„Wielu uwierzyło, że naprawdę się tu nic nie da zrobić. A da się!” - Konfederacja

„Wielu uwierzyło, że naprawdę się tu nic nie da zrobić. A da się!”

Przemówienie Sławomira Mentzena na Wielkiej Konwencji Konfederacji w katowickim Spodku.

Bardzo wam dziękuję! Bardzo wam dziękuję, że tylu was tu jest dzisiaj z nami w Katowicach, w Internecie, czy też widzów przed telewizorami. Każdy z nas, niezależnie od tego, czy się w życiu zajmuje, w której działa branży, czy jest pracownikiem, czy jest przedsiębiorcą, czy jest może studentem, bez przerwy spotyka się z najróżniejszymi absurdami. Bez przerwy widzi rzeczy, które powinny być z całą pewnością inaczej ułożone. Kiedy o tym mówimy, kiedy wskazujemy palcem dokładnie na głupoty, na absurdy, na skutki tej biurokratycznej polityki naszego państwa, to mówią nam, że to są jakieś głupoty, populizmy, żebyśmy się zajęli czymś poważniejszym, że tego się nie da zmienić, ta mała głupotka trwa już od 15 lat i dalej musi tak trwać; że się nie da tego zmienić, że mamy się zająć czymś poważniejszym. Kiedy zwracamy uwagę, że całe wielkie systemy również działają źle, że nasz system emerytalny działa źle, że nasz system ochrony zdrowia działa źle, że nasz system podatkowy również działa źle, gdy o tym mówimy, to znowu jesteśmy nazywani populistami, bo to są rzeczy, których przecież nie da się zmienić, one muszą być takie, one są takie od 20 lat i już zawsze takie będą! Nie da się zmienić systemu ochrony zdrowia, nie da się rozbić monopolu NFZ-u, nie da się uprościć podatków, nie da się sprawić, żeby ta transformacja energetyczna w Polsce wyglądała trochę normalniej, nie da się normalnie negocjować z Unią czy z Ukrainą – wszystkiego się nie da!
Mam powoli dosyć tego marazmu, tego ciągłego słuchania, że tu się nie da nic poprawić, że nie warto nawet próbować. Czy my w Polsce żyjemy na jakiejś żyle wodnej, czy jakieś mamy złe feng shui między Odrą, a Bugiem? Czy są jakieś prawa natury mówiące, że jeżeli gdzieś się da, to u nas się nie da? Z jakiego powodu w Niemczech możemy mieć rywalizujące ze sobą o pacjenta kasy chorych, a w Polsce, kiedy mówimy o rywalizujących o pacjenta funduszach ubezpieczeń zdrowotnych, to dowiadujemy się, że tak się przecież nie da, że to niemożliwe, że to populizm! Czemu w Estonii mogą mieć prostą ustawę o VAT, która ma poniżej 100 stron, a w Polsce, gdy mówię o prostej ustawie o VAT, to słyszę, że się nie da, że to populizmy, że to jest przecież niemożliwe! Czemu w Niemczech mogą mieć dobrowolny ZUS dla przedsiębiorców, a w Polsce znowu to jest populizm i coś, czego się nie da zrobić? Czy jakieś prawo natury mówi nam, że musimy mieć 10 różnych stawek ryczałtu? Czy jakieś prawo natury zmusza nas do tego, żeby weterynarz płacił inne podatki niż lekarz, a ten inne niż inżynier, a ten inne niż prawnik? Z czego to się bierze? Kto nas zmusza do tego, że ten system musi być taki dziadowski? Kto nas zmusza do tego, żeby przepisy wyglądały tak, żeby nikt nie wiedział, jaki jest VAT na tą mrożoną bagietkę z masłem czosnkowym albo na krówkę? Kto nas zmusza do tego, żebyśmy żyli w takim dziadowskim systemie? Kto nas zmusza do tego, żebyśmy rok czekali na kod PKWiU z GUS-u, żeby wiedzieć, jaki podatek zapłacić, jeżeli jesteśmy na ryczałcie? Kto nam, Polakom, mówi, że musimy mieć taki dziadowski system interpretacji indywidualnych, które w ogóle nie chronią? Skąd się to bierze? Czemu słyszymy ciągle: nie da się, nie da się, to musi tak być? Jeżeli politycy z PiS-u i z Platformy są tak święcie przekonani, że tu się niczego nie da zmienić, że to musi tak wyglądać, to powinni zmienić zawód! Powinni się zająć czymś innym! Bo nie tylko nie chcą dokonać zmian, ale jeszcze sobie nawet nie wyobrażają, że te zmiany w ogóle są możliwe! Absolutnie nie wierzę, i nigdy nie uwierzę, i nie ma takiej siły, która zmusi mnie do przyjęcia, że się nie da w Polsce uprościć podatków, że się nie da zmienić tych wszystkich rzeczy! To jest kilka zapisów ustawowych, atrament na kartce! Czemu miałoby być niemożliwe, żeby to wreszcie zmienić? Czemu to musi tak wyglądać? Nie kupuję tego i nigdy w to nie uwierzę.

Nie wierzę, że to musi tak wyglądać, żeby skarbówka była wrogiem dla podatnika, żeby urzędnicy skarbowi zajmowali się urządzaniem prowokacji przeciwko podatnikom, żeby gonili dzieci za to, że sprzedają lemoniadę, żeby gonili staruszkę za to, że sprzedaje rzodkiewkę. Czy naprawdę dzieci i emeryci próbujący sobie dorobić to jest godny przeciwnik dla Państwa Polskiego? Czy naprawdę nasz aparat państwowy tym się powinien zajmować? Nie wierzę, że musi tak być!

Nie wierzę w to, że politycy POPiS-u na wszystkich szczeblach wydają nasze pieniądze z sensem, że nie wydają ich na głupoty, że muszą kupować za nie rzeczy, które bez przerwy kupują. Nie kupuję tego! Nie wierzę, że te urzędy, te instytucje, te ministerstwa w tym momencie działają w sposób sprawny i nie należy tej połowy urzędników wywalić, żeby zajęli się czymś pożyteczniejszym. Nie wierzę w to!

Nawet firmy działające na wolnym rynku, które muszą bić się o klienta, dbać o jakiś rachunek ekonomiczny, często mają u siebie różne problemy z optymalnością. Często mają przerosty zatrudnienia i robią coś źle. A co dopiero urzędy i ministerstwa, różnego rodzaju fundacje rządowe, które nie mają potrzeby walki o klienta – tam na pewno wszystko działa źle i na pewno da się to poprawić!

Spółki Skarbu Państwa w tym systemie od dawna zajmują się w zasadzie tylko i wyłącznie wyprowadzaniem pieniędzy dla ludzi związanych z rządem. Te wszystkie Spółki Skarbu Państwa co roku wydają setki milionów złotych na różnego rodzaju usługi doradcze, marketingowe – ta kasta obsiadła te wszystkie spółki i mówi nam, że nie da się tego odpolitycznić! Bo gdybyśmy to odpolitycznili, to oni by wtedy nie mieli co jeść! Oczywiście, że się da! Jesteśmy w stanie odpolitycznić te wszystkie Spółki Skarbu Państwa i sprzedać te, które nie są potrzebne dla naszego strategicznego interesu!

Przez te wszystkie lata rządów POPiS-u, przez ten brak zmian Polacy niestety uwierzyli w to, że się nie da. Polacy popadli w marazm i nie mają w tym momencie nadziei na zmianę. To jest przyczyna, dla której bardzo często propozycje pozostałych partii w tych głównych sprawach systemowych dotyczą jakiejś drobnicy, prezentują jakieś drobne poprawki w prawie podatkowym. W służbie zdrowia mówią tylko, że być może poprawimy, żeby te posiłki w szpitalu chociaż były lepsze – bo nie wierzą, że Polacy są w stanie jeszcze uwierzyć w to, że jakaś zmiana jest możliwa. To jest ich wina. To jest ich wina, to oni odebrali nadzieję Polakom, to oni sprawili, że wpadliśmy w taki marazm, w takie poczucie beznadziejności, i tylu z nas uwierzyło, że naprawdę się tu nic nie da zrobić. A da się!

Mam dosyć tego marazmu! Polacy przez ostatnie 30 lat byli jednymi z najszybciej rozwijających się gospodarczo narodów na świecie. Przez 30 lat. Bo jesteśmy pracowici, jesteśmy przedsiębiorczy, jesteśmy głodni sukcesu! Cały czas jeszcze nam się chce. Ale ten sukces gospodarczy, który odnieśliśmy przez poprzednie 30 lat, to jest zasługa nas, Polaków: pracowników, przedsiębiorców, a nie polityków i urzędników! To często było robione wbrew nim. Oni w tym nie pomagali, wręcz przeszkadzali na każdym kolejnym kroku! I czas się z tego wyrwać, bo głęboko wierzę, że jesteśmy w stanie dokonać kolejnego cudu gospodarczego, jesteśmy się w stanie bardzo szybko rozwijać przez kolejne 30 lat. Ale najpierw musimy zrobić coś z tymi ludźmi, żeby nam wreszcie tyle nie przeszkadzali. Żeby wreszcie pozwolili nam działać, żeby wreszcie pozwolili nam zarabiać pieniądze, żeby wreszcie pozwolili nam skupić się na rozwoju, a nie na tym, jak walczyć z własnym państwem!

Często jest tak, że jak się czegoś nie da, to przychodzi ktoś, kto nie wie o tym, że się nie da, i okazuje się, że się da! Tylko trzeba bardzo chcieć. Jeżeli się bardzo chce, to można wszystko! Wszystko się da, tylko naprawdę trzeba bardzo chcieć. Wierzcie mi, my naprawdę bardzo chcemy, żeby coś się w tym kraju zmieniło.

I to nie są słowa rzucone na wiatr, to nie są puste obietnice. Zobaczcie państwo, w jakim miejscu my się w tym momencie znajdujemy, zarówno fizycznie, geograficznie, w Spodku w Katowicach, jak i gdzie jesteśmy w tym momencie politycznie. Jesteśmy na największej konwencji wyborczej tego sezonu politycznego, mamy trzeci wynik w sondażach, jesteśmy trzecią siłą, wprowadzimy do Sejmu kilkudziesięciu posłów i wszystko wskazuje na to, że uniemożliwimy dalsze trwanie POPiS-u. Umożliwimy to, że PiS wreszcie przestanie rządzić, a Platforma nie zacznie rządzić! Tu w tym momencie jesteśmy!

Patrzcie państwo, ilu was tu jest! Patrzcie, jaką mamy siłę! My do tego doszliśmy ciężką pracą wszystkich was! To z nieba nam nie spadło! Bo my naprawdę bardzo chcieliśmy!

To będzie ta jesień! Od lat mówiliśmy: wreszcie przyjdzie ta jesień! I to teraz już jest ta jesień!
Jak na stadionie! Bardzo wam dziękuję! Tak właśnie to miało wyglądać. Po to właśnie wybraliśmy ten Spodek w Katowicach, żeby to nie była kolejna nudna konwencja dla emerytów z PiS-u czy Platformy, tylko, żeby pokazać siłę, pokazać energię, pokazać, jak się bawi Konfederacja. Tak się właśnie bawimy. Ale nie zawsze tak było! Pamiętam przecież, jak to wyglądało jeszcze kilka lat temu, pamiętam, gdzie my zaczynaliśmy. W roku 2017, gdy jeździliśmy na spotkania, przychodziło na nie kilkanaście osób. W większych miastach kilkadziesiąt. Zdarzyło mi się w 2017 roku jechać na spotkanie, na które nikt poza mną nie przyszedł! Uwierzcie mi, że to nie jest najprzyjemniejsza rzecz, która się może politykowi przydarzyć. Tak wyglądało to jeszcze w roku 2016 czy w 2017. Jesienią 2018 roku wzięliśmy udział w wyborach samorządowych. Wiecie, z jakim rezultatem? Wolność, poprzednia nazwa naszej partii Nowa Nadzieja, dostała 1,5% w wyborach samorządowych do sejmiku jesienią 2018 roku. 1,5%. Ruch Narodowy dostał 1,2%, a Korony Grzegorza Brauna wtedy jeszcze nie było. Byliśmy partiami mającymi 1% poparcia i nikt nie wierzył, że to się mocno zmieni. Wszyscy nam mówili, że tak już będzie, że się nie da, że nie da się nawiązać rywalizacji z POPiS-em, że jesteśmy marginesem marginesu i musimy się pogodzić z tym, że nigdy się z tej dziury, w której się wtedy znaleźliśmy, nie wydobędziemy. Mieliśmy partiami mającymi 1%, parę lat temu. Ale my nie poddaliśmy się. Nie uznaliśmy, że “się nie da”, że tak już zawsze musi wyglądać. Nie słuchaliśmy wszystkich “mądrych i roztropnych ludzi”, którzy mówili, że to właśnie tak teraz będzie, że zakończycie swój żywot polityczny na poziomie 1%. Pomyśleliśmy, co można z tym zrobić, bo zawsze coś się da zrobić. Zawiązaliśmy Konfederację, wystartowaliśmy w wyborach do Europarlamentu wiosną 2019 roku. Byliśmy konsekwentnie zamilczani przez wszystkie duże media! Większość Polaków dowiedziała się w ogóle o tym, że my istniejemy, dopiero w wieczór wyborczy, kiedy pokazano sondaże exit poll, z których wynikało, że wchodzimy do Sejmu! Wtedy w całej Polsce ludzie się zaczęli dopytywać, ale co to jest ta Konfederacja, co w tych exit pollach ma 5% z hakiem? Skąd oni się w ogóle wzięli, przecież nigdy o nich nie słyszeliśmy! W telewizji w ogóle o nich nie mówili! No i niestety nie zdobyliśmy wtedy 5%, zdobyliśmy 4,5%, zdobyliśmy 620 tysięcy głosów. I znowu słyszeliśmy, że to już koniec, że się nie da, że “próbowaliście chłopaki, nie wyszło wam, możecie się rozejść do domu”. Pół roku były później były wybory parlamentarne, o których wiedzieliśmy, że będą dużo trudniejsze niż wybory do Europarlamentu, a skoro polegliśmy w wyborach do Europarlamentu, to jaka była szansa, że po pół roku zrobimy znacznie lepszy wynik w dużo trudniejszych wyborach, w których była dużo wyższa frekwencja? Pamiętam, jak się wtedy zastanawiałem, jak to zrobić? Dostaliśmy 600 tysięcy głosów, a za parę miesięcy musimy zrobić dwa razy lepszy wynik, żeby wejść do Sejmu, bo o tyle będzie wyższa frekwencja! Nie załamaliśmy się. Nie uwierzyliśmy, że się nie da. Podjęliśmy tą rękawicę, przygotowaliśmy kampanię wyborczą i zdobyliśmy 6,8%! Dwa razy więcej głosów niż wiosną tego samego roku. Udało się! Nikt nie wierzył, że się uda, a my to zrobiliśmy!

W kolejnych wyborach Krzysztof Bosak jeszcze powtórzył ten wynik, polepszył go, dostaliśmy ponad 1 milion 300 tysięcy głosów! Potem przyszedł wirus. Sondaże nam wzrosły, ponieważ jako jedyni przeciwstawialiśmy się tej histerii, jako jedyni mówiliśmy, co to jest za cyrk, jako jedyni nie chcieliśmy brać udziału w tej ustawce! Zdobyliśmy wtedy w sondażach prawie 10%! Bo Polacy widzieli, że się różnimy od całej tej konkurencji i jako jedyni próbujemy walczyć o podstawowe wolności i prawa obywatelskie! Potem wirus się skończył, przyszła wojna i znowu zleciały nam sondaże z 10% do 5%, i znowu jaka była narracja? Że Konfederacja już się skończyła, że już schodzą pod próg, że teraz to już im się na pewno nie uda, że ta wojna ich wykończy i nic tej Konfederacji już nie będzie! Że już mamy problem z głowy, bo my dla nich problemem jesteśmy. Ale my znowu nie uwierzyliśmy, że się nie da, znowu nie uznaliśmy, że tak być musi, że nasza przyszłość jest zdeterminowana w ten sposób, że nigdy nic nie będziemy znaczyć. Znowu się wzięliśmy do roboty, przegrupowaliśmy się i w lipcu tego roku nasze sondaże doszły do 14%! Dało się! Udało się znowu z tego dołka sondażowego wydostać. Bo jak się bardzo chce, to naprawdę wszystko można!

Teraz nam sondaże znowu delikatnie spadły do 11%. Ludzie, 11% to więcej niż kiedykolwiek mieliśmy w historii naszych środowisk, a ludzie mówią, że panika, że źle się dzieje, że Konfederacja sobie nie radzi. Chciałbym zawsze w życiu sobie tak nie radzić, żeby być trzecią siłą w sondażach i mieć 11%! Serio? To jest powód do uznawania, że jest źle? To jest rewelacyjny wynik, na który bardzo ciężko zapracowaliśmy. Ale my jeszcze nie skończyliśmy tej pracy. Nie kupujemy tego, że będziemy mieli 11%. Zostały 3 tygodnie kampanii i nie ma żadnego powodu, żebyśmy nie wrócili do tych 15%. Potrzebujemy między dwa, a dwa i pół miliona głosów, i to jest jak najbardziej możliwe. Da się to zrobić. Jeżeli wszyscy włożymy dużo ciężkiej pracy, to znowu jesteśmy w stanie, tak jak już to wielokrotnie wcześniej robiliśmy, zwiększyć te wyniki sondaży i sprawić, żeby ten najważniejszy sondaż, ten jedyny istotny, w dniu 15 października, dał nam spokojne 15% i dwa i pół miliona głosów. To się da, tylko trzeba naprawdę bardzo chcieć! A my naprawdę bardzo chcemy!

Nasi przeciwnicy mówią nam ciągle, że z nas to już nic nie będzie, że my się sprzedamy, dokładnie tak, jak sprzedały się wcześniej ugrupowania, które próbowały wejść do polityki z zewnątrz, spoza tych dużych partii; że my skończymy jak Kukiz, jak Petru czy jak Palikot, jesteśmy kolejnym jednorazowym, tymczasowym ugrupowaniem protestu, chwilowym buntem, który zaraz wygaśnie i go nie będzie. Dokładnie w ten sposób o nas myślą, że się sprzedamy za pieniądze ze Spółek Skarbu Państwa, za asystentki, za samochody, za gabinety, bo niby to jest to, po co idziemy do polityki. Ale czemu oni tak myślą? Bo oni sami przez to przeszli, bo oni właśnie tacy są. Oni wiedzą, że gdyby byli na naszym miejscu, to jest dokładnie to, co by zrobili! Ale mam dla nich niespodziankę. My nie jesteśmy tacy, jak oni! My jesteśmy inni. Jesteśmy do nich w ogóle niepodobni. Gdybyśmy byli tacy, jak oni, to wszystko nie miałoby najmniejszego sensu! Bo nawet, gdybyśmy kiedyś uzyskali jakiś wpływ na władzę, to byśmy robili dokładnie to, co oni, czyli nic! Ale my się od nich różnimy. Jesteśmy może trochę niestandardowi, mamy czasem kontrowersyjne poglądy czy kontrowersyjne wypowiedzi, ale uwierzcie mi: nie trzeba zgadzać się z każdą wypowiedzi każdego naszego członka, żeby móc na nas głosować! To nie jest wymagane! My jesteśmy rzeczywiście trochę szaleni, ale tylko ludzie wystarczająco szaleni, żeby myśleć, że mogą zmieniać świat, są tymi, którzy go zmieniają! A my naprawdę chcemy zmienić świat!

My chcemy zmienić świat i my go zmienimy. To wszystko, co robimy, nie jest po to, żeby usunąć jeden głupi przepis, obniżyć troszeczkę jeden podatek albo zlikwidować inny podatek. My chcemy zupełnie zmienić Polskę. Chcemy dumnej i bogatej Polski. Polski bogatej bogactwem swoich obywateli, gdzie są niskie i proste podatki, gdzie nie ma rozdawnictwa, gdzie politycy nie przekupują Polaków za ich własne pieniądze, gdzie nie ma cenzury, gdzie nie ma tej absurdalnej politycznej poprawności, gdzie jest wolność słowa, gdzie politycy, gdzie władza wreszcie dba o polski interes narodowy, i gdzie rządzący nie są sługami żadnego innego narodu niż Naród Polski!

I my to zrobimy, bo my naprawdę bardzo chcemy takiego świata, my naprawdę bardzo chcemy takiej Polski. My już naprawdę osiągnęliśmy pewne sukcesy, zrobiliśmy rzeczy, których nikomu wcześniej się nie udało. Przypomnijcie sobie historię Kukiz’15, Nowoczesnej czy Ruchu Palikota. Te wszystkie ugrupowania, do których nas bezpodstawnie porównują, zakończyły swoje życie po pierwszej kadencji. Weszły do Sejmu, następnie się zbratały z jedną lub z drugą stroną, i zniknęły i ich nie ma! My jesteśmy w zupełnie innej sytuacji. My weszliśmy do Sejmu już cztery lata temu, a teraz jeszcze raz do niego wejdziemy, i to razem z bramą! Wprowadzając kilkudziesięciu posłów. Zrobimy coś, co tamtym partiom się w ogóle nie udało! Dlatego nie ma żadnego powodu, żeby nas do nich porównywać, co wszyscy niestety dookoła robią.
To nie jest oczywiście też tak, że wszystko nam się udaje, że nie mamy po drodze żadnych porażek. Jak powiedział Churchill: “Sukces jest przechodzeniem od porażki do porażki bez utraty entuzjazmu”. I my idziemy od porażki do porażki, od wpadki do wpadki, od błędu do błędu, bardzo często się mylimy, bardzo często robimy coś źle, bardzo często dostajemy potem po głowie, ale my naprawdę wierzymy, że ma to sens, i bez przerwy, cały czas, z olbrzymią determinacją i uporem idziemy do przodu! W każdych kolejnych wyborach uzyskujemy coraz lepszy wynik. Mamy bardzo, naprawdę bardzo wysokie poparcie wśród wyborców do 29 roku życia. Bardzo wysokie wśród wyborców do 39 roku życia. I olbrzymie wśród wyborców, którzy po raz pierwszy idą w tym roku do wyborów! Mamy tam takie poparcie, że nawet młodzi, dzieci PiSowców głosują na Konfederację! Cała młodzież jest za Konfederacją!

Robimy błędy, mamy wady, mamy mnóstwo słabości. Nie będę wam ściemniał, jacy to jesteśmy niesamowici, że już wszystko umiemy. Cały czas jeszcze się uczymy. Cały czas się rozwijamy. Cały czas próbujemy. Jakoś nam to powoli idzie. Niestety, mamy dużo mniej zasobów niż nasza konkurencja. Mamy dużo mniej pieniędzy, mamy dużo mniej ludzi. A siły, przeciwko którym stajemy, z którymi walczymy, są naprawdę potężne. Mamy przeciwko sobie w zasadzie wszystkie duże media. Największe telewizje, TVP czy TVN, bez przerwy albo nas zwalczają, albo nas zamilczają. Albo mówią o nas nieprawdę, albo w ogóle o nas nie mówią. To jest ich standardowa taktyka. W TVP, w pierwszym półroczu tego roku, przedstawiciele PiS-u mówili swobodnie przez 250 godzin. Przedstawiciele Konfederacji przez ZERO sekund. Ta statystyka pokazuje, jak bardzo niechętnie tam na nas patrzą, i z jak wielkimi siłami musimy się mierzyć. Dziennikarze, media, bez przerwy piszą o nas bzdury, wyrywają coś z kontekstu, czasem wręcz całkowicie kłamią, zupełnie zmieniając sens naszych wypowiedzi. Nasi wyborcy często łapią się za głowę, patrząc, kim wy ludzie jesteście? Ja myślałem, że chcemy na was głosować, a wy macie taki odjazd, taki odjazd, taki odjazd? Bo niestety, jeszcze wielu ludzi wierzy tym mediom! Jeszcze ludzie nie widzą, jak bardzo media kłamią, jak strasznie próbują zniekształcić rzeczywistość. Przecież my jeszcze w czerwcu tego roku jako pierwsi opublikowaliśmy liczący ponad 100 stron program Konfederacji, gdzie dosyć dokładnie zajęliśmy się w zasadzie każdym obszarem działalności naszego państwa. Przedstawiliśmy mnóstwo projektów ustaw, przedstawiłem nowe, gotowe ustawy o PIT, o CIT i o VAT. Czy myślicie, że to media interesuje? Czy dziennikarze podają fragmenty z tego programu, mówiąc, że Konfederacja chce np. rozbić monopol NFZ? Nie! Media wymyślają jakieś bony zdrowotne, wymyślają jakąś wiejską babę, piszą jakieś głupoty, robią wszystko, żeby uczciwie i rzetelnie nie opisać naszego programu. Przecież gdy my np. mówimy, że trzeba obniżyć podatki, ale też obniżyć wydatki, to jesteśmy nazywani populistami, że tak się przecież nie da, że to nie może być tak, że ktoś obniży podatki. A kiedy nasza konkurencja nie tylko mówi, że obniży podatki, to jeszcze mówi, że podwyższy inne wydatki, to nie są nazywani populistami! Nikt im tego nie liczy i nie mówi, że to jest całkowicie nierealne! My jako jedyni rozsądnie podchodzimy do stanu finansów publicznych. Kiedy mówimy o cięciach podatków, mówimy też o cięciach wydatków. A oni nie, i jeszcze nas nazywają populistami. Kiedy od lat mówimy o tym, że trzeba zlikwidować podatek Belki, to zawsze słyszymy: no ale co z wydatkami państwa, z czego je sfinansujecie, przecież to jest populizm, nie można tak obniżyć podatku! A kiedy potem Platforma Obywatelska znowu mówi, tak jak my, że trzeba usunąć podatek Belki, to się nagle staje “ciekawą propozycją programową”! I nie wiem, czemu. Chyba dlatego, że nikt Tuskowi nie wierzy, że on to zrobi, bo w 2007 mówił to samo i oczywiście potem nie zrobił! Być może dlatego tylko ma taryfę ulgową w tej sprawie!

Mówią nam, że my w tej Konfederacji to się zaraz rozpadniemy, bo każdy z nas ma inne zdanie, bo składamy się z trzech środowisk i my naprawdę nie będziemy w stanie mówić jednym głosem. Starają się wyolbrzymić te naprawdę delikatne, subtelne różnice pomiędzy nami, do granic możliwości. W tym samym czasie taka Platforma Obywatelska ma na swoich listach absolutnie ludzi mających wszystkie możliwe poglądy! Mamy tam Kołodziejczaka z Agrounii i mamy Zielonych! Mamy tam Romana Giertycha i mamy Barbarę Nowacką! Co ci ludzie mają wspólnego ze sobą poza tym, że chcą władzy? O nic tak naprawdę im nie chodzi!
Mierzymy się w tej walce z mediami, z największymi partiami, mającymi dziesiątki tysięcy członków, ze wszystkimi samorządami, z tymi wszystkimi spółkami miejskimi. Mamy olbrzymie problemy z organizacją takich wydarzeń, bo albo spółki należące do samorządów odmawiają w ogóle rozmów z nami, albo jak ostatnio, w Poznaniu, rozmawiają, podpisują umowę, i się z niej wycofują dzień przed wydarzeniem! Żadna inna partia nie jest w ten sposób traktowana przez ten system, bo żadna inna partia nie jest takim zagrożeniem dla tego systemu, jak my, i oni to rozumieją. Tam naprawdę nikt nie czeka na nas z otwartymi rękami. To nie jest tak, że gdy weszliśmy do tej politycznej esktraklasy, to oni się cieszą: och, nowy kolega w klasie przyszedł, chodźcie, zapoznamy się z wami. Nie! Oni wiedzą, że my jesteśmy ich wrogiem, i oni wiedzą, że idziemy tam po to, żeby ich stamtąd wywalić! Dlatego zwalczają nas jak mogą!

Ale nasi przeciwnicy nie byli zawsze tacy potężni. Oni też kiedyś zaczynali, byli na etapie, na którym my teraz jesteśmy. Spójrzmy na rok 2001. Jakie tam wtedy były wyniki? Mieliśmy SLD powyżej 40%. Ale Platforma dostała wtedy 12%, a PiS dostał 9,5% w wyborach parlamentarnych w 2001 roku. Czy wtedy ludzie Kaczyńskiego, czy wtedy ludzie z PiS-u mogli mówić, że my zaraz będziemy rządzić pańtwem, będziemy mieli premiera, prezydenta, zaraz ustawimy ten kraj po swojemu? Nikt by im wtedy nie wierzył! Minęły cztery lata i PiS zrobił z dziewięciu procent 27% i zaczął rządzić Polską! Zrobili to w cztery lata! My teraz mamy też koło 11% i dlaczego mamy uważać, że nam się nie uda powtórzyć tego, co udało się 20 lat temu PiS-owi? Ale Platforma w roku 2001 miała 12%, w roku 2005 – 24%, a w roku 2007 już 40%. Dokonała jeszcze większego postępu. To też jest możliwe! Może to zajmie 6 lat, a nie 4, ale takie rzeczy w polityce się dzieją. Dzieją się też inne rzeczy. Zobaczcie te wyniki wyborów. W roku 2005 zarówno Samoobrona, jak i Liga Polskich Rodzin, miały koło 10% poparcia. Mniej więcej tak, jak my teraz. I co z tym zrobili? Weszli w koalicję z PiS-em.

Nie chcemy powtórzyć losu ani Samoobrony, ani LPR-u. Zobaczcie, co się z nimi stało po dwóch latach koalicji z PiS-em! Jedni i drudzy spadli na 1% i całkowicie wypadli z polityki. To jest dla nas jasna instrukcja, czego nie należy robić. Nie należy wchodzić w koalicję z PiS-em!
Dlatego my do tych wyborów idziemy po to, żeby zakończyć rządy PiS-u i żeby nie dopuścić do rządów Tuska! To jest nasz cel. A nie po to, żeby wejść w koalicję z PiS-em! W ogóle nam o to nie chodzi, to byłaby całkowicie samobójcza taktyka, której absolutnie nie zamierzamy się podejmować.

Ale sami tego nie dokonamy. Sami nie mamy szans wzbić się z tych 11% na 20% czy kiedyś nawet 40%. To wy musicie nam pomóc. To jest już niestety wasza robota. My więcej nie jesteśmy w stanie zrobić! Musicie przez następne 3 tygodnie przekonywać absolutnie każdego, kogo się da, do tego, żeby 15 października poszedł do wyborów i zagłosował na Konfederację. Swoje rodzeństwo, swoich rodziców, swoich dziadków, swoje dzieci, swoje wnuki, swoich kolegów z uczelni, z pracy, swoich sąsiadów, ludzi na ulicach, ludzi w kolejce do mięsnego czy na stacji benzynowej. Kogo nie widzicie, trzeba go przekonywać do głosowania na Konfederację! I nie ma tego, że jakaś grupa nie będzie na nas głosowała – kto to wymyślił, że nasz program jest skierowany przeciwko kobietom? Przecież kobiety w Polsce robią karierę zawodową, zakładają firmy, osiągają olbrzymie sukcesy! I my chcemy im w tym pomóc! Kobiety płacą wysokie i skomplikowane podatki! Mierzą się z tymi biurokratycznymi przeszkodami dokładnie tak samo, jak mężczyźni! Kobiety to nie są jakieś osoby specjalnej troski, którym trzeba dawać parytety, jakieś specjalne prawa, przywileje, jak chciałaby Lewica! Kobiety, tak samo jak mężczyźni, budują dobrobyt tego państwa! I nasz program jest programem najlepszym dla kobiet! I nie dajcie sobie wmówić, że jest inaczej!

Jesteśmy oczywiście partią młodego pokolenia. Bo młodzi Polacy widzą doskonale, jaki system im zaprojektowano, w jakim państwie musimy żyć. Doskonale widzimy, że płacimy całe życie składki na ZUS tylko po to, żeby kiedyś, być może, dostać emeryturę w wysokości 20% swojego wynagrodzenia. Widzimy, że musimy płacić bardzo wysokie składki na zdrowie tylko po to, żeby potem jeszcze raz płacić za lekarza prywatnie. Widzimy, że żyjemy w kraju, który został zaprojektowany i stworzony, i cały czas jest rządzony przez ludzi, którzy wychowali się jeszcze w PRL-u, którzy jeszcze żyją cały czas tamtymi latami. To oni dla siebie mają wcześniejsze emerytury, mają dla siebie zajęte najlepsze posady, to oni blokują rozwój młodym ludziom, to oni dla nas mają tylko postulaty zwiększania – dla nas – wieku emerytalnego – wszystko urządzają pod siebie! Dlatego młodzi Polacy chcą zmiany, bo widzą, że nie ma znaczenia, czy rządzi PiS, czy Platforma, czy lewica, wszystko cały czas idzie w tym samym kierunku, i cały czas rządzą ci sami ludzie, co 30 lat temu. A my naprawdę mamy głęboko gdzieś spory tamtego pokolenia. Mamy gdzieś ustalenia z Magdalenki czy z okrągłego stołu. Jesteśmy młodymi ludźmi i widzimy, jak zmienia się świat, jak szybko się świat zmienia, jak się rozwija. Widzimy, że pokolenie Tuska, Kaczyńskiego czy Czarzastego za tymi zmianami po prostu nie nadąża! Znamy świat. Jesteśmy młodzi, ale widzimy, jak wiele nam brakuje do państw prawdziwie cywilizowanych! I widzimy, że ci ludzie, którzy tym krajem rządzą, nigdy nas w tamto miejsce nie doprowadzą.

Mamy też dosyć wmawiania nam, że musimy zapomnieć o naszej dumie narodowej, o naszych przekonaniach, o naszych tradycjach, o naszych zwyczajach. My chcemy być dumni z naszej historii! Mamy dosyć tego, że mamy być obwiniani za zbrodnie dokonywane przez naszych sąsiadów. Chcemy być dumni z polskiej historii, dumni z dokonań naszych przodków, chcemy być dumni z Polski. Dlatego cholernie wkurza nas to, co robi z tym pięknym krajem ta cała nieszczęsna klasa polityczna! Chcemy żyć w kraju, z którego nie trzeba emigrować, żeby móc dobrze pracować, dobrze się uczyć na najlepszych uniwersytetach. Chcemy żyć w Polsce. Chcemy tu zakładać rodziny, uruchamiać firmy, robić karierę, chcemy tu mieć dzieci, może kiedyś wnuki – chcemy, żeby w tym kraju żyło się naszym dzieciom lepiej niż nam w tym momencie się dzieje. Dlatego 15 października idziemy na wybory, głosujemy na Konfederację i zmieciemy ze sceny politycznej tych ludzi, którzy każdego dnia od 30 lat udowadniają, że mentalnie żyją jeszcze w czasach, kiedy nas jeszcze nie było na świecie!

I nadzieja, że tak się wydarzy, jest tą siłą, która sprawia, że pomimo tych wszystkich przeciwności dalej wierzymy, że czeka nas coś pięknego. Jest tą siłą, która daje nam energię, żeby dalej pracować, odwagę, by dalej walczyć. Chcemy, żeby 15 października wszyscy Polacy, młodzi Polacy poszli na wybory, zagłosowali na Konfederację. I nie ma znaczenia, czy jesteście wolnościowcami czy narodowcami, pracownikami czy pracodawcami, czy jesteście studentami czy emerytami, czy mieszkacie w mieście, czy na wsi, czy jesteście kobietą, czy mężczyzną, wszyscy jesteście w stanie przyłączyć się do nas, do tego wielkiego marszu ku wolnej Polsce! Wszyscy jesteście w stanie się przyłączyć do Konfederacji i wreszcie zmienić ten kraj! Dlatego 15 października idziemy na wybory nie po to, żeby przysiąść się do tego stolika, tylko żeby im ten stolik przewrócić! I my im ten stolik przewrócimy!
15 października będzie Narodowy Dzień Wywracania Stolika!
Konfederacja – Możemy Wszystko!

Komentarze (2)