– Praworządność to słowo wytrych. Dzięki niemu wtrącacie się w wewnętrzne sprawy państw członkowskich. Te same czyny u jednych chwalicie, u innych krytykujecie.
Wy nie chcecie, żeby przestrzegano prawa. Wy chcecie, żebyśmy byli posłuszni Unii Europejskiej – wprowadzili Zielony Ład i wszystkie te wasze szalone polityki.
W Polsce widać to jak na dłoni. Gdy do władzy przyszedł służący Niemcom i Brukseli SŁUP, przestaliście oskarżać nas o naruszenie praworządności, bez jakiegokolwiek słowa “sprawdzam”.
Skutek jest opłakany. Obywatele stracili zaufanie w rządy prawa, co pokazują nawet wasze badania opinii publicznej.
Zresztą, jaką wartość mają te raporty? W raporcie z poprzedniego roku rosyjskiego szpiega Pawła Rubcowa, Pablo Gonzaleza przez Polskę, było przykładem naruszenia praworządności. A rok później ten agent został wydany Rosji w ramach wymiany agentów i nawet za to nie przeprosiliście.
Zresztą spójrzcie co tu się dzieje. W Parlamencie Europejskim głosowania liczy się na oko. Często wykraczacie poza traktaty, stosujecie kordony sanitarne. Jak się to ma do zasady praworządności? Sami nie przestrzegacie prawa, a chcecie innych uczyć praworządności.
Praworządność to wytrych UE 🇪🇺 do wtrącania się w wewnętrzne sprawy państw członkowskich❗️
Gdy do władzy w Polsce 🇵🇱 przyszedł służący Niemcom i Brukseli SŁUP, temat praworządności nagle zniknął… 🤷♂️ pic.twitter.com/r8XYqmxenl
O zamieszaniu wokół wymiaru sprawiedliwości – Uważam, że sytuacja robi się coraz bardziej niebezpieczna i pomimo tego, że przeciętny człowiek wciąż jeszcze nie odczuwa skutków prawnych tej sytuacji, to nadejdzie taki moment, kiedy zaczniemy to odczuwać. Dlatego, że funkcjonalnie to się, logiczne konsekwencje tego, co się aktualnie dzieje, tego, co wyrabia minister Bodnar są takie, że wymyka nam się z rąk nasze państwo.
Jeżeli jesteśmy w sytuacji, w której nie ma organów, nie ma instytucji i podważane są instytucje, które miałyby rozstrzygać, czy coś jest w prawie, czy coś jest poza prawem, no to wtedy prawem jest prawo siły. W sensie prawem jest ten, kto ma władzę, kto ma resorty siłowe. Jest to sytuacja bardzo niebezpieczna.
Jeżeli nieuznawani będą sędziowie – aktualnie nawet sędziowie Sądu Najwyższego izby karnej są nazywani neo-sędziami pomimo tego, że są sędziami, wywodzą się ze środowiska sądowniczego od zawsze, to konsekwencją tego, że nie uznajemy sędziów, jest to, że nie uznajemy też wyroków. W momencie, w którym nie będziemy uznawali ich wyroków, to wtedy dopiero to dotknie zwykłych ludzi na masową skalę. I dopiero wtedy sprawy najważniejsze – przecież z perspektywy takiego człowieka osoba, która wydała wyrok, sąd, który wydał wyrok w momencie, w którym ten wyrok zostanie nieuznany, podważony, oczywiście prawnicy rzucą się do tego, żeby unieważniać wyroki, które były niekorzystne dla ich klientów – to jest pełna kompromitacja państwa polskiego i de facto ucieczka państwa z należnych mu obszarów. I to będzie dopiero sprawa, która będzie dotykała zwykłych ludzi w rozumieniu masowym.
Nie mam wątpliwości, że to, co zrobił minister Bodnar, mam tutaj na myśli teraz sprawę oczywiście prokuratora krajowego z tego względu, że widać jak na dłoni, że to był kruczek prawny, w sensie sposób nieprzyznania funkcji prokuratora prokuratowi Barskiemu, to była próba wymyślenia na szybko, ad hoc, złapania jakiegoś kruczka prawnego. Dlatego, że nie było wcześniej takich głosów ze strony ministra Bodnara.
Mało tego! Dobę wcześniej, dobę przed określeniem prokuratora Barskiego jako nieobowiązującego, minister Bodnar prosił o nominację prokuratorów! To znaczy, że wtedy uznawał. A dobę później już nie uznawał.
To oznacza, że to było ad hoc, próba znalezienia jakiegoś kruczka prawnego – i w związku z tym, według mnie, owszem, tak, to jest kryminał. Dlatego, że konsekwencje są bardzo poważne, nawet jeżeli nie wszyscy jeszcze sobie zdają sprawę z tego, jak poważne są to konsekwencje.
Żeby była jasność, ja jestem bardzo sceptyczny co do tego, w jaki sposób postępował PiS. Też obchodził się z wymiarem sprawiedliwości niedelikatnie. Natomiast to, co się dzieje aktualnie, to będzie prowadziło do bardzo, bardzo złych konsekwencji. I każdy, kto ma choć odrobinę ducha państwowego, powinien być przerażony tymi konsekwencjami.
Uważam, że sytuacja robi się coraz bardziej niebezpieczna i pomimo tego, że przeciętny człowiek wciąż jeszcze nie odczuwa skutków prawnych tej sytuacji, to nadejdzie taki moment, kiedy zaczniemy to odczuwać.
Jarosław Kaczyński mówi, że chce odwołać ministra Bodnara, ale jednocześnie nie chce podpisać wniosku, który mógłby go odwołać. I właśnie w ten sposób od wielu lat rządzi nami POPiS. Teatr dla naiwnych, ręka rękę myje i wzajemne utrzymywanie duopolu.
Trzeba powiedzieć temu kabaretowi DOŚĆ!
Poseł Przemysław Wipler na konferencji prasowej ws. wniosku Konfederacji o wotum nieufności wobec ministra sprawiedliwości Adama Bodnara, 13 września 2024 r.
– Pan minister Bodnar, profesor Bodnar to były Rzecznik Praw Obywatelskich, a staje się symbolem, ikoną łamania praw obywatelskich w sposób często jeszcze bardziej brutalny, bardziej bezmyślny, bardziej bezprawny niż działo się to za jego poprzednika pana ministra Zbigniewa Ziobro do którego mamy bardzo wiele zastrzeżeń.
Sprawiedliwość bodnarowska, praworządność bodnarowska różnią się od sprawiedliwości czy praworządności. mówiąc za klasykiem, jak krzesło elektryczne od krzesła. I tego pierwsze nikomu nie życzymy.
Pan minister Bodnar, po pierwsze, bezprawnie dokonał podmiany Prokuratora Krajowego. Uznał po prostu, że Prokurator Krajowy Barski nigdy nie wrócił z emerytury, ze stanu spoczynku i że przez 2 lata wydawał czynności jako emeryt. Prowadził prokuraturę krajową jako emeryt i on właściwie nigdy z tej emerytury nie wrócił. To był oczywiści trik prawny niezgodny z rzeczywistością.
Pan minister Bodnar bezprawnie odwołał sędziów wielu sądów w Polsce, wprowadzając chaos, zwłaszcza w sądach apelacyjnych.
Pan minister Bodnar, podległa mu prokuratura doprowadziła do tego, że oficer rosyjskich służb Pablo Gonzalez miał przez kilka tygodni dostęp do akt swojej sprawy. I mógł się zapoznać z informacjami niejawnymi tuż przed tym jak został wypuszczony w ramach wymiany do Federacji Rosyjskiej. Cały czas nie wiemy w oparciu o jaką podstawę prawną, człowiek, który nie został ułaskawiony przez Prezydenta, pan minister Bodnar oddał pana Gonzaleza Władimirowi Putinowi.
Pan minister Bodnar planuje zmiany w sądach, które już destabilizują prace sądów, bo powiedzenie kilku tysiącom polskich sędziów, że za chwilę przestaną być sędziami to jest demotywowanie ich do pracy. A jeszcze 2 lata po tym jak przejdzie ta ustawa to wprowadzająca oni nadal mają sądzić. To jest też zachwianie porządkiem prawnym ponieważ ci sędziowie wydali ponad 7 milionów wyroków i każdy ww tych wyroków może być kwestionowany. (…)
Jest jeszcze jedna bardzo ważna rzecz. Panowi ministrowi Bodnarowi oprócz tego, że powinien przestać być Prokuratorem Generalnym i ministrem sprawiedliwości, jemu powinien zostać wygaszony mandat senatora. I będziemy wnioskować również o wygaszenie mandatu senatora Panu ministrowi Bodnarowi, ponieważ on bezprawnie, niezgodnie z Konstytucją jako senator wykonuje czynności prokuratorskie. Wydaje postanowienia w oparciu o kodeks postępowania karnego co jest wprost zabronione, zakazane w Konstytucji. Złożymy taki wniosek do pani marszałek Kidawy-Błońskiej, a jeżeli ona nie wygasi mu mandatu to złożymy zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa, niedopełnienia obowiązków przez panią marszałek. (…)
Konferencja prasowa z udziałem posłów Klubu Sejmowego Konfederacji, 13 września 2024 r.
Michał Wawer, wiceprzewodniczący Klubu Poselskiego: – Kiedy formował się aktualny rząd Platformy Obywatelskiej, kiedy minister Adam Bodnar obejmował swoją funkcję, wiele osób było do niego optymistycznie nastawionych. Funkcji ministra sprawiedliwości nie dostał jakiś funkcjonariusz partyjny Platformy, tylko człowiek, który był wcześniej Rzecznikiem Praw Obywatelskich, miał doświadczenie w organizacjach pozarządowych… Można było nawet przymknąć oko na to, że to były radykalnie lewicowe organizacje pozarządowe. Wielu myślało, że nie będzie tak źle, że mogło być gorzej. Minister Bodnar przez te zaledwie 9 czy 10 miesięcy pełnienia funkcji udowodnił, że owszem, może być tak źle i może być gorzej!
Kiedy pracowaliśmy nad listą zarzutów pod adresem Adama Bodnara, to byliśmy wstrząśnięci tym, jak wiele wątpliwych prawnie, wprost nielegalnych, szkodliwych ustrojowo działań może podjąć jeden minister sprawiedliwości w ciągu tak krótkiego czasu!
Patrząc tylko na ostatnie dwa czy trzy tygodnie widzieliśmy nielegalne wtargnięcie do siedziby Stowarzyszenia Marsz Niepodległości pod absurdalnym pretekstem jakiejś dawno zapomnianej, drobnej sprawy sprzed sześciu lat. I widzieliśmy prezentację projektu reformy sądownictwa polegającej na tym, że sędziowie, którzy nie podobają się ministrowi Bodnarowi mieliby składać akty czynnego żalu przywodzące żywo na myśl lojalki z czasów słusznie zapomnianego ustroju komunistycznego.
Ten projekt, który zobaczyliśmy w ostatnich dniach jest po prostu otwarcie niekonstytucyjny i likwidujący de facto niezależność sędziowską. A to są tylko dwa przykłady z ostatnich dwóch czy trzech tygodni.
Więcej o tym, jakie zarzuty mamy do ministra Bodnara, powiedzą moi koledzy, natomiast trzeba jasno powiedzieć, że to, w jaki sposób Adam Bodnar pełni funkcję ministra sprawiedliwości, można streścić jednym zdaniem. Jednym cytatem, parafrazą cytatu, “najpierw działać, potem szukać podstawy prawnej”. I to jest parafraza cytatu samego Adama Bodnara z początku tej kadencji, z okresu, kiedy zaczynał pełnienie funkcji ministra sprawiedliwości. Nie na tym polega praworządność – wręcz całkiem literalnie jest to przeciwieństwo tego, na czym polega praworządność.
Nie na tym nawet polega demokracja, chyba, że “demokracja walcząca”, tak jak to nazwał Donald Tusk, wszystkim Polakom chyba przywodząc znowu na myśl czasy słusznie minione, kiedy to przez pół wieku Polakom był aplikowany inny rodzaj demokracji: demokracja ludowa.
Mając to wszystko na uwadze, prezentujemy dzisiaj i rozpoczynamy zbiórkę podpisów posłów pod wnioskiem o wyrażenie wotum nieufności dla ministra sprawiedliwości Adama Bodnara. Zachęcamy wszystkich posłów ze wszystkich klubów do tego, żeby w sekretariacie sejmowym Konfederacji się pod tym wnioskiem podpisać, dlatego, że po prostu Adam Bodnar działa na szkodę nas wszystkich. Nie tylko Polski, nie tylko opozycji, ale również działa wbrew dobrze pojętemu interesowi obozu rządzącego.
Najwyższa pora, żeby odsunąć od władzy człowieka, który przez ostatnie 9-10 miesięcy tylko niszczył, pogłębiał chaos w polskim wymiarze sprawiedliwości. Pora, żeby rząd dał szansę komuś, kto będzie miał choćby intencję i zamiar tego, żeby ten wymiar sprawiedliwości zacząć realnie naprawiać.
Międzynarodowe instytucje ochrony praw człowieka zostaną zalane skargami bezprawnie potraktowanych przez rząd polskich sędziów. A z drugiej strony skargami osób w których sprawach orzekali.
Trzeba kompletnie nie mieć wyobraźni, w jakimikolwiek wymiarze, żeby tak potraktować kilka tysięcy polskich sędziów, którzy wydali ponad 7 milionów wyroków.
Narzekacie na polski wymiar sprawiedliwości? Chwyćcie się poręczy! Nadciąga tsunami prawdziwego bezprawia.
Międzynarodowe instytucje ochrony praw człowieka zostaną zalane skargami bezprawnie potraktowanych przez rząd polskich sędziów A z drugiej strony skargami osób w których sprawie oni narzekali.
Trzeba kompletnie nie mieć wyobraźni w jakimikolwiek wymiarze żeby tak potraktować… https://t.co/2YTbsjuVFl
Konferencja prasowa Konfederacji z udziałem posłów Konrada Berkowicza i Witolda Tumanowicza, 11 września 2024 r.
Konrad Berkowicz: – Składamy zawiadomienie do prokuratury o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez premiera Donalda Tuska z artykułu 231, który mówi, że Funkcjonariusz publiczny, który, przekraczając swoje uprawnienia lub nie dopełniając obowiązków, działa na szkodę interesu publicznego lub prywatnego, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3. (…)
Sprawa jest oczywista. Donald Tusk złamał prawo wycofując swoją kontrasygnatę dotyczącą Izby Cywilnej Sądu Najwyższego.
Panie Premierze! Pańska kontrasygnata to nie jest rezerwacja wizyty u fryzjera, którą można odwołać. Nie ma żadnej procedury prawnej, żeby odwoływać swój podpis pod aktem prezydenckim. Kontrasygnatę chroni Konstytucja. Tą oczywistą rzecz potwierdzają oczywiście autorytety prawne, choćby pan profesor Grzegorz Krawiec czy pan profesor Marek Chmaj, który przy okazji zwraca uwagę, że nie tylko nie ma takiej procedury, żeby odwoływać swoją kontrasygnatę, ale nie mogłoby być, ponieważ istnienie takiej procedury oznaczałoby, że w każdym momencie można by było wycofać z prawa akt prezydencki, który wymagał podpisu premiera. To jest sprawa całkowicie oczywista.
To doprowadziłoby, gdyby była taka procedura do demontażu systemu prawnego w Polsce. Do chaosu prawnego i całkowitej nieprzewidywalności prawa. Niestety Donald Tusk swoim działaniem usiłuje właśnie taki stan wprowadzić.
My się temu sprzeciwiamy. Widzimy, że jesteśmy coraz dalej po ostatnich wyborach od praworządności, którą próbuje się zastąpić dyktatorską wolą jednej osoby. My się temu sprzeciwiamy i domagamy się pociągnięcia do odpowiedzialności karnej premiera Donalda Tuska. (…)
„Wycofanie” kontrasygnaty i deklaracja premiera Tuska na temat „demokracji walczącej” oraz de facto dopuszczenie łamania prawa w imię aktywizmu demoliberalnego to już otwarte porzucenie agendy praworządnościowej. To przedłożenie partyjniactwa przed troskę o państwo.
Afirmacja pozbawionego zasad konfliktu przed jakikolwiek program pozytywny. Dla obywateli oznacza to więcej złych emocji, więcej chaosu w państwie, niższe gwarancje praw obywatelskich i wolności gospodarczej, spadek bezpieczeństwa, mniej inwestycji, wolniejszy rozwój i jeszcze większe odstraszanie kadr profesjonalnych od zaangażowania w sprawy publiczne.
Absolutnie destrukcyjny kierunek.
„Wycofanie” kontrasygnaty i deklaracja premiera Tuska na temat „demokracji walczącej” oraz de facto dopuszczenie łamania prawa w imię aktywizmu demoliberalnego to już otwarte porzucenie agendy praworządnościowej. To przedłożenie partyjniactwa przed troskę o państwo. Afirmacja…
Konferencja prasowa Konfederacji z udziałem wicemarszałka Sejmu Krzysztofa Bosaka i posła Parlamentu Europejskiego Grzegorza Brauna, 9 września 2024 r.
Krzysztof Bosak: – Dziś wspólnie z Grzegorzem Braunem w imieniu Konfederacji stoimy tutaj po to, żeby dać nasz komentarz do ostatnich i wcześniejszych działań ministra sprawiedliwości, profesora Bodnara.
Ten komentarz jest bardzo krótki. Panie ministrze, wzywamy do dymisji.
Naprawdę, wszystkie te wydarzenia, których jesteśmy świadkami, wszystkie te deklaracje, one składają się w jedną całość: niezdolność do konstruktywnego pełnienia tego urzędu. Niezależnie, czy weźmiemy procedury ochrony kontrwywiadowczej, newralgicznych, delikatnych postępowań przeciwko zagranicznym szpiegom; czy weźmiemy delikatne sprawy polityczne związane z wolnością zgromadzeń, zahaczające o kręgi polityczne; czy weźmiemy perspektywy tak zwanego przywracania praworządności, czyli porządkowania bałaganu, z którym zostaliśmy po rządach Prawa i Sprawiedliwości. W każdej z tych rzeczy błędy i brak jakiegokolwiek konstruktywnego planu!
Dostęp do tajnych akt pana Rubcowa, potwierdzonego szpiega, który udawał Hiszpana, okazał się Rosjaninem, funkcjonariuszem wojskowego wywiadu, i brylował w obecnej tutaj, tuż za naszymi kamerami, elicie dziennikarskiej, miesiącami, a może i latami. Okazuje się, że w wyniku błędów prokuratury, braku nadzoru nad postępowaniem w sprawie o szpiegostwo, on brylował nie tylko tutaj w Sejmie, brylował także w kancelarii tajnej ABW, poznając szczegóły rozpracowania kontrwywiadowczego, któremu był poddawany – i z tą wiedzą, w ramach wymiany szpiegów, dokonanej nie przez Polskę, ale przez państwo amerykańskie, po prostu wyjechał do Moskwy.
To zaniedbanie obowiązku, jakim jest prawidłowy nadzór nad delikatnymi postępowaniami i tym, co robią podwładni pana ministra Bodnara, prokuratorzy w całym kraju, a szczególnie tu w Warszawie, bo przecież te postępowania w sprawach zagranicznych szpiegów nie są prowadzone w każdej regionalnej czy rejonowej prokuraturze, one się koncentrują przede wszystkim tu w Warszawie.
Inna sprawa, delikatna, związana ze wznowionymi postępowaniami dot. między innymi Marszu Niepodległości. Ostrzegaliśmy, że ta sprawa jest dęta, że te postępowania wznawiane są z powodów ideologicznych. Natomiast to, co wyprawia prokurator podległy panu ministrowi Bodnarowi, to istna komedia! Poszukuje bowiem nieistniejącej listy nazwisk i postanowił przeszukiwać mieszkania wybranych losowo ludzi, związanych z władzami Stow. Marsz Niepodległości i biura, które nie były biurami Marszu Niepodległości w czasie Marszu Niepodległości w roku 2018 – po to, żeby namierzyć rzekomo istniejące listy członków Straży Marszu Niepodległości z roku 2018. Panie prokuratorze, takie listy nigdy nie istniały. Pan to ma w papierach. Proszę je uważnie przeczytać.
A do pana prokuratora generalnego i ministra Bodnara krótka informacja: jeżeli nie potrafi pan nadzorować swoich prokuratorów, żeby prowadzili czynności w sposób celowy, staranny, np. przyjeżdżając na miejsca przeszukań, które zarządza, a nie tak, że policjanci muszą o wszystko pytać przez telefon, co mają robić; np. wskazując, jakie rzeczy zająć, a nie, że wysyła się policję do lokalu, w którym jest zarejestrowanych trzy, cztery czy więcej podmiotów, i policjanci nie wiedzą właściwie, co mają robić na miejscu, a prokurator nie przyjechał, bo nie chciał, miał jakieś pilniejsze sprawy?
To jest komedia, pan za tą komedię odpowiada. My nie będziemy się skarżyć, że jesteśmy ofiarami, bo nie czujemy się ofiarami. Ofiarami są Polacy, ponieważ to pańskie działania i pańskich prokuratorów powodują zmniejszenie bezpieczeństwa warszawiaków. Bo każdy funkcjonariusz policji odciągnięty od ścigania prawdziwych bandytów i zajmowania się członkami różnych stowarzyszeń i ich segregatorami z dokumentami i służbowymi laptopami, to policjant jeden mniej, który ściga bandytów. A w Warszawie brakuje funkcjonariuszy policji! Tu pracują ludzie przymusowo pościągani z całego kraju, bo w Warszawie brakuje policji. Dramatycznie.
Panie ministrze, czy pan o tym nie wie, że wymyśla pan głupie obowiązki, których pana podwładni później nawet nie nadzorują? Prokuratorów do dobrych spraw też brakuje. Sam fakt, że ta sprawa najpierw za Ziobry była prowadzona przez półtora roku i w tej chwili, pod pańskimi rządami, jest znów prowadzona, zabiera czas prokuratorom na ściganie prawdziwych przestępców. To absurd, za który pan odpowiada.
Podobnie jak za łamanie praw obywatelskich ludzi, którzy prowadzą legalną działalność w Polsce i nie zrobili nic złego. Trzecia sprawa, no to oczywiście sprawa najświeższa, być może kalibrem największa, czyli te nieszczęsne zapowiedzi z piątku o tym, że będzie jakaś weryfikacja sędziów, zwanych w ramach nowomowy demoliberalnej, stosowanej przez tą centrolewicę opcji europejskiej – zwanych “neosędziami”. To zrobienie dokładnie tego, co zrobił PiS, tylko na jeszcze większą skalę. PiS swoimi nieudolnymi działaniami doprowadził do delegitymizacji KRS, części Sądu Najwyższego i Trybunału Konstytucyjnego.
Obecnie minister Bodnar zmierza do tego, żeby zdelegitymizować jeszcze kilkuset sędziów i narobić chaosu na dużo większą skalę niż w tej chwili mamy. Rolą ministra sprawiedliwości jest zaprowadzanie sprawiedliwości. Nie jest żadną sprawiedliwością karanie kilkuset ludzi, którzy weszli do stanu sędziowskiego, powołani zgodnie z Konstytucją przez prezydenta i wykonują swoje obowiązki, karanie za to, że politycy PiS-u i Platformy, i eurokraci z Unii Europejskiej pokłócili się między sobą. Waszą rolą, panowie, jest znaleźć między sobą porozumienie. To proponuje Konfederacja, mówiąc o resecie konstytucyjnym. Jeżeli nie umiecie znaleźć porozumienia, jeśli nawet go nie szukacie, podajcie się do dymisji.
Zwolnijcie krzesło ministra sprawiedliwości. Niech przyjdzie ktoś kolejny z waszego obozu, może nieco lepiej sobie poradzi z tymi wyzwaniami. Naprawdę, to nie jest tak, że jeden jest kandydat na ministra sprawiedliwości i to jest profesor Bodnar. Obserwując te wszystkie działania mamy wrażenie głębokiej niekompetencji i głębokiego braku wizji. To, że ktoś ma tytuł naukowy, zrobiony z prawa, to jeszcze nie znaczy, że nadaje się na ministra sprawiedliwości. Wybór, jaki padł na profesora Bodnara, jest prawdopodobnie związany tylko z jednym faktem: że nie ma on pozycji politycznej w Platformie Obywatelskiej i Donald Tusk w każdym dogodnym momencie może go po prostu zmienić. Wydaje się, że pan profesor Bodnar sam do końca tej swojej roli nie rozumie, w związku z czym my służymy radą, uświadamiamy, wzywamy do dymisji.
Dobromir Sośnierz – ostatni na liście Konfederacji na Śląsku w wyborach do Parlamentu Europejskiego – na konferencji prasowej w Sejmie, 24 kwietnia 2024 r.
– Podobnie jak marszałek Bosak jestem tak stary, że pamiętam jeszcze jak w zeszłej kadencji posłowie PO wygłaszali płomienne przemówienia przeciwko wszechogarniającej inwigilacji pisowskiej. Ale nie trzeba być nawet tak starym. Wystarczy przecież posłuchać komisji od spraw Pegasusa, żeby się przekonać jak bardzo Platforma i koalicjanci zazdrościli PiS-owi. Dlatego dziś robią to samo.
Pegasus miał inwigilować tylko niektórych, wybranych to te pomysły, które teraz chce wprowadzać rząd Platformy Obywatelskiej i lewicowej koalicji, będzie dotyczył wszystkich.
Mając na uwadze dokonania dwóch poprzednich rządów Tuska to przypomnijmy, że to wtedy powstały pierwsze projekty regulowania internetu w Polsce. Wkraczania państwa w regulowanie internetu, w naruszanie naszej prywatności. Powstał indeks stron zakazanych. Procedowano ACTA 2, przeciwko któremu tysiące Polaków wyszło wtedy na ulice. W związku z tym wydaje się to, że oni do tego wracają, nie być aż takim zaskoczeniem dla kogoś kto jeszcze właśnie nie ma pamięci złotej rybki, tylko pamięta poprzednie dokonania tego rządu.
Chcieliśmy tylko podkreślić, w tym kontekście, jak bardzo nieszczere były te filipiki wygłaszane z mównicy sejmowej. Oni natychmiast po dojściu do władzy chcą robić to samo.
Co więcej, Europejski Trybunał Sprawiedliwości już zakwestionował prawo państw do inwigilowania w taki sposób. Tego rodzaju środki mogą być podejmowane wyłącznie w indywidualnych przypadkach za zgodą sądu. A nie w ten sposób, że wszyscy operatorzy mają gromadzić dane wszystkich obywateli i je przechowywać. Zwłaszcza, że nie ma gwarancji, że u tych operatorów będą pracowali ludzie wybitnie uczciwi, którzy nigdy nie wyniosą żadnej tajemnicy na zewnątrz. Zwłaszcza, że dzisiaj tam pracują, a jutro mogą tam nie pracować.
Dlatego stanowczo sprzeciwiamy się temu, żeby rząd Platformy po raz kolejny przelicytowywał w złych sprawach rząd PiS-u. PiS-PO jedno zło, ale żeby to drugie zło nie okazało się jeszcze gorsze niż to pisowskie.
Krzysztof Bosak na konferencji prasowej Konfederacji, 24 kwietnia 2024 r.
– Wraz z Dobromirem Sośnierzem dziś w imieniu Konfederacji chcemy się po raz kolejny odnieść do naszej ulubionej ustawy Prawo Komunikacji Elektronicznej. To w tej ustawie zaszywane są przepisy związane z inwigilacją Polaków. I cóż za niespodzianka! Platforma powraca do tej ustawy.
Przypomnijmy, w poprzedniej kadencji ramię w ramię walczyliśmy jako cała opozycja z pomysłami inwigilowania Polaków. Platforma postanowiła powrócić do tej ustawy po to, żeby wprowadzić przepisy dotyczące – nie ma niespodzianki – inwigilowania Polaków. Mamy już doniesienia, że rząd przygotował nowelizację właśnie Prawa Komunikacji Elektronicznej, tak, żeby rozszerzyć obowiązek gromadzenia danych przez operatorów na komunikatory, pocztę elektroniczną, szyfrowane aplikacje i tak dalej.
Wiemy oczywiście, co za tym stoi, co za tym się kryje. Dziewięć służb uprawnionych do używania podsłuchów chciałoby móc nie tylko podsłuchiwać, ale czytać to wszystko, co piszemy w internecie i co chcemy, żeby pozostało naszą prywatną wiadomością. My na tak szerokie otworzenie drzwi do inwigilowania głęboko się nie zgadzamy, więc ostrzegamy przed tymi zmianami.
Uważamy, że ludzie mają prawo do prywatności. Sprowadzanie wszystkich, że co do zasady jesteśmy podejrzani, że co do zasady wszystkie nasze dane powinny być przechowywane, gromadzone, to jest zdecydowanie groźne. Nie mamy też zaufania, że wszyscy ludzie, którzy mają do tego dostęp, działają w naszym interesie. Inaczej może: wiemy, że tak nie jest! Chcielibyśmy żyć w świecie idealnym, ale nie żyjemy. Dlatego zasada ograniczonego zaufania do struktur wszelkiego rodzaju musi obowiązywać.
Nawet w samej polityce bezpieczeństwa wszyscy, którzy zajmują się polityką bezpieczeństwa wiedzą, że jest taka podstawowa zasada: need to know, czyli że każdy powinien wiedzieć tyle, ile potrzebuje. Tak samo ze służbami. Powinny wiedzieć tyle, ile potrzebują, a nie wszystko na nasz temat. W związku z czym tutaj wyrażamy swój sprzeciw.
Chciałbym też przypomnieć, że w poprzedniej kadencji Sejmu, jako jedyni z całej opozycji, zaproponowaliśmy przepisy konstruktywnie wychodzące naprzeciw problemowi ochrony prywatności polskich obywateli przed tymi dziewięcioma uprawnionymi do inwigilacji służbami oraz przed nadużywaniem inwigilacji i podsłuchów. Proponowaliśmy m.in. urealnienie sądowego zatwierdzania podsłuchów i inwigilacji poprzez wprowadzenie obowiązku przekazania przez służbę sądowi całości dokumentacji i dowodów w danej sprawie, a nie wybranych elementów, na podstawie których sąd ma decydować. Oraz poprzez obowiązek ustanowienia obrońcy prywatności z urzędu, który nawet bez wiedzy tego, którego postępowanie dotyczy, broniłby jego prawa do prywatności. Kwestionował to, co proponują służby. A taka osoba post factum mogłaby zajrzeć w papiery swojego postępowania i zobaczyć, co tam się wydarzyło. Dokumentacja tego postępowania służyłaby za materiał do ewentualnej oceny, czy doszło do nadużycia, czy nie. A więc urealnienie procedury sądowej, obecnie raczej czysto formalnej, zatwierdzania inwigilacji i podsłuchów.
To były nasze propozycje. Te propozycje nie zyskały uznania rządu PiS! I Platforma nie jest tu lepsza! Również nie proponuje niczego w tym kierunku, tylko odgrzebuje te propozycje, które nie przeszły za PiS-u i proponuje je jako swoje. PiS-PO, jeżeli chodzi o inwigilację, jedno zło!
W związku z tym, że w Polsce wybuchła afera związana z kupowaniem dyplomów MBA przez osoby zasiadające w spółkach Skarbu Państwa, posłów obecnej kadencji oraz generałów i dowódców Wojska Polskiego, jako poseł Konfederacji złożyłem na ręce Pana premiera Donalda Tuska oficjalny WNIOSEK O PRZEPROWADZENIE WERYFIKACJI (sygnatura pisma: 2024/W022). Oto jego treść:
• „Szanowny Panie premierze, jako Poseł na Sejm RP X kadencji sejmu, zwracam się z pilną prośbą o przeprowadzenie weryfikacji i ustalenie przez Pana premiera:– którzy posłowie X kadencji sejmu,- którzy członkowie Rad Nadzorczych spółek Skarbu Państwa,- którzy generałowie oraz pułkownicy polskiego wojska „nabyli” lub „otrzymali bezpłatnie” w sposób NIELEGALNY dyplom ukończenia uczelni Collegium Humanum od 1999 roku. Osoby te powinny w TRYBIE NATYCHMIASTOWYM przestać pełnić swoje obowiązki i zostać podani do publicznej wiadomości. Zwracam uwagę, iż Prokuratura prowadzi śledztwo w związku z licznymi nieprawidłowościami w kwestii „przyznawania” dyplomów MBA przez w/w uczelnię, jednak polska racja stanu wymaga równoległych, szybkich działań i odsunięcia od pełnionych stanowisk tych, którzy otrzymali dyplomy w sposób nielegalny, ŁAMIĄC PRAWO. Wyborcy powinni także dowiedzieć się, którzy posłowie znajdują się na haniebnej liście osób, które „nabyły” lub „otrzymały bezpłatnie” dyplom.Zwracam się z uprzejmą prośbą o poinformowanie mnie, jakie kroki zostaną podjęte przez Szanownego Pana premiera w tej kwestii. Pełnienie zaszczytnych funkcji przez osoby, które w sposób nielegalny otrzymały dyplomy MBA uczelni Collegium Humanum godzi w dobre imię państwa polskiego oraz w honor polskiego żołnierza. Co więcej, osoby, które w sposób nielegalny nabyły lub otrzymały dyplom, NIE są gwarantem posiadania odpowiednich kwalifikacji, co ma wpływ na jakość i sposób zarządzania spółkami Skarbu Państwa, co ostatecznie godzi w polską rację stanu. Grzegorz Płaczek”
❌ W związku z tym, że w Polsce wybuchła afera związana z kupowaniem dyplomów MBA przez osoby zasiadające w spółkach Skarbu Państwa, posłów obecnej kadencji oraz generałów i dowódców Wojska Polskiego, jako poseł @KONFEDERACJA_ złożyłem na ręce Pana premiera @donaldtusk oficjalny… pic.twitter.com/CZyPSikaT1
• Dlaczego go złożyłem? Bowiem Centrum Informacyjne Rządu właśnie zapowiedziało, że nie będzie sprawdzać, kto złamał prawo i kto dotychczas kupił (lub bezpłatnie otrzymał) dyplom ukończenia MBA na uczelni Collegium Humanum. Czyli innymi słowy nie ma decyzji politycznej, aby sprawdzić, kto łamiąc prawo zasiada w spółkach Skarbu Państwa lub zarządza polskim wojskiem. No nie! Przecież to jest patologia. Bo to tak, jakbyś Ty zatrudnił kogoś do pracy i po tym, jakbyś dowiedział się, że ta osoba oszukała na etapie procesu rekrutacji, poklepałbyś ją po ramieniu.
• Szambo wybiło i czas pociągnąć do odpowiedzialności oszustów, Panie premierze. Bo pełnią oni zaszczytne role w państwie polskim. Od wojska, przez parlament, po Rady Nadzorcze w polskich spółkach Skarbu Państwa.
Konferencja prasowa Konfederacji z udziałem posłów Grzegorza Brauna i Witolda Tumanowicza oraz Jakuba Kalusa, 8 marca 2024 r.
Poseł Grzegorz Braun: – Konferencja poświęcona projektowi ukrócenia bezkarności złych policjantów. Są dobrzy i zdarzają się też i źli gliniarze. Konfederacja nie raz zwracała uwagę na problem bezkarności, którą zawdzięczają ci źli ludzie anonimowości. A tę anonimowość zagwarantowały im i poprzednia i aktualnie rządząca ekipa. Ponieważ wszyscy rządzący, wszyscy politycy lubią się wysługiwać policjantami.
Jak to widzieliśmy w ostatnich dniach, tu przy ulicy Wiejskiej w Warszawie, władza wypycha na front do pierwszego szeregu policjantów, po to, żeby rozprawiać się z opozycją. Niestety po stronie policji są chętni, żeby się wysługiwać.
Jesteśmy tutaj w gronie, poniekąd bywalców i weteranów różnych akcji w których ten problem okazywał się ewidentny. Pan poseł Witold Tumanowicz wieloletni współorganizator Marszu Niepodległości. Pan Jakub Kalus, mam nadzieję poseł następnej kadencji, przedstawi projekt ustawy.
Jakub Kalus: – Uśmiechnięta koalicja 13 grudnia niestety sięga tradycją do smutnych wydarzeń sprzed dekady. A może i szuka inspiracji w poprzednim ustroju!
Niestety, pamiętamy aż nazbyt dobrze, czy to cięgi policyjnych pałek na plecach uczestników Marszów Niepodległości, czy ból od uderzeń gumowych kul, czy ciśnienie wody z armatek wodnych. Te wszystkie działania dotykały po kolei wszystkich protestujących wobec Donalda Tuska właśnie za jego rządów. Czyli właśnie patriotów, uczestników Marszów Niepodległości, dotykały również obywateli.
W zeszłej kadencji, przypomnijmy, rząd PiS-u, rząd Kaczyńskiego, Morawieckiego, również nasyłał na proobywatelskie, antypandemiczne, antyobostrzeniowe manifestacje policjantów. Pamiętają to również państwo, szanowni dziennikarze, także z manifestacji feministycznych i również zgłaszali ten problem, brutalne zachowanie policji.
Skąd to się bierze? Skąd ten problem? Ten problem bierze się właśnie z bezkarności, z poczucia istnienia parasola ochronnego, który nie pozwala na zidentyfikowanie umundurowanych policjantów, którzy np. działają w zastępach prewencyjnych, gdzie mają po prostu kaski na twarzach, zasłonięte twarze. Konfederacja wychodzi naprzeciw temu problemowi.
Nasz projekt ustawy przewiduje konieczność identyfikacji poprzez numer w oznaczonym, widocznym miejscu, pozwalający zidentyfikować funkcjonariusza. Tak, aby prewencyjnie nie miał on ciągot do tego, aby nadużyć swoich uprawnień. Aby używać środków przymusu bezpośredniego tak, jak to miało miejsce obecnie, dwa dni temu, na protestach rolniczych, wobec osób np. skutych albo wobec osób, które nie okazywały w żaden sposób przemocy. Użycie tych środków jest oczywiście wtedy nieproporcjonalne i zasługuje na naganę, i zasługuje na wydalenie ze służby właśnie w Policji.
Konfederacja mówi dość. Ten projekt przedstawiliśmy już w zeszłej kadencji, właśnie po tych akcjach, w których pacyfikowani byli obywatele występujący przeciwko obostrzeniom pandemicznym. I wówczas, uwaga, posłowie Szymona Hołowni podpisali się pod tym projektem! Konfederacja była wtedy kołem, nie miała wystarczającej liczby posłów, ale podpisali się także posłowie Szymona Hołowni. Dlatego mówimy “Sprawdzam”. dlatego apelujemy do marszałka Hołowni, aby gdy tylko złożymy ten projekt, a więc przed następnym posiedzeniem Sejmu, aby uwzględnił go jako priorytetowy! Aby już polski obywatel, polski rolnik, czy ktokolwiek, kto będzie chciał manifestować i walczyć w obronie interesów wspólnych, aby nie spotykały go tego typu represje.
Witold Tumanowicz: – 6 marca jako żywo byliśmy świadkami scen, które pamiętamy z czasów pierwszych Marszy Niepodległości. Z czasów pierwszego rządu Donalda Tuska. Ten gaz, te pałki, niewspółmierne środki do zagrożenia. Ta taktyka policyjna, którą krytykowaliśmy, my jako Straż Marszu Niepodległości. Także robiliśmy raporty, które pokazywały właśnie błędną taktykę policyjną, która naraża na niebezpieczeństwo zarówno uczestników zgromadzeń, jak i samych policjantów!
Wczoraj interweniowaliśmy razem z posłem Grzegorzem Płaczkiem w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji. Przekazywaliśmy nasze uwagi, pokazując zachowanie policji niezgodne z prawem. Pokazywaliśmy filmy, na których widać, jak funkcjonariusze rzucają przedmiotami w tłum. Jak biją naprawdę spokojnych, stojących manifestantów. Jak mamy do czynienia także z sytuacją bulwersującą, bo nawet poseł na Sejm Rzeczypospolitej Polskiej jeden został potraktowanym gazem, inny został skopany przez policję. I biało-czerwona flaga. To są sytuacje, które są niedopuszczalne!
Bezkarność policjanta jest niestety gwarantowana w tym zakresie jego anonimowością. Bo chowa się za białym kaskiem, za umundurowaniem. Często jest tak, że po prostu taki policjant nie jest identyfikowany. A z kolei sami policjanci zeznają sprzecznie, po prostu mówiąc, że nie wiedzą, kto dokonał tego zdarzenia. I to są sytuacje naganne.
Musimy doprowadzić do sytuacji w której także i policjant, jako osoba równa wobec prawa, też nie może czuć się bezkarnie i nie może łamać prawa! Nie może bezkarnie rzucać przedmiotami w manifestantów. Nie może bezkarnie ich bić. Nie może przekraczać swoich uprawnień. Oczywiste jest to dla nas wszystkich, że czasami środki przymusu bezpośredniego są potrzebne, natomiast ich użycie bezzasadne, nadmierne jest przestępstwem! Dlatego będziemy chcieli to ścigać.
Ta ustawa, która spowoduje, że policjanci, szczególnie z oddziałów prewencji, tzw. białych kasków, będą musieli być oznakowani. Toteż na wszystkich filmach, na których będzie widać, że przekraczają swoje uprawnienia, będzie można łatwo zidentyfikować danego funkcjonariusza. Mam nadzieję, że taka osoba, nie dość, że zostanie przykładnie ukarana w takiej sytuacji, to po prostu zostanie wydalona ze służby. Ponieważ, jak widać, nie nadaje się do tego i hańbi polski mundur.
This website uses cookies so that we can provide you with the best user experience possible. Cookie information is stored in your browser and performs functions such as recognising you when you return to our website and helping our team to understand which sections of the website you find most interesting and useful.
Strictly Necessary Cookies
Strictly Necessary Cookie should be enabled at all times so that we can save your preferences for cookie settings.
If you disable this cookie, we will not be able to save your preferences. This means that every time you visit this website you will need to enable or disable cookies again.
RozwińZwiń komentarze (3)