Wicemarszałek Sejmu Krzysztof Bosak dla telewizji wPolsce24.
- O zamachu stanu, moim zdaniem, za wcześnie mówić. Natomiast o łamaniu prawa i wpływaniu na wynik wyborów już można mówić, bo to już nastąpiło wczoraj.
Głupio robi Państwowa Komisja Wyborcza, bo powinna wprowadzać spokój, zaufanie, a wprowadza ogromną nerwowość i daje pretekst do tego, żeby kwestionować wynik wyborów.
Uważam, że jest to niekorzystne nawet dla samego Rafała Trzaskowskiego, dlatego, że w mojej ocenie to nie pieniądze zdecydują o wyniku wyborów – to nastroje społeczne zdecydują o wyniku wyborów i kampania prezydencka.
Natomiast jeżeli Rafał Trzaskowski miałby wygrać wybory prezydenckie, a jego kontrkandydaci mieliby być pozbawieni finansowania, to przecież w oczywisty sposób obniży to jego legitymację jako prawidłowo wybranego prezydenta. Więc moim zdaniem jest to niezwykle nieodpowiedzialne i głupie działanie. Nie tylko bezprawne, nie tylko szkodliwe, ale po prostu głupie nawet z perspektywy obozu rządzącego.
Policja zatrzymała dwóch Gruzinów, którzy „integrowali się” z cudzymi pieniędzmi. Dwóch imigrantów dokonywało napadów w rejonie ulic Kruczej, Żurawiej i Nowogrodzkiej. Jeden z nich wykręcał ręce ofiarom, a drugi dotkliwie bił. Na końcu okradali nieszczęśników.
Jeden z nich dokonał szczególnie zuchwałego napadu w windzie jednego z wieżowców przy Alei św. Jana Pawła II. Według ustaleń policji, agresor celowo wybrał najwyższe piętro jako początek agresji. Gdy tylko drzwi windy się zamknęły, zaczął bić jadącego z nim 23-latka. Kiedy drzwi się otworzyły, mężczyzna dosłownie wypadł z windy na posadzkę. Gruzin wciągnął go z powrotem do windy i kontynuował napad. Na koniec okradł go z pieniędzy i dokumentów. Mężczyzna z poważnymi obrażeniami (w tym złamaniem oczodołu) trafił do szpitala.
Komentarz Krzysztofa Bosaka: Popierajcie PiS, PO, Lewicę, PSL i PL2050, a z czasem będziecie mieć to samo w swoich miastach. W każdym państwie Europy zachodniej mieszkańcy uważali, że to ich nie dotyczy, tak jak uważa teraz większość Polaków. Do czasu.
Popierajcie PiS, PO, Lewicę, PSL i PL2050, a z czasem będziecie mieć to samo w swoich miastach. W każdym państwie Europy zachodniej mieszkańcy uważali, że to ich nie dotyczy, tak jak uważa teraz większość Polaków. Do czasu. https://t.co/xz1ZVt8zmQ
Konferencja prasowa Konfederacji z udziałem wicemarszałka Sejmu Krzysztofa Bosaka i posła Bartłomieja Pejo nt. decyzji PKW odnośnie niewypłacania subwencji dla jednej z partii politycznych.
Krzysztof Bosak: – Chcemy się odnieść do sprawy, która rozpaliła wczoraj emocje polityczne i jest sprawą bardzo poważną, bo tak naprawdę stawia pod znakiem zapytania funkcjonalność systemu demokratycznego, który mamy w Polsce.
Mianowicie wczoraj Państwowa Komisja Wyborcza postanowiła otwarcie łamać prawo. Jednocześnie w przyszłym roku mamy wybory prezydenckie i to od Państwowej Komisji Wyborczej i jej sposobu działania będą zależeć te wybory, sposób ich przebiegu, zatwierdzenie wyników. Że nie jest to sprawa ani błaha, ani czysto teoretyczna, widzimy po przypadku Rumunii, gdzie właśnie demokratyczne wyniki wyborów są podważane. Widzimy też po innych państwach, gdzie czasem są wokół tego ogromne spory.
Co się wydarzyło? Otóż Państwowa Komisja Wyborcza, nie mając do tego absolutnie żadnej podstawy prawnej, po prostu stwierdziła, że nie będzie pracować. Tym samym jej członkowie, którzy do tego doprowadzają, w naszej ocenie, w ocenie naszego zespołu prawnego popełniają przestępstwo przekroczenia uprawnień, a więc przestępstwo z artykułu 231. Kodeksu Karnego.
Ta ich obstrukcja ma doprowadzić do bezprawnego niewypłacania subwencji jednej z opozycyjnych partii politycznych. Jesteśmy tu dość bezinteresowni, bo to nasi konkurenci, którzy akurat dostali dziesiątki milionów z budżetu państwa. Uważamy, że system finansowania partii politycznych w Polsce jest źle skonstruowany, ale skoro taki jest i jest uchwalony ważną ustawą i wszystkie partie dotychczas były jego beneficjentami, to należy tego prawa przestrzegać!
Państwowa Komisja Wyborcza, działając bezprawnie, przestępczo, ingeruje w wybory. Pozbawienie jednej z partii politycznych finansowania w roku wyborczym jest oczywistą ingerencją w wybory prezydenckie, od których zależy dalszy kształt ustrojowy Rzeczypospolitej. Jest to najzupełniej oczywiste dla każdego, kto ma głowę na karku. Łamany jest artykuł 7. Konstytucji, przypomnijmy, organy władzy publicznej działają na podstawie i w granicach prawa. Nie tego, co się wydaje ludziom, którzy są w różnych ciałach, ale na podstawie prawa! Jeżeli nie mają do jakiegoś działania podstawy zapisanej jasno w ustawie, to takie działanie jest bezprawne.
Dlatego uważamy, że popełniają właśnie przestępstwo z artykułu 231. Kodeksu Karnego. I nie jest to przestępstwo błahe, bo to nie jest jakieś błahe zaniedbanie. To jest ingerencja w wybory, w samo serce systemu demokratycznego, przez ciało powołane do tego, żeby stać na straży stabilności, przejrzystości zasad. Trudno o bardziej rażące naruszenie niż zmierzanie poprzez obstrukcję do niewykonania prawomocnego wyroku Sądu Najwyższego w przededniu kampanii prezydenckiej, dotyczące finansowania partii, gdzie wiadomo, że te fundusze na kampanię są potrzebne.
Druga sprawa to oczywiście złamanie Kodeksu Wyborczego, poza złamaniem Konstytucji i naruszeniem Kodeksu Karnego. Mowa tutaj o artykule 145 paragraf 6 Kodeksu Wyborczego, który stwierdza bardzo jasno, że po wydanym przez Sąd Najwyższy orzeczeniu Państwowego Komisja Wyborcza nie ma prawnych możliwości wyboru i Kodeks Wyborczy wprost obliguje do, cytat, “niezwłocznie postanawia o przyjęciu sprawozdania finansowego”.
Niezwłocznie to niezwłocznie, o przyjęciu to o przyjęciu. Żadne dywagacje o jakichś wątpliwościach nie mają w ogóle tutaj znaczenia. Każdy z nas może mieć dowolną opinię polityczną. Każdy może mieć swoje zdanie. Natomiast opinia polityczna członków PKW, członków Sądu Najwyższego, dziennikarzy nie jest w Polsce prawem! Coś tu się komuś bardzo, bardzo mocno pomyliło.
Jest w Polsce grupa ludzi, która uważa, że stoi ponad prawem. Uważa, że nie ma znaczenia, co jest napisane w ustawach, w wyrokach; że oni po prostu sami są prawem. Otóż, drodzy państwo z PKW, drodzy niektórzy sędziowie, drodzy politycy: nie jesteście prawem. Nie jesteście prawem! Tutaj jest Polska, tutaj obowiązują ustawy, tu obowiązuje Konstytucja. Nam się wiele z tych ustaw nie podoba. Nie podoba nam się wasze działanie. Nie podobacie nam się wy sami. Natomiast jeżeli mamy w tym państwie koegzystować pokojowo, macie się stosować do tego, co jest napisane w ustawach.
I żadne wasze wątpliwości nie stoją ponad prawem. Żadne wasze instrumentalne powoływanie się na jakieś orzeczenia międzynarodowych trybunałów w jakichś szczegółowych sprawach, gdzie te trybunały mnożą wątpliwości. Możecie te wątpliwości mieć i te trybunały mogą mieć wątpliwości. Natomiast one nie wyłączają działania najważniejszych organów naszego państwa. I oczywiście wy możecie mieć swoją opinię w tej sprawie. Nam się też często bardzo różne wyroki, różne ustawy nie podobały. Natomiast nie posunęliśmy się nigdy do takiego radykalizmu jak wy, żeby twierdzić, że czegoś w państwie nie ma, że coś nie obowiązuje. To, co robicie, to jest zwyczajna anarchia. I Konfederacja tej anarchii się sprzeciwia.
I Konfederacja oczekuje: każdego, kto przyczynia się do anarchii w naszym państwie, że zostanie ukarany i rozliczony. I że w przyszłym roku zostaną przeprowadzone w Polsce uczciwe wybory, a nie przyklepanie władzy pełnej Donalda Tuska przy współpracy z zagranicznymi instytucjami, przy poparciu z zewnątrz i przy dyskryminacji opozycji politycznej, niezależnie, czy z Konfederacji, z PiSu, czy z jakiejkolwiek innej partii.
Warto na koniec jeszcze zaznaczyć, że ta sytuacja jest zawiniona przez partię, która jest w tej chwili poszkodowana. To ta partia, Prawo i Sprawiedliwość, tak zmieniła konstrukcję Państwowej Komisji Wyborczej, że umożliwiła – a prezydent wybrany z tej partii podpisał taką ustawę – że umożliwiła większości sejmowej do ciała, która ma kontrolować wybory, nominować większość członków. Gdyby nie ta zmiana, tej sytuacji by nie było! Także warto też o tym pamiętać.
My ostrzegaliśmy, będąc opozycji, że centralistyczne podejście PiSu, upolityczniające wszystkie instytucje po kolei, doprowadzi do rezultatu, że stracą władzę i te instytucje przejmą ich przeciwnicy. Dokładnie to się stało. Warto pamiętać, kto ostrzegał, a kto ustanawiał głupie prawo, które w tej chwili się mści.
My postulujemy reset konstytucyjny. Możemy zacząć ten reset konstytucyjny od odpolitycznienia PKW. Oczekujemy, że nie będzie tam ludzi, którzy podejmują tego typu decyzje.
Sami byliśmy ofiarami podobnych zabiegów politycznych w poprzedniej kadencji Sejmu, próbowano nam też odebrać finansowanie na podstawie kompletnie instrumentalnego, bzdurnego pretekstu. Ileś lat procesowania się zajęło nam do dojście do tego punktu, że Sąd Najwyższy zajął prawidłowe stanowisko w naszej sprawie. Sytuacja, w której orzeczenie Sądu Najwyższego w naszej sprawie jest uznawane przez PKW, a orzeczenie Sądu Najwyższego w sprawie naszych konkurentów jest nieuznawane przez PKW, jest tak oczywistą obrazą zdrowego rozsądku i państwa prawa, że trudno o bardziej jaskrawy przykład anarchii.
W związku z tym apel: opamiętajcie się! Potrzebujemy w przyszłym roku uczciwych wyborów prezydenckich a nie anarchii.
Wicemarszałek Sejmu Krzysztof Bosak podczas specjalnej debaty w RMF FM prowadzonej przez red. Krzysztofa Berendę.
– Polska nie poszła do przodu. Mamy złą sytuację gospodarczą i ona się pogłębia. Została zrealizowana zdecydowana mniejszość obietnic wyborczych.
Oczywiście metodą żonglowania faktami możemy wskazywać, że coś tam zostało zrobione, natomiast ogromna większość obietnic nie została zrealizowana. Część z nich dlatego, że była nierealistyczna – i mamy rekordowy deficyt. Ten deficyt jest częściowo zawiniony przez poprzedni rząd i jego rozbudowaną politykę socjalną, ale rząd Platformy poszedł w tym kierunku jeszcze dużo bardziej! I jak w następnych latach my mamy z tego wyjść, nikt nie ma bladego pojęcia. Przypomnę, to jest 290 miliardów złotych deficytu. (…) Rząd musi pisać specjalne sprawozdania do Unii Europejskiej w tej sprawie.
Co gorsza, konkurencyjność naszej gospodarki sukcesywnie się pogarsza. I to jest najgorsze. Rząd obecny nie ma na to absolutnie żadnego pomysłu. Rdzeniem tego jest polityka energetyczna prowadzona przez Unię Europejską, która prowadzi do coraz większego wzrostu cen energii, utraty konkurencyjności naszej gospodarki i wzrostu cen wszystkiego, co się w gospodarce wytwarza. Obecny rząd nie ma żadnego pomysłu poza ślepym podążaniem za tym i wzmacnianiem tej polityki.
Wstawili do rządu prawdziwych klimatycznych wariatów, którzy chcą jeszcze tą politykę pogłębić: przejść od celu redukcji emisji CO2 55% na przykład do 90% albo 100%, co jest całkowicie nierealne. Wstrzymane są inwestycje. Pan tutaj powiedział o kolei – pan Joński z Koalicji Obywatelskiej. Otóż nigdy nie mieliśmy tak niskiej liczby rozpisanych przetargów na inwestycje infrastrukturalne, drogowe i kolejowe, jak w tej chwili.
Program CPK, w którym jest znaczny komponent kolejowy, jest opóźniony co najmniej o rok, jak nie o dwa lata, w wyniku indolencji, niekompetencji tego rządu. Wypadł prywatny inwestor, który chciał być w tym projekcie. I maskują w tej chwili te opóźnienia. W sprawie elektrowni atomowej i jej budowy wydaje się, że mamy intencjonalne powodowanie opóźnień poprzez zamieszanie z lokalizacją i sprzeczne deklaracje z rządu.
Praktycznie którąkolwiek część inwestycji nie weźmiemy, mamy albo opóźnienia, albo chaos. Niepouzgadniane rzeczy w rządzie. I nie jest to dla nikogo, kto śledzi sytuację w rządzie, żadną niespodzianką, bo ten rząd przez całe miesiące nie był w stanie wydać wewnętrznie wymaganych prawem zarządzeń o podziale kompetencji między wiceministrami!
I tu warto podkreślić, że jest to jeden z największych rządów III RP, jaki w ogóle istniał, mimo, że zapowiadali, że będzie to rząd mniejszy niż PiSu.
Cała debata z udziałem wicemarszałka Sejmu Krzysztofa Bosaka.
Wicemarszałek Sejmu Krzysztof Bosak w komentarzu na swoim kanale na YouTube.
Polska nie powinna wysyłać swoich wojsk na Ukrainę. To nie tylko nie jest w interesie Polski, to także nie jest w interesie europejskiej części NATO, to także nie jest w interesie samej Ukrainy. Już tłumaczę dlaczego.
W ostatnich dniach do Polski przyleciał prezydent Macron. Rozmawiał z prezydentem oraz premierem Donaldem Tuskiem. Oficjalnym pretekstem do wizyty było zrelacjonowanie rozmów, do jakich doszło z prezydentem Zełeńskim i prezydentem Trumpem podczas ponownego otwarcia odremontowanej katedry Notre-Dame. Tak naprawdę media przypuszczają i my również mamy w tym zakresie podejrzenia, że prowadzono rozmowę o sformułowaniu tej misji wojskowej, która miałaby zagwarantować bezpieczeństwo czy stabilność Ukrainy po ewentualnym zawarciu pokoju.
Polska nie powinna brać udziału w takiej misji, jeżeli taka misja zostanie sformułowana, z bardzo prostego powodu. Polska w ramach wschodniej flanki NATO ma zupełnie inne i bardzo odpowiedzialne zadania. Tymi zadaniami jest przede wszystkim ochrona własnej granicy i własnego terytorium.
Polska jest jednym z niewielu, poza państwami bałtyckimi, wschodnich państw flanki NATO, które ma bezpośrednią granicę z Rosją – mam na myśli Okręg Królewiecki – oraz otwarty kryzys graniczny z państwem od Rosji zależnym. Tu chodzi oczywiście o Białoruś.
Znaczna część sił zbrojnych została zaangażowana przez ostatnie dwa lata w ochronę granicy przed konfliktem hybrydowym o charakterze migracyjnym spowodowanym przez Białoruś, przy którym współpracuje Rosja, bo część tych imigrantów trafia przez Moskwę.
To nie stało się przez przypadek. To nie powstało samoczynnie. Warto zwrócić uwagę, że nawet inne wschodnie państwa flanki NATO, wysunięte bardziej na wschód od nas, nie mają analogicznego kryzysu granicznego, mimo, że również graniczą z Białorusią. Mam tu na myśli państwa bałtyckie. Ten konflikt został wykreowany celowo i został właśnie wykreowany po to, żeby testować możliwości ochrony granic przez Polskę.
To, na czym Polska powinna się zatem skupić, to na uzupełnieniu własnych rezerw, uzupełnieniu własnego uzbrojenia, którego znaczną część, bardzo znaczną przekazała na Ukrainę, oraz na skutecznej ochronie własnej granicy i do przygotowania się do ewentualnego odparcia agresji na własne terytorium. Do tego samego zadania, tak na marginesie, powinny przygotowywać się państwa bałtyckie.
Ciężar natomiast stabilizowania Ukrainy po ewentualnym wynegocjowaniu pokoju, który na razie w ogóle jeszcze nie wiemy, czy nastąpi, ale jeżeli nastąpi, jeżeli będzie mandat dany przez jakąś grupę państw czy przez ONZ do tego, żeby wprowadzić siły pokojowe na Ukrainę, to ten ciężar powinny wziąć państwa, które są od Rosji oddalone, nie mają bezpośredniego ryzyka otwarcia konfliktu granicznego z Rosją.
Jest jeszcze jeden istotny argument, a mianowicie ultimatum Ławrowa i polityka Putina, żądania Putina wyrażone jeszcze na długo przed wybuchem pełnoskalowej wojny, napaści rosyjskiej na Ukrainę. A mianowicie próba podzielenia państw NATO na dwa koszyki. Nie powinniśmy ułatwiać w żaden sposób Rosji dzielenia państw NATO na dwa koszyki. Ekspediowanie polskich żołnierzy na Ukrainę wystawiałoby ich na pewien cel. Na cel ewentualnych ataków czy prowokacji rosyjskich i testowania reakcji naszych sojuszników na tak selektywnie wymierzone ataki czy prowokacje. Także z tego powodu nie powinniśmy tego robić, aby NATO nie zostało poddane egzaminowi, którego mogłoby nie zdać, a mianowicie egzaminowi solidarności z ewentualnych selektywnych prowokacji czy ataków wyprowadzanych na żołnierzy wschodniej flanki NATO.
Więc ten postulat, o którym mówię, jeszcze raz to podkreślę, on nie tylko jest w interesie Polski, tak żeby Polska nie wplątała się w wojnę, w której dotychczas nie uczestniczy i tak absolutnie powinno pozostać – wsparcie dla Ukrainy jest zupełnie czym innym niż uczestniczenie w wojnie. Wysłanie swoich żołnierzy w rejon trwającego konfliktu zbrojnego jest deklaracją gotowości do użycia tych sił militarnych.
Polska w tej chwili, cokolwiek by politycy nie mówili, nie jest gotowa do wejścia w trwającą wojnę! Koniec kropka. Polska nie jest do tego gotowa. Być może do tego gotowi są Amerykanie, być może do tego gotowi są Francuzi, być może gotowi są Brytyjczycy, być może gotowi są Niemcy, chociaż szczerze wątpię, natomiast Polska do tego gotowa nie jest. Silne państwa, oddalone od Rosji, będące w NATO i mające ambicje uczestniczyć w międzynarodowej grze i kreowaniu stabilizacji w obszarze postsowieckim, w obszarze Ukrainy, mogą i być może, jeżeli warunki pokoju zostaną wynegocjowane, powinny wysłać siły pokojowe po to, żeby te warunki pokoju przypilnować. Polska do tych państw nie należy.
Mamy granicę z Rosją, mamy otwarty kryzys graniczny, mamy dużą część sił zbrojnych zaangażowaną w stabilizację własnej granicy, mamy niezrealizowane w wyniku tego plany szkoleniowe, mamy niekompletne rezerwy, mamy niekompletne uzbrojenie, mamy niekompletną absolutnie obronę przeciwlotniczą. Jesteśmy w zasięgu rażenia środków bojowych rosyjskich, w związku z czym powinniśmy prowadzić politykę ostrożną, roztropną.
Nie powinniśmy ulegać pokusie uczestniczenia w globalnych wydarzeniach. Pokusie, która może podsycać jakoś naszą dumę, że będziemy tutaj uczestnikami wielkich historycznych wydarzeń, natomiast to jest tylko pokusa. Państwa zachodnie być może chciałyby po prostu Polskę w ten sposób użyć, żeby nie angażować swoich sił, swoich żołnierzy.
Natomiast prawda jest taka, że jeżeli państwa zachodnie chcą wziąć na serio udział w grze o Ukrainę, o to, w której strefie wpływów Ukraina będzie, jaki tam będzie rząd, jaka będzie jej granica, jaki tam będzie pokój, to muszą państwa zachodnie, w szczególności Amerykanie, zaangażować swoje siły i środki.
Tutaj trzeba to powtórzyć państwom zachodnim, największym i najsilniejszym: nie ma darmowego lunchu! Jeżeli chcecie, żeby Ukraina była w zachodniej strefie wpływów, a nie w rosyjskiej, musicie zaangażować swoje siły i środki. Nie zrobicie tego rękami Polaków i państw bałtyckich. Nie zrobicie tego wyłącznie rękami Ukraińców. Jeżeli się powiedziało A, to znaczy zainwestowało w Ukrainę politycznie, militarnie, finansowo, wywiadowczo, trzeba umieć powiedzieć B, to znaczy wynegocjować warunki pokoju i następnie ten pokój zabezpieczyć.
Jeżeli się Ukrainę rozbroiło z broni atomowej wiele lat temu i dało jej gwarancję bezpieczeństwa, trzeba umieć powiedzieć B, to znaczy wziąć odpowiedzialność za to, co się zrobiło. Tego nie zrobią za was Polacy. I to dokładnie powinien powiedzieć premier Tusk i prezydent Andrzej Duda podczas wszelkiego rodzaju rozmów międzynarodowych.
Wystawienie na plan pierwszy Polaków może tylko skomplikować tę sytuację, podnieść poziom komplikacji tego kryzysu, tej wojny na nowy poziom, którego na razie nie mamy i oglądać nie chcemy. NIE dla wysyłania polskich żołnierzy na Ukrainę. NIE dla wciągania Polski do wojny!
Konferencja prasowa Konfederacji z udziałem wicemarszałka Sejmu Krzysztofa Bosaka i posła Grzegorza Płaczka, 12 grudnia 2024 r.
Krzysztof Bosak: – Macron będzie prowadził nieoficjalne rozmowy o wejściu wojsk państw zachodnich na Ukrainę. Konfederacja pragnie przedstawić swój punkt widzenia na tę kwestię, który jest jasny i sprowadza się do oceny, iż nie jest w interesie państwa polskiego, ale nie jest także w interesie europejskich sojuszników NATO, aby Polska wysyłała swoje wojska na Ukrainę!
Jest wiele przyczyn, dla których uważamy, że to nie powinno się wydarzyć. Uważamy, że państwo polskie powinno artykułować swoje rozumienie racji stanu i sytuacji międzynarodowej wprost. Uważamy, że należy również ostrzegać opinię publiczną przed błędnymi argumentacjami, przed błędnym punktem widzenia, który wmanewrowałby nas w wojskową obecność na Ukrainie.
Jesteśmy temu przeciwni, ponieważ jako państwo zafrontowe, przyfrontowe, a niektórzy nawet uważają, że frontowe NATO, my mamy granicę z Rosją i z Białorusią, która obecnie jest bardzo blisko z Rosją połączona. My na tej granicy mamy kryzys. Jest to kryzys wywołany intencjonalnie. I głównym zadaniem Sił Zbrojnych Rzeczypospolitej, również w ramach NATO, jest w tej chwili zażegnanie tego kryzysu, ochrona naszego własnego terytorium, niepodnoszenie ryzyka konfrontacji zbrojnej polskich sił zbrojnych, żołnierzy w polskich mundurach z orzełkiem na godle, na herbie, tylko ochrona naszego terytorium, uzupełnienie naszych zdolności zbrojnych, naszych zdolności obronnych i uzupełnienie rezerw.
W tej chwili duża część naszych sił zbrojnych jest związana kryzysem na granicy z Białorusią.Mamy niekompletne rezerwy. W wyniku akcji przekazywania uzbrojenia na Ukrainę mamy głęboko niekompletne uzbrojenie. Polska nie jest w tej chwili w pełni gotowa do obrony własnego terytorium przed konwencjonalnym atakiem. Polska nie jest w pełni gotowa nawet do obrony przed konfliktem hybrydowym, czego świadectwem jest ekstensywne korzystanie z jednostek odciągniętych od zwykłego cyklu szkoleniowego w celu zabezpieczenia granicy z powodu kryzysu kadrowego w służbach cywilnych, w szczególności w Straży Granicznej.
Polska musi jako państwo frontowe NATO skupić się na uzupełnieniu swoich własnych możliwości obronnych i zapewnieniu bezpieczeństwa wschodniej flance NATO.
Warto zwrócić uwagę na fakt, że wysunięte jeszcze bardziej na wschód państwa bałtyckie nie mają analogicznego konfliktu hybrydowego na swoich granicach. Jest to jasna wskazówka, że Rosja z Białorusią wytypowały Polskę jako państwo, z którym intencjonalnie spowodowały konflikt graniczny trwający już ponad dwa lata. W tej sytuacji byłoby niezwykle nieroztropne wystawiać polskich żołnierzy, polskie uzbrojenie na terytorium Ukrainy, na terytorium ogarnięte wojną, jako potencjalny cel dla rosyjskiego agresora, umożliwiający zaatakowanie poza terytorium NATO.
Jeszcze raz to podkreślę, wysłanie polskich żołnierzy na Ukrainę jest niekorzystne nie tylko dla państwa polskiego, jest niekorzystne także dla sojuszu NATO i dla europejskiej części tego sojuszu. Dlatego, że według kalkulacji strategicznej rosyjskiej koszt zaatakowania polskich żołnierzy mógłby być niższy niż zaatakowania innych żołnierzy państw zachodnich, a więc mogłaby to być zachęta. Tej zachęty musimy unikać.
Musimy pamiętać o ultimatum Ławrowa, o ultimatum Putina z 2021 roku, dzielącym sojuszników NATOwskich na dwa koszyki: starych i nowych. Ultimatum dotyczyło nowych sojuszników, którzy mają być inaczej uzbrojeni, mają odbywać inaczej ćwiczenia, mają być tutaj inaczej rozmieszczone wojska. Nie powinniśmy tworzyć warunków umożliwiających przetestowanie nastawienia reszty sojuszników do ewentualnej agresji wobec żołnierzy polskich.
Uważamy, że Polska niesie największy ciężar w relacji do swojego PKB pomocy uchodźcom ukraińskim, największy ciężar pomocy logistycznej w zaopatrywaniu Ukrainy tak obronnym, cywilnym, energetycznym, jak i w każdym innym wymiarze. Jeżeli na Ukrainie zostanie zawarty pokój, czego chcemy, żeby ten pokój nastąpił – oczywiście na dobrych warunkach – to Polska będzie nadal korytarzem logistycznym dla wspierania czy to odbudowy Ukrainy, czy działania tam sił zbrojnych pokojowych.
Warunki w tej chwili kompletnie nie są znane ani pokoju, ani ewentualnej obecności sił pokojowych czy gwarantujących rozejm na Ukrainie. Uważamy, że główny ciężar odpowiedzialności za sytuację na Ukrainie ponoszą przede wszystkim Amerykanie, w mniejszym stopniu najważniejsze państwa europejskie Unii Europejskiej i NATO, takie jak Niemcy, takie jak Francja, takie jak Wielka Brytania także. Te państwa powinny wziąć na siebie ciężar przywództwa, jeżeli chodzi o ewentualne siły pokojowe, które muszą uzyskać należyty mandat do swojej obecności na Ukrainie, a wpierw muszą zostać wynegocjowane odpowiednie warunki pokoju.
Ten pokój nie będzie wymuszany siłą przez zachodnich sojuszników, ponieważ nikt nie kwapi się do militarnej walki za integralność państwa ukraińskiego, to widać bardzo wyraźnie po dwóch latach tej wojny. Polska nie powinna pchać palców między drzwi, a wysłanie polskich żołnierzy na Ukrainę byłoby dokładnie tym. Będziemy poddawani różnego rodzaju szantażom o solidarności europejskiej, o solidarności NATO.
Trzeba to podkreślić wyraźnie: sytuacja na Ukrainie nie jest przedmiotem żadnych traktatów stanowiących Unię Europejską ani Sojusz Północnoatlantycki. Trzeba też podkreślić, że Polska nie tylko nie ma zobowiązań wobec Ukrainy, ale również te zobowiązania, które moglibyśmy sądzić, że Ukraina powinna wykonać wobec nas, nie są wykonywane pomimo dwóch lat bardzo intensywnej pomocy powyżej polskich możliwości.
Taka jest nasza ocena sytuacji. To nie jest ocena nieznana. Podobne oceny formułują przedstawiciele środowiska eksperckiego czy przedstawiciele najwyższej kadry dowódczej Sił Zbrojnych, jak na przykład były wiceszef Sztabu Generalnego generał Leon Komornicki, ale też wielu innych.
Wiele osób ostrzega, że ewentualne zaproszenie ze strony prezydenta Macrona do wspólnego udziału w takich siłach pokojowych może być po prostu dla państwa polskiego i dla Sił Zbrojnych Rzeczypospolitej pułapką. My możemy być poddawani takiej pokusie, żebyśmy prowadzili politykę quasi-imperialną, do której, podkreślam jeszcze raz, przygotowani nie jesteśmy.
Swoje wojska poza własne terytorium mogą ekspediować w sytuację konfliktu te państwa, które są gotowe do obrony własnego terytorium, mają rezerwy, mają zaopatrzone siły zbrojne, mają kontrolę pełną nad wszystkimi swoimi granicami i mogą wysłać to, czego im zbywa. Polsce obecnie, jeżeli chodzi o zdolności obronne, niczego nie zbywa.
Przeciwnie, mamy niewyposażoną marynarkę wojenną, mając wspólne morze z Rosjanami między innymi, mamy niekompletną, w trakcie budowy, obronę przeciwlotniczą, mamy niewdrożone statki powietrzne, mamy niewdrożone nowe czołgi. Mamy zamówione, niedostarczone nowe wozy bojowe piechoty. Mamy braki, jeżeli chodzi o wyposażenie indywidualne żołnierzy. To wszystko trzeba uzupełnić, zanim będziemy myśleć o wysyłaniu polskich sił na jakąkolwiek zagraniczną misję. Także tu potrzeba roztropności, tu potrzeba ostrożności.
Życzymy jak najlepiej Ukrainie, oby warunki wynegocjowane tam pokoju były korzystne i dla Europy, i dla NATO, i dla Ukrainy. Czy to się stanie? Zobaczymy. To jest wielka gra pomiędzy siłami międzynarodowymi.
Natomiast Polska powinna zadbać w tej chwili o swoje interesy. Już przez ostatnie dwa lata wsparliśmy Ukrainę w naprawdę bardzo, bardzo dużym stopniu jako państwo polskie, jako społeczeństwo i w tej chwili musimy się skupić na redukowaniu ryzyk. Zwracam na to uwagę, iż szczególnym sygnałem, że nie powinniśmy wysyłać wojsk polskich na Ukrainę, będzie nieobecność w tych wojskach pokojowych żołnierzy amerykańskich. To byłby szczególny sygnał, a prawdopodobnie taka będzie narracja ze strony Białego Domu, szczególnie po przejęciu władzy przez prezydenta Trumpa, który, jak wiemy, głosi politykę “America First” i nieangażowanie się w nie swoje sprawy – i postrzega tę wojnę jako nie swoją sprawę, w odróżnieniu od administracji prezydenta Bidena.
Więc my też musimy przewidywać, co może nastąpić w drugim, trzecim, czwartym kroku. Wysłanie polskich żołnierzy na Ukrainę może być stworzeniem żywych tarcz dla Rosjan do różnego rodzaju prowokacji, a Amerykanie mogą uznawać to za – z ich perspektywy – niezobowiązujące zaangażowanie dobrowolne europejskich sojuszników, niełączące się z lojalnością sojuszniczą i obowiązkiem wspólnej obrony tych żołnierzy.
To nie jest sytuacja jakkolwiek korzystna dla państwa polskiego. Polska, w odróżnieniu od Rosji, nie ma gospodarki przestawionej w tryb gospodarki wojennej. Nie prowadzi imperialnej polityki. Nie jest przygotowana do prowadzenia żadnej wojny u swoich granic i nie chce prowadzić żadnej wojny u swoich granic. Skoro tak, to nie należy wysyłać polskich wojsk na Ukrainę i nie należy ulegać pokusom, które w tej chwili inne państwa europejskie wobec Polski będą formować, pokusy i szantaże.
Paradoksy „rynku” OZE: Jeszcze Trump władzy nie przejął, a już rynek sprzedaży paneli fotowoltaicznych w USA się załamał.
Dlaczego? Bo to nie jest rynek, tylko sektor sztucznie rozkręcony ponad miarę przez subwencje dwóch rządów: USA i Chin. USA wstrzymały subwencje i wprowadziły cła na import z Chin i nagle okazało się, że zaopatrzenie na wiele lat zalega w magazynach.
Paradoksy „rynku” OZE:
Jeszcze Trump władzy nie przejął, a już rynek sprzedaży paneli fotowoltaicznych w USA się załamał. Dlaczego? Bo to nie jest rynek tylko sektor sztucznie rozkręcony ponad miarę przez subwencje dwóch rządów: USA i Chin. USA wstrzymały subwencje i wprowadziły… https://t.co/PIkF8zRnAH
PS Podobnie jest w Polsce z magazynami zapełnionymi pompami ciepła importowanymi z Azji (w wielu przypadkach mających parametry niedostosowane do naszego klimatu). Po ewentualnej zmianie reguł Czystego Powietrza na wolnym rynku większości z nich nikt rynkowo nie kupi po wcześniejszych cenach.
Wicemarszałek Sejmu Krzysztof Bosak na serwisie X.
Trwają głosowania budżetowe. Ciekawa jest postawa posłów PiS: najpierw jeden z nich wyszedł zaatakować rząd za najwyższy deficyt w historii, a następnie w ponad stu szczegółowych głosowaniach popierają wszystkie poprawki budżetowe, z których każda w praktyce podnosi deficyt (bo dodaje nowe wydatki, finansując je środkami z pozycji, których nie da się zmniejszyć).
Posłowie Konfederacji konsekwentnie głosują przeciw zdecydowanej większości poprawek zwiększających wydatki i zaproponowali swoje, zmniejszające wydatki, np. obcięcie wydatków na socjal dla imigrantów (PiS jej nie poparł).
Trwają głosowania budżetowe. Ciekawa jest postawa posłów PiS: najpierw jeden z nich wyszedł zaatakować rząd za najwyższy deficyt w historii, a następnie w ponad stu szczegółowych głosowaniach popierają wszystkie poprawki budżetowe, z których każda w praktyce podnosi deficyt (bo…
Wicemarszałek Sejmu Krzysztof Bosak w Polsat News w programie Graffiti.
– Ostrzegaliśmy przed ustawą, gdzie – tak to się dzieje w polityce, że pod pozornie takim moralistycznym pretekstem wprowadzone są rozwiązania, które mają bardzo dużo wspólnego z pieniędzmi. I w tej chwili jest przeprowadzana przez Sejm ustawa tzw. łańcuchowa. Ona jest sprzedawana opinii publicznej, że chodzi o to, żeby psy nie były na łańcuchu. W praktyce tam jest bardzo dużo regulacji, które moim zdaniem są antyzwierzęce! Na przykład ma być całkowicie zlikwidowana populacja zwierząt hodowlanych w fermach zwierząt futerkowych, mają być wykastrowane wszystkie zwierzęta domowe przymusowo, co jest moim zdaniem aberracją.
Jeśli ktoś ma psa czy kota, będzie musiał go w ciągu pół roku od wejścia do tej ustawy wykastrować. Uważam, że jeżeli jakiś właściciel chce swojego pieska czy kotka wykastrować, powinien mieć taką możliwość, ale to nie powinien być przymus. To jest dla mnie aberracja.
Ale tam są wprowadzane bardzo niebezpieczne rozwiązania finansowe. Mianowicie zmiana sposobu definiowania dręczenia zwierzęcia. Nie jakakolwiek praktyka w złym traktowaniu zwierzęcia, ale jednorazowy akt, gdzie nie jest to zdefiniowane, jaki! Więc jeżeli jest zakaz zwierzęcia na uwięzi, niektórzy mówią, że nawet jeżeli zostawimy psa przed sklepem na smyczy przywiązanego, może być to, że ktoś to sfotografuje, potraktuje to jako akt dręczenia, i kara do 100 tysięcy złotych!
I teraz najciekawsza rzecz. Sąd będzie musiał zarządzić nawiązkę na rzecz organizacji, które się zajmują donosami i odbieraniem zwierząt! Organizacjami, które nie mają żadnej sankcji państwowej, to nie jest policja, to nie jest jakaś straż zajmująca się zwierzętami. To są prywatne organizacje, które mają dostawać pieniądze od ludzi, a samorządy mają zostać zmuszone do pokrywania wszystkich kosztów tym organizacjom!
Myślę, że również duża część PiSu to poprze. Dlatego, że oni, przypomnę, przygotowali “piątkę dla zwierząt”, mają tam silną taką frakcję, która, jak im się powie “zwierzęta”, to głosują, nie patrzą w ogóle na co, nie czytają. I dlatego, że tam [w ustawie łańcuchowej] jest likwidacja hodowli. I tam jest napisane co więcej, że ta ustawa ma być modelem dla transformacji innych dziedzin gospodarki! Czyli to jest tylko początek. Oni to widzą jako projekt ideologiczny.
Rzeczywiste piekło kobiet – piekło skrajnego indywidualizmu, gdzie każda ma wszystko sama wymyślać, włącznie ze wzorcem piękna i docelowym wyglądem własnego ciała, oraz kryteriami budowania własnej samooceny.
Oczywiście moje serce zawsze będzie po stronie naturalnego piękna i umiaru w poddawaniu się dietom, ćwiczeniom i zabiegom (respektując w pełni wolność do innych wyborów).
Jeśli chodzi o media społecznościowe, prasę, telewizję i tzw. wzorce piękna to najlepiej jak najwięcej z tego wszystkiego się śmiać. Nie traktować zbyt poważnie tego kalejdoskopu próżności i fałszu.
Najpiękniejszy jest uśmiech, życzliwość, dobre serce, radość, otwartość na innych i wewnętrzny pokój. Błysk w oku i chwila uwagi, bezinteresownie poświęcona dla innych. A nie makijaż, waga i wymiary.
Jeśli chodzi o opinię ludzi, to warto mieć do niej mnóstwo dystansu i liczyć się tylko z opinią nielicznych – tych, których uważamy za wartościowych i których zdanie ma dla nas naprawdę znaczenie.
Z punktu widzenia kojarzenia par, to zawsze warto podkreślać, że żadna kobieta nie musi podobać się wszystkim mężczyznom. Wystarczy że spodoba się jednemu, który ją pokocha. Podobnie to zresztą moim zdaniem działa w drugą stronę. Młodzi mężczyźni też są poddawani różnym presjom, ale chyba trochę łatwiej sobie z tym radzą. A może wcale nie, ale to temat na osobny artykuł.
PS Relacja z Bogiem pięknie porządkuje te wszystkie sprawy. Podobać się Jemu – to cel warty wysiłku.
Dobry tekst na trudny temat. Przedstawia on rzeczywiste piekło kobiet – piekło skrajnego indywidualizmu, gdzie każda ma wszystko sama wymyślać, włącznie ze wzorcem piękna i docelowym wyglądem własnego ciała, oraz kryteriami budowania własnej samooceny. Oczywiście moje serce… https://t.co/pxh52jiIhR
Wicemarszałek Sejmu Krzysztof Bosak w trakcie dyskusji nt, projektów ustaw dotyczących środków nadzwyczajnych mających na celu ograniczenie wysokości cen energii elektrycznej oraz wsparciu niektórych odbiorców energii elektrycznej, paliw gazowych i ciepła.
– W ramach swojej szansy na pytanie chciałbym wyrazić swoją solidarność z wyborcami, z Polakami, którzy musieli wysłuchać tych 40 pytań, w których wzajemnie oskarżaliście się o to, kto jest winny wzrostowi cen za prąd. Chciałbym zgodzić się z obiema stronami. Tak, wszyscy jesteście winni.
Większość PiS-u, kiedy rządziła przez 8 lat, wdrażała przepisy unijne prowadzące do wzrostu cen prądu i wygaszania elektroenergetyki opartej na węglu. Chodzi też o tzw. porozumienia społeczne zawarte ze związkami zawodowymi, o których ostatnio byli członkowie waszego rządu w randze wicepremierów, wiceministrów powiedzieli, że w momencie ich zawierania wiedzieli, że były one niewykonalne i że nikt ich nie dotrzyma. Wiedziały to, co ciekawe, obie strony.
Druga strona rządziła przecież wcześniej przez 8 lat. Wszyscy solidarnie wdrażacie politykę unijną, która prowadzi do zmuszania państwa polskiego do tworzenia regulacji polegających na sprzedawaniu prądu powyżej ceny jego wytworzenia, do uczestniczenia w europejskim systemie spekulacji wymyślonymi tzw. certyfikatami emisji CO2 i tak naprawdę na niszczeniu stabilności polskiego systemu elektroenergetycznego.
Chciałbym, żebyście mieli odwagę powiedzieć wyborcom wprost, że nie da się oprzeć całego systemu na OZE. Chciałbym, żebyście mieli odwagę powiedzieć wprost, że podstawą systemu elektroenergetycznego muszą być stabilne źródła, co pan minister już tu przyznaje, węglowe, gazowe lub atomowe. Chciałbym, żebyście mieli odwagę powiedzieć wprost, że zarówno poprzedni rząd Platformy Obywatelskiej przez dwie kadencje, jak i rząd PiS-u pozorowały budowanie elektrowni atomowej, że jako państwo polskie nie mamy do tego momentu zawartego kontraktu na budowę elektrowni atomowej wbrew temu, co podały media, a jedynie niezobowiązujące na razie nikogo do niczego porozumienia dotyczące tzw. projektowania. Bądźcie uczciwi wobec ludzi.
Poza tym, że jesteśmy skazani na to, że w wyniku polityki unijnej i waszej mamy najwyższe ceny energii w Europie, jesteśmy skazani także na tzw. lukę mocową, która będzie maskowana przed społeczeństwem. W tej chwili ceny energii są maskowane przed społeczeństwem przez tarcze. Luka mocowa również będzie maskowana przez tzw. stopnie zasilania, wyłączanie prądu dla przemysłu i odstraszanie z Polski inwestorów, którzy już zaczynają się stąd wycofywać.
Wicemarszałek Sejmu Krzysztof Bosak i Poseł Konrad Berkowicz w imieniu Konfederacji WIN ostrzegali przed tzw. ustawą łańcuchową, która według nich jest kolejną „piątka dla zwierząt”, napisaną na zlecenie zagranicznych lobbystów.
Marszałek Bosak alarmował, że pod pozytywnie brzmiącą nazwą ustawy „STOP łańcuchom”, kryje się między innymi zupełna likwidacja bardzo istotniej dla polskiej gospodarki branży futerkowej. Marszałek zwrócił uwagę, że odszkodowania za zamknięcie działalności, przewidziane dla przedsiębiorstw stanowią jedynie ułamek wartości branży.
Poseł Berkowicz dodał, że zakaz produkcji futer w Polsce będzie zwyczajnie oznaczał przeniesienie produkcji za granicę. Ustawa bowiem ogranicza krajową produkcję futer, ale już nie ich posiadanie czy kupowanie. Zdaniem Posła, futer będzie tyle samo, z tą różnicą, że straci na tym polska gospodarka, a zyska np. niemiecka.
Według przedstawicieli Konfederacji ustawa forsuje szkodliwe rozwiązania, które dotkną również prywatnych właścicieli zwierząt. Poseł Berkowicz przytoczył, że wprowadzona będzie przymusowa kastracja zwierząt domowych, oraz również przymusowy PIESEL, czyli obowiązek rejestrowania zwierząt domowych. „Ten zapis jest zrozumiały, bo przecież rząd będzie musiał jakoś dopilnować, żeby każdemu psu obcięto jaja”. – skwitował Konrad Berkowicz.
Konfederaci zwrócili również uwagę na niebezpieczne konsekwencje prawne takiej ustawy. Krzysztof Bosak odniósł się do zmiany prawnego rozumienia znęcania się nad zwierzęciem. Powołał opinie, według których pod nową definicję będzie można zaliczyć nawet jednorazowe uwiązanie zwierzęcia w miejscu. Poseł Berkowicz przywołał z kolei zapis zobowiązujący do udzielenia pomocy potrąconemu na drodze zwierzęciu, czyli również przejechanej żabie, czy ślimakowi.
Największym niebezpieczeństwem, jakie Konfederacja dostrzegła w ustawie, jest prawne ustanowienie mafii organizacji „prozwierzęcych”. Jak mówił Marszałek Bosak, w wypadku gdy interwencja takiej organizacji doprowadzi do skazania jakiegoś właściciela zwierząt, organizacja zostanie nagrodzona pieniężnie.
„Ustawa ta tworzy nie tylko obowiązek dla sądów, żeby orzekały do 100 tys. zł nawiązki od każdego, komu odebrano zwierzę, na rzecz tych organizacji, ale tworzy także mechanizm pomostowego finansowania kosztów przez samorządy. Samorządy będą musiały pokryć koszty utrzymania zwierząt i finansowania tych organizacji, zanim te pieniądze zostaną windykowane, z tych, którym zabrano zwierzęta”. – wyjaśniał Krzysztof Bosak.
Co za ignorant. Trzaskowski wierzy w to, że sprawa CPK jest TAK SKOMPLIKOWANA, że się z nią po porostu nie zapoznał i czeka sam nie wie na co.
On wierzy także, że lotnisko hubowe można wybudować w Modlinie. Na jakiej podstawie w to wierzy tego nie zdradził.
Popieranie Trzaskowskiego to popieranie komunikacyjnego płaskoziemcy. Gościa do tego stopnia pozbawionego wiary w swoje kompetencje intelektualne, że zamiast zapoznać się z argumentami i wyrobić sobie opinię to on CZEKA NA ANALIZY. Mimo, że prowadzono je od dekad i dawały spójne wnioski!
Co za ignorant. Trzaskowski wierzy w to, że sprawa CPK jest TAK SKOMPLIKOWANA, że się z nią po porostu nie zapoznał i czeka sam nie wie na co.
On wierzy także, że lotnisko hubowe można wybudować w Modlinie. Na jakiej podstawie w to wierzy tego nie zdradził.
Wicemarszałek Sejmu Krzysztof Bosak i poseł do Parlamentu Europejskiego Tomasz Buczek o problemach z jakimi coraz mocniej borykają się polskie firmy.
Tomasz Buczek: Miałem przyjemność spotkać się z przedstawicielami polskiego Stowarzyszenia Producentów Cementu. Branża na barkach której spoczywa sukces wielkiego skoku cywilizacyjnego jaki dokonywał i dokonuje się w polskim budownictwie na przestrzeni ostatnich 2 dekad, staje przed kilkoma zagrożeniami: – rosnące koszty produkcji wynikające z cen energii (koszty energii w cenie 1 tony cementu to już około 35%), – koszty ukryte w systemie ETS, – konkurencja z krajów w których cementownie nie są obarczone kosztami polityki klimatycznej, – zobowiązania wynikające z polityki UE dotyczącej dekarbonizacji przemysłu.
Polska jest na 3. miejscu w Europie w ilości wyprodukowanego cementu. Nasze cementownie dają ok. 4 tysiące miejsc pracy, a w branżach kooperujących dodatkowe 24-25 tysięcy miejsc pracy, co przekłada się na miliardy złotych wpływu do sektora finansów publicznych.
Firmy zrzeszone w stowarzyszeniu na przestrzeni ostatnich lat wdrażały inwestycje w swoich zakładach, które redukowały emisję CO2 zgodnie z opublikowaną w 2020 roku przez Europejskie Stowarzyszenie Przemysłu Cementowego mapą drogową na rzecz „neutralności emisyjnej”. Ta mapa zakłada: – do 2030 roku redukcję emisji CO2 o 40%, – do 2040 roku wdrożenie technologii CSS w realizacji celów klimatycznych, – do 2050 roku osiągniecie neutralności klimatycznej.
Ciekawa jest ta technologia CCSu i powiem szczerze jest to dla mnie jeden z większych absurdów Unii o jakich słyszałem. Chodzi generalnie o to żeby dwutlenek węgla powstały przy produkcji cementu i klinkieru wyłapywać i magazynować w wyrobiskach pokopalnianych (po gazie i ropie naftowej). Problem w tym że z tychże cementowni trzeba jakoś te gigantyczne ilości gazu tam dostarczyć. Pomysł jest taki żeby budować rurociągi (pewnie podobne do tych tradycyjnych gazowych) które będą transportowały gaz do magazynów. Inwestycja miała by kosztować miliardy złotych a czas realizacji to kilka jeśli nie kilkanaście lat.
Przedstawiciele Stowarzyszenia Producentów Cementu bronią się jak tylko potrafią i szukają ratunku w granicach obowiązujących ich zasad nakreślonych przez UE postulując rozwiązania przywracające im chociaż na moment rynkową konkurencyjność, lecz w dłuższej perspektywie jest to przerzucenie kosztów chorej polityki klimatycznej UE na rządy krajowe, które miałyby być odpowiedzialne za budowę takiej infrastruktury rurociągowej.
Dobitnie konsekwencje takiej polityki, którą kreowały przez ostatnie lata brukselskie elity w tym Donald Tusk i jego sojusznicy w kraju: Władysław Kosiniak-Kamysz, Szymon Hołownia, Włodzimierz Czarzasty i zagranicą Ursula von der Leyen, wskazał raport Draghiego. Włoch ukazał w nim jak fanatyzm klimatyczny UE doprowadza do samobójstwa gospodarki europejskiej.
Czy przyjdzie jakieś opamiętanie? Czy raport Draghiego otworzy oczy politykom na to o czym Konfederacja mówiła od dawna?
Tu nie ma miejsca na niuansowanie. Nie ma miejsca na kosmetyczne zmiany. Potrzeba uderzenia się w pierś i gruntownej przebudowy polityki klimatycznej opartej na logicznych wolnorynkowych rozwiązaniach w poszanowaniu środowiska naturalnego na miarę naszych możliwości.
Dzisiaj miałem przyjemność spotkać się z przedstawicielami polskiego Stowarzyszenia Producentów Cementu. Branża na barkach której spoczywa sukces wielkiego skoku cywilizacyjnego jaki dokonywał i dokonuje się w polskim budownictwie na przestrzeni ostatnich 2 dekad, staje przed… pic.twitter.com/w5FGN5qQ6V
Krzysztof Bosak: Odbywam takie spotkania i czytam takie relacje niczym doniesienia z frontów wojny przeciw polskiej gospodarce. Za chwilę trudno będzie wskazać branżę, która w Polsce ma się dobrze i ma dobre perspektywy. W której Polacy dysponujący nadwyżką kapitału inwestują z optymizmem i dreszczykiem pozytywnej emocji.
Doświadczenie społecznej obojętności wobec tego wszystkiego jest zresztą niemniej ponure niż same te informacje. Wydaje mi się, że ludzie nie składają tych wszystkich informacji w całość bo przecież TO NIEMOŻLIWE żeby szło tak źle i nikt z tym nic nie robił. Ludzie mają przekonanie, że KTOŚ nad tym wszystkim czuwa.
Cóż, niestety nie mam dobrych wiadomości… Na górze jest grupa przestraszonych ludzi, z których każdy ma tylko wycinkowy ogląd rzeczywiści. Ludzi, którzy sami nie wiedzą co myśleć, bo nikt jeszcze nie sformułował diagnozy, która stałaby się akceptowalna, zrozumiała i obowiązująca. Ludzi, którzy mają świadomość, że dziś są, a jutro ich nie ma. Ogromna większość z nich chce robić „od do” i po prostu przeczekać swój czas na danym stanowisku, bez większych wstrząsów.
Nie ma w Polsce grupy ludzi czujących odpowiedzialność za kreowanie strategii gospodarczej państwa i wolnych w myśleniu, w dokonywaniu samodzielnych ocen. Są takie jednostki, ale nie stanowią one zwartej grupy i nie mają żadnego umocowania instytucjonalnego w państwie. Dlatego przestrzegam przed posiadaniem złudzeń, że KTOŚ (jacyś ONI) zatrzyma nasz polski dryf w negatywnym kierunku.
Uważam, zupełnie szczerze, że w polityce obecnie jedynym ośrodkiem niezależnego myślenia o tych sprawach jest Konfederacja. Nie będę tego rozwijał i do tego przekonywał, bo dla jednych jest to oczywiste, a dla innych tak trudne do przyjęcia, z różnych powodów, że obecnie i tak ich nie przekonam. Czas, wydarzenia i osobiste doświadczenia ze zmieniającą się rzeczywistością w wielu przypadkach zrobią to za mnie.
Dzisiaj miałem przyjemność spotkać się z przedstawicielami polskiego Stowarzyszenia Producentów Cementu. Branża na barkach której spoczywa sukces wielkiego skoku cywilizacyjnego jaki dokonywał i dokonuje się w polskim budownictwie na przestrzeni ostatnich 2 dekad, staje przed… pic.twitter.com/w5FGN5qQ6V
Krzysztof Bosak: „Edukacja zdrowotna” to sprytny sposób na wprowadzenie tylnymi drzwiami edukacji seksualnej w jej najbardziej wypaczonym, lewackim wydaniu. Taki przedmiot nie tylko nie powinien być obowiązkowy, ale przede wszystkim nie powinno być na niego miejsca w polskiej szkole!
Przedmiot ma stać się obowiązkowy w całym prawie cyklu kształcenia od przyszłego roku. Mocno rozbudowana warstwa indoktrynacyjna i ideologiczna nowego przedmiotu została zamaskowana pod neutralną nazwą!
Walczący z cywilizacją łacińską i konserwatywnymi wartościami rewolucjoniści, postanowili do cna wykorzystać narzędzie, jakim w ich ręku jest państwowe szkolnictwo. Kształtującym się dzieciom i młodzieży, wmawia się, że płeć jest kwestią wyboru, a każdy pociąg seksualny jest normalny i pożądany. Już teraz widać jak dewastujący wpływ na najmłodszych mają nowoczesne media, które przekonują, że przystosowywanie swojego ciała do problemów psychicznych jest czymś normalnym. Często wiąże się to z nieodwracalnymi operacjami, a równie często z samobójstwami. Gdy taka indoktrynacja będzie obowiązywała w szkołach, straty mogą być nieodwracalne, dlatego musimy to zablokować!
„Zabraliście mi 3 lata życia. Palę w kominku. Dlaczego? Bo mi zimno!”
Emerytka wygrała w sądzie z samorządem, który zabronił jej się ogrzewać. Pani Małgorzata z Krakowa przez kilka lat sądziła się z władzami miasta o możliwość ogrzania mieszkania. Jej jedynym źródłem ciepła jest kominek, w którym paliła drewnem. Tzw. uchwała antysmogowa zabrania mieszkańcom Krakowa korzystania ze źródeł ciepła opartych o spalanie paliwa stałego.
Pani Małgorzacie nie szczędzono również wyzwisk. Jak sama mówi: „Na ostatniej sesji sejmiku dowiedziałam się, że jestem szczurem i że mam fanaberię doprowadzenia sieci ciepłowniczej za kilka milionów. Ale to nie jest mój wymysł! To wynika z uchwały antysmogowej dla Krakowa, w której zapisano, że Krakowie funkcjonuje dobrze rozwinięta infrastruktura ciepłownicza i gazowa, która umożliwia wykorzystanie tych źródeł ciepła na całym obszarze miasta. Skoro tak, to proszę mnie podłączyć!”.
Pani Małgorzata nie jest jedyną poszkodowaną przez bezmyślne władze sejmiku małopolskiego. Ludzie, którym zakazano ogrzewania mają zimą chłód nawet 13 stopni Celsjusza. Ruchy miejskie w Małopolsce próbują obalić uchwałę podnosząc, że jest nielegalna i niezgodna z ustawą o ochronie środowiska.
„Zabraliście mi 3 lata życia. Palę w kominku. Dlaczego? Bo mi zimno!”
Emerytka wygrała w sądzie z samorządem, który zabronił jej się ogrzewać. Pani Małgorzata z Krakowa przez kilka lat sądziłą się z władzami miasta o możliwość ogrzania mieszkania. Jej jedynym źródłem ciepłą jest… pic.twitter.com/ia9My0Cxbd
Prawo do ogrzania swojej przestrzeni mieszkalnej jest prawem człowieka, na pewno w dużo większym stopniu niż wiele innych „praw”, o których się współcześnie debatuje na wydziałach prawa i nauk społecznych. I nie piszę o doktrynie — piszę o moim wyczuciu sprawiedliwości.
Tych którzy doprowadzają do takich sytuacji jak wyżej opisana należy traktować po prostu jak przestępców. Gdybyśmy mieli prawidłowo działające sądownictwo i praworządność to takie idiotyczne uchwały szybciutko byłyby pouchylane.
I oczywiście nie jest tak że jestem obojętny na kwestie smogu. Uważam że gminy powinny mieć prawo podłączać kolejne budynki do sieci ciepłowniczej, jeśli stać je na jej budowę bo to nie jest tania sprawa, czy ustanawiać rozsądne wymogi jeśli chodzi o jakość opału i jakość kotłów. Wiem że ludzie z biedy lub z lenistwa palą śmieciami i wkurza mnie to. Ale uniemożliwienie ludziom ogrzania domów normalnym opałem jest dla mnie przewinieniem dużo większym. I wiem że ci fanatycy do tego właśnie zmierzają.
Wiem że wiele osób, wśród których mieszkam, nie uniesie tego ciężaru inwestycji jak „remonty klimatyczne” i zmiany źródeł ciepła, a także opłat za prąd, które później z tego wynikają. Uważam że ktoś tych ludzi musi bronić przed tymi, którzy chcą im zabrać nie dobrobyt — bo wielu go nawet nie widziało — ale po prostu możliwość skromnej, godnej egzystencji.
Pochodzę z rodziny w której nie było biedy więc jako swoje zobowiązanie wobec społeczeństwa traktuję stawanie w obronie tych, którzy nie mieli takiego przywileju. Wydawało się przez jakiś czas, że Polska się poprawnie rozwija i nie będzie potrzeby uderzać w takie tony, ale niestety przyszedł czas wariactwa i musimy wspólnie się z tym zmierzyć. Nie być obojętni! Żyjemy w fałszu. Ile tak można? O tym także mówiłem wczoraj na konferencji o „zielonym konserwatyzmie”. A ten kto nastaje na ludzi mających niewiele i chce by zamienili ciepło swego domu na chłód i długi jest dla mnie w jakimś stopniu jak niemieccy okupanci czy komuniści. Należy z nim walczyć.
PS Nie chcę wymieniać nazw partii, ale żebyśmy mieli właściwe rozeznanie, jeśli chcecie mieć pełną świadomość, to sprawdźcie kto i kiedy stworzył podstawę prawną dla łamania praw człowieka przez uniemożliwianie biedniejszym ludziom ogrzania domów.
Prawo do ogrzania swojej przestrzeni mieszkalnej jest prawem człowieka, na pewno w dużo większym stopniu niż wiele innych „praw”, o których się współcześnie debatuje na wydziałach prawa i nauk społecznych. I nie piszę o doktrynie — piszę o moim wyczuciu sprawiedliwości.
Konferencja prasowa Konfederacji z udziałem wicemarszałka Sejmu Krzysztofa Bosaka i posła Grzegorza Płaczka, 19 listopada 2024 r.
– To dziś w Sejmie po raz pierwszy na komisji pojawi się temat tzw. edukacji zdrowotnej, którą proponuje minister Barbara Nowacka i dziś także jako Konfederacja zabieramy głos zdecydowanie przeciwko temu pomysłowi rządu. Jest to pomysł, który ma dużo wspólnego z ideologią, mniej wspólnego ze zdrowiem, co za chwilę wykażę.
Jest to tak naprawdę pod pewnym kryptonimem i w zmiksowaniu z innymi treściami odgrzewany stary kotlet, czyli wprowadzanie tego permisywnego modelu edukacji seksualnej, o który toczyła się w Polsce debata w latach 90-tych.
Ten konflikt został zamknięty pewnym kompromisem w postaci uwzględnienia treści w odpowiedniej proporcji wraz z treściami społecznymi, związanymi z rodziną, mającymi pewien aspekt wychowawczy. Mamy w tej chwili program w podstawie nauczania. Lewica chce to wyrzucić do kosza i wprowadzić po prostu swoją ideologię, która ma być wpajana uczniom – co więcej, obowiązkowo! Lewica, rządząca lewica – nazywam Barbarę Nowacką, mimo, że jest z Koalicji Obywatelskiej, lewicą, bo dobrze pamiętamy, z jakich się kręgów wywodzi, młodzieżówki Unii Pracy, później partii lewicowych, ruchów skrajnych proaborcyjnych.
Więc Barbara Nowacka i rządząca polską lewica ma zamiar wyrzucić do kosza nie tylko dorobek, dotychczasowy dorobek edukacyjny związany z wypracowaną podstawą programową i pewną linią wychowawczą, która dobrze w Polsce działa, ponieważ mamy na tle Europy niski współczynnik niechcianych ciąż nastolatek, niski współczynnik aborcji, niski współczynnik zachorowań na choroby weneryczne, niską śmiertelność okołoporodową; jesteśmy krajem, gdzie, jak patrzy się na te zdrowotne wskaźniki, stoimy całkiem dobrze.
Zamiast to docenić i to doskonalić, rządząca nami lewicowa ciemnota ma zamiar wyrzucić to wszystko do kosza i w to miejsce, gdzie jest program nauczania normalnego, umieścić lewicowe fanaberie.
Co więcej, są na tyle bezczelni, że mają gdzieś prawa rodziców, prawa obywatelskie i chcą to wtłaczać wszystkim przymusowo!
Po pierwsze, wprowadzając obowiązek uczestniczenia w zajęciach, których program w tej chwili wymyślili, który jest naprawdę kuriozalny, zaraz będziemy z Grzegorzem o tym mówić.
Po drugie, wprowadzając obowiązek oceniania tego i liczenia tych ocen do średniej. Więc to, o co walczyli m.in. z religią, że to nie powinno być, dokładnie sami robią to, tylko w ramach swojej religii permisywnej edukacji seksualnej i religii genderowo-LGBTowej.
Przypomnijmy, artykuł 48. Konstytucji mówi, że rodzice mają prawo do wychowania dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami. Wychowanie to powinno uwzględniać stopień dojrzałości dziecka, a także wolność jego sumienia i wyznania oraz jego przekonania. To, co za chwilę przeczytam, jasno pokazuje, że z taką sytuacją mieć już do czynienia nie będziemy.
Zanim powiem o przykładach tego, co chce Barbara Nowacka i rząd Tuska, żeby było uczone wszystkie dzieci w szkołach, to warto powiedzieć, co wyrzucają, bo to jest bardzo znamienne. Zacznijmy od tego, co wyrzucają.
Wyrzucają właściwie wszystkie treści związane z wartością rodziny w życiu człowieka, z zakładaniem rodziny, z życiem rodzinnym, z trwałością rodziny. I to właśnie w czasie, kiedy nasila się kryzys małżeństw.
Wyrzucają właściwie wszelkie treści związane z małżeństwem. Proszę państwa, uczeń szkoły podstawowej nie dowie się z programu Barbary Nowackiej o istnieniu małżeństwa. Słowo “małżeństwo” pada dopiero w nauczaniu ponadpodstawowym, tylko jeden raz, w kontekście przepisów prawnych związanych z osobami żyjącymi bądź to w małżeństwie, bądź to w związkach nieformalnych.
Uczeń także nie dowie się nic na temat dojrzałości do małżeństwa, czynników warunkujących trwałość małżeństw, przyczyny rozpadu rodzin – po prostu tego wszystkiego nie ma. Nie dowie się też o wartości życia, nie dowie się o rozwoju dziecka w prenatalnym okresie życia. Ta wiedza naukowa, zdaniem lewicy, jest dzieciom, młodzieży do niczego niepotrzebna!
Nie pada ani razu słowo “dzietność” w czasach, kiedy mamy kryzys dzietności. Nie pada ani razu słowo “wielodzietność”, za to, bez niespodzianki, pojawia się słowo “bezdzietność”.
Brak jest wielu podstawowych informacji o zdrowiu! To ma być edukacja zdrowotna, tymczasem uczeń szkoły podstawowej będzie się uczył na temat wczesnej inicjacji seksualnej, nie będzie się natomiast uczył na temat chorób wenerycznych. To, co powinno być według tego śmiesznego programu, który oni tu wypichcili, dziesięciolatek ma charakteryzować pojęcie zdrowia seksualnego, ale o chorobach wenerycznych to się dowie fakultatywnie albo wcale! A dopiero w programie ponadpodstawowym ma być o tym powiadomiony.
Czyli sekwencja proponowana przez lewicę Tuska i Nowackiej jest taka: najpierw wysyłamy dzieci do inicjacji seksualnej, później powiemy im o tym, jakie są związane z tym zagrożenia, szczególnie te zdrowotne, na przedmiocie dla niepoznaki zwanym edukacją zdrowotną.
Idąc dalej o tym, co oni tu właściwie dodali. Trzynastolatki mają omawiać pojęcia orientacji psychoseksualnej i kierunki jej rozwoju, w tym: heteroseksualną, homoseksualną, biseksualną, aseksualną; wyjaśniać pojęcia tożsamości płciowej: cis-płciowości, transpłciowości. Ja rozumiem, że są naukowcy, którzy się takimi rzeczami zajmują. Ja rozumiem, że istnieją organizacje LGBT, które sobie na ten temat publikują najróżniejsze materiały. Natomiast to nie jest żaden w tej chwili konsensus, żadne orientacje aseksualne, cis-płciowości, to nie jest język będący przedmiotem jakiegokolwiek konsensusu. I uczenie o tym trzynastolatków, dzieci i młodzież w momencie kształtowania ich tożsamości seksualnej, ich wychowania, ich norm, ich samooceny, jest po prostu niemądre! Zwyczajnie niemądre, a w wielu przypadkach pewnie szkodliwe – i być może właśnie o to chodzi. Idąc dalej, warto dodać, że użyte sformułowania są często eufemizmami, na wzór dokumentów Unii Europejskiej czy konwencji stambulskiej. To znaczy mamy zakamuflowaną, niewyrażoną wprost ideologię LGBT, ideologię genderową, zwaną też oczywiście programem, teorią – to jest bez znaczenia, jakich oni słów używają, wiemy dobrze, o co chodzi – bez wyrażenia tego wprost.
Boją się tak naprawdę prawdy, nie podają podstawowych faktów zdrowotnych wynikających z praktykowania homoseksualizmu, z praktykowania transseksualizmu, z tego, z jakimi okaleczeniami, cierpieniami wiążą się tzw. operacje zmiany płci, jaka debata naukowa toczy się w tej chwili w świecie zachodnim na ten temat, jak państwa odchodzą od zachęcania do tego dzieci i młodzieży, ponieważ wiele osób zgłasza się jako pokrzywdzone przez te różnego rodzaju terapie i pseudoterapie.
Nie dowiemy się też faktów medycznych na temat aborcji, nie dowiemy się negatywnych konsekwencji związanych z aborcją czy antykoncepcją, ponieważ zdaniem rządzącej lewicy tych faktów po prostu ma nie być! A to ciągle nie koniec.
W dalszych podstawach programowych znajdziemy np. takie fanaberie, jak omawianie przez ucznia roli całożyciowej edukacji seksualnej. No to zdrowie czy całożyciowa edukacja seksualna? Mówienie o tym, na czym polega, i tu uwaga, bo to dla profesorów chyba, nie dla dzieci: norma medyczna, prawna, statystyczna, społeczna, moralna, religijna, partnerska i indywidualna.
No po takim praniu mózgu jedyny wniosek chyba jest taki, że norma żadna nie istnieje! I dobrze wiemy, że jest to jedna z głównych tez ruchu LGBT, ruchu genderowo-feministyczno-transowego. Nie ma żadnej normy, wszystko jest kwestią uznaniową, wszystko jest płynne. Płynna nowoczesność, jak nauczał ich autorytet profesor Bauman.
Dalej, omawia kwestie prawne i społeczne związane z przynależnością do grup osób LGBTQ+. No łaskawie, że nie wymienili reszty alfabetu i nie rozszyfrowali. Tam się mają pojawić też jakieś inne dziwne rzeczy, obok kwestii seksualnych nie zapomnieli o kwestiach żywieniowych, np. uczeń będzie musiał pisać diety w oparciu o “dietę planetarną”.
Ciekaw jestem, czy dziennikarze, którzy zaraz będą bronić rządu Tuska i chorych pomysłów Nowackiej już wiedzą, co to dieta planetarna. Dziennikarze, do wyszukiwarek, proszę się uczyć, bo zaraz będziecie musieli udawać, że to wszystko jest okej.
Obok tego jest jeszcze drugi dokument, edukacja obywatelska. Tam są też kwiatki. Uwaga rodziców i konserwatywnych komentatorów na razie skupia się na tych deprawacyjnych aspektach edukacji zdrowotnej proponowanych przez Nowacką, natomiast w edukacji obywatelskiej oczywiście mamy stały pakiet lewicy “woke’istowskiej”, jak to się teraz mówi.
A więc uczeń będzie rozpoznawał postawy ksenofobii, stereotypów, uprzedzeń, dyskryminacji – a także, uwaga, uczniowie będą aktywizowani politycznie przez nauczycieli – reaguje na te zjawiska.
A także klimatyzm! Nie mogło tego zabraknąć u czołowych Europejczyków z polskiego rządu, a więc uczeń będzie wymieniał przyczyny i konsekwencje kryzysu klimatycznego, wyszukiwał informacje na temat działań na rzecz jego powstrzymania oraz w miarę możliwości angażował się w wybrane z nich. Ze względu na to, że ten cały ruch klimatyczny, szczególnie młodzieżowy w Polsce, działa w dużej mierze metodami nielegalnymi, zwracam uwagę, że jest tu mowa, że uczniowie mają być zachęcani do reagowania, nie jest napisane, że zgodnie z prawem. I to niejedyny przypadek.
Jeszcze wrócę na sekundę do kwestii zdrowotnych, jest mowa o wczesnych inicjacjach seksualnych. Dzieci między 10 a 15 rokiem życia mają być nauczane na temat inicjacji seksualnej. Ani razu w tym dokumencie nie pada słowo “pedofilia”.Dzieci mają być do tej inicjacji seksualnej zachęcane, natomiast nie mają być poinformowane, że jest to sprzeczne z prawem! Przypadek? Nie sądzę.
Wicemarszałek Sejmu Krzysztof Bosak w Telewizji Republika nt. wyborów prezydenckich,19 listopada 2024 r.
– Jesteśmy gotowi do rywalizacji z każdym. Czekamy aż partie odsłonią swoje karty, przedstawią swoich kandydatów. Robimy swoje. Sławomir Mentzen odbywa spotkania w kolejnych miastach. Tych spotkań było już kilkadziesiąt. Przekonuje do poglądów prawicowych, do mobilizowania się wyborców. Szczególnie wyborców młodych. Tych, do których dociera najbardziej.
Ale oczywiście w żaden sposób nie lekceważymy wyborców w średnim wieku czy starszych. Cieszymy się, że takich osób jest coraz więcej też wśród wyborców Konfederacji.
Zrobimy wszystko, żeby ten zły, szkodliwy program, który prezentuje Platforma Obywatelska, który realizuje już Platforma Obywatelska, został zablokowany. Do tego potrzebne jest, żeby ich kandydat nie wygrał wyborów prezydenckich, bo to byłaby katastrofa dla Polski, jeżeli jeszcze mogliby, tak jakby chcieli, zmieniać prawo i podpisywać wszystkie ustawy.
Potrzebny jest prezydent, który będzie zdolny zawetować wszystkie złe pomysły.
This website uses cookies so that we can provide you with the best user experience possible. Cookie information is stored in your browser and performs functions such as recognising you when you return to our website and helping our team to understand which sections of the website you find most interesting and useful.
Strictly Necessary Cookies
Strictly Necessary Cookie should be enabled at all times so that we can save your preferences for cookie settings.
If you disable this cookie, we will not be able to save your preferences. This means that every time you visit this website you will need to enable or disable cookies again.
RozwińZwiń komentarze (1)