Krzysztof Bosak na serwisie X.
Jako polityk poznaję bardzo wiele osób i dzięki temu mam przegląd także tego jak traktowane są dzieci. To co mnie uderza, to że dzieci rzadko są przez rodziców przedstawiane i w ogóle potrafią się witać (małe dziecko podać właściwą rękę, większe powiedzieć „dzień dobry”, dorastające swoje imię i nazwisko).
Rodzice są często zaskoczeni, kiedy witam się także z ich dziećmi, nawet już dorastającymi. Wyjątkiem są rodzice, którzy sami porządnie przedstawią z dumą swoje dzieci. Wydaje mi się że to są drobne gesty, a budujące wartość i obycie młodego człowieka. Zmienienie tego nie kosztowałoby nas prawie nic, poza zmianą nastawienia.
Jako ojciec zgadzam się z Marcinem, ale nie o tym chciałem napisać, tylko o tym o czym @KedzierskiMarc mi przypomniał tym wpisem: jako polityk poznaję bardzo wiele osób i dzięki temu mam przegląd także tego jak traktowane są dzieci. To co mnie uderza, to że dzieci rzadko są przez… https://t.co/3HulMaBQP4
— Krzysztof Bosak 🇵🇱 (@krzysztofbosak) May 6, 2024
Mam intuicję, że przesuwanie takiego społecznego upodmiotowienia dzieci w okolice osiemnastki to błąd. Czasami mówię do nastolatków na „pan” czy „pani” i słyszę przy nich protesty. Jaki sygnał taki chłopak czy dziewczyna dostaje? Odmienne podejście widzę tylko w nielicznych rodzinach z — jak sądzę i niekiedy widzę — wyższym kapitałem kulturowym (a często i materialnym).
Niedobrze że mamy taką różnicę i to na niekorzyść większości społeczeństwa. Dzisiejsze dziecko traktowane bez odpowiedniej uwagi i szacunku to jutrzejszy obywatel z niepełnym poczuciem własnej wartości.
Skomentuj