Politycy Konfederacji przeprowadzili interwencję poselską w Ministerstwie Aktywów Państwowych w sprawie sytuacji na rynku węgla. Przygotowali kilkanaście pytań do resortu, na które mają otrzymać odpowiedź w przeciągu dwóch tygodni. Politycy uważają, że rząd nie przygotował Polaków na zimę. “Te marznące polskie rodziny to bezpośredni efekt działania Morawieckiego, Sasina i całej tej bandy.”
“Zbliża się najtrudniejsza zima od lat, dlatego, że politycznymi decyzjami zostaliśmy jako naród bardzo ograniczeni, a państwo nie zapewniło nam niczego, żebyśmy mogli bezpiecznie przejść przez ten zimowy okres.” – stwierdził Artur Dziambor.
Konfederaci przygotowali 16 pytań do resortu aktywów państwowych. Ministerstwo ma dwa tygodnie na to, by odpowiedzieć na pytania posłów.
“To co zrobiono w marcu tego roku, kiedy rząd bez żadnych wyliczyć, przygotowania, przed całą UE, wprowadził embargo na rosyjski węgiel, to jest zbrodnia. Te marznące polskie rodziny to bezpośredni efekt działania Morawieckiego, Sasina i całej tej bandy.” – powiedział Robert Winnicki. przypominając, że tylko Konfederacja nie poparła embarga na rosyjski węgiel.
Konferencja prasowa z udziałem posłów Krzysztofa Tuduja i Krzysztofa Mulawy, 10 września 2024 r.
Krzysztof Tuduj: Zabieramy głos w sprawie bardzo kontrowersyjnej, w sprawie skandalu, jaki miał miejsce w Śremie, pobicia z udziałem obcokrajowców z Ameryki Łacińskiej: Kolumbijczyków, Argentyńczyka.
Skandaliczna decyzja prokuratury rejonowej w Śremie o zwolnieniu zatrzymanych czterech sprawców tego zdarzenia. Tylko jeden został w dalszym ciągu zatrzymany jeszcze do następnych czynności, ten, który będzie miał postawiony zarzut usiłowania zabójstwa. Przypomnę, grupa południowoamerykańskich imigrantów, którzy w Polsce są, pracują, także to są tzw. legalni imigranci, mieli zachowywać się według relacji mieszkańców Śremu na plaży w sposób arogancki, zaczepiali kobiety, gwizdali. To była grupa kilkunastu, nawet momentami kilkudziesięciu osób.
Można powiedzieć, to nastawienie, które nie ma nic wspólnego z szacunkiem do państwa, do którego przyjechali, do narodu, który ich gości… spowodowali bardzo krwawe zajście, pobicie Polaków. Krwawe to jest bardzo adekwatne słowo dlatego, że w ruch poszły butelki, został użyty tzw. tulipan, czyli rozbita butelka, z bardzo poważnymi obrażeniami na ciele kilku Polaków. Jeden będzie miał prawdopodobnie bardzo poważne problemy z nogą, drugi cudem uniknął śmierci, bo rana była raną kłutą w okolicę szyjną. W okolice tętnicy szyjnej, także bardzo poważne zagrożenie dla życia.
Te fakty plus fakt, że nie zostali zatrzymani na dłużej, nie są aresztowani, a jedynie dozór elektroniczny, zakaz opuszczania kraju, to są rzeczy bulwersujące. Trzeba powiedzieć jasno. Nie ma prawa być żadnej tolerancji dla przestępstw, a szczególnie dla przestępstw, których są sprawcami imigranci. To jest zagrożenie dla polskiego bezpieczeństwa.
My mamy wielkie szczęście, można powiedzieć, historyczne, że w Polsce naprawdę względem Europy Zachodniej, względem wielu innych miejsc na świecie jest naprawdę bezpiecznie – i ten stan chcemy utrzymać! To jest nasz interes wspólny, bez względu na poglądy, bez względu na to, jakie opcje polityczne wybieramy. Natomiast my chcemy bardzo jasno powiedzieć, że tak nie należy postępować, należy surowo rozprawiać się z przestępcami, którzy szczególnie nie potrafią uszanować miejsca, do którego przyjechali. Nikt nad tą imigracją nie panuje, bez względu na to, czy rządzi PiS, czy rządzi PO.
Pamiętamy, jak za czasów poprzednich rządów PO, jak policja rozprawiała się, prokuratura, jak traktowała kibiców. Jeżeli była jakaś sytuacja z udziałem kibiców, to wszyscy byli zwijani, a potem dopiero były ewentualnie jakieś pytania. A tutaj mamy do czynienia z sytuacją, w której w tym pobiciu brało udział więcej obcokrajowców, natomiast zatrzymanych została zaledwie piątka i pytanie, dlaczego reszta nie została zatrzymana.
Pytanie, dlaczego ci, którzy zostali zwolnieni, nie mają postawionego zarzutu współudziału w tym usiłowaniu zabójstwa, bo przecież nikt nie próbował powstrzymać tego człowieka, który nastawał na życie Polaka. Także mówimy kategorycznie NIE, nie zgadzamy się na takie lekkie traktowanie przestępców, szczególnie obcokrajowców, którzy po prostu według innych zwyczajów, według innego kodu kulturowego sobie żyją i takie zwyczaje próbują wprowadzać w Polsce. Na to stanowczo się nie zgadzamy!
Krzysztof Mulawa: – Musimy sobie jasno powiedzieć, i my to jako Ruch Narodowy, część Konfederacji mówiliśmy dawno temu – chcielibyśmy, żeby cały polski naród, wszyscy rządzący byli mądrzy przed szkodą, a nie po szkodzie – masowa, niekontrolowana imigracja przynosi Polsce, Polakom fatalne skutki społeczne i w sposób drastyczny obniża bezpieczeństwo nas, obywateli Polski.
Ta sytuacja ze Śremu to nie jest odosobniony przykład negatywnych skutków społecznych, jakie niesie za sobą nielegalna czy legalna, ale masowa, niekontrolowana imigracja, z którą mamy do czynienia w Polsce. Dzień wcześniej mieliśmy do czynienia z sytuacją, gdzie dwóch Gruzinów w Warszawie próbowało przy pomocy ostrego narzędzia okraść Polkę, która była w restauracji, w pizzerii, razem ze swoją córką. Na szczęście tych dwóch Gruzinów zostało obezwładnionych i dokonało się obywatelskie zatrzymanie tych dwóch obywateli przez obywatela Polski. Idziemy dalej. Dzień wcześniej w Warszawie 37-letni obywatel Ukrainy uderzył Polkę bez żadnego powodu.
Mamy do czynienia z szeregiem sytuacji, które świadczą o fatalnych skutkach imigracji. Przypominam wszystkim, bo to była głośna sprawa, że w sierpniu Polka, która rano jechała do pracy, została napadnięta przez obywatela jednego z krajów nadbałtyckich, została pociągnięta po ziemi. Na szczęście to wszystko zostało nagrane i upublicznione.
W tym samym miesiącu, tydzień wcześniej mieliśmy do czynienia również z sytuacją, gdzie postawiono zarzuty pięciu obywatelom krajów Ameryki Łacińskiej w sprawie zbiorowego gwałtu na 20-latce, obywatelce Polski.
Mamy do czynienia z szeregiem sytuacji, z którymi my jako Konfederacja oczywiście się nie zgadzamy. Mówię to z pełną stanowczością. Nielegalnych imigrantów należy automatycznie, natychmiast po zatrzymaniu doprowadzać do ekstradycji; ewentualnie na obywateli tych krajów powinny czekać autobusy z napisem Bruksela, bądź też autobusy z adresami wszystkich tych polityków, którzy zapominali przez ostatnie 10 lat o tym, że emigracja przynosi negatywne skutki społeczne.
Jako członek Komisji Wizowej, który ma dostęp do wszelkich informacji, wszelkich statystyk, muszę powiedzieć, że rząd Prawa i Sprawiedliwości był najbardziej proimigracyjną partią w historii Rzeczypospolitej Polskiej! Ale oczywiście pan Donald Tusk staje w szranki tej rywalizacji z PiS-em. W 2023 roku wydano pozwolenie na pracę dla obywateli Kolumbii, sprawców tych fatalnych wydarzeń w Śremie. To było 12 tysięcy pozwoleń na pracę dla obywateli Kolumbii.
Ale już pan Donald Tusk wydał tych pozwoleń na pracę w samym 2024 roku, tylko w połowie tego roku, aż 16 tysięcy!
Jako Ruch Narodowy, jako część składowa Konfederacji opublikowaliśmy już dawno dokument w postaci Odpowiedzialnej Polityki Imigracyjnej, “Po pierwsze Polska, po pierwsze Polacy”. Chcę bardzo mocno powiedzieć, że Polska niestety – nie wszyscy jako społeczeństwo zdajemy sobie z tego sprawę – że przez ostatnie 10 lat nie miała uchwalonej polityki imigracyjnej. To jest skandal i do tego doprowadziły zarówno rządy Prawa i Sprawiedliwości, jak i również nie widzimy jakiegokolwiek innego kierunku działania pana Donalda Tuska. Stop nielegalnej czy legalnej, ale masowej imigracji, z którą mamy do czynienia niestety w Polsce.
Trwa Trasa Mentzen 2025, która w poniedziałek rozpoczęła się od Włocławka. Dzisiaj, we wtorek 10 września, Sławomir Mentzen zawita natomiast do Inowrocławia.
Dzisiaj byłem we Włocławku, jutro o 18:00 Inowrocław. Do zobaczenia!
To powinien przeczytać KAŻDY POLAK, bowiem dotyczy to bezpieczeństwa naszych córek, żon i matek!
Otóż…
• W Niemczech (a konkretnie w najludniejszym z landów, tj. Nadrenii Północnej – Westfalii) doszło w 2023 roku aż do 209 (!) BRUTALNYCH GWAŁTÓW ZBIOROWYCH. Dane powinny zatrważać, ale to nie koniec historii…
• Niemieckim organom ścigania udało się zatrzymać 155 podejrzanych osób, spośród których, jak wynika ze szczegółowych danych niemieckiego „Ministerstwa Spraw Wewnętrznych” [źródło: BILD], ponad… 78% (SIEDEMDZIESIĄT OSIEM PROCENT!) przypadków gwałtów zbiorowych można przypisać „ŚRODOWISKOM MIGRACYJNYM” w Niemczech.
• I pomimo, iż powyższe dane dotyczą Niemiec, w świetle „Paktu Migracyjnego”, który Polska MUSI wdrożyć już od 2026 roku (implementując jednocześnie groźną unijną politykę migracyjną) – dane płynące z Niemiec powinny budzić grozę!
• Dlatego pytam (w trybie interwencji poselskiej) Komendanta Głównego Policji, jak wyglądają statystyki w Polsce, związane z liczbą gwałtów, liczbą rozbojów oraz narodowością zatrzymanych (i podejrzanych o ich popełnienie), aby mieć pełen obraz obecnej sytuacji związanej z bezpieczeństwem Polek i Polaków. Pytam, bowiem… mainstreamowa prasa dziwnie nabrała wody w usta w tym temacie. Nawet już nie pytam, dlaczego, bowiem instynktownie odpowiedź znam.
• Czas sprawdzić dane statystyczne i „narodowość podejrzanych/zatrzymanych” w ostatnich latach w Polsce i zacząć poważaną debatę publiczną o polskiej polityce migracyjnej, bo… 2026 rok zbliża się szybkimi krokami. PS. A chyba żadna Polka i żaden Polak nie chce mieć w naszym kraju tego, z czym mierzą się obecnie Niemcy.
❌ To powinien przeczytać KAŻDY POLAK, bowiem dotyczy to bezpieczeństwa naszych córek, żon i matek! 🆘 Otóż… ➡️ W Niemczech (a konkretnie w najludniejszym z landów, tj. Nadrenii Północnej – Westfalii) doszło w 2023 roku aż do 209 (!) BRUTALNYCH GWAŁTÓW ZBIOROWYCH. Dane powinny… pic.twitter.com/oMmnvjWA1y
Dziś w Śremie na konferencji prasowej pokazaliśmy to zdjęcie. Pokazuje barbarzyństwo z jakim mamy do czynienia. Mieszkają tu, bo zakład pracy potrzebował tanich pracowników. Kto zapłacił za różnicę w cenie “taniej siły roboczej”? Chłopak z przekłutą tętnicą. I będziemy płacili my wszyscy, jeśli nie powiemy “dość”.
Pani ze śremskiego SOR powiedziała, że to już ósmy raz, kiedy na oddział trafia osoba z ranami kłutymi, twierdząca, że została pokiereszowana przez obcokrajowców.
Według świadków, kiedy kilku mężczyzn kłuło tzw “tulipanami” ofiarę, ofiara ta była kopana nawet przez rodziny tych imigrantów! Ludzie z dzikiego kraju zachowują się jak dzicz, to nie dziwi. Należy jednak zadać pytanie – dlaczego oni tutaj są? W spokojnym kraju Europy Środkowej? Czy to są nielegalni imigranci? Nie, to legalni pracownicy, pracują, płacą podatki i usiłują zamordować chłopaka ze Śremu.
Dziś w Śremie na konferencji prasowej pokazaliśmy to zdjęcie. Pokazuje barbarzyństwo z jakim mamy do czynienia. Mieszkają tu, bo zakład pracy potrzebował tanich pracowników. Kto zapłacił za różnicę w cenie "taniej siły roboczej"? Chłopak z przekłutą tentnicą. I będziemy płacili… pic.twitter.com/eOPnZjBW0H
Związek Przedsiębiorców i Pracodawców wysunął ostatnio szereg postulatów: “wspierajmy legalną zrównoważoną imigrację zarobkową!”
Pracodawcy RP wypuścili raport zawierający m. in. takie tezy: • wydłużenie okresu pracy wykonywanej bez zezwolenia na pracę na podstawie oświadczenia o powierzeniu wykonywania pracy przez cudzoziemców z wybranych państw do 12 miesięcy w ciągu kolejnych 18 miesięcy lub do 18 miesięcy w ciągu kolejnych 24 miesięcy • rozszerzenie listy krajów, których obywatele mogą korzystać z uproszczonej procedury legalizacji pracy (oświadczeniowej) między innymi o Państwa azjatyckie jak Indie, Filipiny czy Bangladesz • wydłużenie terminu, w którym podmiot powierzający wykonywanie pracy cudzoziemcowi ma obowiązek zawiadomić urząd pracy o podjęciu pracy przez cudzoziemca na podstawie oświadczenia.
Prywatyzacja zysków, uspołecznienie strat (przede wszystkim bezpieczeństwa) i uciekanie od jakiejkolwiek odpowiedzialności. A muszą ponosić odpowiedzialność. Fakt przebywania w mniejszych miejscowościach, agresywnych grup mężczyzn z trzeciego świata, jest bezpośrednio powiązany z działaniem tych grup biznesowych!
Co na to rząd? Wydawało się, że Ministerstwo Rodziny i Polityki Społecznej idzie w dobrym kierunku, wzmacniając kontrolę pracowników z zagranicy. Przypomnijmy co zrobił wtedy PSL. Zrobił to co zawsze – wstawił się za tymi, którym służy. Czyli bynajmniej nie za swoimi wyborcami. PSL wstawia się za tymi, którzy im płacą. Deweloperzy czy biznes domagający się tanich robotników. Wyszedł minister Krzysztof Paszyk i powiedział, m. in. że sprzeciwiają się narzucaniu limitów na imigrantów bo to szkodzi gospodarce i że sprzeciwia się rozszerzeniu możliwości kontroli zakładów pod względem pracowników zza granicy, bo… to może zwiększyć obciążenia dla firm. A jak obciążenie dla społeczeństwa, panie Paszyk, widoczne na poniższym obrazku? Podoba się? A elektoratowi PSL podoba się kogo wybrali?
Wreszcie – PiS. Najbardziej proimigrancka partia w historii Polski. PiS, który mantruje, że “legalna imigracja jest w porządku”. Macie na zdjęciu efekt legalnej imigracji. To Wasza wina. Mam nadzieję, że Was wyborcy rozliczą, za pozbawianie nas poczucia bezpieczeństwa.
PS – no i wymiar sprawiedliwości! Właśnie podano do wiadomości, że 4 z 5 agresorów zostało wypuszczonych i dalej będą krążyli po Śremie, na areszt zdecydowano się tylko w przypadku jednego z nich. To nie zostanie w ten sposób przez nas pozostawione.
Ministerstwo Infrastruktury chce podjąć rozmowy z samorządami na temat wprowadzenia zmian w prawie wodnym i ustanowienia podatku od deszczu! Pretekst do nowej daniny znaleziono w sierpniowych opadach, które skutkowały powodziami na terenie prawie całej Polski.
Winą za podtopienia zdecydowano się nie obarczać nieprzemyślanych inwestycji publicznych, tylko „zmiany klimatyczne”.
W małych, średnich i niektórych większych miastach dominującym trendem jest wciąż tzw. betonoza, czyli pozbywanie się zieleńców, na rzecz bruku. W wielu miejscowościach całe rynki, na których niegdyś rosły krzewy i drzewa, dziś są wyłożone betonowymi płytami. W sposób oczywisty uniemożliwia to wchłanianie opadów przez ziemię, co sprawia, że większość deszczówki musi spływać do studzienek kanalizacyjnych. Kanalizacja z kolei od lat jest przez samorządy niedofinansowywana.
Pieniądze na modernizację kanalizacji mieliby dostarczać obywatele zamieszkujący gospodarstwa domowe. Wysokość podatku zależałaby od powierzchni dachu, czy powierzchni utwardzonej.
W skrócie – samorząd betonuje całe centrum i woda nie ma gdzie spływać, więc my musimy płacić za modernizację kanalizacji, bo poważyliśmy się mieć dach nad głową, lub podjazd dla samochodu!
🌧️ Grozi nam podatek od deszczu!
💧 Ministerstwo Infrastruktury chce podjąć rozmowy z samorządami na temat wprowadzenia zmian w prawie wodnym i ustanowienia podatku od deszczu! Pretekst do nowej daniny znaleziono w sierpniowych opadach, które skutkowały powodziami na terenie… pic.twitter.com/1y6yndNxZR
Konferencja prasowa Konfederacji z udziałem wicemarszałka Sejmu Krzysztofa Bosaka i posła Parlamentu Europejskiego Grzegorza Brauna, 9 września 2024 r.
Krzysztof Bosak: – Dziś wspólnie z Grzegorzem Braunem w imieniu Konfederacji stoimy tutaj po to, żeby dać nasz komentarz do ostatnich i wcześniejszych działań ministra sprawiedliwości, profesora Bodnara.
Ten komentarz jest bardzo krótki. Panie ministrze, wzywamy do dymisji.
Naprawdę, wszystkie te wydarzenia, których jesteśmy świadkami, wszystkie te deklaracje, one składają się w jedną całość: niezdolność do konstruktywnego pełnienia tego urzędu. Niezależnie, czy weźmiemy procedury ochrony kontrwywiadowczej, newralgicznych, delikatnych postępowań przeciwko zagranicznym szpiegom; czy weźmiemy delikatne sprawy polityczne związane z wolnością zgromadzeń, zahaczające o kręgi polityczne; czy weźmiemy perspektywy tak zwanego przywracania praworządności, czyli porządkowania bałaganu, z którym zostaliśmy po rządach Prawa i Sprawiedliwości. W każdej z tych rzeczy błędy i brak jakiegokolwiek konstruktywnego planu!
Dostęp do tajnych akt pana Rubcowa, potwierdzonego szpiega, który udawał Hiszpana, okazał się Rosjaninem, funkcjonariuszem wojskowego wywiadu, i brylował w obecnej tutaj, tuż za naszymi kamerami, elicie dziennikarskiej, miesiącami, a może i latami. Okazuje się, że w wyniku błędów prokuratury, braku nadzoru nad postępowaniem w sprawie o szpiegostwo, on brylował nie tylko tutaj w Sejmie, brylował także w kancelarii tajnej ABW, poznając szczegóły rozpracowania kontrwywiadowczego, któremu był poddawany – i z tą wiedzą, w ramach wymiany szpiegów, dokonanej nie przez Polskę, ale przez państwo amerykańskie, po prostu wyjechał do Moskwy.
To zaniedbanie obowiązku, jakim jest prawidłowy nadzór nad delikatnymi postępowaniami i tym, co robią podwładni pana ministra Bodnara, prokuratorzy w całym kraju, a szczególnie tu w Warszawie, bo przecież te postępowania w sprawach zagranicznych szpiegów nie są prowadzone w każdej regionalnej czy rejonowej prokuraturze, one się koncentrują przede wszystkim tu w Warszawie.
Inna sprawa, delikatna, związana ze wznowionymi postępowaniami dot. między innymi Marszu Niepodległości. Ostrzegaliśmy, że ta sprawa jest dęta, że te postępowania wznawiane są z powodów ideologicznych. Natomiast to, co wyprawia prokurator podległy panu ministrowi Bodnarowi, to istna komedia! Poszukuje bowiem nieistniejącej listy nazwisk i postanowił przeszukiwać mieszkania wybranych losowo ludzi, związanych z władzami Stow. Marsz Niepodległości i biura, które nie były biurami Marszu Niepodległości w czasie Marszu Niepodległości w roku 2018 – po to, żeby namierzyć rzekomo istniejące listy członków Straży Marszu Niepodległości z roku 2018. Panie prokuratorze, takie listy nigdy nie istniały. Pan to ma w papierach. Proszę je uważnie przeczytać.
A do pana prokuratora generalnego i ministra Bodnara krótka informacja: jeżeli nie potrafi pan nadzorować swoich prokuratorów, żeby prowadzili czynności w sposób celowy, staranny, np. przyjeżdżając na miejsca przeszukań, które zarządza, a nie tak, że policjanci muszą o wszystko pytać przez telefon, co mają robić; np. wskazując, jakie rzeczy zająć, a nie, że wysyła się policję do lokalu, w którym jest zarejestrowanych trzy, cztery czy więcej podmiotów, i policjanci nie wiedzą właściwie, co mają robić na miejscu, a prokurator nie przyjechał, bo nie chciał, miał jakieś pilniejsze sprawy?
To jest komedia, pan za tą komedię odpowiada. My nie będziemy się skarżyć, że jesteśmy ofiarami, bo nie czujemy się ofiarami. Ofiarami są Polacy, ponieważ to pańskie działania i pańskich prokuratorów powodują zmniejszenie bezpieczeństwa warszawiaków. Bo każdy funkcjonariusz policji odciągnięty od ścigania prawdziwych bandytów i zajmowania się członkami różnych stowarzyszeń i ich segregatorami z dokumentami i służbowymi laptopami, to policjant jeden mniej, który ściga bandytów. A w Warszawie brakuje funkcjonariuszy policji! Tu pracują ludzie przymusowo pościągani z całego kraju, bo w Warszawie brakuje policji. Dramatycznie.
Panie ministrze, czy pan o tym nie wie, że wymyśla pan głupie obowiązki, których pana podwładni później nawet nie nadzorują? Prokuratorów do dobrych spraw też brakuje. Sam fakt, że ta sprawa najpierw za Ziobry była prowadzona przez półtora roku i w tej chwili, pod pańskimi rządami, jest znów prowadzona, zabiera czas prokuratorom na ściganie prawdziwych przestępców. To absurd, za który pan odpowiada.
Podobnie jak za łamanie praw obywatelskich ludzi, którzy prowadzą legalną działalność w Polsce i nie zrobili nic złego. Trzecia sprawa, no to oczywiście sprawa najświeższa, być może kalibrem największa, czyli te nieszczęsne zapowiedzi z piątku o tym, że będzie jakaś weryfikacja sędziów, zwanych w ramach nowomowy demoliberalnej, stosowanej przez tą centrolewicę opcji europejskiej – zwanych “neosędziami”. To zrobienie dokładnie tego, co zrobił PiS, tylko na jeszcze większą skalę. PiS swoimi nieudolnymi działaniami doprowadził do delegitymizacji KRS, części Sądu Najwyższego i Trybunału Konstytucyjnego.
Obecnie minister Bodnar zmierza do tego, żeby zdelegitymizować jeszcze kilkuset sędziów i narobić chaosu na dużo większą skalę niż w tej chwili mamy. Rolą ministra sprawiedliwości jest zaprowadzanie sprawiedliwości. Nie jest żadną sprawiedliwością karanie kilkuset ludzi, którzy weszli do stanu sędziowskiego, powołani zgodnie z Konstytucją przez prezydenta i wykonują swoje obowiązki, karanie za to, że politycy PiS-u i Platformy, i eurokraci z Unii Europejskiej pokłócili się między sobą. Waszą rolą, panowie, jest znaleźć między sobą porozumienie. To proponuje Konfederacja, mówiąc o resecie konstytucyjnym. Jeżeli nie umiecie znaleźć porozumienia, jeśli nawet go nie szukacie, podajcie się do dymisji.
Zwolnijcie krzesło ministra sprawiedliwości. Niech przyjdzie ktoś kolejny z waszego obozu, może nieco lepiej sobie poradzi z tymi wyzwaniami. Naprawdę, to nie jest tak, że jeden jest kandydat na ministra sprawiedliwości i to jest profesor Bodnar. Obserwując te wszystkie działania mamy wrażenie głębokiej niekompetencji i głębokiego braku wizji. To, że ktoś ma tytuł naukowy, zrobiony z prawa, to jeszcze nie znaczy, że nadaje się na ministra sprawiedliwości. Wybór, jaki padł na profesora Bodnara, jest prawdopodobnie związany tylko z jednym faktem: że nie ma on pozycji politycznej w Platformie Obywatelskiej i Donald Tusk w każdym dogodnym momencie może go po prostu zmienić. Wydaje się, że pan profesor Bodnar sam do końca tej swojej roli nie rozumie, w związku z czym my służymy radą, uświadamiamy, wzywamy do dymisji.
Włocławek to pierwsze miasto, które odwiedzi Sławomir Mentzen. Towarzyszyć mu będzie Ewa Zajączkowska-Hernik i Grzegorz Płaczek. Spotkanie we Włocławku odbędzie się na Placu Wolności. Rozpocznie się o godz. 18.00.
Już jutro we Włocławku o 18:00 zaczynamy trasę #Mentzen2025!
To kolejna próba sztucznego napędzania cen mieszkań, co odbije się przede wszystkim na zwykłych obywatelach. Już przy programie „2%” poprzedniego rządu zwracaliśmy uwagę, że takie interwencje doprowadzają do wzrostu cen nieruchomości, a nie do poprawy dostępności mieszkań.
Dziś sytuacja się powtarza, a kolejny rząd dalej forsuje rozwiązania, które działają przede wszystkim na korzyść banków i deweloperów, a nie obywateli. Nie ma się co dziwić jeśli spojrzy się na to jak hojnie PO i PSL są dotowani przez deweloperów.
By poprawić sytuację na rynku mieszkaniowym należy wspierać stronę podażową a nie popytową. Zrezygnujmy z głupich regulacji klimatycznych i obniżmy ceny materiałów budowlanych zmniejszając podatki.
Będę głosował przeciw programowi „Kredyt 0%”.
To kolejna próba sztucznego napędzania cen mieszkań, co odbije się przede wszystkim na zwykłych obywatelach. Już przy programie „2%” poprzedniego rządu zwracaliśmy uwagę, że takie interwencje doprowadzają do wzrostu cen…
Krystian Kamiński, b. poseł Konfederacji, członek Ruchu Narodowego.
Rzadko odnoszę się do militarnego aspektu wojny na Ukrainie. Poza tym, że jestem cywilem, nawet fachowe przygotowanie napotyka tu na spore ograniczenia w postaci nasilonej wojny informacyjnej, jaka toczy się równolegle z fizycznymi bojami w terenie. Ujawnia to zresztą szerszą właściwość naszej epoki cywilizacji informacyjnej. Pojawienie się globalnej, kosmopolitycznej sieci informacyjnej, możliwych do obsługi przez każdego portali społecznościowych, interaktywnego połączenia z nią 24 godziny na dobę, siedem dni w tygodniu za pomocą smartfona, przepustowości pozwalającej komunikować nie słowami, ale obrazami na żywo – wszystko to wcale nie zwiększyło stopnia poinformowania, wiedzy większości ludzi. Wprost przeciwnie – gdy wybuchła lemowska „bomba megabitowa”, nadmiar informacji i „informacji” sprawia, że wiemy o rzeczywistości coraz mniej. I jest to skutek zarówno naturalnie powstającego po wybuchu „bomby megabitowej” chaosu, jak i świadomych zabiegów ośrodków politycznych i ich aparatów wykonawczych, próbujących ukierunkować ten chaos i wlewać go do głów.
Z perspektywy ponad 900 dni wojny na Ukrainie na dużą skalę (bo wiele wskazuje, że nie na pełną skalę) widać, że strona ukraińska osiągnęła wysoki kunszt prowadzenie wojny informacyjnej. Przyszłość i pracujący w przyszłości historycy być może odpowiedzą na pytanie, w jaki sposób Ukraińcom udało się osiągnąć taki kunszt. Czy prowadzili wojnę informacyjną samodzielnie, czy jednak i w tym zakresie mogli liczyć na wsparcie „państw rozwiniętych”. A może nie dowiemy się tego nawet od nich. Ileż wątków gier politycznych, operacji specjalnych, czy po prostu intrygujących zdarzeń z czasów drugiej wojny światowej ciągle skrywanych jest w szafach, w teczkach z gryfem „tajne”.
Obserwując jednak stan rosyjskiej armii, która ciągle funkcjonuje w trybie zaciągu kontraktowego, a nie mobilizacji, a także stan rosyjskiego społeczeństwa, aktywnie popierającego, lub co najmniej, w swojej masie, biernie przyzwalającego na prowadzenie inwazji, widać, że to nie Rosjanie padli ofiarą ukraińskiej wojny informacyjnej. Z perspektywy 2,5 roku coraz wyraźniej widać, że prowadzona przez Ukraińców wojna informacyjna w większym stopniu niż na Rosjan okazała się oddziaływać na państwa zachodu. Sądząc zresztą po jej narzędziach – retoryce i symbolice, tak właśnie została zaplanowana – by grać na strunach dusz ludzi Zachodu, ich poglądach ideologicznych, preferencjach kulturowych, emocjach. Niestety, po ponad 900 dniach tej wojny można chyba stwierdzić, że największymi ofiarami tej wojny informacyjnej padli Polacy.
Nigdzie bezkrytyczna wiara i reprodukowanie jeden do jeden narracji ukraińskich na temat militarnych i politycznych aspektów konfliktu nie były i nie są tak silne jak w Polsce. Można powiedzieć, że aż do bieżącego roku naszym kraju, wśród polityków, dziennikarzy, publicystów powszechny był komunikat, że Ukraina wojnę wygrywa. Wbrew temu, że to Rosja okupowała około 20 proc. ukraińskiego terytorium, a nie na odwrót. Moment, w którym 6 sierpnia Ukraińcy rozpoczęli swoją operację w obwodzie kurskim, fakt zajęcia kilkuset kilometrów kwadratowych rosyjskiego terytorium natychmiast odpalił w Polsce te same odruchy.
Ukraińcy kierując do ataku kilka brygad wspieranych z powietrza szybko przełamali słabe w obwodzie kurskim, rosyjskie linie obrony obsadzone pogranicznikami i niedoświadczonymi poborowymi. Zeszłoroczne rajdy sił ukraińskich wymierzone były w sąsiedni obwód biełgorodzki. Rosjanom stabilizowanie sytuacji zabrało tydzień. Władze regionalne zmuszone były do ewakuacji ponad 100 tys. rosyjskich cywilów. Obecnie Ukraińcy okupują około jednej trzydziestej obszaru obwodu kurskiego, w tym jedno miasto szczebla rejonowego (powiatowego), kilkadziesiąt wsi i nie wygląda na to, by Rosjanie mogli łatwo ich stamtąd wybić.
Jakie jest znaczenie tej operacji? Nie osiągnęła ona spowolnienia postępów Rosjan w Donbasie. Ich siły kontynuowały ataki w obwodzie donieckim. Zbliżanie się ich do Pokrowska, węzła logistycznego subregionalnego znaczenie i atak z rejonu Bachmutu to żmudne, powolne budowanie sobie perspektywy do podejścia na Kramatorsk i Słowiańsk, bez których rosyjskie hasło „wyzwolenia Donbasu” rzucone przez Kreml na przełomie marca i kwietnia 2022 r. pozostaje puste.
Nie wydaje się, by operacja Ukraińców w obwodzie kurskim, utrąciła plan rosyjskiej koncentracji i uderzenia w innym miejscu frontu, bądź, by na odwrót, odwracała uwagę Rosjan od koncentracji sił ukraińskich do niespodzianego ataku w nieznanym dla nas miejscu. Brak poszlak wskazujących, by jedni bądź drudzy posiadali takie zasoby, możliwości.
Bardziej prawdopodobne, że Ukraińcom chodziło o ludzi (jeńców) i ziemię jako żetony do negocjacyjnej wymiany. To kolejny sygnał, że polityczne kierownictwo ukraińskie godzi się z tym, że perspektywa siadania z Rosjanami do stołu rokowań nie jest już dla niej odległa. Inna sprawa czy tak to widzą na Kremlu. Ostatnie komunikaty Kremla zdają się temu przeczyć.
Zyski terytorialne Ukraińców są bardzo umiarkowane, symetryczne mniej więcej do skrawków obwodu charkowskiego, które rosyjskim siłom z trudem udało się zająć i tylko częściowo utrzymać po majowym ataku. Moskwie łatwiej z nich rezygnować, bo nigdy nie ogłaszała ich formalnej aneksji.
Okupacja fragmentów obwodu kurskiego nie podważyła morale Rosjan i stabilności społecznej ich kraju. Wprost przeciwnie – rosyjski aparat medialny zużył ją udatnie dla swojej narracji, że w tej wojnie to tak naprawdę to Rosja się broni. Okupacja rosyjskiej ziemi wywołała raczej konsolidację Rosjan „wokół flagi”, deklaracje szoku i lojalizmu padły nawet ze strony niektórych emigracyjnych opozycjonistów rosyjskich.
Odnoszę wrażenie, że głównym celem tego ukraińskiego ruchu militarnego było ponowne przykucie uwagi społeczeństw zachodnich, zmęczonych lub coraz rzadziej zwracających uwagę na wojnę na Ukrainie, w tym oczywiście polskiego. Podobnie jak zeszłoroczne próby ofensywy w obwodzie zaporoskim, operacja militarna została przeprowadzona z powodów stricte politycznych i jest przede wszystkim elementem wojny informacyjnej. Ma przekonać i zmobilizować elity oraz społeczeństwa państw zachodnich do zwiększenia wsparcia, od którego zależy już funkcjonowanie każdego sektora państwa ukraińskiego, nie tylko militarnego, ale i cywilnego – budżet Ukrainy jest pod stałą finansową kroplówką jego zachodnich partnerów. Jak się okazuje ten, niemały przecież, wymiar wsparcia, już nie wystarcza, a Ukraina powoli pęka pod naciskiem Rosji.
Ukraińska operacja w obwodzie kurskim ma przekonać, także nas, że jeszcze nic straconego, a Kijów może osiągnąć swoje cele. Tym razem Ukraińcy byli o tyle mądrzejsi, że nie próbowali jednocześnie uczynić ataku faktyczną ofensywą militarną przez co nie narazili się na straty tak dotkliwe, jak te, które na Zaporożu odnieśli, które wszakże długo przykrywała ich propaganda i papugujące za nią polskie środki masowego przekazu.
Zbyt wcześnie, by ostatecznie ocenić reakcje Zachodu. Pierwsze sygnały sugerują, że Kijów nie osiągnął swojego celu. Ani USA, ani żaden z jego sojuszników nie ogłosił niczego, co oznaczałoby wyraźne zwiększenie wsparcia materiałowego czy operacyjnego. Joe Biden nadal nie zgodził się na używanie amerykańskich pocisków rakietowych do rażenia celów na międzynarodowo uznanym terytorium Rosji. Waszyngton zablokował nawet użycie w tym celu brytyjskich pocisków Storm Shadow, mimo przyzwolenia Londynu, ponieważ są w tych pociskach amerykańskie komponenty. Być może musimy czekać na wybory i zmianę lokatora w Białym Domu. Wydaje się jednak, że bez znaczących ruchów nowego prezydenta USA i skokowego wzrostu wymiaru pomocy dla Ukrainy, będzie ona kruszeć, szybciej lub wolniej.
Zadajmy w końcu fundamentalne pytanie. A co jeśli Rosja wygra? Wygra nie w tym sensie, że zajmie całą Ukrainę i rosyjskie czołgi pojawią się pod kolejnym odcinkiem granicy Polski, bo przecież na innym odcinkach z Rosją graniczymy bezpośrednio (obwód królewiecki), bądź pośrednio (Białoruś). Nie w tym nawet sensie, że Rosjanie zajmą Kijów i na reszcie ukraińskiego terytorium ustanowią satelicką republikę. To nie wydaje się możliwe w przewidywalnej perspektywie, także ze względu na sposób w jaki wojnę prowadzi Władimir Putina nie chcąc, czy nie mogąc, to materiał na inny tekst, ogłaszać generalnej mobilizacji, od jesieni 2022 r. nie przeprowadzając nawet mobilizacji częściowej. Co jednak jeśli Rosja wygra w tym sensie, że zrealizuje swój cel ogłoszony już po fiasku pierwotnej formuły Specjalnej Operacji Wojskowej, wielkiej miskalkulacji Putina, któremu zdawało się, że zmiana władz w Kijowie faktycznie wymaga jedynie demonstracji siły, operacji bardziej policyjnej niż wojennej, co jeśli „wyzwolenie Donbasu”, to jest zajęcie przez Rosję reszty obwodu donieckiego stanie się faktem? Dalej będziemy uważać, że takie siłowe potwierdzenie sprawczości Moskwy w naszej części Europy jest jej przegraną?
Uważam wprost przeciwnie – zajęcie całości terytorium obwodu donieckiego będzie rosyjskim zwycięstwem, znacznie wzmacniającym legitymizację rządów Władimira Putina, a więc trwałości i spoistość rosyjskiej elity i jej aparatu władzy, umacniającym Rosję wewnętrznie. Będzie jednak przede wszystkim sygnałem odebranym przez wszystkich na świecie (przynajmniej pozostających poza wpływem propagandy, którą tak szeroko reprodukujemy w Polsce), sygnałem rosyjskiej sprawczości i potwierdzeniem wiarygodności jej polityki, jej dyplomacji odwołującej się do siły. Taki sygnał zostanie z pewności odebrany w świecie niezachodnim, który w zasadzie wykoleił próby USA i ich obozu izolowania Rosji i który zapewnił funkcjonowanie jej gospodarki. Mimo tego, do wielu w Polsce nadal nie dociera, że stało się tak ponieważ nie-Zachód tworzy już tak dużą przestrzeń cyrkulacji kapitału, dóbr i technologii, że można wystać na nogach i toczyć wojnę nawet przy ograniczeniu relacji z Zachodem.
Prawdopodobne zdobycie przez Rosję Donbasu i ewentualne zamrożenie konfliktu w tej formie utrzyma Moskwę w roli nie dającego się pominąć uczestnika stosunków międzynarodowych w Europie. Bez względu na ewentualne podtrzymanie przez blok zachodni obecnych mechanizmów jej politycznej, ekonomicznej i społecznego izolacji oraz strategicznego odstraszania.
PYTANIE KTÓREGO BOJĄ SIĘ ZADAĆ: A CO JEŚLI ROSJA WYGRA?
Rzadko odnoszę się do militarnego aspektu wojny na Ukrainie. Poza tym, że jestem cywilem, nawet fachowe przygotowanie napotyka tu na spore ograniczenia w postaci nasilonej wojny informacyjnej, jaka toczy się równolegle z… pic.twitter.com/8eDpcIpN3u
Przy czym trzeba brać pod uwagę i to, że zamrożenie wojny w takiej konstelacji uruchomi kalkulacje na odprężenie relacji z Rosją, także w NATO. Począwszy od USA, które stojąc wobec konieczności zmierzenie się z wyzwaniem, jakiego w historii nie miały – Chinami, grzęzną właśnie w politycznym trzęsawisku Bliskiego Wschodu, po raz kolejny zasysającego amerykańską uwagę, zasoby i emocje społeczne i które już przeżywają objawy „imperialnego przeciągnięcia”. Właśnie dochodzi do sytuacji, w której Waszyngton, wysyłając grupę lotniskowcową USS Abraham Lincoln ku wybrzeżom Półwyspu Arabskiego zostaje bez jednego lotniskowca w regionie Indo-Pacyfiku, pierwszorzędnym teatrze geopolitycznym.
Jeśli kalkulacje na traktowanie Rosji jak partnera mogą pojawić się w USA, cóż dopiero pisać o państwach Europy Zachodniej. I nie tylko Zachodniej. Wszak w trend nowych realiów geopolitycznych jako pierwszy zaczął wpisywać się Viktor Orbán, a i jego słowaccy sąsiedzi, po odzyskaniu władzy przez Roberta Fico, prowadzą już wobec Ukrainy znacznie bardziej ambiwalentną politykę. Co z Niemcami, Francją czy Włochami? Nawet obecnie główne państwa europejskie nie są wstanie poświęcić zasobów budżetowych, a tym samym obecnej stabilizacji społeczno-politycznej i w imię zbrojenia się i mobilizowania, co zresztą dla Waszyngtonu jest, w moim przekonaniu, warunkiem dalszego zaangażowania w politykę odpychania w Europie Wschodniej. Mimo to w Polsce wierzymy, że zrobią to w sytuacji, gdy Rosja osiągnie na Ukrainie swoje ogłoszone cele, potwierdzając tym swoją siłę i sprawczość.
Co będzie jeśli Rosja wygra w tym sensie? Tego pytania w Polsce, największej ofierze wojny informacyjnej, nie zadaje nikt w elitach politycznych i opiniotwórczych, co dopiera pisać o rozważaniach odpowiedzi na tak postawione pytanie. I cała polska polityka i debata toczy się w ten sposób, jakby wspomniana opcja była kompletnie niemożliwa. Definicja strategicznych interesów i polityka bezpieczeństwa państwa polskiego została tak bardzo utożsamiona z interesami i zwycięstwem Ukrainy, że w końcu Polska zaczęła być postrzegana w ten sposób także przez innych aktorów tej gry. Przez Rosję, nie muszę chyba wspominać jakie to rodzi konsekwencje, ale też i przez główne państwa Zachodu, łącznie z USA, dystansujące się i utrącające inicjatywy bardziej bezpośredniego zaangażowania się w wojnę na Ukrainie, wysuwane przez kolejnych polskich polityków, którym się zdaje, że mogą toczyć i wygrywać wojny na rachunek potęgi innego państwa. To też ma swoje konsekwencje w postaci marginalizacji dyplomatycznej naszego państwa – nikt, także mocarstwa zachodnie, nie potrzebują w procesie politycznej aktora, który wciela się w rolę drugiej Ukrainy. Wystarczy ta oryginalna. Na obecnych koleinach polityki bezalternatywnej pozostaniemy na marginesie i bez sprawczości, dokładnie w taki sam sposób, jak zostaliśmy zmarginalizowani dyplomatycznie w 2014 r., gdy zaczynał się ukraiński dramat. Prędzej kupony, choćby i drobne, od swojej polityki odetną Węgry niż Polska.
Co będzie jeśli Rosja wygra i pozostanie w Europie? To pytanie pozostaje poza spektrum polskiej polityki i debaty.
Katastrofa budowlana w kamienicy nad tarczą drążąca tunel średnicowy w Łodzi. W budynku przy ul. 1 Maja 23 zapadła się podłoga/strop, ulica jest zamknięta.
Gdy kilka tygodni temu wspólnie z mieszkańcami Starego Polesia alarmowaliśmy Urząd Miasta Łodzi przed potencjalnymi problemami otrzymaliśmy… mnóstwo obietnic, mało konkretów. Urzędnicy i władze miasta zdawały się nie traktować sprawy poważnie. Uznawali, że to inwestycja PKP, więc miastu nic do tego. Ubezpieczenia budynków? Lokale zastępcze? Pilnowanie terminów? Współpraca z inwestorem? Spotkania z mieszkańcami? Cóż, po co zawracać sobie tym głowę.
W ogóle nie rozpatrywali sytuacji i wariantu w których z miejskimi nieruchomościami coś się stanie. Gdyby do tego doszło to… “pewnie inwestor ma ubezpieczenie”.
Dobrze czytacie. Nie mieli nawet 100% pewności, że takowe ubezpieczenie jest i co z niego wynika! Urząd Miasta Łodzi wystąpił o treść umowy ubezpieczeniowej dopiero po naszej konferencji z udziałem mieszkańców i szeregu spotkań.
Efekt tej ignorancji? Katastrofa, w której szczęśliwie nikomu nic się nie stało.
Co dalej? Nikt nie wie. Zapewne procedury dopiero będą na kolanie pisane w urzędowych gabinetach przy Piotrkowskiej 104. No, ale to w poniedziałek, w końcu nadchodzi weekend. Bo to trzeba usiąść na spokojnie… O ile oczywiście dany pracownik nie będzie na urlopie, bo wtedy sprawę będzie trzeba przesunąć.
Powtórzę to co pisałam już dawno temu: czy moglibyśmy choć raz być mądrzy PRZED SZKODĄ, a nie po niej?!
Jeśli czytają to mieszkańcy kamienic na trasie tarczy TBM, którzy jeszcze się nie kontaktowali, a potrzebują wsparcia, to pomoc naszych prawników nadal aktualna.
Katastrofa budowlana w kamienicy nad tarczą drążąca tunel średnicowy w Łodzi ‼️ W budynku przy ul. 1 Maja 23 zapadła się podłoga/strop, ulica jest zamknięta.
Gdy kilka tygodni temu wspólnie z mieszkańcami Starego Polesia alarmowaliśmy Urząd Miasta Łodzi przed potencjalnymi… pic.twitter.com/SPms8Hgr1g
Polska wciąż zdaje się bardziej troszczyć o ukraińską gospodarkę niż o swoją własną. Ukraińcy skrzętnie to wykorzystują, zalewając nas żywnością parszywej jakości, która nie dość, że cenowo rozbija nasz wewnętrzny rynek, to jeszcze jest poważnym zagrożeniem dla zdrowia Polaków. Wszyscy pamiętamy przegniłe „zboże techniczne” z zeszłego roku, w którym znajdowano nawet kawałki plastiku.
W tym roku Ukraińcy uraczyli nas spleśniałymi mrożonymi malinami. 20 ton takiego towaru zatrzymała tydzień temu Inspekcja Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych. Dwa tygodnie temu zatrzymano 42 tony spleśniałych malin, o nienaturalnej barwie. Przez masowy import mrożonych malin z Ukrainy ich cena spadła w sierpniu nawet do 6,50 zł/kg, czyniąc polskie uprawy nierentownymi.
Jak dotąd polscy rolnicy, którzy domagają się od Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi wstrzymania dostaw z Ukrainy, pozostają bez odpowiedzi. Najwidoczniej rząd nie wyciągnął wniosków z zeszłorocznych protestów rolniczych.
🍽️Polacy karmieni odpadkami z ukraińskiego stołu!
🇺🇦 Polska wciąż zdaje się bardziej troszczyć o ukraińską gospodarkę niż o swoją własną. Ukraińcy skrzętnie to wykorzystują, zalewając nas żywnością parszywej jakości, która nie dość, że cenowo rozbija nasz wewnętrzny rynek, to… pic.twitter.com/401kQlTwOs
Jeżeli ktoś nie wykona zaleceń zgodnych z religią klimatyzmu narzucaną przez ministerstwo i Unie Europejską będzie musiał ponieść konsekwencje finansowe. To jest terroryzowanie własnego społeczeństwa!
Myślę, że człowiek stawia sobie dom z perspektywą spędzenia tam swojego życia, wychowania dzieci, więc jest to perspektywa kilkudziesięcioletnia, a nie zmiana wymogów technologicznych co kilka lat.
To jest świat, w którym nie da się niczego przewidzieć.
❌ U. Zielińska chce stosować terror ekonomiczny.
Jeżeli ktoś nie wykona zaleceń zgodnych z religią klimatyzmu narzucaną przez ministerstwo i UE będzie musiał ponieść konsekwencje finansowe. To jest terroryzowanie własnego społeczeństwa❗️
Krzysztof Bosak na serwisie X skomentował działania prokuratury i policji w stosunku do Marszu Niepodległości.
Parę rad dla prokuratora Macieja Młynarczyka, także do wiadomości Prokuratora Generalnego Adama Bodnara i opinii publicznej:
1. Podobno macie nagranie sprawcy tej „groźby” z 2018 roku. Zamiast szukać po omacku nieistniejących list nazwisk pokażcie teraz to nagranie władzom Stowarzyszenia Marsz Niepodległości (dlaczego tego nie zrobiliście?) i po prostu wrzućcie je do sieci. Może ktoś go pozna. O ile to ma jeszcze jakiekolwiek znaczenie.
Parę rad dla prokuratora Macieja Młynarczyka, także do wiadomości PG @Adbodnar i opinii publicznej:
1. Podobno macie nagranie sprawcy tej „groźby” z 2018 roku. Zamiast szukać po omacku nieistniejących list nazwisk pokażcie teraz to nagranie władzom @StowMarszN (dlaczego tego nie…
2. Nie traćcie pieniędzy podatnika i cennego czasu funkcjonariuszy Policji na szukanie list nazwisk członków straży Marszu Niepodległości ponieważ one nie istnieją. Macie to już w papierach, wystarczy je uważnie przeczytać. Członkowie władz Stowarzyszenia Marsz Niepodległości złożyli zeznania w tej sprawie kilka lat temu. Od tego czasu nie powstały żadne nowe dokumenty w sprawie Marszu z 2018 roku. Nikt normalny nie zajmuje się takim bzdurami.
3. Jeśli już upieracie się żeby Policja na Wasze polecenie robiła przeszukanie to piszcie kwity uważnie, prawidłowo i przyjeżdżajcie na miejsce. Ta sytuacja z przedwczoraj była żenująca. Jak prokurator nie wie co chce dostać i w czasie przeszukania trzeba z nim się stale konsultować przez telefon bo nie chciał ruszyć tyłka i przyjechać na miejsce przeszukania, to się później nie dziwcie, że dostaniecie stos bezwartościowych, przypadkowo wybranych rzeczy. Sami pokazaliście jak Was należy traktować i funkcjonariusze z tego wyciągają wnioski.
4. Pieniądze podatnika prawdopodobnie nie są Waszą największą troską, ale warto byście wiedzieli, że wydanie kilkunastu (kilkudziesięciu?) tysięcy złotych na biegłych i analizę dysków komputerów, które przejęliście to zwyczajna strata pieniędzy. Zresztą w ciągu najbliższych tygodni (raczej miesięcy?) sami się przekonacie.
PS Gdybyście chcieli ścigać prawdziwych przestępców to zapraszam do kontaktu. Przekażę informacje otrzymane od Warszawiaków, na temat coraz bardziej dokuczliwych imigranckich gangów, agresji skrajnej lewicy i innych realnych problemów kryminalnych. Wyprzedzając pytanie: tak, zawiadomienia o popełnieniu przestępstw w każdej ze spraw były składne przez poszkodowanych.
Krzysztof Bosak dla Radia Wnet, 6 września 2024 r.
Red. Krzysztof Skowroński: – Co pan sądzi? Po prostu. Jest szpieg rosyjski, który dostaje, przychodzi do ABW i przez dwa tygodnie czy akta w swojej sprawie. Skandal czy nie? Prosta odpowiedź.
Krzysztof Bosak: – Absolutny skandal! Nie jedyny. Mamy systemowy problem z brakiem kontrwywiadowczego zabezpieczenia wszystkiego, co się dzieje w wymiarze sprawiedliwości.
Wymiar sprawiedliwości to jest odrębne królestwo od służb specjalnych. Służby specjalne, kontrwywiad robią swoją robotę, a później sądy wypuszczają szpiegów – to inna sprawa, którą znamy z ostatnich dni – po prostu dając im zakaz opuszczania kraju, który oni zwyczajnie łamią i sobie po prostu wyjeżdżają.
Służby specjalne dają wgląd do materiału, tzn. sąd daje czy prokuratora nie blokuje im wglądu do materiału dowodowego, nie umieszcza ich w więzieniu. Sędziowie uciekają sobie na Białoruś. To wszystko wynika z tego, że pracownicy wymiaru sprawiedliwości dotychczas byli traktowani jako święte krowy i nie byli objęci odpowiednimi procedurami.
Moim zdaniem jest oczywiste, że w sprawach o szpiegostwo musi być szczególny nadzór. Nie może być tak, że jakiś przypadkowy sędzia czy prokurator decyduje o wypuszczeniu szpiegów, którzy wyjeżdżają za granicę. Albo o udostępnieniu całego materiału dowodowego szpiegom. To jest po prostu dla mnie kuriozalne.
Podobnie jak kuriozalne jest to, że sędziowie nie podlegają sprawdzeniu kontrwywiadowczemu, bo rzekomo sam fakt, że są powoływani na sędziów, ma gwarantować chronienie polskich tajemnic!
Tu jest tak dużo do zrobienia, że aż ciężko to opisać. I zaniedbania są także po stronie PiSu, bo te przepisy i te procedury, one były takie same, kiedy PiS rządził.
Krzysztof Bosak w rozmowie Krzysztofem Ziemcem na kanale Otwarta Konserwa.
O manifestacji PiS w obronie Marszu Niepodległości: – Jeszcze tego brakowało. Tak bym powiedział, jako osoba zaangażowana przez wiele lat w organizację. Wydaje mi się, że nie potrzebujemy tego, żeby partie polityczne w tej chwili za mocno- i to takie partie jak PiS- wchodziły w ten temat. Marsz Niepodległości ma swojego organizatora. Tym organizatorem jest Stowarzyszenie Marsz Niepodległości.
Myślę, że jeżeli ktoś chce pomóc, to powinien po prostu zapytać organizatora czyli to Stowarzyszenie, czego im potrzeba, żeby 11 listopada była duża, dobrze zorganizowana manifestacja. Ja wiem czego potrzeba, bo przez wiele lat byłem zaangażowany w to. Potrzeba pieniędzy na postawienie scen, organizację nagłośnienia. Potrzeba wolontariuszy do Straży Marszu Niepodległości. I potrzeba też trochę spokoju politycznego.
Marsz Niepodległości ma swojego organizatora. Tym organizatorem jest Stowarzyszenie Marsz Niepodległości. Jeżeli ktoś chce pomóc, to powinien po prostu zapytać organizatora czyli to @StowMarszN, czego im potrzeba żeby… pic.twitter.com/e0TO5bVZY3
O braku spokoju wokół Marszu Niepodległości – Wydaje się strategią rządu, żeby podgrzać. Pamiętamy to z pierwszych rządów Platformy. Wydaje mi się, że ogłaszanie w tej chwili manifestacji przez PiS jest wskoczeniem dokładnie w tą pułapkę, którą zastawił Donald Tusk. Czyli żeby mocniej polaryzować, mocniej podgrzewać i po prostu budować atmosferę napięcia i konfliktu.
Jestem z partii która z PiS-em rywalizuje więc się na pewno na żadną manifestację PiS-u nie wybieram.
Marsz Niepodległości – wspólna sprawa? – Marsz Niepodległości jest wspólną sprawą. Dlatego warto już 11-go listopada i wszyscy ludzie, niezależnie z której partii są zaproszeni. Tak jak co roku i tak było zawsze, jeżeli utożsamiają się z polską niepodległością i tymi podstawowymi tradycyjnymi wartościami.
Natomiast teraz myślę, że po prostu trzeba pozwolić działać prawnikom związanym ze Stowarzyszeniem albo pomagającym stowarzyszeniu, bo to przeszukanie które prokuratura zarządziła jest absurdalne, odbyło się z nadużyciem. Tam było błędnie przez prokuratora wystawione w ogóle polecenie tego przeszukania, zostały zajęte dokumenty i rzeczy nie mające nic wspólnego z samym Stowarzyszeniem Marsz Niepodległości.
Sama ta sprawa jest absurdalna, bo przypomnijmy że prokuratura w sprawie sprzed 6 lat szuka nieistniejących list członków Straży Marszu. Z marszu z 2018 roku, na podstawie jakiegoś doniesienia, że ktoś komuś groził, gdzie nie wiedzą kto groził, nie mają zdjęcia człowieka, nie mają nazwiska nie mają rysopisu, jest to absurdalna sprawa. I moim zdaniem to, co teraz trzeba zrobić, to nagłaśniać opinie prawników, którzy przy tej sprawie pracują i pokazują, jak bardzo kompromituje się minister Bodnar i jego prokuratorzy. Jak bardzo są to nieprofesjonalni ludzie. To z tym trzeba docierać do opinii publicznej. A nie z tym, że PiS będzie robił teraz manifestację. No co ta manifestacja zmieni? To się kilku polityków z PiSu polansuje?
Michał Urbaniak na konferencji prasowej przed siedzibą Stowarzyszenia Marsz Niepodległości, 4 września 2024 r.
– Zacznijmy od tego, że w sytuacji, w której się dzisiaj znajduje Stowarzyszenie Marsz Niepodległości, czy cały Marsz Niepodległości, można powiedzieć wprost: Adam Bodnar i Donald Tusk są winni zastraszaniu polskich patriotów.
Adam Bodnar i Donald Tusk są odpowiedzialni za próby inwigilacji polskich patriotów, którzy organizują Marsz Niepodległości. Bo nie widzę tutaj innego sensu wchodzenia, próby wchodzenia do stowarzyszenia, do domu działaczy, jak tylko i wyłącznie inwigilacja i weryfikacja tego, co mają w domach, co robią, z kim rozmawiają. Po co zabiera się im sprzęty elektroniczne, takie jak komputery czy telefony, niż właśnie po to, żeby zinwigilować i sprawdzić, co tam trzymają?
Drugi powód to po prostu zastraszanie działaczy. Zastraszanie ludzi, którym się chce, którzy pracują jako wolontariusze przy Marszu Niepodległości. To jest największa manifestacja patriotyczna, która jest organizowana od kilkunastu lat, na terenie Europy w ogóle! To jest manifestacja patriotyczna, która zrzesza ludzi, którzy chcą wolności, niepodległości, którym zależy na Państwie Polskim, którzy chcą działać dla ojczyzny i którzy chcą tego 11 listopada zamanifestować swoje przywiązanie do ojczyzny. Stowarzyszenie Marsz Niepodległości ze środowiska narodowego po prostu odpowiedziało na tę potrzebę i zaczęło organizować Marsz Niepodległości lata temu.
Doskonale pamiętam te obrazy z lat 2010-2014, gdzie były prowokacje policyjne. Doskonale pamiętam, kiedy też jako członek Straży Marszu Niepodległości, próbowałem blokować właśnie pacyfikację czy atak policyjny na uczestników, którzy po prostu przechodzili przez most Poniatowskiego, gdzie naprawdę dochodziło już czasem do dantejskich scen.
Doskonale pamiętam też, żeby nie było tak kolorowo, sytuacje z roku na przykład 2018 czy 2020, gdzie też dochodziło do kontrowersji. To było akurat za czasów rządów PiSu, gdzie w 2018 PiS chciał przejąć Marsz Niepodległości jako uroczystości państwowe. Ostatecznie doszło do pewnego kompromisu, na całe szczęście. I proszę pamiętać, to był jeden z najspokojniejszych Marszów Niepodległości! Z jednej strony brał w nim udział prezydent Andrzej Duda, z drugiej strony strona społeczna. I ten marsz przeszedł przez Warszawę bardzo spokojnie.
A tutaj jest jakieś zgłoszenie że ktoś komuś gdzieś tam groził. Nie wiadomo do końca, kto komu groził, nie wiadomo do końca, jak ten człowiek wyglądał i prokuratura ostatecznie umorzyła sprawę, bo okazała się sprawą raczej dętą niż istotną też społecznie. Ale przyszedł Adam Bodnar na stanowisko prokuratora generalnego, ministra sprawiedliwości, i politycznie zdecydował o tym, że będzie tę sprawę podnosił, że będzie ją wznawiał tylko po to, żeby uderzać w patriotów w Polsce. Tylko po to, żeby wprowadzać teraz chaos przed Marszem Niepodległości, by próbować robić ze środowiska, które organizuje ten marsz, jakichś radykałów, którzy nie wiadomo co na tym marszu robią.
A sprawa dotyczy naprawdę… nawet nie dotyczy osób, do których próbuje się wejść do domu, nie dotyczy de facto stowarzyszenia, do którego próbuje się wejść, bo dotyczy kogoś jeszcze nieustalonego, tak? Więc sytuacja jest skandaliczna. Ruch Narodowy, który też reprezentuję, który jest jednym z organizatorów Marszu Niepodległości, dołoży wszelkich starań też, żeby marsz w tym roku był bezpieczny, by Polacy mogli spokojnie przejść przez Warszawę. Ani Adam Bodnar, ani Donald Tusk nie zatrzymają Marszu Niepodległości. Dziękuję bardzo.
Poseł Krzysztof Mulawa na konferencji prasowej w której wziął również udział prezes Stowarzyszenia Marsz Niepodległości Bartosz Malewski, 4 września 2024 r.
– Z politycznego punktu widzenia wchodzenie na rympał, wiercenie zamków w siedzibie Stowarzyszenia Marszu Niepodległości jest tylko i wyłącznie zleceniem politycznym.
Sytuacja, z którą mamy do czynienia, to jest sytuacja, która mówi o tym, że 6 lat temu ktoś na największej manifestacji patriotycznej, z 200 tysięcy polskich obywateli, patriotów, krzyknął jakieś hasło! I teraz prokurator Bodnar próbuje wracać do śledztwa, które zostało już umorzone, ponieważ odzyskał tę moc polityczną.
Chcę jako przedstawiciel polskiego Parlamentu powiedzieć i wskazać prokuratorowi Bodnarowi, że za mowę nienawiści należy ścigać organizatorów Campusu Polska, na którym, szanowni państwo, wszyscy ludzie, którzy słyszeli – a wierzę, że słyszeli to ludzie z prawej i z lewej strony – wykrzykiwane były hasła, które są powszechnie uznane za niedopuszczalne. To krzyczeli hasła ministrowie, wiceministrowie i młodzi ludzie, którzy niestety powielali te hasła. Bardzo łatwo uzyskać potwierdzenie miejsca zamieszkania czy pracy pana Trzaskowskiego, czy wiceministrów, i to tam należy się udać. To zalecam prokuratorom, jeżeli chcą ścigać mowę nienawiści.
Jako przedstawiciel Ruchu Narodowego, który jest jednym z organizatorów Marszu Niepodległości, powiem jasno, że ilekolwiek pan Bodnar z Tuskiem nie wywierciliby zamków, to polscy patrioci znajdą się na polskich ulicach 11 listopada i będą manifestowali naszą niepodległość i przywiązanie do naszych biało-czerwonych barw.
Komentarz na gorąco dla Telewizji Republika po siłowym wejściu ekipy Tuska do siedziby Stowarzyszenia Marsz Niepodległości:
Służby Tuska próbują zohydzić Marsz Niepodległości. Na jakiej podstawie? W 2018 roku, wniosek wtedy jeszcze Rzecznika Praw Obywatelskich Adama Bodnara o to właśnie, żeby ścigać ludzi, którzy niby wykrzykiwali coś na marszu. Został on naturalnie umorzony.
I po sześciu latach Adam Bodnar, już jako prokurator generalny, wznawia to śledztwo, szukając teoretycznie naturalnie – bo wszyscy wiemy, że nie znajdzie – jakichś ludzi, którzy wykrzykiwali jakieś hasła i ktoś się poczuł urażony! I na tej podstawie dzisiaj wchodzą siłowo do siedziby Stowarzyszenia Marszu Niepodległości, rozwalając pracę.
Już pełną parą idzie oczywiście przygotowanie do marszu 11 listopada, gdzie setki tysięcy Polaków przyjeżdżają z całej Polski świętować niepodległość, świętować naszą ojczyznę, świętować to, że mamy własną ojczyznę. A oni właśnie próbują w taki sposób zohydzić marsz. W taki sposób pokazać, że niby coś się złego wokół marszu dzieje. A tak naprawdę przykrywają te 9 miesięcy nieudanych rządów Tuska i całkowicie nieudanego ministrowania przez pana Bodnara, który nie potrafił usprawnić sądów, nic nie zrobił dobrego w sądownictwie
I przykrywają takimi głośnymi sprawami, aczkolwiek całkowicie irracjonalnie i wszyscy wiemy, że to jest fikcja. Tak naprawdę po prostu chodzi o to, żeby zohydzić Marsz Niepodległości i próbować rozwalić przygotowania. (…)
Oni po omacku szukają, dokładnie nawet nie wiedzą czego! Szukają niby jakichś dokumentów, że ktoś coś zapisał, po sześciu latach, po tym, jak w ogóle Stowarzyszenie przeprowadziło się tutaj. Także po omacku po prostu szukają, szukają czegokolwiek, żeby podważyć właśnie, żeby zarzucić coś Stowarzyszeniu Marszu. Widać było, że jakieś książki do nauki angielskiego dla księgowych zabierali! No po prostu absurdalne rzeczy. Po omacku szukają czegokolwiek, do czego mogliby się przyczepić. Widać, że nie mają sprecyzowane, nie wiedzą do końca, czego szukają, po prostu szukają czegokolwiek, do czego by się mogli doczepić, żeby w przyszłości właśnie zarzucić, że to Marsz Niepodległości coś nielegalnego robi. Ale wszyscy wiemy, że to jest po prostu polityczne zlecenie.
Komentarz na gorąco dla @RepublikaTV po siłowym wejściu ekipy Tuska do siedziby @StowMarszN 👇🏻
Służby Tuska próbują zohydzić Marsz Niepodległości! Tak naprawdę przykrywają te 9 miesięcy nieudanych rządów Tuska — nieudanego ministrowania przez pana @Adbodnar, który nic nie… pic.twitter.com/szmbUAX3Uu
Policja weszła dziś do domów członków zarządu Stowarzyszenia Marsz Niepodległości, bo na marszu 11 listopada 2018 roku ktoś z tłumu miał nawoływać do nienawiści.
Gdy na Campusie posłowie PO i uczestnicy krzyczą J….. PiS, to jest to dorobek kulturowy a policja nie wchodzi rano do domów organizatorów.
Przepisy o mowie nienawiści służą tylko jako pałka do okładania jednej strony sceny politycznej. Dlatego tylko pełną wolność słowa!
Policja weszła dziś do domów członków zarządu Stowarzyszenia Marsz Niepodległości, bo na marszu 11 listopada 2018 roku ktoś z tłumu miał nawoływać do nienawiści.
Gdy na Campusie posłowie PO i uczestnicy krzyczą J….. PiS, to jest to dorobek kulturowy a policja nie wchodzi rano…
This website uses cookies so that we can provide you with the best user experience possible. Cookie information is stored in your browser and performs functions such as recognising you when you return to our website and helping our team to understand which sections of the website you find most interesting and useful.
Strictly Necessary Cookies
Strictly Necessary Cookie should be enabled at all times so that we can save your preferences for cookie settings.
If you disable this cookie, we will not be able to save your preferences. This means that every time you visit this website you will need to enable or disable cookies again.
Skomentuj