Konferencja prasowa z udziałem Marcina Sypniewskiego, jedynki do Parlamentu Europejskiego na Śląsku oraz posła Krzysztofa Tuduja, 23 kwietnia 2024 r.
Krzysztof Tuduj:
– My, jako kierowcy, znowu jesteśmy na celowniku eurokratów. Chcą nas ugotować jak żabę. Ugotować powoli.
To co dzisiaj podnosimy to zasady, które będą obowiązywały dopiero od stycznia 2027 roku, ale już są wprowadzane. I tak systematycznie, po trochu nas kierowców grillują. W jaki sposób? Oczywiście rozmawiamy o podwyższeniu ceny paliwa.
Unia Europejska pod wpływem dyktatu chorych ideologii klimatyzmu wprowadza system handlu emisjami CO2. Dotyczy to nie tylko budownictwa. Dotyczy to również transportu i to bezpośrednio przełoży się na cenę paliwa.
Jak obliczają eksperci podatkowi o 53 grosze zostanie podniesiona cena paliwa. Dla porównania to jest prawie 50% obecnej akcyzy, która wynosi 1,16 zł za litr. Te przepisy dotyczą dyrektywy ETS2, która jest wyrazem tej ideologii klimatycznej. I trzeba przypomnieć, że to jest związane z pakietem Fit For 55 na który zgodzili się Mateusz Morawiecki. I nie budziło to sprzeciwu w żadnych innych siłach politycznych. (…)
Marcin Sypniewski:
– Donald Tusk obiecał paliwo po 5,19 zł natomiast cena paliwa zbliża się do 7 zł. A po wprowadzeniu dyrektywy ETS2 będzie jeszcze drożej.
Ten skokowy wzrost cen odbije się oczywiście na wszystkim. Spowoduje, że inflacja będzie rosnąć a nie spadać i będą drożeć ceny towarów i usług. Czyli drożyzny, którą już teraz odczuwamy, będziemy mieli ciąg dalszy. To wszystko w imię walki ze zmianami klimatu.
Tak naprawdę ta walka ze zmianami klimatu prowadzona przez Unię Europejską sprowadza się do tego, że uderza ona w najuboższych ludzi, a transferuje pieniądze do wielkich korporacji, które na tej całej polityce zarabiają.
Te koszty, które wygeneruje ten dodatkowy, nowy podatek po wprowadzeniu ETS2, mieszczą się w granicach ok. 5 miliardów złotych. Tyle będziemy więcej płacić przez to, że Unia Europejska kontynuuje walkę ze zmianami klimatu.
Polacy nie mają pieniędzy, polscy kierowcy nie mogą już więcej dopłacać do tego, żeby wspomagać politykę klimatyczną Unii Europejskiej. Mamy zupełnie inne potrzeby. Powinniśmy na coś innego wydawać pieniądze. Na zabezpieczenie naszych granic, na poprawę bezpieczeństwa energetycznego, żywnościowego.
A przede wszystkim to jest też kolejna forma podatku, któremu my jako Konfederacja się stanowczo sprzeciwiamy. Uważamy, że jeżeli w ogóle mamy płacić podatki to powinniśmy je płacić tutaj, w Polsce. I tutaj je ustalać, a nie w Brukseli.
Mówimy głośno: żadnych unijnych podatków! Nie chcemy drożyzny. Nie chcemy płacić więcej w imię walki ze zmianami klimatu proponowanej przez Unię Europejską. (…)
Skomentuj