„To był absurd!” Tak wyglądała praca w Sejmie za rządów PiS - Konfederacja

„To był absurd!” Tak wyglądała praca w Sejmie za rządów PiS

Krzysztof Bosak w programie “Express Biedrzyckiej”.

– Uważamy, że w Sejmie trzeba przywrócić standardy pracy cywilizowanej, właściwej cywilizacji łacińskiej, opartej na kulturze, prawie, dobrych obyczajach, szacunku także dla regulaminu Sejmu. Przypomnę, że my w poprzedniej kadencji Sejmu stawaliśmy w obronie przepisów regulaminu Sejmu, a inne partie wspólnie z PiSem nie miały problemu, żeby go łamać, jak im przyszło to do głowy. Więc tak naprawdę ten sprawdzian cały czas trwa. I moim zdaniem we wszystkich partiach jest pokusa, żeby przepisy naginać pod siebie, żeby standardy gdzieś wyminąć i zrobić tak, jak jest.

Redaktor Biedrzycka: – Rozumiem, że apeluje pan do przyszłych koalicjantów o to, żeby jednak dali Konfederacji wicemarszałka.

– Apeluję, żeby uszanowali półtora miliona wyborców Konfederacji, którzy mają prawo mieć w Sejmie reprezentantów, którzy będą wiedzieli, co tam się szykuje, którzy będą mieli wpływ na prowadzenie obrad, którzy będą uczestniczyć w Prezydiach i będą wiedzieli, jak planowane są prace legislacyjne; i którzy nie będą na godzinę przed głosowaniem dowiadywać się, jaki blok ustaw będą głosować i jakie poprawki. A tak było za PiSu! My tego nie chcemy, żebyśmy mieli mobbing w Sejmie.

Redaktor Biedrzycka: A był mobbing w Sejmie za czasów PiSu?

– Uważam, że gdyby to była normalna firma, to praktyki, które stosował PiS, spokojnie moglibyśmy nazwać mobbingiem. Zwoływanie komisji z zaskoczenia, dostarczanie zestawień głosowań zawierających dziesiątki albo setki pozycji, wymagających analizy prawnej – z zaskoczenia! Ograniczanie do minimum możliwości wypowiedzi. Karanie, arbitralne, zupełnie…

Redaktor Biedrzycka: Zabieranie pensji poselskiej.

– …na ogromne kwoty, tak.

Redaktor Biedrzycka: Zwoływanie Sejmu w ostatniej chwili, nie tylko komisji.

Obradowanie po nocach, granie na zmęczenie przeciwnika. Z dziennikarzami: sznurki, bramki, karty wstępu, dzielenie korytarzy na sekcje, zasłonki, próba zgettoizowania dziennikarzy w bocznym budynku kompleksu sejmowego. Przypominam, że się nie udało, między innymi dlatego, że my jako część opozycji protestowaliśmy przeciwko temu. Wszystkie siły, od prawicy do lewicy na opozycji były przeciwne temu, bo my chcemy, żeby dziennikarze informowali o tym, co my tam robimy. PiS w pewnym momencie miał taki pomysł, że po prostu dziennikarzy z Sejmu wywali poza gmach główny i w ten sposób nikt im nie będzie patrzył na ręce!

Zrobienie z Sejmu atrapy w trakcie pandemii. Przypomnijmy też o tym, np. było tak, że funkcjonariusze Straży Marszałkowskiej widzieli absurd tej sytuacji, kiedy np. mamy debatę Sejmu, my mamy prawo się wypowiadać, ale marszałek Sejmu dał – czy dała, chyba była to już pani marszałek Witek – dała nam miejsce jedno na sali! Więc żebyśmy my w debacie uczestniczyli, strażnicy mówili do nas: dobra, to wy będziecie czekać w kuluarach i jak pan skończy, to pan rusza i się zmieniacie! Jaki to był absurd! Sala sejmowa ma wielką kubaturę i ze względu na te pseudosanitarne wymogi w wielkiej, dobrze wentylowanej sali nie mogliśmy przebywać, ale musieliśmy stłoczeni czekać w kuluarach sejmowych, żeby odwalać szopkę, że tam biegniemy do mównicy, że tam nikogo nie ma! To był absurd.

– Noszenie masek do kamer i zdejmowanie, jak nie ma kamer, na zamkniętych posiedzeniach Konwentu Seniorów czy w innych sytuacjach. To był absurd! My daliśmy się wszyscy jako Polacy upokorzyć władzą ze strony PiSu naginaniem nas do różnych absurdów. I my tego więcej nie chcemy. Wiemy, że w Lewicy są takie tendencje, apelujemy do PSLu, Szymona Hołowni i Platformy, żeby nie dali się w te koleiny umieścić.

Komentarze (4)