Warto przypomnieć, że energia z węgla brunatnego jest najtańsza - Konfederacja

Warto przypomnieć, że energia z węgla brunatnego jest najtańsza

Ryszard Wilk, poseł na Sejm

Poniedziałek to dobry dzień aby przypomnieć, że energia z węgla brunatnego jest najtańsza,a ta z kamiennego, nadal bardzo konkurencyjna względem OZE, gdybyśmy tylko nie musieli płacić za emisję CO2.

Najwięksi emitenci ( Chiny, USA, Rosja czy Indie ) jakoś niespecjalnie się tymi emisjami przejmują, więc mam spore wątpliwości, czy Europa, która produkuje zaledwie 7% globalnego CO2 cokolwiek sama zmieni. A stawka jest wysoka : rażące zubożenie społeczeństwa oraz poważne obniżenie konkurencyjności gospodarki.

Obecna narracja rządu mówi mniej więcej o tym, że jeśli szybko nie przesiądziemy się na wiatraki, to po nas. Albo przynajmniej po naszych portfelach. Zaglądając jednak do liczb dotyczących projektów w ktore się pakujemy, można mieć pewne wątpliwości:

Maksymalne ceny na aukcjach morskich farm wiatrowych na Bałtyku wynoszą od 485,71 do 512,32 zł za MWh netto, w zależności od lokalizacji projektu, zgodnie z rozporządzeniem Ministra Klimatu i Środowiska z 2025 roku. Ceny są zróżnicowane dla różnych obszarów morskich, na przykład 485,71 zł/MWh dla bliżej położonych obszarów Ławicy Odrzanej i 512,32 zł/MWh dla obszarów położonych dalej na Ławicy Środkowej. To wychodzi 2 ( słownie: dwa) razy drożej niż obecna produkcja np. w Bełchatowie…
Nie wspominam już o stabilności sieci czy tzw. “dunkelflaute”.

Dlaczego rządy tak się kurczowo trzymają tego ETSu i raz po raz, zamiast spróbować go wywalić, tworzą iluzję taniej energii poprzez zamrażanie? Może dlatego, że część tych pieniędzy wraca do budżetu i zasila to bizancjum administracyjne oraz absurdalnie już rozbudowane programy socjalne ? A może dlatego, że na całej tej transformacji mocno skorzystają firmy które dostarczają potrzebne do tego turbiny ? Nie wiem, ale wygląda to źle. Tym bardziej, że nawet USA powracają do koncepcji “drill baby, drill”.

Swoją drogą, ciekaw jestem, ilu inwestorów zaryzykowałoby w farmy wiatrowe na morzu, jeśliby rząd nie dopłacał do produkowanej na nich energii. Na zachodzie los farm wiatrowych na morzu, bez subsydiowania publicznym pieniądzem kończy się likwidacją.

Może zamiast co kilka miesięcy zamrażać ceny prądu elektrycznego, powinniśmy się zastanawiać czy nie lepiej jest spróbować zawiesić/odrzucić ETS oraz czy planowane wyłączenie Bełchatowa, który produkuje 20% krajowego zapotrzebowania na prąd elektryczny to na pewno dobry pomysł…

Komentarze (6)

Privacy Overview

This website uses cookies so that we can provide you with the best user experience possible. Cookie information is stored in your browser and performs functions such as recognising you when you return to our website and helping our team to understand which sections of the website you find most interesting and useful.