Bartłomiej Pejo, poseł na Sejm
Ponownie zobaczyliśmy, jak daleko potrafią sięgać unijne instytucje, kiedy chcą poszerzać swoje kompetencje.
Przez lata zapewniano Polaków, że kwestie światopoglądowe pozostaną wyłącznie w naszej gestii i że unijne organy nie będą miały do nich dostępu. Dziś widać, że te zapewnienia nie miały pokrycia w rzeczywistości.
Ponownie zobaczyliśmy, jak daleko potrafią sięgać unijne instytucje🇪🇺, kiedy chcą poszerzać swoje kompetencje 📢.
— Bartłomiej Pejo (@bartlomiejpejo) November 25, 2025
Przez lata zapewniano Polaków, że kwestie światopoglądowe pozostaną wyłącznie w naszej gestii i że unijne organy nie będą miały do nich dostępu. Dziś widać, że te… pic.twitter.com/PJraIn4pd1
TSUE ogłosił, że Polska powinna uznawać skutki zagranicznych związków jednopłciowych tak, jakby były one rodzinami funkcjonującymi w naszym systemie prawnym. Nie jest to neutralna interpretacja. To ingerencja w obszar wartości, który według wcześniejszych obietnic miał pozostawać poza zakresem działania UE.
Cała sytuacja pokazuje, jak błędne były opinie polityków przekonujących, że traktaty nas zabezpieczają. W praktyce unijne instytucje potrafią poszerzać swoje uprawnienia w dowolnym kierunku, jeśli uznają to za korzystne.
Przed Polską stoi jasna decyzja. Możemy zgodzić się na ten kierunek albo stanowczo odmówić. Dla mnie odpowiedź jest oczywista. Nie można akceptować sytuacji, w której unijni sędziowie ustalają, jakie wartości mają obowiązywać w naszym kraju i jak ma wyglądać nasz porządek prawny.
Jeśli chodzi o samo orzeczenie TSUE, nie ma powodu traktować go jako wiążącego. Polska ma prawo chronić swoją suwerenność i powinna z tego prawa korzystać.


Komentarze (2)