Konferencja prasowa posłów Przemysława Wiplera i Michała Wawera, 20 m1rca 2024 r.
Przemysław Wipler, kandydat na prezydenta Warszawy:
– W ostatnich tygodniach w związku z trwającą kampanią wyborczą prawie wszystkie partie koalicji rządzącej mówią, że jeżeli chodzi o prawo budowlane, budowanie mieszkań, o rynek mieszkaniowy to najważniejsza jest podaż, zwiększenie podaży. Że najważniejsze jest zwiększenie ilości budowanych mieszkań, oddawanych do użytku lokali. Właściwie możemy mieć wrażenie, że nawet Lewica zmieniła swoje tradycyjne hasło, że “Mieszkanie prawem nie towarem” na hasło “Podaż prawem nie towarem”. Mówią o podaży, jednocześnie nic nie robią z fatalnymi przepisami, które przyjął pan minister Buda w listopadzie zeszłego roku, czyli z przepisami rozporządzenia o warunkach technicznych wydawania projektów budowlanych, pozwoleń budowlanych.
To rozporządzenie, po 4 miesiącach od uchwalenia, 1 kwietnia wejdzie w życie. W wyniku wejścia w życie tego rozporządzenia liczba pozwoleń budowlanych w Polsce wydawanych od 1 kwietnia radykalnie spadnie. Załamie się budowanie mieszkań w Polsce. Załamie się radykalnie liczba projektów, które zaczną budować, czy to miasta – tanie budownictwo społeczne – czy deweloperzy. (…)
Michał Wawer:
– Polski rynek mieszkaniowy przypomina człowieka, który leży skulony na ziemi i jest okładany kijami bejsbolowymi przez dwóch bandziorów. Jednym z tych bandziorów jest polski rząd, który przyjął rozporządzenie, o którym mówił mój przedmówca poseł Przemysław Wipler. Drugim bandziorem jest Unia Europejska, która na forum Parlamentu Europejskiego 12 marca, czyli zaledwie tydzień temu, przyjęła rozporządzenie wywłaszczeniowe EPBD. Rozporządzenie narzucające niemożliwe do spełnienia, absurdalne, utopijne normy energetyczne. Nakładające obowiązek robienia remontów klimatycznych w – według niektórych szacunków – nawet trzech czwartych wszystkich budynków w całej Unii Europejskiej.
To rozporządzenie zostało poparte przez europosłów Platformy Obywatelskiej, a drogę do niego otworzył PiS. Otworzył premier Mateusz Morawiecki, który kilka lat temu wyraził swoją zgodę w imieniu Polski na program Fit for 55.
Koszty tego rozporządzenia EPBD, jeżeli zostanie ono przyjęte przez Radę Unii Europejskiej, są szacowane nawet na półtora biliona złotych na przestrzeni kilku, kilkunastu kolejnych lat. Półtora biliona złotych w przeliczeniu na jednego Polaka to jest 40 tysięcy złotych na osobę. Takie będą koszty, które będziemy musieli ponieść.
Jedni zapłacą je w formie po prostu tej najbardziej bezpośredniej, czyli opłat za remont posiadanego przez siebie budynku. Inni zapłacą w formie gigantycznych opłat na fundusze remontowe w swoich wspólnotach mieszkaniowych czy spółdzielniach. Jeszcze inni zapłacą je w formie podatku, w formie długu publicznego, w formie inflacji. Bo niewątpliwie rządzący, zwłaszcza z tej koalicji rządzącej, na pewno zaraz znajdą sposób, żeby publiczne pieniądze również wydawać na cele określone tym, sprzecznym zresztą z traktatami unijnymi, rozporządzeniem.
Ceny mieszkań pójdą drastycznie w górę. Czynsze utrzymania mieszkań, opłaty za najem, czynsze najmu też pójdą drastycznie w górę. Zyska na tym jedynie Lewica! Lewica, która zaraz stwierdzi, że to wszystko, to, jak wysokie są ceny mieszkań udowadnia, że rynek mieszkaniowy nie działa i że trzeba teraz zacząć na masową skalę budować budynki państwowe.
Tego populizmu z każdą kolejną unijną regulacją będziemy widzieć coraz więcej. Lewica będzie z tego czerpać paliwo polityczne na czymś, co sama wygenerowała tymi absurdalnymi przepisami wprowadzanymi w Parlamencie Europejskim.
Jeżeli nie zatrzymamy tego pseudoekologicznego szaleństwa, to nie będziemy jako Polacy, jako ogół narodu polskiego, nie będziemy mieli żadnych nieruchomości i będziemy płacić krocie za mieszkanie na cudzym. Nie pozwólmy, żeby tak się stało.
Skomentuj