

Media obiega informacja, że Amerykanie nie chcą koalicji PiS-u z Konfederacją pod naciskiem lobby żydowskiego, które kieruje polityką Stanów Zjednoczonych. Zagrożenie upatrują oczywiście w Konfederacji, bo PiS jest otwarcie opcją pro-amerykańską, a co za tym idzie również pro-izraelską.
To by tłumaczyło wściekłe ataki Kaczyńskiego na Konfederację, który nie tylko ze względu na chęć bycia hegemonem po prawej stronie, ale również amerykańskie naciski i troskę o żydowskie interesy, uderza w Sławomira Mentzena. Pod wpływem obcego mocarstwa torpeduje inne partie opozycyjne, zamiast skupić się na walce z Tuskiem.
Według @JMiziolek politycy PiS mówili jej, że Kaczyński nie chce koalicji z Konfederacją, bo ucierpiałyby na tym żydowskie interesy w Polsce.
— Sławomir Mentzen (@SlawomirMentzen) September 17, 2025
Prawda!
Dla nas liczą się przede wszystkim polskie, a nie amerykańskie, czy żydowskie interesy. Widocznie bardzo się tu z PiS różnimy.
Konfederacja patrzy na politykę międzynarodową w sposób racjonalny i bez kompleksów. Widzimy co Izrael robi w Strefie Gazy, widzimy jak “buduje” relacje z Polską i nie będziemy na to przymykać oka. Nas obchodzą polskie interesy!
Tutaj wypowiedź europosła PiS Dominika “I love Jews” Tarczyńskiego 👇
Media obiega informacja, że Amerykanie nie chcą koalicji PiS-u z Konfederacją pod naciskiem lobby żydowskiego, które kieruje polityką Stanów Zjednoczonych. Zagrożenie upatrują oczywiście w Konfederacji, bo PiS jest otwarcie opcją pro-amerykańską, a co za tym idzie również… pic.twitter.com/0OnmEMaxr5
— Tomasz Grabarczyk (@grabarczyktomek) September 17, 2025
Musimy stać na gruncie prawdy. Nie możemy jak na przykład Niemcy wpaść w pułapkę politycznej poprawności, gdzie ukrywa się niekorzystne informacje o imigrantach.
Musimy stać na gruncie prawdy. Nie możemy jak na przykład Niemcy wpaść w pułapkę politycznej poprawności, gdzie ukrywa się niekorzystne informacje o imigrantach. Niestety politycy polscy weszli bardzo głęboko w fundowanie wszystkiego co mogą obywatelom Ukrainy, a teraz boją się… pic.twitter.com/sTqY52lwJh
— Krzysztof Bosak 🇵🇱 (@krzysztofbosak) September 17, 2025
Niestety politycy polscy weszli bardzo głęboko w fundowanie wszystkiego co mogą obywatelom Ukrainy, a teraz boją się przyznać do błędu, zwłaszcza że wiedzą, że nastroje wobec Ukrainy są coraz bardziej sceptyczne.
Skomentuj
Zaloguj się żeby móc dodawać komentarze
Dzisiaj mija kolejna rocznica napaści ZSRS na Polskę. W trakcie gdy broniliśmy się przed Niemcami, od tyłu zaatakowali nas Sowieci. Podzielili się Polską z Niemcami, rozpoczęły się mordy, zsyłki, potem Katyń i dekady sowieckiej okupacji. Straciliśmy niepodległość, którą odzyskaliśmy dopiero 50 latach.
To tragiczna data, moment, w którym stało się oczywiste, że II RP przechodzi do historii. W niecałe trzy tygodnie okazało się, że całe nasze państwo zniknie. W kilkanaście dni od 1 września bardzo szybko wydało się, że nie jesteśmy w stanie obronić się przed agresorami. Te trzy tygodnie było bardzo brutalnym sprawdzeniem, jak rzeczywistość wygląda naprawdę.
Dzisiaj mija kolejna rocznica napaści ZSRS na Polskę. W trakcie gdy broniliśmy się przed Niemcami, od tyłu zaatakowali nas Sowieci. Podzielili się Polską z Niemcami, rozpoczęły się mordy, zsyłki, potem Katyń i dekady sowieckiej okupacji. Straciliśmy niepodległość, którą…
— Sławomir Mentzen (@SlawomirMentzen) September 17, 2025
Jeszcze w sierpniu 1939 roku, a nawet na początku września, Polacy byli karmieni propagandą – jesteśmy silni, zwarci, gotowi. Zwyciężymy wroga! Alianci już atakują Niemców, a my bombardujemy Berlin! Gazety tak długo drukowały propagandę, aż Niemcy nie zajmowali miast, w których były drukarnie. 17 września wkroczyli Sowieci, a już chwilę po północy, w nocy z 17 na 18 września Naczelny Wódz Polskich Sił Zbrojnych Edward Rydz-Śmigły przekroczył granicę z Rumunią. Okazało się, że dobra atmosfera, propaganda sukcesu i malowanie trawy na zielono nie powstrzymały Niemców i Sowietów.
Ludzie, którzy okłamywali Polaków, którzy wtrącali do więzień za krytykowanie polskich przygotowań do wojny, i którzy za niewystarczające przygotowania odpowiadali, którzy jeszcze na początku września wieścili nasze szybkie zwycięstwo, 18 września znaleźli się w Rumunii. Propaganda zniknęła, przywódcy zniknęli, zostali Polacy mierzący się ze zbrodniczymi okupantami.
Obecnie również nie jesteśmy gotowi do wojny, również jesteśmy karmieni propagandą sukcesu i również rząd nawołuje do jedności i utrzymywania atmosfery. I bardzo bym chciał, żeby ten baśniowy nastrój nigdy nie został zepsuty przez paskudną rzeczywistość, w której Rosja znowu nas zaatakuje, a wszystkie nasze problemy, które obecnie zamiatane są pod dywan, wychodzą na światło dzienne.
Po raz pierwszy, od czasów Hitlera i Stalina, mamy sąsiada, który przygotowuje się do ataku na nas. Rosja napadła już na Czeczenię, Gruzję, Ukrainę, naprawdę nie można wykluczyć, że nie posunie się dalej. A my, zamiast zrobić wszystko, żeby Putin połamał sobie na nas zęby, zadowalamy się propagandą sukcesu, jednością, optymizmem i bardzo pilnujemy, żeby nikt nie psuł dobrej atmosfery.
RozwińZwiń komentarze (2)
Zaloguj się żeby móc dodawać komentarze
Moglibyśmy w Polsce wytwarzać broń kilkakrotnie taniej, polonizować technologię i eksportować ją dalej, stając się realnym graczem na rynku. Dlaczego tego nie robimy? Bo w polskim rządzie jest bardzo silny lobbing amerykańskich koncernów zbrojeniowych. Przez to wciąż jesteśmy skazani na rolę klienta i importera.
Moglibyśmy w Polsce wytwarzać broń kilkakrotnie taniej, polonizować technologię i eksportować ją dalej, stając się realnym graczem na rynku. Dlaczego tego nie robimy? Bo w polskim rządzie jest bardzo silny lobbing amerykańskich koncernów zbrojeniowych. Przez to wciąż jesteśmy… pic.twitter.com/vEBwVRBJgs
— Przemysław Wipler (@Wipler1978) September 16, 2025
To jest ich celowa polityka, która miała wielkie wsparcie za rządów PiS i ma je również obecnie. Czas zacząć budować własną siłę. Bo albo będziemy mieć własny przemysł zbrojeniowy, albo będziemy zawsze zależni od cudzych decyzji.
Cała rozmowa Przemysława Wiplera w RMF FM
RozwińZwiń komentarze (2)
Zaloguj się żeby móc dodawać komentarze
86 lat temu, 17 września 1939 roku, Armia Czerwona przekroczyła granice Polski. Była to realizacja paktu Ribbentrop-Mołotow, podpisanego wcześniej z Niemcami oraz złamanie zawartego z Polską paktu o nieagresji. W wyniku tej zdradzieckiej napaści Polska pozbawiona została możliwości skutecznej i długotrwałej obrony, w wyniku czego została zawojowana, a ziemie polskie znalazły się we władzy dwóch okupantów. IV rozbiór Polski stał się faktem.
86. ROCZNICA SOWIECKIEJ NAPAŚCI NA POLSKĘ
— Krystian Kamiński 🇵🇱 (@K_Kaminski_) September 17, 2025
86 lat temu, 17 września 1939 roku, Armia Czerwona przekroczyła granice Polski. Była to realizacja paktu Ribbentrop-Mołotow, podpisanego wcześniej z Niemcami oraz złamanie zawartego z Polską paktu o nieagresji. W wyniku tej zdradzieckiej… pic.twitter.com/8Il07gvt1u
Wkraczający Sowieci byli witani przez rozentuzjazmowane mniejszości narodowe, które widziały w nich „wyzwolicieli” od „polskich panów”. Część obywateli II RP – komuniści i przedstawiciele mniejszości – dokonywało w godzinach próby zdrady własnej Ojczyzny i dołączali się do pochodu czerwonej rewolucji, sabotując wysiłek polskiego żołnierza, wbijając gwoździe do trumny Polski. Tak skończyła się II Rzeczpospolita.
Tam, gdzie stanął but sowiecki, pojawiały się terror, mordy, grabieże, gwałty i zsyłki w głąb Rosji. NKWD zabrało się do zwalczania ruchu oporu i wyłapywania polskiej inteligencji. Polscy oficerowie i urzędnicy zostali zamordowani w Katyniu, Charkowie, Miednoje i innych miejscach kaźni. Tysiące Polaków zostały wyniszczone przez pracę w łagrach na Syberii. Dochodziło do powszechnej grabieży majątku państwowego i prywatnego, rabowano i niszczono muzea, archiwa, biblioteki i zbiory dzieł sztuki. Polityka gospodarcza sowieckiego okupanta doprowadziła do masowej pauperyzacji ludności i upadku licznych instytucji życia społecznego. Kościoły przemieniano w kina, magazyny lub ośrodki Ligi Bezbożników. To żniwo, jakie zebrał w Polsce czerwony kat.
Pamiętajmy w tym dniu (i zawsze) o tym, że sojusz niemiecko-rosyjski zawsze obracał się przeciw Polsce. Tak było w czasie rozbiorów, w czasie zaborów, we wrześniu 1939 roku.
Pamiętajmy również o prawdziwej naturze komunizmu. Gdziekolwiek się on pojawiał, zostawiał za sobą zniszczenia i trupy. Polska się o tym przekonała trzy razy: w 1920 roku, w 1939 roku i w 1944 roku. Obywatele polscy, którzy byli komunistami, okazywali się zdrajcami, którzy w czasie pokoju sabotowali, strajkowali i próbowali wywołać w Polsce rewolucję, a w czasie wojny po prostu dołączali do wchodzących do kraju bolszewików ze wschodu. We współczesnej Polsce idee, które im przyświecały są niestety wciąż żywe i mają swoich zwolenników, którzy wychodzą pod czerwonymi sztandarami na ulice polskich miast.
RozwińZwiń komentarze (2)
Zaloguj się żeby móc dodawać komentarze
Branża piwowarska w Polsce jest dziś na skraju zapaści. To nie jest chwilowy kryzys, to systemowy rozkład całego sektora, który jest jednym z motorów polskiej gospodarki.
W ciągu 7 ostatnich lat rządów POPiSu (politycy obu partii bardzo nie lubią tego określenia, ale w tej kwestii Wasze rządy niczym się nie różnią) zlikwidowaliście prawie 25% produkcji. Drastyczny spadek produkcji z 41 mln hektolitrów (2018) do zaledwie 34 mln obecnie. To tak, jakby z mapy kraju zniknęło sześć dużych browarów!
Gospodarka to system naczyń połączonych. Zniszczyliście nie tylko browary, ale metodycznie doprowadźcie do upadku całych regionów. Przykład? Blisko tysiąc (!!!) gospodarstw chmielarskich na Lubelszczyźnie stoi na skraju bankructwa i nie ma komu sprzedać swoich plonów.
Felieton Sejmowy 11
— Bronisław Foltyn 🇵🇱 (@bronislawfoltyn) September 17, 2025
Branża piwowarska w Polsce jest dziś na skraju zapaści. To nie jest chwilowy kryzys, to systemowy rozkład całego sektora, który jest jednym z motorów polskiej gospodarki.
W ciągu 7 ostatnich lat rządów POPiSu (politycy obu partii bardzo nie lubią tego…
Czy ktokolwiek w Sejmie pamięta jeszcze o tym, że branża piwowarska generuje 85 tysięcy miejsc pracy w Polsce? Czy ktokolwiek w tej Izbie pamięta, że budżet państwa w 2024 roku otrzymał dzięki branży piwowarskiej, ponad 18 miliardów złotych wpływów?
Pierwszy gwóźdź do trumny polskiego piwowarstwa wbiło Prawo i Sprawiedliwość w 2021 roku uchwalając tzw. mapę akcyzową, która zakładała coroczne podwyżki akcyzy, aż do 2027 roku. Nikt kompletnie nie przejmował się tym, jaki to będzie miało wpływ na branżę. Gdy w 2023 roku do władzy doszła Platforma z przystawkami, to okazało się, że mimo spadających wskaźników, świadczących o powolnym upadku branży piwowarskiej, niczego nie chcą zmieniać. W 2024 i w 2025 roku podnoszono akcyzę w dalszym ciągu. Apogeum tego szaleństwa nastąpiło kilka tygodni temu, gdy okazało się, że rząd Tuska planuje podwyżkę akcyzy, nie jak było zaplanowane przez PiS o 5%, lecz o absurdalne 15%!!!
Apeluję do rządzących!: Przestańcie eksperymentować na polskich browarach. Zatrzymajcie tę spiralę fiskalnego absurdu. Zacznijcie rozmawiać z branżą, zanim będzie za późno
RozwińZwiń komentarze (1)
Zaloguj się żeby móc dodawać komentarze
Czyli było tak, że za ruskimi latawcami z silnikiem do kosiarki lataliśmy samolotami za 70 mln dolarów, strzelając do nich rakietami za 2 mln dolarów.
Do tego, nie zawsze udało się trafić w latawiec, więc zniszczyliśmy też rakietą polski dom.
A ja jestem atakowany za to, że po RBN nie czułem się tym wszystkim uspokojony.
Czyli było tak, że za ruskimi latawcami z silnikiem do kosiarki lataliśmy samolotami za 70 mln dolarów, strzelając do nich rakietami za 2 mln dolarów.
— Sławomir Mentzen (@SlawomirMentzen) September 16, 2025
Do tego, nie zawsze udało się trafić w latawiec, więc zniszczyliśmy też rakietą polski dom.
A ja jestem atakowany za to, że po…
Polski wiceminister Bosacki w ONZ pokazywał zdjęcie tego domu, twierdząc, że zniszczył go ruski dron. Teraz wiemy, że dom zniszczyła polska rakieta.
Ten rząd ośmiesza Polskę, dezinformuje własne społeczeństwo z prezydentem i RBN włącznie, a do tego podkłada się Rosji.
Po tej wpadce, ciężej będzie światu uwierzyć, że drony rzeczywiście były rosyjskie.
I kto tu jest pożytecznym idiotą Putina?
Polski wiceminister Bosacki w ONZ pokazywał zdjęcie tego domu, twierdząc, że zniszczył go ruski dron.
— Sławomir Mentzen (@SlawomirMentzen) September 16, 2025
Teraz wiemy, że dom zniszczyła polska rakieta.
Ten rząd ośmiesza Polskę, dezinformuje własne społeczeństwo z prezydentem i RBN włącznie, a do tego podkłada się Rosji.
Po tej… pic.twitter.com/2yxqpFJSuV
RozwińZwiń komentarze (7)
Zaloguj się żeby móc dodawać komentarze
Władza przez lata nauczyła się kłamać. Robiła to przez lata, ale na szczęście Polacy się budzą i manipulowanie opinią publiczną idzie rządzącym coraz trudniej. Na szczęście.
Ostatnie wydarzenia z nocy z 9 na 10 wrześnie 2025 r. i wtargnięcie obcych dronów na terytorium Polski pokazały, jak wygląda ten mechanizm. Gdyby nie działania dziennikarzy oraz internautów – do dziś z pewnością zależne od Warszawy „niezależne” media podawałaby informację, iż rosyjskie drony zniszczyły dom w Wyrykach, wleciały z terytorium Ukrainy i cała obrona ludności naszego kraju przebiegła bezbłędnie, a każdy kto szuka odpowiedzi na podstawowe pytania związane z atakiem dronowym jest nazywany sprzymierzeńcem Rosji. Głupie, ale tego oczekuje władza.
Tym razem jest jednak inaczej. Polityczny konflikt na linii prezydent-premier również obecnie sprawia, że pewnych rzeczy nie da się już zamiatać łatwo pod dywan.
11. września b.r. w Sejmie minister obrony narodowej udzielił informacji „o naruszeniu polskiej przestrzeni powietrznej przez rosyjskie drony” – problem w tym, że po wystąpieniu szefa Ministerstwa Obrony Narodowej i rundzie poselskich pytań nie padła odpowiedź niemal na żadne z postawionych przez parlamentarzystów pytań. Premier również w swoim przemówieniu do posłów podał garść informacji, które można było przeczytać w prasie. W związku z tym działając na podstawie Ustawy o wykonywaniu mandatu posła i senatora, chcąc uporządkować fakty i ustalić, jaki jest stan faktyczny dot. wydarzeń nocy z 9 na 10 września b.r. kieruję do szefa MON podstawowe pytania, w celu ustaleniu tego, gdzie leży prawda. Niezależnie od tego, jaka ona jest.
1. Ile łącznie dronów wtargnęło na terytorium Polski w nocy z 9 na 10 wrześnie 2025 r.? Sprawa wydaje się oczywista, jednak mogło dojść do weryfikacji tej liczby w ostatnich dniach.
2. Ile dronów zostało zestrzelonych i w jaki konkretnie sposób? Czym innym jest zestrzelenie dronów, a czym innym samoistny upadek dronu po dotarciu do celu. Warto ustalić, jaki procent dronów został realnie uznany za zagrażający naszemu bezpieczeństwu i dlaczego nie wszystkie drony zostały zestrzelone?
3. Ile dronów nie zostało zestrzelonych i dokładnie dlaczego? Gdzie zostały one znalezione po upadku? Z informacji prasowych wynika, że niektóre drony dotarły daleko w głąb Polski. Dlaczego? Czy uznano je za niegroźne? Czy wszystkie były śledzone podczas lotu? Dlaczego podjęto decyzję, że obce drony mogą bezpiecznie przelecieć setki kilometrów nad terytorium Polski?
4. Z terytorium(ów) jakiego państw(a) wleciały drony na terytorium Polski? Tutaj sprawa jest poważniejsza. Premier podawał informację, iż drony wleciały z Białorusi, jednak później okazało się, że niekoniecznie. Cześć z nich wleciała z Ukrainy. Próbowałem z mównicy sejmowej otrzymać wiążącą informację od ministra obrony – jednak bezskutecznie. Opinia publiczna powinna usłyszeć szczegóły w tej kwestii.
5. Czy Polska otrzymała informację o lecących dronach od rządu/wojska ukraińskiego lub białoruskiego (innego?), a jeśli tak – dlaczego drony nie zostały zestrzelone po przekroczeniu granicy Polski? Jeśli prawdą jest, że Polska otrzymała ostrzeżenie od Białorusi i Ukrainy o lecących dronach, dlaczego nie zostały one zestrzelone np. przez wojska Ukraińskie, które mają w pobliżu polsko-ukraińskiej granicy „systemy/rakiety antydronowe”. Czy doszło chociażby do podjęcia próby zneutralizowania dronów przez naszego wschodniego sąsiada? Sytuacja wydaje się dziwna, zwłaszcza, że fakt, iż Polska ponoć otrzymała ostrzeżenie był skrzętnie początkowo ukrywany. Dlaczego?
6. Czy w dom w Wyrykach (Lubelszczyzna) uderzyła rakieta wystrzelona z polskiego F-16 (prawdopodobnie AIM-120 AMRAAM) wskutek awarii naprowadzania podczas próby zestrzelenia drona? Ewentualnie, czy dom w Wyrykach został trafiony przez rakietę polskiego wojska lub wojsk sprzymierzonych? Proszę o informację w tej kwestii.
❌ Władza przez lata nauczyła się kłamać. Robiła to przez lata, ale na szczęście Polacy się budzą i manipulowanie opinią publiczną idzie rządzącym coraz trudniej. Na szczęście. Ostatnie wydarzenia z nocy z 9 na 10 wrześnie 2025 r. i wtargnięcie obcych dronów na terytorium Polski… pic.twitter.com/gsrU7l0fIQ
— Grzegorz Płaczek (@placzekgrzegorz) September 17, 2025
Wieś Wyryki przejdzie do historii. To tutaj został zniszczony dom – być może to w tej polskiej wsi doszło do największych cywilnych zniszczeń, które… sami sobie wyrządziliśmy. Władza oraz media głównego nurtu od początku forsowały przekaż, że dom został zniszczony przez dron. Dopiero dziennikarskie śledztwo doprowadziło do tego, że opinia publiczna usłyszała, że fakty nie są takie oczywiste. Jeśli prawdą jest, że dom został zniszczony przez polską rakietę – jak to możliwe, że do tego doszło? Przecież wojsko polskie nie wystrzeliwuje setek takich rakiet. Jeśli doszło do awarii naprowadzania – jest to wysoce niepokojące. Jak to możliwe, że ten temat nie był poruszany na Radzie Bezpieczeństwa Narodowego, a prezydent nie został o tym od razu poinformowany? Postępowanie bada Prokuratura – i to rozumiem – jednak prosty fakt potwierdzenia, co zniszczyło dom może być teraz kwestią tygodni lub miesięcy. To nie jest normalne. Wojsko Polskie i służby bezpieczeństwa powinny znać odpowiedź natychmiast. Łącznie z pałacem prezydenckim i posłami. Co prawda wójt wsi Wyryki twierdzi, że należy patrzeć wprzód, „nic to nie zmienia [przyp. ustalenie, co zniszczyło dom]. Jedynie, co może się zadziać, to ta informacja może dać dodatkową pożywkę dla rosyjskich trolli”, jednak ustalenie tego, co było przyczyną zniszczeń zmienia wiele. Nie dziwi oczywiście takie podejście wójta, gdyż startował na swój urząd z komitetu, z którego startowali działacze Nowej Lewicy (a kontrkandydatem był działacz PiS), więc narracja wójta wydaje się być, z politycznego punktu widzenia, oczywista. Dlaczego prezydent RP, jak i Biuro Bezpieczeństwa Narodowego, nie otrzymali niezwłocznych wyjaśnień? Zadawanie podstawowych pytań nie jest trollingiem, jak twierdzi wójt – jest wyłącznie próbą zrozumienia wydarzeń z tamtej nocy i próbą odpowiedzenia na pytanie, czy to normalne, że władza najpierw wprowadziła Polaków w błąd, a teraz cedzi informacje, dopasowując je do tych, które niezależnie pojawiają się w przestrzeni publicznej.
Sprawa jest niezwykle groźna i jako poseł – mając najwyższy szacunek do polskich żołnierzy – działając na podstawie art. 20 ust. 2 Ustawy o wykonywaniu mandatu posła i senatora, oczekują udzielenia mi odpowiedzi na powyższe pytania przez szefa MON – nie później jednak niż w ciągu 14 dni od otrzymania mojej interwencji. A w przypadku, gdyby któraś z informacji, o które pytam, objęta była klauzulą poufności/zastrzeżone, jestem gotowy skorzystać z zaproszenia do kancelarii tajnej, celem zapoznania się z udzielonymi odpowiedziami.
POLACY POWINNI POZNAĆ PRAWDĘ. Jakakolwiek by ona nie była. Czas zmierzyć się z faktami.
RozwińZwiń komentarze (1)
Zaloguj się żeby móc dodawać komentarze
W ubiegłym tygodniu rządowe ośrodki alarmowały przed „rosyjską dezinformacją” w związku z naruszeniem polskiej przestrzeni powietrznej przez rosyjskie drony. Tymczasem okazało się, że część z tych informacji, uznanych oficjalnie za fałsz, była prawdziwa.
Na stronach Ministerstwa Sprawiedliwości opublikowano przykłady „dezinformacji”. Jednym z nich miało być twierdzenie, że zniszczenia na terytorium Polski mogły być efektem działań polskiej lub ukraińskiej obrony przeciwlotniczej. Władza przestrzegała, że rosyjskie kanały próbują sugerować, iż szczątki dronów bądź pociski mogły spadać na polskie miejscowości. O sprawy te pytali między innymi posłowie Konfederacji, po czym byli nazywani tradycyjnie „ruskimi onucami”. Jednak już kilka dni później „Rzeczpospolita” ujawniła, że w Wyrykach w województwie lubelskim w dom uderzył pocisk wystrzelony przez polskiego F-16 podczas próby zestrzelenia rosyjskiego drona.
To, co rząd nazywał „rosyjską dezinformacją”, okazało się prawdą! Konfederacja znów miała rację!
— Paweł Usiądek (@PUsiadek) September 17, 2025
W ubiegłym tygodniu rządowe ośrodki alarmowały przed „rosyjską dezinformacją” w związku z naruszeniem polskiej przestrzeni powietrznej przez rosyjskie drony. Tymczasem okazało się,… pic.twitter.com/1lBcv75StD
Podobnie w przypadku Ukrainy: resort przedstawiał jako „dezinformację” sugestię, że Kijów domaga się, aby Zachód zestrzeliwał drony nad ukraińskim terytorium. Tymczasem minister spraw zagranicznych Ukrainy Andrij Sybiha otwarcie wezwał sojuszników do użycia obrony przeciwlotniczej NATO w ukraińskiej przestrzeni powietrznej.
Mamy więc sytuację paradoksalną: to, co rząd w Warszawie przedstawiał obywatelom jako „fake news”, kilka dni później okazało się faktem. Pytanie brzmi: czy państwo świadomie dezinformowało opinię publiczną, czy po prostu nie kontroluje własnych służb i przekazu informacyjnego? W obu przypadkach konsekwencje są dramatyczne – bo uderzają w wiarygodność instytucji państwowych i w bezpieczeństwo Polaków.
Gdy władza nazywa fakty „dezinformacją”, a później sama przyznaje im rację, to nie Rosja, ale polski rząd staje się producentem chaosu informacyjnego. To właśnie takie działania najbardziej podkopują zaufanie społeczne i realnie osłabiają nasze bezpieczeństwo. To właśnie przez taki brak szacunku do obywateli później prawdziwa rosyjska dezinformacja ma używanie, bo przecież państwo kłamało. Kłamało ws. pandemii, ws. szczepionek, ws. Przewodowa, ws. Wyryk. Zacznijmy Polakom podawać prawdę, nawet jeśli nie wygodną.
RozwińZwiń komentarze (3)
Zaloguj się żeby móc dodawać komentarze
Nikt nie ma pretensji do żołnierzy, nie ich wina, że rakieta zawiodła. Pretensje mamy do waszego rzędu, który dezinformował w tej sprawie i kompromitował Polskę w ONZ. Chowanie się przez premiera za żołnierzami jest tu bardzo słabe.
Nikt nie ma pretensji do żołnierzy, nie ich wina, że rakieta zawiodła.
— Sławomir Mentzen (@SlawomirMentzen) September 16, 2025
Pretensje mamy do waszego rzędu, który dezinformował w tej sprawie i kompromitował
Polskę w ONZ.
Chowanie się przez premiera za żołnierzami jest tu bardzo słabe.
RozwińZwiń komentarze (5)
Zaloguj się żeby móc dodawać komentarze
Dlaczego granicę z Białorusią (ze względu na Zapad) zamknęła Polska a nie zamknęła Litwa czy Łotwa? Których wojska są symboliczne, mało tego Litwa swojego lotnictwa myśliwskiego nawet nie ma.
Polska natomiast granicy z Kalinigradem na terenie którego przecież też są ćwiczenia Zapad nie zamknęła.
Wieczór teorii spiskowych.
— Rafał Mekler (@MeklerRafal) September 16, 2025
Dlaczego granicę z Białorusią (ze względu na Zapad) zamknęła Polska a nie zamknęła Litwa czy Łotwa? Których wojska są symboliczne, mało tego Litwa swojego lotnictwa myśliwskiego nawet nie ma.
Polska natomiast granicy z Kalinigradem na terenie którego… pic.twitter.com/OTbTlrzsgh
Zyskuje Litwa i Łotwa przez którą obecnie idzie cały strumień towarowy na wschód i do Azji. Zyskuje oczywiście rząd bowiem w programach telewizyjnych mainstreamu ministrowie rządu mają status niemal Santo Subito, każdy kto wątpi albo zadaje pytanie jest ruską onucą.
Doskonała dla rządzących okoliczność do pacyfikowania opozycji i do strącenia w zapomnienie wcześniejszych topiących rząd serii porażek.
Zarządzanie przez kryzys jakby jakoś znajome…
RozwińZwiń komentarze (3)
Zaloguj się żeby móc dodawać komentarze
Program 500+, a dziś 800+, miał zatrzymać spadającą liczbę urodzeń i wspierać polskie rodziny. Zapaści demograficznej nie zatrzymał, ale z czasem stał się ważnym narzędziem pomocy społecznej – szczególnie dla rodzin o niższych dochodach – i w wielu przypadkach spełnił tę rolę.
Obecnie coraz częściej trzeba zadać sobie pytanie:
Czy ten program nadal służy tym, dla których był przeznaczony? Nie.
Bo dziś rosnąca liczba cudzoziemców mieszkających w Polsce korzysta z programów społecznych i demograficznych, w tym:
• 800+,
• dodatków na dzieci,
• darmowych żłobków i przedszkoli,
• becikowego,
• zasiłków rodzinnych.
Wielu z nich nigdy nie płaciło składek, nie ma związku z polską historią, nie zna języka i nie identyfikuje się z polską tożsamością.
Czy naprawdę o to chodziło? Nie.
Program 500+, a dziś 800+, miał zatrzymać spadającą liczbę urodzeń i wspierać polskie rodziny. Zapaści demograficznej nie zatrzymał, ale z czasem stał się ważnym narzędziem pomocy społecznej – szczególnie dla rodzin o niższych dochodach – i w wielu przypadkach spełnił tę rolę.… pic.twitter.com/1IIUJnyvPz
— Piotr Bartosz (@piotr_bartosz) September 16, 2025
Docelowo powinno się wygaszać wsparcie dla obcokrajowców w postaci dostępu do narzędzi prorodzinnych i prodemograficznych.
To środki, które mają budować przyszłość Polski, a nie napędzać przyrost naturalny innych narodów na polskiej ziemi. Nie możemy finansować programu demograficznego, który przekształca strukturę społeczną i kulturową naszego kraju.
To nie polityka prorodzinna tylko import obcej ludności na koszt polskiego podatnika.
W komentarzach często pojawiają się głosy:
„Polacy też dostają świadczenia za granicą!”
To prawda. Wszyscy tam dostają i właśnie dlatego zachód się rozpada.
📉 Francja – zamieszki etniczne i strefy no-go.
📉 Szwecja – największa przestępczość od dekad.
📉 Niemcy – rosnące napięcia społeczne i podział kulturowy.
📉 Wielka Brytania – równoległe społeczności i zanik tożsamości narodowej.
Tamte kraje zainwestowały miliardy w „równość”, a dostały chaos.
Jeśli my będziemy z tych samych środków wspierać cudzoziemców – to za kilkanaście lat obudzimy się w kraju, który nie będzie już przypominał Polski minionych lat.
Polacy nie chcą żyć w wielokulturowym zlepku oderwanych od siebie grup etnicznych, a my chcemy wspierać rozwój demograficzny polskich rodzin.
Skomentuj
Zaloguj się żeby móc dodawać komentarze
Przecież to jest skandal na całą Polskę! Za te słowa obecny szef Agencji Badań Medycznych Pan prof. dr hab. Wojciech Fendler – powołany przez Ministra Zdrowia – powinien zostać natychmiast ODWOŁANY ZE SWOJEGO STANOWISKA!
Jak można (używając dodatkowo logo Uniwersytetu Medycznego w Łodzi) uczyć przyszłych lekarzy i instruować ich, iż w przypadku, gdy do pacjentów nie trafiają argumenty oparte na EBM [medycynie opartej na faktach], należy ich okłamywać i OPOWIADAĆ IM ZMYŚLONE HISTORIE?! A wszystko po to, aby ktoś np. się zaszczepił.
❌ Przecież to jest skandal na całą Polskę! Za te słowa obecny szef Agencji Badań Medycznych Pan prof. dr hab. Wojciech Fendler – powołany przez Ministra Zdrowia – powinien zostać natychmiast ODWOŁANY ZE SWOJEGO STANOWISKA! Jak można (używając dodatkowo logo Uniwersytetu… pic.twitter.com/3K4H51ujCY
— Grzegorz Płaczek (@placzekgrzegorz) September 16, 2025
Przecież takie działanie jest obrzydliwe, ewidentnie patologiczne, nieetyczne, skrajnie nieprofesjonalne i niezgodne z zasadami rzetelności! Ktoś w tym kraju upadł na głowę? Na tym ma polegać nowoczesne podejście do medycyny? Tak należy traktować ludzi?
Ministerstwo Zdrowia – czy jest tam jeszcze ktoś z resztkami przyzwoitości
RozwińZwiń komentarze (1)
Zaloguj się żeby móc dodawać komentarze
– Witam Państwa na konferencji przed interwencją poselską moją w MSWiA. Sprawa jest bardzo paląca w tym zakresie, ze mną jest Rafał Mekler oraz przedstawiciele przewoźników.
A mianowicie, podczas gdy wydano rozporządzenie 10 września tego roku o zamknięciu granicy z Białorusią, chyba minister nie był do końca świadomy faktu, że nie daje specjalnie dużo czasu, bo 12 września już ta decyzja o zamknięciu granicy weszła, jak wielu przewoźników jest po tamtej stronie granicy! To jest zbyt mało czasu do tego, aby się przygotować, aby rozładować towar, aby wrócić do Polski, dlatego setki przewoźników, setki samochodów utknęło po tamtej stronie granicy.
Dość powiedzieć, że Aleksander Łukaszenka oczywiście nie jest przesadnie pozytywnie nastawiony do naszych przewoźników, więc jeśli nie wyjadą w odpowiednim terminie, będą nakładane ogromne kary finansowe.
Dlatego też dzisiaj jesteśmy z interwencją poselską tutaj, by właśnie minister wytłumaczył, czy w ogóle jest świadomy faktu tego zjawiska, jakie działania podejmuje, aby sprowadzić naszych przewoźników z powrotem do Polski, ponieważ nasi kierowcy chcą wrócić do swoich rodzin, do swoich domów, natomiast dla samych przewoźników są to ogromne straty finansowe. Dlatego tym bardziej chcemy wiedzieć, chcemy, żeby minister wytłumaczył się nam, co w tej sprawie robi.
Interwencja posła Tumanowicza w MSWiA ws. uwięzienia transportów polskich przewoźników na Białorusi.
— Ruch Narodowy (@RuchNarodowy) September 16, 2025
Poseł @WTumanowicz: Dość powiedzieć, że Aleksander Łukaszenka oczywiście nie jest przesadnie pozytywnie nastawiony do naszych przewoźników, więc jeśli nie wyjadą w odpowiednim… pic.twitter.com/JxrjnOytjh
Sytuacja, z którą tutaj się borykamy, niestety jest czymś, z czym wcześniej nie mieliśmy absolutnie do czynienia. Sytuacja, w której polskim przewoźnikom, polskim ciężarówkom uniemożliwia się powrót do kraju, jest rzeczą niebywałą. Dotychczas, jeżeli była taka sytuacja, że rzeczywiście był jakiś kryzys, że rzeczywiście trzeba było ewakuować z danego państwa polskich obywateli czy polskie mienie, dokonywano tego w sposób taki, aby nikt nie pozostał po drugiej stronie.
W tym wypadku mamy sytuację, w której szacunkowo szacunkowo – bo sądzę, że jest więcej – ale nie boję się powiedzieć liczby tysiąca ciężarówek i kilkunastu polskich autobusów, które zostały po tamtej stronie.
Oczywiście można powiedzieć dziś: “dlaczego pojechali, przecież nie współpracujemy z Rosją”. To nie jest tak do końca, bowiem te ciężarówki bardzo często wykonują przewozy do krajów Azji. Bardzo często są to przewozy chociażby z Chin. Bardzo często ci przewoźnicy realizują przewozy, które nie są absolutnie w żaden sposób sankcyjne, bo gdyby takie były, to po prostu polski urząd celny nie wypuściłby tego towaru.
Mało tego, taki towar sankcyjny, gdyby na granicę przyjechał, jest obciążony poważnymi mandatami. Mówimy tutaj mieniu znacznej wartości, bo tysiąc pojazdów, gdzie średnio można taki zestaw ciągnik plus naczepa wycenić na 200 tysięcy złotych, oznacza ogromną, ogromną stratę dla polskich przewoźników.
Domagamy się tego, żeby polskie pojazdy jak najszybciej sprowadzić do Polski, żeby, o ile granica – możemy rozumieć uzasadnienie tego, że został zamknięty wyjazd z Polski, o tyle powrót przy takiej sytuacji, gdzie daje się, drodzy Państwo, 50 godzin tak naprawdę na to, żeby powrócić, gdzie czasy oczekiwania, Państwo bardzo często słyszą, czasy oczekiwania na granicy to doba, dwie, trzy – tak samo jest w tym wypadku. Doba w tamtą stronę, doba na powrocie, na wjazd do Polski, i dwie doby na przeładunek pojazdu na terminalu na Białoruś.
Polskie ciężarówki, to też kolejny zarzut, nie mogą pojechać na żadne inne przejście, nie mogą pojechać na przejście z Litwą, bowiem zostaną ukarane mandatem i zawrócone na to przejście, z którego wyjechali, a tym przejściem jest w tym momencie to jedyne zamknięte przejście. Mało tego, może się okazać, że w dłuższej perspektywie czasu na te ciężarówki zostaną nałożone kary, bowiem czas przebywania na Białorusi jest ograniczony. Jest ograniczony przez Urząd Celny białoruski i generalnie nie będzie przedłużany; jeżeli ciężarówka przekroczy ten okres, to będzie nałożona kara administracyjna. Kara administracyjna będzie skutkowała tym, że towar zostanie skonfiskowany, zostanie zabrany. Nie możemy do tego dopuścić. Domagamy się powrotu tych ciężarówek.
Chcemy, żeby państwo polskie stanęło po stronie polskich przedsiębiorców, polskich przewoźników, bo od tego państwo polskie mamy, od tego polskie państwo jest.
Domagamy się konkretnej informacji, kiedy te pojazdy będą wpuszczone do Polski, w jaki sposób, i chcemy móc tą informację zakomunikować wielu przewoźnikom, bo zwrócę uwagę, że tysiąc pojazdów to jest, proszę Państwa, kilkaset firm. Ja bym nie chciał, żebyśmy znowu z politykami spotykali się na kolejnym proteście, ale jeżeli polskie ministerstwo nie wykona jakiegokolwiek ruchu w naszą stronę, no to niestety będziemy zmuszeni reagować w inny sposób.
Interwencja posła Tumanowicza w MSWiA ws. uwięzienia transportów polskich przewoźników na Białorusi.
— Ruch Narodowy (@RuchNarodowy) September 16, 2025
👉@MeklerRafal: Szacunkowo po stronie białoruskiej zostało około tysiąca ciężarówek i kilkunastu autobusów.
👉To jest strata znacznej wartości dla polskich przewoźników.… pic.twitter.com/tvHQIXbjQn
RozwińZwiń komentarze (2)
Zaloguj się żeby móc dodawać komentarze
Rafał Ziemkiewicz moją decyzję, żeby stanąć po stronie wolności słowa nazwał głupią, niedojrzałą i niepoważną.
Ten sam Rafał Ziemkiewicz jeszcze kilka lat temu:
„Nawet jesli ktos mówi rzeczy naganne, to istnieje cała gama sposobów okazania mu dezaprobaty stosownie do wagi tego, co powiedział. Jednak co do zasady: wolność słowa ponad wszystko”.
Rafał Ziemkiewicz moją decyzję, żeby stanąć po stronie wolności słowa nazwał głupią, niedojrzałą i niepoważną.
— Sławomir Mentzen (@SlawomirMentzen) September 16, 2025
Ten sam Rafał Ziemkiewicz jeszcze kilka lat temu:
„Nawet jesli ktos mówi rzeczy naganne, to istnieje cała gama sposobów okazania mu dezaprobaty stosownie do wagi…
Mało jest osób w Polsce mających tyle przejść z polskimi i brytyjskimi cenzorami debaty publicznej, co Ziemkiewicz. Stąd przekonany jestem, że jeszcze niedawno wierzył, że wolność słowa jest ważna, że warto jej bronić. Ostatnio musiał jednak zmienić zdanie.
Przykro się patrzy, jak autorytety z mojej młodości, na starość porzucają swoje ideały.
Wolę być głupi, niepoważny i niedojrzały, niż zestarzeć się w taki sposób.
RozwińZwiń komentarze (8)
Zaloguj się żeby móc dodawać komentarze
Podwyżki cen ogrzewania w Polsce stają się coraz bardziej dotkliwe dla mieszkańców. Z danych Miejskich Przedsiębiorstw Energetyki Cieplnej wynika, że od jesiennego sezonu średni wzrost cen ciepła w miastach wyniósł ok. 30 proc. W niektórych miejscach, jak Ruda Śląska, podwyżki są dramatyczne – opłaty za ogrzewanie wzrosły średnio o 88,3 proc. dla przeciętnego gospodarstwa domowego, co przekłada się na ok. 600 zł dodatkowych kosztów rocznie.
Innym przykładem jest Kraków, gdzie mieszkańcy bloków z miejskim ciepłem płacą za centralne ogrzewanie od 3,21 zł/m² (opłata zmienna) i 2,03 zł/m² (opłata stała). Rok wcześniej stawki te były odpowiednio o ok. 30 proc. niższe. Koszt zimnej wody i ścieków wynosi 13,73 zł/m³, podgrzanie wody – 33,75 zł/m³, a stała opłata za ciepłą wodę to 59,66 zł miesięcznie. Do tego dochodzi gospodarowanie odpadami – 35 zł od osoby. W efekcie całkowite miesięczne koszty podstawowych opłat w mieszkaniu 45 m² wzrosły z 2,5 tys. zł rocznie do ok. 3,6 tys. zł, czyli o ponad 1 tys. zł więcej niż w sezonie poprzednim.
W innych miastach podwyżki nie są mniejsze niż 20 proc.:
• Zielona Góra – 50–65 proc.
• Lublin – 30 proc.
• Opole – 29 proc.
• Warszawa – 20–24 proc.
W Rudzie Śląskiej firma Węglokoks Energia ZCP ogłosiła wzrost kosztów zmiennych o 120,18 proc., a kosztów stałych o 41,16 proc. Dla 70 tys. mieszkańców możliwe są niewielkie korekty cen, ale i tak podwyżki pozostaną wysokie.
Ceny ogrzewania biją rekordy. Jest drogo, a będzie jeszcze drożej!
— Paweł Usiądek (@PUsiadek) September 15, 2025
Podwyżki cen ogrzewania w Polsce stają się coraz bardziej dotkliwe dla mieszkańców. Z danych Miejskich Przedsiębiorstw Energetyki Cieplnej wynika, że od jesiennego sezonu średni wzrost cen ciepła w miastach… pic.twitter.com/Z4sta4fNX7
Podwyżki wynikają z kilku czynników, jednak najistotniejszym są unijne certyfikaty ETS czyli podatki od emisji gazów cieplarnianych. System ETS będzie nas kosztował coraz więcej i to najmroczniejsza perspektywa dla zwykłych Polaków. Dla wielu gospodarstw domowych wzrosty są trudne do udźwignięcia. Mieszkańcy starsi i z niskimi dochodami często muszą ograniczać ogrzewanie, co prowadzi do tzw. „pasożytnictwa ciepłowniczego” – zimne mieszkania obniżają temperaturę w sąsiednich lokalach i sprzyjają zawilgoceniu.
Specjaliści podkreślają, że w perspektywie 10 lat ceny ciepła będą nadal rosły ze względu na wymagania unijne. Najlepszym rozwiązaniem jest po prostu porzucenie zaakceptowanego przez rząd Mateusza Morawieckiego unijnego Zielonego Ładu, który prowadzi Polaków w coraz większą nędzę.
RozwińZwiń komentarze (5)
Zaloguj się żeby móc dodawać komentarze
Kiedy już w czerwcu pisałem, że Pani Ursula von der Leyen ogra Polskę w kwestii umowy Mercosur, podniósł się lament. Już wtedy pisałem, że zapewnienia premiera Donalda Tuska, że miażdżące polskie rolnictwo zapisy umowy Mercosur NIE wejdą w życie, można wrzucić do kosza. Już wtedy zwracałem uwagę, że Bruksela rozjedzie polskie rolnictwo walcem i podzieli umowę EU-Mercosur na dwie części, aby ominąć w ten sposób sprzeciw lokalnych parlamentów. Minęło kilka miesięcy i… słowo stało się ciałem.
➡️ Komisja Europejska właśnie podzieliła umowę Mercosur na dwie i przyjęła propozycję podpisania i zawarcia:
– umowy pełnej (Partnership Agreement – EMPA),
– tymczasowego porozumienia handlowego (iTA).
Teraz iTA musi przejść przez:
1. procedurę zatwierdzenia w Radzie UE (głosowanie kwalifikowaną większością)
2. akceptację Parlamentu Europejskiego.
➡️ Umowę można jeszcze (przynajmniej hipotetycznie) zatrzymać. Potrzebny jest sprzeciw przynajmniej 4 państw EU, które reprezentują 35% ludności Unii Europejskiej. I zamiast walczyć do końca, premier RP już zaczął publicznie tworzyć przekaz sugerujący, że sprawa została już przegrana. Skandal! Dlaczego odpuszczamy polskie rolnictwo??? Przecież Austria nie chce Mercosur, Irlandia, Węgry i Francja również podchodzą bardzo sceptycznie do umowy. Nie mówiąc już o Włoszech. Należy w trybie natychmiastowym szukać sojuszników i stworzyć silny ruch oporu w Radzie EU. Głosowanie już za kilka miesięcy.
➡️ Czas zacząć z całych sil walczyć o nasz kraj, bo jesteśmy rozgrywani „w białych rękawiczkach”. A umowa z Mercosur w perspektywie najbliższych lat ZNISZCZY polskich rolników. Przecież w Polsce zatrudnienie w rolnictwie wynosi 9%!
➡️ Umowa Mercosur to jednak (o czym często zapominamy) nie tylko rolnictwo – to NAJWIĘKSZA umowa handlowa w historii Unii Europejskiej! I tak to prawda – na wszystkim skorzystają głównie Niemcy, bo to te państwo skorzysta najwięcej na tym porozumieniu handlowym. Rolnictwo bowiem w Niemczech jest tematem niemal marginalnym – zatrudnienie w tym sektorze wynosi 1,3%. Niemcy nie przejmują się polskim rolnictwem!
➡️ Mercosur bez cienia wątpliwości ułatwi na koniec finansowanie zielonej transformacji w Ameryce Południowej i chociażby budowę gigantycznych farm solarnych w Brazylii. Wystarczy zadać pytanie: jakie państwo w EU będzie dostarczać technologii, sprzętu i know-how? Odpowiedź jest jasna. Tak samo, jak jasna jest odpowiedź, jakie państwo ostatecznie zarobi na gigantycznych funduszach rozwojowych i klimatycznych, które pośrednio będą wracać do UE w formie kontraktów zawieranych przez kraje Ameryki Południowej z europejskimi przedsiębiorcami. I o to idzie gra.
Tracimy polskie rolnictwo w pozycji klęczącej, jednocześnie wzmacniając gospodarki innych państw. I polski rząd o tym wie. Pytanie – dlaczego na to pozwala? Polsko – czas się obudzić!
Skomentuj
Zaloguj się żeby móc dodawać komentarze
100 kłamstw na pierwsze 100 dni rządu Donalda Tuska 9 września minęła druga rocznica zaprezentowania programu „100 konkretów”. I co? I takiego wała!
▪️ Katarzyna Piekarska (KO): Nie da się tego zrobić w 2024 roku… (źródło Polsat News)
▪️ Katarzyna Lubnauer (KO): Tusk obiecał KPO dzień po wyborach? To była pewna przenośnia. (źródło: Radio ZET)
▪️ Paulina Hennig-Kloska (Trzecia Droga): Podniesienie kwoty wolnej do 60 tys. zł? Nie widzę przestrzeni w budżecie. (źródło: Radio ZET)
▪️ Izabela Leszczyna (KO): W tegorocznym budżecie jest gigantyczna dziura Morawieckiego! (źródło: wpis własny na X)
100 kłamstw na pierwsze 100 dni rządu Donalda Tuska
— Paweł Usiądek (@PUsiadek) September 15, 2025
9 września minęła druga rocznica zaprezentowania programu „100 konkretów”. I co? I takiego wała!
Katarzyna Piekarska (KO): Nie da się tego zrobić w 2024 roku… (źródło Polsat News)
• Katarzyna Lubnauer (KO): Tusk obiecał KPO… pic.twitter.com/AFh68FcWji
Finanse publiczne są w opłakanym stanie, to prawda. Ale to za rządu Tuska dziura budżetowa rośnie w najszybszym tempie. Po co więc były te konkrety? Wiele z nich, takich jak podniesienie kwoty wolnej od podatku do 60 tys. (na czym zyskali by najmniej zarabiający) to postulaty podkradzione z programu Konfederacji. Oszukali Polaków, aby odebrać nam głosy.
Jak tam 100 konkretów na 100 dni? 🙂 pic.twitter.com/926kHYUtnQ
— Sławomir Mentzen (@SlawomirMentzen) September 15, 2025
RozwińZwiń komentarze (2)
Zaloguj się żeby móc dodawać komentarze
Strzelnice w Polsce, te istniejące, ale też planowane lokalizacje, są coraz częściej atakowane przez różnego rodzaju aktywistów. Zawiązują się dziwne, podejrzane ruchy przeciw strzelectwu, czarnoprochowcom, służbom mundurowym, myśliwym, leśnikom itd.
Nawet niektórzy parlamentarzyści bez skrępowania prezentują publicznie takie poglądy, również z sejmowej mównicy.
Sytuacja zaczyna bardzo przypominać tę na Ukrainie przed 2014 i 2022 rokiem.
Strzelnice w Polsce, te istniejące, ale też planowane lokalizacje, są coraz częściej atakowane przez różnego rodzaju aktywistów. Zawiązują się dziwne, podejrzane ruchy przeciw strzelectwu, czarnoprochowcom, służbom mundurowym, myśliwym, leśnikom itd.
— Marcin Możdżonek (@MarcinMozdzonek) September 14, 2025
Nawet niektórzy… pic.twitter.com/Uk4EXtbcqQ
Potrzebujemy świadomych, praworządnych , uprawnionych do posiadania i posiadających broń obywateli.
Dla nierozumiejących słowa czytanego: to nie jest wpis o złagodzeniu restrykcji prawnych, bo to temat na inną dyskusję.
To wpis o tym, że prorosyjska narracja, to głównie ta, która mówi o rozbrojeniu, braku potrzeby edukacji obronnej, czy podważająca zasadność szkoleń ochrony cywilnej i militarnych. Pod przykrywką lewackiego pacyfizmu, czy ochrony środowiska jest wtedy bardzo łatwo krzyczeć…
Skomentuj
Zaloguj się żeby móc dodawać komentarze
Potrzebujemy jedności wokół wzmocnienia systemu obronnego naszego państwa, ale tej jedności nie ma. Zamiast tego są kłamstwa, które mówią, że mamy zbudowany częściowo lub całkowicie system obrony antydronowej. To jest nieprawda.
Wstrzymano modernizację komponentów już zakupionego systemu, dokumenty wojskowe nie są aktualizowane, a rząd od lat prowadzi testy, zamiast dokonać wyboru. Do tego mamy głupią politykę klimatyczną, która ogranicza nasze możliwości obronne.
Potrzebujemy jedności wokół wzmocnienia systemu obronnego naszego państwa, ale tej jedności nie ma. Zamiast tego są kłamstwa, które mówią, że mamy zbudowany częściowo lub całkowicie system obrony antydronowej. To jest nieprawda. Wstrzymano modernizację komponentów już zakupionego… pic.twitter.com/hf2mcMTTOk
— Krzysztof Bosak 🇵🇱 (@krzysztofbosak) September 15, 2025
Przemysł chemiczny przestał się opłacać. Między innymi dlatego nie produkujemy prochu do nowoczesnej amunicji wojskowej.
RozwińZwiń komentarze (1)
Zaloguj się żeby móc dodawać komentarze
Skomentuj