Wicemarszałek Krzysztof Bosak w Sejmie
Expose, które usłyszeliśmy, w naszej ocenie to przewaga publicystyki nad polityką. To granie na ewentualnym strachu społeczeństwa przed osamotnieniem. Dużo bardziej niż w wystąpieniu pana ministra wybrzmiało to w wystąpieniu reprezentującego KO posła Kowala, gdzie główną treścią naszej polityki zagranicznej ma być to, że nie jesteśmy sami, uczestniczymy w organizacjach międzynarodowych. Tak, uczestniczymy. Uczestniczyliśmy przed waszymi rządami i będziemy uczestniczyć po waszych rządach. Dzisiaj debata jest nad tym, co my do tych organizacji wnosimy i co jako niepodległe państwo polskie wnosimy na forum międzynarodowe.
To, co usłyszeliśmy, w mojej ocenie to przede wszystkim jednak brak jakiejkolwiek wizji. Gdyby ktoś miał zdefiniować wizję polskiej polityki zagranicznej przed tym expose, przypisać temu rządowi jakiś zbiór haseł możliwych, to brzmiałoby to dość podobnie do tego, co zostało wygłoszone, właściwie tutaj nie ma żadnego efektu czegokolwiek pociągającego, czegokolwiek angażującego, interesującego i nowego. Brak konkretów. Brak konkretów co do tego, co państwo polskie konkretnie chce zaproponować na forum międzynarodowym i co chce osiągnąć. Jeżeli nie deklarujemy konkretów, to też nie będziemy z nich rozliczani, być może o to chodziło.
Żeby nie było, że tylko krytykuję, nim przejdę do szczegółów chcę coś pochwalić, a mianowicie gospodarskie podejście do majątku i kadr Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Tego brakowało. Mamy nadzieję, że to się teraz będzie zmieniać i że rzeczywiście prestiż urzędników MSZ będzie przywracany, a majątek, który ulegał w wielu państwach dekapitalizacji, będzie odnawiany. Tak, żeby polskie placówki dyplomatyczne były godną wizytówką państwa polskiego, a nie anachronicznym skansenem.
Natomiast przechodzę teraz do tego, czego zabrakło. Zabrakło Polaków. Uważam, że nie jest wystarczającym pretekstem przesunięcie kwestii Polaków żyjących poza granicami Polski na osobne expose w Senacie, by ich zupełnie pominąć. To sygnał dla dyplomatów, którzy słuchali tego wystąpienia, że to nie jest kwestia istotna w polityce zagranicznej państwa polskiego. Powinno być odwrotnie. Tu powinny być zarysowane nasze główne tezy, jeśli chodzi o Polaków żyjących poza granicami, a tam powinny być rozwinięte szczegóły.
Zabrakło polityki handlowej. Znów odrzucam argument, że nasze przedstawicielstwa handlowe podlegają innemu ministerstwu. Nasze przedstawicielstwa obronne czy nasze minister ds. Unii Europejskiej również nie są w strukturach MSZ, a jednak pan minister poświęcił tym sprawom dużo miejsca. Nic by się nie stało, gdybyśmy również położyli silny akcent na politykę handlową, na dyplomację ekonomiczną, tym bardziej, że polityka handlowa, w sytuacji wojen handlowych pomiędzy Chinami i Stanami Zjednoczonymi, staje się pierwszoplanowym tematem polityki międzynarodowej! My w tej sprawie nic nie proponujemy? Jesteśmy za światowym wolnym handlem czy jesteśmy za decouplingiem, czy za deriskingiem? Czy jesteśmy za polityką Unii Europejskiej, która opowie się po którejś ze stron, a może nie opowie się po żadnej ze stron? Jesteśmy za tym, żeby utrzymać napływ inwestycji z konkurujących bloków, czy jesteśmy za tym, żeby je kontrolować? Nic na ten temat nie padło.
Zabrakło polityki historycznej. Zabrakło energetyki. Zabrakło czegokolwiek o transgranicznych projektach o strategicznym wymiarze. Zabrakło o współpracy regionalnej – było o Radzie Państw Morza Bałtyckiego, ale jeśli się nie mylę, nie było nic o Trójmorzu, które było rok temu przez pana ministra wymieniane, z tego co pamiętam, z zapowiedzią kontynuacji. Pytanie, jak ta kontynuacja idzie i wygląda, skoro w tej chwili nie ma o tym słowa. I zabrakło wreszcie tematyki praw człowieka, ale nie w tym lewicowym wymiarze, ale w wymiarze wolności obywatelskich, które w wielu państwach, w tym w Unii Europejskiej, są łamane. Zabrakło kwestii wolności religijnej, kwestii praw chrześcijan. Gdy w Święta Wielkiej Nocy dochodziło w różnych państwach na świecie do pogromów chrześcijan. Myślę, że jest to kwestia, którą państwo polskie jako państwo chrześcijańskie mogłoby wnosić na arenę międzynarodową. Szkoda, że to się nie stało.
Teraz parę uwag polemicznych. Jeżeli chodzi o kwestię uzbrojenia, której pan minister tak wiele poświęca czasu, szczególnie na apologię inicjatyw unijnych. Zobaczymy, co z tych inicjatyw wyjdzie, poza euro-zadłużeniem. Bo że zadłużenie i że cięcie innych wydatków, to już jest pewne. Te pieniądze nie zostaną wyczarowane z powietrza, one zostaną zabrane z wydatków na politykę spójności, z której Polska korzystała, być może ze wsparcia rolnictwa, i zostaną przesunięte na obronność. A czego zabraknie, zostanie zaciągnięte w formie zadłużenia, które będziemy spłacać. Natomiast mam jedno pytanie, panie ministrze. Pan powiedział: kupując wspólnie, możemy kupić taniej. Tak, to prawda, ma pan rację. Z pewnością pan minister wie, że wspólna agencja zakupowa istnieje już przy NATO. Pytanie, jakie powinniśmy sobie postawić, jest takie, dlaczego wspólna agencja zakupowa ds. uzbrojenia istniejąca przy NATO nie realizuje wspólnych zakupów? Może są jakieś inne przyczyny niż brak instrumentu? Czy jeżeli powstaną dwie agencje zakupowe, jedna przy Unii, druga przy NATO, sytuacja się zmieni? Nie usłyszałem odpowiedzi.
Wicemarszałek Sejmu @krzysztofbosak: Exposé, które usłyszeliśmy, w naszej ocenie to przewaga publicystyki nad polityką. To granie na ewentualnym strachu społeczeństwa przed osamotnieniem.
— Konfederacja (@KONFEDERACJA_) April 23, 2025
Brak konkretów co do tego, co państwo polskie konkretnie chce zaproponować na forum… pic.twitter.com/RFEc8Nrc0R
Unia Europejska. Dużo pan minister tutaj polemizuje, tak jakby to była debata o wejściu Polski do Unii Europejskiej – ona odbyła się 20 lat temu. Natomiast wdało się tu trochę fałszu. Te trzy hasła: “Unia wartości, Unia wzrostu…”. Unia Europejska nie jest unią wartości. Mamy fundamentalne konflikty co do wartości. Nie jest unią wzrostu. Unia Europejska ma fundamentalny problem z utrzymaniem wzrostu. Pan minister powiedział, że potrzebna jest korekta błędów, które się zdarzają. No jasne! Oczywiście. Pewnie dlatego nie było ani zdania o polityce klimatycznej. Pytanie, jakie błędy chce korygować Polska, skoro jej minister spraw zagranicznych nie wyartykułował żadnego błędu ani żadnego sposobu korekty! To ma być przywództwo w Unii Europejskiej? To ma być prezydencja? Powiedzmy, czego chcemy! Może uda się 5% albo 10% z tego spełnić? Jeśli nie powiemy, czego chcemy, to tego nie dostaniemy. Tak wygląda nowoczesna polityka od stu lat.
Jeszcze, jeżeli pan marszałek pozwoli dokończyć, dwie uwagi.
Sprawczość. Pan minister mówi o sprawczości wyłącznie w kontekście organizacji międzynarodowych. Czy Polska nie jest zdolna do jakiejkolwiek sprawczości na forum międzynarodowym jako państwo? Nie tylko przez NATO, nie tylko przez Unię Europejską? Jest zdolna, na swoją miarę. Ale o takich zamiarach, o takich planach nie padło. Nie padło słowo o granicy zachodniej, gdzie mamy problem z polityką niemiecką, polityką migracyjną przerzucania do nas na bazie różnych procedur, żonglerki migrantami nielegalnymi. Nie padło słowo, jak chcemy do tego podchodzić. Być może partnerzy niemieccy coś powinni z tej mównicy usłyszeć, np. to, że nie zgadzamy się, żeby swój problem cynicznie przesuwali do nas, wykorzystując prawo międzynarodowe w inny sposób niż było ono pisane.
Ostatnia sprawa to moim zdaniem tzw. globalne południe – nie lubię tego określenia – państwa spoza tej koalicji państw zachodnich zostały potraktowane bardzo skrótowo. Jeżeli chodzi o Afrykę, Amerykę Łacińską, nie padł właściwie żaden przykład ani projektu, ani państwa, z którym chcielibyśmy wspólnie coś zrobić. Wielka szkoda. To dwie trzecie ludności na świecie, 5,5 miliarda, wschodzące rynki. Dziękuję bardzo.
Komentarze (1)