Poseł Andrzej Zapałowski w Sejmie, 20 listopada 2024 r.
– Polska 2050 Szymona Hołowni działa przeciwko interesom obronnym państwa polskiego. Chodzi mianowicie o projekt ustawy uderzający w myśliwych i tradycje myśliwskie.
Właśnie działania mające na celu ograniczenie liczby myśliwych i paraliż administracyjny Policji w zakresie wydawania decyzji administracyjnych nie tylko myśliwym, ale także innym wnioskującym o pozwolenie na broń uderza w bezpieczeństwo Polski. Policja będzie musiała wydać kilkaset tysięcy decyzji administracyjnych i to jest proces na lata.
Szaleństwo niszczenia gospodarki leśnej przez to ugrupowanie i jego urzędników w ministerstwie klimatu wpisuje się wprost, trzeba powiedzieć, w cele Rosji, czyli utrzymanie niszowego przygotowania społeczeństwa w zakresie strzelectwa.
Myśliwych jest 130 tys., żołnierzy WOT 40 tys. Porównajmy potencjały osobowe. Polska dzisiaj powinna szczególnie promować politykę wyrabiania przez obywateli pozwoleń na broń, umiejętności posługiwania się, a ludzie Hołowni dewastują część systemu obronnego w postaci przygotowania strzeleckiego społeczeństwa.
Poseł Przemysław Wipler w Sejmie nt. Projektu ustawy o zmianie ustawy o elektromobilności i paliwach alternatywnych.
– Ta ustawa powinna nazywać się ustawą im. Freda Flinstone’a, który był wielkim promotorem transportu niskoemisyjnego. Młodzi tego nie znają, ale starsi pamiętają, jakim wozem on jeździł, jaki był napęd tego samochodu.
Byłoby to zabawne, gdyby nie to, że w ramach wdrożenia tej ustawy będą ograniczane prawa obywatelskie. Kilka miesięcy temu zaskarżyłem jedną z pierwszych uchwał o strefie czystego transportu, chodzi o strefę czystego transportu w Warszawie.
💬 „Ta ustawa powinna nazywać się ustawą imienia Freda Flinstona, który był wielkim promotorem transportu niskoemisyjnego […]. Co należy zrobić, żeby samorządy nie mogły, tak jak w Warszawie, przy fikcyjnych konsultacjach społecznych wprowadzać Stref Czystego Transportu?” Tak… pic.twitter.com/Z92CV0KAMy
W związku z tym mam następujące pytania dotyczące tej ustawy:
Co zrobić, żeby samorządy nie mogły – a tak się stało w Warszawie – przy fikcyjnych konsultacjach społecznych wprowadzać stref czystego transportu?
Co zrobić, by nie wprowadzać stref czystego transportu, gdy nie wyznaczono miejsc parkingowych dla ludzi przyjeżdżających do danych miast? W Warszawie np. nie ma żadnych miejsc, w których mogliby oni zostawić samochody, którymi przyjechali.
Co zrobić, by samorządy miały z czego pokryć dodatkowe koszty wynikające z tego, że będą musiały wymienić tabor samochodowy i autobusowy?
Ile to wszystko będzie kosztowało miasta, w których będzie to wprowadzane w ciągu najbliższych 5 lat?
Poseł Bartłomiej Pejo w Sejmie w imieniu Klubu Poselskiego Konfederacji nt. Projektu ustawy o zmianie ustawy o elektromobilności i paliwach alternatywnych.
– Czym miała być dla nas, Polaków, Unia Europejska? Czy Unia miała być tylko celem samym w sobie, czy może jednak narzędziem, które pomoże Polakom w otworzeniu gospodarki na resztę Europy i przede wszystkim we wzroście gospodarczym? Niestety, po 20 latach członkostwa trzeba powiedzieć jasno, że unijni biurokraci chcą diametralnie zmieniać nasze życie.
Gdy trwała zimna wojna, zachodni świat bronił tak zwanego *way of life*, stylu życia, który to właśnie odróżniał Zachód od sowieckiego bloku czy ciemiężonego komunizmem. Dziś Unia Europejska robi wszystko, by styl życia, który był oparty na wolności, możliwości wzbogacenia się i kształtowania własnego losu, kompletnie zniszczyć. Dziś stawiany jest kolejny krok. Bo jak nazwać inaczej sytuację, w której kierowcy, których nie będzie stać na nowoczesne, drogie elektryczne auta, będą zupełnie wykluczeni z transportu drogowego w największych miastach polskich?
W myśl projektu wprowadzenia stref czystego transportu w miastach powyżej 100 000 mieszkańców, w przypadku przekroczenia dopuszczalnych norm emisji dwutlenku azotu, strefy te będą po prostu obowiązkowe. To tylko generalizacja – nie ma indywidualnego podejścia do każdego miasta. Kto jest w stanie zagwarantować, że w żadnym z tych miast przekroczenie ustalonych norm nie jest spowodowane istniejącym tam, chociażby, przemysłem? Oczywiście najłatwiej ukarać tych najmniej zamożnych, tych, których często do miast sprowadza praca. Przyjeżdżają tutaj własnymi autami, tymi właśnie starszymi, za przysłowiowym chlebem.
Czym miała być dla nas, Polaków, Unia Europejska? Czy Unia miała być tylko celem samym w sobie, czy może jednak narzędziem, które pomoże Polakom w otworzeniu gospodarki na resztę Europy i przede wszystkim we wzroście gospodarczym? Niestety, po 20 latach członkostwa trzeba… pic.twitter.com/JOSEXdN4uv
Podczas prac Komisji Samorządu Terytorialnego i Komisji Infrastruktury złożyłem w imieniu setek tysięcy mieszkańców, użytkowników dróg, kierowców wniosek o wysłuchanie publiczne. Rządzący odpowiedzieli jasno: nie. Nie zgodzili się na to, aby wysłuchać opinii kierowców, opinii mieszkańców, opinii tych, których chcecie właśnie wykluczyć.
Koalicja rządząca, nie jest zainteresowana głosem tych najbardziej ubogich, tych najbardziej potrzebujących. Konfederacja absolutnie nie zgadza się z takim podejściem!
Poseł do Parlamentu Europejskiego Ewa Zajączkowska-Hernik w mediach społecznościowych.
Dziś zabieram głos jako matka. I mówię stanowcze NIE lewicowej propagandzie i indoktrynacji dzieci!
Jeśli się ze mną zgadzacie, podajcie dalej ten post! To bardzo ważne, by przeczytali to wszyscy obecni i przyszli rodzice. Czas powiedzieć całej koalicji Tuska i minister edukacji Barbarze Nowackiej – ręce precz od naszych dzieci!
Co się dzieje? Właśnie za pomocą wprowadzanego przez nią do szkół obowiązkowego przedmiotu pod pozornie niewinną nazwą “edukacji zdrowotnej” wprowadzana jest tak naprawdę lewicowa indoktrynacja naszych dzieci.
Jakie lewicowe pranie mózgu zawiera ten przedmiot?
■ akceptacja dla wszelkich zboczeń, dewiacji i poglądów sprzecznych z naturą i tradycyjnymi wartościami
■ dzieci z klas IV-VI mają uczyć się m.in. na temat masturbacji (w projekcie jako zachowania autoseksualne) jako czegoś wręcz prozdrowotnego
■ dzieci w klasach VII-VIII uczone mają być na temat ideologii LGBT (w projekcie jako przynależność do grupy osób LGBTQ+), wraz ze zjawiskiem transpłciowości
■ znajdziemy tam sformułowania lewicowej nowomowy takie jak „ubóstwo menstruacyjne”, „tożsamość płciowa” czy „cispłciowość”
■ nigdzie nie występuje pojęcie „małżeństwo”, nie ma żadnych zapisów mówiących o odpowiedzialności oraz kształtowaniu dobrych wartości i postaw
■ odrzucenie płodności – dziecko ukazane jako zagrożenie i problem, a aborcja jako „uwarunkowanie dotyczące przerywania ciąży” bez informacji o zagrożeniu dla zdrowia i życia matki i dziecka
Zamiast fakultatywnego wychowania do życia w rodzinie, resort edukacji, pod płaszczykiem zdrowia, wprowadza lewicową propagandę ideologiczną, uderzająca wprost w nasze dzieci. Politykom rządu Tuska, którzy tak często wycierali sobie gęby Konstytucją przypominam, że zgodnie z art. 48 Konstytucji RP rodzice mają prawo do wychowania dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami, a Wy to prawo bezczelnie łamiecie!
Teraz widzimy czarno na białym na czym polega ten rząd – zwalczanie tradycyjnych wartości, uderzanie w model rodziny i tęczowa indoktrynacja dzieci od najmłodszych lat, co doprowadzi do nieodwracalnych strat. I wykorzystują do tego w najbardziej podły i niebezpieczny sposób nasze szkoły.
Najwyższy czas zdać sobie sprawę jak wielkim zagrożeniem są ci ludzie. Dlatego idźmy wspólnie i zatrzymajmy to szaleństwo, ponad wszelkimi podziałami i pod jednym sztandarem – obrony naszych dzieci przed lewicowymi fanatykami! Wara od naszych dzieci!
Dziś zabieram głos jako matka. I mówię stanowcze NIE lewicowej propagandzie i indoktrynacji dzieci❗ Jeśli się ze mną zgadzacie, podajcie dalej ten post! To bardzo ważne, by przeczytali to wszyscy obecni i przyszli rodzice. Czas powiedzieć całej koalicji Tuska i minister edukacji… pic.twitter.com/pPHlSCZZrv
Rosjanie są w postrzeganiu świata fatalistami, wieki klęsk jakie na nich spadały ukształtowały ich w odporności na niepowodzenia a wręcz oczekiwanie na nie, w gotowości.
Tylko ktoś kto nie zna Rosji będzie stawiać tezy że większa siła przyłożona do tego państwa spowoduje że Rosjanie się ugną. To mrzonka, mitem założycielskim nowoczesnej Rosji jest wygrana wojna ojczyźniana, jej fundamentem była wola walki pomimo upodlenia i nazistowskiej anihilacji.
Na Rosję jedynym sensownym narzędziem oddziaływania był ich kompleks braku pełnej przynależności do kultury europejskiej, stąd takie zamiłowanie do atrybutów materialnych tej kultury, luksusowych aut, drogich perfum, życia w europejskim stylu. Świadomość braków w tym zakresie dawała przełożenie, swego rodzaju wychowanie przez przynależność do rodziny europejskich narodów generowało słabą ale jednak promesę stabilności. Dziś tego brak, Rosja złamała zasady jakie obowiązują w cywilizacji zachodniej, i nie jest tak ze zachód nie atakuje pierwszy. Po prostu tutaj ustala się wcześniej takie ruchy.
Dziś czytam mędrców którzy Rosję ledwo na mapie są w stanie wskazać, analityków z Bożej łaski, próbujących postawić mocne tezy. Podczas gdy w Rosji mówi się ” Rosji rozumem nie pojmiesz”, i to jest prawda, nie raz i nie dwa rozumowanie logiczne można w Rosji w buty włożyć, bo działanie będzie zupełnie inne. I drugi aspekt to dualizm tożsamości: Jak mówi refren rosyjskiego zespołu Alisa, w utworze “Niebo Słowian” – “Nas toczy nasienie Ordy, gniecie nas jarzmo niewiernych, jednak w naszych żyłach wrze niebo Słowian.”
I to jest w moim odczuciu sedno rozumienia Rosji którego na zachodzie nie pojmują. Dwoistość duszy rosyjskiej powoduje że nie wiemy która część dziś dominuje. Brutalny potomek ordy, czy romantyczny Słowianin recytujący Puszkina.
Rosja jest państwem które miało zginąć już wielokrotnie, perspektywa kolejnej śmierci mniej ich przeraża niż upokorzenie. Nie da się państwa z bronią atomową pokonać, bo atom to broń państwa postawionego pod ścianą.
Czy Paryż, Berlin zechce umierać za Kijów czy Warszawę? Bo to że Warszawa gotowa jest umrzeć za obce interesy na Ukrainie widzimy już od dawna.
Rosjanie są w postrzeganiu świata fatalistami, wieki klęsk jakie na nich spadały ukształtowały ich w odporności na niepowodzenia a wręcz oczekiwanie na nie, w gotowości. Tylko ktoś kto nie zna Rosji będzie stawiać tezy że większa siła przyłożona do tego państwa spowoduje że… pic.twitter.com/GgHJ3IdAEU
– Z lektury tej ustawy, którą komentujemy, jak i ustawy, która przez tę ustawę jest nowelizowana, wynika – odnosi się proste i bardzo nieprzyjemne wrażenie – że celem rządu bardziej niż pomoc powodzianom jest mnożenie biurokracji. Takich przykładów można wskazywać dziesiątki. Kilka pierwszych z brzegu.
W ustawie o usuwaniu skutków powodzi rząd umieścił dwa zasiłki w miejscu, w którym wystarczyłby jeden. Mamy zasiłek powodziowy, zasiłek losowy, które wymagają od urzędników weryfikacji dokładnie tych samych dokumentów, a są wypłacane w tych samych sytuacjach. Jedyna różnica jest taka, czy osoba uprawniona do zasiłku ma dzieci, czy nie.
Jako Konfederacja 2 miesiące temu proponowaliśmy połączenie tego w jeden zasiłek, likwidację zasiłku losowego, zlikwidowanie całej jednej procedury biurokratycznej. Większość rządząca naszą poprawkę bez czytania, bez dyskusji wyrzuciła do kosza, dlatego że była to poprawka Konfederacji. W efekcie urzędnicy muszą teraz dwa razy wykonywać tę samą robotę.
Kolejny przykład: świadczenie interwencyjne. Przypomnę sytuację sprzed 2 miesięcy, kiedy procedowaliśmy nad ustawą o usuwaniu skutków powodzi. W pierwotnym projekcie ustawy w ogóle nie było świadczenia interwencyjnego dla przedsiębiorców, rząd zapomniał o przedsiębiorcach, a kiedy się zorientował, że zapomniał, to szybko, na gwałt, w formie autopoprawki procedowanej w Sejmie tego samego dnia, kiedy została złożona, chciał to nadrobić. Efekt tego, że przez kilka dni nic w tej sprawie się nie działo i nie było to dobrze przemyślane, jest taki, że zostało to zrobione byle jak.
W ustawie, nad którą dziś procedujemy, mamy nowe przepisy dotyczące świadczenia interwencyjnego, de facto zupełnie nową procedurę wypłacania i liczenia tego świadczenia, ale ponieważ mamy zasadę ochrony praw nabytych, to również w tej ustawie jest zastrzeżenie, że jeżeli komuś na podstawie nowej procedury będą przysługiwać mniejsze pieniądze niż na podstawie starej, to mu się to wyrównuje.
Co to oznacza z perspektywy biurokracji, z perspektywy urzędników? To oznacza, że trzeba policzyć dwa razy. To oznacza, że mogą być sytuacje, gdy urząd będzie musiał to wszystko policzyć dwa razy, żeby sprawdzić, według której procedury ta kwota będzie większa i w związku z tym, którą kwotę dostarczyć osobie uprawnionej do tego świadczenia.
Nie mówię już o problemach dotyczących interpretacji przepisów, dlatego że przez ostatnie 2 miesiące na terenach powodziowych stałym tematem rozmów i dyskusji w urzędach wśród ludzi było to, że nie wiadomo, jak interpretować tę spartaczoną 2 miesiące temu ustawę powodziową. Nie wiadomo było, jak interpretować poszczególne pojęcia. Urzędnicy wstrzymywali procedury, czekając na rozstrzygnięcia co do sposobu interpretacji określonych pojęć, które miały dopiero z Warszawy przyjść.
Dzisiaj też słyszymy nawet z tej mównicy od przedstawicieli koalicji rządzącej, czytamy to w uzasadnieniu projektu ustawy, że co rusz w tej ustawie sprzed 2 miesięcy są problemy interpretacyjne z najprostszymi pojęciami. Jakie są efekty? Efekty są takie, że np. w Kłodzku według stanu sprzed 2 dni, czyli 2 miesiące po tym, jak premier Tusk obiecał 100–200 tys. zł zasiłku na odbudowę domów, ani jeden zasiłek w tej kwocie nie został wypłacony. Dopiero kiedy media się zainteresowały sprawą, dopiero kiedy pojawiły się artykuły na ten temat, to te wypłaty ruszyły, ruszyły na polecenie polityczne z Warszawy.
Z lektury tej ustawy, wynika bardzo nieprzyjemne wrażenie, że celem rządu w tych ustawach bardziej niż pomoc powodzianom — jest po prostu mnożenie biurokracji!
Rząd nie zdał egzaminu z powodzi 2 razy! 👉🏻 W trakcie samej powodzi, w trakcie zarządzania tym, jak wygląda akcja… pic.twitter.com/JnhnK6kpY0
Więc rodzi się pytanie: Czy w takim razie te wnioski zostały należycie zweryfikowane? Bo jeżeli ktoś pomija procedurę i każe po prostu wypłacać, to tak naprawdę są wątpliwości, czy jest to robione prawidłowo.
Podobne doniesienia o wstrzymywaniu wypłat, o zatorach płatniczych są z Bystrzycy Kłodzkiej, Ząbkowic Śląskich, z innych miast dotkniętych powodzią. Przedstawiciele koalicji rządzącej sami przyznają, że urzędnicy sobie z tym nadmiarem biurokracji nie radzą. Ale to nie jest wina urzędników. To jest wina partactwa ustawowego, które zostało 2 miesiące temu przyjęte na tej sali, mimo że zwracaliśmy na to uwagę, mimo że próbowaliśmy jako opozycja poprawkami to naprawiać. Wszystkie te poprawki zostały zbiorowo wyrzucone do kosza przez koalicję rządzącą.
Rząd nie zdał egzaminu z powodzi dwa razy. Najpierw w trakcie przygotowań, w trakcie samej powodzi, w trakcie zarządzania tym, jak wygląda akcja ratunkowa, a drugi raz w trakcie ostatnich 2 miesięcy, kiedy nie zdał egzaminu z usuwania skutków tej powodzi. Koszty tej niekompetencji ponoszą niestety poszkodowani powodzianie. Dziękuję bardzo.
Pierwsze spotkanie ze Sławomirem Mentzenem w tym tygodniu już za nami. Pomimo, że to środek tygodnia, chłód i deszcz w Wyszkowie na spotkaniu z kandydatem Konfederacji na prezydenta pojawiły się setki osób.
Niesamowicie zaskoczyliście mnie taką frekwencją w taką ulewę! Bardzo dziękuję mieszkańcom Wyszkowa, że byli tego wieczoru ze mną! – napisał na X Sławomir Mentzen.
Niesamowicie zaskoczyliście mnie taką frekwencją w taką ulewę! Bardzo dziękuję mieszkańcom Wyszkowa, że byli tego wieczoru ze mną! pic.twitter.com/QWxuoVf9BP
“Przegrani samorządowcy, krewni czołowych polityków, zasłużeni działacze terenowych struktur. W ostatnich miesiącach do zarządów i rad nadzorczych spółek z grupy PKP weszła cała ława osób powiązanych z Polskim Stronnictwem Ludowym. Szczególnie wielu z nich wywodzi się z województwa łódzkiego — politycznego matecznika Dariusza Klimczaka, ministra infrastruktury, nadzorującego kolejowe spółki Skarbu Państwa.”
■ Prezesem PKP na początku roku został, kojarzony z warszawską PO, Alan Beroud. Jego zastępcą, mającym kluczowy wpływ na kadry, jest Dariusz Grajda, polityk mazowieckiego PSL, który ma być “nie mniej ważny od prezesa”
■ We władzach kolejowych spółek córek znalazł się cały szereg związanych z ludowcami samorządowców. Przykładowo, do zarządu PKP Intercity Remtrak wszedł były już wójt spod Opoczna, którego w szczycie kampanii wyborcom polecał minister infrastruktury Dariusz Klimczak
■ W zarządzie PKP Linii Hutniczej Szerokotorowej zasiadł działacz PSL z Biłgoraja, który nie dostał się do sejmiku mimo osobistego poparcia Władysława Kosiniaka-Kamysza
■ Ludzi związanych z PO, Inicjatywą Polską i PSL znajdujemy też w drugiej kolejowej grupie pod skrzydłami Ministerstwa Infrastruktury, czyli PKP PLK
Polska wyprodukowała wczoraj 516 GWh prądu z czego 66,9% z paliw kopalnych. Cena energii na rynku spot wyniosła wczoraj 91,5€/MWh. Przyjmując uśrednioną emisyjność koszt ETS za 1 MWh wyniósł 46,6€/MWh. Gdyby nie ETS tocena prądu wyniosłaby 44,8€/MWh.
Uśredniony koszt za ETS z wczoraj to 104 miliony złotych. I tak w przybliżeniu codziennie.
Polska wyprodukowała wczoraj 516 GWh prądu z czego 66,9% z paliw kopalnych. Cena energii na rynku spot wyniosła wczoraj 91,5€/MWh. Przyjmując uśrednioną emisyjność koszt ETS za 1 MWh wyniósł 46,6€/MWh. Gdyby nie ETS to cena prądu wyniosłaby 44,8€/MWh. Uśredniony koszt za ETS… pic.twitter.com/HSkV3zGfzv
„Zabraliście mi 3 lata życia. Palę w kominku. Dlaczego? Bo mi zimno!”
Emerytka wygrała w sądzie z samorządem, który zabronił jej się ogrzewać. Pani Małgorzata z Krakowa przez kilka lat sądziła się z władzami miasta o możliwość ogrzania mieszkania. Jej jedynym źródłem ciepła jest kominek, w którym paliła drewnem. Tzw. uchwała antysmogowa zabrania mieszkańcom Krakowa korzystania ze źródeł ciepła opartych o spalanie paliwa stałego.
Pani Małgorzacie nie szczędzono również wyzwisk. Jak sama mówi: „Na ostatniej sesji sejmiku dowiedziałam się, że jestem szczurem i że mam fanaberię doprowadzenia sieci ciepłowniczej za kilka milionów. Ale to nie jest mój wymysł! To wynika z uchwały antysmogowej dla Krakowa, w której zapisano, że Krakowie funkcjonuje dobrze rozwinięta infrastruktura ciepłownicza i gazowa, która umożliwia wykorzystanie tych źródeł ciepła na całym obszarze miasta. Skoro tak, to proszę mnie podłączyć!”.
Pani Małgorzata nie jest jedyną poszkodowaną przez bezmyślne władze sejmiku małopolskiego. Ludzie, którym zakazano ogrzewania mają zimą chłód nawet 13 stopni Celsjusza. Ruchy miejskie w Małopolsce próbują obalić uchwałę podnosząc, że jest nielegalna i niezgodna z ustawą o ochronie środowiska.
„Zabraliście mi 3 lata życia. Palę w kominku. Dlaczego? Bo mi zimno!”
Emerytka wygrała w sądzie z samorządem, który zabronił jej się ogrzewać. Pani Małgorzata z Krakowa przez kilka lat sądziłą się z władzami miasta o możliwość ogrzania mieszkania. Jej jedynym źródłem ciepłą jest… pic.twitter.com/ia9My0Cxbd
Prawo do ogrzania swojej przestrzeni mieszkalnej jest prawem człowieka, na pewno w dużo większym stopniu niż wiele innych „praw”, o których się współcześnie debatuje na wydziałach prawa i nauk społecznych. I nie piszę o doktrynie — piszę o moim wyczuciu sprawiedliwości.
Tych którzy doprowadzają do takich sytuacji jak wyżej opisana należy traktować po prostu jak przestępców. Gdybyśmy mieli prawidłowo działające sądownictwo i praworządność to takie idiotyczne uchwały szybciutko byłyby pouchylane.
I oczywiście nie jest tak że jestem obojętny na kwestie smogu. Uważam że gminy powinny mieć prawo podłączać kolejne budynki do sieci ciepłowniczej, jeśli stać je na jej budowę bo to nie jest tania sprawa, czy ustanawiać rozsądne wymogi jeśli chodzi o jakość opału i jakość kotłów. Wiem że ludzie z biedy lub z lenistwa palą śmieciami i wkurza mnie to. Ale uniemożliwienie ludziom ogrzania domów normalnym opałem jest dla mnie przewinieniem dużo większym. I wiem że ci fanatycy do tego właśnie zmierzają.
Wiem że wiele osób, wśród których mieszkam, nie uniesie tego ciężaru inwestycji jak „remonty klimatyczne” i zmiany źródeł ciepła, a także opłat za prąd, które później z tego wynikają. Uważam że ktoś tych ludzi musi bronić przed tymi, którzy chcą im zabrać nie dobrobyt — bo wielu go nawet nie widziało — ale po prostu możliwość skromnej, godnej egzystencji.
Pochodzę z rodziny w której nie było biedy więc jako swoje zobowiązanie wobec społeczeństwa traktuję stawanie w obronie tych, którzy nie mieli takiego przywileju. Wydawało się przez jakiś czas, że Polska się poprawnie rozwija i nie będzie potrzeby uderzać w takie tony, ale niestety przyszedł czas wariactwa i musimy wspólnie się z tym zmierzyć. Nie być obojętni! Żyjemy w fałszu. Ile tak można? O tym także mówiłem wczoraj na konferencji o „zielonym konserwatyzmie”. A ten kto nastaje na ludzi mających niewiele i chce by zamienili ciepło swego domu na chłód i długi jest dla mnie w jakimś stopniu jak niemieccy okupanci czy komuniści. Należy z nim walczyć.
PS Nie chcę wymieniać nazw partii, ale żebyśmy mieli właściwe rozeznanie, jeśli chcecie mieć pełną świadomość, to sprawdźcie kto i kiedy stworzył podstawę prawną dla łamania praw człowieka przez uniemożliwianie biedniejszym ludziom ogrzania domów.
Prawo do ogrzania swojej przestrzeni mieszkalnej jest prawem człowieka, na pewno w dużo większym stopniu niż wiele innych „praw”, o których się współcześnie debatuje na wydziałach prawa i nauk społecznych. I nie piszę o doktrynie — piszę o moim wyczuciu sprawiedliwości.
Konferencja prasowa Konfederacji z udziałem wicemarszałka Sejmu Krzysztofa Bosaka i posła Grzegorza Płaczka, 19 listopada 2024 r.
– To dziś w Sejmie po raz pierwszy na komisji pojawi się temat tzw. edukacji zdrowotnej, którą proponuje minister Barbara Nowacka i dziś także jako Konfederacja zabieramy głos zdecydowanie przeciwko temu pomysłowi rządu. Jest to pomysł, który ma dużo wspólnego z ideologią, mniej wspólnego ze zdrowiem, co za chwilę wykażę.
Jest to tak naprawdę pod pewnym kryptonimem i w zmiksowaniu z innymi treściami odgrzewany stary kotlet, czyli wprowadzanie tego permisywnego modelu edukacji seksualnej, o który toczyła się w Polsce debata w latach 90-tych.
Ten konflikt został zamknięty pewnym kompromisem w postaci uwzględnienia treści w odpowiedniej proporcji wraz z treściami społecznymi, związanymi z rodziną, mającymi pewien aspekt wychowawczy. Mamy w tej chwili program w podstawie nauczania. Lewica chce to wyrzucić do kosza i wprowadzić po prostu swoją ideologię, która ma być wpajana uczniom – co więcej, obowiązkowo! Lewica, rządząca lewica – nazywam Barbarę Nowacką, mimo, że jest z Koalicji Obywatelskiej, lewicą, bo dobrze pamiętamy, z jakich się kręgów wywodzi, młodzieżówki Unii Pracy, później partii lewicowych, ruchów skrajnych proaborcyjnych.
Więc Barbara Nowacka i rządząca polską lewica ma zamiar wyrzucić do kosza nie tylko dorobek, dotychczasowy dorobek edukacyjny związany z wypracowaną podstawą programową i pewną linią wychowawczą, która dobrze w Polsce działa, ponieważ mamy na tle Europy niski współczynnik niechcianych ciąż nastolatek, niski współczynnik aborcji, niski współczynnik zachorowań na choroby weneryczne, niską śmiertelność okołoporodową; jesteśmy krajem, gdzie, jak patrzy się na te zdrowotne wskaźniki, stoimy całkiem dobrze.
Zamiast to docenić i to doskonalić, rządząca nami lewicowa ciemnota ma zamiar wyrzucić to wszystko do kosza i w to miejsce, gdzie jest program nauczania normalnego, umieścić lewicowe fanaberie.
Co więcej, są na tyle bezczelni, że mają gdzieś prawa rodziców, prawa obywatelskie i chcą to wtłaczać wszystkim przymusowo!
Po pierwsze, wprowadzając obowiązek uczestniczenia w zajęciach, których program w tej chwili wymyślili, który jest naprawdę kuriozalny, zaraz będziemy z Grzegorzem o tym mówić.
Po drugie, wprowadzając obowiązek oceniania tego i liczenia tych ocen do średniej. Więc to, o co walczyli m.in. z religią, że to nie powinno być, dokładnie sami robią to, tylko w ramach swojej religii permisywnej edukacji seksualnej i religii genderowo-LGBTowej.
Przypomnijmy, artykuł 48. Konstytucji mówi, że rodzice mają prawo do wychowania dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami. Wychowanie to powinno uwzględniać stopień dojrzałości dziecka, a także wolność jego sumienia i wyznania oraz jego przekonania. To, co za chwilę przeczytam, jasno pokazuje, że z taką sytuacją mieć już do czynienia nie będziemy.
Zanim powiem o przykładach tego, co chce Barbara Nowacka i rząd Tuska, żeby było uczone wszystkie dzieci w szkołach, to warto powiedzieć, co wyrzucają, bo to jest bardzo znamienne. Zacznijmy od tego, co wyrzucają.
Wyrzucają właściwie wszystkie treści związane z wartością rodziny w życiu człowieka, z zakładaniem rodziny, z życiem rodzinnym, z trwałością rodziny. I to właśnie w czasie, kiedy nasila się kryzys małżeństw.
Wyrzucają właściwie wszelkie treści związane z małżeństwem. Proszę państwa, uczeń szkoły podstawowej nie dowie się z programu Barbary Nowackiej o istnieniu małżeństwa. Słowo “małżeństwo” pada dopiero w nauczaniu ponadpodstawowym, tylko jeden raz, w kontekście przepisów prawnych związanych z osobami żyjącymi bądź to w małżeństwie, bądź to w związkach nieformalnych.
Uczeń także nie dowie się nic na temat dojrzałości do małżeństwa, czynników warunkujących trwałość małżeństw, przyczyny rozpadu rodzin – po prostu tego wszystkiego nie ma. Nie dowie się też o wartości życia, nie dowie się o rozwoju dziecka w prenatalnym okresie życia. Ta wiedza naukowa, zdaniem lewicy, jest dzieciom, młodzieży do niczego niepotrzebna!
Nie pada ani razu słowo “dzietność” w czasach, kiedy mamy kryzys dzietności. Nie pada ani razu słowo “wielodzietność”, za to, bez niespodzianki, pojawia się słowo “bezdzietność”.
Brak jest wielu podstawowych informacji o zdrowiu! To ma być edukacja zdrowotna, tymczasem uczeń szkoły podstawowej będzie się uczył na temat wczesnej inicjacji seksualnej, nie będzie się natomiast uczył na temat chorób wenerycznych. To, co powinno być według tego śmiesznego programu, który oni tu wypichcili, dziesięciolatek ma charakteryzować pojęcie zdrowia seksualnego, ale o chorobach wenerycznych to się dowie fakultatywnie albo wcale! A dopiero w programie ponadpodstawowym ma być o tym powiadomiony.
Czyli sekwencja proponowana przez lewicę Tuska i Nowackiej jest taka: najpierw wysyłamy dzieci do inicjacji seksualnej, później powiemy im o tym, jakie są związane z tym zagrożenia, szczególnie te zdrowotne, na przedmiocie dla niepoznaki zwanym edukacją zdrowotną.
Idąc dalej o tym, co oni tu właściwie dodali. Trzynastolatki mają omawiać pojęcia orientacji psychoseksualnej i kierunki jej rozwoju, w tym: heteroseksualną, homoseksualną, biseksualną, aseksualną; wyjaśniać pojęcia tożsamości płciowej: cis-płciowości, transpłciowości. Ja rozumiem, że są naukowcy, którzy się takimi rzeczami zajmują. Ja rozumiem, że istnieją organizacje LGBT, które sobie na ten temat publikują najróżniejsze materiały. Natomiast to nie jest żaden w tej chwili konsensus, żadne orientacje aseksualne, cis-płciowości, to nie jest język będący przedmiotem jakiegokolwiek konsensusu. I uczenie o tym trzynastolatków, dzieci i młodzież w momencie kształtowania ich tożsamości seksualnej, ich wychowania, ich norm, ich samooceny, jest po prostu niemądre! Zwyczajnie niemądre, a w wielu przypadkach pewnie szkodliwe – i być może właśnie o to chodzi. Idąc dalej, warto dodać, że użyte sformułowania są często eufemizmami, na wzór dokumentów Unii Europejskiej czy konwencji stambulskiej. To znaczy mamy zakamuflowaną, niewyrażoną wprost ideologię LGBT, ideologię genderową, zwaną też oczywiście programem, teorią – to jest bez znaczenia, jakich oni słów używają, wiemy dobrze, o co chodzi – bez wyrażenia tego wprost.
Boją się tak naprawdę prawdy, nie podają podstawowych faktów zdrowotnych wynikających z praktykowania homoseksualizmu, z praktykowania transseksualizmu, z tego, z jakimi okaleczeniami, cierpieniami wiążą się tzw. operacje zmiany płci, jaka debata naukowa toczy się w tej chwili w świecie zachodnim na ten temat, jak państwa odchodzą od zachęcania do tego dzieci i młodzieży, ponieważ wiele osób zgłasza się jako pokrzywdzone przez te różnego rodzaju terapie i pseudoterapie.
Nie dowiemy się też faktów medycznych na temat aborcji, nie dowiemy się negatywnych konsekwencji związanych z aborcją czy antykoncepcją, ponieważ zdaniem rządzącej lewicy tych faktów po prostu ma nie być! A to ciągle nie koniec.
W dalszych podstawach programowych znajdziemy np. takie fanaberie, jak omawianie przez ucznia roli całożyciowej edukacji seksualnej. No to zdrowie czy całożyciowa edukacja seksualna? Mówienie o tym, na czym polega, i tu uwaga, bo to dla profesorów chyba, nie dla dzieci: norma medyczna, prawna, statystyczna, społeczna, moralna, religijna, partnerska i indywidualna.
No po takim praniu mózgu jedyny wniosek chyba jest taki, że norma żadna nie istnieje! I dobrze wiemy, że jest to jedna z głównych tez ruchu LGBT, ruchu genderowo-feministyczno-transowego. Nie ma żadnej normy, wszystko jest kwestią uznaniową, wszystko jest płynne. Płynna nowoczesność, jak nauczał ich autorytet profesor Bauman.
Dalej, omawia kwestie prawne i społeczne związane z przynależnością do grup osób LGBTQ+. No łaskawie, że nie wymienili reszty alfabetu i nie rozszyfrowali. Tam się mają pojawić też jakieś inne dziwne rzeczy, obok kwestii seksualnych nie zapomnieli o kwestiach żywieniowych, np. uczeń będzie musiał pisać diety w oparciu o “dietę planetarną”.
Ciekaw jestem, czy dziennikarze, którzy zaraz będą bronić rządu Tuska i chorych pomysłów Nowackiej już wiedzą, co to dieta planetarna. Dziennikarze, do wyszukiwarek, proszę się uczyć, bo zaraz będziecie musieli udawać, że to wszystko jest okej.
Obok tego jest jeszcze drugi dokument, edukacja obywatelska. Tam są też kwiatki. Uwaga rodziców i konserwatywnych komentatorów na razie skupia się na tych deprawacyjnych aspektach edukacji zdrowotnej proponowanych przez Nowacką, natomiast w edukacji obywatelskiej oczywiście mamy stały pakiet lewicy “woke’istowskiej”, jak to się teraz mówi.
A więc uczeń będzie rozpoznawał postawy ksenofobii, stereotypów, uprzedzeń, dyskryminacji – a także, uwaga, uczniowie będą aktywizowani politycznie przez nauczycieli – reaguje na te zjawiska.
A także klimatyzm! Nie mogło tego zabraknąć u czołowych Europejczyków z polskiego rządu, a więc uczeń będzie wymieniał przyczyny i konsekwencje kryzysu klimatycznego, wyszukiwał informacje na temat działań na rzecz jego powstrzymania oraz w miarę możliwości angażował się w wybrane z nich. Ze względu na to, że ten cały ruch klimatyczny, szczególnie młodzieżowy w Polsce, działa w dużej mierze metodami nielegalnymi, zwracam uwagę, że jest tu mowa, że uczniowie mają być zachęcani do reagowania, nie jest napisane, że zgodnie z prawem. I to niejedyny przypadek.
Jeszcze wrócę na sekundę do kwestii zdrowotnych, jest mowa o wczesnych inicjacjach seksualnych. Dzieci między 10 a 15 rokiem życia mają być nauczane na temat inicjacji seksualnej. Ani razu w tym dokumencie nie pada słowo “pedofilia”.Dzieci mają być do tej inicjacji seksualnej zachęcane, natomiast nie mają być poinformowane, że jest to sprzeczne z prawem! Przypadek? Nie sądzę.
Wicemarszałek Sejmu Krzysztof Bosak w Telewizji Republika nt. wyborów prezydenckich,19 listopada 2024 r.
– Jesteśmy gotowi do rywalizacji z każdym. Czekamy aż partie odsłonią swoje karty, przedstawią swoich kandydatów. Robimy swoje. Sławomir Mentzen odbywa spotkania w kolejnych miastach. Tych spotkań było już kilkadziesiąt. Przekonuje do poglądów prawicowych, do mobilizowania się wyborców. Szczególnie wyborców młodych. Tych, do których dociera najbardziej.
Ale oczywiście w żaden sposób nie lekceważymy wyborców w średnim wieku czy starszych. Cieszymy się, że takich osób jest coraz więcej też wśród wyborców Konfederacji.
Zrobimy wszystko, żeby ten zły, szkodliwy program, który prezentuje Platforma Obywatelska, który realizuje już Platforma Obywatelska, został zablokowany. Do tego potrzebne jest, żeby ich kandydat nie wygrał wyborów prezydenckich, bo to byłaby katastrofa dla Polski, jeżeli jeszcze mogliby, tak jakby chcieli, zmieniać prawo i podpisywać wszystkie ustawy.
Potrzebny jest prezydent, który będzie zdolny zawetować wszystkie złe pomysły.
Pomysł Trzaskowskiego i Sikorskiego, żeby odebrać Macierewiczowi Order Orła Białego, który otrzymał za działalność opozycyjną w PRL, jest kuriozalny. Zamiast eskalować jałowy spór między PiS a PO, przyszły prezydent mógłby odebrać ordery ludziom, głównie obcokrajowcom, którzy nigdy nie powinni ich dostać, którzy wielokrotnie atakowali i obrażali Polskę i Polaków.
Jeżeli zostanę Prezydentem, swoje ordery stracą:
Władysław Frasyniuk – za to, że obrażał polskich żołnierzy strzegących granicy polsko-białoruskiej, nazywając ich psami i śmieciami.
Guy Verhofstadt – za to, że regularnie atakował Polskę z ław w Parlamencie Europejskim. W 2017 po Marszu Niepodległości powiedział: „Mieliśmy 60 tysięcy faszystów, neonazistów, białych suprematystów na ulicach Warszawy.”
Frans Timmermans – za to, że wielokrotnie atakował Polskę. Był twarzą szantażowania Polski unijnymi pieniędzmi i zasadą „pieniądze za praworządność”.
Georgette Mosbacher – za to, że wspierała wysiłki zmierzające do bezprawnego przejęcia przez amerykańskie organizacje żydowskie mienia bezspadkowego polskich obywateli. Wasyl Zwarycz – za negowanie i umniejszanie ukraińskiej odpowiedzialności za Rzeź Wołyńską oraz oskarżanie Polaków o działania prorosyjskie.
Jan Tomasz Gross – za stwierdzenie, że „Polacy podczas wojny zabili więcej Żydów niż Niemców”.
Kompletnie nie rozumiem, dlaczego Polska toleruje odznaczanie ludzi nam otwarcie nieprzychylnych. Oni oczywiście mają prawo mówić co tylko chcą, mają prawo walczyć o interesy swoich państw, ale Polska w żaden sposób nie powinna ich za to nagradzać. Zacznijmy się wreszcie szanować!
Przede wszystkim polskie interesy!
Pomysł Trzaskowskiego i Sikorskiego, żeby odebrać Macierewiczowi Order Orła Białego, który otrzymał za działalność opozycyjną w PRL, jest kuriozalny. Zamiast eskalować jałowy spór między PiS a PO, przyszły prezydent mógłby odebrać ordery ludziom, głównie obcokrajowcom, którzy…
W sondażu zleconym przez Platformę Obywatelską dostałem 15% w wersji z Rafałem Trzaskowskim i 16% w przypadku kandydowania Radosława Sikorskiego!
Kampania dopiero się zaczyna i nikt nie może być pewien tego, jak się zakończy. Zrobię wszystko, żeby wykorzystać swoją szansę. Te wybory nie są jeszcze rozstrzygnięte i wszystko może się jeszcze wydarzyć.
Toczymy wyjątkowo nierówną walkę z kandydatami największych partii. Nasi przeciwnicy wspierani są przez spółki Skarbu Państwa, wielkie międzynarodowe korporacje i największe media. Mój budżet na kampanię jest wielokrotnie mniejszy niż ich, dlatego potrzebuję Waszego wsparcia, żeby móc wprowadzić zmiany, dzięki którym będziemy żyli w silnej i bogatej Polsce.
Potrzebuję Waszej pomocy. Nie każdy może sam zaangażować się politycznie, nie każdy ma czas zbierać podpisy, ale prawie każdego stać na wpłatę na naszą kampanię. Nieważne czy będzie to 50, 100 czy 1000 zł. Każda kwota będzie cenną amunicją do walki o silną i bogatą Polskę!
W sondażu zleconym przez Platformę Obywatelską dostałem 15% w wersji z Rafałem Trzaskowskim i 16% w przypadku kandydowania Radosława Sikorskiego!
Kampania dopiero się zaczyna i nikt nie może być pewien tego, jak się zakończy. Zrobię wszystko, żeby wykorzystać swoją szansę. Te… pic.twitter.com/3dCs2ccXzP
Właśnie otrzymałem odpowiedź na moją interwencję poselską [FS-ZMA.844.7.2024] z Urzędu Marszałkowskiego Województwa Śląskiego! Otóż w samym tylko województwie śląskim, KOSZT trzech nowych Centrów Integracji Cudzoziemców (które powstaną w Katowicach, Bielsku-Białej oraz Częstochowie!) wyniesie ponad 40 MILIONÓW ZŁOTYCH!!!
Śląskie centra ruszają od początku 2025 r., a przecież mowa tylko o… jednym z województw. Przyznam, że ciekawe podejście do radzenia sobie z tematem imigracji w Polsce. Komuś chyba sufit spadł na głowę.
❌ Właśnie otrzymałem odpowiedź na moją interwencję poselską [FS-ZMA.844.7.2024] z Urzędu Marszałkowskiego Województwa Śląskiego! Otóż w samym tylko województwie śląskim, KOSZT trzech nowych Centrów Integracji Cudzoziemców (które powstaną w Katowicach, Bielsku-Białej oraz…
Dziękujemy za Wasze niesamowite zaangażowanie, nasz kandydat na prezydenta zdobywa coraz większe poparcie!
Wspierajcie Sławomira Mentzena, przychodźcie na spotkania otwarte, rozmawiajcie z rodziną i znajomymi. Potrzebujemy wielkiej mobilizacji, bo walczymy o silną, bogatą Polskę! #Mentzen2025
W ubiegłym tygodniu Sławomir Mentzen odwiedził aż 10 miast: Lubin, Polkowice, Głogów, Żagań, Żary, Gubin, Nową Sól, Sulechów, Świebodzin i Słubice.
A już w najbliższy WTOREK 19 listopada Sławomir Mentzen odwiedzi WYSZKÓW. Spotkanie odbędzie się o godz. 18.00 przy fontannie na Plac Gen. Sowińskiego.
Kolejne spotkania w tym tygodniu: CZWARTEK 21 listopada: – BRODNICA, godz. 15.00, Duży Rynek
PIĄTEK 22 listopada: ŚWIECIE, godz. 16.00, Rynek Miejski. GRUDZIĄDZ, godz. 18.00, Rynek KWIDZYŃ, godz. 20.00, Plac Jana Pawła II
A jak wyglądają spotkania ze Sławomirem Mentzenem możecie zobaczyć na mediach społecznościowych Konfederacji i Sławomira Mentzena.
■ Kto z nas, Polacy, pamięta jeszcze aferę z nagraniami w restauracji “Sowa&Przyjaciele”?
■ Kto z nas pamięta ministra Radosława Sikorskiego, który po ujawnieniu taśm i nagrań z Jego udziałem, wielokrotnie (i bez mrugnięcia okiem) publicznie ZAPRZECZAŁ, jakoby kiedykolwiek był w restauracji “Sowa i przyjaciele”?!! Dziś wiemy, że było to perfidnym kłamstwem.
■ Kto z nas pamięta nagraną i ujawnioną wypowiedź Pana Sikorskiego dotyczącą walki o fotel przewodniczącego w Platformie Obywatelskiej oraz konfliktu (sprzed kilku lat) Donalda Tuska i Grzegorza Schetyny? Pytam, bo warto przypomnieć sobie te słowa, które brzmiały: “Na miejscu Grzesia bym zagrał, że kandyduję. Grzesiu by dostał – moim zdaniem – do 40%, 35, 40 i to by mu dało immunitet na bycie ofiarą czystki, bo wtedy, wiesz, rywalowi nie wypada… i czekasz, aż się Donald wypierd…. Jak przegra wybory, no to wtedy wbijasz nóż w plecy, nie?” To pokazuje, czym są dla autora tych słów: polityka, przyzwoitość i władza.
■ Przypominam dziś o tym wszystkim, bowiem zastanawiam się, jak nisko upadliśmy, jako naród, żeby tego typu osoby były brane pod uwagę, jako kandydaci na fotel prezydenta?
Naprawdę Państwu w Koalicji Obywatelskiej nie jest zwyczajnie wstyd? Dajcie przynajmniej kogoś przyzwoitego do walki o polski tron! Tak zwyczajnie. Po ludzku. Bo wstyd. Nawet mi. Posłowi z opozycji.
❌ Kto z nas, Polacy, pamięta jeszcze aferę z nagraniami w restauracji "Sowa&Przyjaciele"? ❌ Kto z nas pamięta ministra Radosława Sikorskiego, który po ujawnieniu taśm i nagrań z Jego udziałem, wielokrotnie (i bez mrugnięcia okiem) publicznie ZAPRZECZAŁ, jakoby kiedykolwiek był… pic.twitter.com/6hCdvmYhvT
Po niedawnej nowelizacji budżetu państwa okazało się, że przeszło 25% tegorocznych wydatków rządu będzie sfinansowana z pożyczonych pieniędzy!
Mało tego. W przyszłym roku deficyt ma wynieść blisko 290 mld złotych, co ma stanowić blisko jedną trzecią wydatków rządowych! Będzie to wskaźnik absolutnie rekordowy, niemal tyle co łącznie 8 deficytów poprzedniego rządu…
Nieodpowiedzialność to mało powiedziane – to jest niebywały skandal i robienie z Polski drugiej Grecji. Ci ludzie prowadzą finanse naszego państwa to absolutnej katastrofy!
This website uses cookies so that we can provide you with the best user experience possible. Cookie information is stored in your browser and performs functions such as recognising you when you return to our website and helping our team to understand which sections of the website you find most interesting and useful.
Strictly Necessary Cookies
Strictly Necessary Cookie should be enabled at all times so that we can save your preferences for cookie settings.
If you disable this cookie, we will not be able to save your preferences. This means that every time you visit this website you will need to enable or disable cookies again.
Skomentuj