19 kwietnia do Szczecina przyjedzie dwóch liderów Konfederacji!
Na Deptaku Bogusława o godzinie 19:00 będziecie mogli spotkać: Sławomira Mentzena i Krzysztofa Bosaka oraz lokalnych liderów Konfederacji.
Zaproście jak najwięcej osób! Do zobaczenia!
19 kwietnia do Szczecina przyjedzie dwóch liderów Konfederacji!
Na Deptaku Bogusława o godzinie 19:00 będziecie mogli spotkać: Sławomira Mentzena i Krzysztofa Bosaka oraz lokalnych liderów Konfederacji.
Zaproście jak najwięcej osób! Do zobaczenia!
Jarosław Kaczyński:
„Ja kryptowalutami się całkowicie nie zajmuję. Osobiście uważam, że powinny być zakazane.”
Brak słów.
Jarosław Kaczyński:
— Krzysztof Rzońca (@KrzysztofRzonca) December 5, 2025
„Ja kryptowalutami się całkowicie nie zajmuję. Osobiście uważam, że powinny być zakazane.”
Brak słów. pic.twitter.com/KczKm46ltp
RozwińZwiń komentarze (3)
Zaloguj się żeby móc dodawać komentarze
Składam interpelację do Prokuratora Generalnego Waldemara Żurka dotyczącą skali oszustw związanych z kryptowalutami w Polsce. W przestrzeni publicznej pojawia się liczba 600 000 poszkodowanych, padająca m.in. z ust premiera Donalda Tuska. Chcę sprawdzić, jaka jest prawda.
Jeżeli liczba 600 tys. jest prawdziwa – mamy do czynienia z największą falą oszustw finansowych w historii III RP. Jeżeli nie – opinia publiczna jest wprowadzana w błąd. W obu przypadkach trzeba wyjaśnień.
Pytam Prokuraturę o:
– liczbę prowadzonych postępowań dot. krypto,
– ile spraw wszczęto i zakończono od 2019 r.,
– ile osób jest poszkodowanych,
– jakie są ich łączne straty.
Pytam też o kwalifikacje prawne stosowane w tych sprawach (286 k.k., 287 k.k. itd.) oraz o to, czy prowadzony jest centralny rejestr takich postępowań. Chcę również wiedzieć, czy planowane jest powołanie specjalnej jednostki ds. przestępczości krypto. Skala problemu tego wymaga.
To pierwszy krok do uporządkowania wiedzy o oszustwach krypto w Polsce. Dziś mamy jedynie medialne szacunki, a nie twarde dane z prokuratur. Pełna treść interpelacji poniżej. Będę informował o odpowiedzi Prokuratury.


RozwińZwiń komentarze (3)
Zaloguj się żeby móc dodawać komentarze
Ważny projekt o “bezpiecznym kraju trzecim”, którego jestem kontrsprawozdawcą i nad którym pracowałam przez ostatnie miesiące, został PRZEGŁOSOWANY na komisji Parlamentu Europejskiego! I to pomimo sprzeciwu grup lewicowych!
Pokazuję, że można w Brukseli merytorycznie i skutecznie bronić naszego wspólnego bezpieczeństwa – państwa UE otrzymają możliwość odsyłania migrantów! O co chodzi?
Koncepcja “bezpiecznego kraju trzeciego” pozwala państwom UE uznać wniosek o azyl za niedopuszczalny, jeśli osoba ubiegająca się o ochronę mogła uzyskać ochronę w innym, bezpiecznym kraju, przez który podróżowała. Od teraz będzie skutecznie działać, bo wystarczy spełnienie jednego z 3 kryteriów:
1️⃣ Związek z państwem trzecim, określony w prawie krajowym – państwa zachowują możliwość stosowania go tam, gdzie to potrzebne.
2️⃣ Tranzyt przez państwo trzecie – koniec z fikcją, że ktoś, kto przejechał przez kilka bezpiecznych krajów, „nie miał szansy” skorzystać z ochrony.
3️⃣ Umowa lub porozumienie z państwem trzecim – zawarte przez UE albo samodzielnie przez państwo członkowskie, które zobowiązuje dane państwo do rozpatrywania wniosków o ochronę.
Wyniki głosowania 🙂 pic.twitter.com/YajP4ERwtT
— Ewa Zajączkowska-Hernik (@EwaZajaczkowska) December 3, 2025
Przyjęliśmy również zmiany wynikające z moich poprawek, które lewica próbowała wyrzucić do kosza:
✔︎ Usunięcie automatycznego zawieszenia decyzji o wydaleniu nielegalnego migranta – koniec z taktycznym blokowaniem procedur przez niekończące się odwołania.
✔︎ Możliwość stosowania koncepcji wobec nieletnich bez opieki, jeśli istnieje uzasadnione zagrożenie dla bezpieczeństwa państwa.
✔︎ Wyraźne potwierdzenie suwerennego prawa państw do opierania się na umowach z państwami trzecimi.
✔︎ Wzmocnienie przepisów o zapobieganiu ucieczce nielegalnych migrantów
Jak do tego doszło?
Lewicowe grupy złożyły wniosek o odrzucenie, ale przegrali, bo udało się zbudować większość złożoną z prawicowych europosłów. To jest realne uszczelnienie systemu i początek końca fikcji, na której opierała się unijna polityka azylowa.
Teraz czas na głosowanie plenarne a następnie negocjacje z Radą. Przed nami jeszcze dużo pracy, ale pierwszy krok został postawiony. Pokazuję, że prawica potrafi wygrywać, gdy gra toczy się o bezpieczeństwo obywateli!
RozwińZwiń komentarze (1)
Zaloguj się żeby móc dodawać komentarze
Na dzisiejszym posiedzeniu Komisji Ustawodawczej uzasadniałem projekt ustawy o zaostrzeniu kar za przemyt ludzi, którego jestem wnioskodawcą.
Nie ma naszej zgody na bezkarność mafii, która zarabia krocie na przemycie nielegalnych migrantów! Wobec skali tego procederu w Europie potrzebujemy ostrych i zdecydowanych sankcji.
Na dzisiejszym posiedzeniu Komisji Ustawodawczej uzasadniałem projekt ustawy o zaostrzeniu kar za przemyt ludzi, którego jestem wnioskodawcą.
— Przemysław Wipler (@Wipler1978) December 4, 2025
Nie ma naszej zgody na bezkarność mafii, która zarabia krocie na przemycie nielegalnych migrantów! Wobec skali tego procederu w Europie… pic.twitter.com/cKCtOEH6V5
Jako Konfederacja proponujemy:
– Bezwzględny przepadek środka transportu użytego do przestępstwa.
– Wprowadzenie grzywny minimalnej w wysokości 100.000 zł.
W obliczu wojny hybrydowej i zarobków organizacji zajmujących się przemytem ludzi idących w miliony, dotychczasowe przepisy są pobłażliwością. Dlatego wnioskuję o pilne procedowanie naszego projektu!
Skomentuj
Zaloguj się żeby móc dodawać komentarze
Donald Tusk dziś: „NFZ nie jest bankrutem”.
A tymczasem:
❌ 31,5 mld zł dotacji budżetowej dla NFZ w 2025 r.
❌ Ratunkowe emisje obligacji SP dla NFZ
❌ Plan finansowy NFZ na 2025 r. do tej pory nie zatwierdzony przez ministra finansów (mamy grudzień!)
Czy leci z nami pilot?
Donald Tusk dziś: „NFZ nie jest bankrutem”.
— Stanisław Tyszka (@styszka) December 4, 2025
A tymczasem:
❌31,5 mld zł dotacji budżetowej dla NFZ w 2025 r.
❌Ratunkowe emisje obligacji SP dla NFZ
❌Plan finansowy NFZ na 2025 r. do tej pory nie zatwierdzony przez ministra finansów (mamy grudzień!)
Czy leci z nami pilot?
RozwińZwiń komentarze (6)
Zaloguj się żeby móc dodawać komentarze
„Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego (…) prowadzi (…) śledztwo dotyczące działalności na rzecz rosyjskich służb specjalnych zorganizowanej grupy przestępczej, składającej się z co najmniej 30 osób, która realizowała na terytorium RP działania szpiegowskie, sabotażowo-dywersyjne i propagandowe wymierzone przeciwko Polsce.”
„W ostatnim okresie, w wyniku działań ABW, ustalono dane 28-letniego obywatela FR – Michaiła M., który koordynował działalność grupy, wydawał jej polecenia oraz nadzorował aktywność szpiegowską.”
„Michaił M., zamieszkały w jednej z miejscowości obwodu moskiewskiego, z wykształcenia matematyk, powiązany jest z Federalną Służbą Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej”
„Michaił M., z uwagi na posiadaną przez niego specjalistyczną wiedzę w dziedzinie kryptowalut, udzielał wsparcia FSB w zakładaniu i obsłudze portfeli kryptowalutowych biorących udział w finansowaniu zadań realizowanych przez członków ustalonej grupy przestępczej.”
Wypowiedź zostanie skonkludowana atakiem na prezydenta Karola Nawrockiego za weto wobec (źle napisanej) ustawy o kryptowalutach oraz zapowiedzią jej ponownego złożenia.
Posłowie którzy to jutro usłyszą nie będą mogli tego powtórzyć w mediach ze względu na utajnienie obrad dlatego piszę Wam już dziś 😎
Źródło cytatów: ABW.gov.pl
Ujawniam co premier powie jutro na zamkniętej części posiedzenia Sejmu:
— Krzysztof Bosak 🇵🇱 (@krzysztofbosak) December 4, 2025
„Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego (…) prowadzi (…) śledztwo dotyczące działalności na rzecz rosyjskich służb specjalnych zorganizowanej grupy przestępczej, składającej się z co najmniej 30 osób, która…
RozwińZwiń komentarze (3)
Zaloguj się żeby móc dodawać komentarze
Wydarzenia ostatnich kilku dni wyraźnie określiły konstelację, w jakiej zmienia się układ międzynarodowy, szczególnie na naszym kontynencie. Trudno w tym momencie jednoznacznie odpowiedzieć, w jakiej perspektywie i na jakich zasadach wstrzymana zostanie wojna na Ukrainie (być może zamieniona w konflikt niższej intensywności, jak to się stało w Strefie Gazy). Warto jednak spróbować odczytać z tego planu cele polityki amerykańskiej.
To istotne, ponieważ przez 35 lat kolejne rządy utrzymywały Polskę w roli protektoratu USA. Ani obecny rząd, ani prezydent nie przedstawiają – ani werbalnie, ani poprzez konkretne działania polityczne – perspektywy zmiany tego stanu rzeczy. Lider jednego z dwóch największych obozów politycznych wzywa wręcz do globalnego Pax Americana. Siły zbrojne RP nadal budowane są w formie niemal całkowicie zależnej od wsparcia i zgody Waszyngtonu. Dlatego założenia, cele i środki przyjmowane przez władze USA mają dla Polski kluczowe znaczenie.
Pierwotne propozycje Trumpa i Witkoffa w sprawie Ukrainy miały charakter roboczy, prowizoryczny i przeznaczony do dalszych negocjacji. Jeśli jednak tak bliscy współpracownicy prezydenta USA (Steve Witkoff) i wiceprezydenta (Dan Driscoll) są wysyłani jako posłowie do Kijowa, to trudno udawać, że pierwotne 28 punktów, sformułowane najpewniej na podstawie rosyjskiej propozycji suflowanej przez Kiriłła Dmitrijewa, nie odzwierciedla w dużym stopniu wyobrażeń amerykańskiego ośrodka prezydenckiego.
Musi sprzedać Ukrainę
Przecieki z rozmów Witkoffa z doradcą prezydenta Rosji Jurijem Uszakowem, a następnie rozmowy tego drugiego z Dmitrijewem, mogły być działaniem Rosjan mającym na celu osłabienie pozycji negocjacyjnej i pogłębienie podziałów w amerykańskiej elicie. Mogły być jednak równie dobrze efektem tych podziałów. Być może zadziałało amerykańskie „deep state”, niegodzące się na nowy kurs polityki zagranicznej, chcące skompromitować jego autorów. Oficjalnie Trump nie wydawał się zbytnio przejęty. Nazwał dialog Witkoffa „standardowym” i stwierdził wobec dziennikarzy: „Musi to sprzedać Ukrainie. Musi sprzedać Ukrainę Rosji. To właśnie robi negocjator”.
Cokolwiek się z tymi rozmowami stanie, ujawniają one wyraźne dążenie Donalda Trumpa do utrzymania kanałów współpracy z Rosją, niegasnącą mimo trudnych relacji i nieustępliwości Moskwy. W przypadku wielu innych partnerów podobne zachowania skutkowałyby ostrymi retorsjami, w przypadku Rosjan Trump ograniczył się do sankcji na Rosnieft i Łukoil, unikając przy tym personalnych ataków na Władimira Putina.
Po dziesięciu miesiącach takiej polityki można już wysnuć wniosek, że ułożenie jakiejś formy współpracy z Rosją może być jednym z priorytetowych celów administracji Trumpa. Wydaje się, że bardzo poważnie traktuje on wyzwanie ze strony Chińskiej Republiki Ludowej. Wrześniowe kontrsankcje Pekinu w postaci reglamentacji metali ziem rzadkich i embarga na ich wykorzystanie w przemyśle zbrojeniowym zmusiły Trumpa do wycofania się o krok, wzmacniając obawy USA przed Chinami.
Zarówno 28 punktów, jak i całe dziesięć miesięcy drugiej kadencji Trumpa podkreślają, jak wysoki priorytet przyznaje on zakończeniu wojny na Ukrainie – nawet kosztem interesów Kijowa i wbrew stanowisku europejskich sojuszników.
Oddalać Rosję od Chin
Trump najwyraźniej realizuje koncepcję „odwróconego Kissingera”. Nie chodzi o uczynienie Rosji sojusznikiem USA, lecz o niedopuszczenie do jej głębokiej zależności od Chin oraz o budowanie więzi współpracy, które elita putinowska uzna za korzystne w krótkiej perspektywie. Prezydent USA nie rezygnuje przy tym z zapewnienia sobie przewagi w tej relacji – poprzez kontrolę nad rosyjskimi zamrożonymi aktywami czy instytucjami inwestycyjnymi.
W „planie Trumpa-Witkoffa”, jak i we wcześniejszych ruchach dyplomatycznych Waszyngtonu, widać przekonanie, zgodne z merkantylną mentalnością prezydenta i jego współpracowników, że takie więzi może tworzyć współpraca handlowo-finansowa. Można przypuszczać, że Amerykanie będą patronować powrotowi rosyjskich surowców na europejskie rynki, pod warunkiem zachowania kontroli nad tym procesem i odcięcia odpowiednio wysokiej marży.
Niemcy doskonale to rozumieją, dlatego nigdy nie dali się zmusić do potępienia Nord Streamu, który był zgodny z ich interesem narodowym. Dziś to Niemcy ścigają sprawców jego wysadzenia.
Jeszcze bardziej brzemienne w skutki jest sformułowanie z punktu czwartego planu, w którym USA są postawione niejako poza NATO. Proponowana w punkcie 27 Rada Pokoju, której przewodnictwo chciałby objąć Trump (analogicznie jak w przypadku Strefy Gazy), potwierdza tylko jego zamiar działania poza tradycyjnymi strukturami bloku transatlantyckiego.
Jak dziś wyglądają polscy politycy, analitycy i publicyści, którzy jeszcze rok temu mieli usta pełne frazesów o solidarnym „Zachodzie” i Sojuszu Północnoatlantyckim?
Plan ujawnia, że Ukraina jest traktowana przedmiotowo. Pisałem kiedyś, że stała się już tylko marchią utrzymywaną przez USA wsparciem materialnym, technologicznym i wojskowym. Okazuje się, że nie jest to dla Amerykanów marchia szczególnie istotna – w przeciwieństwie do Izraela. Dlatego w imię szybkiego zakończenia wojny Trump zaczyna negocjacje od daleko idących koncesji w kwestiach terytorialnych i politycznych Ukrainy. Punkt 20 określa ramy ukraińskiej polityki tożsamościowej, narodowościowej, językowej i religijnej, ustanawiając faktyczny mechanizm interwencji Moskwy w wewnętrzne sprawy Kijowa.
Co istotne, w planie Trumpa-Witkoffa pojawia się także Polska. Prezydent USA godzi się na ustalanie zasobów militarnych państw trzecich w naszym kraju z Rosją. Nie chodzi przy tym o zasoby amerykańskie, lecz europejskie. To wyraźnie zdradza wolę administracji do zmniejszania zaangażowania USA w Europie i stopniowego wycofywania zasobów z naszego kontynentu. Także dlatego Trump szuka modus vivendi z Rosją.
Wydaje się, że Rosja jest Amerykanom potrzebna również w kwestii broni strategicznej. Odniesienie do tego pojawia się w punkcie 16, gdzie podkreślono znaczenie traktatu START I i zasady nieproliferacji. Chiny zapowiedziały osiągnięcie parytetu jądrowego z dwoma supermocarstwami do końca bieżącej dekady. Przy ich potencjale jest to realne. Administracja Trumpa sygnalizowała już wcześniej chęć wciągnięcia Chin do trójstronnego formatu kontroli zbrojeń atomowych, niekoniecznie na równoprawnych zasadach. Bez wsparcia Rosji nie ma na to nawet iluzorycznych szans.
Niemiecki plenipotent
Ambasador USA przy NATO, Matthew Whitaker, powiedział niedawno: „Z niecierpliwością oczekuję dnia, w którym Niemcy przyjdą do Stanów Zjednoczonych i powiedzą, że są gotowi objąć stanowisko naczelnego dowódcy sił sojuszniczych w Europie”. Od zarania NATO funkcję tę sprawowali Amerykanie. Wyraźnie widać, że w dłuższej perspektywie USA nie chcą utrzymywać tej prawidłowości.
Administracja Trumpa, podobnie jak Bidena, choć w innej logice, dopuszcza utrzymanie Niemiec w roli głównego partnera w Europie – tyle że wymaga od nich więcej niż poprzednicy. Gdzie są dziś ci wszyscy politycy i analitycy, którzy jeszcze w 2023 roku głosili, że Polska zastępuje Niemcy w polityce bezpieczeństwa Waszyngtonu? Czy nadal uważają, że wasalną polityką wobec USA wzmacniają pozycję Polski w Europie?
W czasie, gdy w Genewie o planie Trumpa dyskutowali przedstawiciele Francji, Niemiec i Wielkiej Brytanii z reprezentantami Ukrainy, premier Donald Tusk odwiedzał afrykańską Angolę. Prezydent Karol Nawrocki, rzekomo będący asem w relacjach z Waszyngtonem, działał głównie w mediach społecznościowych.
Europa nie ma podstawowego atrybutu, który zapewniłby jej silną pozycję przy stole rozmów – projekcji siły na Ukrainie. Coraz rzadsze są głosy o możliwości rozmieszczenia europejskich kontyngentów w tym kraju. Brak jej też atrakcyjnych ofert gospodarczych dla Rosji. Tymczasem Trump zarządza strachem państw europejskich przed Moskwą, dyscyplinując ich politykę zagraniczną i wewnętrzną, osiągając wymierne korzyści – tak jak w przypadku handlowej kapitulacji Ursuli von der Leyen.
Przywódca państwa, które nie jest mocarstwem, jak Viktor Orbán, potrafi przewidywać i wypracowywać pozycję przynajmniej na dwóch wierzchołkach trójkąta USA–Rosja–Europa. Polskie elity wiszą obecnie na jednym wierzchołku, zdecydowanie najsłabszym. Mogą jeszcze wyrwać się z amoku i tromtadracji ostatnich lat, lecz czas na taką korektę gwałtownie się kończy. W dyplomacji nie triumfuje ten, kto najgłośniej deklaruje lojalność, lecz ten, kto potrafi uprzedzić nadchodzące zmiany, zanim zostanie przez nie zmieciony.
ODWRÓCONY KISSINGER: TRUMP CHCE ODDALIĆ ROSJĘ OD CHIN
— Krystian Kamiński 🇵🇱 (@K_Kaminski_) December 1, 2025
Wydarzenia ostatnich kilku dni wyraźnie określiły konstelację, w jakiej zmienia się układ międzynarodowy, szczególnie na naszym kontynencie. Trudno w tym momencie jednoznacznie odpowiedzieć, w jakiej perspektywie i na jakich… pic.twitter.com/7VPtMvWRw8
RozwińZwiń komentarze (2)
Zaloguj się żeby móc dodawać komentarze
Pod Piotrkowem Trybunalskim znaleziono podrzucone truchło dzika zarażonego ASF i sprawa trafiła do mediów. Ale to nie pierwszy taki przypadek. Próba zniszczenia polskich hodowli trzody chlewnej poprzez celowe rozprzestrzenianie w Polsce ASF trwa od kilku lat. W przeszłości informacje o podobnych znaleziskach trafiały do nas od żołnierzy WOT i od hodowców. Sygnalizowałem występowanie tego rodzaju dywersji w przeszłości podczas jednego z wywiadów dla Radia Zet.
Pod Piotrkowem Trybunalskim znaleziono podrzucone truchło dzika zarażonego ASF i sprawa trafiła do mediów. Ale to nie pierwszy taki przypadek. Próba zniszczenia polskich hodowli trzody chlewnej poprzez celowe rozprzestrzenianie w Polsce ASF trwa od kilku lat. W przeszłości…
— Krzysztof Bosak 🇵🇱 (@krzysztofbosak) December 4, 2025
Państwo w swojej strategii walki z ASF i strategii rozwoju hodowli trzody chlewnej musi brać pod uwagę to że mierzy się z sabotażem ekonomicznym. Sprawa powinna także zainteresować ministra Tomasza Siemoniaka, w zakresie zadaniowania służb i Ministerstwo Klimatu i Środowiska w zakresie wzmożenia czujności pracowników Lasów Państwowych.
RozwińZwiń komentarze (1)
Zaloguj się żeby móc dodawać komentarze
Gdy wszyscy zajmują się ustawami o zwierzątkach na jaw wyszedł dokument rządu Tuska, by obciąć środki na ochronę zdrowia LUDZI o ponad 10 miliardów złotych!
Upadającej ochronie zdrowia i bankrutującemu już NFZ ten antyspołeczny rząd chce jeszcze odebrać miliardy na leczenie. Donald Tusk i co ci ludzie zawinili?
Plan Ministerstwa Zdrowia zakłada m.in. limity do lekarzy specjalistów (co jeszcze wydłuży kolejki) i utrudnienie dostępu do świadczeń takich jak operacje zaćmy (zabiegów może być nawet 94 tysiące mniej) czy diagnostyka obrazowa (tomografia, rezonans), a także ograniczenie leków refundowanych dla dzieci i seniorów. Mało tego – resort chce zaoszczędzić 900 milionów zł na… posiłkach dla pacjentów!
Największe cięcie, warte 3,36 miliarda zł, dotknie ambulatoryjnej opieki specjalistycznej (AOS), co oznacza, że osoby leczące się przewlekle mogą mieć problem z umówieniem kolejnej wizyty kontrolnej u swojego lekarza specjalisty…
Plan, który zaproponowała minister zdrowia Jolanta Sobierańska-Grenda w porozumieniu z ministrem finansów Andrzejem Domańskim, to desperacja i upadek. To cios w szpitale i pacjentów. Niedawno szpitale z różnych części Polski informowały, że przesuwają planowe przyjęcia i ograniczają programy lekowe ze względu na opóźnione rozliczenia z NFZ i aż strach pomyśleć co będzie w roku przyszłym. Niedawno poseł Szczerba z KO doradzał, że jeśli jakiś oddział szpitalny nie przyjmuje, to niech chorzy… szukają innego. To jest ich plan na ochronę zdrowia.
Zadłużają nas w rekordowym tempie miliarda złotych dziennie, doprowadzili do najwyższego w historii deficytu budżetowego, a sam NFZ doprowadzili do stanu agonalnego z zaplanowanym zadłużeniem na 2026 rok na poziomie… 23 miliardów złotych! I teraz w panice szukają cięć wydatków kosztem zdrowia i życia milionów Polaków.
Nazywajmy rzeczy po imieniu – to jest rząd upodlenia narodowego. Za nic mają ludzi, liczy się tylko doraźny interes polityczny, tuszowanie kolejnych afer i napychanie kabz partyjnych cwaniaków. Do takiego punktu doprowadziły nas “elity” rządzące tym państwem. Wybory w 2027 to ostatni dzwonek, by to zmienić!
RozwińZwiń komentarze (2)
Zaloguj się żeby móc dodawać komentarze
– Sejmie! Pracujemy dziś nad projektem ustawy o zmianie niektórych ustaw związanych z funkcjonowaniem administracji rządowej. Projekt ten obejmuje liczne akty prawne, a przedstawiany jest, przynajmniej w swoich założeniach, jako techniczne uporządkowanie systemu. Jednak analiza przepisów ujawnia, że pod tym pozorem porządkowania administracji kryją się rozwiązania, które w praktyce prowadzą do rozszerzenia wpływu rządu na aparat państwowy, centralizacji kompetencji oraz ograniczenia przejrzystości procesu legislacyjnego. Rząd tłumaczy, że realizuje w ten sposób priorytet polityki Rady Ministrów. Problem polega
na tym, że w praktyce ten priorytet sprowadza się do koncentracji uprawnień w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów i w rękach samego premiera.
Jednym z najbardziej wymownych przykładów jest przepis, który dodajecie do art. 12, dotyczący powoływania pełnomocników prezesa Rady Ministrów. Projekt zakłada możliwość ustanawiania ich w praktycznie nieograniczony sposób, bez jasno określonych kryteriów i realnej kontroli. Otwiera to drogę do dalszego rozrostu rządowej biurokracji, która już dziś jest rekordowo duża. Warto tutaj przypomnieć liczne deklaracje o odchudzaniu rządu, składane zarówno przed wyborami, jak i nawet zaledwie kilka miesięcy temu. Zapowiadano ograniczenie liczby wiceministrów, podporządkowanie struktur i usprawnienie pracy administracji. Tymczasem rzeczywistość wygląda inaczej. Rząd jest najliczniejszy od lat. Wiele resortów posiada po pięciu czy sześciu wiceministrów, a ten projekt ustawy umożliwia dalszą rozbudowę rządu poprzez tworzenie, bez żadnych ograniczeń, kolejnych stanowisk dla pełnomocników. To wbrew wcześniejszym obietnicom i wbrew zapowiadanej modernizacji administracji. Co więcej, projekt wzmacnia polityczne narzędzia premiera, pozwalając mu za pomocą jednego rozporządzenia przenosić zadania, środki oraz kompetencje, co może służyć dyscyplinowaniu koalicjantów i podporządkowywaniu ich decyzjom szefa rządu.
Jeszcze bardziej niepokojące są zmiany związane z ograniczaniem transparentności procesu stanowienia prawa. Likwidacja obowiązku publikowania w Biuletynie Informacji Publicznej założeń projektów ustaw oznacza faktyczne odcięcie obywateli, organizacji społecznych, ekspertów i mediów od wczesnego etapu legislacji. To właśnie na tym etapie możliwe jest zgłaszanie najważniejszych uwag, które często decydują o kształcie późniejszych przepisów. Ukrywanie tych informacji pod pretekstem porządkowania procesu jest działaniem na szkodę przejrzystości życia publicznego. Ustawodawca, zamiast zwiększać dostęp do informacji, usuwa narzędzie, które przez lata było elementem demokratycznej kontroli nad procesem tworzenia prawa.
Co więcej, takie działanie może prowadzić do dalszej marginalizacji głosu obywateli, którzy i tak często czują się odsunięci od procesu ustawodawczego.
Z podobnym niepokojem należy ocenić zmiany dotyczące obszaru tzw. równego traktowania. Rząd próbuje po cichu naprawić własną wcześniejszą wpadkę poprzez zastąpienie ministra do spraw równości pełnomocnikiem, jednak ten zabieg nie usuwa problemu.
Przeciwnie – pełnomocnik otrzymuje narzędzia dalszego wpływu, w tym możliwość wnoszenia dokumentów rządowych czy odwoływania członków zespołów pracujących nad tzw. przeciwdziałaniem przemocy. Nazwa znika, kompetencje pozostają, a nawet się wzmacniają.
Tego typu działania, mimo że przedstawiane są jako techniczne, mają w rzeczywistości silny wymiar polityczny i przede wszystkim ideologiczny. Warto podkreślić, że zamiast wyciągnąć wnioski z wcześniejszych błędów organizacyjnych, rząd decyduje się na ich kosmetyczne zamaskowanie i dalsze utrzymywanie stanowiska odpowiedzialnego za przepychanie lewicowej agendy.
Wysoka Izbo! Projekt ten nie uprości administracji, nie poprawi jakości rządzenia i nie przyczyni się do lepszej realizacji obietnic wyborczych. Oznacza natomiast więcej biurokracji, większą centralizację władzy, mniejszą przejrzystość legislacji oraz polityczne narzędzia do podporządkowania koalicjantów.
Dlatego apeluję do Wysokiej Izby o głosowanie przeciwko temu projektowi.
RozwińZwiń komentarze (2)
Zaloguj się żeby móc dodawać komentarze
„Ogórek, który pokonał sześć tysięcy kilometrów, jest na półce tańszy niż ten, który rósł dwadzieścia kilometrów od sklepu.”
Produkt pod marką Nasza Spiżarnia prosto z Indii. Zaczynamy importować spoza Polski coraz więcej żywności, a system jej kontroli jest nieszczelny i nie jest poddany żadnej skutecznej parlamentarnej czy rządowej kontroli.
„ogórek, który pokonał sześć tysięcy kilometrów, jest na półce tańszy niż ten, który rósł dwadzieścia kilometrów od sklepu.”
— Krzysztof Bosak 🇵🇱 (@krzysztofbosak) December 3, 2025
Produkt pod marką Nasza Spiżarnia prosto z Indii. Zaczynamy importować spoza Polski coraz więcej żywności, a system jej kontroli jest nieszczelny i nie… https://t.co/WZe6fSsjL1
Zdziwieni? Niestety tak działają wielkie sieci handlowe i tak działa unijny rynek. Sposób organizacji handlu i rolnictwa przez UE nie sprzyja lokalnej produkcji, a nawet powoli ją wykańcza. Nie wywołuje to żadnej dyskusji. Im więcej na ten temat wiem tym bardziej uważam, że to zagraża nie tylko naszym interesom, ale także naszemu zdrowiu i naszemu bezpieczeństwu.
RozwińZwiń komentarze (2)
Zaloguj się żeby móc dodawać komentarze
– Budżet, nad którym pracujemy, to budżet, w którym jest bardzo wiele wad. Ale największa wada tego budżetu jest taka, że w przeciwieństwie do innych złych ustaw, które wychodzą z tej Izby, ustawy budżetowej zgodnie z konstytucją nie może zawetować pan prezydent.
Bo gdyby tylko była możliwość formalna zawetowania takiego budżetu, on powinien zostać zawetowany, a Sejm, w którym większość chce uchwalić budżet z takimi parametrami, powinien być rozwiązany i powinien zostać wybrany nowy Sejm.
Budżet, który mamy w chwili obecnej, to budżet kontynuacji polityki jazdy w szybkim tempie na ścianę. Na ścianę, która rozbije finanse państwa polskiego i wprowadzi gigantyczny chaos w naszej przestrzeni publicznej. W tempie, w którym zadłużacie Polskę, w trakcie 2, maksymalnie 3 lat osiągniemy 60% długu publicznego w stosunku do PKB.
Co to oznacza? To oznacza, że najpóźniej za 3 lata, w 2028 r., trzeba będzie przyjąć budżet zrównoważony, taki, w którym nie ma złotówki deficytu, w którym nie ma złotówki pieniędzy pożyczonych. To oznacza, że będziemy musieli finansować wszystkie wydatki z wpływów budżetowych. To będzie katastrofa. To oznacza, że z roku na rok wydatki będą musiały być ścięte o prawie 300 mld zł. To jest więcej niż wydatki na służbę zdrowia, na system ochrony zdrowia i edukację łącznie. Jeżeli nie będziemy mieli odpowiedzialnego planu bilansowania budżetu, opóźnienia momentu, w którym będzie on musiał być zrównoważony z powodu tego wędzidła konstytucyjnego, to w dużym tempie, z dużym rozpędem wpadniemy na ścianę konstytucyjnego progu 60%.
Ten budżet nie jest planem rozwoju – to akt nieodpowiedzialności, który prowadzi Polskę na skraj przepaści finansowej. Przy obecnym tempie zadłużania za 2–3 lata dług publiczny przekroczy 60% PKB, a już dziś sama obsługa odsetek pochłania 2,2% PKB – więcej niż połowę wydatków na… pic.twitter.com/S6dfXjs9v6
— Przemysław Wipler (@Wipler1978) December 3, 2025
Każdy, kto potrafi liczyć, każdy, kto zna się na matematyce, wie, że dokładanie co roku 300 mld długu dodatkowego, podnoszenie kosztów obsługi długu publicznego, doprowadzi do tego, że jak przekroczymy ten próg, to nagle zamiast w sposób planowy hamować, będziemy musieli w sposób absolutnie dramatyczny ciąć wydatki albo rząd i większość, które wtedy będą
funkcjonować, zaczną łamać konstytucję.
Pewnie macie poczucie, że nie ma Trybunału Konstytucyjnego, rozłożyliście sądy, nie działa aparat wymiaru sprawiedliwości, więc co można wam zrobić w sytuacji, gdy to się wydarzy. Ale przyjdzie taki moment, w którym konstytucji trzeba będzie przestrzegać, i to wędzidło dramatycznie w nas uderzy.
Koszt obsługi długu publicznego w chwili obecnej to jest 2,2 punktu procentowego PKB. To jest bardzo duża kwota.
To jest więcej niż połowa tego, co wydamy na obronność. Wszystko, co się dzieje, dzieje się w sytuacji, w której nie mamy wojny, ale możemy mieć wojnę, w sytuacji, gdy nie mamy żadnych dramatycznych zdarzeń czy załamania globalnego, ale nie można go wykluczyć. Jesteśmy w sytuacji, w której nasz kontynent hamuje. W coraz bardziej oczywisty sposób staje się skansenem w porównaniu z rozwijającymi się częściami świata. Polska, która jest czempionem wzrostu, ma mieć w przyszłym roku wzrost wynoszący zaledwie 3,5 punktu procentowego PKB.
I tak to jest rekord na skalę europejską. W otoczeniu mamy bardzo duże problemy strukturalne, np. w gospodarce niemieckiej, w gospodarce europejskiej. Przecież będzie to uderzać w nas i już uderza.
Chcecie przyjąć w Wysokiej Izbie budżet, który wyglądałby dramatycznie, gdybyśmy porównali go do budżetu domowego. Wyobraźmy sobie rodzinę, w której wszyscy pracujący zarabiają 6,5 tys. zł miesięcznie, a wydają 9,5 tys. zł, i tak cały czas, bez perspektywy zrównoważenia tego.
To jest rodzina, która co miesiąc musiałaby pożyczać kwotę w wysokości 1/3 swoich dochodów, a dług tej rodziny rósłby o 1/3 tego, co zarabia. To jest dramatyczna sytuacja. To jest sytuacja, w której jesteśmy. Państwo pożycza pieniądze taniej niż rodziny i gospodarstwa domowe, ale przez to, że długi i koszty obsługi tych długów tak narastają, dojdzie do dramatycznych zmian, które mogą w nas uderzyć. Kwestia dotyczy tylko tego, kiedy to się stanie – czy w 2020 r., czy w 2028 r.
Drobne zdarzenia, drobne z perspektywy tego, co dzieje się na Ukrainie, jak np. wlecenie na teren Polski dronów, powodują, że firmy, które chciały tutaj inwestować, wycofują się, że polskie firmy, które chciały prowadzić nowe inwestycje, wycofują się. Regulacje globalne i unijne sprawiają, że polskim firmom jest coraz trudniej się rozwijać. Jak polskie firmy mają konkurować z firmami tureckimi, jeśli w Turcji wytwarzanie stali jest absolutnie nieporównywalnie tańsze niż gdziekolwiek w Europie z uwagi na regulacje europejskie? Jak mamy konkurować z gospodarkami, w których prąd dla przemysłu, prąd dla firm, które dużo produkują, jest nawet o 1/3 tańszy niż w Europie, o 1/3 tańszy niż w Polsce? To nie są wyzwania teoretyczne – to są bardzo praktyczne wyzwania.
W tym momencie mamy nieefektywny system podatkowy. Jest to system, który jest bardzo zbiurokratyzowany, bardzo złożony i bardzo nieefektywny pod względem dochodowym. Mamy przerosty zatrudnienia prawie wszędzie w administracji publicznej. Nikt nie dba o to, żeby ograniczać zatrudnianie. Mamy szereg instytucji, które były budowane w poprzednich dekadach, a których istnienie absolutnie powinniśmy ponownie przemyśleć. Po co nam tak rozbudowana administracja samorządowa? Po co nam taki szczebel jak powiaty? Po co nam dziesiątki agencji rządowych, które mają zdublowane kompetencje, które robią to samo, a często nie robią nic w sprawach kluczowych dla obywateli? Po co nam szereg regulacji, które utrudniają życie Polakom i podnoszą koszty dla gospodarki? Działania, które próbujemy podejmować w Wysokiej Izbie, czasami idąc w dobrą stronę, nie są na miarę wyzwań, z którymi się borykamy.
Powiedziałem do Ryszarda Petru jako przewodniczącego komisji deregulacyjnej, że to powinna być komisja imienia Kopciuszka. Kopciuszek to bohaterka bajki. Zła macocha kazała jej oddzielać piasek od maku, zamiast zajmować się poważnymi, dużymi kwestiami. Takimi mikrosprawami zajmuje się komisja deregulacyjna, podczas gdy wielkie kamienie obciążają polską gospodarkę, polskich obywateli i obniżają naszą konkurencyjność. Żyjemy cały czas w rzeczywistości, w której rząd, pan premier Tusk i kandydat na prezydenta Rafał Trzaskowski mówią: UE plus zero, a później chcecie wprowadzić ustawę o kryptoaktywach, która ma 104 strony, podczas gdy dla porównania ustawa łotewska zawierająca takie regulacje miała 14 stron, a ustawa czeska – 15 stron.
Wiecie, ile tam było przeregulowania? 90% to kwestie, które nie są potrzebne, jeśli chodzi o prawo unijne. Gdybyśmy przyjrzeli się wszystkim instytucjom publicznym, to miejsc do oszczędności byłoby bardzo wiele. To jest praca i zadanie dla rządu. Niestety w 2017 r. zmieniono przepisy dotyczące budżetu zadaniowego w ramach ministerstw i sprawiono, że są one jeszcze mniej transparentne, niż były wcześniej. W obecnym układzie instytucjonalnym dużo trudniej jest kontrolować to, jak wyglądają wydatki poszczególnych resortów, poszczególnych agencji rządowych.
Kiedy rozmawiam z ludźmi z biznesu, to mówią, że nasze państwo to taka firma, w której w ogóle nie ma działu controllingu, nie ma kogoś, kto sprawdza, czy wydatki są celowe i gospodarne. Najwyższa Izba Kontroli nie ma realnych narzędzi, które faktycznie dyscyplinowałyby ministerstwa, aby wydawały środki gospodarnie. Na wydatki militarne, wydatki na armię przeznaczane są rosnące, gigantyczne kwoty, które również są wydawane absolutnie niegospodarnie. Korzystanie z usług bardzo drogiego pośrednika, jakim jest Polska Grupa Zbrojeniowa, sprawia, że za rzeczy, które moglibyśmy kupić od prywatnych firm, czasami o kilkadziesiąt procent taniej, przepłacamy rocznie ciężkie miliardy. Takich obszarów niegospodarności jest wiele. Ten budżet spina wszystkie niegospodarności poszczególnych segmentów państwa jedną wielką klamrą.
Budżet o takich parametrach powinien zostać wyrzucony do kosza. Dlatego w imieniu klubu Konfederacja zgłaszam wniosek o odrzucenie w tym czytaniu tego budżetu. Mam nadzieję, że go nie uchwalimy i doprowadzimy do tego, że Sejm z uwagi na nieuchwalenie budżetu zostanie rozwiązany. To jest najlepsze, co możemy zrobić w tej sytuacji – wybrać nowy parlament, nową większość rządową.
RozwińZwiń komentarze (1)
Zaloguj się żeby móc dodawać komentarze
– Tusk zapowiedział, że Polska będzie wypłacać odszkodowania polskim ofiarom II wojny światowej, którzy jeszcze żyją. Duża część z nich mieszka dziś w Izraelu.
Jeśli Polska zacznie wypłacać pieniądze za zbrodnie popełnione przez Niemców w trakcie II Wojny Światowej, opinia publiczna przypisze nam za nie winę.
— Sławomir Mentzen (@SlawomirMentzen) December 3, 2025
Tusk musi się opamiętać! pic.twitter.com/Mj4ZfoUigP
Gdy zaczną płynąć przelewy z Polski do Izraela z odszkodowaniem za zbrodnie II wojny, to nie przekonamy świata, że nie jesteśmy współodpowiedzialni za Holokaust. To Niemcy powinni płacić!
RozwińZwiń komentarze (11)
Zaloguj się żeby móc dodawać komentarze
Zakaz hodowli zwierząt futerkowych w pigułce: Platforma z PiSem uzgodniły, żeby polski budżet tracił co roku miliony na odszkodowania dla likwidowanych przedsiębiorców, zamiast zarabiać co roku miliony na hodowli i eksporcie. Genialne posunięcie na miarę czasów rekordowego deficytu i zadłużenia.
Panowie Tusk i Kaczyński ponad podziałami działają wspólnie na szkodę polskiej gospodarki.
Wszyscy, którzy cieszą się że branża hodowli zwierząt futerkowych się zwija mogą się jeszcze mocno zdziwić. Podpisana przed prezydenta ustawa daje branży kolejne 8 lat działania bez zmian. Następny rząd może zostawić przepisy o odszkodowaniach, ale znieść zawarty w niej niekonstytucyjny zakaz hodowli.
A teraz najlepsze: dlaczego hodowcy przeciw temu nie protestowali? Bo zostali zaszantażowani przez prowadzącego temat polityka koalicji rządzącej, że jak na to się nie zgodzą, to zostaną w oparciu o przepisy unijne wykończeni w dwa lata. To jest gangsterstwo. To jest zło, które musi zostać wypalone żelazem.
Cieszę się, że wraz z podpisem prezydenta skończyło się embargo na komentowanie sprawy przez hodowców i liczę na to, że podniesiecie głowę i stańcie w obronie swojej, ale także całej reszty hodowli w Polsce!
RozwińZwiń komentarze (5)
Zaloguj się żeby móc dodawać komentarze
Wielka szkoda. W tych odszkodowaniach i odprawach polski podatnik zapłaci za likwidację dochodowej branży eksportowej, zgodnej z prawem krajowym i unijnym, dającej miejsca pracy na wsiach oraz dochody i składki do budżetu, rozwiązującej problem naturalnej utylizacji odpadów z produkcji mięsnej, a tym samym obniżającej jej koszty.
Jedyny kto na tym zarobi to organizacje zwalczające hodowle i finansowane z zagranicy. One dostaną wielomilionowe bonusy za skuteczność i wykorzystają je żeby rozwinąć je przeciw hodowli trzody chlewnej (która od lat ma problemy), drobiu (w którym jesteśmy liderem w Europie) i bydła. Wkrótce będziemy świadkami eskalacji ich żądań i kolejnych kampanii społecznych.
W mojej ocenie ta ustawa jest niekonstytucyjna i powinna zostać zawetowana lub skierowana do Trybunału Konstytucyjnego.
Wielka szkoda. W tych odszkodowaniach i odprawach polski podatnik zapłaci za likwidację dochodowej branży eksportowej, zgodnej z prawem krajowym i unijnym, dającej miejsca pracy na wsiach oraz dochody i składki do budżetu, rozwiązującej problem naturalnej utylizacji odpadów z…
— Krzysztof Bosak 🇵🇱 (@krzysztofbosak) December 2, 2025
RozwińZwiń komentarze (5)
Zaloguj się żeby móc dodawać komentarze
Wczoraj napisałam post o tym, że zakaz produkcji na futra w Polsce spowoduje przeniesienie ich produkcji do innych państw. W tym do Rosji, ale też m. in. Ukrainy, Chin, Danii, Holandii, USA. W części z tych państw warunki hodowli zwierząt będą znacznie gorsze niż w Polsce. Fakty.
Dzisiaj na profilu Łukasza Litewki czytam długi ciąg ad personam: że piszę głupoty, moim najważniejszym atrybutem jest “atakowanie innych”, zasugerowano mi brak “trzeźwego myślenia” (?!), kłamstwa, braki w rozumieniu, brak zdolności do myślenia o przyszłości, a w treści, oprócz wielu manipulacji, przekręcono moje nazwisko. Pan poseł dodał też później komentarz, że jestem “dzieciakiem”. Tak, ja. Żona, matka 4 dzieci, rok młodsza od niego. To moje dzieci bedą utrzymywać go na emeryturze 🙂
Merytoryka? Jedno zdanie o tym, że hodowla zwierząt na futra to niewielki procent PKB (w domyśle: można zaorać).
Wczoraj napisałam post o tym, że zakaz produkcji na futra w Polsce spowoduje przeniesienie ich produkcji do innych państw. W tym do Rosji, ale też m. in. Ukrainy, Chin, Danii, Holandii, USA. W części z tych państw warunki hodowli zwierząt będą znacznie gorsze niż w Polsce. Fakty.… pic.twitter.com/tsPaHvSjLm
— Klaudia Domagała (@KlaudiaDomagala) December 1, 2025
Na koniec przeczytałam, jako kobieta, że powinnam zająć się robieniem selfie (!!!), a nie działalnością i aktywnością.
Mocne słowa jak na posła Lewicy. Fundacja Patriarchat by się nie powstydziła.
Całośc zilustrowano… moim zdjęciem w parku, bo jak rozumiem tym mam się zająć, a nie jakieś zespoły parlamentarne, kongresy, akademie, szkolenia, kursy, fundacje, stowarzyszenia, bezpieczeństwo, macierzyństwo, praca. Kobiety, znajcie swoją rolę!❤️
I uważajcie na polityków lewicowych, bo ci do tej pory byli znani głównie z bicia kobiet (w tym swoich matek i partnerek), teraz będą jeszcze, niestety, z obrażania ich.
Panie Łukaszu, niech przeczyta Pan komentarze pod swoim wpisem, bo chyba nawet najbardziej gorący zwolennicy nie do końca rozumieją co tu się wydarzyło 🙂
No, są też tacy, co idą jeszcze dalej i skoro daje Pan pozwolenie, to obrażają mnie jeszcze bardziej. Tylko jak to ma się do deklarowanego “szacunku do ludzi” i tego, kto chce “budować, a nie niszczyć”? Zdecydowanie nie wyszło.
Natomiast ja ciągle czekam na merytoryczne odniesienie się do mojego wpisu, bo tego w tej całej dyskusji zabrakło
RozwińZwiń komentarze (4)
Zaloguj się żeby móc dodawać komentarze
Unia Europejska już kilka lat temu przyjęła regulacje dotyczące rynku kryptowalut, czyli rozporządzenie MiCA. To pierwszy w świecie tak szeroki pakiet przepisów obejmujący giełdy, emitentów tokenów i dostawców usług kryptowalutowych. MiCA jest bardzo rygorystyczna, a UE stanie się najbardziej regulowanym rynkiem krypto w świecie zachodnim.
Ustawa o rynku kryptoaktywów – wyjaśnienie sytuacji wokół weta.
— Tomasz Mentzen (@TomaszMentzen) December 2, 2025
Unia Europejska już kilka lat temu przyjęła regulacje dotyczące rynku kryptowalut, czyli rozporządzenie MiCA. To pierwszy w świecie tak szeroki pakiet przepisów obejmujący giełdy, emitentów tokenów i dostawców usług…
Jednocześnie zawiera ważny mechanizm: paszportowanie licencji. Firma, która uzyska licencję w jednym państwie UE, może działać w całej Unii. Dla kraju przyjmującego taką firmę oznacza to duże korzyści: wpływy podatkowe, tworzenie wysoko kwalifikowanych miejsc pracy i rozwój sektora innowacji. Polska miała pełen potencjał, aby stać się centrum europejskiego rynku krypto.
Niestety, rządząca koalicja nie wykorzystała tej szansy. Polska miała obowiązek wdrożyć ustawę wykonującą MiCA do końca 2024 roku. W wielu krajach firmy już od roku mogą ubiegać się o licencje – i uzyskują je. Największe globalne firmy są na końcowych etapach licencjonowania w innych państwach UE. To oznacza, że Polska realnie przespała pierwszą rundę wyścigu o europejskie centrum krypto.
Politycy, którzy dziś publicznie narzekają na „chaos po wecie”, są ci sami, którzy odpowiadają za roczne opóźnienie. Co więcej – wiedzieli, że ustawa w przedstawionej formie nie ma szans na podpis prezydenta, rząd całkowicie ignorował głosy ekspertów oraz odrzucił (w jednym zbiorczym glosowaniu!) ponad 170 kompromisowych poprawek Konfederacji. Rząd liczył na emocjonalny szantaż: „albo fatalna ustawa, albo chaos”. Nie jestem w stanie wyrazić, jak bezczelnym trzeba być, żeby najpierw o rok się spóźnić z wdrożeniem ustawy a teraz udawać zatroskanie o rynek, branże i terminy.
Zawetowana ustawa rzeczywiście była jedną z najgorszych implementacji MiCA w UE. Najbardziej problematyczny był wybór nadzorcy: KNF. To urząd, który od lat stosuje praktyki utrudniające funkcjonowanie legalnym firmom kryptowalutowym. Efektem jest m.in. brak możliwości otwierania rachunków bankowych przez legalnie działające podmioty posiadające ważne licencje zgodne z obecnie obowiązującym prawem. KNF publicznie deprecjonował rynek krypto, finansował kampanie antykryptowalutowe i zapowiadał nakładanie kar w najwyższych widełkach. Dodatkowo jest to jeden z najwolniej działających regulatorów w UE – procesy licencyjne trwają ponad dwa lata, przy unijnej średniej ok. sześciu miesięcy. Dwa lata na tak innowacyjnym rynku to całą epoka.
W tej formie KNF nie jest instytucją zdolną do sprawnego nadzorowania rynku krypto. Jest instytucją zdolną jedynie do jego dalszego niszczenia.
Co dalej?
MiCA przewiduje okres przejściowy do czerwca 2026 roku. Polskie firmy mogą działać do tego czasu, ale zostało bardzo mało czasu na stworzenie realnie dobrej ustawy i powołanie kompetentnego organu nadzoru. Istnieją już gotowe, dużo lepsze propozycje legislacyjne. Jesteśmy gotowi na współpracę przy stworzeniu w Polsce europejskiego centrum nowoczesnych technologii finansowych
Pierwszą rundę Polska przegrała, ale dzięki wecie wciąż możemy ten mecz wygrać. To wymaga jednak politycznej odwagi, kompetencji i zrozumienia gospodarczych szans, jakie daje rynek kryptowalut.
RozwińZwiń komentarze (2)
Zaloguj się żeby móc dodawać komentarze
W Polsat News Polityka u redaktora Wojciecha Dąbrowskiego mówiłem o tym, że świat wraca do logiki wielkich graczy. To mocarstwa, a nie unijne instytucje, decydują dziś o losach regionów.
Donald Trump będzie negocjować przyszłość Ukrainy z Władimirem Putinem, a nie z von der Leyen, Merzem, czy Macronem. W polityce liczy się tylko realna sprawczość.
Powrót Koncertu Mocarstw
— Krystian Kamiński 🇵🇱 (@K_Kaminski_) December 1, 2025
W Polsat News Polityka u redaktora @W_Dabrowski mówiłem o tym, że świat wraca do logiki wielkich graczy. To mocarstwa, a nie unijne instytucje, decydują dziś o losach regionów.
Donald Trump będzie negocjować przyszłość Ukrainy z Władimirem Putinem, a… pic.twitter.com/0ttaHwEBHE
Europa zostanie jedynie poinformowana o ustaleniach i będzie musiała dostosować się do decyzji podjętych ponad jej głowami. To dowód, jak głęboko Unia utraciła podmiotowość w kwestiach bezpieczeństwa.
RozwińZwiń komentarze (3)
Zaloguj się żeby móc dodawać komentarze
Rząd jest w trybie zarządzania kryzysowego. Król jest nagi i okazało się, że mimo tych wszystkich pompatycznych zapowiedzi, które słyszeliśmy przez ostatnie miesiące, to po prostu dyplomacja rządu Tuska nie ma nic do powiedzenia w sprawie porozumienia pokojowego na Ukrainie!
Rząd jest w trybie zarządzania kryzysowego. Król jest nagi i okazało się, że mimo tych wszystkich pompatycznych zapowiedzi, które słyszeliśmy przez ostatnie miesiące, to po prostu dyplomacja rządu Tuska nie ma nic do powiedzenia w sprawie porozumienia pokojowego na Ukrainie!
— Michał Wawer (@MichalWawer) December 1, 2025
➡️… pic.twitter.com/CoBWHAp25I
I teraz oni będą próbowali to maskować, próbowali jakoś sprzedawać. Natomiast to, czego potrzeba, to skupić się na bezpośrednich polskich interesach, tym, jak to porozumienie wpłynie na polskie interesy.
RozwińZwiń komentarze (4)
Zaloguj się żeby móc dodawać komentarze
Prezydent Karol Nawrocki zawetował ustawę niszczącą polski rynek kryptowalut!
To świetna decyzja, zgodna z oczekiwaniami branży krypto! Sam również publicznie oraz podczas spotkania z Prezydentem apelowałem o zawetowanie tej szkodliwej ustawy.
Bardzo dziękuję za tę decyzję!
Prezydent Karol Nawrocki zawetował ustawę niszczącą polski rynek kryptowalut!
— Sławomir Mentzen (@SlawomirMentzen) December 1, 2025
To świetna decyzja, zgodna z oczekiwaniami branży krypto! Sam również publicznie oraz podczas spotkania z Prezydentem apelowałem o zawetowanie tej szkodliwej ustawy.
Bardzo dziękuję za tę decyzję!
RozwińZwiń komentarze (5)
Zaloguj się żeby móc dodawać komentarze
Skomentuj