Bardzo wysoka inflacja oraz wyraźne spowolnienie gospodarcze – takie wnioski płyną z lipcowej projekcji Narodowego Banku Polskiego. Zdaniem Konfederacji pokazuje to, jak nierealne były przewidywania Adama Glapińskiego sprzed paru miesięcy. Politycy uważają, że winę za rosnącą drożyznę ponosi głównie rząd PiS.
Roczna inflacja wyniesie z “50-procentowym prawdopodobieństwem”: 13,2-15,4 proc. w 2022 r.; 9,8-15,1 proc. w 2023 r.; 2,2-6,0 proc. w 2024 roku. – Dowiadujemy się z projekcji NBP, że czeka nas wyraźne spowolnienie gospodarcze i utrzymanie się wysokiej inflacji. – powiedział poseł Michał Urbaniak, wskazując, że przewidywania NBP są całkowicie inne niż niedawna narracja Adama Glapińskiego o sukcesach gospodarczych Polski i groźbie deflacji.
Jeszcze na jesieni 2021 roku szef NBP opowiadał o polskim cudzie gospodarczym i szkolnym błędzie, jakim byłoby podnoszenie stóp procentowych. Zarówno on sam jak i rząd całkowicie ignorowali zagrożenie wzrostem cen, chociaż było ono widoczne o wielu miesięcy. – Apelujemy do rządu o to, żeby wziął się wreszcie do roboty i dogadał się z prezesem Glapińskim na jeden scenariusz. – powiedział Urbaniak.
W raporcie NBP umieścił też wykres, na którym prezentuje ekstremalne warianty wzrostu inflacji. W najbardziej czarnym scenariuszu inflacja na przełomie 2022 i 2023 r. mogłaby zaś wynieść nawet 27 proc. “Projekcja centralna” na wykresie (czyli nie ekstremalna) wskazuje na nawet 19 proc. inflacji na przełomie 2022/2023. A przecież jeszcze w zeszłym roku groziła nam prędzej deflacja.
Wykres wskazuje także: szczyt inflacji, który przypadałby właśnie na okres przełomu roku i ew. pierwszego kwartału 2023. Wzrost cen miałby wówczas wynosić ok. 18 proc., a to wszystko pomimo niedawnych słów Glapińskiego – Jeśli będzie trzeba, jeśli inflacja będzie rosła, to będziemy dalej podnosić stopy. Ale z raportu wyłania się taki obraz, że szczyt inflacji jest w czasie wakacji, w lecie. Z tego szczytu powoli zaczniemy schodzić w dół.
Konfederacja jednoznacznie stwierdza, że główną winę za rosnącą inflację ponosi polityka finansowa rządu PiS i Narodowego Banku Polskiego. – Oficjalne dane, prognozy, które prezentuje rząd i NBP już od dawna rozminęły się z rzeczywistością. – powiedział Grzegorz Braun.
,,Mamy do czynienia z próbą zaczarowania rzeczywistości. Jaka jest rzeczywistość to wyliczają eksperci z Centrum A. Smitha, którzy upierają się, że inflacja realna przekroczyła już 20 proc. (…) Z czego wynika taka rozbieżność? Oczywiście z propagandy rodem z PRL-u, czyli propagandy sukcesu, kiedy mówiono, że wprawdzie masło podrożało, ale staniały parowozy.”
Skomentuj