Nie możemy dopuścić do jakiejkolwiek powtórki z tej wielkiej tragedii II wojny światowej - Konfederacja

Nie możemy dopuścić do jakiejkolwiek powtórki z tej wielkiej tragedii II wojny światowej

Sławomir Mentzen na serwisie X.

1 września 1939 roku rozpoczęła się największa katastrofa w historii Polski. Atak Niemców, a następnie Sowietów zmiótł z powierzchni II RP, spowodował śmierć milionów Polaków, zniszczenie miast, miasteczek i wsi. Wojna doprowadziła do destrukcji podstaw tkanki narodu polskiego, a następnie wpędziła nas w dekady biedy i niewoli komunistycznej.

Ta wielka tragedia powinna na zawsze być dla nas przestrogą, tak żeby ani my, ani nasze dzieci czy wnuki, nie musiały nigdy przeżyć jej powtórki.

Przed wybuchem wojny Polacy byli przekonani, że Wojsko Polskie jest potęgą. Mieli w pamięci zwycięstwo w wojnie z bolszewikami, a do tego byli karmieni propagandą, wedle której Polska była na dobrej drodze do zostania mocarstwem. Osoby krytycznie nastawione do tej wizji były szykanowane i prześladowane. Znany jest przykład redaktora Stanisława Mackiewicza, który wiosną 1939 roku trafił do Berezy Kartuskiej za „podrywanie zaufania do zdolności obronnych państwa, obniżanie powagi władz państwowych oraz szerzenie nastrojów defetystycznych”. Jeśli jednej stronie sporu nie pozwala się wyrażać własnego zdania, to w oczywisty sposób pojawia się konsensus w debacie publicznej, który może być, jak wiele razy już to obserwowaliśmy, kompletnie oderwany od rzeczywistości.

Niestety, we własną propagandę wierzyły też najważniejsze osoby w państwie. Zupełnie inaczej prowadzi się politykę zagraniczną, gdy ma się przekonanie o wielkiej sile własnej armii, a zupełnie inaczej, gdy ma się świadomość jej prawdziwego stanu.

Polacy wierzyli też, że w przypadku ataku Niemiec, od razu do wojny włączą się Francja i Wielka Brytania. Spodziewano się, że w ciągu kilku dni Francuzi wkroczą do Niemiec, a polscy żołnierze ruszą na Berlin. Co z tego wszystkiego się spełniło, to oczywiście wszyscy wiemy.

Napaść Rosji na Ukrainę sprawiła, że nie możemy uciec od pytania, czy jesteśmy lepiej przygotowani do obrony przed agresją niż w 1939 roku? Według polityków mamy dobrą armię, która za kilka lat będzie niezwykle silna i nowoczesna, a do tego mamy potężnych sojuszników. Jeśli spojrzy się jednak na liczby, na twarde dane, to ciężko zrozumieć ten entuzjazm. Sprzęt, który posiadaliśmy, oddaliśmy Ukrainie, nowy jeszcze nie przyszedł. Produkujemy śladowe ilości amunicji, nie mamy rezerwistów. A nasi sojusznicy zaniedbali swoje wojska jeszcze bardziej niż my. Wyjątkiem są oczywiście USA, które z kolei coraz bardziej patrzą na Chiny i wcale nie muszą chcieć w pełni angażować się w wojnę w Europie.

Jestem przekonany, że nasi sojusznicy, a także nasi wrogowie zdają sobie sprawę z obecnych możliwości polskiej armii. Wiedzą, jak wiele brakuje nam sprzętu, amunicji i rezerwistów. Mają świadomość zdolności produkcyjnych polskiego przemysłu zbrojeniowego. Ta świadomość nie jest niestety powszechna w naszej opinii publicznej. Słuchając wypowiedzi najważniejszych polskich polityków, chociażby Marszałka Szymona Hołowni o wdeptywaniu Putina w ziemię, można mieć też wrażenie, że ta świadomość nie istnieje też na szczytach władzy.

Rodzi to oczywiste ryzyko. Pewni własnej siły oraz wsparcia sojuszników polscy politycy prędzej mogą podjąć tragiczną w skutkach decyzję, na przykład o wysłaniu naszych żołnierzy na Ukrainę.

Nie możemy dopuścić do jakiejkolwiek powtórki z tej wielkiej tragedii II wojny światowej. Musimy zrobić wszystko, co możliwe, żeby uniknąć konfliktu zbrojnego. Równocześnie musimy być na tyle silni, żebyśmy mogli obronić się sami, bez liczenia na sojuszników. Bo ci oczywiście mogą, ale wcale nie muszą nam pomóc. I przede wszystkim, nie muszą tego zrobić w ciągu kilku dni. Obchodząc kolejną rocznicę wybuchu II wojny światowej, wspominajmy ofiary, przywołujmy bohaterstwo naszych przodków i ich wielkie poświęcenie, ale pamiętajmy też o tym, że mamy obowiązek zadbać o to, żeby ta historia już nigdy się nie powtórzyła.

Komentarze (9)