Krystian Kamiński: We Francji miała szkolić się brygada Sił Zbrojnych Ukrainy. Zanim dotarli na miejsce, ponad 1600 Ukraińców zdezerterowało. Podczas samego szkolenia dziesiątki kolejnych postanowiły poszukać lepszego życia. W Polsce pomysł utworzenia Legionu Ukraińskiego zakończył się fiaskiem, zanim jeszcze wystartował. Chaos trwa. Jeśli Ukraińcy nie chcą walczyć za własne państwo, trudno oczekiwać, że ktoś inny zrobi to za nich.
Można zadać sobie pytanie dlaczego Ukraińcy nie chcą walczyć za swój kraj? Powodów może być równie dużo co osób, które zdezerterowały, ale na podstawie dotychczasowych doświadczeń i relacji można wymienić kilka najpowszechniejszych: – Brak identyfikacji z krajem/narodem – nie… https://t.co/lbvsyzD2Us
Marek Tucholski: Można zadać sobie pytanie dlaczego Ukraińcy nie chcą walczyć za swój kraj? Powodów może być równie dużo co osób, które zdezerterowały, ale na podstawie dotychczasowych doświadczeń i relacji można wymienić kilka najpowszechniejszych: – brak identyfikacji z krajem/narodem – nie każdy na Ukrainie to Ukrainiec. – poczucie, że mają walczyć i ginąć za oligarchów i skorumpowane władze – Przekonanie, że Ukraina jest jedynie narzędziem w rękach NATO/Zachodu do walki z Rosją czyli, że to nie jest wojna w interesie ich kraju – tchórzostwo – wielu z tych co zdezerterowało zapewne prędzej odnalazłoby się w bandach napadających cywili, niż w regularnej armii walczącej z silnym przeciwnikiem (analogia z historii OUN-UPA).
Konferencja prasowa Konfederacji z udziałem wicemarszałka Sejmu Krzysztofa Bosaka i posła Bartłomieja Pejo, 8 stycznia 2024 r.
Krzysztof Bosak: – Dziś na konferencji prasowej chcemy się odnieść do postulatów prezydencji polskiej w Unii Europejskiej, postulatów przedstawionych przez premiera Donalda Tuska.
Te postulaty, sprowadzające się do odmieniania przez siedem różnych przymiotników terminu “bezpieczeństwo” odbieramy jako element toczącej się w Polsce kampanii prezydenckiej. Rząd nie przedstawił do tego momentu żadnych pomysłów, jak implementować te propozycje na forum europejskim. Wiadomo, że aby cokolwiek w Unii Europejskiej zostało wdrożone, musi być przygotowane na poziomie legislacyjnym, to muszą być propozycje konkretnych regulacji. Takich propozycji nie ma. Nie ma na ten temat żadnej debaty ani na poziomie partii politycznych Parlamentu Europejskiego, rządów, dyplomacji, think-tanków, w związku z czym uznajemy to za wydmuszkę i przedstawiamy swoje propozycje, propozycje Konfederacji na czas prezydencji Polski w Unii Europejskiej.
Uważamy, że te pół roku rząd powinien wykorzystać dla twardej, asertywnej realizacji polskiego interesu narodowego na forum Unii Europejskiej. Jako ten interes identyfikujemy trzy główne obszary. Po pierwsze: wypowiedzenie paktu migracyjnego. Tu stanowisko rządu musi być najzupełniej jasne. Wypowiedzieć pakt migracyjny. Po drugie: wypowiedzenie lub zawieszenie polityki klimatycznej Unii Europejskiej. To jest to brzemię wrzucone na barki gospodarki europejskiej, gospodarki i energetyki polskiej, podnoszące koszty życia. Trzeba to po prostu wypowiedzieć lub zawiesić, to jest kwestia techniczna, natomiast ten ciężar musi być zdjęty. I trzecia sprawa: zadbanie o bezpieczeństwo żywnościowe Polski poprzez, po pierwsze, zablokowanie ratyfikacji umowy Mercosur, po drugie wyjście z Europejskiego Zielonego Ładu. Każdą z tych spraw da się rozbić na bardziej szczegółowe postulaty, które powinny być realizowane przez Polskę w trakcie najbliższego półrocza prezydencji.
A więc jeżeli chodzi o wypowiedzenie paktu migracyjnego, potrzeba nam zamiast tego czegoś zupełnie przeciwnego; zamiast ułatwiania ruchu migracyjnego do Europy na bazie przepisów unijnych, trzeba ułatwić zabezpieczenie realne, skuteczne zabezpieczenie granic zewnętrznych Unii Europejskiej poprzez dofinansowanie ze środków unijnych ochrony granic i pozostawienie w gestii państw członkowskich wyboru skutecznych metod zrobienia tego.
Potrzebujemy szybkiej i prostej deportacji zamiast relokacji. Te propozycje relokacyjne to całkowite nieporozumienie. Zamiast tego potrzebujemy deportacji nielegalnych imigrantów poza Unią Europejską, bo wiadomo, że żaden system ochrony granic nie będzie w 100% skuteczny. Więc dla tych, którzy przedostaną się do Unii Europejskiej, powinno być najzupełniej oczywiste, że jeżeli zrobią to nielegalnie, to nagrody nie będzie, będzie deportacja. Ostatnia rzecz to oczywiście zatrzymanie masowej i niekontrolowanej relokacji imigrantów, w szczególności do Polski. Inne państwa, jeśli chcą, to niech sobie to realizują.
Drugi priorytet proponowany przez Konfederację to wypowiedzenie obecnej polityki klimatycznej. Zamiast tego potrzebujemy zniesienia biurokratycznych i klimatycznych barier podnoszących ceny energii. Energia musi być tania po to, żeby nasza gospodarka była w stanie konkurować z gospodarkami innych bloków gospodarczych na świecie. Następnie potrzebujemy zwiększenia konkurencyjności europejskiej gospodarki, potrzebujemy rozwoju przemysłu zbrojeniowego opartego na stabilnych i tanich źródłach energii po to, żebyśmy mogli zadbać o bezpieczeństwo europejskie, co widzimy, że jest sporym problemem i wyzwaniem.
Ostatni priorytet, który przedstawiliśmy, trzeci z trzech, czyli bezpieczeństwo żywnościowe. To, czego potrzebujemy, to być samowystarczalni, jeżeli chodzi o produkcję żywności. Na tym polega bezpieczeństwo żywnościowe. Potrzebujemy tego szczególnie w kontekście wyzwań strategicznych i m.in. trwającej ciągle, niestety, wojny na Ukrainie. Potrzebujemy w związku z tym wypowiedzieć Europejski Zielony Ład i ciężary wrzucone na plecy rolników, którzy uginają się pod ciężarem regulacji. Potrzebujemy następnie zatrzymać nieuczciwą konkurencję, a więc zalewanie rynku unijnego żywnością z innych obszarów gospodarczych, gdzie nie obowiązują te same regulacje. To jest w oczywisty sposób nieuczciwa konkurencja i my jej tutaj nie chcemy. Trzeba zatrzymać ratyfikację umowy z Mercosur i wypowiedzieć obecne – czy zatrzymać obecne – przepisy, sprzeczne zresztą z normalnym prawem unijnym i z obietnicami złożonymi polskim i unijnym rolnikom, czyli zalewanie rynku europejskiego przez tanią produkcję rolną z Ukrainy, niespełniającą europejskich norm i niekontrolowaną we właściwy sposób.
Podsumowując: trzy priorytety Konfederacji w miejsce siedmiu frazesów proponowanych przez rząd Donalda Tuska. Oczekujemy twardej realizacji interesu narodowego na forum Unii Europejskiej. To są propozycje Konfederacji. Liczymy na to, że one będą punktem odniesienia do debaty o tym, jak rzeczywiście ma wyglądać polska prezydencja w Unii Europejskiej. Mówimy o tym m.in. w kontekście tego, że na trwającym posiedzeniu Sejmu ma być debata dokładnie nad programem polskiej prezydencji w Unii Europejskiej.
Rafał Trzaskowski to jest taka kreacja medialna, mam wrażenie, a tak naprawdę w środku jest zwykły lewak, który jest antyklerykalny, który jest człowiekiem, który wcale nie zamierza z kimś dyskutować, tylko będzie wprowadzać swoją radykalną ideologię tam, gdzie się da. Przypominam, że Warszawa jest w C40 Cities, czyli w organizacji, która prowadzi skrajnie lewicową, klimatystyczną agendę. Taką ma. I tam właśnie Rafał Trzaskowski próbuje doszlusować do tych najbardziej lewicowych miast świata z Warszawą. Przypominam, to jest organizacja, która chciałaby ograniczać zakup ubrań, jedzenie mięsa i różne inne rzeczy w imię klimatyzmu. (…)
A jak będzie ktoś miał stare auto, które, przypominam, że będzie bardziej ekologiczne przez choćby fakt, że jest długo użytkowane, no to już nim nie będzie można wjeżdżać. Już nie można wjeżdżać w niektóre części Warszawy! Tylko czekam, aż Aleksandra Dulkiewicz w Gdańsku zacznie wprowadzać takie zmiany jak Trzaskowski, bo są podobni pod tym względem niestety.
Wiele osób pyta, ile dokładamy do tzw. OZE, bo do węgla to wiadomo. Zapraszam po odpowiedź, bo może być interesująca. Jednocześnie sama odpowiedź nie jest prosta. Oczywiście można podać dane dotyczące, chociażby dotacji z programu “Mój Prąd”, ale to tylko mały fragment szerszej rzeczywistości. Posłużmy się zatem porównaniem w kosztach wytwarzania energii elektrycznej.
Przyjmijmy optymistyczne założenia inwestorów, że wiatraki na Bałtyku z pierwszych projektów (5,9 GW) będą osiągać wydajność 45% i wyprodukują około 23 TWh energii rocznie. Koszt inwestycji to 130 mld zł. Przyjmujemy, że 2/3 środków będzie pochodzić z zewnętrznego finansowania. Zakładamy koszt kapitału ostrożnie na poziomie 3% dla 86 mld zł oraz koszty operacyjne na poziomie poniżej 3%. Wychodzi nam 503 zł za 1 MWh, czyli 11,7 mld zł rocznie, a więc 292,5 mld zł przez okres 25 lat.
Wiele osób pyta, ile dokładamy do tzw. OZE, bo do węgla to wiadomo. Zapraszam po odpowiedź, bo może być interesująca. Jednocześnie sama odpowiedź nie jest prosta. Oczywiście można podać dane dotyczące, chociażby dotacji z programu "Mój Prąd", ale to tylko mały fragment szerszej… pic.twitter.com/9OPO9sT69d
Elektrownie węglowe do wytworzenia 23 TWh energii rocznie przy obecnej technologii potrzebują około 3,1 GW zainstalowanej mocy. Licząc 8 miliardów złotych za 1 GW mocy zainstalowanej, daje nam to razem 24,8 mld zł. Podobnie 2/3 sumy podlega kosztom kapitału na poziomie 3%, a koszty operacyjne to 12,5%. Przy sprawności spalania na poziomie nowoczesnych obiektów wynoszącej około 45%, emisyjności na poziomie 550 kg/MWh i kosztach ETS na poziomie 70 euro/t CO2 (297 zł) oraz cenie węgla na poziomie 500 zł/t koszt wyprodukowania 1 MWh prądu z węgla kamiennego wyniesie 390 zł/MWh, a więc 9 miliardów złotych rocznie i 225 mld zł w okresie 25 lat. To 67,5 miliarda złotych taniej niż w przypadku wiatraków na Bałtyku. Gdyby odjąć koszt ETS wyszłoby 131 mld zł, a więc aż o 161 miliardów złotych mniej. Wystarczyłoby na dopłaty do górnictwa na 16 lat i to nie tylko za węgiel dla tej elektrowni, ale dla całej branży tylko z różnicy w kosztach tej jednej elektrowni i omawianych farm wiatrowych.
To jednak nie wszystkie koszty wiatraków, które należy przywołać. Są jeszcze inne, a te dotyczą stabilizacji systemu, który źródła pogoodzależne destabilizują. Kosztów ekologicznych, wycinki lasów i zajmowania pól pod autostradę energetyczną z Pomorza na południe kraju, aby odprowadzić prąd z wiatraków i wiele innych mniejszych kosztów, które sprytnie ukrywa się przerzucając je na inne źródła energii i finalnie na konsumentów.
Inwestorzy, którzy dopominają się od Ministerstwa Klimatu i Środowiska ceny gwarantowanej dla prądu z wiatraków na Bałtyku na poziomie 570 zł/MWh wiedzą co robią. Zdają sobie sprawę, że koszty są wysokie i grożą, że nie przystąpią do aukcji, jeśli nie dostaną więcej, niż ministerstwo obecnie proponuje, czyli około 500 zł. Po prostu nie chcą robić po kosztach.
Tak w wielkim skrócie wygląda “tania” i “zielona”energia w liczbach w porównaniu do “drogiej” i “brudniej” z polskiego węgla, a mowa tylko o 5,9 GW mocy w wiatrakach na Bałtyku. Plany są na 18 GW, do tego więcej wiatraków na lądzie, fotowoltaika, magazyny energii, wodór… Tanio to już było.
Poseł Krzysztof Szymański w programie Polsat News Polityka.
– Zupełnie nie rozumiem, dlaczego pan się tak skupia na tym, że w naszym interesie jest na przykład silna Ukraina. Niby dlaczego? W moim interesie jest silna Polska. W porządku, w moim interesie jest, żeby Ukraina nie przegrała, ale ona nie musi być silna.
Jeżeli pan mówi: to nie jest dobry moment na stawianie warunków, że to jest szantażowanie. A jaki moment jest dobry? Jak nie było wojny, to nic się nie posunęło do przodu. Jak jest wojna, to teraz co, nie możemy wysuwać żadnych żądań? W momencie, gdy nasze rolnictwo cierpi, nasi rolnicy bankrutują i była kwestia otwarcia granicy na produkty rolno-spożywcze z Ukrainy, to też był taki szantaż emocjonalny, że ojej, nie możemy tego robić, bo to jest kraj ogarnięty wojną.
Poseł @KSzymanskiKonf w @polsat_news_pol: zupełnie nie rozumiem, dlaczego pan się tak skupia na tym, że w naszym interesie jest na przykład silna Ukraina.
Niby dlaczego? W moim interesie jest silna Polska.
I się skończyło nie dość, że prawie upadkiem rolnictwa w Polsce, to jeszcze ogromnymi stratami nawet pod kątem bezpieczeństwa żywnościowego, bo zboże techniczne z Ukrainy trafiło na nasze stoły. Ono nie spełniało żadnych wymagań! Nasze porty nie były w stanie tego wyeksportować, bo terminale zbożowe nie działały. No i okazało się, że poprzez taki szantaż zwykły, emocjonalny, w zasadzie podważyliście państwo bezpieczeństwo Polski. Ja rozumiem, że chcemy dla Ukrainy dobrze, że chcemy, żeby nie przegrała, że nie chcemy tej wojny, nie chcemy, żeby ginęli ludzie. Ja to wszystko rozumiem. Ale może naprawdę nie za wszelką cenę. Jednak interes Polski i interes Polaków jest ważniejszy niż interes obcego państwa.
This website uses cookies so that we can provide you with the best user experience possible. Cookie information is stored in your browser and performs functions such as recognising you when you return to our website and helping our team to understand which sections of the website you find most interesting and useful.
Strictly Necessary Cookies
Strictly Necessary Cookie should be enabled at all times so that we can save your preferences for cookie settings.
If you disable this cookie, we will not be able to save your preferences. This means that every time you visit this website you will need to enable or disable cookies again.
RozwińZwiń komentarze (10)