Marek Tucholski
Imigranci w krajach Europy Zachodniej mniej dokładają się do wspólnego budżetu, niż z niego pobierają. Pada więc kolejny mit i ostatni względnie racjonalny argument za masową imigracją.
Analiza wpływu imigrantów na ekonomię krajów Europy Zachodniej na przykładzie Wielkiej Brytanii, Danii, Niemiec i Francji dostarcza argumentów przeciw imigracji zarobkowej.
WIELKA BRYTANIA
Rynek pracy
Według analizy brytyjskiego resortu spraw wewnętrznych z marca 2014 roku “Impacts of migration on UK native employment: An analytical review of the evidence” da się zauważyć statystycznie istotny spadek stopy zatrudnienia rodowitych Brytyjczyków wraz ze wzrostem odsetka imigrantów (najsilniej dla pracowników o niższych kwalifikacjach). Również “Migration Advisory Committee (MAC, 2012) analizując dane 1995–2010 zaobserwował negatywną zależność między napływem migrantów a zatrudnieniem miejscowych. Oszacowano, że dodatkowe 100 imigrantów spoza UE korelowało z ubytkiem ok. 23 miejsc pracy zajmowanych przez miejscowych. Wpływ ten był szczególnie widoczny w czasie wysokiej imigracji i słabszej koniunktury gospodarczej.
Płace
Jeśli chodzi o płace, to występuje niewielki lub średni wpływ imigracji na wynagrodzenia, przy czym negatywny efekt koncentruje się na sektorach nisko płatnych. Badanie Banku Anglii (Nickell & Saleheen, 2015) wykazało spadek przeciętnej płacy Brytyjczyków wraz ze wzrostem odsetka imigrantów. Szczególnie w sektorach zatrudniających niewykwalifikowanych pracowników odnotowano, że wzrost udziału imigrantów o 10 pkt proc. wiązał się ze spadkiem płac o ok. 2%. Innymi słowy, napływ taniej siły roboczej hamował wzrost wynagrodzeń wśród najmniej zarabiających prowadząc do pogłębienia różnic w zarobkach. Potwierdza to np. ostrzeżenie prezesa Banku Anglii M. Carneya z 2015 roku, że duży napływ pracowników z zagranicy „studzi” dynamikę płac w UK. Jednocześnie nie odnotowano bezpośrednich dowodów na negatywny wpływ imigracji na płace średnio i wysoko wykwalifikowanych. W tych grupach wpływ jest neutralny lub pozytywny, ponieważ imigranci często uzupełniają braki kwalifikacyjne.
Wydatki socjalne i wpływy do budżetu
Tu badania wskazują na podział w skutkach między imigrantami z Europy, zwłaszcza z EOG, a spoza Europy (głównie z Azji i Afryki).
Badania z UCL (Dustmann i Frattini, 2014) wskazały, że imigranci z Europejskiego Obszaru Gospodarczego wpłacali do budżetu więcej, niż pobierali – łącznie o ok. £4,4 mld netto w latach 1995–2011. Imigranci spoza Europy stanowili obciążenie. W tym samym okresie 1995–2011 imigracja spoza EOG wygenerowała aż £118 mld więcej wydatków publicznych niż wpływów. Potwierdzają to dane roczne. Tylko w roku budżetowym 2014/15 imigranci spoza UE pozyskali z budżetu ok. £15–16 mld więcej niż do niego wpłacili, podczas gdy imigranci z UE mieli bilans bliski zeru (The Fiscal Impact of Immigration in the UK, 24 Października 2024 – The Migration Observatory). Z tego wynika, że całkowity wpływ imigracji na budżet UK był negatywny.
Komisja Izby Lordów ds. ekonomicznych w 2008 roku podkreślała, że rząd nie powinien oceniać wpływu imigracji na podstawie wzrostu całkowitego PKB napędzanego samym wzrostem ludności, lecz na podstawie PKB per capita. W efekcie ściągając miliony imigrantów, którzy nie będą pracować lub będą pracować nieefektywnie uzyskamy wzrost PKB spowodowany ich konsumpcją, ale jednocześnie nie przełoży się to na wzrost zamożności ogółu społeczeństwa, a może wręcz doprowadzić do jego zubożenia.
Wzrost PKB i produktywność
Brytyjskie Biuro Odpowiedzialności Budżetowej w analizie z marca 2024 roku (Net migration forecast and its impact on the economy) symulowało scenariusze migracyjne. Według prognoz dodatkowa imigracja rzędu +1 mln osób do 2028 roku zwiększyłaby poziom łącznego PKB o ok. +1,5–2,2%, ale PKB na osobę pozostałby praktycznie bez zmian (a przy braku dostosowania inwestycji na jednego pracownika mógłby nawet spaść o 0,4%!).
Przeciętny standard życia nie rósłby dzięki imigracji. Żeby tak się stało imigranci musieliby być znacząco bardziej produktywni lub aktywni zawodowo od przeciętnej. Biuro Odpowiedzialności Budżetowej wskazuje, że efekt imigracji na poziom życia zależy od struktury przybyszów. Młodzi, wysoko wykwalifikowani i od razu zatrudnieni imigranci mogą wnosić pozytywny wkład w produktywność, natomiast imigranci nisko opłacani mają ujemny wpływ fiskalny w ujęciu cyklu życia (płacą mniej podatków niż kosztują świadczeń).
W czterech przeanalizowanych krajach znaleźć można liczne dowody, że imigracja nie zawsze poprawia kluczowe wskaźniki ekonomiczne, a bywa, że je pogarsza.
— Marek Tucholski 🇵🇱 (@tucholski_marek) July 31, 2025
Wielka Brytania odnotowała presję na płace najsłabiej zarabiających i sygnały wypierania miejscowych z rynku przy słabszej…
DANIA
Rynek pracy
Duńskie statystyki wskazują na znacznie niższą aktywność zawodową imigrantów, zwłaszcza spoza Zachodu, w porównaniu z rodowitymi Duńczykami. Według raportu International migration – Denmark report to OECD, October 2019, imigranci w wieku 16–64 lata spoza UE byli aktywni zawodowo tylko w 52%, a rodowici Duńczycy w 80%. Luka wynosiła aż 28 pkt proc.!
Ogółem tzw. luka zatrudnienia między imigrantami a miejscowymi należy w Danii do najwyższych w Europie. Rząd Danii podejmował kroki zaradcze. W 2021 roku premier M. Frederiksen wprowadziła program obligujący niektórych migrantów do podjęcia 37-godzinnej pracy tygodniowo w zamian za świadczenia, argumentując, że „zbyt wiele (zwł. niektórych grup) imigrantów nie pracuje, mimo zapotrzebowania na rynku”. Niska aktywność zawodowa imigrantów oznacza, że imigracja nie rozwiązuje problemów niedoboru siły roboczej, a wręcz utrzymuje trwałą grupę osób zależnych od świadczeń. Wprawdzie ostatnie lata przyniosły pewną poprawę (np. od 2019 r. wzrosła stopa zatrudnienia imigrantów spoza Zachodu, a wypłaty zasiłków dla tej grupy spadły o 1/3) jednak luka wciąż jest duża.
Płace
Duński rynek pracy cechuje się silnymi układami zbiorowymi i płacą minimalną, co dotąd ograniczało zjawisko dumpingu płacowego przez imigrantów. Badania nie wskazują na istotny spadek płac Duńczyków z powodu imigracji. Częściowo może być to spowodowane tym, że w Danii stosunkowo niewielu imigrantów podejmuje legalną pracę niskopłatną. Większość przybyszów to albo wykwalifikowani specjaliści z Zachodu, albo uchodźcy poza rynkiem pracy. Jeśli już, imigranci zajmują wakaty, na które brakuje chętnych miejscowych (np. prace sezonowe). Dlatego wpływ na płace jest znikomy. OECD odnotowała, że napływ imigrantów nie obniżył wynagrodzeń rodowitych pracowników w Danii w statystycznie istotnym stopniu (w przeciwieństwie do innych krajów UE w niektórych przypadkach). W debacie publicznej pojawiały się jednak obawy, że imigranci mogą konkurować o proste stanowiska i wywierać presję na obniżkę płac minimalnych, stąd postulaty ograniczenia świadczeń dla nowo przybyłych, aby zmotywować ich do podejmowania pracy. Podsumowując, w Danii do tej pory imigracja nie obniżyła istotnie stawek płac, ale nie stała się też katalizatorem ich wzrostu.
Wydatki socjalne
Dużym wyzwaniem dla Danii jest wysoki koszt utrzymania imigrantów nieaktywnych zawodowo. Badanie instytutu VIVE (Hansen, Schultz-Nielsen & Tranæs, 2017), wykazało, że imigranci z krajów zachodnich mają pozytywny wpływ fiskalny, natomiast imigranci z krajów poza Zachodem generują znaczne obciążenie finansów publicznych. Niski wskaźnik zatrudnienia oraz relatywnie wcześniejsze przechodzenie na emeryturę w połączeniu z rozbudowanymi świadczeniami socjalnymi powodują, że ta grupa imigrantów konsumuje więcej środków publicznych, niż wnosi.
Duńskie Ministerstwo Finansów oszacowało nawet, że utrzymanie obecnej struktury imigracji spoza Zachodu będzie kosztować państwo ok. 33 mld DKK rocznie (ok. 4,4 mld EUR) aż do roku 2100.
Dochody podatkowe generowane przez imigrantów i ich dzieci pokryją jedynie część wydatków publicznych na ich świadczenia, pozostawiając stały deficyt. Dane te odzwierciedlają między innymi fakt, że imigranci częściej pobierają zasiłki: np. w 2018 r. cudzoziemcy stanowili ok. 8% ludności Danii, ale aż 15% ogółu beneficjentów zasiłków dla bezrobotnych i świadczeń socjalnych.
Wzrost PKB i produktywność
Badania wskazują że struktura imigracji obniża średnią wydajność pracy. Wielu imigrantów pochodzi z krajów rozwijających się, ma niższe kwalifikacje i trafia do prostych prac lub pozostaje bez pracy. OECD zauważa, że w Danii imigranci mają znacznie niższy dochód i produktywność niż rodzimi pracownicy – OECD (Reviews of Migrant Education (Deborah Nusche, Gregory Wurzburg and Breda Naughton). Niska partycypacja zawodowa imigrantów przekłada się też na niższe PKB na mieszkańca niż potencjalne według szacunków rządowych, gdyby wskaźniki zatrudnienia imigrantów dorównały Duńczykom, PKB Danii mógłby być o ok. 1–2% wyższy, a wydajność pracy by wzrosła. Zyski z imigracji dla wzrostu gospodarczego ujawniają się głównie wtedy, gdy imigranci są młodzi i dobrze wykształceni (np. specjaliści z UE). Ta grupa faktycznie wspiera produktywność i innowacje. Jednak w duńskich warunkach liczebność takich imigrantów jest stosunkowo mała, zaś imigranci humanitarni i łączeni rodzin nie zwiększają produktywności. Stąd w debacie w Danii podkreśla się, że imigracja nie jest panaceum na starzenie się społeczeństwa! Ich wpływ na PKB per capita pozostaje negatywny lub zerowy.
NIEMCY
Rynek pracy
W latach 1975–1997 napływ imigrantów nie zwiększył bezrobocia Niemców ani nie pogorszył ich szans na zatrudnienie. jednak 10-proc. wzrost udziału cudzoziemców w sile roboczej obniżał płace rodzimych pracowników. Co prawda tylko o <1%, ale też nie przyczynił się do ich wzrostu. Napływ imigrantów nie wpływał też istotnie na stopę bezrobocia (Wage and Employment Effects of Immigration to Germany: Evidence from a Skill Group Approach Holger Bonin DISCUSSION PAPER SERIES Forschungsinstitut zur Zukunft der Arbeit Institute for the Study of Labor December 2005).
Podobnie jak w Wielkiej Brytanii w grupach najsłabiej wykwalifikowanych oraz wśród starszych pracowników odnotowano nieco silniejszą konkurencję ze strony imigrantów. Tam efekt płacowy był nieco większy, choć nadal umiarkowany. Pamiętać trzeba jednak, że mowa o imigracji z innych niż obecnie kierunków, bo gównie z Europy.
W ostatniej dekadzie duży napływ imigrantów (szczególnie w latach 2015–2016) zwiększył bezrobocie i obciążenie systemu pomocy. Wielu nowo przybyłych pozostawało na zasiłkach w oczekiwaniu na azyl i kursy integracyjne. Do 2018 r. stopniowo integrowano ich na rynku, lecz z niezadowalającym skutkiem. Instytut IAB raportował, że w 2019 roku zatrudnienie znalazło około połowy uchodźców, którzy przybyli w 2015 roku, reszta pozostawała bez pracy lub na kursach.
Okazuje się, że imigracja ostatnich lat nie rozwiązała niedoborów siły roboczej w Niemczech. Wręcz wielu pracodawców wskazywało, że braki kwalifikacji i bariery językowe u uchodźców utrudniają ich zatrudnienie na wakatach. Przykładowo, ankieta Instytutu Ifo z 2015 roku wykazała, że ponad 40% firm przemysłowych oceniało syryjskich i irackich uchodźców jako nadających się jedynie do prac niewykwalifikowanych. W budownictwie i handlu odsetek ten też był wysoki i sięgał kilkudziesięciu procent. To oznacza, że imigranci częściej konkurują o proste miejsca pracy, wywierając presję na ich obsadzenie, co znów uderza najbardziej w miejscowych o niższych kwalifikacjach i niższych zarobkach.
Płace
Z badań wynika, że w Niemczech imigracja miała umiarkowany wpływ na poziom płac, a jeśli już, to, podobnie jak w Wielkiej Brytanii, skoncentrowany na dolnym segmencie rynku. Płace wykwalifikowanych Niemców nie zostały uszczuplone przez imigrantów, natomiast wśród prac niewymagających kwalifikacji wystąpiła pewna presja zniżkowa. Jeszcze przed 2015 rokiem zauważono, że napływ imigrantów z nowych krajów UE nie spowodował załamania płac, ale utrzymał je na niskim poziomie w branżach jak logistyka czy usługi sprzątające. Międzynarodowy Fundusz Walutowy (2019) analizując spowolnienie wzrostu płac w Niemczech wskazał, że imigracja przyczyniła się w pewnym stopniu do tego zjawiska, ale ważniejsze były czynniki instytucjonalne i umiarkowane oczekiwania inflacyjne (International Monetary Fund – Immigration and Wage Dynamics in Germany December 2019). Oznacza to, że imigracja nie „poprawiła” płac rodzimych pracowników, ale też ich dramatycznie nie obniżyła. Wyjątkiem mogły być lokalne rynki o bardzo dużym napływie taniej siły roboczej. Sumarycznie jednak efekt imigracji na rozkład płac w Niemczech był słabszy niż np. w USA czy Wielkiej Brytanii, co przypisuje się między innymi mechanizmom ochronnym i komplementarności wielu imigrantów, zwłaszcza tych napływających przed 2014 rokiem.
Wydatki socjalne
Tutaj ujawniają się najbardziej krytyczne dane podważające tezę o ekonomicznych korzyściach imigracji. Imigranci w Niemczech są nadreprezentowani w systemie świadczeń socjalnych. Według Federalnej Agencji Pracy, z 5,8 mln beneficjentów podstawowego zabezpieczenia (dawniej Hartz IV) w 2018 roku aż 35% stanowili obcokrajowcy podczas gdy w 2007 roku było to 18% (Ausländeranteil unter Hartz-IV-Empfängern gestiegen 27.12.2019). Ta zmiana wynika głównie z napływu uchodźców po 2015 roku. Przykładowo około 600 tys. syryjskich migrantów pobierało w 2018 roku zasiłki. W tymże 2018 roku wydatki na świadczenia dla cudzoziemców wyniosły 12,9 mld euro, podczas gdy dla obywateli niemieckich 22,7 mld euro (Ausländeranteil unter Hartz-IV-Empfängern gestiegen 27.12.2019). Oznacza to, że przeciętny imigrant korzystający z opieki otrzymywał porównywalne kwoty co obywatel, ale imigrantów-korzystających jest nieproporcjonalnie wielu względem ich udziału w populacji. Instytut Ifo pod kierunkiem prof. H.-W. Sinna oszacował w 2014 roku, że uśredniony bilans fiskalny jednego migranta w Niemczech jest ujemny i wynosi -1 800 euro rocznie, a było to jeszcze przed falą uchodźców z 2015 i 2016 roku (Ifo-Chef nennt Migration Verlustgeschäft für Deutschland 29.12.2014). Oznacza to, iż statystyczny imigrant uwzględniając też dzieci i seniorów otrzymuje więcej z budżetu państwa niż do niego wnosi. Co istotne, ujemny wkład dotyczy głównie imigrantów spoza UE. Podobnie jak w Wielkiej Brytanii migranci wewnątrzunijni z krajów bogatszych bywają płatnikami netto. Po kryzysie migracyjnym 2015 roku rząd RFN wydawał rocznie 20–22 mld euro na zakwaterowanie, wyżywienie, kursy językowe, edukację i zasiłki dla uchodźców (Ifo-Institut schätzt Kosten für Flüchtlinge auf 21 Milliarden Euro – Der Spiegel). Szacunki Rady Doradców Gospodarczych RFN wskazywały bezpośrednie dodatkowe wydatki związane z uchodźcami rzędu 0,3–0,4% PKB w latach 2016–2017 (Influx of refugees: Integration as a key challenge, 12.2016).
Wzrost PKB i produktywność
Imigracja zwiększa podaż pracy w Niemczech, co podbija ogólny PKB. Jednak PKB per capita rośnie nieznacznie lub wcale, jeśli imigranci mają przeciętnie niższą produktywność niż miejscowi. W przypadku Niemiec występuje duży rozdźwięk między wysoko wykwalifikowanymi specjalistami z UE czy Indii a słabo wykształconymi uchodźcami z Bliskiego Wschodu. Ta druga grupa zaniża średnią produktywność (mierzoną np. wartością dodaną na pracownika), zwłaszcza dopóki nie przejdzie pełnej integracji i edukacji. Analitycy IAB (Institut für Arbeitsmarkt- und Berufsforschung) oceniali, że do 2025 roku napływ uchodźców może obniżyć wydajność pracy w Niemczech, ponieważ wielu z nich podejmuje pracę poniżej swoich kwalifikacji lub w zawodach o niskiej produktywności. Dopiero ich drugie pokolenie – jeśli zostanie dobrze wykształcone w Niemczech – może podwyższyć produktywność. Ponadto, nie wszyscy imigranci pozostają w Niemczech na stałe – rotacja pracowników z UE sprawia, że nie budują oni długoterminowo kapitału ludzkiego w gospodarce niemieckiej na taką skalę, jak rodzimi pracownicy.
Podsumowując: imigracja w Niemczech zwiększa PKB głównie przez efekt ilościowy (więcej ludzi), natomiast nie powoduje istotnego wzrostu PKB na osobę, a w przypadku masowego napływu uchodźców może wręcz obniżyć statystyczną produktywność, jeśli integracja na rynku pracy przebiega powoli.
FRANCJA
Rynek pracy
We Francji badania potwierdzają niewielki wpływ imigracji na średnią stopę bezrobocia czy płace rodowitych Francuzów, ale jednocześnie wskazują na istotne problemy strukturalne związane z zatrudnialnością samych imigrantów. France Stratégie (2016), rządowy think-tank, dokonując przeglądu literatury stwierdził, że 1% wzrost udziału imigrantów w sile roboczej ma bardzo mały wpływ na stopy bezrobocia i płace miejscowych. Rynek pracy zaadaptował większość napływu.
Ze względu na sztywności płacowe we Francji (płaca minimalna, układy zbiorowe), ewentualny wpływ imigracji przejawiał się bardziej w poziomie zatrudnienia niż w płacach (L’immigration en France, quelles réactions des salaires et de l’emploi ?, wrzesień 2014). Badania wskazują, że firmy chętniej zatrudniają imigrantów na gorszych warunkach zamiast ciąć płace, co może oznaczać subtelne wypieranie niektórych miejscowych z rynku. Część mniej wykwalifikowanych Francuzów mogła zostać wypchnięta na bezrobocie lub bierność, gdy pracodawcy obsadzili stanowiska imigrantami gotowymi pracować za minimalną płacę i w mniej atrakcyjnych warunkach (L’immigration en France, quelles réactions des salaires et de l’emploi ?, wrzesień 2014).
Oficjalne dane odsłaniają też inny, ale spodziewany problem. Imigranci we Francji mają jedną z najniższych stóp zatrudnienia w OECD. Tylko 62% z nich pracuje (dane 2023), podczas gdy wśród osób urodzonych we Francji wskaźnik ten wynosi 69,5% (L’impact de l’immigration sur l’économie française : sortir du « cercle vicieux » et prioriser l’emploi, 23 czerwca 2025). Różnica nie jest tak drastyczna jak w Danii, ale wciąż wyraźna. Tak niska aktywność zawodowa imigrantów (oraz ich dzieci) oznacza, że imigracja obniża ogólny wskaźnik zatrudnienia kraju. Analitycy Observatore de L’immigration & De La Demographion twierdzą, że gdyby imigranci i ich potomkowie pracowali tak często jak rdzenni Francuzi, to stopa zatrudnienia całego kraju byłaby o ok. 2–3 pkt proc. wyższa, co przekłada się na utracone 3,4% PKB i ok. 1,5 pkt proc. potencjalnych wpływów podatkowych rocznie. PKB W 2024 roku wyniosłoby więc 3015 mld euro zamiast 2917 mld euro, czyli o 98 mld euro więcej (L’impact de l’immigration sur l’économie française : sortir du « cercle vicieux » et prioriser l’emploi, 23 czerwca 2025).
Niższy niż Francuzów udział imigrantów na rynku pracy hamuje wzrost gospodarczy Francji zamiast niwelować problem niedoboru pracy, imigracja go w pewnym sensie nasila poprzez zwiększenie populacji biernej zawodowo.
Płace
We francuskich warunkach wpływ imigracji na płace jest słaby i zróżnicowany w zależności od kwalifikacji. Według badań CEPII (L’immigration en France, quelles réactions des salaires et de l’emploi ?, wrzesień 2014), napływ wysoko wykwalifikowanych imigrantów po 1990 roku nieco obniżył płace najwyżej wykwalifikowanych Francuzów (o ok. 1%), natomiast miał mały dodatni wpływ na płace słabiej wykwalifikowanych (+0,4%), którzy stali się relatywnie rzadsi na rynku. Zupełnie inaczej niż w Wielkiej Brytanii, Danii czy Niemczech. To wynik specyficzny dla Francji, gdzie wielu imigrantów to specjaliści lub osoby średnio wykwalifikowane (między innymi z Europy Wschodniej i Afryki frankofońskiej z wyższym wykształceniem), którzy konkurują z francuską klasą średnią o stanowiska w dużych miastach. Z kolei imigranci nisko wykwalifikowani częściej podejmują prace, których Francuzi nie chcą (sprzątanie, prace sezonowe), więc nie wywierają dużej presji na płace rodowitych niewykwalifikowanych. Niemniej jednak istnieją badania jak np. Observatoire de l’Immigration, 2022, sugerujące, że w regionach o wysokim bezrobociu napływ imigrantów może utrudniać wzrost płac poprzez zwiększenie rezerwuaru siły roboczej gotowej pracować za minimum socjalne. Ogólnie jednak analizy nie stwierdzają, by imigracja obniżyła wynagrodzenia przeciętnego Francuza. Raczej doszło do stłumienia wzrostu płac w niektórych branżach usług niskopłatnych poprzez wypełnienie luk kadrowych imigrantami, co zmniejszyło presję na podwyżki.
Wydatki socjalne i finanse publiczne
Tu podobnie jak we wcześniej omawianych krajach dane wskazują na ujemny bilans fiskalny imigracji we Francji. OECD oblicza tzw. ratio budżetowe imigrantów – relację dochodów publicznych dzięki imigrantom do wydatków publicznych na ich rzecz. Dla Francji wskaźnik ten wynosi tylko 86%, co oznacza, że imigranci generują o 14% mniej wpływów niż pochłaniają wydatków (L’impact de l’immigration sur l’économie française : sortir du « cercle vicieux » et prioriser l’emploi, 23 czerwca 2025). Słaby wynik to skutek zarówno niższych dochodów i podatków płaconych przez imigrantów (bo wielu z nich nie pracuje lub zarabia mało), jak i wyższych transferów socjalnych kierowanych do tej grupy. Przykładowo, poza systemem emerytalnym i ubezpieczeniem bezrobocia (świadczenia zależne od składek), przeciętny imigrant we Francji pobiera rocznie 2380 euro rozmaitych zasiłków, podczas gdy przeciętny mieszkaniec bez imigranckiego pochodzenia tylko 1200 euro. Imigranci z Afryki otrzymują średnio aż 3130 euro świadczeń rocznie. Nawet ich dzieci (drugie pokolenie) pobierają ok. dwa razy więcej niż przeciętny Francuz (L’impact de l’immigration sur l’économie française : sortir du « cercle vicieux » et prioriser l’emploi, 23 czerwca 2025). W pomocy żywnościowej imigranci stanowią 51% beneficjentów. W mieszkalnictwie społecznym 35% dorosłych imigrantów zajmuje lokale komunalne, wobec tylko 11% osób bez pochodzenia imigranckiego (L’impact de l’immigration sur l’économie française : sortir du « cercle vicieux » et prioriser l’emploi, 23 czerwiec 2025). Te dane obrazują znaczne obciążenie systemu opieki społecznej przez imigrantów. Rządowe raporty (np. Cours des Comptes) wskazują także, że nieproporcjonalnie dużo korzystają oni ze służby zdrowia w ramach pomocy medycznej państwa i wsparcia mieszkaniowego.
Sumarycznie imigracja netto kosztowała budżet Francji równowartość ok. 0,5% PKB rocznie w pierwszych dekadach XXI w. Choć młodzi, pracujący imigranci z UE mają pozytywny wkład, przeważają nad tym koszty związane z bezrobotnymi imigrantami spoza Europy oraz wydatki na integrację i pomoc socjalną. W efekcie można stwierdzić, że imigracja pogarsza stan finansów publicznych Francji. Aby sfinansować deficyt generowany przez imigrantów, państwo musi zwiększać podatki lub zadłużenie, co obciąża ludność rodzimą, której maleje ich dochód rozporządzalny (L’impact de l’immigration sur l’économie française : sortir du « cercle vicieux » et prioriser l’emploi, 23 czerwca 2025).
Wzrost PKB i produktywność
Szacuje się, że imigracja przyczyniła się do utrzymania wzrostu PKB Francji o kilka dziesiątych % rocznie, głównie przez konsumpcję i inwestycje mieszkaniowe, czyli znów głównie ze względu na wzrost liczby ludności. Jednak z drugiej strony, imigracja obniża wskaźniki na mieszkańca: produkcja per capita i produktywność rośnie wolniej, bo imigranci częściej zasilają sektory o niskiej wartości dodanej. Według Observatoire de l’Immigration (2025), imigracja we Francji nasila trzy bolączki gospodarki: niski ogólny wskaźnik zatrudnienia, stagnację produktywności pracy oraz deficyty handlowe. Ponieważ wielu imigrantów nie pracuje, całkowity PKB per capita jest niższy, niż mógłby być. Ponadto, niższa średnia kwalifikacja imigrantów obniża średni poziom produktywności i przenosi strukturę zatrudnienia w stronę prostych usług, a nie przemysłu high-tech. Wreszcie, finansowanie dodatkowych wydatków socjalnych związanych z imigracją poprzez podatki zmniejsza dochód rozporządzalny rodzin i może tłumić inwestycje przedsiębiorstw, gdy rosną obciążenia.
Imigracja we Francji nie rozwiązuje też problemu starzenia się społeczeństwa ani niedoboru kadr w przemyśle. Imigranci rzadziej pracują w sektorach eksportowych, za to wymagają subsydiowania, co pośrednio ogranicza konkurencyjność gospodarki (L’impact de l’immigration sur l’économie française : sortir du « cercle vicieux » et prioriser l’emploi, 23 czerwca 2025). Wprawdzie są korzyści mikroekonomiczne (firmy zyskują tańszą siłę roboczą w budownictwie, usługach komunalnych, rolnictwie), ale makroekonomicznie efekt jest taki, że imigracja nie zwiększyła wydajności ani dochodu per capita.
Podsumowanie
W czterech przeanalizowanych krajach znaleźć można liczne dowody, że imigracja nie zawsze poprawia kluczowe wskaźniki ekonomiczne, a bywa, że je pogarsza.
Wielka Brytania odnotowała presję na płace najsłabiej zarabiających i sygnały wypierania miejscowych z rynku przy słabszej koniunkturze, zaś jej korzyści fiskalne z imigracji są nierównomierne – pozytywne dla imigrantów z UE, negatywne dla tych spoza UE.
W Danii imigranci spoza Zachodu wykazują niski wskaźnik zatrudnienia i wysoki pobór świadczeń, co przekłada się na trwałe koszty dla budżetu i brak wzrostu wydajności.
Niemcy, mimo że gospodarczo wchłonęły wielu imigrantów bez większych wstrząsów płacowych, ponoszą miliardowe wydatki na integrację i socjal, a znaczna część imigrantów pozostaje poza rynkiem pracy, skutkując ujemnym wkładem fiskalnym.
We Francji imigracja pogłębia problem niskiego zatrudnienia i obciąża finanse publiczne, co objawia się w deficytowym bilansie budżetowym imigrantów (tylko 86% pokrycia kosztów wpływami) oraz braku pozytywnego wpływu na PKB per capita, co jest zresztą widoczne także w pozostałych analizowanych krajach.
Ta analiza podważa popularną tezę, jakoby imigracja automatycznie poprawiała sytuację gospodarczą kraju przyjmującego. Okazuje się, że wiele zależy od struktury imigrantów (kierunek pochodzenia, wiek, kwalifikacje, powód migracji) oraz specyfiki lokalnego rynku pracy. Korzyści ujawniają się głównie w przypadku imigracji wysoko wykwalifikowanej i dobrze zintegrowanej z krajów UE, natomiast masowa imigracja nisko wykwalifikowana spoza Europy, może wiązać się z kosztami ekonomicznymi w postaci niższych płac na dole rynku, wyższych wydatków socjalnych i spadku produktywności. Wnioski te pokazują bardziej złożony obraz wpływu imigracji, niż sugeruje prosty optymistyczny scenariusz.
P.S. W analizie nie zawarto oczywiście wszystkich czynników wpływających na wysokość kosztów ekonomicznych masowej imigracji. Należałoby doliczyć zwiększone wydatki na zapewnienie bezpieczeństwa w związku ze wzrostem przestępczości. Utratę zysków z powodu właśnie zaniku bezpieczeństwa (np. turystyka, mały biznes itp.). W samej Francji od 2010 roku zatrudnienie w branży ochroniarskiej wzrosło o 50 tys. miejsc pracy ze względu na rosnącą przestępczość imigrancką. To ludzie, którzy nie będą wytwarzać wartości dodanej dla gospodarki, a jedynie zajmą się ochroną tego, co zagrożone z powodu masowej imigracji.
Nie uwzględniono też skutków wzrostu kosztów nieruchomości. Wraz z napływem ludności rosną ceny mieszkań, a co za tym idzie koszy najmu dla miejscowych.
Z tego wynika, że ostateczny ekonomiczny bilans imigracji może wyglądać jeszcze gorzej.
Skomentuj