Przez Polski Ład składka zdrowotna, stała się de facto podatkiem zdrowotnym stanowiącym 9% dochodu, nie można już też odliczyć jej od przychodu.
Premier Donald Tusk obiecywał: “Wrócimy do ryczałtowego systemu rozliczania składki zdrowotnej.” Zapisali to nawet w swoich “100 konkretach na 100 dni”.
Trzecia Droga Szymona Hołowni i Władysława Kosiniaka-Kamysza również obiecywała cofnięcie regulacji wprowadzonych przez Polski Ład dot. składki zdrowotnej.
Dziś wiemy, że żadna z tych obietnic nie zostanie zrealizowana. Rząd pracuje tylko nad tym, aby składka zdrowotna nie była naliczana… od sprzedaży środków trwałych. To tylko pozorowane działania aby mogli się “pochwalić”, że przecież “coś” zmienili. Po wyborach już “uśmiechniętej Polski nie stać” na zmiany. Trudno się dziwić, gdy obiecywali obniżkę podatków, a jednocześnie rozwinięcie socjalu i większe wydatki. To nie mogło się udać – czy to cynicy czy głupcy, niech każdy oceni już sam.
Ciekawostka na podsumowanie prac nad składką zdrowotną niech będzie propozycja Ryszarda Petru, która wg Min. Finansów, gdyby weszła w życie oznaczałaby stratę dla blisko 7 milionów ludzi (którzy płaciliby wyższą składkę), a jednocześnie obniżenie wpływów do NFZ o 69 miliardów złotych rocznie…
Składka zdrowotna to kolejna niezrealizowana obietnica rządu.
Przez Polski Ład składka zdrowotna, stała się de facto podatkiem zdrowotnym stanowiącym 9% dochodu, nie można już też odliczyć jej od przychodu.
Premier @donaldtusk obiecywał: "Wrócimy do ryczałtowego systemu…
– Rząd Donalda Tuska ma deficyt [budżetowy] większy niż za rządów PiSu, a ma niezrealizowanych kupę obietnic z tej sławnej setki, o której już po pierwszym półroczu większość ludzi zapomniała. I chce przeforsować kolejne programy, które będą dokładaniem kasy ze Skarbu Państwa, jak kredyt 0% chociażby. Tymczasem brakuje na potrzeby faktycznie realne i potrzebne, takie jak chociażby wynagrodzenie żołnierzy, jak wyposażenie żołnierzy. Żołnierze często mają problem z podstawowym wyposażeniem indywidualnym i to są problemy, no ale rząd oczywiście woli kreować politykę dla wielkich deweloperów, dla banków, a nie dla poszczególnych obywateli.
O imigrantach Chciałbym żebyśmy używali słowa adekwatnego, czyli imigranci, a nie uchodźcy. To nie są żadni uchodźcy. To są osoby, które przebyły czasami po kilka tysięcy kilometrów, ściągani na Białoruś. W sierpniu 2021 roku razem z posłem Winnickim, wtedy jeszcze nie posłem, ale obecnie posłem Mulawą, byliśmy na granicy. Byliśmy w Usnarzu Górnym, kiedy nasze koleżanki dziękowały Straży Granicznej, funkcjonariuszom Straży Granicznej za to, że bronią polskich granic. A kilka dni później był tam pan poseł Szczerba, pan poseł Joński, pan poseł Sterczewski, pani poseł Jachira. Oni wszyscy uprawiali tam cyrki. Oni wszyscy tam starali się zlekceważyć, obrazić polskich funkcjonariuszy. Co więcej, starali się nielegalnie przekroczyć granicę i funkcjonariusze Straży Granicznej im to uniemożliwiali. To była jakaś hucpa. To była jakaś polityczna gierka, w którą oni weszli. I to była gra na rzecz Putina, Łukaszenki, a teraz oni oskarżają wszystkich o prorosyjskość.
Przepisy o strefie buforowej są potrzebne. Przypomnę, że Konfederacja, mimo tego, że była bardzo krytyczna wobec rządów Prawa i Sprawiedliwości, wobec rządu PiSu, to wówczas poparła te przepisy, które dawały kompetencje, żeby wyłączyć tę strefę właśnie, żeby nie było tego cyrku, żeby nie było tam pośredników, którzy przyjeżdżają, tych przemytników, którzy przyjeżdżali na granicę i starali się przewozić tych imigrantów.
Konferencja prasowa Konfederacji z udziałem Ewy Zajączkowskiej-Hernik i Marka Szewczyka, 23 kwietnia 2024 r.
Ewa Zajączkowska-Hernik: – Dzisiaj naszą konferencję organizujemy pod warszawską Syrenką. Bardzo symbolicznym i charakterystycznym miejscem dla warszawiaków. Miejscem, które zostało również zniszczone przez organizację Ostatnie Pokolenie. I właśnie ze względu na Ostatnie Pokolenie jesteśmy tutaj ponieważ protestujemy i stanowczo sprzeciwiamy się terroryzowaniu warszawiaków, kierowców w Warszawie przez organizacje typu Ostatnie Pokolenie.
Warszawiacy stali się zakładnikami ekoterrorystów z organizacji Ostatnie Pokolenie. Ci odklejeni aktywiści przyklejają się do warszawskich ulic blokując warszawiakom dojazd do pracy, do szpitali, do szkół, co jest skandaliczne! Warszawiacy muszą mieć swobodę poruszania się po swoich ulicach. Nie mogą im przeszkadzać w tym odklejeni ekoaktywiści, którzy protestują w ten sposób.
Dlatego dziś jako Konfederacja składamy zawiadomienie do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa przez organizację Ostatnie Pokolenie. Tym przestępstwem według nas jest akt terroryzmu i działania jako zorganizowana grupa przestępcza. Przypominam, że organizacja Ostatnie Pokolenie została uznana w Niemczech za organizację przestępczą. Dlatego mamy nadzieję, że polskie władze zaczną wreszcie sobie radzić z takimi organizacjami i nie pozwolą na to by warszawiacy, warszawscy kierowcy stali się zakładnikami ekoaktywistów. (…)
Marek Szewczyk: – Grupa Ostatnie Pokolenie działa. Jej działania są o charakterze zorganizowanej grupy przestępczej, o charakterze terrorystycznym. Bo jak inaczej nazwać to, co wyprawiają? Czyli demolowanie, dewastowanie zabytków, miejsc symbolicznych dla lokalnych mieszkańców, jak również dla całej Polski. Jak nazwać utrudnienia w ruchu drogowym, które sprowadzają zagrożenie nawet kataklizmu w ruchu lądowym i to jest wysokie zagrożenie? Jeszcze nikt na tym nie ucierpiał, ale osoby, które wtargną na ulicę, przy mostach, które blokują te główne arterie miejskie, co powoduje opóźnienie chociażby w dojeździe karetek pogotowia i innych służb, które angażują przez to służby, które powinny w tym czasie zajmować się swoimi obowiązkami, pilnować porządku publicznego – te właśnie bezprawne działanie można nazwać działaniem o charakterze terrorystycznym i jako zorganizowana grupa przestępcza. Dlatego chcemy, aby zajęły się tym odpowiednie organy ścigania. Składamy zawiadomienie do prokuratury w tej sprawie, żeby prokuratora wszczęła postępowanie w sprawie tejże grupy.
Ta grupa została w Niemczech uznana za zorganizowaną grupę przestępczą, za organizację terrorystyczną, przez sąd krajowy w Monachium. Tak się kończy to na Zachodzie. Tam widzimy dużo większy poziom eskalacji zachowań tejże grupy. To nie tylko ataki na muzea, ale to również ataki innych grup na sieci elektroenergetyczne, które pozbawiają zwyczajnie mieszkańców prądu!
Nie chcemy, aby eskalacja prowadziła do tego, że poza oblewaniem, nie wiem, czy syrenki, która znajduje się za nami, czy blokowaniem dróg, nastąpiły dalsze próby wywierania jakiegoś przymusu. Jakiejś presji na rządzących przez tą zorganizowaną grupę, która jest finansowana w dużej mierze, wspierana finansowo przez Ratusz Miasta Stołecznego Warszawy. Gdzie ma na dogodnych, preferencyjnych warunkach wynajmowaną swoją siedzibę, gdzie mogą się zbierać, gdzie mogą takie organizacje również swoje działania planować.
Rafał Trzaskowski powinien wypowiedzieć tą umowę z uwagi na charakter i działania szkodzące Warszawie, szkodzące warszawiakom! Chcemy tutaj natychmiastowej reakcji. Chcemy, żeby służby wreszcie zajęły się tym, czym powinny. Niestety Rafał Trzaskowski znany jest z tego, że finansuje różne lewackie organizacje, tak jak finansował szkolenia dla Antify – i domagaliśmy się delegalizacji. Tak również teraz chcemy, żeby organy ścigania zajęły się tą ekstremą lewicową, żeby w Polsce był porządek, była praworządność, żeby mieszkańcy mogli czuć się bezpiecznie, a nie, żeby byli blokowani i żeby prowadziło to do jakiejkolwiek eskalacji.
Konferencja prasowa Konfederacji z udziałem posła Michała Wawer i Marka Szewczyka, 19 lutego 2024 r.
Michał Wawer: – Ministrowie Siekierski i Kołodziejczak do dymisji! Polskie Ministerstwo Rolnictwa w obecnym składzie rządzi już rolnictwem – próbuje rządzić – od dwóch miesięcy, i w tym czasie w rolnictwie nie wydarzyło się nic.
Sytuacja jest tylko coraz gorsza. Popatrzmy na dokonania ministra Siekierskiego, ministra rolnictwa z PSL-u, przez ten okres. Przez dwa miesiące zero ustaw, zero rozporządzeń. Na froncie krajowym minister Siekierski w ogóle nie istnieje w polskim rolnictwie. Może w takim razie istnieje na froncie europejskim? Wiemy tylko tyle, że był tam i rozmawiał, dlatego, że efektów żadnych nie widać. Nawet, można powiedzieć gorzej, minister Siekierski pojechał do Brukseli, żeby negocjować z Unią Europejską lepsze warunki dla polskich rolników, powstrzymanie Europejskiego Zielonego Ładu i wynikających z niego reform, i nawet ogłosił sukces na tym odcinku – z całym tryumfem, że wynegocjował kompromis. Okazało się, że ten kompromis polega na tym, że zasady dotyczące ugorowania, czyli zabójczego dla polskiego rolnictwa obowiązku trzymania części ziemi nieprodukcyjnej – ten kompromis został sformułowany w taki sposób, że przepisy o ugorowaniu są zawieszone na rok. Na jeden rok, 2024. To jest, proszę państwa, nic.
To jest gorzej niż nic, dlatego, że jeżeli ktoś w imieniu Polski zgadza się na takie pseudokompromis, to wysyła jednocześnie sygnał, że po upływie tego roku, po wygaśnięciu tego pseudo-okresu ochronnego już Polska jest w porządku. Już Polska się zgadza i polscy rolnicy nie mają nic przeciwko temu, żeby od pierwszego stycznia przyszłego roku to ugorowanie weszło w pełnym wymiarze, bez żadnych ulg, bez żadnych kompromisów. To jest gorzej niż nic, i to jest nie tylko brak sukcesu, to jest po prostu spektakularna porażka!
I samo to wystarcza, żeby ministra Siekierskiego odsunąć z Ministerstwa Rolnictwa! Być może jednak, kiedy minister Siekierski takie “sukcesy” odnosił w Brukseli, to zostawił polskie rolnictwo tutaj w kraju, w Warszawie, w dobrych rękach, rękach wiceministra Kołodziejczaka? No to przyjrzyjmy się, czym się zajmował wiceminister Kołodziejczak przez ten czas, kiedy minister Siekierski wojował w Brukseli. Wiceminister Kołodziejczak był na protestach rolników, usilnie starając się sprawić wrażenie, że on razem z tymi rolnikami protestuje przeciwko rządowi, którego jest częścią. Wiceminister Kołodziejczak prowadził również interwencje poselskie w instytucjach znajdujących się pod kontrolą rządu! Znowu, usiłując chyba sprawiać wrażenie, że nie jest częścią tego rządu, który usiłował kontrolować i w którego spółkach przeprowadzał interwencje poselskie. I generalnie, patrząc na działalność ministra Kołodziejczaka, bardzo trudno było stwierdzić, na czym właściwie polega jego rola w Radzie Ministrów, jego rola w Ministerstwie Rolnictwa, bo jedyne, co robił przez ten okres, to próbował udawać, że do tego rządu w ogóle nie należy, i że przeciwko temu rządowi protestuje. To nie jest chyba to, czego polscy rolnicy i czego Polacy w ogóle oczekują od dobrze opłacanego wiceministra!
Ten rząd przyszedł w bardzo trudnym czasie dla polskiego rolnictwa. Było z góry wiadomo, że minister rolnictwa, że całe kierownictwo tego ministerstwa będzie miało przed sobą ogromne wyzwania. Bardzo trudny czas, bardzo trudne walki zarówno na odcinku współpracy z Ukrainą, jak i na odcinku regulacji unijnych, Europejskiego Zielonego Ładu. Że tu jest bardzo wiele zagrożeń dla polskiego rolnictwa, że jest tu bardzo wiele do zdziałania. I to był czas, kiedy trzeba było na te stanowiska powołać wojownika! Kogoś, kto rzeczywiście będzie potrafił walczyć o polskie interesy. Kogo dostaliśmy w zamian? Dostaliśmy ministra Siekierskiego, poczciwego “zawodowego PSL-owca”, który od 30 lat istnieje w polskiej polityce jako europoseł trzech kadencji, jako poseł bodajże już pięciu kadencji – i jedyne, co przez ten czas zrobił, jedyne, czym się wyróżnił przez ten czas, przeglądając artykuły na jego temat, to to, że wypracował sobie bardzo wysoką, rekordowo wysoką europoselską emeryturę! I głównie w tym kontekście pojawiał się w medialnych artykułach.
Teraz został powołany nie jako ktoś, kto ma coś rzeczywiście zrobić w tym polskim rolnictwie, tylko po prostu jako ktoś, kto ma wziąć na siebie winę. Ma służyć jako zderzak dla Tuska i dla Kosiniaka-Kamysza. Jego uzupełnieniem, jego prawą ręką ma być wiceminister Kołodziejczak. Kim jest, tłumaczyć chyba nie trzeba, wiceminister Kołodziejczak jest człowiekiem, który otrzymał tę posadę w zamian za to, że zdradził polskich rolników i poszedł na żołd Tuska, żołd Platformy Obywatelskiej.
Nie tak powinno wyglądać kierownictwo Ministerstwa Rolnictwa w tym trudnym czasie! Panowie Siekierski i Kołodziejczak do dymisji!
Wzywamy premiera Tuska o powołanie do tego, nader ważnego w tej chwili ministerstwa kogoś, kto będzie umiał walczyć o polskie interesy. W Ministerstwie Rolnictwa potrzebujemy wojownika!
Marek Szewczyk: – Polskie rolnictwo jest w dużym kryzysie. Kryzysie wywołanym przez polityków i brukselskich urzędników. Zmagamy się z niekontrolowanym napływem, zalewem praktycznie produktów rolno-spożywczych z Ukrainy. To nieuczciwa konkurencja, która miażdży polskie rolnictwo i która wprowadza zamęt, i również zagraża zdrowiu i życiu Polaków! To ingerencja brukselskich urzędników w to, jak mają być prowadzone hodowle i uprawy przez polskich rolników.
Sprawia to, że produkcja rolna w Polsce zaraz stanie się nieopłacalna! A skoro stanie się nieopłacalna, to rolnicy, którzy teraz zajmują się tą produkcją rolną w różnych sektorach rolnictwa: uprawie, hodowli, sadownictwie, będą musieli znaleźć sobie inne źródło utrzymania. Dlatego słusznie protestują!
Protestują, ponieważ chcą na równych zasadach konkurować z rolnikami z innych państw. Protestują, ponieważ chcą, aby urzędnicy odeszli od rolników, odeszli od pól, zajęli się przepisami i prawem, a nie ingerencją w to, jak rolnik powinien zadbać o swoje uprawy, o swoje zwierzęta. Protestują, ponieważ dotyczy to tak naprawdę bezpieczeństwa ich rodzin, dobrobytu ich rodzin – dalszego w ogóle bytu ich rodzin, utrzymania swoich najbliższych. Ale protestują również w naszym interesie, wszystkich Polaków, abyśmy mieli zagwarantowane bezpieczeństwo żywnościowe.
Nie tak dawno, w czasie lockdownu byliśmy świadkami przerwania łańcucha dostaw i braku dostaw również żywności. Polska nie cierpiała głodu, ponieważ mieliśmy własnych producentów żywności i oni są gwarantem naszego bezpieczeństwa żywnościowego! Dlatego wszyscy Polacy muszą solidaryzować się z rolnikami, ponieważ dbamy o to, abyśmy mogli jeść zawsze do syta, i zawsze zdrową polską żywność, a nie to “nie wiadomo co”, zboże techniczne czy spleśniałą kukurydzę, która jest przywożona zza wschodniej granicy, bo nikt nawet tego nie kontroluje.
Ministerstwo Rolnictwa pokazało, że nie kontroluje tego, co do Polski wjeżdża. Nie kontroluje w żaden sposób tych towarów, które do Polski wjeżdżają, mimo podległego sobie aparatu instytucji państwowych. To rolnicy na swoje barki wzięli demaskowanie tego, jakiej jakości towar wjeżdża do Polski.
Te protesty sięgają ogromnych rozmiarów. Protestują rolnicy w całej Polsce. W samym tylko Poznaniu, który, powiedzmy sobie szczerze, jako miasto wojewódzkie z rolnictwem nie ma wiele wspólnego, wyjechało dwa tysiące ciągników rolniczych! Protestują na granicy, bo wiedzą, że chodzi o byt ich rodzin i chodzi o dobro wspólne, jakim jest dobro naszej ojczyzny.
Dlatego domagamy się reakcji ministra rolnictwa na to, a minister rolnictwa, będąc w Europarlamencie, wyrażał zgodę na tę politykę klimatyczną, na te absurdalne zapisy polityki klimatycznej, które mają tak naprawdę zaorać rolnictwo nie tylko w Polsce, ale w całej Unii Europejskiej, żeby Europa stała się zależna od międzynarodowych agroholdingów z Ukrainy, których te restrykcje w żaden sposób nie obowiązują.
Dlatego domagamy się realnych działań i widzimy, że tych działań nie przynosi ani Siekierski, ani Kołodziejczak, którzy tylko lansują się na protestach rolników, którzy są z nich przeganiani. Domagamy się ich dymisji i niech wreszcie ktoś weźmie za to odpowiedzialność, i odpowiedzialność za rządy państwa, bo to są również pana rządy, panie Donald Tusk!
Konferencja prasowa Konfederacji z udziałem posła Michała Wawera i mecenasa Marka Szewczyka.
Marek Szewczyk: – Kto finansuje ministra Kołodziejczaka? Państwowa Komisja Wyborcza odrzuciła sprawozdanie AgroUnii, czyli partii Kołodziejczaka, która teraz nosi nazwę Polska Praworządna, za rok 2022. W uzasadnieniu Państwowa Komisja Wyborcza wskazała, że niewiadome jest finansowanie, które mogło pochodzić z zagranicy. Jak również z nielegalnych, niedozwolonych prawem źródeł. W sprawozdaniu finansowym AgroUnia złożyła wyciągi rachunkowe jedynie od 6 grudnia do 31 grudnia 2022 roku. Tymczasem partia funkcjonowała już od marca. Pojawiło się zasadnicze pytanie formułowane przez Państwową Komisję Wyborczą, jakie były przychody i wydatki AgroUnii od marca do grudnia, gdyż wykazano jedynie przychody w grudniu z tytułu składek członkowskich przekraczających nieco ponad 500 złotych.
Państwowa Komisja Wyborcza wezwała do wyjaśnień. Wezwała skutecznie. Odpowiednie osoby z tej partii zostały poinformowane, natomiast nie uzyskano żadnego wyjaśnienia. Nie złożono żadnych dodatkowych sprawozdań, dodatkowych wyjaśnień.
Rodzi się więc zasadnicze pytanie: z czego finansowany był lokal AgroUnii w Sieradzu? Z czego finansowana była działalność? Z czego finansowana była aktywność członków AgroUnii i pana ministra Kołodziejczaka? (…)
Michał Wawer: – Wiceminister Kołodziejczak niewątpliwie jest jedną z gwiazd tego rządu, nam miłościwie panującego od dwóch miesięcy. W sprawie, którą zajęła się teraz PKW, w sprawie odrzucenia sprawozdania finansowego AgroUnii są tylko dwie możliwości: albo Michał Kołodziejczak ma coś do ukrycia i dlatego nie przedstawił kompletu dokumentów swojej partii w Państwowej Komisji Wyborczej; albo, opcja druga, on i jego ludzie, otaczający go, są tak skrajnie niekompetentni, że nie potrafili po prostu w zadowalający sposób odpowiedzieć na pytania Państwowej Komisji Wyborczej, przedstawić prawidłowych sprawozdań czy przedstawić, jak wynika z uzasadnienia uchwały, przedstawić nawet historii rachunków bankowych prowadzonej przez siebie partii!
Nie jest to pierwszy raz, kiedy nie wiemy, co myśleć o panu wiceministrze Kołodziejczaku i motywacji jego działań. Nie jest to pierwszy raz nawet w tym tygodniu. Nie dalej niż kilka dni temu wiceminister Kołodziejczak był z interwencją poselską na granicy polsko-ukraińskiej. Próbował skontrolować wagony, które według zawiadomień rolników były wypełnione spleśniałym zbożem. I znowu nie wiemy, czy wiceminister Kołodziejczak po prostu nie wiedział, że taką sprawą powinny się zająć odpowiednie służby? Interwencja poselska to jest narzędzie po które mogą sięgnąć posłowie opozycji, kiedy są przekonani, że rząd nie wykonuje prawidłowo swoich zadań. Natomiast w wypadku wiceministra należącego do rządu, w tej chwili sprawującego władzę, właściwą ścieżką byłoby zawiadomienie Krajowej Administracji Skarbowej, być może jakiejś inspekcji powiązanej z grupą PKP, z Ministerstwem Aktywów Państwowych. Jest tu kilka służb, które mogłyby się zająć tą sprawą. Wiceminister w takiej sytuacji nie powinien prowadzić interwencji poselskiej, tylko właśnie działać poprzez podlegające rządowi służby! I pierwsza opcja jest taka, że wiceminister Kołodziejczak o tym nie wiedział. I po prostu wykazał się po raz kolejny, jak się wydaje, niekompetencją. Druga opcja jest taka, że wiedział, że tym powinny się zajmować odpowiednie służby. I wiedział również, że te służby się tym albo nie zajęły, albo w ogóle nie są w stanie się tym zająć.
W tym wypadku należy to potraktować po prostu jako deklarację bezradności ze strony polskiego rządu i potwierdzenie, że rząd Donalda Tuska nie jest w stanie wykonywać swoich ustawowych obowiązków. Tak czy inaczej, żadna z tych opcji nie wygląda zbyt pozytywnie ani dla wiceministra Kołodziejczaka, ani dla jego kolegów z rządowych ław.
Wydaje się, że zarówno w świetle doniesień Państwowej Komisji Wyborczej, jak i tych informacji o interwencji poselskiej, minister Kołodziejczak jest Polakom winny, po pierwsze, obszerne wyjaśnienia, a po drugie, takie przemyślenie, czy rzeczywiście dorósł do roli wiceministra, zadań i odpowiedzialności, jakie z tą rolą są powiązane.
Konferencja prasowa Konfederacji z udziałem wicemarszałka Krzysztofa Bosaka oraz Marka Szewczyka i Wojciecha Machulskiego, 5 lutego 2024 r.
Krzysztof Bosak: – Dzisiaj jako Konfederacja zadajemy pytanie o to jaka jest prawdziwa polityka rządu Donalda Tuska w sprawie tzw. regulacji klimatycznych Unii Europejskiej. Nasze pytanie ma związek z doniesieniami, renomowanej międzynarodowej agencji Reuters, iż polski rząd wycofuje sprzed Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej zaskarżenie regulacji związanych z tzw. polityką klimatyczną.
Przypomnijmy, Unia Europejska pod pretekstem ochrony klimatu próbuje całkowicie zmienić zasady w przemyśle, energetyce, transporcie, budownictwie, a także na rynku dóbr przemysłowych, produkcyjnych i konsumpcyjnych – mam na myśli mechanizm tzw. cła węglowego. Liczba tych regulacji, które Unia przyjmuje jest ogromna.
Rząd PiS-u, podobnie jak rząd Platformy wcześniej, zgadzał się na te regulacje, współtworzył je. W 2020 roku zgodził się na cele redukcji 55%. A więc podniesienie aż o 10 punktów procentowych wcześniejszych ustępstw Donalda Tuska i premier Kopacz. Natomiast gdzieś po 2020 roku, kiedy jako Konfederacja zaczęliśmy demaskować szkodliwe efekty tej polityki i ostrzegać przed nimi, coś jakby trochę się ocknęli i zaskarżyli część tych przepisów do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Próbowali zaskarżyć iż nie są one zgodne z traktatami. Unia Europejska nie otrzymała od państwa polskiego delegacji traktatowej do zajmowania się tymi wszystkimi rzeczami.
I teraz, agencja Reuters podaje, że polski rząd ten pozew wycofał. Byłoby to działanie wybitnie szkodliwe, jeżeli okaże się prawdziwe. Mówię o tym w formie pytania, dlatego że wczoraj część polityków Koalicji Obywatelskiej odcinała się czy też demontowała. Natomiast wiemy, że są to ludzie zdolni kłamać. Wiemy też, że politycy w rządzie mogą się nie orientować nawzajem kto tam co robi, że jest duży chaos.
Dlatego stawiamy pytanie: Jaka jest rzeczywista polityka rządu polskiego wobec tzw. polityki klimatycznej Unii Europejskiej? Czy chcemy brnąć w to szaleństwo? Czy chcemy renegocjować w Unii Europejskiej warunki życia gospodarczego tak, żeby one były takie jak obiecano Polakom w momencie, kiedy przystępowaliśmy do Unii Europejskiej – oparte na swobodzie wymiany dóbr, rozwoju, konkurencji na zdrowych zasadach?
Czy też wycofujemy pozwy jako państwo polskie i po prostu idziemy w te wszystkie szaleństwa tak jak chciałaby wiceminister Zielińska (90% redukcji emisji), zamknąć gospodarkę, podnieść ludziom ceny prądu i to będzie polityka rządu? Chcemy jasnych odpowiedzi. (…)
Marek Szewczyk: – To wycofanie skarg i pozwów to jedynie element działania rządu Donalda Tuska. Trzeba przyznać, że zarówno rząd PiS-u, jak i rząd Platformy i Donalda Tuska wykazuje spójność w tym, żeby redukować emisję CO2. Tutaj są zgodni od blisko 20 lat.
Rząd Jarosława Kaczyńskiego, rząd Ewy Kopacz, rząd Donalda Tuska, rząd Mateusza Morawieckiego i ponownie rząd Donalda Tuska. Wszyscy, jak jeden mąż, dążą do coraz większego ograniczenia emisji CO2. Doszło do tego, że jeden z przedstawicieli rządu deklarował ograniczenie emisji CO2 o 90% do 2040 roku. To dążenie do samozagłady Unii Europejskiej. Mówiliśmy o kwestiach gospodarczych, finansowych, o swobodach obywatelskich, ale również może to dotyczyć odpowiedzialności karnej.
Brzmi futurystycznie, brzmi niedorzecznie, ale przypomnę, że jedną z pierwszych decyzji ministra sprawiedliwości było złożenie akcesu Polski do Prokuratury Europejskiej. Obecnie Prokuratora Europejska ściga przede wszystkim przestępstwa finansowe. Tak jak też Unia Europejska na początku miała być wspólnotą gospodarczą, więc obrót finansowy był istotny, tak również Prokuratura Europejska od początku miała ścigać te przestępstwa transgraniczne, finansowe, dotyczące różnych wyłudzeń finansów. Natomiast wielce ryzykowne jest, że niedługo będzie ścigać również inne, istotne dla uniokratów przestępstwa. Takim przestępstwem może być właśnie występowanie, w ich mniemaniu, przeciw klimatyzmowi, przeciw klimatowi, przeciw ociepleniu klimatu.
Jak to może się przełożyć na poszczególnych obywateli? Może dojść do tego, że ktoś, kto nie posiada domu zeroemisyjnego, domu pasywnego, ogrzewa węglem, będzie ścigany, ponieważ będą to przestępstwa przeciwko ideologii klimatyzmu. Do tego prowadzą te absurdalne rządy. 90% redukcji do 2040 roku to absurdalny pomysł. Tak samo, jak absurdalnym jest oddawanie ponadnarodowym bytom kompetencji prokuratorskich w Polsce. (…)
Krzysztof Bosak w Sejmie na konferencji prasowej w związku z dymisją generałów: – Komentarz Konfederacji do niepokojących, sensacyjnych wręcz informacji o podaniu się do dymisji Szefa Sztabu gen. Romualda Andrzejczaka i dowódcy operacyjnego gen. Tomasza Piotrowskiego. To ukoronowanie konfliktu najwyższych dowódców Wojska Polskiego z ministrem Błaszczakiem. Zwracaliśmy uwagę na tą sytuację od samego początku. Krytykowaliśmy obwinienie dowódców przez ministra Błaszczaka za sytuację związaną z ukrywaniem spadnięcia rakiety pod Bydgoszczą i za różnego rodzaju nieprawidłowości w komunikowaniu się z opinią publiczną, z ukrywaniem tej sytuacji. Uważamy, że minister Błaszczak, niezależnie co się wydarzyło, powinien stać za żołnierzami. Jeżeli doszło do nieprawidłowości powinno to zostać wyjaśnione. Natomiast sytuacja, w której minister obrony narodowej zwala winę na najwyższych dowódców, jest oczywiście nieakceptowalna. Przede wszystkich uniemożliwia dalszą współpracę z kadrą generalską. Wiadomo że szacunek dla munduru musi być. Jeżeli były jakieś sprawy niewłaściwe należy wyciągnąć konsekwencje we współpracy z prezydentem, której jest zwierzchnikiem sił zbrojnych. A nie konfliktować się ze wszystkimi.
Mamy rezygnacje najważniejszych dowódców kierujących Siłami Zbrojnymi RP. Warto odnotować, że wczoraj w debacie jako jedyny mówiłem o złej polityce ministra @mblaszczak i potrzebie szacunku dla żołnierzy, a nie wykorzystywania wojska do kampanii wyborczej!https://t.co/IMyAxNCBuz
– Dziś widzimy, że w bardzo delikatnej sytuacji, kiedy za naszą granicą toczy się wojna, kiedy mamy kryzys na granicy z Białorusią, te struktury są sparaliżowane. Minister zajmuje się odchodzeniem najwyższych generałów, którzy jednocześnie reprezentują Polskę w ramach współpracy natowskiej, czy reprezentują siły zbrojne Rzeczypospolitej wobec innych ustrojowych organów. (…)
– Muszę powiedzieć, że głos gen. Andrzejczaka wysoko cenię, ponieważ nie był to głos poprawny politycznie. Był to głos realistyczny, momentami wręcz sceptyczny co do rzeczywistego położenia i rzeczywistej sytuacji międzynarodowej w jakiej się znaleźliśmy w trakcie trwającej wojny na Ukrainie. Generał Andrzejczak nie lukrował sytuacji w odróżnieniu od polityków. I być może dlatego musiał podać się do dymisji.
– Wczoraj podczas debaty [w TVP], jako chyba jedyny, akcentowałem krytykę wobec ministra Błaszczaka. Powiedziałem, że żołnierz musi być szanowany. Siły zbrojne nie mogą być wykorzystywane do kampanii wyborczej. Musimy wzmacniać obronność Rzeczypospolitej, musimy wzmacniać siły zbrojne, ale planowo. Nie poprzez amok zakupowy realizowany na finiszu rządu, który przespał 6-7 lat i nie rozwijał polskiego przemysłu obronnego, a w tej chwili zadłuża nas na potęgę. Żołnierze, oficerowie, kadra dowódcza to wszystko widzą. Widzą przewagę propagandy nad wzmacnianiem polskiej obronności. My to widzieliśmy jako posłowie w trakcie uchwalania ustawy o obronie ojczyzny. Która była nieskończona. Z której wypadły całe rozdziały, tylko po to, żeby można było pokazać pozorny sukces. Pozorny sukces polegający na uchwaleniu nowej ustawy i ogłoszeniu nowego programu wydatkowego. Z którego miało wynikać jakoby skokowe zwiększenie zdolności obronnych. (…)
– Wdrażanie każdej zmiany w wojsku to jest ewolucja. To jest proces. To jest proces, który przede wszystkim wymaga przywództwa i zaufania. I tego dobrego przywództwa minister Błaszczak nigdy żołnierzom nie zaproponował. Tego zaufania kadry generalskiej od dłuższego czasu nie ma. Ponieważ zachował się tchórzliwie i oportunistycznie zwalając winę na generałów. Zwalając winę na generałów, nie zachowując się w sposób lojalny. Taka postawa nigdy nie będzie szanowana ani w wojsku, ani w żadnych służbach mundurowych. My jako Konfederacja artykułujemy to bardzo wyraźnie. Wszyscy funkcjonariusze państwowych służb i wszyscy żołnierze muszą być szanowani. To nie znaczy, że ma nie być dyscypliny, że ma być przyzwolenie na jakieś nadużycia. Przeciwnie! Natomiast pewne sprawy trzeba załatwiać tam gdzie one się wydarzyły . A nie szukać winnych i robić polowania na czarownice w świetle mediów,. Po to to żeby sobie poprawić pijar. Takiej polityki nie zaakceptujemy. I dlatego też wyrażamy solidarność ze wszystkimi żołnierzami Sił Zbrojnych Rzeczypospolitej Polskiej. I krytykę dla ministra Błaszczaka, dla nieudolnego rządu PiS-u. I dla zbyt biernego prezydenta, który powinien zabierać głos w takich sprawach, a niestety nie zabiera tego głosu. Nie bronił w różnych sytuacjach kadry dowódczej. (…)
Grzegorz Płaczek i Marek Szewczyk w imieniu Konfederacji złożyli zawiadomienie do prokuratury ws. szczepionek. Przed złożeniem zawiadomienia odbyła się konferencja prasowa po siedzibą prokuratury.
Marek Szewczyk: – Podano 117 tysięcy szczepionek z możliwymi wadami zagrażającymi zdrowiu i życiu Polaków. Takie są wnioski z najnowszego raportu Najwyższej Izby Kontroli. Najwyższa Izba Kontroli po raz kolejny oceniła negatywnie działania rządu w przypadku epidemii COVID-19. W tym przypadku skupiono się głównie na działaniach ministra zdrowia i Głównego Inspektora Farmaceutycznego. Minister zdrowia działał chaotycznie, niegospodarnie, ale przede wszystkim naraził zdrowie i życie wielu tysięcy Polaków.
– Od maja 2021 roku zakontraktowano kolejne dawki szczepionek, pomimo tego, że w kwietniu zakontraktowano 109 mln dawek, a więc przeliczając na dorosłych obywateli po 3 dawki na jednego Polaka. A minister, zaledwie 11 dni po zawarciu trzeciej umowy z Pfizerem, wskazywał na – uwaga! – niebezpieczeństwo znacznych nadwyżek szczepionek przeciw COVID-19. Szczepionki były przechowywane w 17. hurtowaniach, które miały zajmować się dystrybucją. Skontrolowano JEDNĄ z siedemnastu. Dwie kontrole, które wykazały liczne nieprawidłowości. Pozostałych nie skontrolowano.
– Dodatkowo minister zdrowia podejmował szkodliwe działania prawne, które narażały zdrowie i życie pacjentów, które te szczepionki otrzymywali. Zdaniem NIK-u przedstawił sprzeczne stanowisko stwierdzając, że dystrybucja szczepionek przeciwko COVID-19 “nie jest obrotem produktami leczniczymi w rozumieniu przepisów ustawy Prawo farmaceutyczne“. W konsekwencji takiego stwierdzenia nie znajduje zastosowanie możliwość monitorowania ich obrotu za pomocą Zintegrowanego Systemu Monitorowania Obrotu Produktami Leczniczymi. Miało to istotny wpływ na bezpieczeństwo pacjentów ponieważ pozbawiło Głównego Inspektora Farmaceutycznego realnej kontroli nad tym gdzie te szczepionki są. Jak partie trafiły do jakich hurtowni i co się z nimi faktycznie dzieje.
– W kwietniu 2021 roku do Głównego Inspektoratu Farmaceutycznego wpłynęły informacje o podejrzeniu wystąpienia wady jakościowej w jednej ze szczepionek przeciwko COVID-19 stosowanych już wówczas u polskich pacjentów. Zgłoszenie dotyczyło wady klasy II to jest mogącej spowodować chorobę lub niewłaściwe działanie. GIF nie wydał decyzji o wstrzymaniu lub wycofaniu z obrotu tej partii szczepionek.
Najdroższa afera PiS – Niedzielski do więzienia! Konfederacja składa zawiadomienie do prokuratury ws. szczepionek! pic.twitter.com/PVPIoGbSra
W kwietniu 2022 roku wykryto wadę jakościową, która mogła stanowić zagrożenie dla zdrowia i życia pacjentów. Wada I klasy. To obligowało GIF do wycofania tej partii szczepionek z obrotu. Co się okazało? Że Główny Inspektorat Farmaceutyczny w Polsce nie wiedział w której hurtowni jest dana partia! Później okazało się, że te wszystkie szczepionki z możliwymi wadami trafiły do polskich pacjentów.
– Apelujemy do pacjentów, tych którzy przyjęli szczepionki, aby sprawdzili jaką partię szczepionek przyjęli. Aby sprawdzili czy te szczepionki, które przyjęli zawierały te wady.
Krzysztof Bosak: – Jesteśmy pod ambasadą Ukrainy po to, żeby skomentować rosnące napięcia i zapowiedziane przez rząd Ukrainy działania odwetowe wobec Polski za utrzymanie ceł na produkty rolne z Ukrainy, które zaczęły niszczyć polski rynek rolny. Władze Ukrainy zapowiedziały zaskarżenie Polski do Światowej Organizacji Handlu, co samo w sobie jest niedorzecznością, bo zaskarżyć mogą całą Unię Europejską, a nie samą Polskę, oraz wprowadzenie ceł odwetowych na niektóre produkty z Polski.
– Ta sytuacja prowadzi nas do gorzkiego podsumowania tzw. przyjaźni prezydenta Dudy z prezydentem Zełeńskim i tzw. partnerskich stosunków pomiędzy rządem Polski a rządem Ukrainy. Widzimy, że te stosunki partnerskie nie są. One były napięte przed wojną. Także przed wojną pojawiały się elementy blokady transportowej – pamiętamy spór o pozwolenia dla kierowców ciężarówek.
Ukraina skarży Polskę do WTO (Światowa Organizacja Handlu), a my dziś wystawiamy rachunek Ukrainie! pic.twitter.com/R85XZ1jlNF
– Dziś mamy wielki spór o politykę handlową, w szczególności w sektorze rolnym i Konfederacja pojawia się pod ambasadą Ukrainy, żeby wystawić rachunek za pomoc. Bowiem to wszystko co Polska robi, jeżeli popatrzymy na podsumowanie kosztów, na liczby bezwzględne w relacji do PKB to jedna z najhojniejszych, o ile nie najhojniejsza polityka wobec państwa ukraińskiego. Niestety, władze w Kijowie okazują się tutaj kompletnie niewdzięczne. Uważają, że mogą Polskę traktować z góry, roszczeniowo, że mogą nie uwzględniać bardzo skromnie i nieśmiało artykułowanych interesów państwa polskiego przez rząd PiS. (…)
– Dane Instytutu Gospodarki Światowej z Kilonii. Zdajemy sobie sprawę, że te dane są znacząco niedoszacowane i niepełne. Instytut wycenia pomoc militarną dla Ukrainy na ponad14 mld zł. Pomoc humanitarną świadczoną przez państwo polskie dla Ukrainy na 4 mld zł. Pomoc finansową na ponad1,5 mld zł. Pomoc obywatelom Ukrainy wyświadczoną przez państwo polskie na bazie specustaw, które popierały wszystkie siły opozycyjne poza Konfederacją, na ponad 70 mld zł. Pomoc prywatną Polaków, wyświadczoną przez polskie gospodarstwa domowe, ponad 10 mld zł. Suma przekracza 100 mld zł. (…)
Marek Szewczyk: – Konfederacja miała rację! Miała rację w czasie pandemii, że działania rządu są chaotyczne, nieprzemyślane, w żaden sposób nieskalkulowane, a jedynie są niesione emocją. Emocją, paranoją w jaką popadł polski rząd i jaką emanował na polskie społeczeństwo. To emocjonalne podejście skutkowało liczbą ponad 200 tys. nadmiarowych zgonów. Do tego doprowadziła chaotyczna polityka rządu PiS-u.
– Dzisiaj opozycja – Platforma, Lewica, PSL – mówią, że to były zaniedbania rządu. Ale kto im dal takie możliwości? To Platforma, to PSL, to Lewica poparły ustawy, które dawały możliwości Mateuszowi Morawieckiemu do takich a nie innych działań. To oni dali Niedzielskiemu, Szumowskiemu, Morawieckiemu możliwość do tego, żeby działać w taki sposób, żeby wydawali pieniądze bez żadnej kontroli. I mamy tego efekty.
– Dodatki covidowe – 9 mld zł. I ani prezes Narodowego Funduszu Zdrowia, ani minister zdrowia nie skontrolowali w jaki sposób one były wydawane. To rodziło wielkie patologie. Okazuje się, że więcej płaciliśmy za gotowość do leczenia niż za samo leczenie. Raport NIK-u jest druzgocący dla polskiego rządu. (…)
– Dlatego Konfederacja w przyszłej kadencji Sejmu postawi przed Trybunałem Stanu Morawieckiego, Sasina, który jest również za to odpowiedzialny i rozliczymy nieudolne rządy PiS-u i Suwerennej Polski. (…)
Grzegorz Płaczek: – Czas przypomnieć 2020 rok marzec, kiedy to powstała ustawa covidowa, która dała początek wszystkim lockdownom. Czas przypomnieć, że środowiska wolnościowe, a w tym przypadku posłowie Konfederacji zawsze mówili NIE lockdownom. To Konfederacja blokowała tzw. ustawę segregacyjną Hoca, ustawę segregacyjną ministra Niedzielskiego. To jest ta ustawa, która miała wprowadzić 20-dniową kwarantannę albo kary do Sanepidu sięgające 30 tys. zł. To wreszcie posłowie Konfederacji blokowali starania wprowadzenia ustawy o bezkarności urzędników. Przypomnimy, patologiczne założenia rządu, aby znieść odpowiedzialność dla tych, którzy pozorem walki z COVIDem, mogli łamać prawo.
– To co Najwyższa Izba Kontroli opublikowała w swoim najnowszym raporcie to jest tylko czubek góry lodowej. Jak to możliwe, że w Polsce powstały 33 tymczasowe szpitale podczas gdy w 11 europejskich krajach takie szpitale nie powstawały? Jak to możliwe, że średnio w kraju europejskim, jeżeli już takie szpitale powstawały to była to liczba 2? A w Polsce aż 33 szpitale. Jak to możliwe, że z polskiego budżetu wydano 7 miliardów złotych na to, żeby szpitale funkcjonowały, gdzie niektóre szpitale w ogóle nie przyjmowały żadnych pacjentów? (…) Jak to możliwe, że raport NIK-u wskazuje na to, że decyzje o tworzeniu szpitali tymczasowych były podejmowane bez analizy? Pomimo tego, że minister zdrowia wiedział, że standardowych szpitalach były zapewnione respiratory, były zapewnione łóżka i personel medyczny. (…)
Mec. Marek Szewczyk, dział prawny Konfederacji: – PiS niszczy polską gospodarkę i niszczy przedsiębiorczość Polaków. W II kwartale 2023 roku Polska zanotowała największy spadek PKB w Unii Europejskiej. (…) Co powoduje te spadki? Przede wszystkim szalejąca inflacja i związana z tym drożyzna. To są efekty rządów PiS-u. Nieudolnych ekonomicznie i gospodarczo rządów.
– Polaków stać na coraz mniej. To wpływa na gospodarkę. Mniej kupujemy, mniej inwestujemy. Po prostu jesteśmy zwyczajnie biedniejsi. Nie pomogą 13., 14. emerytury, 800+, nie pomogą kolejne transfery socjalne, którymi mami rząd przy okazji wyborów – swoistą kiełbasą wyborczą. Spadek PKB wynika głównie ze wzrostu kosztów życia, ze wzrostu kosztów stałych. Ile dzisiaj przedsiębiorcy muszą płacić za prąd, za paliwa, to są koszty, które muszą ponosić. Wynika to również z wcześniejszego, bezsensownego zamykania naszej gospodarki. Wynika również z chaosu prawnego. Polski Ład nie pomógł polskim przedsiębiorcom, ani polskim pracownikom. Pomógł ewentualnie tylko doradcom podatkowym, którzy mieli więcej pracy. (…) Wynika to również z ideologii Unii Europejskiej, która narzuca na nas kolejne biurokratyczne obowiązki, które najbardziej uderzają w polską gospodarkę.
– A Polacy są narodem przedsiębiorczym, są narodem pracowitym. Dlatego naszym zadaniem jest uwolnić energię Polaków. Konfederacja zaprezentuje niskie i proste podatki. Bo jeżeli podatki są proste, to łatwiej jest prowadzić działalność gospodarczą. I tak trzeba budować dobrobyt. Ciężką pracą, oszczędnościami, a nie rozdawnictwem socjalnym. (…)
Roman Łazarski, pełnomocnik finansowy Komitetu Wyborczego Konfederacji Wolność i Niepodległość: – Tadam! Oto mamy po wieloletnich zabiegach rządu Prawa i Sprawiedliwości Polska znalazła się wreszcie w czerwonym polu rozwoju gospodarczego. Jak donoszą agencje prasowe PKB Polski, kwartał do kwartału, wyniosło minus 3,7%. W ujęciu rocznym jest to minus 0,5%.
– Powiem o jakich wielkościach tutaj mówimy, żeby troszkę przybliżyć co się stało z naszą gospodarką. Jest to kwota rzędu pomiędzy 15-20 miliardów złotych. Co stanowi mniej więcej roczny budżet utrzymania miasta stołecznego bądź też trzykrotność budżetu miasta Poznań. Dzięki rządowi Prawa i Sprawiedliwości nasza gospodarka skurczyła się. Została pozbawiona sił wytwórczych na kwotę trzykrotności budżetu miasta Poznania.
– I to nie jest kryzys to jest rezultat. Rezultat tej polityki, którą rząd Prawa i Sprawiedliwości prowadzi od początku objęcia władzy. Myśmy jako jedyna partia to sygnalizowali, alarmowaliśmy, uprzedzaliśmy, że tak się wypadki potoczą. Nikt nas wtedy nie słuchał. Byliśmy głosem wołającego na puszczy. Kiedy wybuchła pandemia to informowaliśmy, że lockdowny przyczynią się do tego, że gospodarka się skurczy. I tak też się stało. Zamknięcie części sektorów nie może spowodować ich wzrostu. (…) Potem dodruk pieniądza. Zapewnienie komuś zapasu czekolady na rok na koszt producenta nie przywróci nikomu miejsc pracy i nie spowoduje, że otworzą się na nowo biznesy. Drukowanie pieniędzy to na pewno nie jest środek do poprawy sytuacji gospodarczej.
– I na to wszystko jeszcze dołożono tę gmatwaninę prawną, ten Nowy Polski nieŁad, który pogłębił tylko chaos w podatkach i wystraszył dodatkowo przedsiębiorców, zniechęcił do otwierania działalności, do zakładania nowych biznesów, do sprowadzania inwestycji zagranicznych do Polski. (…)
This website uses cookies so that we can provide you with the best user experience possible. Cookie information is stored in your browser and performs functions such as recognising you when you return to our website and helping our team to understand which sections of the website you find most interesting and useful.
Strictly Necessary Cookies
Strictly Necessary Cookie should be enabled at all times so that we can save your preferences for cookie settings.
If you disable this cookie, we will not be able to save your preferences. This means that every time you visit this website you will need to enable or disable cookies again.
RozwińZwiń komentarze (1)