w listopadzie 2019 r., tuż przed tym niechlubnym szczytem Rady Europejskiej, przewodniczący tejże Rady Europejskiej. Czyli człowiek, który tę ofensywę przygotował i bezpośrednio za nią odpowiada. Następnie, po listopadzie 2019 r., przewodniczący Europejskiej Partii Ludowej, czyli człowiek, który odpowiadał za to, że kolejne elementy Europejskiego Zielonego Ładu zdobywały większość w organach unijnych i były przyjmowane w formie dyrektyw i rozporządzeń.
Zwracamy się właśnie do premiera Tuska w postaci, jak rozumiem, kogoś z ministrów, pań minister, osoby, która chyba wyciągnęła najkrótszą słomkę na ostatnim posiedzeniu Rady Ministrów.
Do tej osoby zwracamy się o opowiedzenie Polakom, ile będzie kosztował Polaków Europejski Zielony Ład, o ile Polacy zbiednieją i co rząd Platformy zamierza w tej sprawie zrobić.
Poseł Witold Tumanowicz z mównicy sejmowej, 26 kwietnia 2024 r.
– Ta debata, którą tutaj wysłuchaliśmy, przypomina trochę terapię po 20 latach nieudanego małżeństwa. Bo nie na taką Unię Polacy głosowali w referendum ponad 20 lat temu!
Nie na zbiurokratyzowanego i zepsutego ponadnarodowego molocha. Polacy nie głosowali za tysiącami migrantów. Polacy nie głosowali za unijnymi podatkami. Polacy nie głosowali za szaleńczą dekarbonizacją i kosmicznymi cenami prądu! Polacy nie głosowali za Europejskim Zielonym Ładem! Nie głosowali za pozbyciem się złotówki. Nie głosowali za traktatem lizbońskim, który PiS przecież wprowadzał i się zgodził, wasz prezydent podpisał. Nie głosowali za Urszulą von der Leyen!
Przecież to wasi europosłowi ją wybrali. To wasi posłowie, posłowie PiSu, wybrali Urszulę von der Leyen, którą teraz tak krytykujecie. To jest wasza spuścizna, waszej polityki! To wszystko wspólnie i w porozumieniu tutaj, PiS i PO, wprowadzaliście. Polacy zostali przez was po prostu oszukani.
A wy powinniście zacząć myśleć o Polsce, bo to polski naród was wybrał – do tej izby, jak i do Parlamentu Europejskiego – a nie unijni biurokraci! Dziękuję.
Wicemarszałek Sejmu Krzysztof Bosak na serwisie X.
Sejm właśnie przyjął przez aklamację zaproponowaną przeze mnie, zaakceptowaną przez prezydium Sejmu i odczytaną przez marszałka Szymona Hołownię uchwałę ws. 100-lecia reformy walutowej, wprowadzenia do obiegu złotego oraz uczczenia twórców tej reformy narodowców, premiera Władysława Grabskiego i ministra Stanisława Karpińskiego.
Posłowie PiS przyjęli nasz projekt gromkimi brawami i byli wyraźnie zaskoczeni treścią przyjętej przez Sejm uchwały, która dziś została odczytana na sali.
Rzadki moment, w którym Sejm przez chwilę był zjednoczony!
Sejm właśnie przyjął przez aklamację zapropnowaną przeze mnie, zaakceptowaną przez prezydium Sejmu i odczytaną przez marszałka @szymon_holownia uchwałę ws. 100-lecia reformy walutowej, wprowadzenia do obiegu złotego oraz uczczenia twórców tej reformy narodowców, premiera… pic.twitter.com/b62QNeHLCA
Ewa Zajączkowska-Hernik, dwójka na warszawskiej liście Konfederacji w wyborach do Parlamentu Europejskiego.
Polityka migracyjna Unii Europejskiej jest skrajnie nieodpowiedzialna, ale my jako Polacy możemy jeszcze uczyć się na błędach innych państw. W przypadku Hiszpanii, Francji, Szwecji, Włoch, Niemiec czy Grecji jest już za późno. My bądźmy mądrzy przed szkodą.
Ci ludzie w sposób niekontrolowany napływają do Europy. Nie wierzę w to, że Unia Europejska nie jest w stanie poradzić sobie z problemem imigracji. Nie wierzę, że Unia Europejska nie ma do tego narzędzi. Unia Europejska po prostu nie chce tego zrobić i najwyższy czas powiedzieć “stop” polityce, która zagraża naszemu bezpieczeństwu!
9 czerwca w Warszawie i okolicach głosujemy na nr 2 na liście Konfederacji do Europarlamentu, bo #ChcemyŻyćNormalnie!
Startuję do Parlamentu Europejskiego z Warszawy oraz powiatów: otwockiego, piaseczyńskiego, pruszkowskiego, grodziskiego, warszawskiego-zachodniego, nowodworskiego, legionowskiego oraz wołomińskiego! Można na mnie głosować również za granicą i na statkach
Możesz wesprzeć mnie w kampanii udostępniając miejsce na baner. Możesz także wesprzeć mnie finansowo: Wpłat można dokonywać na poniższy rachunek: Konfederacja Wolność i Niepodległość 38 1020 1026 0000 1802 0395 5127 Tytułem: Darowizna. Mieszkam w Polsce i jestem polskim obywatelem. Wsparcie dla kandydata: Ewa Zajączkowska-Hernik.
Polityka migracyjna UE jest skrajnie nieodpowiedzialna, ale my jako Polacy możemy jeszcze uczyć się na błędach innych państw. W przypadku Hiszpanii, Francji, Szwecji, Włoch, Niemiec czy Grecji jest już za późno. My bądźmy mądrzy przed szkodą.
Marek Tucholski – dwójka na mazowieckiej liście Konfederacji w wyborach do Parlamentu Europejskiego – na serwisie X.
Teraz ktoś może zadać sobie pytanie, czy jeśli dom będę zasilał energią, która jest czysta, np. z geotermii, ale nie będę remontować go według unijnych norm, to mój dom będzie spełniać normy czy nie?
Wychodzi na to, że nie! Ponieważ nie zdołamy ograniczyć zużycia energii i podnieś efektywności energetycznej budynku do klasy A++. Chociaż dom będzie “zeroemisyjny”, ponieważ będzie zasilany czystą energią, to i tak właścicielowi będzie grozić eksmisja.
Teraz ktoś może zadać sobie pytanie, czy jeśli dom będę zasilał energią, która jest czysta, np. z geotermii, ale nie będę remontować go według unijnych norm, to mój dom będzie spełniać normy czy nie? Wychodzi na to, że nie, ponieważ nie zdołamy ograniczyć zużycia energii i… https://t.co/OXKrP6aoJr
Sławomir Mentzen w Radio Zet o politykach rządzących Unią Europejską.
– Problemem nie jest nawet te pare osób co tam raz się przyklei gdzieś do drogi na moście czy obleje farbą Syrenkę w Warszawie. Problemem jest to, że podobni do nich ludzie rządzą w Brukseli. W wyniku tego my się w Europie zamieniamy w skansen. Świat nam odjeżdża.
Jeszcze w latach 90. PKB per capita Unii Europejskiej było wyższe niż Stanów Zjednoczonych. Jeszcze w 2008 roku Europa miała większą gospodarkę niż Stany Zjednoczone. Teraz ma 20 kilka procent mniejszą.
Świat nam odjeżdża w innowacjach, przemyśle. Teraz jeszcze rolnictwo będzie również wyrzucane z Europy. My stajemy w miejscu. Unia Europejska rozwija się bardzo wolno.
Państwa takie jak Włochy, Grecja, Francja, Hiszpania są biedniejsze niż w 2008 roku! Od 15 lat się nie rozwijają. Polskie PKB od tego czasu wzrosło o 57%, a ci są biedniejsi. Po 15 latach zarabiają mniej i są biedniejsi.
I teraz oni nam mówią jak należy się rozwijać? Ludzie, którzy doprowadzili do upadku swoje gospodarki?
Poseł Michał Wawer podczas konferencji prasowej w Sejmie, 25 kwietnia 2024 r.
– Niestety, jak zwykle, złe wieści. Tym razem złe wieści takie, że rząd Platformy Obywatelskiej aktywnie sabotuje projekt Centralnego Portu Komunikacyjnego. Tego nie da się już w żaden sposób inaczej nazwać.
Zacznijmy od kwestii audytów. Jako Konfederacja nigdy nie byliśmy przeciwko temu, żeby robić audyty tego, co przez poprzednie lata realizował rząd PiS-u. Czy to w obszarze CPK, czy jakimkolwiek innym. I nie mieliśmy nic przeciwko temu, żeby nowa władza w CPK przeprowadzała właśnie audyty. Tylko jak te audyty są przeprowadzane?
Słyszeliśmy zaraz na początku, po objęciu władzy, że do końca marca będą gotowe audyty zewnętrzne. Mamy połowę kwietnia i już dzisiaj wiemy, że do końca maja nie będą nawet wybrane firmy, które mają tymi audytami się zająć!
Dalej, słyszeliśmy, że do końca marca mają być przeprowadzone audyty wewnętrzne i że mają być opublikowane wyniki tych audytów. Mamy połowę kwietnia i nie ma tych audytów wewnętrznych. A interpelacje poselskie, zapytania składane w tej sprawie do CPK o to, kto prowadzi te audyty, jak one są wykonywane, czego dotyczą – odbijają się w biurze pana ministra Laska od ściany. Nie przynoszą żadnej odpowiedzi.
Sądząc po tym, co widzi opinia publiczna, co widzimy my jako posłowie, to powstają poważne wątpliwości, czy ktokolwiek w ogóle, nawet za audyty wewnętrzne, się w jakiejkolwiek formie wziął.
Z jednej strony, kiedy trzeba jakąś decyzję opóźnić, kiedy trzeba coś powstrzymać, kiedy trzeba coś zahamować, to pan pełnomocnik Lasek i jego współpracownicy w aktualnych władzach CPK powołują się na to, że nie ma audytów, więc trzeba się wstrzymywać, więc nie można nic zrobić. Ale z drugiej strony, nie czekając na wyniki tych audytów, już słyszymy np. od pana Szafrańskiego, przewodniczącego Rady Nadzorczej CPK, że już trzeba teraz wstrzymywać i weryfikować, czyli podejmować decyzje bez audytów, w odniesieniu do komponentu kolejowego Centralnego Portu Komunikacyjnego. No i ta weryfikacja już staje się faktem.
Na początku tego tygodnia było to ogłaszane na konferencjach branżowych. Dzisiaj na trwającej nadal Komisji Infrastruktury zostało to przez pana Szafrańskiego potwierdzone, że komponent kolejowy w części dotyczącej tak zwanych szprych będzie podlegał weryfikacji. Pomimo tego, że nie ma żadnych audytów na ten temat! Pomimo tego, że ta sama ekipa, pana Laska, pana Szafrańskiego twierdziła, że żeby tutaj cokolwiek zdecydować, żeby tutaj cokolwiek zrobić, to muszą być audyty przeprowadzone.
Jedną z rzeczy, o których ta ekipa zdecydowała pomimo braku przeprowadzonych audytów, było niezłożenie wniosków o fundusze na niektóre części projektu CPK. Fundusze unijne. Fundusze, na które już w tej chwili termin upłynął, wnioski nie zostały złożone. To, proszę państwa, jest decyzja. Powinno to wyglądać w ten sposób, że prowadzimy działania, władze CPK prowadzą działania według planu, jednocześnie prowadzą audyty i dopóki nie ma tych audytów, realizują wcześniejszy plan! To znaczy również składają wnioski o fundusze w taki sposób, w jaki to było zaplanowane, w takiej formie, w takich terminach, jak było zaplanowane. Chyba, że mają audyty i analizy potwierdzające, że o, to jest podstawa, żeby jakąś decyzję zmienić, żeby coś przyśpieszyć, żeby coś zmodyfikować. Takich audytów nie ma, podstawy do tej decyzji nie ma, mimo to decyzje o nieskładanie wniosków o fundusze są podejmowane.
Te informacje, to, że nie są składane wnioski o fundusze, to, że ma być weryfikowany projekt szprych, rodzą realne obawy o to, czy lotnisko w Baranowie, Centralny Port Komunikacyjny, w ogóle powstanie. Dlatego, że jeżeli dzisiaj słyszymy, że może te linie kolejowe to nie, że może te fundusze to nie, to następnym krokiem do tego może być bardzo łatwe stwierdzenie, że no skoro nie ma funduszy i nie ma linii kolejowych, to po co nam lotnisko, które miałoby być wybudowane na końcu tych linii kolejowych i do którego, żeby ludzie dojeżdżali, to te linie kolejowe są potrzebne. To jest naturalna konsekwencja.
I mamy jako posłowie, jako Polacy oczekujący zbudowania pierwszego dużego w Europie Środkowo-Wschodniej lotniska, mamy realne obawy, że to może do tego prowadzić, że te decyzje dziś podejmowane – bez audytów – będą jutro służyć jako podstawa do decyzji o zahamowaniu, ograniczeniu czy w ogóle zlikwidowaniu projektu Centralnego Portu Komunikacyjnego.
Tych obaw nie uśmierza to, że pan pełnomocnik Lasek nie jest dostępny medialnie. Nie przyjmuje zaproszeń do mediów. Nie pojawia się na debatach. Bardzo rzadko jest widywany w Sejmie. Fakt, że dzisiaj pod parasolem ochronnym władz Komisji Infrastruktury pojawił się wreszcie na Komisji Infrastruktury, można go było jako poseł na Sejm na żywo zobaczyć, no to się kwalifikuje do kategorii nieomal cudu, tak?
Dlatego, że pan Lasek do tej pory nie miał w zwyczaju ani pojawiać się w Sejmie, ani pojawiać się w mediach. Ani dawać jakiejkolwiek okazji do skonfrontowania tego, co robi on, co robi jego ekipa, z tym, jakie są oczekiwania zarówno polityków opozycji, jak i strony społecznej. Odbył się w ostatnich tygodniach i miesiącach cały szereg spotkań zespołu poselskiego, ponadpartyjnego ds. CPK. Na każde z tych spotkań pan Lasek był zaproszony. Na żadne się nie pofatygował.
Jednocześnie z tymi wszystkimi działaniami i zaniechaniami jest prowadzona intensywna kampania medialna, na której czele stoi oczywiście niezawodna Gazeta Wyborcza. Niemal tydzień w tydzień produkowane są kolejne artykuły, które są po prostu prymitywną, wymierzoną w Centralny Port Komunikacyjny propagandą. Wśród tych artykułów pojawia się głównie argument megalomanii. Tak, że CPK to jest megalomania!
Projekt Centralnego Portu Komunikacyjnego zakłada zbudowanie portu lotniczego, przez który miałoby rocznie przepływać, miałoby być obsługiwanych 30-40 milionów pasażerów. To jest dwa razy tyle, co obecnie lotnisko Chopina na warszawskim Okęciu, które już pęka w szwach i od długiego czasu wymaga zapewnienia alternatywy umożliwiającej dalszy, organiczny rozwój polskiego ruchu lotniczego. Jeżeli te założenia pierwszego etapu, lotniska na 30-40 milionów pasażerów rocznie zostaną spełnione, to Centralny Port Komunikacyjny będzie, co prawda, największym lotniskiem w Europie Środkowo-Wschodniej – ale nie będzie nawet w pierwszej dziesiątce portów lotniczych w Europie!
Zbudowanie w Polsce, największym kraju Europy Środkowo-Wschodniej, największego w Europie Środkowo-Wschodniej portu lotniczego, to nie jest megalomania. To jest naturalne, to jest oczywiste! Polska od wielu lat się rozwija intensywnie w każdej niemal dziedzinie gospodarki, w tym również w obszarze ruchu lotniczego. Największe polskie lotnisko Chopina, Okęcie, nie jest już w stanie obsługiwać dalej rosnącego ruchu lotniczego, więc zbudowanie lepszej, większej alternatywy dla Chopina jest po prostu elementem naturalnego rozwoju organicznego polskiej gospodarki. Jeżeli tego nie zrobimy, jeżeli infrastruktura nie będzie nadążać za rozwojem polskiej gospodarki, to po prostu ten rozwój się zatrzyma i stanie w miejscu. Więc żadną megalomanią sam port lotniczy nie jest, a do takich argumentów, że megalomanią miałoby być zbudowanie w węźle kolejowym CPK sześciu peronów zamiast czterech, że to jest megalomania, a takie argumenty padają w Gazecie Wyborczej, no to nawet nie wiadomo, jak się do tego odnieść. Jak zakompleksionym człowiekiem trzeba być, żeby uważać, że kraj wielkości Polski, średniej wielkości państwo europejskie, budując sześć peronów w węźle kolejowym przy nowo zaprojektowanym, największym w Europie Środkowo-Wschodniej porcie lotniczym, że to jest megalomania, to po prostu słów brakuje. Sami państwo sobie na to odpowiedzcie.
Powtórzę jeszcze raz. Nie jesteśmy jako Konfederacja przeciwko audytom, nie jesteśmy przeciwko weryfikacji, nie jesteśmy przeciwko analizom. Pod warunkiem, że to nie będzie zatrzymywać realizacji projektu! A niestety obecnie to, co widzimy, to jest obraz aktywnego sabotażu projektu CPK. To jest obraz sytuacji, w której pan Lasek, pan Szafrański i ich mocodawcy z Platformy Obywatelskiej realizują plan analizowania, weryfikowania, audytowania, wstrzymywania tak długo, aż wszyscy o tym projekcie zapomną, aż on przestanie być realizowany, aż pójdzie w zapomnienie. Jedynym sposobem, żeby to powstrzymać, jest zaangażowanie opinii publicznej. I dobra wiadomość jest taka, że to zaangażowanie opinii publicznej jest ogromne.
W dniu wczorajszym została złożona petycja podpisana przez 90 tysięcy Polaków, petycja strony społecznej, z którą politycy nie mieli nic wspólnego; petycja do Marszałka Sejmu i do Premiera Polski o kontynuowanie projektu CPK.
Aktywnie działa stowarzyszenie Tak dla CPK, które bierze udział, którego przedstawiciel zawsze bierze udział – w odróżnieniu od pana Laska – w spotkaniach poselskiego zespołu Tak dla Rozwoju i aktywnie, nieustannie dzieli się z politykami to stowarzyszenie fachową, branżową wiedzą na temat tego, jak projekt CPK wyglądać powinien.
Polacy chcą CPK i Polacy zyskają na CPK, o ile ten projekt zostanie zrealizowany.
Krystian Kamiński, lider warszawskiej listy Konfederacji w wyborach do Parlamentu Europejskiego.
Unijni eurokraci wprowadzają nowe podatki w ramach ZIELONEGO ŁADU pod nazwą ETS2!
Już od stycznia 2027 roku, każdy, który ogrzewa dom, mieszkanie – gazem, ekogroszkiem czy olejem opałowym, będzie miał kolejny podatek.
Unijni eurokraci w ramach tej swojej ideologii zielonej chcą uszczęśliwić każdego – tylko że Polacy nie będą tego chcieli, a będą mieli możliwość wyrażenia swojego sprzeciwu już w czerwcu podczas wyborów do Europarlamentu, gdzie mogą zagłosować na KONFEDERACJĘ, która mówi, że chcemy żyć NORMALNIE, chcemy żyć na WŁASNYCH zasadach!
Konferencja prasowa Konfederacji z udziałem wicemarszałka Sejmu Krzysztofa Bosaka i posła Romana Fritza, 25 kwietnia 2024 r.
Krzysztof Bosak: – Jesteśmy tuż po expose w sprawach polityki zagranicznej ministra Radosława Sikorskiego. Gorący komentarz od Konfederacji do treści wystąpienia jeszcze przed debatą sejmową, która zacznie się dosłownie za moment. I w której wraz z posłem Romanem Fritzem, z którym reprezentujemy wspólnie Konfederację w Komisji Spraw Zagranicznych, będziemy w tej debacie uczestniczyć, odniesiemy się do tych wątków. Natomiast nasz komentarz na gorąco. Żeby już było wiadomo, co myślimy, krótkie odniesienie.
Przede wszystkim, jeżeli to było expose o polityce zagranicznej, to obraz, który idzie w świat jest taki, że polityka zagraniczna nadal jest bardzo silnie zakładnikiem polityki wewnętrznej! Gdyby zrobić statystykę czasu, ile było odniesień do sytuacji politycznej na świecie, a ile było odniesień do sytuacji w Polsce, to nie wiem, czy nie byłoby to 50-50. Polemika z wewnętrznymi rywalami upodobniła to wystąpienie bardziej do wystąpienia kampanijnego z kampanii do Parlamentu Europejskiego niż do dojrzałego expose poświęconego wyłącznie racji stanu. To oczywiście prawo każdego ministra.
Ministrowie z reguły są politykami i toczy się kampania wyborcza. Natomiast sygnał za granicę idzie jasny: Polska jest skonfliktowana, polska klasa polityczna jest podzielona. Mieliśmy natychmiastowe tego potwierdzenie w postaci polemicznej konferencji prasowej prezydenta Andrzeja Dudy. Zamiast współdziałania konstytucyjnych władz, czyli prezydenta i rządu, mamy publiczne polemiki prowadzone przez media w dniu prezentowania tu, w Sejmie, założeń prowadzonej polityki zagranicznej.
Dla każdego ambasadora, który był dzisiaj tutaj w gmachu polskiego Sejmu, po dzisiejszym dniu, po tych kilku godzinach, przed słuchaniem debaty między partiami jest już najzupełniej jasne, że tutaj ci, którzy pełnią najwyższe konstytucyjne urzędy, nie grają do jednej bramki. I niestety, ja oceniam po wysłuchaniu tego, że był to wybór ministra Radosława Sikorskiego, który swój temperament polemiczny dał na plan pierwszy, a analityczne, merytoryczne założenia wychodzące z odpowiednich departamentów NSZ – na plan drugi.
Druga rzecz, która się rzuca w oczy, niebywały chaotyzm tego wcale nie tak długiego wystąpienia. Do tych samych wątków minister wracał po 3-4 razy, raz omawiał je w jedną stronę, raz w drugą, wątek obronności znikał i powracał, wątek strategii polskiej polityki w Unii Europejskiej znikał i powracał! Wątek założeń naszej polityki wschodniej, wątek Rosji, powracający wielokrotnie. Jeżeli ktoś spoza europejskiego obszaru słuchał tego wystąpienia, to mógłby odnieść wrażenie, że głównym tematem polskiej polityki zagranicznej jest PiS, integracja europejska i Rosja. Wszystkie pozostałe sprawy są w zasadzie drugoplanowe. Nawet nie Ukraina, tylko właśnie Rosja. Minister Spraw Zagranicznych posunął się do udzielania rad społeczeństwu rosyjskiemu i rosyjskim elitom, co do tego, jak rządzić własnym państwem.
Wydaje mi się, że powinniśmy się skupić tu, w Sejmie, na definiowaniu własnej racji stanu, niż na takich publicystycznych filipikach. Przesadnemu skupieniu na PiS-ie, Unii Europejskiej i Rosji towarzyszyło pominięcie lub śladowe wzmiankowanie całych innych pozostałych kontynentów, gdzie dosłownie akcenty poświęcone Azji i Ameryce Łacińskiej można policzyć na palcach jednej lub dwóch rąk. O Afryce nie jestem pewien, czy w ogóle zostało wspomniane, nie mówiąc o zdefiniowaniu naszego interesu narodowego, naszej racji stanu w odniesieniu do konkretnych subregionów ogromnego przecież i dynamicznie rozwijającego się gospodarczo i ludnościowo kontynentu afrykańskiego. Tak naprawdę ten chaotyzm i to pominięcie dużych obszarów świata i ważnych obszarów toczącej się rywalizacji strategicznej należałoby określić jednym słowem: prowincjonalizm!
To było przemówienie na swój sposób niestety prowincjonalne i politykę zapowiadaną czy wyrażaną w taki sposób upodabnia to do polityki prowadzonej wcześniej przez PiS, mającej dokładnie te same cechy. I chyba nie jesteśmy tu zaskoczeni, bo pamiętamy, że Radosław Sikorski był także członkiem rządów PiSu, więc jest jednym z tych polityków, gdzie PiS i Platforma mogą się wymieniać kadrami.
Następna sprawa, to odnieśmy się do Unii Europejskiej. To, co mówił Radosław Sikorski, to był właściwie zbiór różnego rodzaju ogólników potwierdzających jego wiarę w integrację europejską. Sformułowań doskonale znanych z debat. Sam takie debaty z Radosławem Sikorskim toczyłem, gdzie występował on z pozycji otwartego, jasnego poparcia eurofederalizmu i jednocześnie towarzyszył temu brak strategii. Radosław Sikorski nie zaprezentował żadnego polskiego spojrzenia na strategię spełnienia stawianych przez Unię Europejską i popieranych przez jego partię celów polityki klimatyczno-energetycznej. Nie zaprezentował żadnej strategii na odzyskanie produktywności, ekonomicznej opłacalności przez branżę rolną czy transportową ze względu na niekorzystną dla nas politykę handlową w Unii Europejskiej. Nie zaprezentował żadnej strategii rozwiązania kryzysu migracyjnego na granicach Unii Europejskiej poza wskazaniem rzeczy słusznych, które trzeba robić, ale które nie są elementem strategii dla Europy.
Rzeczy, które wskazał Radosław Sikorski w odniesieniu do polityki migracyjnej Unii Europejskiej, są w zasadzie sprzeczne. Jego cele polityki migracyjnej są sprzeczne z właśnie przyjętym paktem o azylu, który ma na masową skalę legalizować i dystrybuować nielegalną migrację po Europie. Tymczasem Radosław Sikorski zapowiedział, że trzeba z nielegalną migracją walczyć. Mamy tutaj nie tylko brak strategii, mamy tutaj oczywistą sprzeczność.
I przede wszystkim mamy polemikę z mitami, to jeszcze powiedzmy, niektóre mity przypisywane poprzedniemu rządowi – być może słuszne – ale zwracam uwagę na to, że sam Radosław Sikorski nie ustrzegł się mitologizacji integracji europejskiej.
Po pierwsze stwierdził, że Unia staje się blokiem geopolitycznym – co nie jest prawdą. Instytucje unijne po traktacie lizbońskim, które miały odpowiadać za strategię, takie jak europejska dyplomacja, nie odgrywają żadnej roli. Mieliśmy w ostatnim czasie wręcz spektakularne pokazanie braku sprawczości europejskich instytucji. Wszystko, co istotne w polityce międzynarodowej, jest uzgadniane na poziomie międzyrządowym, czyli w ramach klasycznej dyplomacji.
Drugi mit to mit, że można zachować suwerenność i pogłębiać integrację europejską. To dogmatyczne założenie wyznawane przez Radosława Sikorskiego nie ma pokrycia w faktach, zwyczajnie nie ma pokrycia w faktach. Widać, że im więcej integracji europejskiej, tym mniej suwerenności. To jest skalowalne. Doświadczyli tego Grecy, doświadczyli tego Anglicy, którzy wyciągnęli z tego wnioski. Doświadczył tego poprzedni i obecny rząd, po prostu jest to maskowane pewnymi frazesami.
Natomiast rzecz chyba najbardziej jednoznacznie, która wybrzmiała, to zapowiadanie kompromisów! Mówienie, że poszerzenie Unii Europejskiej odbędzie się poprzez zawieranie kompromisów co do reform traktatowych. I była już zapowiedź, że te kompromisy będą polegały na znoszeniu zasady jednomyślności. Więc z jednej strony wybrzmiało, że rząd nie jest zwolennikiem reform traktatowych, ale z drugiej strony, że jest gotowy na kompromisy i nawet zostało zapowiedziane, w jakich sprawach te kompromisy zostaną dokonane. Przecież to jest zaprzeczenie jakiejkolwiek rozsądnej strategii negocjacyjnej, jeśli na starcie zapowiada się, jakie się ustępstwa zrobi i do jakiego punktu negocjacji chce się dojść!
Zostawiam Unię Europejską, przechodzę do Niemiec. Jeżeli chodzi o Niemcy, mieliśmy obszerny pasus, który w zasadzie można by, gdyby ambasada niemiecka miała wykupić w polskich mediach reklamę, to mogłoby to brzmieć dokładnie w ten sam sposób. Nie trzeba by tam zmieniać jednego słowa. I teraz, czy my jesteśmy przeciwni, żeby minister powiedział coś dla odmiany dobrego o Niemczech? Jeśli jest w tym jakaś myśl i strategia, to może i mogłoby to mieć sens. Problem jest w tym, że nie towarzyszyło temu sformułowanie żadnych oczekiwań polskich wobec Niemiec.
Miałem przyjemność jako członek grupy polsko-niemieckiej, członek Komisji Spraw Zagranicznych, widzieć materiały MSZ i w tych materiałach MSZ są formułowane nasze oczekiwania wobec Niemiec. W wypowiedzi ministra spraw zagranicznych te oczekiwania nie wybrzmiały. Rozumiemy, że zakładamy, że Niemcy są tak domyślni, że sami po prostu domyślą się, czego oczekujemy, uznają, że jest to istotne i to spełnią. Moim zdaniem polityka zagraniczna tak nie działa.
Następna sprawa, na którą warto zwrócić uwagę, moim zdaniem jednak istotna, która zostanie odczytana za granicą, to wyłączenie interesu Polaków poza expose ministra spraw zagranicznych. Minister zapowiedział, że tematyka Polaków jest tak ważna, że w zasadzie to jej – Polaków poza granicami – że jej nie poruszy, bo poruszy ją w osobnym expose, w innym czasie, nie wiadomo jakim, w innej izbie Parlamentu, czyli w Senacie. Pozornie może to wyglądać jako dowartościowanie tej tematyki. W praktyce jest to w mojej ocenie sygnał, że polska polityka zagraniczna będzie prowadzona bez związku z tym, czy interesy Polaków na Ukrainie, na Białorusi, na Litwie, w Anglii, w Niemczech i w całym szeregu innych państw świata, gdzie Polacy żyją i mają swoje interesy, czy te interesy będą zabezpieczone. Przeciwko takiemu podejściu protestujemy.
Następna sprawa, na którą warto zwrócić uwagę, to jest kwestia strategiczna wojskowa. Nie zostało zapowiedziane poparcie rządu dla tworzenia armii europejskiej. Ale zostało zapowiedziane, że mają powstawać misje wojskowe. Ich przedłużanie ma być wyłączone z zasady jednomyślności. Mają powstać europejskie siły szybkiego reagowania. Jednocześnie nie powiedziano, kto ma tym wszystkim dowodzić i jaka ma być relacja tego do NATO, że to ma być część struktury NATOwskiej. Jest to wejście w dosyć niebezpieczną retorykę tworzenia jakichś autonomicznych sił europejskich. W naszej ocenie tworzenie żadnej euroarmii ani w formie sił szybkiego reagowania, ani w formie misji wojskowych głosowanych większościowo nie jest zasadne.
Jeżeli chodzi o Unię Europejską, no miękko można powiedzieć, miękko, miękko, bardzo mięciutko! Jeżeli chodzi o politykę historyczną, “bolesne zdarzenia z przeszłości”. Jakież to bolesne zdarzenia z przeszłości, pozostało tylko się domyślać. Co w sprawie bolesnych zdarzeń z przeszłości minister zapowiedział? Zapowiedział poszukiwanie prawdy! Czyli prawda, zdaniem ministra, jeszcze nie jest znana! Będzie jej poszukiwał. Przez ile lat? Z kim? Ze stroną ukraińską, gdzie liczy na współpracę w zakresie poszukiwania prawdy. Obserwując ostatnie kilka lat, pozostaje tylko życzyć powodzenia.
Jeżeli chodzi o Izrael, również mięciutko. Pozornie padło kilka asertywnych zdań, ale zwracam uwagę, że potępienie padło wyłącznie w odniesieniu do zamordowania uczestników konwoju humanitarnego, w którym był obywatel Polski. Natomiast nie padło w ogóle słowo potępienia dla zbrodni wojennych wszystkich pozostałych! Padły tylko jakieś ogólnikowe sformułowania typu, że jesteśmy ciekawi, co Izraelczycy mają zamiar zrobić z 5 milionami Palestyńczyków. Czy ciekawość jest treścią polskiej dyplomacji? W mojej ocenie polska dyplomacja dobrze wie, jakie Izrael ma zamiary, ponieważ pokazuje to praktycznie codziennie. Polska powinna mieć swoje stanowisko w tej kwestii, np. czy prawa człowieka powinny być respektowane, czy może przymykamy na to oko; czy prawo międzynarodowe ma być szanowane, czy nie! Czy potępiamy zbrodnie wojenne, czy na ten temat milczymy. No i minister Sikorski, jeżeli by czytać jego przemówienie literalnie, potępił zbrodnie Hamasu, słusznie, nie potępił zbrodni Izraela – niesłusznie.
Jeżeli chodzi o imigrację: trzeba ukrócić nadużycia, trzeba rozliczyć aferę wizową, trzeba migrację nielegalną zatrzymać. Natomiast nie zgadzamy się z tym, że trzeba tworzyć podstawy dla legalnej migracji. Otóż te podstawy już istnieją! Trzeba co najwyżej je zacieśnić. W kwestii białej księgi nadużyć wizowych, przygotowałem już pismo do Ministerstwa Spraw Zagranicznych, dziś ono będzie wysłane z prośbą o udostępnienie nam tej białej księgi. Chcemy się zapoznać, co też MSZ w białej księdze nadużyć wizowych przewiduje, jakie modyfikacje planuje.
Poseł Ryszard Wilk na konferencji prasowej w Sejmie, 25 kwietnia 2024 r.
– Pomimo tego, że tyle się aktualnie dzieje na świecie Unia Europejska znowu zaczyna grzebać w wolnościach obywatelskich. Tym razem ponownie zderzamy się z ograniczeniem prawa do posługiwania się gotówką.
Parlament Europejski przegłosował ustawę, która zakazuje obywatelom dokonywania transakcji gotówką powyżej 10 tys. euro. Oznacza to, że nie będziemy mogli kupić za gotówkę np. samochodu. Zostawiono furtkę dla krajów, że one ten limit mogą sobie zmieniać dowolnie, do najniższej kwoty do jakiej chcą.
Z pozoru może się wydawać, że co to za kłopot, że nie można kupić za gotówkę samochodu. Natomiast jest to tylko przesuwanie Okna Overtona, bo nie wiemy do jak niskiego progu te transakcje będą ograniczone.
Obywatele, co do zasady, do końca tego miesiąca muszą i tak spowiadać się z tego gdzie zarobili swoje pieniądze, a nie widzimy powodu do tego, żebyśmy musieli się spowiadać przed rządem na co wydają swoje pieniądze. Nie widzimy potrzeby, żeby rząd zbierał informacje na temat tego gdzie obywatele jeżdżą na wakacje, gdzie się leczą, co za swoje pieniądze kupują. To jest ewidentny krok do łamania prywatności obywateli co robią ze swoimi ciężko zarobionymi pieniędzmi.
Konfederacja od samego początku sprzeciwia się ograniczeniu obrotu gotówką i będzie się sprzeciwiać do samego końca.
Krzysztof Mulawa na konferencji prasowej Konfederacji dotyczącej przegłosowanego w Parlamencie Europejskim zakazu płatności gotówką w Unii Europejskiej powyżej 10 tysięcy euro.
– Platforma Obywatelska, Trzecia Droga, Lewica zapowiedziały swoje poparcie dla tych wszystkich, którzy rządzą wbrew naszej woli. Jak zapowiedział minister w komunikacie resortu finansów: “Polska konsekwentnie opowiada się za powyższym rozwiązaniem w toku procesu legislacyjnego. Stanowisko Polski nie uległo zmianie.”
Czy ja, jako polityk, i wszyscy inni politycy Konfederacji jesteśmy tym faktem zaskoczeni? Otóż oczywiście nie jesteśmy zaskoczeni. Pamiętamy słowa pana marszałka Szymona Hołowni, który mówił przed wyborami do Parlamentu na jesieni ubiegłego roku: “Trzeba skończyć z gotówką i przyjąć pieniądz cyfrowy.” To kolejny przykład jak szkodliwe jest wysyłanie do Parlamentu Europejskiego posłów Platformy Obywatelskiej, Lewicy, Trzeciej Drogi, którzy nie widzą nic zdrożnego w ponadmiarowej kontroli obywateli!
Donald Tusk i jego cały rząd pozazdrościł byłemu swojemu doradcy, panu Morawieckiemu, i również opowiada się za ograniczeniem wolności w gospodarowaniu własnymi środkami. Symetrycznie rząd Prawa i Sprawiedliwości zmniejszał limity płatności gotówkowych! To były limity dla przedsiębiorców na poziomie 15 tysięcy złotych, czyli niespełna 3 tysiące euro. Rząd Prawa i Sprawiedliwości również myślał o wprowadzeniu już horrendalnie niskiego limitu na poziomie 8 tysięcy złotych!
A teraz pozwolę sobie wymienić listę hańby polskich europarlamentarzystów, którzy głosowali teraz za obniżeniem limitu do 10 tys. euro. Głosowali za tym Adamowicz, Brejza, Buzek, Duda, Frankowski, Hübner, Kalinowski, Karpiński, Lewandowski, Łukacijewska, Olbrycht, Pahl, pani Thun, Belka, Balt, Biedroń, Cimoszewicz, Miller.
Rozliczmy ich 9 czerwca. I rozliczmy również ich kolegów, którzy będą startowali z list Platformy Obywatelskiej, Trzeciej Drogi czy Lewicy.
Wicemarszałek Sejmu Krzysztof Bosak w oświadczeniu wygłoszonym z fotela marszałka Sejmu, 24 kwietnia 2024 r.
– Chciałbym przekazać wyrazy wsparcia i pozdrowienia społeczności polskiej na Wileńszczyźnie, skupionej wokół Gimnazjum im. Longina Komołowskiego w Połukniu w rejonie trockim na Litwie, pod Wilnem.
Dotarła do nas prośba o wstawienie się za społecznością nauczycieli i rodziców tej szkoły ze względu na grożącą decyzję administracji lokalnej o pozbawieniu tej szkoły samodzielności i degradacji jej statusu. Pomimo osiąganych wyników w nauce, zaangażowania nauczycieli i rodziców. Mimo zapotrzebowania polskiej społeczności na istnienie tej placówki. Jest to wiadomość dla nas smutna, która dociera do nas praktycznie w przeddzień 30-lecia zawarcia traktatu o przyjaźni między Litwą a Polską, o stosunkach dobrosąsiedzkich.
Mój głos ws. Polaków prowadzących Gimnazjum w Połukniu w rejonie Trockim na Litwie i działań władz wobec nich pic.twitter.com/P8ILut8Gdz
Dzisiaj tą sprawę poruszyliśmy w Sejmie na konferencji prasowej. Oraz podczas zamkniętego posiedzenia Komisji Spraw Zagranicznych z udziałem ministra spraw zagranicznych. W przeddzień jutrzejszego exposé w sprawie polskiej polityki zagranicznej, które będzie tutaj wygłaszane i dyskusji na ten temat. To jest sprawa, o której tutaj, w Sejmie wiedzą politycy różnych partii.
Z jednej strony chcemy przekazać wyrazy solidarności Polakom na Wileńszczyźnie! Którzy prowadzą szkoły. Posyłają swoje dzieci do tych szkół. Często ścierają się z trudnymi realiami wprowadzonej przez rząd litewski reformy edukacyjnej, która prowadzi do ograniczenia autonomii szkół czy w konsekwencji wprost do ich likwidowania.
Z drugiej strony chciałem się zwrócić do przedstawicieli tak władzy samorządowej, jak i władzy państwowej Republiki Litewskiej z apelem, aby działali w ten sposób, żeby polskie szkoły mogły funkcjonować. Żeby młodzi Polacy mogli się uczyć w swoim ojczystym języku. Polacy są narodem przyjaznym, narodem, który jest gotów do partnerskich stosunków z Litwą. I takiego partnerskiego traktowania Polacy również oczekują. Niczego więcej, niczego mniej.
Dziękuję bardzo, to koniec oświadczenia z mojej strony.
Poseł Michał Wawer na posiedzeniu Parlamentarnego Zespołu „Tak dla rozwoju. CPK – Atom – Porty”
– Udało się projekt CPK wyrwać z logiki walki partyjnej. Z logiki tego, że jedna strona sceny politycznej z samej racji przynależności do tej strony sceny jest przeciwko. A druga z tej samej racji jest za. Tutaj widać rzeczywiście udało się obudzić presję społeczną.
Jedynie presja społeczna, jedynie opinia publiczna jest w stanie uchronić projekt CPK przed zapomnieniem, zniszczeniem, likwidacją!
My jako posłowie będziemy po prostu robić wszystko, żeby tego ducha walki podtrzymać i żeby, upływ czasu, który jest w tej chwili naszym największym wrogiem, nie doprowadził do tego, że ta walka o ten skok infrastrukturalny, rozwojowy zostanie przegrana. Walczymy dalej! Tak Dla CPK!
Parlamentarny Zespół „Tak dla rozwoju. CPK – Atom – Porty”👇🏻
Udało się projekt CPK wyrwać z logiki walki partyjnej, z logiki tego, że jedna strona sceny politycznej z samej racji przynależności do tej strony sceny jest przeciwko, a druga z tej samej racji jest za – tutaj widać… pic.twitter.com/XpedVN41cJ
Anna Bryłka, jedynka na wielkopolskiej liście kandydatów Konfederacji do Parlamentu Europejskiego, w programie “Po 10:00” telewizji Republika.
– Propozycja zmiany traktatów to kolejny krok postępującej federalizacji Unii Europejskiej. Oczywiście ta procedura cały czas trwa, natomiast sam pomysł ponad 260 poprawek do traktatów pokazuje, w jakim kierunku zmierza Unia Europejska. Tzn. marginalizacja takich państw, jak właśnie Polska. Likwidacja weta, likwidacja wpływu państw członkowskich na niektóre polityki – właśnie przez brak możliwości wpływania na te decyzje. Pozatraktatowe rozszerzanie kompetencji Unii Europejskiej! I tutaj mieliśmy ten pakt o migracji i azylu. To jest po prostu obejście traktatów! Tzn. obejście artykułu 78 ust. 3, który wprowadza podobne mechanizmy, ale tylko tymczasowo i w sytuacjach nadzwyczajnych.
O polityce migracyjnej Unii Europejskiej – Niestety, zamiast zwalczać nielegalną imigrację, to próbuje się nią w jakikolwiek sposób zarządzać. Co więcej, imigrant, jeśli chce legalnie przyjechać do Unii Europejskiej, to ma procedurę wyznaczoną taką lub inną. Musi się ubiegać o prawo stałego pobytu. Może to zrobić przez placówkę dyplomatyczną na terenie swojego państwa, a nie przekraczać nielegalnie granicę. A po przekroczeniu nielegalnie granicy państwo członkowskie, np. takie jak Polska, musi mu udzielić opieki. Musi rozważyć jego wnioski o ochronę międzynarodową. I musi mu zapewnić jakieś miejsce w ośrodku, więc to już generuje kolejne koszty.
🇵🇱Lider na liście Konfederacji w Wielkopolsce @annabrylka w @RepublikaTV: Propozycja zmiany traktatów to jest kolejny krok postępującej federalizacji Unii Europejskiej. Oczywiście ta procedura cały czas trwa, natomiast sam pomysł tych ponad 260 poprawek do traktatów pokazuje, w… pic.twitter.com/qyJQDl2x7P
O polityce klimatycznej Unii – Przede wszystkim forsowana przez Unię Europejską polityka jest po prostu kosztowna, absurdalna i w większości nieracjonalna! Dotychczas w głównej mierze obciążeniami z jej kosztów były obciążone przemysł energochłonny itd. Dzisiaj te koszty będą dotykać przeciętnego obywatela. To jest zakaz aut spalinowych. Mam nadzieję, że dojdzie do weryfikacji w tej kadencji Parlamentu Europejskiego tych przepisów w 2026 roku i po prostu dojdzie do wycofania się z tych absurdalnych zapisów. Bo już widać, że spada zapotrzebowanie i popyt na auta elektryczne. Widać, że przemysł motoryzacyjny również odczuwa ten spadek popytu na te auta elektryczne. Druga ważna rzecz to jest ETS 2, czyli ten zaszyty podatek w cenie paliwa do zasilania pojazdów oraz podatek zaszyty w cenie ogrzewania domów.
O kosztach polityki klimatycznej – Według wyliczeń od 2027 roku do ceny 1 litra oleju napędowego zostanie doliczone 53 grosze tego podatku. Tona węgla zdrożeje o 580 zł. Tona gazu ziemnego o 400 złotych. To nie są małe kwoty! Jeśli sobie dołożymy w międzyczasie jeszcze koszty dyrektywy budynkowej, nakazującej przymusowe remonty, nakładającej obowiązek rezygnacji z paliw kopalnych, obowiązek instalowania fotowoltaiki – to są gigantyczne koszty dla przeciętnego gospodarstwa domowego.
To dotyczy wszystkich budynków. Będą wprowadzane klasy efektywności energetycznej budynków. One dzisiaj już zaczynają powoli wchodzić w taki sposób, że już mamy świadectwa efektywności energetycznej, bez których się nie da ani sprzedać, ani wynająć mieszkania czy domu. To będzie obowiązywało każdego właściciela budynku. Będzie trzeba przeprowadzić ten cały przymusowy remont. To będzie wymiana źródła ciepła – jeśli to jest mieszkanie, to wspólnota mieszkaniowa czy spółdzielnia będzie musiała po prostu poczynić taki koszt. I nie ma pewności, że zostanie to sfinansowane ze środków publicznych. W części będzie musiało zostać sfinansowane po prostu przez właścicieli budynków, czy to mieszkania, czy domu.
Wiemy, jakie to może mieć konsekwencje. To jest po prostu ograniczenie prawa własności. Przykład Francji, gdzie budynki w klasie efektywności energetycznej G i te mieszkania, które się znajdują w tej klasie, nie mogą zostać wynajęte! To jest ograniczenie po prostu prawa własności i dysponowania nią.
Polska produkuje mniej niż 40 tysięcy sztuk amunicji artyleryjskiej rocznie. Rosja zużywa 10 tysięcy sztuk dziennie.
Nasza roczna produkcja wystarczy na kilka dni wojny. Nie stawiamy nowych fabryk amunicji.
Niemcy budują fabrykę produkującą 200 tysięcy sztuk rocznie za 300 mln euro. Stać nas na kilka takich fabryk, ale rząd woli skupiać się na głupotach, na likwidowaniu przemysłu i rolnictwa, na uwalaniu CPK i kupowaniu niemieckich wiatraków, zamiast na zapewnieniu Polsce bezpieczeństwa.
Potrzebujemy polskich fabryk amunicji, a nie niemieckich wiatraków!
Polska produkuje mniej niż 40 tysięcy sztuk amunicji artyleryjskiej rocznie. Rosja zużywa 10 tysięcy sztuk dziennie.
Nasza roczna produkcja wystarczy na kilka dni wojny. Nie stawiamy nowych fabryk amunicji.
Niemcy budują fabrykę produkującą 200 tysięcy sztuk rocznie za 300 mln…
Poseł Michał Wawer na konferencji prasowej w Sejmie, 24 kwietnia 2024 r.
– Skończyli się przestępcy w Polsce. Skończyli się przestępcy w Polsce. Nie można dojść do innego wniosku patrząc co robi prokuratura w Siedlcach.
Prokuratura w Siedlcach 15 kwietnia powołała specjalny zespół śledczy do badania tego jakie były przestępstwa i naruszenia prawa w czasie obrony polskiej granicy przed falą nielegalnych imigrantów. Przed rosyjską wojną hybrydową. Prokuratorzy nie mają się najwyraźniej czym innym zajmować. Nie ma żadnych innych przestępców do ścigania. Nie ma żadnych innych zagrożeń dla polskiego bezpieczeństwa, dla bezpieczeństwa polskich obywateli, którymi należałoby się zająć, skoro prokuratura w Siedlcach jest w stanie cały dedykowany, specjalny zespół śledczy na wiele miesięcy oddelegować po to, żeby ścigać bohaterskich obrońców polskich granic. (…)
Z tego co czytamy wszystko to wynika z jednego prostego zawiadomienia jakiegoś jednego, samotnego, lewackiego aktywisty, który w czasie kryzysu na polskiej granicy zajmował się tym, żeby przemycać nielegalnych imigrantów do Polski. Zajmował się tym, żeby w sposób świadomy lub nieświadomy wspierać Rosję w prowadzeniu wojny hybrydowej przeciwko państwu polskiemu. I na podstawie tego jednego zawiadomienia (…) minister Bodnar tworzy specjalny zespół śledczy. (…)
Poseł Grzegorz Braun podczas konferencji prasowej w Sejmie, 24 kwietnia 2024 r.
– Szczęść Boże, żołnierzom, strażnikom granicznym, policjantom, funkcjonariuszom i urzędnikom państwowym, którzy stawiali i stawiają czoła wyzwaniu jakim jest napływ nielegalnej imigracji do Rzeczypospolitej Polskiej. To jest to zadanie, które podejmujecie. Które jest zgodne z polskim interesem, z polską racją stanu. I wywiązujecie się z tego zadania z honorem, dzielnie. Na miarę możliwości i niemożliwości, które już od was nie są zależne. One są zależne od polityków, od rządu, od władz. Także od władzy, która reprezentuje wymiar sprawiedliwości.
Jeżeli atak na was przychodzi właśnie od tej strony. Jeżeli wasze morale, jeżeli wasz zapał do służby państwowej ma być podkopywany właśnie przez ministra sprawiedliwości, prokuratora generalnego, to zachodzi pytanie: Gdzie jest wróg i z kim właściwie tutaj walczymy?
Konfederacja murem za polskim mundurem. Konfederacja dziękuje i prosi o jeszcze. Życzymy bezpiecznej służby. (…)
A do prokuratorów – ze szczególnym uwzględnieniem tej siedleckiej ekipy powołanej do istnienia decyzją ministra sprawiedliwości i niesprawiedliwości Bodnara – do tych prokuratorów mówimy: Odczepcie się od dobrych funkcjonariuszy! Odczepcie się od polskiego żołnierza, policjanta, którzy strzegą bezpieczeństwa Polaków! (…)
Dobromir Sośnierz – ostatni na liście Konfederacji na Śląsku w wyborach do Parlamentu Europejskiego – na konferencji prasowej w Sejmie, 24 kwietnia 2024 r.
– Podobnie jak marszałek Bosak jestem tak stary, że pamiętam jeszcze jak w zeszłej kadencji posłowie PO wygłaszali płomienne przemówienia przeciwko wszechogarniającej inwigilacji pisowskiej. Ale nie trzeba być nawet tak starym. Wystarczy przecież posłuchać komisji od spraw Pegasusa, żeby się przekonać jak bardzo Platforma i koalicjanci zazdrościli PiS-owi. Dlatego dziś robią to samo.
Pegasus miał inwigilować tylko niektórych, wybranych to te pomysły, które teraz chce wprowadzać rząd Platformy Obywatelskiej i lewicowej koalicji, będzie dotyczył wszystkich.
Mając na uwadze dokonania dwóch poprzednich rządów Tuska to przypomnijmy, że to wtedy powstały pierwsze projekty regulowania internetu w Polsce. Wkraczania państwa w regulowanie internetu, w naruszanie naszej prywatności. Powstał indeks stron zakazanych. Procedowano ACTA 2, przeciwko któremu tysiące Polaków wyszło wtedy na ulice. W związku z tym wydaje się to, że oni do tego wracają, nie być aż takim zaskoczeniem dla kogoś kto jeszcze właśnie nie ma pamięci złotej rybki, tylko pamięta poprzednie dokonania tego rządu.
Chcieliśmy tylko podkreślić, w tym kontekście, jak bardzo nieszczere były te filipiki wygłaszane z mównicy sejmowej. Oni natychmiast po dojściu do władzy chcą robić to samo.
Co więcej, Europejski Trybunał Sprawiedliwości już zakwestionował prawo państw do inwigilowania w taki sposób. Tego rodzaju środki mogą być podejmowane wyłącznie w indywidualnych przypadkach za zgodą sądu. A nie w ten sposób, że wszyscy operatorzy mają gromadzić dane wszystkich obywateli i je przechowywać. Zwłaszcza, że nie ma gwarancji, że u tych operatorów będą pracowali ludzie wybitnie uczciwi, którzy nigdy nie wyniosą żadnej tajemnicy na zewnątrz. Zwłaszcza, że dzisiaj tam pracują, a jutro mogą tam nie pracować.
Dlatego stanowczo sprzeciwiamy się temu, żeby rząd Platformy po raz kolejny przelicytowywał w złych sprawach rząd PiS-u. PiS-PO jedno zło, ale żeby to drugie zło nie okazało się jeszcze gorsze niż to pisowskie.
Michał Wawer z mównicy sejmowej, 24 kwietnia 2024 r.
– W tym tygodniu od przewodniczącego rady nadzorczej Centralnego Portu Komunikacyjnego usłyszeliśmy informację, że komponent kolejowy CPK, który jest już zaprojektowany, jest praktycznie w trakcie realizacji, zostanie zlikwidowany i wycofany do etapu koncepcyjnego, gdzie rząd i spółka CPK będzie się dopiero zastanawiać nad tym, jak ten komponent ma wyglądać.
To oznacza kilka lat opóźnienia w realizowaniu CPK. Oznacza miliardowe straty dla polskiej gospodarki. I oznacza, że będzie to prawdopodobnie pierwszym krokiem do likwidacji również projektu lotniska! Bo po co nam lotnisko w Baranowie, skoro nie będziemy mieli torów, które do tego lotniska będą prowadziły? Zapewne taką usłyszymy argumentację już za kilka tygodni czy miesięcy od pana Laska.
Panie Marszałku, Wysoka Izbo, zwracam się z wnioskiem formalnym o odroczenie posiedzenia i wezwanie pana ministra Laska, żeby, skoro nie stawia się w mediach, nie stawia się na debatach publicznych, to żeby stawił się przed Sejmem i wyjaśnił, dlaczego i na czyje zlecenie sabotuje projekt Centralnego Portu Komunikacyjnego!
Krzysztof Bosak na konferencji prasowej Konfederacji, 24 kwietnia 2024 r.
– Wraz z Dobromirem Sośnierzem dziś w imieniu Konfederacji chcemy się po raz kolejny odnieść do naszej ulubionej ustawy Prawo Komunikacji Elektronicznej. To w tej ustawie zaszywane są przepisy związane z inwigilacją Polaków. I cóż za niespodzianka! Platforma powraca do tej ustawy.
Przypomnijmy, w poprzedniej kadencji ramię w ramię walczyliśmy jako cała opozycja z pomysłami inwigilowania Polaków. Platforma postanowiła powrócić do tej ustawy po to, żeby wprowadzić przepisy dotyczące – nie ma niespodzianki – inwigilowania Polaków. Mamy już doniesienia, że rząd przygotował nowelizację właśnie Prawa Komunikacji Elektronicznej, tak, żeby rozszerzyć obowiązek gromadzenia danych przez operatorów na komunikatory, pocztę elektroniczną, szyfrowane aplikacje i tak dalej.
Wiemy oczywiście, co za tym stoi, co za tym się kryje. Dziewięć służb uprawnionych do używania podsłuchów chciałoby móc nie tylko podsłuchiwać, ale czytać to wszystko, co piszemy w internecie i co chcemy, żeby pozostało naszą prywatną wiadomością. My na tak szerokie otworzenie drzwi do inwigilowania głęboko się nie zgadzamy, więc ostrzegamy przed tymi zmianami.
Uważamy, że ludzie mają prawo do prywatności. Sprowadzanie wszystkich, że co do zasady jesteśmy podejrzani, że co do zasady wszystkie nasze dane powinny być przechowywane, gromadzone, to jest zdecydowanie groźne. Nie mamy też zaufania, że wszyscy ludzie, którzy mają do tego dostęp, działają w naszym interesie. Inaczej może: wiemy, że tak nie jest! Chcielibyśmy żyć w świecie idealnym, ale nie żyjemy. Dlatego zasada ograniczonego zaufania do struktur wszelkiego rodzaju musi obowiązywać.
Nawet w samej polityce bezpieczeństwa wszyscy, którzy zajmują się polityką bezpieczeństwa wiedzą, że jest taka podstawowa zasada: need to know, czyli że każdy powinien wiedzieć tyle, ile potrzebuje. Tak samo ze służbami. Powinny wiedzieć tyle, ile potrzebują, a nie wszystko na nasz temat. W związku z czym tutaj wyrażamy swój sprzeciw.
Chciałbym też przypomnieć, że w poprzedniej kadencji Sejmu, jako jedyni z całej opozycji, zaproponowaliśmy przepisy konstruktywnie wychodzące naprzeciw problemowi ochrony prywatności polskich obywateli przed tymi dziewięcioma uprawnionymi do inwigilacji służbami oraz przed nadużywaniem inwigilacji i podsłuchów. Proponowaliśmy m.in. urealnienie sądowego zatwierdzania podsłuchów i inwigilacji poprzez wprowadzenie obowiązku przekazania przez służbę sądowi całości dokumentacji i dowodów w danej sprawie, a nie wybranych elementów, na podstawie których sąd ma decydować. Oraz poprzez obowiązek ustanowienia obrońcy prywatności z urzędu, który nawet bez wiedzy tego, którego postępowanie dotyczy, broniłby jego prawa do prywatności. Kwestionował to, co proponują służby. A taka osoba post factum mogłaby zajrzeć w papiery swojego postępowania i zobaczyć, co tam się wydarzyło. Dokumentacja tego postępowania służyłaby za materiał do ewentualnej oceny, czy doszło do nadużycia, czy nie. A więc urealnienie procedury sądowej, obecnie raczej czysto formalnej, zatwierdzania inwigilacji i podsłuchów.
To były nasze propozycje. Te propozycje nie zyskały uznania rządu PiS! I Platforma nie jest tu lepsza! Również nie proponuje niczego w tym kierunku, tylko odgrzebuje te propozycje, które nie przeszły za PiS-u i proponuje je jako swoje. PiS-PO, jeżeli chodzi o inwigilację, jedno zło!
This website uses cookies so that we can provide you with the best user experience possible. Cookie information is stored in your browser and performs functions such as recognising you when you return to our website and helping our team to understand which sections of the website you find most interesting and useful.
Strictly Necessary Cookies
Strictly Necessary Cookie should be enabled at all times so that we can save your preferences for cookie settings.
If you disable this cookie, we will not be able to save your preferences. This means that every time you visit this website you will need to enable or disable cookies again.
Skomentuj