– Sondaże Konfederacji są stabilne. My się o nic nie martwimy. Widać wyraźnie, że Korona Grzegorza Brauna zyskuje przede wszystkim na PiS-ie, zyskuje być może również wśród wyborców, którzy jeszcze nie głosowali, nie brali udziału w wyborach do tej pory. Nasze poparcie jest stałe i stabilne.
Wiceprzewodniczący Klubu Poselskiego Konfederacji, @MichalWawer w @PolsatNewsPL: Nasze poparcie jest stałe i stabilne. I bez wątpienia Konfederacja, z @krzysztofbosak i @SlawomirMentzen na czele, była wśród wygranych tego roku.
— Konfederacja (@KONFEDERACJA_) December 28, 2025
➡️ Nasze poparcie wyraźnie urosło. Nasz kandydat… pic.twitter.com/WVd2pUVWLI
i bez wątpienia Konfederacja z Krzysztofem Bosakiem i Sławomirem Mentzenem na czele była wśród wygranych w tym roku. Nasze poparcie wyraźnie urosło. Nasz kandydat zajął trzecie miejsce i był rozgrywającym w drugiej turze wyborów prezydenckich. Wręcz były takie głosy, że ten który nie wszedł do drugiej tury był zwycięzcą tej drugiej tury.
I cieszy to – widzimy to w sondażach – że konsekwentnie prawica w sondażach wygrywa. To znaczy, że są w tej chwili bardzo mocne perspektywy na to, żeby rząd Donalda Tuska odsunąć od władzy i żeby w kolejnym Semie była prawicowa większość.
Zadłużenie sektora finansów publicznych przekroczyło już 2,2 bln zł, a według rządowych i unijnych prognoz ma dojść w 2026 roku do około 66–67% PKB. Deficyt na 2026 rok planowany jest na ponad 270 mld zł, czyli około 6,5% PKB. To nie są drobne odchylenia, tylko trwałe rozjechanie finansów państwa, które będzie ciążyć latami.
Donald Tusk zamyka rok z potężnym długiem przypiętym do obywateli. Zadłużenie sektora finansów publicznych przekroczyło już 2,2 bln zł, a według rządowych i unijnych prognoz ma dojść w 2026 roku do około 66–67% PKB. Deficyt na 2026 rok planowany jest na ponad 270 mld zł, czyli… pic.twitter.com/2oMFTsaiSf
— Konrad Berkowicz (@KonradBerkowicz) December 28, 2025
Zadłużamy się coraz szybciej i podporządkowujemy decyzje oczekiwaniom Brukseli. Zamiast ograniczać wydatki i odbudowywać kontrolę nad budżetem rząd akceptuje kurs na dalsze zadłużenie i oddawanie coraz większych kompetencji Brukseli. Polska zostaje z rachunkiem, wyższymi kosztami życia i ryzykiem kolejnych obciążeń, a odpowiedzialność polityczna znów rozmywa się w europejskich deklaracjach. Tak kończymy rok pod tymi rządami – rządami zdrajców.
Skomentuj
Zaloguj się żeby móc dodawać komentarze
Nasz rząd od 1 stycznia podnosi opłatę mocową dla przemysłu aż o 55%. Tymczasem rząd Niemiec wdraża subwencje i obniża podatki dla przemysłu (ok. 5 euro centów za kWh).
To zupełnie dwa różne kierunki działania. Wygląda to tak, jakby koalicja rządząca robiła miejsce na polskim rynku dla niemieckich firm.
Mamy do czynienia z sabotażem gospodarczym ze strony rządu Tuska.
— Marek Tucholski 🇵🇱 (@tucholski_marek) December 28, 2025
Nasz rząd od 1 stycznia podnosi opłatę mocową dla przemysłu aż o 55%. Tymczasem rząd Niemiec wdraża subwencje i obniża podatki dla przemysłu (ok. 5 euro centów za kWh).
To zupełnie dwa różne kierunki działania.… pic.twitter.com/CdgmflTHO2
Skomentuj
Zaloguj się żeby móc dodawać komentarze
Do tego wpisu obecnego ministra spraw zagranicznych odniósł się lider Konfederacji Sławomir Mentzen, który przypomniał wypowiedzi samego Romana Dmowskiego i również wypowiedź samego Radka Sikorskiego tuż po ataku Rosji na Gruzję:
Dmowski: „Mam pogardę dla Moskali za ich azjatycką skłonność niszczycielską, za tę bezceremonialność, z jaką tratują po niwach wiekowej pracy cywilizacyjnej, za tę wschodnią nieodpowiedzialność przed własnym sumieniem, która w każdej sprawie pozwala mieć dwa oblicza”.
Dmowski: „moskalofilstwo jest wstrętne i niezaprzeczalnie szkodliwe”.
Sikorski już po ataku Rosji na Gruzję: „Potrzebujemy Rosji do rozwiązywania europejskich i globalnych problemów. Dlatego za słuszne uważam przyjęcie jej do NATO”.
Dmowski: „Mam pogardę dla Moskali za ich azjatycką skłonność niszczycielską, za tę bezceremonialność, z jaką tratują po niwach wiekowej pracy cywilizacyjnej, za tę wschodnią nieodpowiedzialność przed własnym sumieniem, która w każdej sprawie pozwala mieć dwa oblicza”.
— Sławomir Mentzen (@SlawomirMentzen) December 29, 2025
Dmowski:… https://t.co/ceMmNWC6Jz
RozwińZwiń komentarze (2)
Zaloguj się żeby móc dodawać komentarze
Wprowadzony przez rząd Donalda Tuska system kaucyjny ma kosztować 37–40 mld zł w ciągu 10 lat. Tymczasem Ministerstwo Klimatu przyznało, że według danych z października zwrócono w jego ramach zaledwie około 2300 opakowań, mimo że do systemu przystąpiło około 45 tys. sklepów, a 12 największych producentów napojów wprowadziło już do obrotu opakowania oznaczone jego logo.
Skala ta pokazuje całkowitą niewydolność projektu, który w założeniu miał istotnie zwiększyć poziomy recyklingu, a według szacunków ekspertów podniesie je najwyżej o 0,5 procenta.
System za 40 mld zł zebrał 2300 butelek. Kolejny „sukces” rządu Tuska.
— Paweł Usiądek (@PUsiadek) December 23, 2025
Wprowadzony przez rząd Donalda Tuska system kaucyjny ma kosztować 37–40 mld zł w ciągu 10 lat. Tymczasem Ministerstwo Klimatu przyznało, że według danych z października zwrócono w jego ramach zaledwie około… pic.twitter.com/GBEaC2830D
Równolegle doszło do politycznego zwrotu pod presją lobby alkoholowego. Posłanka Koalicji Obywatelskiej Gabriela Lenartowicz publicznie zabiegała o wyłączenie wielorazowych butelek po piwie z systemu, co byłoby korzystne dla największych koncernów browarniczych. Choć Ministerstwo Klimatu początkowo jednoznacznie odrzucało takie rozwiązanie, po kilku tygodniach minister Paulina Hennig-Kloska ogłosiła, że browary nie muszą od stycznia dołączać do systemu, jeśli będą prowadzić własny zbiór.
Oznacza to, że cały system recyklingu szklanych butelek zostanie nakierowany przeciwko małym browarom, które z powodu skali nie będą miały możliwości wyjścia z systemu, a ich produkty realnie będą droższe od produktów dużych koncernów. System kaucyjny będzie kolejnym batem szytym na miarę polskich małych i średnich firm…
Natomiast na systemie ktoś przecież wygra, prawda? Otóż największymi beneficjentami systemu nie są konsumenci ani środowisko, lecz operatorzy. To 7 prywatnych podmiotów powiązanych z producentami opakowań, na których konta trafi nieodebrana przez Polaków kaucja. Według Deloitte w ciągu 10 lat będzie to od 6,5 do 9,9 mld zł. Im mniej opakowań wróci do systemu, tym większy zysk tych firm. Tak wygląda w praktyce „zielona transformacja” rządu: miliardowe koszty, symboliczne efekty i decyzje pisane pod dyktando dużego kapitału. A ty Polaku płać i płacz.
RozwińZwiń komentarze (2)
Zaloguj się żeby móc dodawać komentarze
Nie mam żadnego problemu z tym, że na mieszkańców Dubaju pracują imigranci. Ich państwo, ich zasady.
Nie mam żadnego problemu z tym, że na mieszkańców Dubaju pracują imigranci. Ich państwo, ich zasady.
— Sławomir Mentzen (@SlawomirMentzen) December 28, 2025
Za to mam duży problem z tym, że Europejczycy pracują na imigrantów, a do tego zamiast narzucić im swoje zasady, dają sobie wejść na głowę, robiąc z Europy trzeci świat.
Za to mam duży problem z tym, że Europejczycy pracują na imigrantów, a do tego zamiast narzucić im swoje zasady, dają sobie wejść na głowę, robiąc z Europy trzeci świat.
Polska, gdyby nie wszystkie gatunki socjalistów, PiS, PO, SLD, PSL, Gazeta Wyborcza i TVN 🙂 pic.twitter.com/tuOphmLT6J
— Sławomir Mentzen (@SlawomirMentzen) December 27, 2025
Skomentuj
Zaloguj się żeby móc dodawać komentarze
Rolnicy w całym kraju staną w obronie polskiej wsi i naszego bezpieczeństwa żywnościowego!
Ursuli von der Leyen nie udało się przepchnąć umowy tak szybko jak planowała, co daje dodatkowy czas, by torpedować te szkodliwe przepisy i sprzeciwiać się zaoraniu europejskiego rolnictwa. Unijne pseudoelity chcą zniszczyć nie tylko rolnictwo, ale też uderzyć w zdrowie nas wszystkich, bo odrzucono klauzulę tzw. wzajemności, która nakładała na kraje Mercosur obowiązek spełniania takich samych norm, jakie mają unijni rolnicy, choćby w zakresie stosowanie pestycydów i antybiotyków.
Proszę o UDOSTĘPNIANIE i nagłaśnianie❗ 30 grudnia ogólnopolski protest rolników przeciwko umowie UE z Mercosur❗ Rolnicy w całym kraju staną w obronie polskiej wsi i naszego bezpieczeństwa żywnościowego 💪 🇵🇱
— Ewa Zajączkowska-Hernik (@EwaZajaczkowska) December 27, 2025
Ursuli von der Leyen nie udało się przepchnąć umowy tak szybko jak… pic.twitter.com/f77cHRpv51
A co robi premier Tusk? Wmawia Polakom, że “umowa z Mercosur jest w dużej mierze już bezpieczna z punktu widzenia polskich rolników, ale także polskich konsumentów”. To jest KŁAMSTWO człowieka, który za nic ma nasze zdrowie i przyszłość polskiej wsi! Dlatego 30 grudnia wszyscy jednoczymy się pod sztandarem obrony naszego bezpieczeństwa żywnościowego!
Oto przesłanie od Ogólnopolskiego Oddolnego Protestu Rolników:
Ostatnie wydarzenia w Brukseli oraz masowe protesty rolnicze doprowadziły do sprzeciwu wobec umowy UE–Mercosur ze strony pani premier Włoch, dzięki czemu piłka wciąż pozostaje w grze, a podpisanie tej niebezpiecznej umowy zostało odroczone w czasie. To wyraźny sygnał, że zdecydowany nacisk ma sens i przynosi realne efekty.
Jako polscy rolnicy żądamy od Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej podjęcia jednoznacznej uchwały, która zobowiąże rząd RP do stanowczego sprzeciwu wobec umowy UE–Mercosur, na wzór działań podjętych przez Francję. Polski rząd ma obowiązek bronić interesu narodowego, a nie zgadzać się na rozwiązania niszczące nasze rolnictwo. Dlatego wzywamy do wspólnego, ogólnopolskiego protestu w dniu 30 grudnia 2025 roku.”
Rząd Tuska tylko pozoruje sprzeciw i gra tak, jak mu von der Leyen zagra, realizując niemiecki interes narodowy. A my potrzebujemy wreszcie POLSKIEGO rządu i obrony POLSKICH interesów – blokowania z całą mocą umowy z Mercosur, obrony polskiej wsi i naszej produkcji rolno-spożywczej! Potrzebna jest wielka mobilizacja – albo umowa UE-Mercosur zostanie wycofana, albo wykończą nasze rolnictwo i będą nas truć żywnością nie spełniającą żadnych norm!
RozwińZwiń komentarze (1)
Zaloguj się żeby móc dodawać komentarze
Branża Horeca w którą z taką dumą pompowano KPO wchodzi w rok 2026 z ogromnym długiem na poziomie 470 mln zł, to wzrost o 91 mln rok do roku. Pomimo sezonu na imprezy okolicznościowe związane ze świętami czy sylwestrem problemy jedynie narastają. W piramidzie potrzeb wycieczki i pobyty w hotelach czy wyjścia do restauracji są zaspokajane przy określonym poziomie zamożności.
Gdy społeczeństwo ubożeje potrzeby wyższego rzędu są realizowane przez coraz mniejszą liczbę ludzi, skutkiem czego branże świadczące usługi w danym segmencie nie zarabiają. Są działy gospodarki których byt zależy od jak najszerszej klasy średniej (wyższa korzysta z dóbr luksusowych) jak największej liczy osób średnio zamożnych.
Branża Horeca w którą z taką dumą pompowano KPO wchodzi w rok 2026 z ogromnym długiem na poziomie 470 mln zł, to wzrost o 91 mln rok do roku.
— Rafał Mekler (@MeklerRafal) December 27, 2025
Pomimo sezonu na imprezy okolicznościowe związane ze świętami czy sylwestrem problemy jedynie narastają.
W piramidzie potrzeb wycieczki… pic.twitter.com/P63B5FgVxn
RozwińZwiń komentarze (3)
Zaloguj się żeby móc dodawać komentarze
Stefan Drzewiecki, nazywany polskim Leonardo da Vinci, to prawdziwy król polskich wynalazców i jeden z ojców nowoczesnych okrętów podwodnych oraz żeglugi powietrznej.
Już w latach 80. XIX wieku konstruował pierwsze okręty podwodne z peryskopem oraz napędem elektrycznym i hybrydowym. Był twórcą systemów oczyszczania powietrza, torped na sprężonym powietrzu oraz projektu pierwszej seryjnie produkowanej jednostki podwodnej. Opracował również teorię napędu śmigłowego i zaprojektował pierwsze śmigło o łopatach nastawnych.
Ten Polak wyprzedził swoją epokę!
— Bartłomiej Pejo (@bartlomiejpejo) December 27, 2025
Stefan Drzewiecki, nazywany polskim Leonardo da Vinci, to prawdziwy król polskich wynalazców i jeden z ojców nowoczesnych okrętów podwodnych oraz żeglugi powietrznej.
Już w latach 80. XIX wieku konstruował pierwsze okręty podwodne z peryskopem… pic.twitter.com/uK0HIjHaks
To właśnie Drzewiecki jako pierwszy naukowiec udowodnił możliwość lotu maszyny cięższej od powietrza, tworząc fundamenty teorii aeronautyki. Na jego pracach opierali się pionierzy lotnictwa, bracia Wright. Z jego inicjatywy powstał także pierwszy tunel aerodynamiczny we Francji.
Lista jego wynalazków robi ogromne wrażenie: automatyczny sprzęg wagonów, samoczynny stabilizator lotu, rejestrator prędkości pociągów czy dromograf, czyli urządzenie samoczynnie kreślące kurs statku.
Zmarł w 1938 roku, pozostawiając po sobie dorobek, który do dziś budzi podziw.
Doceniajmy polską myśl technologiczną.
Doceniajmy wielkich Polaków!
RozwińZwiń komentarze (1)
Zaloguj się żeby móc dodawać komentarze
Gdzie są dziennikarze?! Niewielu Polaków słyszało o offsecie klimatycznym, a to jeden z największych przekrętów ideologii Zielonego Ładu.
Offset klimatyczny to mechanizm, w którym podmiot emitujący CO₂ (np. firma, instytucja lub sektor) nie redukuje emisji u siebie, lecz… finansuje projekty w innym miejscu na świecie (najczęściej w Afryce), które – w teorii – mają te emisje „zrekompensować”. A podmiot może w ten sposób wykazać w swoich raportach „własną” redukcję lub neutralizację emisji.
Jednym z najczęściej stosowanych rodzajów offsetu są projekty realizowane w Afryce i Azji. Chodzi o programy wymiany tradycyjnych pieców kuchennych na tzw. czystsze i bardziej efektywne urządzenia. Założenie jest proste: nowe afrykańskie piece mają zużywać mniej drewna lub węgla, emitować mniej CO₂ i zanieczyszczeń, a powstałe w ten sposób „oszczędności emisji” są przeliczane na „kredyty węglowe” sprzedawane na rynkach międzynarodowych firmom i instytucjom. Innymi słowy – podmioty mogą nadal u siebie emitować CO2, ale poprzez zakup „afrykańskich kredytów węglowych” mogą jednocześnie wykazywać redukcję CO2 u siebie. Idiotyzm! W istocie „afrykańskie piece” nie są używane, szybko się psują lub są niedostosowane do lokalnych warunków, a afrykańskie gospodarstwa domowe korzystają równolegle ze starych palenisk. Proste?
❌ Gdzie są dziennikarze?! Niewielu Polaków słyszało o offsecie klimatycznym, a to jeden z największych przekrętów ideologii Zielonego Ładu.
— Grzegorz Płaczek (@placzekgrzegorz) December 27, 2025
Offset klimatyczny to mechanizm, w którym podmiot emitujący CO₂ (np. firma, instytucja lub sektor) nie redukuje emisji u siebie, lecz…… pic.twitter.com/C7HXBP0EZU
Mimo tego idiotyzmu „kredyty węglowe” nadal są wystawiane i sprzedawane, a nabywcy – często w Europie lub Ameryce Północnej – zaliczają je jako KOMPENSACJĘ WŁASNYCH EMISJI. W efekcie jednak lokalne emisje CO2 po stronie podmiotu/emitenta pozostają w systemie bez zmian, a cały mechanizm funkcjonuje głównie na poziomie księgowym i raportowym. Bruksela się cieszy, a ludzie są manipulowani – offset bowiem nie gwarantuje realnej redukcji globalnych emisji i tworzy iluzję postępu klimatycznego Europy.
Ten księgowy trik, który ma uspokoić sumienia elit i ogłupić opinię publiczną w Unii Europejskiej, nadal funkcjonuje – emisje CO2 pozostają bez zmian, a przemysł jest duszony idiotycznymi regulacjami. W zamian opinia publiczna dostaje bajki o redukcji CO2 w Europie. To absurd ubrany w zieloną nowomowę. Zamiast realnej redukcji emisji mamy handel certyfikatami, zamiast technologii – ideologię, a zamiast uczciwej polityki – manipulację. Ludziom mówi się, że „ratują planetę”, podczas gdy w rzeczywistości ratuje się statystyki i polityczną narrację Brukseli. Offset to alibi dla nieudolnej polityki klimatycznej. Pozwala mówić o „neutralności”, której nie ma. Pozwala udawać działanie tam, gdzie go nie widać. To system zaprojektowany nie po to, by obniżać emisje, lecz by podtrzymać Zielony Ład mimo jego oczywistej nieskuteczności.
Polityka klimatyczna Komisji Europejskiej pod kierownictwem Ursuli von der Leyen to kulminacja tego myślenia: więcej haseł niż efektów, więcej ideologii niż rachunku ekonomicznego, więcej presji na obywateli niż odwagi, by przyznać się do błędu. Zielona transformacja stała się projektem politycznym, a nie realnym planem modernizacji Europy.
Efekt? Europa płaci coraz więcej za energię, traci konkurencyjność, przenosi przemysł poza UE – a jednocześnie ogłasza „sukcesy klimatyczne”, które istnieją wyłącznie na papierze. Offset jest symbolem tego oszustwa: pięknie brzmi, dobrze wygląda w prezentacjach, ale z rzeczywistością nie ma nic wspólnego. I ten absurd dzieje się na masową skalę.
To nie jest zielona polityka. To jest zielony cynizm! Precz z taką zakłamaną Unią!
RozwińZwiń komentarze (2)
Zaloguj się żeby móc dodawać komentarze
Rząd Tuska zadłuża nas w rekordowym tempie, mamy najwyższy w historii deficyt budżetowy i zapaść w ochronie zdrowia. W takim momencie premier ogłasza, że zgodził się, by włączyć Polskę do wspólnego unijnego długu 90 miliardów euro (blisko 380 miliardów zł) na rzecz Ukrainy, który będziemy musieli spłacać! Węgry, Czechy i Słowacja zostały z tego wyłączone i pokazały, że można, a my dalej robimy za bankomat!
Już dość. Już wystarczy. To trzeba powiedzieć wprost – powinniśmy skończyć z finansowaniem skorumpowanej i niewdzięcznej Ukrainy za nic!
— Ewa Zajączkowska-Hernik (@EwaZajaczkowska) December 27, 2025
Rząd Tuska zadłuża nas w rekordowym tempie, mamy najwyższy w historii deficyt budżetowy i zapaść w ochronie zdrowia. W takim momencie premier… pic.twitter.com/JMOVLLAaBi
I to wszystko bez pytania Polaków o zdanie, bez podstawy ustawowej, z całkowitym pominięciem parlamentu! A przecież tylko w latach 2022-23 przeznaczyliśmy na pomoc dla Ukrainy ponad 100 miliardów złotych, spłacamy odsetki od ukraińskiej pożyczki udzielonej im przez Komisję Europejską, a ukraińskim obywatelom dajemy w Polsce socjal i dostęp do publicznej ochrony zdrowia bez ubezpieczenia zdrowotnego! Absolutny ewenement na skalę światową.
Co otrzymaliśmy w zamian? NIC. Czas na asertywną politykę opartą na polskim interesie narodowym! Koniec z bezwarunkową pomocą i zadłużaniem się dla Ukrainy. Trzeba powiedzieć DOŚĆ naszym sprzedajnym pseudoelitom, które dla innych zrobią wszystko, a Polaków mają gdzieś.
Pieniądze polskich podatników powinny być przeznaczane przede wszystkim na potrzeby Polaków! Kto się zgadza, niech poda dalej!
RozwińZwiń komentarze (1)
Zaloguj się żeby móc dodawać komentarze
Władze Łodzi analizują, czy w naszym mieście… potrzebne są nowe niskopodłogowe tramwaje.
Skupmy się na faktach. Stan taboru MPK Łódź:
– 351 wagonów tramwajowych łącznie
– ok. 90 wagonów niskopodłogowych (PESA Swing, PESA 122N, PESA 122NaL, Moderus Gamma, Bombardier Cityrunner)
– ok. 200 wagonów wysokopodłogowych typu Konstal 805Na, kursujących głównie w składach dwuwagonowych
– pozostałe to starsze konstrukcje częściowo niskopodłogowe (Düwag M8CN, Siemens NF6D).
ABSURD ‼️ Władze Łodzi analizują, czy w naszym mieście… potrzebne są nowe niskopodłogowe tramwaje.
— Klaudia Domagała (@KlaudiaDomagala) December 27, 2025
Skupmy się na faktach. Stan taboru MPK Łódź:
– 351 wagonów tramwajowych łącznie
– ok. 90 wagonów niskopodłogowych (PESA Swing, PESA 122N, PESA 122NaL, Moderus Gamma, Bombardier… pic.twitter.com/N8lJ1dUNKU
Oznacza to, że zdecydowana większość taboru to stare, wysokopodłogowe wagony, które nie spełniają dzisiejszych standardów dostępności. A władze naszego miasta zastanawiają się, czy “niska podłoga” jest nam potrzebna. I to mimo tego, że do końca roku trzeba podjąć decyzję o zakupie 15 nowych pojazdów, my zamiast konkretów słyszymy o „analizach”, „rozważaniach” i „pogłębionych rozmowach”. No ludzie kochani, naprawdę?!
Może więc nie chodzi o logikę, a o tragiczną sytuację budżetową? Przyjrzałam się także temu.
Łódź niestety nie pozyskała środków zewnętrznych na ten zakup, wyprzedziły nas inne samorządy. Wieloletnia seria przegranych konkursów trwa. Przez lata słyszeliśmy, że winny był PiS i brak KPO. Dziś zarówno w Łodzi jak i państwie rządzi KO i Lewica, KPO jest, a dofinansowań dla Łodzi… nadal jak na lekarstwo. Czyli co? 8 lat nas okłamywano? Ile straciliśmy przez nieudolność łódzkich władz? Setki milionów złotych czy jeszcze więcej?
A przecież mówimy o podstawach funkcjonowania miasta. Niskopodłogowy tramwaj to nie luksus. To warunek normalnego funkcjonowania dla seniorów, osób z niepełnosprawnościami, rodziców z wózkami i wszystkich, którzy mają ograniczoną mobilność. Mamy 2025 rok, a Łódź, jedno z największych miast w Polsce, nadal opiera transport publiczny na taborze z lat 70. i 80. Co gorsza, nie ma żadnej realnej perspektywy zmiany w najbliższych latach!
W takim razie gdzie pieniądze? One są, tylko wydawane gdzie indziej.
Były setki milionów na deficytowe i przynoszące straty Orientarium w łódzkim ZOO. Było 100 milionów na tunel drogowy dla deweloperów w Nowym Centrum Łodzi. Są środki na kolejne festiwale i wydarzenia promocyjne, na których promuje się łódzka władza. Są nawet środki na komunikację tramwajową, ale takie, gdzie mogą wręcz utrudnić transport w Łodzi (wyburzenie wiaduktu na Kopcińskiego i nowe torowisko przy al. Grohmanów).
Nie ma natomiast pieniędzy na:
⛔ nowe tramwaje
⛔ szerokie i bezpieczne dojazdy do autostrad, ekspresówek i drogi wylotowe (w tym przedłużenie Włókniarzy)
⛔ kluczowe inwestycje drogowe, czekające od lat na realizację (Trasa Karskiego, Trasa Konstytucyjna itd.)
⛔ parkingi w centrum i P&R
⛔ utwardzanie dróg gruntowych na obrzeżach
⛔ utrzymanie w dobrym stanie tego, co już zostało zbudowane
I wiele, wiele więcej.
Na PR-owe inwestycje, tunele dla deweloperów pod Nowym Centrum Łodzi i burzenie wiaduktów środków nie brakuje. Na podstawowe potrzeby mieszkańców, transport i normalne drogi nie ma. Zawsze słyszymy: „poczekajmy, przeanalizujmy”.
Niestety, na PRze Hanny Zdanowskiej i ekipy KO/Lewica silnej i rozwijającej się Łodzi nie zbudujemy.
Liczę, że silną presją skłonimy władze miasta do zmiany decyzji. A nic nie boli ich bardziej, niż skaza na wizerunku. Dlatego PODAJ DALEJ ten wpis!
RozwińZwiń komentarze (1)
Zaloguj się żeby móc dodawać komentarze
2/3 prądu w Chinach pochodzi z elektrowni cieplnych. Pozostała część to miks pozostałych źródeł w tym stabilnej hydroenergetyki, którą propagandyści celowo mieszają z wiatrakami i PV, (choć to błąd merytoryczny), żeby spowodować wrażenie jak dużo energii pochodzi z tych źródeł.
2/3 prądu w Chinach pochodzi z elektrowni cieplnych. Pozostała część to miks pozostałych źródeł w tym stabilnej hydroenergetyki, którą propagandyści celowo mieszają z wiatrakami i PV, (choć to błąd merytoryczny), żeby spowodować wrażenie jak dużo energii pochodzi z tych źródeł. pic.twitter.com/0VtOSgLYvK
— Marek Tucholski 🇵🇱 (@tucholski_marek) December 26, 2025
99% energii elektrycznej w Urugwaju pochodzi z OZE?
Pan senator dodał do posta zdjęcie wiatraków i fotowoltaiki, ale nie napisał, że 70% energii w tym kraju wyprodukowaly elektrownie wodne i na biomasę, a więc stabilne źródła, a nie niestabilne wiatraki i PV. Polska nie ma takich warunków hydrologicznych jak np. właśnie Urugwaj czy w Europie Szwecja i Norwegia. Do tego produkcja prądu jest tam 10 razy mniejsza niż w Polsce. Nie ma więc możliwości porównania Urugwaju i Polski pod względem sposobu produkcji energii elektrycznej.
Pan senator dodał do posta zdjęcie wiatraków i fotowoltaiki, ale nie napisał, że 70% energii w tym kraju wyprodukowaly elektrownie wodne i na biomasę, a więc stabilne źródła, a nie niestabilne wiatraki i PV. Polska nie ma takich warunków hydrologicznych jak np. właśnie Urugwaj… https://t.co/NCZyV9sw1s
— Marek Tucholski 🇵🇱 (@tucholski_marek) December 25, 2025
RozwińZwiń komentarze (1)
Zaloguj się żeby móc dodawać komentarze
To co się dzieje nie jest normalne. Czas przestać zadłużać przyszłe pokolenia Polaków i zacząć wreszcie dbać o polski interes narodowy! Czas przestać gadać i zacząć realnie działać. Czas włączyć się w odbudowę Ukrainy, bo odbudowa Ukrainy nie jest już tylko planem. Jest faktem. I Polska na tym polu przegrywa z kretesem.
❌ To co się dzieje nie jest normalne. Czas przestać zadłużać przyszłe pokolenia Polaków i zacząć wreszcie dbać o polski interes narodowy! Czas przestać gadać i zacząć realnie działać. Czas włączyć się w odbudowę Ukrainy, bo odbudowa Ukrainy nie jest już tylko planem. Jest… pic.twitter.com/7w8U8SSY4X
— Grzegorz Płaczek (@placzekgrzegorz) December 26, 2025
Wbrew narracji polskiego rządu odbudowa Ukrainy już trwa. Nie po wojnie, nie „w przyszłej perspektywie”, lecz teraz – w warunkach wojennych. I chociaż niewielu Polaków o tym wie, już teraz realizowane są tysiące projektów: energetyka, wodociągi, drogi lokalne, budynki publiczne, mieszkalnictwo, infrastruktura komunalna. Pieniądze już płyną szerokim strumieniem i niestety jako Polska jesteśmy biznesowo ogrywani. Mimo gigantycznej pomocy humanitarnej i politycznej Polska nie jest dziś państwem pierwszego wyboru przy odbudowie.
Kto już dziś realnie odbudowuje Ukrainę? Odbudowują ją między innymi:
💲 Dania – z twardym modelem patronackim (Mykołajiw), własnym finansowaniem i projektami infrastrukturalnymi;
💲 Francja – z grantami skarbu państwa, przygotowaniem projektów i „pipeline’em” pod przyszłe kontrakty (Czernihów);
💲 Niemcy – przez państwowy bank rozwojowy Niemiec, z gigantycznymi kontraktami w energetyce i infrastrukturze komunalnej;
💲 Włochy – aktywne politycznie i biznesowo, zwłaszcza po Konferencji Odbudowy Ukrainy w Rzymie;
💲 Holandia – w projektach wodnych, logistycznych i zarządzania kryzysowego;
💲 Szwecja i Finlandia – w energetyce, odporności infrastruktury i technologiach;
💲 Wielka Brytania – poprzez instrumenty finansowe, doradcze i sektor prywatny;
💲 Stany Zjednoczone – przez Bank Światowy, USAID i potężne kontrakty wykonawcze.
💲 Turcja – sektor budowlany z Turcji ma już projekty o wartości wielomiliardowej (szacowane portfolio ok. 10 mld USD) i udział w pilnych ukraińskich projektach infrastrukturalnych – mostach, drogach, energetyce i mieszkaniach.
💲 A przede wszystkim Ukrainę odbudowują… sami Ukraińcy, bo większość codziennych kontraktów idzie przez ich system zamówień publicznych.
A Polska? Polska do dziś nie ma własnego, wyraźnego „odcinka odbudowy”, nie ma regionu, który odbudowuje systemowo, nie dominuje w przygotowaniu projektów i nie jest liderem największych kontraktów infrastrukturalnych. Podczas gdy inni już są wykonawcami, Polska jest głównie jedynie zapleczem – ciesząc się z pojedynczych, mało znaczących zleceń. I to brutalna prawda.
W odbudowie wygrywa nie ten, kto pomaga i potrafi pięknie mówić – tylko ten, kto przygotował projekty, pieniądze i własne firmy. Państwa, które potraktowały odbudowę Ukrainy jako element własnej polityki gospodarczej, już dziś zbierają efekty. Polska wybrała rolę niemal wyłącznie dawcy.
Czas się obudzić, bo to właśnie teraz rozdzielane są role na kolejne 10–15 lat. Na co czeka rząd premiera Donalda Tuska? Nie wiadomo. Jeśli jednak Polska dziś nie wejdzie twardo w projekty, jutro będzie wciąż tylko mało znaczącym podwykonawcą cudzych decyzji – mimo że była jednym z największych sojuszników Ukrainy, zadłużając Polaków na dekady.
To nie jest kwestia moralności. To jest kwestia realnej polityki państwa. Solidarność bez strategii kończy się tym, że odbudowują inni. A rachunek – jak zwykle – zapłacą Polacy. No chyba, że taki plan ma polski rząd i wystarczy, gdy polscy posłowie krzykną w Sejmie: chwała Ukrainie!?
❌ To co się dzieje nie jest normalne. Czas przestać zadłużać przyszłe pokolenia Polaków i zacząć wreszcie dbać o polski interes narodowy! Czas przestać gadać i zacząć realnie działać. Czas włączyć się w odbudowę Ukrainy, bo odbudowa Ukrainy nie jest już tylko planem. Jest… pic.twitter.com/7w8U8SSY4X
— Grzegorz Płaczek (@placzekgrzegorz) December 26, 2025
RozwińZwiń komentarze (5)
Zaloguj się żeby móc dodawać komentarze
Kto by pomyślał, że z pasji, cierpliwości i codziennej pracy wyrośnie coś takiego w tak niesprzyjającym podlaskim klimacie. Koniec roku to dobry moment, żeby przypomnieć sobie, że ziemia zawsze oddaje to, co jej damy czyli czas, serce i szacunek. Nie każdy sezon jest łatwy, nie każdy plon idealny, ale warto siać i warto czekać.
Wszystkim rolnikom i ogrodnikom życzę, żeby 2026 rok przyniósł obfite zbiory, dobrą pogodę, spokój ducha i satysfakcję z pracy, która ma sens. Bez was nie ma chleba, nie ma stołu i nie ma Polski.
Kto by pomyślał, że z pasji, cierpliwości i codziennej pracy wyrośnie coś takiego w tak niesprzyjającym podlaskim klimacie.
— Zbigniew Kasperczuk KONFEDERACJA (@ZbKasperczuk) December 26, 2025
Koniec roku to dobry moment, żeby przypomnieć sobie, że ziemia zawsze oddaje to, co jej damy czyli czas, serce i szacunek. Nie każdy sezon jest łatwy, nie… pic.twitter.com/ZxppvQR9WZ
Skomentuj
Zaloguj się żeby móc dodawać komentarze
Niemieckie media obiegła informacja o ogromnych kolejkach na ukraińskich granicach które tworzą powracający na Ukrainę na święta i Nowy Rok Ukraińcy. Wywołało to debatę o sensowność wypłacania zasiłków i innej pomocy Ukraińcom podającym się za uchodźców.
Podobna dyskusja miała kiedyś miejsce gdy na jaw wyszły statystyki dotyczące muzułmanów wyjeżdżających do swoich krajów na wakacje podczas gdy uzasadnieniem ich statusów w Niemczech było zagrożenie w państwie skąd pochodzą.
Wówczas wiele to nie zmieniło, ciekawe jaki to będzie mieć przebieg teraz?
Niemieckie media obiegła informacja o ogromnych kolejkach na ukraińskich granicach które tworzą powracający na Ukrainę na święta i Nowy Rok Ukraińcy. Wywołało to debatę o sensowność wypłacania zasiłków i innej pomocy Ukraińcom podającym się za uchodźców. Podobna dyskusja miała… pic.twitter.com/sFBxbP4d9c
— Rafał Mekler (@MeklerRafal) December 26, 2025
Europa zbyt wolno przytomnieje. W 2024 roku granicę polsko-ukraińską obywatele Ukrainy przekroczyli 18 milionów razy, ukraińsko-rumuńską 6,5 miliona razy. Norwegia ma dość. Odbiera status „uchodźcy” Ukraińcom, którzy wyjechali na święta
Europa zbyt wolno przytomnieje. W 2024 roku granicę polsko-ukraińską obywatele Ukrainy przekroczyli 18 milionów razy, ukraińsko-rumuńską 6,5 miliona razy.
— Andrzej Zapałowski (@A_Zapalowski) December 26, 2025
Norwegia ma dość. Odbiera status „uchodźcy” Ukraińcom, którzy wyjechali na świętahttps://t.co/yWoFcvvStT
RozwińZwiń komentarze (5)
Zaloguj się żeby móc dodawać komentarze
Unia Europejska pod przywództwem Ursuli von der Leyen coraz wyraźniej przestaje być wspólnotą współpracy, a staje się narzędziem narzucania decyzji wbrew interesom państw narodowych. Bruksela oderwana od realiów życia Europejczyków forsuje ideologiczne projekty i politykę, za którą płacą zwykli obywatele – rolnicy, przedsiębiorcy i rodziny. To centralizacja władzy, której Polska nie potrzebuje i na którą nie wyrażała zgody.
Umowa Mercosur jest tego najlepszym przykładem: to cios w polskie rolnictwo i bezpieczeństwo żywnościowe. Brukselscy urzędnicy na czele z von der Leyen nie poniosą konsekwencji tej decyzji – poniosą je polscy rolnicy i konsumenci. Polska nie może być ofiarą cudzych interesów i politycznych układów. Potrzebujemy suwerenności decyzyjnej, a nie kolejnych umów podpisywanych ponad głowami narodów.
Nie dla umowy Mercosur. Tak dla suwerennego rolnictwa!
RozwińZwiń komentarze (7)
Zaloguj się żeby móc dodawać komentarze
– Myślę, że prezydent Ukrainy chodził po ulicach Warszawy z pewnym niedowierzaniem i się rozglądał, co to jest za tak nieprawdopodobnie bogaty naród, że po przeznaczeniu 5% PKB na obronność, po przeznaczeniu ponad 100 miliardów na pomoc Ukrainie, po utrzymywaniu już przez długie lata ponad miliona uchodźców ukraińskich w Polsce, jest to naród, który jeszcze ma pieniądze, żeby kolejne miliardy, być może dziesiątki miliardów dorzucać do pożyczki unijnej na rzecz Ukrainy – tej, co do której tutaj panowie europosłowie tak triumfują, że została udzielona.
To są pieniądze, które pójdą z kieszeni polskich podatników między innymi. To są pieniądze, pula, z której wyłączyły się Węgry, wyłączyły się Czechy, wyłączyła się Słowacja. Państwa, które najwyraźniej bardziej trzeźwo oceniają swoją sytuację budżetową i widzą, że za darmo dorzucać kolejnych miliardów Ukrainie ich po prostu nie stać. Polska z jakiegoś powodu do tego grona nie dołączyła.
Polska najwyraźniej uważa, że jeżeli chodzi o finansowanie Ukrainy, to stać nas na wszystko, choćby kolejne pokolenia miały żyć potem w zrujnowanej Polsce. I to nie jest pretensja do prezydenta Zełeńskiego. Ja naprawdę na jego miejscu, jako prezydent Ukrainy, jak ktoś mi daje pieniądze, to to jest naturalne, że się bierze. Pretensje mam do premiera Tuska, że po prostu w pogardzie ma polskie interesy budżetowe, w pogardzie ma los Polski, los polskich podatników, będąc premierem naszego kraju.
Tutaj padły słowa ze strony pana posła Stefaniaka, jakoby tutaj Polacy mieli nie płacić tej pożyczki, jakoby ona miała być spłacana z rosyjskich aktywów. To jest bzdura.
Po pierwsze, zabezpieczenie to nie oznacza, że z tych pieniędzy ta pożyczka będzie pochodzić.
Po drugie to zabezpieczenie jest fikcyjne, dlatego że Belgia nigdy się nie zgodzi na to, żeby te rosyjskie środki bez zgody Rosji odmrozić. (…)
Polska nie ma wpływu na to, czy Ukraina upadnie, czy nie. Polska powinna szykować się do obrony swoich granic i jeżeli mamy wolne kilkanaście miliardów, których nie mamy, to powinniśmy je przeznaczać na naszą obronność, a koszty wspierania Ukrainy to powinny ponosić państwa zachodnie.
RozwińZwiń komentarze (4)
Zaloguj się żeby móc dodawać komentarze
W obliczu kolejnych afer korupcyjnych na Ukrainie powinniśmy zachować daleko idącą ostrożność w przekazywaniu jakichkolwiek środków finansowych. To nie są czyjeś pieniądze, to my, wszyscy Polacy, spłacamy odsetki od tych długów.
Dług zaciągnięty na rzecz Ukrainy oznaczał już wcześniej około 120 mln zł samych odsetek rocznie. Dziś mówimy o zobowiązaniach rzędu 90 mld zł, co obciąża polski budżet kwotą około 600–650 mln zł rocznie i zbliża się do miliarda. To realne pieniądze wyciągane z kieszeni obywateli.
W obliczu kolejnych afer korupcyjnych na Ukrainie powinniśmy zachować daleko idącą ostrożność w przekazywaniu jakichkolwiek środków finansowych. To nie są czyjeś pieniądze, to my, wszyscy Polacy, spłacamy odsetki od tych długów.
— Bartłomiej Pejo (@bartlomiejpejo) December 23, 2025
Dług zaciągnięty na rzecz Ukrainy oznaczał już… pic.twitter.com/BNlFAKOnXP
W tym samym czasie mamy ogromną zapaść w służbie zdrowia. Brakuje środków na leczenie i ratowanie życia Polaków. Słyszymy, że nie ma pieniędzy, a jednak pieniądze są. Pytanie tylko, kto za to zapłaci.
Pomoc sama w sobie nie jest problemem. Moglibyśmy przekazywać środki, a nawet uzbrojenie, ale jako społeczeństwo mamy prawo oczekiwać czegoś w zamian. Nie wystarczą podziękowania, uściski dłoni i poklepywanie po plecach polityków.
Około 40 procent Polaków nie chce już finansować Ukrainy ani programów socjalnych opłacanych z naszych pieniędzy. Dlaczego tak się dzieje? Bo od lat nie dostajemy nic w zamian. Ani realnej współpracy technologicznej, na przykład w obszarze dronów, ani rozwiązania spraw fundamentalnych, takich jak kwestie wołyńskie.
Te rozmowy toczą się od lat i nie przynoszą żadnych efektów. I o tym trzeba mówić wprost.
RozwińZwiń komentarze (5)
Zaloguj się żeby móc dodawać komentarze
W Wielkiej Brytanii doszło do faktycznego demontażu wolności słowa, a skala represji przekracza najśmielsze oczekiwania. Policja dokonuje tam ponad 30 aresztowań dziennie za publikowanie niepoprawnych politycznie treści w internecie. Kara się za obraźliwe komentarze oraz „dezinformację”.
Najlepszym symbolem tej degradacji jest zatrzymanie na lotnisku Heathrow irlandzkiego komika Grahama Linehana za kilka tweetów dotyczących transaktywistów, którzy nawoływali do przemocy. W jego zatrzymaniu brało udział 5 funkcjonariuszy. Po kilku godzinach został zwolniony pod warunkiem zaprzestania publikowania czegokolwiek w sieci do czasu rozstrzygnięcia sprawy. Ostatecznie został oczyszczony z zarzutów.
Co roku w Wielkiej Brytanii aresztuje się ponad 12 000 osób za wpisy zamieszczane w mediach społecznościowych!
— Paweł Usiądek (@PUsiadek) December 22, 2025
W Wielkiej Brytanii doszło do faktycznego demontażu wolności słowa, a skala represji przekracza najśmielsze oczekiwania. Policja dokonuje tam ponad 30 aresztowań… pic.twitter.com/Kz8k2LbeYl
To, co dzieje się w Wielkiej Brytanii, przypomina metody znane z reżimów autorytarnych. Policja analizuje prywatne wiadomości, wchodzi do domów za wpisy w zamkniętych grupach WhatsAppa, zatrzymuje starsze osoby za milczące trzymanie transparentu pod kliniką aborcyjną. Żona konserwatywnego polityka otrzymuje wyrok 31 miesięcy więzienia za wpis w internecie, podczas gdy sprawca przestępstw seksualnych wobec dzieci dostaje 21 miesięcy. To nie jest walka z przemocą ani z nienawiścią, to tępienie jakichkolwiek prawicowych poglądów.
Nawet Google ostrzega, że Wielka Brytania zmierza w stronę tłumienia legalnych treści i łamania podstawowych praw obywatelskich. Wielka Brytania staje się państwem cenzury, strachu i politycznej kontroli myśli. Widząc to, nie dziwi mnie fakt tak długiego tuszowania sprawy pakistańskiego gangu pedofilów. W tak opresyjnym państwie strach powiedzieć prawdę.
RozwińZwiń komentarze (1)
Zaloguj się żeby móc dodawać komentarze
Skomentuj