Ludzie jeżdżą starymi samochodami nie dlatego, bo lubią, tylko dlatego, że na takie ich stać. Mandaty za wjazd nieuprawnionym autem do SCT będą w wysokości 500 złotych!
Przypomnijmy, że strefa została wprowadzona przez Rafała Trzaskowskiego i jego polityków KO, a umożliwił im to PiS, który w zeszłej kadencji Sejmu uchwalił ustawę, która pozwala miastom na wprowadzanie takich stref.
Tak to sobie wymyślili, że bogaci wjadą do miasta, a mniej zamożni już nie. Protestujemy przeciwko temu od samego początku!
Konferencja prasowa Konfederacji z udziałem poseł do Parlamentu Europejskiego Anny Bryłki i Bartosza Bocheńczaka, 9 lipca 2024 r.
Anna Bryłka: – Podatki od aut spalinowych wejdą w życie! Podatki od aut spalinowych, które zostały wprowadzone w ramach kamieni milowych wynikające z Krajowego Planu Odbudowy.
Krótko mówiąc, aby otrzymać pieniądze z Krajowego Planu Odbudowy, trzeba zrealizować konkretne kamienie milowe i wśród tych kamieni milowych znajdują się również podatki od aut spalinowych. Najpierw zostało to wynegocjowane przez rząd premiera Mateusza Morawieckiego, a następnie niestety podtrzymane przez rząd Donalda Tuska.
Rząd Donalda Tuska 30 kwietnia 2024 roku przyjął rewizję KPO, która została wysłana do Komisji Europejskiej po to, żeby ją zatwierdzić. Komisja Europejska zatwierdziła tę rewizję KPO 1 lipca. To jest dokument, w którym znajdują się szczegóły dotyczące zmiany KPO. I co się okazuje? Okazuje się, że podatek od aut spalinowych, podatek od rejestracji auta spalinowego, który ma wejść w życie w czwartym kwartale 2024 roku, został zupełnie niezmieniony! Natomiast podatek od posiadania auta spalinowego, który ma wejść w życie w pierwszym kwartale 2026 roku, nazwano “opłatą środowiskową”, która będzie obowiązywała dla przedsiębiorców.
Oczywiście rząd, ministrowie ogłaszają wielki sukces, że nie będzie żadnego podatku. Nie będą te podatki. Jednemu po prostu zamieniono nazwę, a drugi pozostał bez zmian. I to wszystko można odszukać po prostu w oficjalnych dokumentach, które są dostępne na stronach Komisji Europejskiej. Rząd też ogłasza sukces, że zamiast tych podatków będą dopłaty do aut elektrycznych. Oczywiście zapomina dodawać, że również dopłaty do używanych aut elektrycznych to zupełnie nie ma, nie znajduje żadnego racjonalnego uzasadnienia. Jest po prostu wyjściem naprzeciw wobec importu używanych aut elektrycznych po prostu z Zachodu.
Bartosz Bocheńczak: – To nie jedyne kwestie w Krajowie Planie Odbudowy dotyczące transportu samochodowego. Warto podkreślić, że zmianie nie uległ jeden z bardzo ważnych kamieni milowych, mianowicie kamie E3G. Kamień, który narzuca Polsce wprowadzenie przepisów, które będą dotyczyły wyższych opłat rejestracyjnych dla samochodów spalinowych. Opłaty te będą zależeć od wielkości emisji dwutlenku węgla czy różnych tlenków azotu co ma rzekomo stymulować popyt na samochody elektryczne, na tzw. czyste auta. Opłata ma być przeznaczona na rozwój niskoemisyjnego transportu publicznego w miastach i na obszarach wiejskich. (…)
Rządzący obiecywali, że nie będzie podatku od aut spalinowych, ale okazuje się, że zamiast tego będzie… opłata środowiskowa!
Rząd Tuska i Komisja Europejska uzgodniły wprowadzenie tzw. opłaty środowiskowej, w ramach której posiadacze samochodów osobowych oraz pojazdów dostawczych z silnikami spalinowymi będą zmuszeni płacić kwotę uzależnioną od emisji dwutlenku węgla i tlenków azotu!
Rząd po raz kolejny nas oszukał – rezygnacja z podatku od samochodów spalinowych to przykrywka, bo obciążeni mają zostać przedsiębiorcy opłatą środowiskową. To pośrednio uderzy we wszystkich w cenach dóbr i usług które wymagają użycia samochodów.
Hipokryzja rządu Tuska już chyba nikogo nie zaskakuje, niby się wycofują ale de facto przyjmują to pod inną nazwą. Trzeba powiedzieć jasno, wszelkie ideologiczne klimatyczne podatki powinny zostać zlikwidowane!
“Strefy Czystego Transportu” na jednym obrazku, czyli tak naprawdę zakaz wjazdu dla starszych aut spalinowych, który będzie obowiązywał w Warszawie już od 1 lipca! Strefa została wprowadzona przez Rafała Trzaskowskiego i jego polityków KO, a umożliwił im to PiS, który w zeszłej kadencji Sejmu uchwalił ustawę, która pozwala miastom na wprowadzanie takich stref.
Tak to sobie wymyślili, że bogaci wjadą do miasta, a mniej zamożni już nie. Protestujemy przeciwko temu od samego początku!
Przypomnijmy, że nasz poseł Przemysław Wipler wystąpił o uchylenie uchwały o Strefie Czystego Transportu, składając skargę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. SCT trzeba zablokować!
Od 1 lipca w Warszawie obowiązywać będzie tzw. Strefa Czystego Transportu (SCT), czyli strefa zakazu wjazdu dla wielu aut spalinowych!
Od tego momentu, aby wjechać na obszar SCT w Warszawie, pojazd musi spełniać określone wymagania. Samochody z silnikami benzynowymi muszą spełniać normę Euro 2 lub być z rocznika 1997 lub młodsze. W przypadku pojazdów z silnikami Diesla, wymagania to spełnienie normy Euro 4 oraz maksymalny wiek 19 lat.
Strefa została wprowadzona przez Rafała Trzaskowskiego i jego polityków KO, a umożliwił im to PiS, który w zeszłej kadencji Sejmu uchwalił ustawę, która pozwala miastom na wprowadzanie takich stref. To nic innego jak strefa wykluczenia swobody przemieszczania się, co uderza przede wszystkim w mniej zamożnych obywateli.
Takie regulacje to dopiero początek, czeka nas dalsze zaostrzanie przepisów! Konfederacja jako jedyna sprzeciwiała się na każdym etapie wprowadzeniu SCT!
Konferencja prasowa z udziałem posła Ryszarda Wilka i Piotra Lisieckiego, jedynki w wyborach do Parlamentu Europejskiego z województwa podlaskiego i warmińsko‑mazurskiego (okręg 3).
Ryszard Wilk: – Krajowy Plan Odbudowy miał być programem, który w domyśle miał odbudowywać gospodarkę. Nie dość, że coraz większa część Polaków się zastanawia czyją gospodarkę ten plan odbudowywać, to jeszcze się okazuje, że za fragment tego KPO będziemy organizować w Polsce skup złomu.
Skup złomu polegający na tym, że rząd ma w planie rozpocząć program dopłaty do zakupu samochodów elektrycznych, uwaga!, używanych.
Jest to wielkie niebezpieczeństwo, że np. Niemcy będą się pozbywać swoich starych samochodów elektrycznych i sprzedawać je Polakom, którzy będą je dużo chętniej kupować ponieważ będą mieli dopłatę.
Samochody elektryczne nie są atrakcyjne dla Polaków. Nie są według nich konkurencyjne i nie chcą ich kupować. Samochody te mają za mały zasięg, są dla nich po prostu za drogie. Jeżeli byłyby dla nich atrakcyjne to pozwolono by im konkurować na wolnym rynku z samochodami spalinowymi.
Mało tego, mamy już zapowiedź przez pana wiceministra klimatu Krzysztofa Bolestę, że będą wchodzić w Polsce dwa kamienie milowe. Kamień milowy E3G, czyli opłata od rejestracji samochodów spalinowych oraz kamień milowy E4G, który będzie opłatą za samo posiadanie samochodu spalinowego.
Co to znaczy w praktyce? To oznacza, że posiadacze samochodów spalinowych będą się w podatkach zrzucać na to, żeby ktoś mógł sobie kupić samochód elektryczny. Jest to bardzo duże niebezpieczeństwo i nie widzimy tutaj powodów w jaki sposób ten akurat fragment KPO miałby odbudowywać naszą gospodarkę.
Piotr Lisiecki: – My w Konfederacji nie jesteśmy przeciwnikami postępu technologicznego. Jestem tego najlepszym przykładem ponieważ od 4 lat użytkuję samochód elektryczny zasilany panelami fotowoltaicznymi również posiadanymi przeze mnie. Jedno i drugie zakupiłem bez subwencji rządowej, wyłącznie na warunkach komercyjnych. Zatem mogę powiedzieć, że po 150 tys. przejechanych kilometrów elektrykiem mam jakieś doświadczenie w tym zakresie.
Jestem zdania, właśnie dzięki moim doświadczeniom, że Polacy zwłaszcza ci ubożsi, ci którzy jeżdżą samochodami za 5-10 tys. zł, nie powinni dokładać się do zakupu samochodów drogich elektrycznych, dokładać się tym których na taki samochód stać.
Pomysł, żeby dopłacać do samochodów elektrycznych, tym bardziej dopłacać do samochodów używanych, uważamy za niedopuszczalny i nie powinien być w ogóle procedowany.
Marek Tucholski, dwójka w wyborach do Parlamentu Europejskiego na mazowieckiej liście Konfederacji, na serwisie X.
W Polsce jest około 26 milionów aut osobowych. Gdyby zamienić je na elektryczne, zużycie prądu wzrosłoby o MINIMUM 75 TWh/rok.
Polska produkuje obecnie około 170 TWh prądu rocznie. Co więcej, w najbliższych latach pojawi się luka generacyjna spowodowana unijną polityką klimatyczną (wyłączenia elektrowni węglowych). Według prognoz produkcja prądu w 2035 roku, a więc w roku, kiedy rejestracja nowych aut spalinowych nie będzie już możliwa, wzrośnie do 223 TWh. Jednak znaczna część tej energii nie będzie pochodzić ze źródeł stabilnych. Do tego prądu w kolejce już ustawiają się przemysł, pompy ciepła itd. Niedobory prądu będziemy importować, o ile będzie od kogo.
Wobec takich faktów jasne jest, że nie ma szans na zastąpienie aut spalinowych elektrykami nawet w proporcji 1 za 10, nie wspominając już o flocie samochodów ciężarowych, autobusach itd. Do tego dodajmy konieczność przebudowy sieci przesyłowych za minimum 500 mld zł. Pytanie tylko, skąd mamy wziąć na to pieniądze?
W tej sytuacji inaczej można spojrzeć na obecną, choćby w raportach C40 Cities promocję jeżdżenia rowerami, chodzenia pieszo czy ograniczania mobilności do strefy tzw. miasta 15-minutowego.
W Polsce jest około 26 milionów aut osobowych. Gdyby zamienić je na elektryczne, zużycie prądu wzrosłoby o MINIMUM 75 TWh/rok.
Polska produkuje obecnie około 170 TWh prądu rocznie. Co więcej, w najbliższych latach pojawi się luka generacyjna spowodowana unijną polityką… pic.twitter.com/sY7cCcYpmX
— Marek Tucholski 🇵🇱 (@tucholski_marek) May 9, 2024
Konferencja prasowa z udziałem Marcina Sypniewskiego, jedynki do Parlamentu Europejskiego na Śląsku oraz posła Krzysztofa Tuduja, 23 kwietnia 2024 r.
Krzysztof Tuduj: – My, jako kierowcy, znowu jesteśmy na celowniku eurokratów. Chcą nas ugotować jak żabę. Ugotować powoli.
To co dzisiaj podnosimy to zasady, które będą obowiązywały dopiero od stycznia 2027 roku, ale już są wprowadzane. I tak systematycznie, po trochu nas kierowców grillują. W jaki sposób? Oczywiście rozmawiamy o podwyższeniu ceny paliwa.
Unia Europejska pod wpływem dyktatu chorych ideologii klimatyzmu wprowadza system handlu emisjami CO2. Dotyczy to nie tylko budownictwa. Dotyczy to również transportu i to bezpośrednio przełoży się na cenę paliwa.
Jak obliczają eksperci podatkowi o 53 grosze zostanie podniesiona cena paliwa. Dla porównania to jest prawie 50% obecnej akcyzy, która wynosi 1,16 zł za litr. Te przepisy dotyczą dyrektywy ETS2, która jest wyrazem tej ideologii klimatycznej. I trzeba przypomnieć, że to jest związane z pakietem Fit For 55 na który zgodzili się Mateusz Morawiecki. I nie budziło to sprzeciwu w żadnych innych siłach politycznych. (…)
Marcin Sypniewski: – Donald Tusk obiecał paliwo po 5,19 zł natomiast cena paliwa zbliża się do 7 zł. A po wprowadzeniu dyrektywy ETS2 będzie jeszcze drożej.
Ten skokowy wzrost cen odbije się oczywiście na wszystkim. Spowoduje, że inflacja będzie rosnąć a nie spadać i będą drożeć ceny towarów i usług. Czyli drożyzny, którą już teraz odczuwamy, będziemy mieli ciąg dalszy. To wszystko w imię walki ze zmianami klimatu.
Tak naprawdę ta walka ze zmianami klimatu prowadzona przez Unię Europejską sprowadza się do tego, że uderza ona w najuboższych ludzi, a transferuje pieniądze do wielkich korporacji, które na tej całej polityce zarabiają.
Te koszty, które wygeneruje ten dodatkowy, nowy podatek po wprowadzeniu ETS2, mieszczą się w granicach ok. 5 miliardów złotych. Tyle będziemy więcej płacić przez to, że Unia Europejska kontynuuje walkę ze zmianami klimatu.
Polacy nie mają pieniędzy, polscy kierowcy nie mogą już więcej dopłacać do tego, żeby wspomagać politykę klimatyczną Unii Europejskiej. Mamy zupełnie inne potrzeby. Powinniśmy na coś innego wydawać pieniądze. Na zabezpieczenie naszych granic, na poprawę bezpieczeństwa energetycznego, żywnościowego.
A przede wszystkim to jest też kolejna forma podatku, któremu my jako Konfederacja się stanowczo sprzeciwiamy. Uważamy, że jeżeli w ogóle mamy płacić podatki to powinniśmy je płacić tutaj, w Polsce. I tutaj je ustalać, a nie w Brukseli.
Mówimy głośno: żadnych unijnych podatków! Nie chcemy drożyzny. Nie chcemy płacić więcej w imię walki ze zmianami klimatu proponowanej przez Unię Europejską. (…)
UE szykuje nowy podatek w cenie paliwa, przez co na stacjach możemy zapłacić nawet o 50 gr więcej na litrze!
Ma do tego dojść za sprawą nowej dyrektywy o systemie handlu emisjami gazów cieplarnianych, która przy okazji uderzy w samych kierowców poprzez zawarty w niej podatek od paliwa. Oficjalny powód? “Walka o środowisko” 🙂 Sprawa o numerze 2023/959 ma zostać wprowadzona w życie prawdopodobnie już w 2027 roku.
Kolejne unijne podatki będą obciążać kieszenie Polaków. Wzrost cen paliw to również wzrost kosztów pozostałych dóbr i usług, a wszystko przez klimatyczną politykę UE! Idziemy do europarlamentu, żeby zatrzymać te wariactwa i kolejne unijne podatki!
Eurokraci przyjęli rozporządzenie ws. normy emisji spalin Euro7, które mają być zmniejszone nawet o kilkadziesiąt procent, co spowoduje ogromne zwiększenie kosztów produkcji samochodów ciężarowych i autobusów, a do tego wprowadzone zostaną paszporty dla pojazdów! W paszportach znaleźć mają się informacje takie jak poziom emisji dwutlenku węgla, zużycie energii elektrycznej lub paliwa, czy też zasięg i trwałość akumulatora.
Unijne normy spalin są coraz bardziej restrykcyjne. Mimo to, eurokraci i tak dążą do pozbawienia nas możliwości poruszania się pojazdami spalinowymi. Na dodatek wymyślają kolejne biurokratyczne potworki jak paszport ekologiczny pojazdu. Za to wszystko zapłacą finalnie zwykli ludzie, którzy ponoszą koszty ideologicznych pomysłów eurokratów!
Konferencja prasowa Konfederacji z udziałem posłów Krzysztofa Mulawy i Bartłomieja Pejo, 11 kwietnia 2024 r.
Bartłomiej Pejo: – Chcemy podnieść problem kolejnych obietnic nierealizowanych przez Donalda Tuska. Obietnic, które składał w kampanii wyborczej. Tym razem kwestia tańszego paliwa. Nie kto inny jak Donald Tusk w kampanii wyborczej powiedział, że wystarczy jedna prosta decyzja, aby cena benzyny była po 5 złotych. “Gdybym ja był premierem to benzyna byłaby po 5,19”. Tych dni, chociażby na realizację tej obietnicy wyborczej, premier Donald Tusk od grudnia miał około 120. Nie zrealizował 100 obietnic, 100 konkretów i nie realizuje jak widzimy również innych obietnic wyborczych.
Cena paliwa dochodzi już do prawie 7 złotych. A według deklaracji premier Donalda Tuska i pstryknięcia palcem, mogłaby wynosić około 5 zł.
Jest to traktowanie, nie tylko wyborców Donalda Tuska, nie tylko wyborców Koalicji Obywatelskiej, ale wszystkich Polaków w bardzo nieprawidłowy, delikatnie mówiąc, sposób. Tak nie można postępować z Polakami, tak nie można postępować z wyborcami, tak wprost nie można oszukiwać własnych wyborców, ale również wszystkich Polaków, którzy zastanawiali się być może, aby oddać głos na kandydatów Koalicji Obywatelskiej. (…)
Od premiera faktycznie, jeśli chodzi o cenę paliwa, dużo zależy i ta cena mogłaby wynosić około 5 złotych. (…)
Krzysztof Mulawa: – Rozliczanie kłamstw Donalda Tuska, odcinek 1593. Nie będzie niższej ceny za paliwo, tak samo jak nie ma realizacji nawet 10% ze 100 konkretów Donalda Tuska. 100 konkretów, które to pan Donald Tusk przed samym sobą przez pierwsze 100 dni miał zrealizować. Nie będzie niższej ceny, nie będzie wyższej kwoty wolnej od podatku, ale za to symetrycznie będzie dalsze ogłupianie Polaków. Czyli dalsze ogłupianie uczniów.
Panie Donald Tusk, co prawda to jest konferencja prasowa o cenie paliwa, ale proszę zostawić w spokoju lektury: Janko Muzykanta, Romeo i Julię w spokoju. Polacy mierzą się teraz z wysokimi kosztami życia. I to czego naprawdę oczekują, to jest i ta kwota wolna od podatku, i właśnie tańsze paliwo. Ponieważ wpływa to na budżet domowy i co do zasady stanowi o bardzo dużym elemencie wchodzącym w skład inflacji.
Pan Donald Tusk oczywiście mógłby jednym ruchem swojego długopisu, swojego pióra spowodować, że ta cena będzie niższa, ponieważ w cenie paliwa zawiera się wiele podatków. Że tak tylko wymienię cztery czy pięć, cena paliwa delikatnie fluktuuje, więc ja posłużę się wyliczeniem na początek kwietnia i tak: koszt zakupu w rafinerii paliwa to jest 56%, czyli około 3,68 zł. Akcyza to 17% – 1,15 zł, ale to nie wszystko, oczywiście dalej mamy VAT 19% – 1,23 zł. Nadal to nie wszystko, szanowni państwo, opłata emisyjna niecałe 10 groszy, 1%, znowu to nie wszystko, opłata paliwowa 3% – 20 groszy. No i mamy jeszcze oczywiście marżę detaliczną na poziomie 25 groszy, ale to jest sprawa zupełnie oczywista.
Jako Konfederacja domagamy się niczego wielkiego, po prostu realizacji postulatów wyborczych pana Donalda Tuska, tych postulatów, które doprowadziły go na fotel premiera. Tych postulatów, którymi jak się okazuje, okłamał jedynie swoich wyborców! Ale, tak jak wcześniej powiedział poseł Pejo, okłamał całe społeczeństwo.
Rugowanie aut starszych z miast, okładanie ich podatkami, nie spowoduje, że Polacy ruszą masowo po elektryki. Spowoduje jedynie to że Polacy znów jak za komuny będą zimą marznąć godzinami na przystankach, bo auto będzie luksusem na jaki niewielu stać.
To nowe wykluczenie komunikacyjne. Utopia którą ze swoich głów skażonych marksizmem projektują na społeczeństwa pseudoelity.
Średnia wieku auta w Polsce to 21.5 roku. Rugowanie aut starszych z miast, okładanie ich podatkami, nie spowoduje że Polacy ruszą masowo po elektryki, spowoduje jedynie to że Polacy znów jak za komuny będą zimą marznąć godzinami na przystankach bo auto będzie luksusem na jaki… pic.twitter.com/m83FOK1Pmu
Przemysław Wipler, kandydat na prezydenta Warszawy, zaskarżył do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego uchwałę w sprawie tzw. Strefy Czystego Transportu w stolicy i wystąpił o jej uchylenie!
Przemysław Wipler: “Strefa Czystego Transportu (SCT) w obecnej wersji to realizacja przez Rafała Trzaskowskiego i Lewicy hasła “Biedaki na rowery”. Najubożsi Polacy mają być pozbawieni możliwości użytkowania samochodu.
SCT została w Warszawie wprowadzona z bardzo dużym pokrzywdzeniem mieszkańców i Polaków. Ratusz i miejscy urzędnicy zapomnieli o tym, że codziennie do Warszawy przyjeżdża 400 tys. osób, dziesiątkami tysięcy samochodów. Uchwała wyklucza bardzo wielu Polaków z dostępu do szpitali, czy urzędów.
Nie przeprowadziło w należyty sposób konsultacji społecznych. Wreszcie nie zadało sobie pytania, dlaczego od czterech lat poprawia się powietrze w centrum Warszawy mimo niewprowadzenia SCT. Jesteśmy za czystym powietrzem, za wygodą mieszkańców Warszawy, ale jesteśmy też za praworządnością i ochroną mieszkańców Warszawy.”
• Mówimy stanowcze NIE dla stref wykluczenia aut spalinowych i dyskryminowania mniej zamożnych obywateli, których nie stać na nowsze auto! Warszawiacy, 7 kwietnia głosujemy na Przemysława Wiplera!
Marszałek Szymon Hołownia był łaskawy rzecz: “To się w głowie nie mieści, że PiS wpisał do KPO podatek od posiadania samochodów spalinowych.”
Pełna zgoda! To się w głowie nie mieści, żeby karać Polaków podatkiem od aut spalinowych, tak samo, jak w głowie się nie mieści, by to wdrażać i do tego popierać zakaz sprzedaży aut spalinowych od 2035 roku – a dokładnie to zrobili politycy Polski2050!
• Róża Thun w Parlamencie Europejskim od początku popiera klimatyczne wariactwa i zakaz sprzedaży aut spalinowych, a wiceminister klimatu z Polski2050, Krzysztof Bolesta, już ogłosił, że daniny dla posiadaczy aut spalinowych wejdą w życie: “opłata rejestracyjna w 2025 roku, a podatek od posiadania samochodu w 2026 roku.”
Teraz politycy Trzecia Drogi, pod presją spadających sondaży i coraz większym społecznym buntem przeciwko klimatycznym wariactwom, zapowiadają, że zablokują podatki od aut spalinowych? Zrobią to tak samo, jak wprowadzili obiecany dobrowolny ZUS dla przedsiębiorców
Konferencja prasowa Konfederacji w udziałem posła Bartłomieja Pejo i Jakuba Kalus, 19 marca 2024 r.
Bartłomiej Pejo: – Chcemy skomentować wczorajszą wypowiedź pana marszałka Hołowni. Pan marszałek Szymon Hołownia zadeklarował wręcz, że rząd obecnej koalicji doprowadzi do tego, aby nie realizować kamieni milowych. Kamieni, które są związane z podatkami dotyczącymi samochodów spalinowych. Zacytuję: To się w głowie nie mieści, że PiS wpisał do KPO podatek od posiadania samochodów spalinowych.Rząd będzie dążył do wyeliminowania z KPO podatku od posiadania samochodów spalinowych. (…)
Nam się w głowie nie mieści, że mówi to pan marszałek Hołownia, kiedy miesiąc wcześniej jeden z wiceministrów – wywodzący się z partii pana marszałka Hołowni – pan Krzysztof Bolesta zapowiedział, że trwają już prace, które polegają na wprowadzeniu właśnie tych podatków. Podatku, który dotyczą kamienia E3G i kamienia E4G, czyli opłaty rejestracyjnejod pojazdów emitujących spaliny i podatku od własności pojazdów emitujących spaliny. (…)
Zapowiedzi pana marszałka Hołowni to nic innego jak kampania wyborcza, która jest już na ostatniej prostej. Tymczasem 100 konkretów Platformy Obywatelskiej, które miały być w kolejnych dniach realizowane nie są realizowane. I jesteśmy przekonani, że również ta zapowiedź pana marszałka Hołowni nie zostanie zrealizowana. (…)
Jakub Kalus: – Dość hipokryzji w polskiej polityce! Który Szymon Hołownia jest prawdziwy? Czy ten, który roni krokodyle łzy nad tym, że będą wprowadzane szaleńcze pomysły pseudoekologów z Brukseli? Czy ten, który jest przewodniczącym, szefem partii, która od lat takie właśnie postulaty wprowadza?
Przypomnijmy, europoseł partii Hołowni, Róża Thun, głosowała właśnie za wprowadzeniem całkowitego zakazu sprzedaży samochodów spalinowych od 2035 roku! Podobnie w poprzedniej kadencji poseł Michał Gramatyka, również z tej samej partii, również popierał i bronił tego w mediach – zakazu sprzedaży pojazdów spalinowych. Cały Europejski Zielony Ład również był popierany przez Różę Thun. I wreszcie szef klubu, przewodniczący klubu parlamentarnego Polska 2050, czyli pan Mirosław Suchoń, on również całą kampanię tą skrajną agendę pseudoekologiczną uwiarygadniał, całą ją popierał i przez całą kampanię postulował likwidację węgla, poparcie dla Europejskiego Zielonego Ładu.
Cała ta partia niestety ma na sumieniu te rzeczy, które już w tej chwili nabierają mocy prawnej. Wiarygodność tych polityków jest zerowa. Musimy to sobie jasno powiedzieć, że Szymon Hołownia już wiele razy wycofywał się rakiem ze swoich pomysłów, ze swoich zapowiedzi. Tak popierał m.in. walutę euro, popierał pieniądz cyfrowy. Dzisiaj wycofuje się z czegoś, co również popierał, czyli z Europejskiego Zielonego Ładu.
Tylko Konfederacja stoi tu jasno na stanowisku przeciwko tym ideologicznym pomysłom, które uderzają w swobody obywatelskie Polaków. Które uderzają przede wszystkim w portfele Polaków. Dzisiaj, gdy Polacy policzyli już, ile ich będzie kosztować Europejski Zielony Ład. Ile ich będzie kosztować likwidacja górnictwa, rolnictwa czy właśnie likwidacja możliwości jeżdżenia własnym samochodem, czy to spalinowym, czy innym po polskich ulicach. Gdy Polacy zobaczyli, jak mocno uderzy to w ich portfele to nagle Szymon Hołownia spojrzał na sondaże i zaczął opowiadać zupełnie inne rzeczy niż to miało miejsce przez ostatnich kilka lat.
Dlatego jako Konfederacja wzywamy do tego, aby być w polityce konsekwentnym, ale i wiarygodnym! Dobrze, że pan Szymon Hołownia kaja się dzisiaj i uderza w piersi, ale Polacy nie dadzą się nabrać na te sztuczki przed wyborami.
Unia Europejska planuje wprowadzać kolejne ograniczenia, prawne, ograniczenia w możliwości naprawiania starszych samochodów – mających ponad 15 lat
To jest część planu zwalczania w ogóle samochodów jako takich. I zwalczania w szczególności samochodów dla ludzi, którzy nie mają wystarczająco dużo pieniędzy, żeby kupić sobie nowiutki samochód elektryczny i wozić się po swoim mieście Teslą akceptowaną w strefie czystego transportu!
To jest plan unijny, który stoi w sprzeczności z tym co deklaruje lewica. Lewica mówi, że chce walczyć z wykluczeniem komunikacyjnym. Dla wielu Polaków zakaz naprawiania samochodu mającego powyżej 15 lat to będzie właśnie synonim wykluczenia komunikacyjnego. To będzie oznaczało, że będą zdani na rzadko jeżdżącą, słabo dostępną i przepełnioną komunikację publiczną. Albo, w wypadku wielu najmniejszych miejscowości, po prostu stracą możliwość ruszenia się z własnego domu i załatwiania najbardziej podstawowych spraw.
Zróbmy wszystko, żeby ta antysamochodowa krucjata dobiegła wreszcie końca.
Unia Europejska planuje wprowadzać kolejne ograniczenia, prawne ograniczenia w możliwości naprawiania starszych samochodów – mających ponad 15 lat‼️
To jest część planu zwalczania w ogóle samochodów jako takich i zwalczania w szczególności samochodów dla ludzi, którzy nie mają… pic.twitter.com/UfoDgjU9QO
RZĄD ROBI Z POLAKÓW IDIOTÓW, a Polacy na to pozwalają. Na szczęście – nie wszyscy. Sytuacja wygląda tak:
• Rząd forsuje coraz bardziej kuriozalne „europejskie i ekologiczne” rozwiązania w kwestii „zielonego ładu”. Za parę lat Polacy NIE BĘDĄ mogli kupić samochodu spalinowego, hodować szczypiorku na własnym balkonie, instalować kotła na gaz, a kominiarz już może mierzyć grubość ścian w naszych domach. Totalny odlot! Ale to nie koniec.
• Aby pokazać, że przykład idzie z góry – jeszcze niedawno politycy zapewnili (w świetle kamer), że Polska, jako ekologiczny lider i tygrys Europy – od początku 2025 r. będzie miała flotę 50% samochodów elektrycznych wśród wszystkich samochodów administracji centralnej! Były wywiady, kwiaty i uściski dłoni polityków z pierwszych stron gazet. A co tam! Jak wszyscy mają walczyć o planetę, to wszyscy. Elity i pospólstwo ramię w ramię!
• Minęły lata, a 2025 rok… mamy już za parę miesięcy. Tymczasem w trzech ministerstwach w ogóle nie ma żadnych aut elektrycznych, a w MEN pojawiła się rewolucyjna zmiana – w tym resorcie jeździ aż jeden elektryk.
• Pojawiła się zagwozdka – jak tu móc dalej „dociskać ekologicznie Polaczków”, ale tak, żeby się nie zorientowali, że administracja centralna sama nie sprosta „ekologicznym” absurdalnym wymogom ustawowym? Zaczęły się konsultacje, konferencje i briefingi. No i… wymyślono.
Rozwiązanie jest proste, a lud to kupi! UWAGA! Rząd zamierza „OBNIŻYĆ OCZEKIWANIA wobec administracji centralnej” w kwestii ilości samochodów elektrycznych w administracji centralnej. Tadam!
• Rozumiesz, Polko i Polaku? CIEBIE rządzący każdego dnia dociskają w kwestii zielonego ładu – bowiem TY MUSISZ DUMNIE RATOWAĆ PLANETĘ PRZED KATASTROFĄ KLIMATYCZNĄ i poświęcić na ekologicznym ołtarzu swoją rodzinę i firmę, a rządzący po prostu… „ograniczą WOBEC SIEBIE oczekiwania klimatyczne”. PS. Jako poseł Konfederacji wiem, że ten cały chory system kiedyś padnie. I to tylko kwestia czasu. Ludzi wiecznie nie da się oszukiwać.
❌ RZĄD ROBI Z POLAKÓW IDIOTÓW, a Polacy na to pozwalają. Na szczęście – nie wszyscy. Sytuacja wygląda tak: ➡️ Rząd forsuje coraz bardziej kuriozalne „europejskie i ekologiczne” rozwiązania w kwestii „zielonego ładu”. Za parę lat Polacy NIE BĘDĄ mogli kupić samochodu spalinowego,…
Lewicowy zamordyzm i walka z samochodami wchodzą na kolejny poziom. Po strefach wykluczenia aut spalinowych w miastach i podatkach od aut spalinowych, wychodzą z kolejnymi pomysłami. Teraz chcą chcą stref Tempo 30!
Jak przyznała pani poseł z Lewicy, Paulina Matysiak: “Będziemy zmierzać w stronę 30 km/h jako podstawowej prędkości w miastach w Polsce.”
Jedyne co potrafią to tworzyć kolejne zakazy i ograniczenia! Musimy zatrzymać to szaleństwo, w innym wypadku całkowicie odbiorą nam nasze prawa i swobody obywatelskie!
This website uses cookies so that we can provide you with the best user experience possible. Cookie information is stored in your browser and performs functions such as recognising you when you return to our website and helping our team to understand which sections of the website you find most interesting and useful.
Strictly Necessary Cookies
Strictly Necessary Cookie should be enabled at all times so that we can save your preferences for cookie settings.
If you disable this cookie, we will not be able to save your preferences. This means that every time you visit this website you will need to enable or disable cookies again.
RozwińZwiń komentarze (1)