Konferencja prasowa Konfederacji z udziałem posła Michała Wawera i Marty Czech, 2 października 2024 r.
Michał Wawer:
– Wczoraj, w trakcie głosowań sejmowych, koalicja rządząca od Lewicy przez Platformę po Polskę 2050 i PSL, wyrzuciła do kosza poprawkę Konfederacji zapewniającą zwolnienie ze składek ZUS dla przedsiębiorców poszkodowanych powodzią.
Jedyne na co w relacjach z ZUS-em mogą liczyć poszkodowani przedsiębiorcy to odroczenie składek zusowskich, co gwarantowała im ustawa, nawet nie ta obecna, tylko ustawa pochodząca jeszcze z 2011 roku. A w praktyce jest to rozwiązanie, które niestety nie jest żadną szczególną pomocą, dlatego, że to oznacza, że te składki w okresie objętym tym quasi stanem wyjątkowym powodziowym, te składki dla tych przedsiębiorców będą się po prostu kumulować. I w momencie kiedy wygaśnie rozporządzenie ministra to ZUS natychmiast przyjdzie do tych wszystkich przedsiębiorców, w grudniu czy w styczniu, i zedrze z nich wszystkie zaległe składki w jednej dużej racie.
Chcieliśmy temu zapobiec. Przedstawiliśmy poprawkę, która miała przedsiębiorcom oszczędzić takiej sytuacji. Rząd wyrzucił ją do kosza i przyjął rozwiązanie – ze strony rządu usłyszymy, że zapewnili co innego, że zapewnili świadczenie interwencyjne. I to jest cała perfidia tej sytuacji. Dlatego, że rząd zamiast obniżyć czasowo obciążenia państwowe dotykające przedsiębiorców woli zrobić tak, że te obciążenia zostaną na miejscu, będą się kumulować, rząd będzie sobie robił dobry pijar mówiąc właśnie o świadczeniu interwencyjnym, którego zresztą kwoty nadal nie znamy, rozmaici wójtowie z ministrami będą sobie przed kamerami ściskać ręce, wręczać tekturowe czeki i tłumaczyć ile to tysięcy każdemu z przedsiębiorców na terenach powodziowych wręczyli, a praktyka będzie taka, że te kwoty ze świadczenia interwencyjnego pójdą na spłatę. być może nawet nie całości, tych właśnie zaległości zusowskich narosłych przez okres odraczania. Narosłych dla przedsiębiorców przez okres odbudowywania się po powodzi.
Czyli pieniądze przepłyną z kieszeni do kieszeni. Zdjęcia do mediów będą zrobione, a przedsiębiorcy tak naprawdę się na tym w żaden sposób nie pożywią. Jedyni, którzy na tym zyskają, to urzędnicy zaangażowani w cały ten proces.
Wisienką na torcie jest fakt, że w tej większości, która odrzuciła poprawkę zwalniającą przedsiębiorców poszkodowanych z ZUS-u, w tej większości znaleźli się, jak jeden mąż, posłowie Trzeciej Drogi, posłowie PSL-u, czyli ci politycy, którzy przez całą kampanię wyborczą w ubiegłym roku obiecywali polskim przedsiębiorcom całkowitą dobrowolność ZUS-u!
Teraz, kiedy przyszło co do czego, kiedy przyszło rządzenie, kiedy przyszła powódź, to nie było ich stać nawet na to, żeby tym poszkodowanym przez powódź na kilka miesięcy dać dobrowolny ZUS. Tak wygląda spełnianie obietnic przez rządzących obecnie polityków.
Zwolnienie z ZUS-u wylądowało w koszu. W koszu wylądowało także wiele innych bardzo dobrych poprawek opozycji, dobrych poprawek Konfederacji. Daliśmy naprawdę z siebie wszystko w trakcie prac nad specustawą powodziową. Próbowaliśmy łatać dziury, próbowaliśmy uszczelniać system, próbowaliśmy poprawiać legislację, poprawiać techniczne rozwiązania tam, gdzie one były wadliwe. Dla rządu to nie miało znaczenia.
Wszystko, co złożyła Konfederacja, lądowało w koszu bez żadnej dyskusji po prostu dlatego, że przyniosła to Konfederacja. I efekt jest taki, że specustawa powodziowa wyszła wczoraj z Sejmu w takiej samej kondycji, w jakiej do tego Sejmu wjechała. To znaczy dziurawa, nieefektywna, mniej pomocna dla poszkodowanych niż mogłaby być, i pełna luk, które dopiero w przyszłości trzeba będzie zapewne łatać.
Komentarze (2)