19 kwietnia do Szczecina przyjedzie dwóch liderów Konfederacji!
Na Deptaku Bogusława o godzinie 19:00 będziecie mogli spotkać: Sławomira Mentzena i Krzysztofa Bosaka oraz lokalnych liderów Konfederacji.
Zaproście jak najwięcej osób! Do zobaczenia!
19 kwietnia do Szczecina przyjedzie dwóch liderów Konfederacji!
Na Deptaku Bogusława o godzinie 19:00 będziecie mogli spotkać: Sławomira Mentzena i Krzysztofa Bosaka oraz lokalnych liderów Konfederacji.
Zaproście jak najwięcej osób! Do zobaczenia!
Świat się zmienia – widać to nawet po tym, że polskie środki masowego przekazu, zwykle tak prowincjonalne w sprawach dalekowschodnich, musiały poświęcić nieco uwagi szczytowi Stowarzyszenia Narodów Azji Południowo-Wschodniej (ASEAN). Do niedawna organizacja ta była w Polsce praktycznie nieobecna w przestrzeni informacyjnej. Stało się tak za sprawą siły przyciągania aktorskiej z ducha osobowości Donalda Trumpa – a więc wtórnie, niejako przy okazji. Ale i to już coś. Szczyt odbył się w dniach 26–28 października w stolicy Malezji, Kuala Lumpur.
ASEAN powstał pierwotnie jako zrzeszenie prozachodnich państw regionu, mające stanowić kordon przeciw rozprzestrzenianiu się komunizmu. W przeciwieństwie do struktur europejskich – gdzie EWG, później UE, oraz NATO zachowały charakter bloku atlantyckiego z wykluczeniem Rosji – ASEAN całkowicie zmienił swój charakter. Z czasem dołączyły do niego państwa formalnie komunistyczne, zdystansowane wobec USA, jak Wietnam i Kambodża, a także – w przypadku Laosu czy Mjanmy – wręcz niechętne Waszyngtonowi. Na ostatnim szczycie do organizacji dołączył Timor Wschodni.
TRUMP, CHINY I ASEAN: AZJA BEZ ZŁUDZEŃ WOBEC USA
— Krystian Kamiński 🇵🇱 (@K_Kaminski_) November 2, 2025
Świat się zmienia – widać to nawet po tym, że polskie środki masowego przekazu, zwykle tak prowincjonalne w sprawach dalekowschodnich, musiały poświęcić nieco uwagi szczytowi Stowarzyszenia Narodów Azji Południowo-Wschodniej… pic.twitter.com/IulbqBtApW
Regionalna uniwersalność ASEAN ogranicza zakres spraw, jakie mogą znaleźć się w jego agendzie. Do takich należą przede wszystkim kwestie gospodarcze. Państwa członkowskie dostrzegły korzyści w pogłębianiu współpracy ekonomicznej. Natomiast najpewniej nigdy nie stanie się przedmiotem realnych działań organizacji konflikt terytorialny o Morze Południowochińskie – szczególnie widoczny od około dwóch lat na linii ChRL–Filipiny. ASEAN nie zdoła również uśmierzyć wojny domowej w Mjanmie-Birmie. Co prawda uchwalenie Karty ASEAN w 2007 roku – również w Kuala Lumpur – sygnalizowało dążenie do instytucjonalizacji współpracy politycznej, lecz od tego czasu nie osiągnięto nic znaczącego. Elity azjatyckie wciąż myślą w ramach tradycyjnego paradygmatu; nie są gotowe do cedowania kompetencji czy suwerenności na rzecz organizacji międzynarodowych ani tym bardziej zewnętrznych mocarstw. Wyjątkiem są w pewnym stopniu relacje Japonii z USA, a w przeszłości także Korei Południowej.
ASEAN sprzyja natomiast pogłębianiu współpracy gospodarczej – zarówno w ramach organizacji, jak i poza nią. Pod tym względem szczyt w Kuala Lumpur przyniósł konkretne rezultaty. Państwa członkowskie podpisały nowy traktat z Chińską Republiką Ludową, poszerzający zakres wolnego handlu i usług. Umowa ma rozszerzyć swobodną wymianę towarów i usług w obszarze infrastruktury, transformacji cyfrowej i „zielonej gospodarki” oraz zwiększyć tzw. „wymianę międzyludzką”.
Chiny i ASEAN już dziś są dla siebie głównymi partnerami handlowymi, a ten proces będzie się tylko pogłębiał, tworząc przestrzeń wyraźnej synergii, z której Stany Zjednoczone w istocie same się wypisują – w ramach strategii Donalda Trumpa. Pekin doskonale to wykorzystuje. Obecny w Kuala Lumpur premier Chin Li Qiang nie przepuścił okazji, by skrytykować politykę handlową USA, mówiąc, że „siły zewnętrzne coraz częściej ingerują w nasz region, a wiele krajów zostało niesprawiedliwie obciążonych wysokimi cłami”.
ASEAN ma jeszcze jedną funkcję: gromadząc tak wielu znaczących przywódców kluczowego regionu świata, staje się dogodną sceną dyplomatyczną dla aktorów spoza niego – w tym najważniejszych globalnych graczy.
Trump zdołał przy tej okazji dopisać do swojego konta kilka medialnych punktów. W obecności amerykańskiego prezydenta premier Kambodży Hun Manet i premier Tajlandii Anutin Charnwirakul podpisali umowę mającą zakończyć starcia zbrojne, które rozgorzały między tymi państwami w lipcu i doprowadziły do śmierci kilkudziesięciu osób oraz ucieczki z domów 270 tysięcy mieszkańców terenów przygranicznych. Były to najpoważniejsze walki między sąsiednimi państwami azjatyckimi od 13 lat. Trump szeroko reklamował dokument jako „umowę pokojową”, choć sam Charnwirakul unikał tego określenia. Amerykański prezydent podkreślał swoją mediację, a jego presja rzeczywiście miała znaczenie – choć inicjatywa należała do gospodarza szczytu, premiera Malezji Anwara Ibrahima. Umowa zakładała przerwanie działań zbrojnych i wycofanie ciężkiego sprzętu znad granicy, a także uwolnienie przez Tajlandię 18 kambodżańskich jeńców. W zamian Trump zaoferował Kambodży „dużą umowę handlową”, a Tajlandii „ważne porozumienie surowcowe”. Jak to zwykle bywa z jego ogłoszeniami, mieliśmy raczej do czynienia z rozejmem niż z traktatem pokojowym, bo dokument nie rozwiązywał głównego źródła napięć – braku delimitacji granicy w trudnym terenie.
Najważniejszą sprawą, jaką Trump chciał rozegrać w Azji, były jednak relacje z Chinami. Kolejny etap napięć wywołała decyzja władz w Pekinie o reglamentacji eksportu metali ziem rzadkich – kluczowych dla nowoczesnego przemysłu, zwłaszcza elektronicznego. Pekin zastrzegł, że materiały te, których rafinacja w Chinach odpowiada za 92 procent globalnej produkcji, nie mogą trafiać do przemysłu zbrojeniowego państw importujących. Jak to często bywa z chińskim prawem, w regulacjach pozostawiono pole do interpretacji, ale trudno przypuszczać, by była ona korzystna dla odbiorców z USA i ich sojuszników.
Trump zareagował w typowy dla siebie sposób – emocjonalnym atakiem i groźbą nałożenia na cały chiński import 100-procentowych ceł. Początkowo sugerował nawet, że „nie ma o czym rozmawiać” z Xi Jinpingiem, więc się z nim nie spotka. Ostatecznie jednak stało się odwrotnie.
W Kuala Lumpur sekretarz skarbu USA Scott Bessent osiągnął „ramowe porozumienie” w sprawie metali ziem rzadkich i ceł z chińskim ministrem He Lifengiem, lecz decyzja musiała zapaść na najwyższym szczeblu. Zapadła więc na szczycie innej, jeszcze luźniejszej organizacji – Wspólnoty Gospodarczej Azji i Pacyfiku (APEC), do której należą zarówno USA, jak i Chiny. Trump wracał z Korei Południowej, manifestując zadowolenie i chwaląc Xi Jinpinga jako „wielkiego przywódcę wielkiego państwa”. Według Trumpa udało się uzyskać roczne uchylenie chińskich restrykcji eksportowych w zamian za obniżenie ceł o 10 punktów procentowych (do 47%) oraz roczne zawieszenie części restrykcji na eksport amerykańskich technologii do Chin. Pekin zobowiązał się również do zwiększenia kontroli nad substancjami wykorzystywanymi do produkcji fentanylu oraz do zakupu 12 milionów ton amerykańskiej soi. Strony zniosły też opłaty portowe, które zaczęły na siebie nakładać.
Porozumienie przyniosło więc odprężenie – ale wyraźnie tymczasowe. Nie dotknęło bowiem kluczowych kwestii politycznych: statusu Tajwanu, chińskiego handlu z Rosją czy amerykańskich sankcji na rosyjski sektor naftowy.
Szczyt APEC dał Trumpowi okazję do spotkania z Xi Jinpingiem bez dyplomatycznego blamażu, jakim byłaby konieczność wizyty w Chinach. Spotkanie sprawiało jednak wrażenie, że to amerykańskiemu przywódcy bardziej zależało na rozmowach. Zapowiedziana wizyta Trumpa w Chinach to w języku dyplomacji sygnał przewagi Pekinu. Chiny przetestowały – z powodzeniem – lewar, jakim dysponują. A metale ziem rzadkich nie są jedynym. Do tej listy należą też związki chemiczne o znaczeniu dla przemysłu farmaceutycznego czy koordynowane wsparcie dla rosyjskiego wysiłku zbrojnego.
Trump po raz kolejny wykonał charakterystyczny dla siebie taniec polityczny – najpierw hałaśliwie naprzód, potem po cichu wstecz. Jego polityka nie jest w stanie niwelować przewagi przemysłowej Chin ani hamować ich innowacji technologicznych. W wielu przypadkach protekcjonizm tylko te innowacje przyspieszał. W Polsce mało kto mówi o tym głośno – a jeszcze mniej osób wyciąga z tego polityczne wnioski.
Skomentuj
Zaloguj się żeby móc dodawać komentarze
Właściciele paneli słonecznych zapłacą za zwrot energii! 100 euro straty zamiast dotychczasowego zysku.
W Holandii właściciele paneli słonecznych zostali brutalnie zderzeni z rzeczywistością „zielonej transformacji”. Dwie duże firmy energetyczne – Innova Energie i jej spółka zależna Gewoon Energie – ogłosiły, że od 2027 roku prosumenci będą musieli dopłacać za energię, którą oddają do sieci. To efekt likwidacji systemu saldowania, czyli możliwości rozliczania wyprodukowanej energii z tą pobieraną. Zamiast tego wprowadzono tzw. „opłatę za zwrot energii”, która w praktyce oznacza, że właściciel paneli zapłaci 5,6 centa za każdą kilowatogodzinę oddaną do sieci.
Właściciele paneli słonecznych zapłacą za zwrot energii! 100 euro straty zamiast dotychczasowego zysku.
— Paweł Usiądek (@PUsiadek) November 3, 2025
W Holandii właściciele paneli słonecznych zostali brutalnie zderzeni z rzeczywistością „zielonej transformacji”. Dwie duże firmy energetyczne – Innova Energie i jej spółka… pic.twitter.com/y92lCn2oSC
Holenderskie Stowarzyszenie Właścicieli Domów alarmuje, że to pierwszy przypadek, w którym ekologia stała się finansową karą. Jak wskazuje jego dyrektor Cindy Kremer, konsumenci są wprost karani za inwestowanie w odnawialne źródła energii. Po likwidacji systemu saldowania rynek paneli praktycznie zamarł, a teraz właściciele zaczynają rozważać ich demontaż. Sytuacja jest absurdalna: ci, którzy mieli wspierać „zieloną transformację”, ponoszą największe straty.
Co gorsza, właściciele paneli nie mogą uniknąć oddawania energii do sieci. System wymaga, by nadwyżka była przekazywana, niezależnie od zużycia w gospodarstwie. Odejście od tych zasad wymagałoby kosztownych inwestycji w magazyny energii, które są poza zasięgiem większości rodzin.
Czy podobne zmiany czekają nas w Polsce? Bardzo możliwe, w końcu pozycja prosumentów już kilkukrotnie była osłabiana. Fotowoltaika na nowych zasadach coraz mniej się opłaca. Zielona polityka Unii Europejskiej prowadzi do paradoksów, w których zwykły obywatel płaci podwójnie – raz za instalację paneli, drugi raz za to, że z nich korzysta. Jeśli podobny model zostanie narzucony w całej UE, miliony Europejczyków przekonają się, że „zielona energia” wcale nie oznacza tańszej energii.
Skomentuj
Zaloguj się żeby móc dodawać komentarze
Codziennie to samo. Rano pisowcy idą do mediów (dzisiaj Fogiel i Błaszczak), żeby kłamać, manipulować, obrażać mnie i Konfederację, zgodnie ze swoim zakłamanym przekazem dnia. Potem im muszę odpowiedzieć, bo by mi za bardzo weszli na głowę i zrobili ludziom w głowach sieczkę.
I wtedy czytam: olaboga, zły Mentzen znowu atakuje biedny PiS.
Słuchajcie pisowcy. Mam dla was propozycję. Przestańcie kłamać na mój temat, to będę rzadziej miał okazję mówić o was prawdę.
W innym przypadku będziemy dalej odpowiadali na wasze ataki. Nie pozwolimy wam zakłamać prawdy o waszych rządach.
Codziennie to samo. Rano pisowcy idą do mediów (dzisiaj Fogiel i Błaszczak), żeby kłamać, manipulować, obrażać mnie i Konfederację, zgodnie ze swoim zakłamanym przekazem dnia. Potem im muszę odpowiedzieć, bo by mi za bardzo weszli na głowę i zrobili ludziom w głowach sieczkę.
— Sławomir Mentzen (@SlawomirMentzen) November 3, 2025
I…
RozwińZwiń komentarze (9)
Zaloguj się żeby móc dodawać komentarze
Muszę przyznać, że Pani Ursula von der Leyen jest jednak z innej planety, albo… żyje w swoim równoległym świecie. Kika dni temu, podczas dni Światowego Dialogu w Berlinie, stwierdziła, iż:
➡️ „Potrzebujemy mniej skomplikowanych przepisów, mniej dublujących się elementów, mniej formularzy do wypełnienia. I musimy przyspieszyć wszystkie działania.”
Pani Ursula von der Leyen zupełnie nie zauważyła, że to właśnie Unia Europejska produkuje tony dokumentów, a w samym tylko 2023 roku UE przyjęła lub znowelizowała w sumie 2228 aktów prawnych (rozporządzeń, dyrektyw i decyzji) i opublikowała około 400 tysięcy (!) stron dokumentów w Dzienniku Urzędowym Unii Europejskiej.
➡️ „Sprawiamy, że Europa staje się bardziej niezależna.”
Chyba staje się niezależna od… logicznego myślenia! Czas się obudzić, bo dziś ponad 98% zużycia pierwiastków ziem rzadkich w Unii Europejskiej pochodzi z importu z Chin i to Chiny kontrolują obecnie niemal cały łańcuch dostaw. Niezależna Unia? Dobre sobie – czas zejść na ziemię.
➡️ „Europa ma jednak plan – i jest on postrzegany jako niezawodna i atrakcyjna szansa gospodarcza dla partnerów na całym świecie. W erze niestabilności geoekonomicznej oferta UE dla świata wyróżnia się. W zeszłym roku zawarliśmy nowe umowy handlowe z Mercosurem”
I tu się zgodzę – umowa Mercosur jest wyróżniającą się ofertą dla świata, a precyzyjniej, dla… Niemiec i Ameryki Południowej. Bo na pewno nie dla Polski.
➡️ „Europa stoi przed poważnymi wyzwaniami: spowolnieniem gospodarczym, strategicznymi słabościami, zagrożeniami dla swojej niepodległości i modelu społecznego”
Pani Ursula von der Leyen zupełnie nie zauważyła, że kierując pracami Komisji Europejskiej, osobiście odpowiada za grożące Europie spowolnienie gospodarcze, a zagrożeniem dla niepodległości stała się sama Bruksela, która od lat, krok po kroku, zabiera Polakom kolejne narodowe kompetencje.
Nie wiem, jak długo jeszcze pozwolimy na taką aberrację polityczną w wykonaniu szefowej Komisji Europejskiej, Politycznym tchórzom, którzy przyklejeni do swoich stołków, udają, że nie widzą powstającego eurokołchozu, podziękuję.
❌ Musze przyznać, że Pani Ursula von der Leyen jest jednak z innej planety, albo… żyje w swoim równoległym świecie. Kika dni temu, podczas dni Światowego Dialogu w Berlinie, stwierdziła, iż:
— Grzegorz Płaczek (@placzekgrzegorz) November 2, 2025
➡️ „Potrzebujemy mniej skomplikowanych przepisów, mniej dublujących się elementów,… pic.twitter.com/osmJp7vLDH
RozwińZwiń komentarze (4)
Zaloguj się żeby móc dodawać komentarze
To bardzo zabawne, że red. Rymanowskiego za rzekome brednie atakują mainstreamowe media, w których można przeczytać horoskopy, prognozy wróżbitów, wątpliwe porady dietetyczne i psychologiczne.
A najlepsze jest to, że ci domagający się rzetelności mediaworkerzy przez dwa lata, również za pieniądze rządu, masowo dezinformowali społeczeństwo w sprawie COVID-a i szczepionek.
To są wasze ostatnie podrygi. Obecne media za jakiś czas znikną, tak jak zniknęli kataryniarze i dorożkarze. Świat się zmienia, a wy dalej żyjecie w przeszłości, gdzie można komukolwiek zabronić się wypowiadać publicznie. To już się skończyło i mam nadzieję, że nigdy nie wróci.
To bardzo zabawne, że red. Rymanowskiego za rzekome brednie atakują mainstreamowe media, w których można przeczytać horoskopy, prognozy wróżbitów, wątpliwe porady dietetyczne i psychologiczne.
— Sławomir Mentzen (@SlawomirMentzen) November 2, 2025
A najlepsze jest to, że ci domagający się rzetelności mediaworkerzy przez dwa lata,…
RozwińZwiń komentarze (5)
Zaloguj się żeby móc dodawać komentarze
Jak wiadomo, Polska zapłaciła w 2024 roku ponad 102 mln zł odsetek od pożyczki udzielonej Ukrainie przez Komisję Europejską. Ukrainie – nie Polsce.
Chodzi o odsetki wynikające z pożyczki zawartej pomiędzy Komisją Europejską a Ukrainą – nie Polską. Ten kuriozalny fakt został potwierdzony w odpowiedzi, którą otrzymałem z Ministerstwa Finansów na moją interwencję poselską kilka miesięcy temu. Do dobrowolnej spłaty tych odsetek zobowiązał się poprzedni rząd.
Temat jednak nie dawał mi spokoju, ponieważ ukraińska pożyczka została zaciągnięta przez Kijów na długie lata – jej spłata może potrwać nawet do 2068 roku! Zacząłem się więc zastanawiać, czy istnieje ryzyko, że Polska będzie spłacać ukraińskie odsetki również w kolejnych latach, np. w 2025, 2026 lub 2027 roku. Kierowany instynktem, 15 października 2025 r. skierowałem do Ministerstwa Finansów kolejne pismo (w trybie interwencji poselskiej – sygn. 2025/IW582), aby ustalić:
➡️ Czy Rzeczpospolita Polska dokonała (lub planuje dokonać) w 2025 roku spłaty kolejnej części zobowiązań Ukrainy, tj. odsetek za pożyczkę pomiędzy Kijowem i Brukselą? A jeśli tak – w jakiej wysokości?
➡️ Czy znana jest już prognozowana kwota odsetek, które ewentualnie w kolejnych latach (2026–2027) w ramach tego samego mechanizmu finansowego, Polska będzie dobrowolnie płacić, w imieniu Ukrainy, Komisji Europejskiej?
Otrzymałem odpowiedź (sygn. pisma WM2.054.3.2025), którą każdy Polak powinien poznać. Otóż polskie Ministerstw Finansów poinformowało mnie, iż w 2025 roku Polska planuje spłacić ukraińskie odsetki w łącznej kwocie ponad 110 mln zł, a w kolejnych latach 2026-2027 Polska… również będzie płacić „podobne kwoty roczne”. Czyli w sytuacji, gdy nasz deficyt budżetowy i dług publiczny wzrosły do niebotycznej wysokości, my – polscy podatnicy będziemy przez lata zrzucać się na spłatę ukraińskiego zadłużenia? Ktoś oszalał w tym państwie? Przecież to jest jawnie antypolskie działanie!
Ale to nie koniec historii.
Zapisy umowy pożyczkowej pomiędzy Ukrainą a Komisją Europejską uzależniają fakt spłacania ukraińskich odsetek przez Polskę od tego, czy Ukraina każdego roku wystąpi do Brukseli z odpowiednim wnioskiem. Wniosków dotyczących lat 2026 i 2027 jeszcze nie ma, ale resort finansów już wie, że odsetki będziemy spłacać – choć nikt w Kijowie nawet o to jeszcze nie poprosił.
Pozostawiam ten stan rzeczy do oceny Polakom i wyborcom. Oraz niezależnym dziennikarzom, bo – na szczęście – kilku takich w tym kraju jeszcze się ostało.

RozwińZwiń komentarze (2)
Zaloguj się żeby móc dodawać komentarze
Zamiast najpierw stworzyć nowe branże i miejsca pracy, Unia każe nam zamknąć największą elektrownię węglową w Europie. Tysiące ludzi zostanie bez pracy, a całe miasto bez ciepła!
Nie ma żadnego planu, żadnego przygotowania — idziemy na ścianę, bo politycy wolą wykonywać polecenia Brukseli, zamiast walczyć o polski interes.
Zanim zlikwidujemy węgiel, musimy mieć realne alternatywy – a nie wiatraki, które uzależnią nas od Niemiec i rosyjskiego gazu. Musimy produkować energię w Polsce, dla Polaków i przez Polaków.
Prezydent Bełchatowa, @PatrykMarjan w @wPolscepl 👇🏻
— Konfederacja (@KONFEDERACJA_) November 2, 2025
Zamiast najpierw stworzyć nowe branże i miejsca pracy, Unia każe nam zamknąć największą elektrownię węglową w Europie.
Tysiące ludzi zostanie bez pracy, a całe miasto bez ciepła‼️
➡️ Nie ma żadnego planu, żadnego przygotowania… pic.twitter.com/XqP0VwoIrk
Bełchatów to serce polskiej energetyki. Po wygaszeniu Elektrowni Bełchatów 90% mieszkańców może zostać bez źródła ciepła, a tysiące ludzi stracą zatrudnienie.
To nie transformacja, to katastrofa społeczna i demograficzna. System ETS stał się narzędziem w rękach globalnych graczy.
Ceny uprawnień do emisji CO₂ to już nie ekologia, tylko finansowa spekulacja, przez którą wszyscy płacimy wyższe rachunki. A teraz ETS2 ma objąć kolejne branże!
To gwóźdź do trumny polskiej gospodarki. Polska potrzebuje racjonalnej polityki energetycznej, opartej na własnych zasobach. Nie możemy pozwolić, by Unia Europejska decydowała o naszej przyszłości, cieple w domach i miejscach pracy naszych obywateli.
Prezydent Bełchatowa, @PatrykMarjan w @wPolscepl 👇🏻
— Konfederacja (@KONFEDERACJA_) November 2, 2025
Bełchatów to serce polskiej energetyki. Po wygaszeniu Elektrowni Bełchatów 90% mieszkańców może zostać bez źródła ciepła, a tysiące ludzi stracą zatrudnienie.
➡️ To nie transformacja, to katastrofa społeczna i demograficzna.… pic.twitter.com/5j24l1O6lD
RozwińZwiń komentarze (3)
Zaloguj się żeby móc dodawać komentarze
Złożyli oficjalną skargę do Rzecznika Praw Obywatelskich i domagają się zniesienia wymogu posiadania wyłącznie polskiego obywatelstwa.
Ministerstwo Sprawiedliwości potwierdza, że trwają prace nad projektem nowelizacji ustawy. Zakaz posiadania podwójnego obywatelstwa dla przyszłych sędziów ma zniknąć z przepisów, co już teraz budzi duże emocje w środowisku prawniczym.
🇺🇦 Obywatele Ukrainy chcą zostać sędziami w polskich sądach ⚖️
— Bartłomiej Pejo (@bartlomiejpejo) October 31, 2025
Złożyli oficjalną skargę do Rzecznika Praw Obywatelskich i domagają się zniesienia wymogu posiadania wyłącznie polskiego obywatelstwa 📜
Ministerstwo Sprawiedliwości potwierdza, że trwają prace nad projektem… pic.twitter.com/BEObCiE3tX
Resort nie wyklucza, że ścieżka kariery dla osób z doświadczeniem zdobytym poza Polską zostanie otwarta szerzej. Decyzje mają zapaść jeszcze w tym roku.
To już nie jest kwestia drobnej zmiany w ustawie, tylko fundamentalnego pytania o suwerenność. Jeśli w polskich sądach mają orzekać obywatele innych państw, to dokąd zmierzamy?
Polskie prawo powinno być tworzone i egzekwowane przez Polaków i dla Polaków. Obrona niepodległości zaczyna się od obrony własnych instytucji.
RozwińZwiń komentarze (1)
Zaloguj się żeby móc dodawać komentarze
To jest jednak skrajna bezczelność, żeby przez dwa lata za pomocą lockdownów niszczyć gospodarkę, życie społeczne, edukację i w zasadzie wszystko co się da, a potem próbować zrzucić to na jedyną partię, która się temu cyrkowi sprzeciwiała.
PiS miał dziś w planach atak na mnie, ale chyba nie wyszło 🙂
— Sławomir Mentzen (@SlawomirMentzen) October 31, 2025
To jest jednak skrajna bezczelność, żeby przez dwa lata za pomocą lockdownów niszczyć gospodarkę, życie społeczne, edukację i w zasadzie wszystko co się da, a potem próbować zrzucić to na jedyną partię, która się temu… pic.twitter.com/sVJqRyLUGl
To PiS jest też odpowiedzialny za zamknięcie 5 lat temu cmentarzy dla wszystkich. No prawie dla wszystkich, bo Kaczyński mógł pojechać na cmentarz kiedy tylko chciał.
RozwińZwiń komentarze (5)
Zaloguj się żeby móc dodawać komentarze
– Po latach wprowadzania wprowadzania najróżniejszych programów socjalnych PiS postanowił iść na całość i teraz będą pieniądze dla wszystkich za nic.
Na ich ostatnim kongresie programowym zaproponowali dochód podstawowy 500 zł dla każdego, kosztem 170 mld złotych i w zamian za to chcą zlikwidować kwotę wolną od podatku.
Jaki tego będzie efekt? Ludzie, którzy zarabiają będą płacić wyższe podatki, bo zlikwiduje im się kwotę wolną, w zamian za to będą pieniądze dla ludzi, którzy nie zarabiają. Bo to to bez sensu mówi prawo i Sprawiedliwość, żeby pieniądze miał ktoś kto je zarobił. Lepiej, żeby miał je ktoś kto nie zarobił, bo przecież on ma mniej, bo nic nie zarabia. To jemu trzeba dawać pieniądze od ciężko pracujących Polaków.
To jest pomysł Prawa i Sprawiedliwości. Zabierać jeszcze więcej pieniędzy ludziom pracującym i fundować wygodne życie ludziom, którym się nawet nie chce pracować/
PiS chce zabrać pieniądze ciężko pracującym i rozdać je tym, którzy nie chcą pracować! pic.twitter.com/iYG6fLVDxI
— Sławomir Mentzen (@SlawomirMentzen) October 30, 2025
RozwińZwiń komentarze (31)
Zaloguj się żeby móc dodawać komentarze
30 października w Brzesku na konferencji prasowej wraz z lokalnymi działaczami Konfederacji, m.in. Wojciechem Jaskółką i Janem Sachą, mówiliśmy o skutkach unijnej polityki klimatycznej, która coraz bardziej obciąża polskie rodziny, rolników i firmy.
Już w 2027 roku wejdą m.in. opłaty klimatyczne do paliwa, na poziomie kilkudziesięciu groszy za litr. W kolejnych latach opłaty te będą wielokrotnie rosły, aż do roku 2050 do poziomu +5,77 zł za litr diesla, +4,80 zł za litr benzyny.
Dopłaty tej wielkości w praktyce podważają sens motoryzacji.
A to tylko jeden przykład biurokratycznych obciążeń, forsowanych pod hasłami ochrony klimatu!
RozwińZwiń komentarze (1)
Zaloguj się żeby móc dodawać komentarze
Wicemarszałek Krzysztof Bosak na Forum Krynica 2025 zmierzył się w debacie z Adrianem Zandbergiem. Całość debaty była transmitowana na Kanale Zero, a oglądało ją na żywo średnio ok. 45-47 tys. osób.
Debata wzbudziła więc spore zainteresowanie, również w mediach społecznościowych pojawiło się wiele komentarzy.
W debacie Bosak-Zandberg widać było różnicę klas, przygotowania i realizmu politycznego.
Krzysztof Bosak trzeźwo, do bólu realistycznie zarowno o kwestii mieszkalnictwa, systemu ochrony zdrowia jak i imigracji. Szczególnie w ostatniej części dało się wyczuć że jako Konfederacja wiemy jak zabezpieczyć Polaków i jakiemu narodowi chcemy służyć.
Adrian Zandberg starał się momentami nadgonić ale miałem wrażenie, że chłop się po prostu męczy. Niektóre tezy ładnie ubrane w słowa nie wytrzymywały zderzenia z rzeczywistością. Konkrety? Nie za bardzo.
Dobrze, że Kanał Zero zorganizował debatę w takim formacie. Polacy mogą zweryfikowac poglądy przedstawicieli dwoch najbardziej wyrazistych ekip politycznych w Polsce. W większości spraw nie zgadzam się z razemitami i uważam ich działalność za szkodliwą ale nie mogę stwierdzić, że ten spór był jałowy.
W debacie #Bosak #Zandberg widac było różnicę klas, przygotowania i realizmu politycznego. @krzysztofbosak trzeźwo, do bólu realistycznie zarowno o kwestii mieszkalnictwa, systemu ochrony zdrowia jak i imigracji. Szczególnie w ostatniej części dało się wyczuć że jako…
— Michał Urbaniak (@urbaniak_michal) October 29, 2025
Zandberg, gdy ChatGPT stwierdził, że Bosak ma rację, a wolny rynek to jednak najlepsze rozwiązanie.
Zandberg, gdy ChatGPT stwierdził, że Bosak ma rację, a wolny rynek to jednak najlepsze rozwiązanie. pic.twitter.com/JWNzTfmwAZ
— Konrad Berkowicz (@KonradBerkowicz) October 29, 2025
Zandberg z telefonem w dłoni, desperacko szukający argumentu – to obraz polityka, który przyszedł na debatę bez przygotowania. Jak uczeń, co zamiast lektury scrolluje streszczenie na przerwie.
Zandberg z telefonem w dłoni, desperacko szukający argumentu – to obraz polityka, który przyszedł na debatę bez przygotowania. Jak uczeń, co zamiast lektury scrolluje streszczenie na przerwie. pic.twitter.com/bMmvcER0RB
— Tomasz Grzegorz Stala (@tgstala) October 30, 2025
Polski nie stać na zabawę społeczeństwem przez lewicowych kaznodziejów typu Zandberg i inni socjaliści. Ich projekt zakończył się lata temu sromotną porażką, a Polacy nie mają ochoty na powtórkę.
Polski nie stać na zabawę społeczeństwem przez lewicowych kaznodziejów typu Zandberg i inni socjaliści. Ich projekt zakończył się lata temu sromotną porażką, a Polacy nie mają ochoty na powtórkę. https://t.co/uk0Xpsz2Jd
— Bartosz Bocheńczak (@BBochenczak) October 29, 2025
Krzysztof Bosak: Permanentnie stosowana masowa imigracja jest niczym innym jak niszczeniem rynku pracy!
Dokładnie tak! Partia Razem stojąca rzekomo na straży interesu pracowników w swym ideologicznym zacietrzewieniu zgadza się na masową imigrację taniej siły roboczej! To dlatego rośnie bezrobocie wśród najmłodszej grupy wiekowej. Muszą konkurować z małowymagającymi imigrantami z całego świata.
.@krzysztofbosak: Permanentnie stosowana masowa imigracja jest niczym innym jak niszczeniem rynku pracy!
— Paweł Usiądek (@PUsiadek) October 29, 2025
Dokładnie tak! Partia Razem stojąca rzekomo na straży interesu pracowników w swym ideologicznym zacietrzewieniu zgadza się na masową imigrację taniej siły roboczej! To… pic.twitter.com/Q4vMuDYvIW
Marek Tucholski
Na Kanale Zero trwa cierpliwe i przystępne tłumaczenie socjaliście Adrianowi Zandbergowi przez Krzysztofa Bosaka jak działa świat. Polecam
Na Kanale Zero trwa cierpliwe i przystępne tłumaczenie socjaliście @ZandbergRAZEM przez @krzysztofbosak jak działa świat. Polecam pic.twitter.com/vNhz3DQKhJ
— Marek Tucholski 🇵🇱 (@tucholski_marek) October 29, 2025
Jeżeli chodzi o debety Marszałek Krzysztof Bosak to obecnie najlepszy polityk w Polsce. Sposób wypowiedzi, merytoryka, umiejętne szpilki, dosłownie majstersztyk!
Jestem dumny, że razem byliśmy na jednej liście Konfederacji i możemy współpracować w ramach Podlaskiego Okręgu!
Jeżeli chodzi o debety Marszałek @krzysztofbosak to obecnie najlepszy polityk w Polsce. Sposób wypowiedzi, merytoryka, umiejętne szpilki, dosłownie majstersztyk!
— Adrian Stankiewicz (@Ad_Stankiewicz) October 29, 2025
Jestem dumny, że razem byliśmy na jednej liście @KONFEDERACJA_ i możemy współpracować w ramach Podlaskiego Okręgu! https://t.co/nXyPXF0yPg
Zandberg nie rozumie korelacji napływu obcokrajowców z dostępnością mieszkań czy miejsc pracy dla autochtonów.
— Rafał Mekler (@MeklerRafal) October 29, 2025
Mówi że „chce ograniczyć wolność prowadzenia działalności gospodarczej”🤦♂️ pic.twitter.com/HzTyyBCzKM
@krzysztofbosak deklasuje w debacie @ZandbergRAZEM. To była różnica klas. Bosak mówił, trzeźwo, realistycznie, a jego argumenty były do bólu celne. Zandebrg za to prawie cały czas bujał w socjalistyczno-komunistycznych obłokach… pic.twitter.com/iAuSReualA
— Maciej Jóźwiak (@MaciejJwiak1) October 29, 2025
Krzysztof Bosak debatuje właśnie ze starą wersją chata gpt w darmowej opcji na kanale zero. pic.twitter.com/KjzVK3LTVr
— PawelDSM (@PawelDSM) October 29, 2025
Rynek zweryfikował. pic.twitter.com/f3y21Ycf6W
— Piotr Zduńczyk (@P_Zdunczyk) October 29, 2025
@krzysztofbosak „Gdzie Pan był 20 lat temu kiedy my o tym mówiliśmy( skutkach warunków na jakich PL weszła do UE) w debatach przedakcesyjnych ? Jakie narzędzia ochrony Polaków proponowaliście jako lewica ?”@ZandbergRAZEM 20 lat temu: pic.twitter.com/cgqNPbKDbA
— Paweł Mazur (@pawel_wlk) October 29, 2025
RozwińZwiń komentarze (9)
Zaloguj się żeby móc dodawać komentarze
Państwowy Instytut Badań Edukacyjnych opublikował miażdżący raport, który pokazuje, że likwidacja prac domowych przez minister Nowacką koszmarnie szkodzi dzieciom!
Dowiadujemy się, że 90% nauczycieli (klasy IV-VIII) uważa, że zmiany NIE są korzystne dla uczniów! To mówi samo za siebie. Może pani Nowacka łaskawie wsłuchałaby się w ich opinie?
Proszę o nagłaśnianie❗Państwowy Instytut Badań Edukacyjnych opublikował miażdżący raport, który pokazuje, że likwidacja prac domowych przez minister Nowacką koszmarnie szkodzi dzieciom!
— Ewa Zajączkowska-Hernik (@EwaZajaczkowska) October 27, 2025
Dowiadujemy się, że 90% nauczycieli (klasy IV-VIII) uważa, że zmiany NIE są korzystne dla… pic.twitter.com/Mh0dZg8Kms
Ale to nie wszystko. Spójrzcie na to
❌ 91% nauczycieli kl. IV-VIII zgłosiło, że uczniowie mają trudności z utrwalaniem materiału
❌ 84% nauczycieli kl. IV-VIII zgłosiło, że uczniowie mają spadek motywacji
❌ 77% nauczycieli kl. IV-VIII zgłosiło, że uczniowie notują spadek samodzielności
❌ 81% nauczycieli kl. I-III zgłosiło spadek systematyczności w uczeniu się
❌ 80% nauczycieli kl. IV-VIII zgłosiło obniżenie u uczniów poczucia odpowiedzialności za naukę
Wszystkie wyniki opublikowanego raportu kompromitują minister Nowacką. Ile jeszcze szkód ma wyrządzić uczniom ta kobieta, żeby cofnąć tę durną reformę a ją samą wygonić z resortu edukacji?
Co ciekawe Ministerstwo Edukacji jakoś niechętnie chwali się wynikami badań, a dziennikarze zajmujący się sprawą informują, że negatywne dane próbowano zamaskować przed opinią publiczną. Tym bardziej warto to udostępniać innym!
Podsumujmy: minister Nowacka próbowała wprowadzić lewicową ideologię do szkół za pomocą obowiązkowej “edukacji zdrowotnej” – nie wyszło, bo sprzeciw rodziców był na szczęście zbyt duży. Wprowadziła to jako przedmiot dobrowolny – okazało się, że masa uczniów w całej Polsce się z tego wypisuje i skończyło się kompletną wtopą. Uparła się, by usunąć obowiązkowe prace domowe ze szkół – wyszło czarno na białym, że szkodzi dzieciom i obniża poziom nauczania.
Minister Barbara Nowacka to jedna wielka porażka. Ręce precz od naszych dzieci i WON z polskich szkół! Dymisja potrzebna natychmiast.
RozwińZwiń komentarze (21)
Zaloguj się żeby móc dodawać komentarze
Władze spółki CPK z okresu rządu PiS wiedziały o sprawie i na papierze nawet protestowały (co trzeba docenić), ale publicznie milczały. Z kolei władze spółki CPK z nadania rządu PO od dwóch lat wszystko audytują, ale tej afery jakimś cudem nie zauważyły.
Politycy KO musieli wiedzieć (przynajmniej niektórzy?) o aferze na kilkaset milionów obciążającej rząd PiS i milczeli. Politycy PiS (przynajmniej niektórzy?) musieli wiedzieć o aferze na kilkaset milionów z udziałem sponsora Campusu i Trzaskowskiego i też milczeli.
Zmowa milczenia niczym z filmów o mafii. Jak widać układy na styku partii starego typu i dużego biznesu mają się świetnie. Dzięki Szymonowi Jadczakowi [dziennikarz WP.pl] ta sprawa wypłynęła na światło dzienne, ale rodzi się pytanie o ilu podobnych Polacy jeszcze nie usłyszeli?
W aferze z działką pod CPK najbardziej uderza zmowa milczenia ponad podziałami politycznymi.
— Krzysztof Bosak 🇵🇱 (@krzysztofbosak) October 29, 2025
Władze spółki CPK z okresu rządu PiS wiedziały o sprawie i na papierze nawet protestowały (co trzeba docenić), ale publicznie milczały. Z kolei władze spółki CPK z nadania rządu PO od…
RozwińZwiń komentarze (5)
Zaloguj się żeby móc dodawać komentarze
Ten angielski mężczyzna został brutalnie zadźgany nożem przez afgańskiego imigranta, gdy wyszedł przed swój dom z psem na spokojnym osiedlu. Nagranie morderstwa opublikował Elon Musk. Wygląda bliźniaczo podobnie do innych podobnych aktów przemocy.
Ten angielski mężczyzna został brutalnie zadźgany nożem przez afgańskiego imigranta, gdy wyszedł przed swój dom z psem na spokojnym osiedlu. Nagranie morderstwa opublikował @elonmusk. Wygląda bliźniaczo podobnie do innych podobnych aktów przemocy.
— Krzysztof Bosak 🇵🇱 (@krzysztofbosak) October 29, 2025
Wydaje mi się że media, sądy i… https://t.co/hqyQGNEff4
Wydaje mi się że media, sądy i politycy w Europie robią bardzo wiele by nie dostrzec tych podobieństw. Mówią o „problemach psychicznych” albo o „nieznanym motywie”. Nie wykluczam, że w niektórych przypadkach jest jakiś konkretny motyw, który należy poznać i wyjaśnić. Obawiam się jednak, że w wielu przypadkach takich zbrodni motyw jest znany, tylko poprawność polityczna nie pozwala go ogłosić.
Zbrodnie te wyglądają podobnie: mężczyzna pozaeuropejskiego pochodzenia spontanicznie wyciąga nóż i atakuje przypadkowego, bezbronnego Europejczyka, próbując w krótkim czasie zadać wiele ciosów. Niezależnie czy będzie to Anglia, Francja, Niemcy czy inny kraj zawsze wygląda to na nagraniach zgodnie z tym schematem. Stawiam tezę, że zbrodnie te mają wspólny moty i jest nim nienawiść do Europejczyków w części środowiska imigranckiego.
Porównawcza analiza kryminalistyczna powinna pomóc ujawnić jakie grupy narodowościowe i religijne przejawiają antyeuropeizm przeżywany z tak wielką intensywnością, że ujawnia się on zbrodnią. Policyjny wywiad w państwowych dotkniętych tą plagą powinien ustalić formy w jakich nienawiść przeciw Europejczykom jest krzewiona. Następnie ten proces powinien zostać zatrzymany.
Takich działań nie widzę bo zbyt wielu wpływowych ludzi kupiło wygodną narrację o „problemach psychicznych”. Niestety faktyczny problem psychiczny jest po stronie narodów ofiar i jest to brak odwagi do zmierzenia się z rzeczywistością, wyciągnięcia wniosków i podjęcia kontrakcji (np. deportowania wszystkich dotkniętych antyeuropeizmem popychającym do przemocy i zbrodni).
RozwińZwiń komentarze (2)
Zaloguj się żeby móc dodawać komentarze
W poniedziałek wraz z Pawłem Mazurem, jednym z liderów Konfederacji na Śląsku, oraz Tomaszem Buczkiem, posłem do Parlamentu Europejskiego gościłem przedstawicieli branży hutniczej. W spotkaniu wzięli udział Andrzej Karol, przewodniczący Krajowej Sekcji Hutnictwa „Solidarność”, Wojciech Krasuski, wiceprzewodniczący sekcji, Mirosław Nowak z Huty Katowice ArcelorMittal oraz Mirosław Motyka z Hutniczej Izby Przemysłowo-Handlowej.
Rozmowa dotyczyła sytuacji polskiego hutnictwa, które znalazło się w trudnym położeniu z powodu polityki klimatycznej Unii Europejskiej. System ETS i rosnące koszty energii w połączeniu z brakiem ochrony rynku wewnętrznego powodują, że polskie huty tracą konkurencyjność wobec importu stali z Ukrainy czy krajów azjatyckich.
W poniedziałek wraz z @pawel_wlk, jednym z liderów Konfederacji na Śląsku, oraz @buczek_tomasz, posłem do Parlamentu Europejskiego gościłem przedstawicieli branży hutniczej. W spotkaniu wzięli udział Andrzej Karol, przewodniczący Krajowej Sekcji Hutnictwa „Solidarność”, Wojciech… pic.twitter.com/OhmsNfn4R2
— Krzysztof Bosak 🇵🇱 (@krzysztofbosak) October 29, 2025
Dodatkowym problemem jest masowy eksport złomu stalowego do Azji, co ogranicza dostępność surowca na rynku europejskim i podnosi koszty produkcji. Hutnicy zwracali także uwagę na brak decyzji rządu w sprawie opłaty jakościowej, która obciąża branże energochłonne i wynika z kosztów transformacji energetycznej opartej na OZE.
Problem polskiego hutnictwa dotyczy nie tylko gospodarki, ale również bezpieczeństwa państwa, które musi mieć zapewnioną krajową produkcję stali niezbędnej dla przemysłu i obronności.
RozwińZwiń komentarze (1)
Zaloguj się żeby móc dodawać komentarze
Od dziś obowiązuje nowe porozumienie handlowe z Ukrainą. Nasz wschodni sąsiad zwiększył potencjał eksportowy o 35%. Wzrasta szereg kontyngentów bezcłowych, najbardziej radykalnie w sektorze cukru, miodu czy drobiu.
Rynek został otwarty na towary o niższym standardzie i aż do 2028 roku Ukraina nie będzie musiała dostosować ich jakości do norm europejskich!
PiS i PO znów razem – najpierw słowa o „ochronie rolnictwa”, potem ciche przyzwolenie na jego likwidację. Interes ukraiński ponad polskie rolnictwo. Poparcie tego przez rząd Donalda Tuska na forum Rady Unii Europejskiej to zdrada polskich interesów gospodarczych. Wieś znów oszukana.
Od dziś obowiązuje nowe porozumienie handlowe z Ukrainą. Nasz wschodni sąsiad zwiększył potencjał eksportowy o 35%. Wzrasta szereg kontyngentów bezcłowych, najbardziej radykalnie w sektorze cukru, miodu czy drobiu. Rynek został otwarty na towary o niższym standardzie i aż do 2028…
— Anna Bryłka (@annabrylka) October 29, 2025
RozwińZwiń komentarze (4)
Zaloguj się żeby móc dodawać komentarze
– Wiecie co jest najbardziej bulwersujące w sprawie sprzedaży tej działki pod CPK? Poza tym, że straciliśmy 400 mln zł? To, że PiS-owcy nic z tej sprawy nie ujawnili.
Całą jesień 2023 roku te wszystkie instytucje -KOWR, CPK, Ministerstwo Infrastruktury, Wody Polskie, Wojewoda Mazowiecki – oni cały czas się przerzucali dokumentami. Jedni drugich alarmowali, że dzieje się coś złego, że nie można pozwolić na sprzedaż tej działki.
Po czym co? Nikt nic nie powiedział!
CPK się skarży że wysyłali mnóstwo pism do KOWR-u i alarmowali KOWR, że nie można sprzedać tej działki.
Czemu żaden z nich nie napisał chociaż głupiego tłita, żeby poinformować opinię publiczną co się dzieje?
Czemu żaden z nich nie poszedł do dziennikarzy?
Czemu nikt nie upublicznił tej sprawy po to, żeby zatrzymać sprzedaż tej działki?
Wiecie dlaczego? Bo mają swoje priorytety! I budowa CPK jest na tej liście priorytetów tu [na samym końcu – przyp. red.], a dobro Prawa i Sprawiedliwości tu! [na samej górze].
Nie chcieli psuć wizerunku swojej partii, nie chcieli donieść na swoich kolegów z partii. Woleli, żeby ktoś zabrał tą działkę za 400 mln zł, płacąc za nią 23 mln zł, niż żeby ktoś dowiedział się co robią urzędnicy PiS-owscy!
Politycy PiS wiedzieli o przekręcie z działką pod CPK i nic nie powiedzieli! Dlaczego? Bo dobro partii jest dla nich najważniejsze! pic.twitter.com/Ob3fGTsuxI
— Sławomir Mentzen (@SlawomirMentzen) October 29, 2025
RozwińZwiń komentarze (5)
Zaloguj się żeby móc dodawać komentarze
Jako poseł mam obowiązek sprawdzać jak państwo zarządza pieniędzmi podatników. Ministerstwo Sprawiedliwości dysponuje dużym majątkiem i znaczącym budżetem, dlatego zasadne jest monitorowanie na co idą środki publiczne i jak prowadzona jest gospodarka majątkiem. Transparentność i odpowiedzialność finansowa nie są kwestią deklaracji tylko konkretnych danych.
Dlatego w pierwszych dwóch interpelacjach pytam o podstawy funkcjonowania resortu:
1) jak zarządzany jest majątek ruchomy Ministerstwa,
2) jakie zamówienia publiczne były zawierane i ile to kosztowało.
Oczekuję jasnych odpowiedzi: jakie umowy zawiera Ministerstwo, jakie zakupy realizuje, jakie zasoby posiada i jakie koszty ponosi. Liczą się precyzyjne dane, dokumenty i fakty.
To dopiero początek większej serii dotyczącej działalności Ministerstwa Sprawiedliwości. Będę składał kolejne interpelacje i na bieżąco informował o wynikach tej kontroli.


Skomentuj
Zaloguj się żeby móc dodawać komentarze
Media ujawniają kolejne błędy, półprawdy i zaniedbania rządu Tuska w wyjaśnianiu sprawy działki kluczowej dla Centralnego Portu Komunikacyjnego. Za rządów PiS została sprzedana na rzecz firmy Dawtona za 22,8 mln zł, choć jej wartość mogłaby wzrosnąć nawet do 400 mln zł.
Zarząd CPK opóźniał zgłoszenie sprawy do prokuratury aż do lipca 2025 r. (po ponad 500 dniach od zmiany władzy!), a oświadczenia premiera Tuska i ministra Żurka o trwającym śledztwie okazały się półprawdami, gdyż prokuratura wszczęła je dopiero przedwczoraj (poniedziałek 27 października), bez zabezpieczenia kluczowych dowodów, co może prowadzić do ich utraty.
Donald Tusk ukrywał skandaliczną aferę PiS-u ws. działki dla CPK!
— Konfederacja (@KONFEDERACJA_) October 29, 2025
Media ujawniają kolejne błędy, półprawdy i zaniedbania rządu Tuska w wyjaśnianiu sprawy działki kluczowej dla Centralnego Portu Komunikacyjnego. Za rządów PiS została sprzedana na rzecz firmy Dawtona za 22,8 mln… pic.twitter.com/eoUqKMV62x
Ta afera to klasyczny przykład patologii polskiego establishmentu. Ludzie związani z PiS sprzedali strategiczną działkę, ignorując interes państwa i pozwalając na podejrzane transakcje. Ekipa Tuska nie jest lepsza. Zamiast szybko wyjaśnić sprawę, po przejęciu władzy i pociągnąć winnych do odpowiedzialności, przez ponad 1,5 roku z nieznanych powodów opóźniali jej rozwiązanie i wynajdywali biurokratyczne wymówki.
To pokazuje, że obie te partie to ten sam system korupcji i niekompetencji. W Polsce potrzebujemy nowej klasy politycznej a nie wymieniania się władzą przez dwie, bardzo podobne do siebie, skompromitowane partie!
RozwińZwiń komentarze (2)
Zaloguj się żeby móc dodawać komentarze
Skomentuj