Konfederacja szykuje się na decydujące starcie! - Konfederacja

Konfederacja szykuje się na decydujące starcie!

Krzysztof Rzońca

Konfederacja za sprawą Sławomira Mentzena stoi dziś przed historyczną szansą zdobycia całkowitej autonomii politycznej i wejścia do pierwszej ligi rywalizacji z PiS-em i PO, jak równy z równym.

Duopolu POPiS-u nie przełamią politycy, którzy nie mają odwagi wyjść ponad ten plemienny spór wyniszczający Polskę i prowadzić własną, niezależną politykę wobec jednych, jak i drugich.

Jak pokazały ostatnie dni, wyjątkiem na polskiej scenie politycznej jest dziś Sławomir Mentzen, który rozgrywa drugą turę wyborów prezydenckich na własnych zasadach umacniając Konfederację jako realną, silną i niezależną alternatywę.

Dziś wszystkie oczy skierowane są na kandydata, który nie walczy już o prezydenturę. Dwa wywiady, które łącznie mają już prawie 10 milionów wyświetleń na YouTube i były transmitowane we wszystkich głównych mediach to potężny krok, który przebił sufit wiszący nad Konfederacją. Jeszcze nigdy wcześniej nie byliśmy tak daleko. To gigantyczny sukces!

Prawie 3 miliony głosów to potężny fundament. Dlaczego przez ostatnie 20 lat ten „trzeci” zawsze kończył jako przystawka? Lepper, Napieralski, Kukiz, Hołownia? Każdy z nich zrobił kapitalny wynik w wyborach prezydenckich, ale każdego z nich połknął POPiS. Dziś ten sam POPiS chce połknąć Mentzena, ale jeszcze nie rozumie na jak silnego lidera trafił. Jeśli Tusk lub Kaczyński myśli, że można nas zaszantażować i zrobić z nas przystawkę w 2027 roku to się bardzo i to bardzo grubo pomylił.

Niestety w ostatnim tygodniu, a już szczególnie po sobotnim „piwie”, zdecydowana większość polityków udowodniła, że mentalnie tkwi w tej wojnie plemiennej będąc w nią mniej lub bardziej zaangażowanym. W ten sposób, świadomie lub nie, zgodzili się na bycie junior partnerem w koalicji do której jeszcze nikt ich nie zaprosił. To duży błąd. W ten sposób skończyli wszyscy, którzy nie chcieli pisać własnej historii.

A co z tym piwem? Piwo jest dziś symbolem normalności, a nie wyrazem poparcia. Jesteśmy w polityce po to by zakończyć POPiS i wprowadzić nową jakość w polityce. Nie mamy za sobą wielkich mediów i olbrzymich działów propagandy, by natychmiast odeprzeć ataki ze wszystkich stron, które próbują nas teraz zniszczyć i zrzucić na nas winę za swoją nieudolność. Na koniec dnia liczy się nie ten kto wygrał bitwę, ale ten kto wygra wojnę.

Cieszę się, że Konfederacja ma lidera, który zamiast składać hołd jednemu lub drugiemu plemieniu, postanowił wyciągnąć miecz i walczyć by w Polsce wreszcie coś się zmieniło. Przed nami 2 lata by budować silną armię zawodową i zbroić się na decydujące starcie.

Komentarze (13)