Paweł Usiądek, członek Rady Liderów konfederacji
Resort rozwoju i technologii poinformował, że nie planuje nowych regulacji w sprawie nielegalnych kwater pracowniczych w domach jednorodzinnych, mimo że problem szczególnie dotyka podwrocławskich miejscowości. Zjawisko polega na lokowaniu w jednym budynku nawet kilkudziesięciu osób, co prowadzi do licznych skarg mieszkańców.
Agencje pracy i prywatni właściciele często wynajmują domy jednorodzinne i przekształcają je w kwatery dla kilkudziesięciu osób, z pominięciem przepisów sanitarnych, budowlanych i przeciwpożarowych. Skutkuje to nadmiernym zagęszczeniem, wzrostem ilości odpadów, problemami parkingowymi, hałasem i zakłócaniem porządku. W niektórych miejscowościach w jednym domu mieszka 30 osób, a w Domasławiu policja stwierdziła w kwaterach aż 97 imigrantów.
Nielegalne kwatery dla imigrantów coraz większym problemem polskich miast!
— Paweł Usiądek (@PUsiadek) September 19, 2025
Resort rozwoju i technologii poinformował, że nie planuje nowych regulacji w sprawie nielegalnych kwater pracowniczych w domach jednorodzinnych, mimo że problem szczególnie dotyka podwrocławskich… pic.twitter.com/OAcwxZGqt4
Wiceminister Tomasz Lewandowski stwierdził, że obecne przepisy są wystarczające i nie ma potrzeby wprowadzania specjalnych regulacji dla takich przypadków. Organy nadzoru budowlanego mogą reagować, nakazując przywrócenie pierwotnego sposobu użytkowania obiektu lub legalizując jego zmianę. Ministerstwo zasugerowało mieszkańcom, aby w przypadku uciążliwego sąsiedztwa korzystali z drogi cywilnej. W ocenie resortu mieszkańcy powinni sami dochodzić swoich praw w sądzie.
Brak planowanych działań legislacyjnych oznacza, że problem przekształcania domów jednorodzinnych w przepełnione kwatery pracownicze będzie nadal przerzucany na barki lokalnych społeczności i organów nadzoru, które już dziś przyznają, że narzędzia prawne są w praktyce niewystarczające. Kolejny raz koszty masowej imigracji ponoszą zwykli ludzie.
RozwińZwiń komentarze (1)