„Gdybyśmy teraz zeszli z protestu to kto by chciał z nami rozmawiać?” - Konfederacja

„Gdybyśmy teraz zeszli z protestu to kto by chciał z nami rozmawiać?”

Przewoźnicy, tak jak zapowiadali protestowali również w okresie Świąt Bożego Narodzenia i Nowego Roku. Przypomnijmy, że protest polskich przewoźników na granicy polsko-ukraińskiej trwa nieprzerwanie już od 6 listopada, czyli 2 miesiące. Na granicę w Medyce powrócili również dalej protestować rolnicy z Oszukanej Wsi.
I właśnie o proteście przewoźników i rolników mówił w Radio Wnet jeden z jego organizatorów i jednocześnie polityk Konfederacji, Rafał Mekler:

– Cały czas protestowaliśmy. Przed Świętami był u nas minister Klimczak. Podzieliliśmy się opłatkiem, porozmawialiśmy i zostaliśmy tak naprawdę na granicy na Święta. Nadal protestujemy. Protestujemy dlatego, że zmienia się niewiele. Strona ukraińska praktycznie z nami już nie rozmawia od dobrych dwóch tygodni. Strona unijna także nie podejmuje żadnych kroków. Jedyną stroną, która z nami rozmawia, która próbuje cokolwiek w tej materii zrobić, jest strona rządowa, strona polska. I na tej osi generalnie odbywają się rozmowy, jeżeli chodzi o rozwiązanie problemu protestujących.

– Przed świętami była ta próba rozegrania rolników. Było to skoordynowane z wizytą przedstawicieli naszego rządu w Kijowie, w ciągu kilku dni były różne wizyty. Przede wszystkim chyba najbardziej istotna, czyli wizyta pana Sikorskiego. Stronie ukraińskiej obiecano, tak jak można to czytać z tych sygnałów medialnych, jakie do nas docierały, że ta granica zostanie odblokowana. Sądzę, że chodziło o granicę właśnie w Medyce, rolniczą, ponieważ ta była relatywnie prosta do odblokowania, gdyż stroną, która była w stanie wypełnić te postulaty rolnicze była w zasadzie w stu procentach strona polska.
Pamiętam, że rolnicy tuż przed Wigilią dostali dokument – może dokument to za mocne słowo – ale pewnego rodzaju porozumienie, którego sygnatariuszami był minister rolnictwa, był także Kołodziejczak. Rolnicy na podstawie tego porozumienia zawiesili protest, zeszli z granicy, i tak jak widzimy wrócili dziś rano. Nie zauważyli bowiem żadnego progresu, jeżeli chodzi o realizację tego zobowiązania, w związku z czym wrócili na granicę!

– Absolutnie jako przewoźnicy popieramy rolników. Należy pamiętać, że problemy rolników i nasze to tak naprawdę pokłosie wspólnej polityki unijnej i byłego rządu pisowskiego. Czyli taka pewnego rodzaju mesjanistyczna polityka wschodnia, przede wszystkim PiSu.

– Sam protest musi być uciążliwy. Protest jest tak naprawdę lewarem na to, żeby druga strona, czyli strona rządowa, była zdeterminowana do tego, żeby te postulaty protestujących w jak najszybszym czasie wypełnić. Teraz, gdybyśmy zeszli z protestu, to kto by chciał z nami rozmawiać? To tak jakby, nie wiem, można to porównać do sytuacji, gdzie spotykają się dwie armie i druga armia prosi: no to zabierzcie żołnierzy, potem będziemy zawierać pokój czy rozejm. Przecież to jest oczywiste, że to tak nie działa.

– A mówimy o realnym spadku udziału firm polskich w rynku ukraińskim. Mówimy o tym, że Ukraińcy zostali dopuszczeni do rynku unijnego bez zachowywania tak naprawdę tych wszystkich wymagań, które mają przewoźnicy unijni. Bez tych wszystkich kosztów, które mają przewoźnicy unijni. Czyli tak naprawdę do tego określonego ekosystemu wpuszczono element, który może w nim o wiele, wiele bardziej komfortowych warunkach działać.

Komentarze (1)