Piotr Zduńczyk
Za PiS-u do Polski wpuszczono setki tysięcy imigrantów spoza UE, i nie chodzi o Ukrainę czy Białoruś, a o wiele bardziej egzotyczne kierunki. Od polityków łżeprawicy można usłyszeć, że legalni imigranci są dobrzy, a problemem są ci nielegalni. To fałszywa narracja, czego najlepszym przykładem są kraje Europy Zachodniej, których społeczeństwa zostały wyniszczone właśnie imigracją legalną. W ostatnich latach Polska stała się celem masowej imigracji zarobkowej z krajów byłego ZSRR, jak również z Azji południowo-wschodniej, Afryki czy Ameryki Południowej, co niesie ze sobą szereg wyzwań, które mogą negatywnie wpływać na naszą gospodarkę i społeczeństwo. Oto kilka kluczowych problemów:
Spowolnienie wzrostu płac
Przy większej podaży siły roboczej, pracodawcy mają mniejszą presję do podnoszenia płac, co w konsekwencji prowadzi do stagnacji lub nawet obniżania zarobków rodzimych pracowników. Dane “Raportu wynagrodzeń w sektorze przemysłowym 2024” Grafton Recruitment pokazują, że w sektorach takich, jak budownictwo czy przemysł (czyli tych z największym napływem imigrantów), wzrost wynagrodzeń był niższy w porównaniu do sektorów z mniejszą imigracją. Badania przeprowadzone Brytyjczyków w oparciu o dane z lat 1993-2017 wskazują, że wzrost liczby pracowników z zagranicy może prowadzić nie tylko do spadku tempa wzrostu wynagrodzeń, ale nawet do zmniejszenia wynagrodzeń wśród zawodów, które wykonują imigranci. To w praktyce jest to słynne sformułowanie, że „imigranci wykonują prace, których nie chcą wykonywać Polacy”. To kłamstwo, po prostu imigranci ją wykonują za cenę niższą, niż powinno się za nią zarabiać. Tak jest choćby z kurierami na aplikację czy taksówkarzami.
Wyższe ceny nieruchomości
Napływ imigrantów znacząco zwiększa popyt na mieszkania, co w oczywisty sposób prowadzi do wzrostu cen nieruchomości. Obecnie w Polsce przebywa ponad 2 mln cudzoziemców. Ich obecność w polskich miejscowościach jest oczywiście nierówna, zamieszkują oni głównie duże metropolie. W 10 największych miastach w Polsce ceny ofertowe nieruchomości w ciągu minionych 10 lat wzrosły ponad dwukrotnie, z 5 tys. zł za m2 do 11 tys. zł za m2. Gdy natomiast zajrzymy do niektórych miast powiatowych czy gminnych, to tam ceny poniżej 5 tys. zł za m2 wciąż można uświadczyć. Jest to w dużej mierze efektem masowej imigracji do naszego kraju. Razem z wartością nieruchomości, rosną także ceny najmu, stanowiąc barierę do rozwoju życiowego wielu młodych Polaków. Dziś własne mieszkanie w mieście wojewódzkim to forma luksusu.
Problemy z przestępczością
Liczba przestępczości imigranckiej wciąż rośnie. W mediach widzimy w ostatnich miesiącach wzrost informacji na temat napadów rodem z lat 90-tych. Młociarze atakujący kantor w Szczecinie, nożownik w autobusie w Siedlcach czy gang torturujący ludzi rozgrzanymi żelazkami na Lubelszczyźnie – wszystko to są przykłady przestępczości imigranckiej. Z oficjalnych danych policji wynika, że co dziesiąty Gruzin w Polsce został oskarżony o popełnienie przestępstwa na terenie naszego kraju. W Warszawie mamy pretendenta do pierwszej strefy no-go. Tzw. zatoka czerwonych świń zamieniła się w hotele pracownicze dla imigrantów. Mieszkańcy boją się chodzić wieczorami, regularnie są oni świadkami awantur, bijatyk i libacji alkoholowych. Co najmniej raz w roku patrzymy na obrazki z Francji, gdzie płoną samochody albo dochodzi do rozrób po zastrzeleniu nastoletniego czarnoskórego gangstera. Warto pamiętać, że większość z tych rozrób dokonują imigranci legalni z drugiego i trzeciego pokolenia. Dzieci i wnuki tych, którzy „uczciwie pracują i płacą podatki” są również bardziej podatni na islamski ekstremizm. Meczety w Europie również są dużym skupiskiem i wylęgarnią ekstremizmu. Jeden z przywódców PańStwa Islamskiego Abdulkadir Mumin przyznał, że ekstremistyczne nauki przyjmował w meczecie w Szwecji.
Koszty dla budżetu państwa
Ten, kto uważa, że migranci „ratują system emerytalny” ten dokonuje bardzo dużego uogólnienia, które niekoniecznie ma związek z prawdą. Uniwersytet w Amsterdamie dokonał analizy wpływów imigrantów na finanse publiczne w perspektywie kilku pokoleń. Na podstawie publicznych danych analitycy ocenili koszt imigracji na przestrzeni lat 1995-2019 na 400 mld euro. Szacują, że przez najbliższe dwie dekady Holandia wyda kolejne 600 mld euro na migrantów. To, czy Holandia zarobiła, czy straciła na imigrantach, zależy od pochodzenia migracji. Średnio imigranci z Zachodu wnoszą dodatni wkład do budżetu państwa w wysokości 25 000 euro, a imigranci spoza Zachodu kosztują go 275 000 euro. To nie dotyczy tylko Holandii. W samym 2023 roku wydaliśmy na ukraińskie dzieci 415 mln zł. Nowe koszty powstają także w sektorze zdrowia czy oświacie, w końcu każdy imigrant (wraz z rodziną) pracujący w legalnie ma dostęp do szerokiego wachlarza usług publicznych.
Dlaczego masowa imigracja zarobkowa jest problemem dla Polski❓
— Piotr Zduńczyk (@P_Zdunczyk) February 2, 2025
Za PiS-u do Polski wpuszczono setki tysięcy imigrantów spoza UE, i nie chodzi o Ukrainę czy Białoruś, a o wiele bardziej egzotyczne kierunki. Od polityków łżeprawicy można usłyszeć, że legalni imigranci są dobrzy, a… pic.twitter.com/zlLoaAmp24
Inne koszty społeczne
Skoro większa liczba imigrantów oznacza większe zapotrzebowanie na usługi publiczne, to nie możemy się dziwić, że rosną nam kolejki do lekarza, a w wielkomiejskich przedszkolach zaczyna brakować miejsc. Dzieje się tak pomimo niskiej dzietności Polek. We wrześniu 2021 średni czas oczekiwania na wizytę u specjalisty wynosił 2,9 miesiąca. W listopadzie 2022 roku było to już 4,1. To efekt napływu ludności z Ukrainy. Rok roku widać to spektakularnie, jednak czas oczekiwania na lekarza będzie się wydłużać wraz ze wzrostem masowej imigracji do Polski.
Spowolnienie innowacji w gospodarce
Badacze z Centrum Myśli Gospodarczej, autorzy świetnego opracowania „Migracja pod lupą”, wykazali za pomocą różnych badań, że masowa imigracja, zwłaszcza nisko wykwalifikowanych użytkowników ma negatywny wpływ na innowacyjność i modernizacje gospodarki. Przedsiębiorcy korzystający z taniej siły roboczej nie mają potrzeby modernizacji swoich linii produkcyjnych czy poszukiwania nowych technologii. Jeśli dany model (tania praca fizyczna) się sprawdza, to nie widzą sensu w jego zmianie. Wzrost podaży pracy nie sprzyja automatyzacji procesu produkcyjnego. Dlaczego warto o tym teraz mówić? Gdyż Sejm pracuje nad pakietem ustaw, które mają na celu ułatwienie imigracji do Polski. Rząd Mateusza Morawieckiego zobowiązał się do realizacji Krajowego Planu Odbudowy (KPO), w którym zawarto http://m.in.: „zmniejszanie barier administracyjnych przy zatrudnianiu cudzoziemców”. Liczba migrantów wciąż rośnie, podobnie jak wachlarz kierunków ich pochodzenia. Jeśli tego nie powstrzymamy, staniemy się krajem podobnym do Wielkiej Brytanii, Francji czy Niemiec. Wynarodowionym miejscem z olbrzymimi problemami społecznymi. Nie chcemy takiej Polski!
Komentarze (4)