• To prawda. Z uposażenia poselskiego po prostu zrezygnowałem (tak jak niegdyś z 500+) • Powiem więcej. Uważam, że ludzi powinno być stać na to, aby się stać posłem na Sejm RP! • Albo Kohut albo Fritz! • Jestem ze Śląska, a moją Ojczyzną jest Polska!
⏰To prawda. Z uposażenia poselskiego po prostu zrezygnowałem (tak jak niegdyś z 500+) ⏰Powiem więcej. Uważam, że ludzi powinno być stać na to, aby się stać posłem na Sejm RP! ⏰Albo Kohut 🇪🇺 albo Fritz 🇵🇱 ! ⏰Jestem ze Śląska, a moją Ojczyzną jest Polska!@KONFEDERACJA_… https://t.co/i7nG6hVAvH
Konferencja prasowa Konfederacji z udziałem wicemarszałka Sejmu Krzysztofa Bosaka i posła Romana Fritza, 25 kwietnia 2024 r.
Krzysztof Bosak: – Jesteśmy tuż po expose w sprawach polityki zagranicznej ministra Radosława Sikorskiego. Gorący komentarz od Konfederacji do treści wystąpienia jeszcze przed debatą sejmową, która zacznie się dosłownie za moment. I w której wraz z posłem Romanem Fritzem, z którym reprezentujemy wspólnie Konfederację w Komisji Spraw Zagranicznych, będziemy w tej debacie uczestniczyć, odniesiemy się do tych wątków. Natomiast nasz komentarz na gorąco. Żeby już było wiadomo, co myślimy, krótkie odniesienie.
Przede wszystkim, jeżeli to było expose o polityce zagranicznej, to obraz, który idzie w świat jest taki, że polityka zagraniczna nadal jest bardzo silnie zakładnikiem polityki wewnętrznej! Gdyby zrobić statystykę czasu, ile było odniesień do sytuacji politycznej na świecie, a ile było odniesień do sytuacji w Polsce, to nie wiem, czy nie byłoby to 50-50. Polemika z wewnętrznymi rywalami upodobniła to wystąpienie bardziej do wystąpienia kampanijnego z kampanii do Parlamentu Europejskiego niż do dojrzałego expose poświęconego wyłącznie racji stanu. To oczywiście prawo każdego ministra.
Ministrowie z reguły są politykami i toczy się kampania wyborcza. Natomiast sygnał za granicę idzie jasny: Polska jest skonfliktowana, polska klasa polityczna jest podzielona. Mieliśmy natychmiastowe tego potwierdzenie w postaci polemicznej konferencji prasowej prezydenta Andrzeja Dudy. Zamiast współdziałania konstytucyjnych władz, czyli prezydenta i rządu, mamy publiczne polemiki prowadzone przez media w dniu prezentowania tu, w Sejmie, założeń prowadzonej polityki zagranicznej.
Dla każdego ambasadora, który był dzisiaj tutaj w gmachu polskiego Sejmu, po dzisiejszym dniu, po tych kilku godzinach, przed słuchaniem debaty między partiami jest już najzupełniej jasne, że tutaj ci, którzy pełnią najwyższe konstytucyjne urzędy, nie grają do jednej bramki. I niestety, ja oceniam po wysłuchaniu tego, że był to wybór ministra Radosława Sikorskiego, który swój temperament polemiczny dał na plan pierwszy, a analityczne, merytoryczne założenia wychodzące z odpowiednich departamentów NSZ – na plan drugi.
Druga rzecz, która się rzuca w oczy, niebywały chaotyzm tego wcale nie tak długiego wystąpienia. Do tych samych wątków minister wracał po 3-4 razy, raz omawiał je w jedną stronę, raz w drugą, wątek obronności znikał i powracał, wątek strategii polskiej polityki w Unii Europejskiej znikał i powracał! Wątek założeń naszej polityki wschodniej, wątek Rosji, powracający wielokrotnie. Jeżeli ktoś spoza europejskiego obszaru słuchał tego wystąpienia, to mógłby odnieść wrażenie, że głównym tematem polskiej polityki zagranicznej jest PiS, integracja europejska i Rosja. Wszystkie pozostałe sprawy są w zasadzie drugoplanowe. Nawet nie Ukraina, tylko właśnie Rosja. Minister Spraw Zagranicznych posunął się do udzielania rad społeczeństwu rosyjskiemu i rosyjskim elitom, co do tego, jak rządzić własnym państwem.
Wydaje mi się, że powinniśmy się skupić tu, w Sejmie, na definiowaniu własnej racji stanu, niż na takich publicystycznych filipikach. Przesadnemu skupieniu na PiS-ie, Unii Europejskiej i Rosji towarzyszyło pominięcie lub śladowe wzmiankowanie całych innych pozostałych kontynentów, gdzie dosłownie akcenty poświęcone Azji i Ameryce Łacińskiej można policzyć na palcach jednej lub dwóch rąk. O Afryce nie jestem pewien, czy w ogóle zostało wspomniane, nie mówiąc o zdefiniowaniu naszego interesu narodowego, naszej racji stanu w odniesieniu do konkretnych subregionów ogromnego przecież i dynamicznie rozwijającego się gospodarczo i ludnościowo kontynentu afrykańskiego. Tak naprawdę ten chaotyzm i to pominięcie dużych obszarów świata i ważnych obszarów toczącej się rywalizacji strategicznej należałoby określić jednym słowem: prowincjonalizm!
To było przemówienie na swój sposób niestety prowincjonalne i politykę zapowiadaną czy wyrażaną w taki sposób upodabnia to do polityki prowadzonej wcześniej przez PiS, mającej dokładnie te same cechy. I chyba nie jesteśmy tu zaskoczeni, bo pamiętamy, że Radosław Sikorski był także członkiem rządów PiSu, więc jest jednym z tych polityków, gdzie PiS i Platforma mogą się wymieniać kadrami.
Następna sprawa, to odnieśmy się do Unii Europejskiej. To, co mówił Radosław Sikorski, to był właściwie zbiór różnego rodzaju ogólników potwierdzających jego wiarę w integrację europejską. Sformułowań doskonale znanych z debat. Sam takie debaty z Radosławem Sikorskim toczyłem, gdzie występował on z pozycji otwartego, jasnego poparcia eurofederalizmu i jednocześnie towarzyszył temu brak strategii. Radosław Sikorski nie zaprezentował żadnego polskiego spojrzenia na strategię spełnienia stawianych przez Unię Europejską i popieranych przez jego partię celów polityki klimatyczno-energetycznej. Nie zaprezentował żadnej strategii na odzyskanie produktywności, ekonomicznej opłacalności przez branżę rolną czy transportową ze względu na niekorzystną dla nas politykę handlową w Unii Europejskiej. Nie zaprezentował żadnej strategii rozwiązania kryzysu migracyjnego na granicach Unii Europejskiej poza wskazaniem rzeczy słusznych, które trzeba robić, ale które nie są elementem strategii dla Europy.
Rzeczy, które wskazał Radosław Sikorski w odniesieniu do polityki migracyjnej Unii Europejskiej, są w zasadzie sprzeczne. Jego cele polityki migracyjnej są sprzeczne z właśnie przyjętym paktem o azylu, który ma na masową skalę legalizować i dystrybuować nielegalną migrację po Europie. Tymczasem Radosław Sikorski zapowiedział, że trzeba z nielegalną migracją walczyć. Mamy tutaj nie tylko brak strategii, mamy tutaj oczywistą sprzeczność.
I przede wszystkim mamy polemikę z mitami, to jeszcze powiedzmy, niektóre mity przypisywane poprzedniemu rządowi – być może słuszne – ale zwracam uwagę na to, że sam Radosław Sikorski nie ustrzegł się mitologizacji integracji europejskiej.
Po pierwsze stwierdził, że Unia staje się blokiem geopolitycznym – co nie jest prawdą. Instytucje unijne po traktacie lizbońskim, które miały odpowiadać za strategię, takie jak europejska dyplomacja, nie odgrywają żadnej roli. Mieliśmy w ostatnim czasie wręcz spektakularne pokazanie braku sprawczości europejskich instytucji. Wszystko, co istotne w polityce międzynarodowej, jest uzgadniane na poziomie międzyrządowym, czyli w ramach klasycznej dyplomacji.
Drugi mit to mit, że można zachować suwerenność i pogłębiać integrację europejską. To dogmatyczne założenie wyznawane przez Radosława Sikorskiego nie ma pokrycia w faktach, zwyczajnie nie ma pokrycia w faktach. Widać, że im więcej integracji europejskiej, tym mniej suwerenności. To jest skalowalne. Doświadczyli tego Grecy, doświadczyli tego Anglicy, którzy wyciągnęli z tego wnioski. Doświadczył tego poprzedni i obecny rząd, po prostu jest to maskowane pewnymi frazesami.
Natomiast rzecz chyba najbardziej jednoznacznie, która wybrzmiała, to zapowiadanie kompromisów! Mówienie, że poszerzenie Unii Europejskiej odbędzie się poprzez zawieranie kompromisów co do reform traktatowych. I była już zapowiedź, że te kompromisy będą polegały na znoszeniu zasady jednomyślności. Więc z jednej strony wybrzmiało, że rząd nie jest zwolennikiem reform traktatowych, ale z drugiej strony, że jest gotowy na kompromisy i nawet zostało zapowiedziane, w jakich sprawach te kompromisy zostaną dokonane. Przecież to jest zaprzeczenie jakiejkolwiek rozsądnej strategii negocjacyjnej, jeśli na starcie zapowiada się, jakie się ustępstwa zrobi i do jakiego punktu negocjacji chce się dojść!
Zostawiam Unię Europejską, przechodzę do Niemiec. Jeżeli chodzi o Niemcy, mieliśmy obszerny pasus, który w zasadzie można by, gdyby ambasada niemiecka miała wykupić w polskich mediach reklamę, to mogłoby to brzmieć dokładnie w ten sam sposób. Nie trzeba by tam zmieniać jednego słowa. I teraz, czy my jesteśmy przeciwni, żeby minister powiedział coś dla odmiany dobrego o Niemczech? Jeśli jest w tym jakaś myśl i strategia, to może i mogłoby to mieć sens. Problem jest w tym, że nie towarzyszyło temu sformułowanie żadnych oczekiwań polskich wobec Niemiec.
Miałem przyjemność jako członek grupy polsko-niemieckiej, członek Komisji Spraw Zagranicznych, widzieć materiały MSZ i w tych materiałach MSZ są formułowane nasze oczekiwania wobec Niemiec. W wypowiedzi ministra spraw zagranicznych te oczekiwania nie wybrzmiały. Rozumiemy, że zakładamy, że Niemcy są tak domyślni, że sami po prostu domyślą się, czego oczekujemy, uznają, że jest to istotne i to spełnią. Moim zdaniem polityka zagraniczna tak nie działa.
Następna sprawa, na którą warto zwrócić uwagę, moim zdaniem jednak istotna, która zostanie odczytana za granicą, to wyłączenie interesu Polaków poza expose ministra spraw zagranicznych. Minister zapowiedział, że tematyka Polaków jest tak ważna, że w zasadzie to jej – Polaków poza granicami – że jej nie poruszy, bo poruszy ją w osobnym expose, w innym czasie, nie wiadomo jakim, w innej izbie Parlamentu, czyli w Senacie. Pozornie może to wyglądać jako dowartościowanie tej tematyki. W praktyce jest to w mojej ocenie sygnał, że polska polityka zagraniczna będzie prowadzona bez związku z tym, czy interesy Polaków na Ukrainie, na Białorusi, na Litwie, w Anglii, w Niemczech i w całym szeregu innych państw świata, gdzie Polacy żyją i mają swoje interesy, czy te interesy będą zabezpieczone. Przeciwko takiemu podejściu protestujemy.
Następna sprawa, na którą warto zwrócić uwagę, to jest kwestia strategiczna wojskowa. Nie zostało zapowiedziane poparcie rządu dla tworzenia armii europejskiej. Ale zostało zapowiedziane, że mają powstawać misje wojskowe. Ich przedłużanie ma być wyłączone z zasady jednomyślności. Mają powstać europejskie siły szybkiego reagowania. Jednocześnie nie powiedziano, kto ma tym wszystkim dowodzić i jaka ma być relacja tego do NATO, że to ma być część struktury NATOwskiej. Jest to wejście w dosyć niebezpieczną retorykę tworzenia jakichś autonomicznych sił europejskich. W naszej ocenie tworzenie żadnej euroarmii ani w formie sił szybkiego reagowania, ani w formie misji wojskowych głosowanych większościowo nie jest zasadne.
Jeżeli chodzi o Unię Europejską, no miękko można powiedzieć, miękko, miękko, bardzo mięciutko! Jeżeli chodzi o politykę historyczną, “bolesne zdarzenia z przeszłości”. Jakież to bolesne zdarzenia z przeszłości, pozostało tylko się domyślać. Co w sprawie bolesnych zdarzeń z przeszłości minister zapowiedział? Zapowiedział poszukiwanie prawdy! Czyli prawda, zdaniem ministra, jeszcze nie jest znana! Będzie jej poszukiwał. Przez ile lat? Z kim? Ze stroną ukraińską, gdzie liczy na współpracę w zakresie poszukiwania prawdy. Obserwując ostatnie kilka lat, pozostaje tylko życzyć powodzenia.
Jeżeli chodzi o Izrael, również mięciutko. Pozornie padło kilka asertywnych zdań, ale zwracam uwagę, że potępienie padło wyłącznie w odniesieniu do zamordowania uczestników konwoju humanitarnego, w którym był obywatel Polski. Natomiast nie padło w ogóle słowo potępienia dla zbrodni wojennych wszystkich pozostałych! Padły tylko jakieś ogólnikowe sformułowania typu, że jesteśmy ciekawi, co Izraelczycy mają zamiar zrobić z 5 milionami Palestyńczyków. Czy ciekawość jest treścią polskiej dyplomacji? W mojej ocenie polska dyplomacja dobrze wie, jakie Izrael ma zamiary, ponieważ pokazuje to praktycznie codziennie. Polska powinna mieć swoje stanowisko w tej kwestii, np. czy prawa człowieka powinny być respektowane, czy może przymykamy na to oko; czy prawo międzynarodowe ma być szanowane, czy nie! Czy potępiamy zbrodnie wojenne, czy na ten temat milczymy. No i minister Sikorski, jeżeli by czytać jego przemówienie literalnie, potępił zbrodnie Hamasu, słusznie, nie potępił zbrodni Izraela – niesłusznie.
Jeżeli chodzi o imigrację: trzeba ukrócić nadużycia, trzeba rozliczyć aferę wizową, trzeba migrację nielegalną zatrzymać. Natomiast nie zgadzamy się z tym, że trzeba tworzyć podstawy dla legalnej migracji. Otóż te podstawy już istnieją! Trzeba co najwyżej je zacieśnić. W kwestii białej księgi nadużyć wizowych, przygotowałem już pismo do Ministerstwa Spraw Zagranicznych, dziś ono będzie wysłane z prośbą o udostępnienie nam tej białej księgi. Chcemy się zapoznać, co też MSZ w białej księdze nadużyć wizowych przewiduje, jakie modyfikacje planuje.
To trzeba koniecznie posłuchać i obejrzeć! Poseł Roman Fritz w imieniu Klubu Poselskiego Konfederacji zabrał głos w sprawie “Pierwszego czytania poselskiego projektu ustawy o zmianie ustawy o mniejszościach narodowych i etnicznych oraz o języku regionalnym oraz niektórych innych ustaw”.
Rozjechał nie tylko merytorycznie projekt ustawy, ale zrobił to również w niezwykłym stylu! A mina europosła Łukasza Kohuta (pod koniec tego nagrania), który słuchał tego przemówienia stojąc na galerii sejmowej, mówi wszystko jakiej wagi był cios wymierzony przez posła Romana Fritza.
Konferencja prasowa Konfederacji z udziałem posłów Michała Wawera i Romana Fritza, 6 marca 2024 r.
Michał Wawer: – Propozycje projektów ustaw, uchwał, zmian Konstytucji dotyczące sądownictwa, przedstawione przez ministra Bodnara, to jest niestety upiorna parodia tego, co proponowała Konfederacja w zakresie resetu konstytucyjnego. My przedstawiliśmy propozycję, żeby wyzerować skład Trybunału Konstytucyjnego i powołać na to miejsce nowych sędziów, obdarzonych zaufaniem całego społeczeństwa. Wybranych jednomyślnie w drodze nowelizacji Konstytucji przez cały Sejm.
Minister Bodnar wyszedł z propozycją, żeby owszem, wyzerować skład Trybunału Konstytucyjnego, ale następnie powołać nowy skład jednostronnie, decyzją wyłącznie większości rządzącej. Czyli można by się spodziewać, że byłby to skład nieuznawany przez połowę społeczeństwa. Byłby to skład akceptowalny tylko dla Platformy Obywatelskiej i premiera Tuska. Skład politycznych cyngli, których zadaniem byłoby zwalczanie PiSu. Zwalczanie prawicy, zwalczanie połowy społeczeństwa, których reprezentuje polska prawica w ramach Trybunału Konstytucyjnego.
Mamy projekt ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa. Tu również Konfederacja proponowała wyzerować skład, powołać nowy skład obdarzony zaufaniem całego społeczeństwa. Od ministra Bodnara dostajemy projekt, żeby wyzerować obecny skład i powołać nowy skład, wybierany wyłącznie przez sędziów z tzw. starego rozdania. Czyli sędziów tych, których jeszcze mandaty są niekwestionowane. Całkowicie pomijając sędziów, którzy od kilku lat zasiadają w polskich sądach, są zaprzysiężeni przez prezydenta, wydają wyroki. Na podstawie tego projektu ustawy mieliby się stać sędziami drugiej kategorii, nieuprawnionymi do brania udziału w decyzji o powołaniu Krajowej Rady Sądownictwa.
Efektem byłby KRS zdominowany przez [osoby sprzyjające] Platformie Obywatelskiej, ministrowi Bodnarowi. KRS nieuznawany przez połowę Sejmu. Nieuznawany przez połowę polskiego społeczeństwa.
Te propozycje, które minister Bornar przedstawia, zamiast cokolwiek naprawiać, zamiast w czymkolwiek pomagać, są propozycjami pogłębiającymi chaos, doprowadzającymi do tego, że wyrwa, że dualizm w polskim systemie sądowym byłby jeszcze głębszy. Że jeszcze większy problem mielibyśmy z tym, że kiedy polski obywatel dostaje do ręki wyrok sądu, to tak naprawdę nie wie, czy ten wyrok jest wiążący. Czy ten wyrok się nadaje do wykonania. Czy tego wyroku za kilka miesięcy lub za kilka lat jakiś kolejny skład Trybunału Konstytucyjnego, jakiś kolejny sędzia nie przewróci. Nie powie, że to jest wyrok nieistniejący, który nie ma zastosowania, który można wyrzucić do kosza! Nie takiego resetu konstytucyjnego potrzebujemy.
Konfederacja podtrzymuje swoją propozycję dogadania się w ramach całej sceny politycznej. Wypracowania propozycji, która będzie akceptowalna dla wszystkich. Spotkaliśmy się w tej sprawie z prezydentem. Wysłaliśmy zaproszenia na konsultacje do innych klubów poselskich, do ministra sprawiedliwości Bodnara. Niestety, do tej pory na te nasze zaproszenia nie otrzymaliśmy odpowiedzi.
Ewidentnie nowa koalicja rządząca nie jest zainteresowana rozwiązaniem problemów polskiego sądownictwa. Chce jedynie dokonać skoku na Trybunał Konstytucyjny, na KRS. Jedyne, co ich interesuje, to przejęcie kontroli, przejęcie władzy, a nie rozwiązanie realnych problemów polskiego sądownictwa. Na to nie będzie zgody Konfederacji.
Poseł Roman Fritz podczas konferencji prasowej Konfederacji nt. bezpieczeństwa Polski, 24 lutego 2024 r.
– Polska armia jest bezbronna. Bezbronne jest przede wszystkim polskie społeczeństwo. Dlatego, że na wypadek jakiegokolwiek konfliktu na naszym terytorium, nie funkcjonuje coś takiego jak obrona cywilna. Obrona cywilna, która za poprzedniej komuny była czymś sztandarowym. Wszyscy musieliśmy mieć przeszkolenia jak się zachować nie tylko jeśli chodzi o pierwszą pomoc. Kwestia ewakuacji ludzi. Kwestia zabezpieczenia schronów.
W tej chwili, kiedy wysyłamy te miliardy środków, złotych na Ukrainę to nie wydajemy tych miliardów na obronę cywilną, która jest nam niezbędna na wypadek konfliktu. Nie mamy programów powszechnych szkoleń z obrony cywilnej.
Program budowy strzelnic, który rząd Prawa i Sprawiedliwości kiedyś starał się promować, praktycznie nie ruszył z miejsca. Polskie społeczeństwo jest rozbrojone. Ile mamy sztuk broni po domach? Jest bardzo trudno uzyskać pozwolenie na broń. Wręcz są akcje nakierowane na to, żeby ludzie w Polsce nie mieli tej broni. I w mediach głównego nurtu często się słyszy, że co by to było jakby Polacy byli uzbrojeni.
Nie buduje się nowych schronów. Schron to jest podstawa, żeby w ogóle przetrwać jakikolwiek konflikt w danej perspektywie czasowej. Po rozejrzeniu się po Polsce okazuje się, że schrony, które w Polsce istnieją mogą zabezpieczyć potrzeby co najwyżej 3% ludności. Tylko, że one wyglądają jak zabytki! Często się do niczego nie nadają. Podejrzewam, że podana wartość 3% jest zbyt optymistyczna.
Nie mamy przepisów dotyczących obrony cywilnej. Była ustawa w 2020 r., która powinna te kwestie doprecyzować, zapomniano o obronie cywilnej. (…) Nie ma przepisów, które chociaż powiedzą kto jest odpowiedzialny za doprowadzenie danego schronu do porządku. Czy to władze lokalne? Czy może inne służby? (…)
Konferencja prasowa Konfederacji w temacie bezpieczeństwa z udziałem posłów Krzysztofa Tuduja i Romana Fritza, 23 lutego 2024 r.
Krzysztof Tuduj: – Polska za rządów PO-PiS nie jest krajem bezpiecznym. Konfederacja bardzo regularnie monituje w tych sprawach związanych z bezpieczeństwem. Zwracamy uwagę, że te kwestie wymagają bardzo poważnego podejścia. Wiele lat zaniedbań, wiele lat nieodpowiedzialności to jest charakterystyka rządów ostatnich dekad, a nie ostatniego roku.
Duże donacje sprzętowe, materiałowe, jeżeli chodzi o uzbrojenie, przekazaliśmy na Ukrainę. To tzw. przekazywanie odbywało się bez głębszej refleksji na temat zdolności i utrzymania zdolności bojowych polskiej armii.
Mało tego, mijają 2 lata wojny i tych braków, tych deficytów, które mamy wciąż nie udało się w odpowiednim stopniu odbudować. Brakuje nam czołgów, brakuje nam wozów bojowych piechoty. I same nawet czołgi, które miały być zakupione z Korei, za kredyty również z Korei i z tym są problemy. I ta sprawa nie jest konkluzywnie załatwiona.
To jest szczególnie istotne, polski przemysł zbrojeniowy nie jest odpowiednio dowartościowany. Powinna być mocna orientacja na zamówienia w polskim przemyśle zbrojeniowym, żebyśmy głównie o nasze możliwości produkcyjne zbroili naszą armię. Oczywiście w ramach technologicznych możliwości. Tutaj mamy świadomość jak to wygląda. Sytuacja w której większość tych środków jakie pójdą na zbrojenia będzie wspomagała gospodarki innych krajów, a nie będzie służyła również dla rozwoju Polski, nie jest korzystna.
Zwracamy uwagę na zaniedbania w tej materii. Apelujemy o pośpiech, rozsądek. Apelujemy o uzupełnianie wszystkich potrzebnych sprzętów, stanów magazynowych, rezerw. Musimy być państwem przygotowanym na wszystkie scenariusze. Tylko i wyłącznie nasza siła będzie stanowiła gwarancję odstraszania, gwarancję tego, że nie będziemy łatwym kąskiem dla imperializmu rosyjskiego czy też dla innych zagrożeń militarnych. (…)
Konferencja prasowa Konfederacji, pod hasłem “Polityka klimatyczna Unii Europejskiej to nowy totalitaryzm”, z udziałem wicemarszałka Sejmu Krzysztofa Bosaka i posła Romana Fritza, 8 lutego 2024 r.
Krzysztof Bosak: – Dziś jako Konfederacja odnosimy się do pomysłów, które pojawiły się w Komisji Europejskiej, aby przyjmować nowe, jeszcze bardziej radykalne cele redukcji emisji gazów cieplarnianych, w szczególności dwutlenku węgla, a mianowicie o 90% do 2040 roku.
W naszej ocenie jest to niewykonalne. Jest to wynikiem jakiegoś absolutnego fanatyzmu, jakiegoś ideologicznego doktrynerstwa. Polityka klimatyczna Unii Europejskiej jest polityką, która niszczy konkurencyjność europejskich gospodarek i która niszczy dobrobyt społeczeństw żyjących w Unii Europejskiej.
Społeczeństwa najbogatsze są gotowe ponosić koszty tej polityki. Społeczeństwa żyjące nieco skromniej, nieco uboższe, mające zapóźnienia rozwojowe, także z powodu komunizmu, takie jak społeczeństwo polskie, nie są w stanie unieść tych zobowiązań wynikających z już istniejących celów redukcji emisji.
Przypomnijmy, że system handlu emisjami tworzony jest mniej więcej od 2005 roku. Rozwijany jest od wielu lat. Wraz z każdym kolejnym cyklem władzy w Unii europejskiej, kolejnymi szczytami, zaostrzane są te cele. W tej chwili wskazuje się, że do 2030 roku mamy zredukować o 55%. Realizacja tego to ten słynny pakiet Fit For 55, na który zgodził się rząd Mateusza Morawieckiego. Na cel 55% zgodził się premier Morawiecki, wcześniej to był cel czterdziestokilku procentowy, przyjęty przez rząd Donalda Tuska. Przypomnijmy też, że do 2050 roku mamy osiągnąć tzw, neutralność klimatyczną.
Wszystkie te frazesy ukrywają przekonanie polityków europejskich, że są w stanie żyć w rozwiniętych, uprzemysłowionych, konkurencyjnych gospodarczo społeczeństwach i jednocześnie nie generować żadnych emisji. To absurd. To niemożliwe. Jeżeli chcą, żeby emisje z Europy były zerowe trzeba zakończyć tutaj cywilizację przemysłową. Ale wiemy, oczywiście, że to nie nastąpi. (…)
Polityka klimatyczna Unii Europejskiej wpływa nie tyle na klimat co przede wszystkim (…) na sektor energetyczny, na koszty dóbr, na transport. Ma zacząć wpływać budownictwo. Koszty tzw. transformacji wymuszonej polityką klimatyczną szacowane są w Polsce nie na miliardy, a na biliony. Bilion na transformację energetyczną. Bilion na transformację, modernizację budynków. Unia Europejska nie planuje przekazać Polsce na to żadnych środków. Za to planuje zabrać nam różne rzeczy, którymi dysponujemy. (…)
To jest świat absurdu w który nasz standard życia został wprzęgnięty. Nasza gospodarka, nasza energetyka. Mamy zamykać wszystkie nasze elektrownie, nie wykorzystywać swojego węgla. Tylko w tym samym czasie Chiny uruchamiają ogromne ilości nowych mocy wytwórczych w elektroenergetyce z węgla. I co? I nic. To jest wszystko świat absurdu. To wszystko trzeba odrzucić. Inaczej będziemy niewolnikami. Już jesteśmy coraz bardziej pchani w niewolnictwo. W niewolnictwo finansowe, niewolnictwo energetyczne. (…)
Mariusz Dzierżawski z Fundacji Pro – Prawo do życia zostałskazany prawomocnym wyrokiem na rok ograniczenia wolności i 15 000 zł kary za, jak to sam określił, utrudnianie aktywistom LGBT „działalności edukacyjnej” wśród dzieci i młodzieży. W tej sprawie z Sejmie odbyła się konferencja prasowa z udziałem posłów Grzegorza Brauna, Włodzimierza Skalika i Romana Fritza oraz Mariusz Dzierżawskiego.
Grzegorz Braun nazwał ten wyrok wyrokiem za głoszenie prawdy.
Wyrok za głoszenie prawdy!
Dzisiaj przyszli po prezesa Mariusza Dzierżawskiwgo, ale w istocie idą po Was, a Pan prezes Mariusz Dzierżawski i jego organizacja stanęli na drodze. My jesteśmy po tej samej stronie! #MuremZaDzierżawskimpic.twitter.com/h8e8n9brXd
Komentując decyzję sądu Włodzimierz Skalik zwrócił uwagę na jeden z ważnych aspektów w tej sprawie: – Dzisiaj dowody naukowe są skutecznie zwalczane we współpracy z instytucjami państwa, z wymiarem sprawiedliwości. Instytucje, które powinny chronić prawdę, dociekać prawdy, dbać o ochronę, obronę najsłabszych! Dzisiaj te instytucje są zaprzęgnięte w zwalczanie prawdy, w reprezentowanie mafijnych interesów!
Wyrok za głoszenie prawdy!
Dzisiaj dowody naukowe są skutecznie zwalczane we współpracy z instytucjami państwa, z wymiarem sprawiedliwości. Instytucje, które powinny chronić prawdę, dociekać prawdy, dbać o ochronę, obronę najsłabszych! Dzisiaj te instytucje są zaprzęgnięte w… pic.twitter.com/HJ1eHNe0sP
Dzisiaj, 18 stycznia 2024 r., na konferencji prasowej Konfederacji, Michał Urbaniak, dyrektor Biura Prasowego Konfederacji, oraz poseł Roman Fritz, przedstawili stanowisko partii w sprawie opóźnień w budowie elektrowni jądrowej w Polsce.
Michał Urbaniak rozpoczął konferencję, podkreślając, że opóźnienia ze strony rządu w procesie budowy elektrowni jądrowej to jawny sabotaż bezpieczeństwa energetycznego i zdrada interesu narodowego: “Te działania na rzecz opóźnienia w procesie budowy to jest jawny sabotaż bezpieczeństwa energetycznego, zdrada interesu narodowego. Mamy z jednej strony zgodę na politykę klimatyczną Unii Europejskiej, zgodę na to, że Polska miałaby pozyskiwać energię głównie z wiatru, z wody, ze słońca, a z drugiej strony nie ma konkretnych kompensacji.”
Urbaniak dodał: “To, co się ostatnio wydarzyło, działania wojewody pomorskiego pani Beaty Rutkiewicz powodują, że nie powinna ona pełnić tego urzędu. (…) Jeśli będzie wprowadzać chaos i opóźniać budowę elektrowni jądrowych, to będzie sabotować bezpieczeństwo Polski.”
Urbaniak również powiedział: “To, że ekipa pisowska prowadziła ten projekt w sposób absurdalny; to, że trwało to wiele lat, to nie znaczy, że należy zaprzestawać budowy! To nie znaczy, że należy teraz ten projekt zmieniać i opóźniać o kolejne lata.”
Roman Fritz, poseł z ramienia Konfederacji, skomentował: “Ja pierwszy raz dowiedziałem się o lokalizacji elektrowni atomowej w Polsce w Żarnowcu jeszcze w latach siedemdziesiątych ubiegłego wieku, za Edwarda Gierka, za poprzedniej komuny! (…) Po ponownym dojściu do władzy Donald Tusk torpeduje lokalizację ustaloną w poprzednich rządach, czyli Lubiatowo i już w listopadzie ubiegłego roku obiecuje, że się przyjrzy tej lokalizacji. Pani wojewoda województwa pomorskiego wczoraj w Chojnicach właśnie to potwierdziła, że przyjrzymy się lokalizacji i decyzji środowiskowej – co oznacza w praktyce cofnięcie się wstecz o jakieś 10 dobrych lat!”
Fritz podkreślił także: “Jeżeli ta inwestycja zostanie wstrzymana, to znowuż miną długie, długie lata, zanim z polskich elektrowni atomowych będzie płynął prąd. A nie możemy mieć w międzyczasie elektrowni węglowych. Na co będziemy skazani? Na import?”
Fritz kontynuował: “Komu jest na rękę brak elektrowni atomowych w Polsce? Dookoła wszystkie kraje, z którymi Polska graniczy, takie elektrownie mają. Jest na Słowacji, w Czechach, na Węgrzech itd. Można wyliczać. W Polsce nie możemy. Proszę państwa, dosyć tych pozorowanych działań. Nalegamy na to, żeby w Polsce rozpocząć w końcu budowę elektrowni atomowej.”
Konfederacja wyraziła jednoznaczne stanowisko, apelując o odpowiedzialność w sprawie bezpieczeństwa energetycznego Polski oraz wskazując na konieczność kontynuacji budowy elektrowni jądrowej. Konfederacja ostrzega również przed długotrwałymi skutkami braku postępu w tej sprawie i koniecznością zależności od importu energii.
Konferencja prasowa Konfederacji z udziałem posłów Michała Wawera i Romana Fritza – Sejm, 9 stycznia 2024 r.
Michał Wawer: – Sprawa Kamińskiego i Wąsika jest kolejną bitwą w wojnie trwającej od 9 lat. W prawnej wojnie domowej w czasie której obserwujemy jak jedna instytucja po drugiej Polska stopniowo rozpada się na dwa alternatywne, równoległe porządki prawne. Na dwa alternatywne, równoległe państwa, plemiona zwalczające się na wzajem, które z każdym kolejnym epizodem tej wojny w coraz mniejszym stopniu uznają wspólne instytucje, wspólne państwo polskie.
Trwa ta wojna między Platformą a PiS-em od 9 lat. I obserwowaliśmy od tych 9 lat jak stopniowo traci swoją legitymację demokratyczną Trybunał Konstytucyjny. Jak Sąd Najwyższy rozpadł się na tak naprawdę dwa alternatywne zwalczające się sądy najwyższe, odmawiające sobie wzajemnie statusu legalności, statusu sądu, prawa do rozpoznawania określonych spraw. Jak upadł autorytet Krajowej Rady Sądownictwa i pogrążył się w niekończących się sporach, w jakim składzie KRS-u może podejmować jakieś decyzje, a w jakim nie. Jak konsekwentnie upadł autorytet zawodu sędziowskiego. Mamy w tej chwili dwie grupy sędziów. Tych których status sędziego jest niekwestionowany, którzy zostali powołani wcześniej niż kilka lat temu, ale są w czambuł potępiani przez jedną część społeczeństwa. I tych sędziów, tych młodszych stażem, którym połowa społeczeństwa odmawia w ogóle statusu sędziego i prawa zasiadania w sądach.
Co za tym idzie możemy mieć zaraz falę podważania wyroków sądowych. I tutaj nowa koalicja rządząca postawiła pierwsze kroki w nieszczęsnej uchwale dotyczącą KRS-u, sądownictwa, która otworzyła drogę do tego, żeby tysiące wyroków podejmowanych w sądach rejonowych, okręgowych, odmawiać im mocy prawnej, podważać. (…)
Ta wojna zaczęła wychodzić z władzy sądowniczej i przechodzić na władzę ustawodawczą. Jeżeli dojdzie do tego, że dwóm posłom, w opinii połowy społeczeństwa, bezprawnie zostanie odmówiony udział w posiedzeniach Sejmu to może prowadzić do tego, że ta połowa społeczeństwa nie będzie po prostu uznawać ustaw podejmowanych przez ten Sejm. Może być sytuacja, że połowa społeczeństwa stwierdzi, że to nie jest Sejm, który ma konstytucyjne prawo uchwalania ustaw, bo części posłów odmawia się prawa udziału w posiedzeniach tego Sejmu. I zobaczymy jak władza ustawodawcza, wzorem władzy sądowniczej rozpada się na dwie alternatywne rzeczywistości, dwa alternatywne porządki prawne. (…)
Ten bieżący kryzys można zażegnać po prostu dobrą wolą jednej ze stron. Każde z obu tych walczących plemion ma możliwość cofnięcia się o krok i zażegnania tego bieżącego kryzysu. Może marszałek Sejmu po prostu uznać wyrok Sądu Najwyższego uchylający jego decyzję i dopuścić panów Kamińskiego i Wąsika do udziału w posiedzeniu Sejmu. Jeżeli tak Sejm w tym składzie będzie podejmował ustawy to przynajmniej na razie nikt tych ustaw nie będzie kwestionował. Z drugiej strony może krok wstecz zrobić klub PiS i nakłonić panów Kamińskiego i Wąsika, żeby dobrowolnie zrezygnowali z mandatów poselskich. Cofnęli się o krok. Podjęli odpowiedzialną decyzję w imię większego, wspólnego dobra. I pozwolili, żeby na ich miejsce weszli inni posłowie PiS-u. Żeby Sejm mógł dalej funkcjonować w sposób, którego legalność będzie niekwestionowana dla całego społeczeństwa, dla wszystkich posłów, dla wszystkich wyborców.
Niestety, na dzień dzisiejszy nie wydaje się, żeby którakolwiek z tych stron była zdolna do zrobienia takiego kroku. I niezależnie czy taki krok zostanie podjęty czy nie, my potrzebujemy jako naród, jako państwo potrzebujemy trwałego rozwiązania tego kryzysu. Kryzysu zasadniczo w sądownictwie, w najważniejszych sądach i trybunałach. Drogą do tego rozwiązania nie jest to co robi w tej chwili rząd Donalda Tuska, czyli próba siłowego narzucenia swojej interpretacji, swojego rozwiązania. Jedyną metodą, żeby rzeczywiście ten kryzys w trwały sposób rozwiązać to jest doprowadzenie do sytuacji w którym będzie konsensus. W którym wszystkie siły polityczne obecne w Sejmie, w którym wszystkie strony tego sporu usiądą wspólnie i wypracują porozumienie, które będzie dla wszystkich stron akceptowalne.
Potrzebujemy nowego otwarcia w polskim sądownictwie. Opcji ZERO. Ustalenia, które instytucje, w jakiej formie są działające, obowiązujące. Które wyroki działają, którzy sędziowie mają prawo podejmowania wyroków. Jaki ma być skład poszczególnych instytucji. Potrzebujemy jednomyślnego przez wszystkie siły polityczne powołania nowych składów Trybunału Konstytucyjnego, Sądu Najwyższego, Krajowej Rady Sądownictwa. Albo zgodnego przez wszystkie siły zatwierdzenia jakiegoś istniejącego już składu. Potrzebujemy resetu konstytucyjnego. (…)
Konferencja prasowa Konfederacji z udziałem posłów Witolda Tumanowicza i Romana Fritza na temat budżetu państwa, 21 grudnia 2023.
Witold Tumanowicz: – Jesteśmy tutaj dlatego, bo właśnie odbyła się debata nad budżetem. Budżetem, który powiększa dziurę budżetową aż o prawie 20 miliardów złotych! Miała być nowa jakość, miały być inne rządy. “Konkrety” Tuska okazały się tak naprawdę pustymi frazesami. Dlatego mamy dokładnie powielenie tego, co robiło PiS. To jest kopiuj-wklej polityka Prawa i Sprawiedliwości, zadłużania państwa, tylko pisana Caps Lockiem! Wszystko mocniej, wszystko bardziej, wszystko bardziej siłowo. Przejmowanie łupów wojennych – to wszystko obserwujemy obecnie.
Dziura budżetowa, która w tym momencie będzie wynosić łącznie 184 miliardy złotych! Ktoś się łudził, że Platforma będzie lepsza? My nie. My jako Konfederacja mówiliśmy to od samego początku, że nie ma wielkiej różnicy między Platformą, a PiSem. Mówiliśmy, że jesteśmy w opozycji i do Tuska, i do Kaczyńskiego, że nic się w polskiej polityce nie zmieni na lepsze, jeśli ci dwaj politycy nie odejdą.
Widzimy tą plemienną wojnę między Tutsi, a Hutu! Natomiast jednocześnie widzimy po prostu to, że polski obywatel jest tutaj na drugim planie, że tych polityków – ani Platformy, ani PiSu – po prostu los zwykłego obywatela nie obchodzi.
Polscy przedsiębiorcy, polscy przewoźnicy, rolnicy strajkują na granicy i tak naprawdę ani ten poprzedni rząd, ani ten obecny nic w tej sprawie nie robi. Zajmijcie się w końcu konkretami i nie powielajcie błędów Prawa i Sprawiedliwości! Tego oczekują od was Polacy.
Roman Fritz: – Słowa Donalda Tuska, a szerzej całego nowego rządu, który referował akurat minister finansów pan Domański, okazują się być pustymi frazesami. Pan Domański jeszcze jako doradca Donalda Tuska miesiąc bądź dwa miesiące temu skrytykował budżet PiS-u przyjęty we wrześniu 2023 roku. Budżet, który teraz Koalicja Obywatelska razem z Lewicą, PSL-em, Trzecią Drogą jeszcze bardziej poszerzają. Nie da się zwiększać wydatków, obniżać podatków i jednocześnie liczyć na to, że ten budżet będzie stabilny.
Do tego wszystkiego co było – czyli do tych wszystkich wydatków socjalnych, które przyjął rząd Morawieckiego, a więc 800 plus 13. i 14. emerytura itd. – nowi rządzący w Polsce dorzucili jeszcze koszty obietnic wyborczych. A więc 30% 35% podwyżek dla nauczycieli, 20% podwyżek dla budżetówki. Minister finansów pan Domański zdążył kilka tygodni temu, jak jeszcze nie był ministrem, chlapnąć, że to będzie finansowane z przywrócenia stawek VAT na żywność. Bardzo będziemy teraz pilnie patrzeć, co się z tym rzeczywiście wydarzy.
Jednocześnie nowa koalicja rządowa wprowadza dodatkowe wydatki, a więc pół miliarda rocznie na in vitro. Ten amoralny proces, w którym giną mali ludzie. I jeszcze oprócz tego chwalą się ci ludzie, że będzie finansowany np. tzw. telefon zaufania dla dzieci i młodzieży. Radzę wejść na stronę internetową www tegoż właśnie telefonu zaufania, by po dosłownie dwóch, trzech kliknięciach zobaczyć, że jest to przekierowanie do sexedukatorów. Do firm, organizacji typu Lambda, Ponton. Tęcza aż się leje z ekranu.
Deprawacja naszych dzieci, naszych najmniejszych poprzez finansowanie z budżetu. I oczywiście jakie jest remedium na te wszystkie szaleńcze wydatki, za które będą płacić nasze następne pokolenia, dzieci i wnuki? Remedium jest takie odsuńmy wreszcie tych szaleńców od władzy.
Jedynie Konfederacja jest za zrównoważonym poziomem budżetu, za logicznym wydatkowaniem publicznego grosza.
This website uses cookies so that we can provide you with the best user experience possible. Cookie information is stored in your browser and performs functions such as recognising you when you return to our website and helping our team to understand which sections of the website you find most interesting and useful.
Strictly Necessary Cookies
Strictly Necessary Cookie should be enabled at all times so that we can save your preferences for cookie settings.
If you disable this cookie, we will not be able to save your preferences. This means that every time you visit this website you will need to enable or disable cookies again.
Skomentuj