Pakt o migracji i azylu nie ma podstawy traktatowej - Konfederacja

Pakt o migracji i azylu nie ma podstawy traktatowej

Konferencja prasowa Konfederacji z udziałem wicemarszałka Sejmu Krzysztofa Bosaka i Dobromira Sośnierza, kandydującego z 10. miejsca na śląskiej liście Konfederacji w wyborach do Parlamentu Europejskiego.

Krzysztof Bosak:
–  Dziś z Dobromirem Sośnierzem chcemy skomentować przyjęcie przez Unię Europejską paktu migracyjnego. Nie ma zaskoczenia. Oczywiście oceniamy ten fakt bardzo negatywnie. Uważamy, że pakt o migracji i azylu przygotowany przez Unię Europejską będzie miał negatywny wpływ dla kwestii migracyjnych i dla bezpieczeństwa Europejczyków. Jeśli jakieś zjawisko chce się zwalczyć, tak jak nielegalną imigrację, to się uszczelnia granicę, a nie tą nielegalną imigrację instytucjonalizuje i zmusza państwa członkowskie do jej finansowania.

Pakt o migracji i azylu nie jest niczym innym, jak pozbawieniem kompetencji w tym zakresie państw członkowskich bez podstawy traktatowej. Unia Europejska wychodzi poza swoje kompetencje po raz kolejny, w kolejnej sprawie. Po raz kolejny Polacy zostają oszukani!

Przypomnijmy, że jak wchodziliśmy do Unii Europejskiej, mówiono, że kwestie migracyjne, kwestie związane z bezpieczeństwem będą wyłącznie w kompetencjach państw członkowskich. Jest to kolejna sprawa obok energetyki i wielu innych, która okazała się po prostu zwyczajnym kłamstwem.

Pakt o migracji i azylu zaszkodzi także bezpieczeństwu państw członkowskich, ponieważ w żaden sposób nie rozwiązuje problemu nielegalnej migracji. Nie jest to moja ocena, jest to ocena obecnego ambasadora Polski przy Unii Europejskiej, związanego z obecnym rządem Platformy Obywatelskiej. Powiedział to mniej więcej tydzień temu na Komisji Spraw Zagranicznych.

Rząd Polski zapowiada, że będzie starał się zmienić te przepisy. Niestety, dramat sytuacji polega na tym, że pakt o migracji i azylu stał się właśnie prawem. Natomiast polskie propozycje – spóźnione, które powinny być zgłoszone kilka lat temu, kiedy debata nad tym trwała, kiedy rządził PiS – są jedynie dyplomatyczną propozycją, o której Polska próbuje zainicjować dyskusję w Unii Europejskiej.

Widzimy też przy tej okazji, jakim mirażem okazał się rzekomy wpływ premiera Donalda Tuska na Unię Europejską. Było nam to przedstawiane w ten sposób, że PiS jest partią antyunijną, w związku z czym nic nie może załatwić, a Donald Tusk ma świetne kontakty w Brukseli, w związku z czym będzie miał na nią wpływ. Widzimy, że jest niestety odwrotnie! Wpływ rządu Donalda Tuska na to, co się dzieje w Unii Europejskiej, jest prawie żaden. PiS przegrywał w osamotnieniu różne głosowania w Unii Europejskiej, i tak samo w osamotnieniu Polska wraz z Węgrami przegrała głosowanie w sprawie paktu o migracji i azylu.

Na marginesie warto zauważyć, że przegłosowanie tego pakietu podwójną większością, stworzoną na mocy traktatu lizbońskiego, jest oczywiście bezprawne w naszej ocenie, ponieważ wykracza to poza materię traktatową, w zakresie której przekazaliśmy kompetencje. To powinna być jednogłośność, o ile w ogóle takie przepisy. Powinno być prawo weta i to powinno być podstawą do pilnego zaskarżenia tego całego pakietu do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej.

Oczywiście, jeśli chodzi o to zaskarżenie, jesteśmy sceptyczni, bo wiemy, jak orzeka Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Przecież nie został stworzony po to, żeby orzekać na niekorzyść eurokratów, ale ta procedura powinna być uruchomiona.

Co warte są w tej chwili zapowiedzi premiera Tuska? Dziwne słowa o tym, że Polska jeszcze na tym skorzysta. Trudno powiedzieć w jaki sposób. Wydaje się, że po prostu mamy do czynienia w tej chwili z jakimś czarowaniem opinii publicznej przed eurowyborami. Takie siły, które należą do tych partii głównego nurtu, wiedzą, że Europejczycy coraz bardziej boją się multikulturalizmu, zalewu nielegalnej migracji, spadku poczucia bezpieczeństwa w swoich społecznościach, w swoich miastach – i próbują mówić to samo, co siły naprawdę troszczące się o przyszłość Europy. Natomiast to jest tylko gadanie. Z tego gadania niestety nic konkretnego nie wynika i w tej chwili Państwo Polskie staje przed sytuacją, gdzie jeżeli nie będziemy chcieli przyjąć nielegalnego imigranta, którego nam przyśle Komisja Europejska, będziemy musieli płacić 20 tys. euro rocznie! A więc horrendalne pieniądze, w zamian za co? Za to, żebyśmy sami decydowali w naszym państwie, kto tutaj w ogóle przebywa.

Skomentuj