Paweł Usiądek
Związkowcy ze szczecińskiego zakładu Agryf protestują przeciwko haniebnym praktykom na zakładzie. Firma postanowiła zwolnić polskich doświadczonych pracowników i zastąpić ich tańszymi cudzoziemcami, głównie z Azji.
Podczas protestu przewodniczący „Solidarności” w Agryfie Dariusz Głogowski mówił m.in. o zwolnieniu człowieka, który w zakładzie przepracował 42 lata. Został zwolniony tuż przed osiągnięciem wieku emerytalnego. Zatrudnienie w firmie spadło w minionych dwóch lat z 1200 do 900 pracowników, zdaniem związkowców ponad 1/3 etatowców to Ukraińcy. Kolejne 100 pracowników to imigranci zatrudnieni przez agencje pracy. Dzięki takiemu rozwiązaniu firma „zaoszczędziła” na umowach o pracę, gdyż imigranci pracują na kontraktach po 12-14 godzin dziennie, dzięki czemu Agryf nie musi wypłacać dodatkowego wynagrodzenia za nadgodziny – wskazał Dariusz Głogowski.
Agryf to firma o chińskim kapitale należąca do grupy Animex Food. To jedna z największych firm z branży mięsnej w Polsce. Do grupy należą takie marki jak Krakus, Morliny czy Berlinki. Impulsem do protestów było zwolnienie kolejnych 24 pracowników firmy.
Sytuacja w Agryfie nie jest niestety niczym nowym. Nowy jest raczej opór związkowców. W całym kraju coraz więcej imigrantów zatrudnianych jest przez agencję pracy. To daje pracodawcom tańszego pracownika, który nie podlega pod Kodeks pracy i którego można pozbyć się z dnia na dzień. Rynek pracy z roku na rok wchłania coraz większą liczbę cudzoziemców stanowiących konkurencję dla Polaków. Od 2020 do 2024 roku udział imigrantów wśród osób zatrudnionych wzrósł z 5,3 do 6,8 proc. Jednocześnie bezrobocie w Polsce utrzymało się na tym samym poziomie. Informacje te jasno nam wskazują, że w Polsce nie brakuje rąk do pracy, a masowa imigracja służy pogarszaniu warunków pracy dla Polaków!
Smutna prawda: międzynarodowy kapitał ma gdzieś Polaków. Liczą się zyski. Polak, ze swoją świadomością praw pracowniczych, jakimiś oczekiwaniami płacowymi i chęcią posiadania domu czy dzieci, z punktu widzenia międzynarodowego kapitału może być mniej opłacalnym zasobem ludzkim… https://t.co/u14yGxxLya
— Krzysztof Bosak 🇵🇱 (@krzysztofbosak) May 9, 2025
Wicemarszałek Sejmu Krzysztof Bosak
Smutna prawda: międzynarodowy kapitał ma gdzieś Polaków. Liczą się zyski. Polak, ze swoją świadomością praw pracowniczych, jakimiś oczekiwaniami płacowymi i chęcią posiadania domu czy dzieci, z punktu widzenia międzynarodowego kapitału może być mniej opłacalnym zasobem ludzkim niż imigrant przywieziony z końca świata, bez rodziny, zakwaterowany w przyzakładowej zbiorowej noclegowni, w pełnej zależności prawnej i ekonomicznej od korporacji. Można nas zastąpić i zarabiać nawet lepiej. Kolejne rządy pod presją biznesu pracują nad ułatwieniami proceduralnymi tego procesu.
Dlaczego jako naród upadliśmy tak nisko że w swoim własnym państwie pozwalamy na wszystko międzynarodowym korporacjom?
Dlaczego sprowadziliśmy się do roli pozbawionego praw zasobu ekonomicznego, który ma rywalizować z trzecim światem o to czy jest tańszy i bardziej pozbawiony wymagań?
Proszę o przemyślenie, uwzględniając fakt, że to nie jest problem jednego czy drugiego rządu, ale polityki całego państwa i milczącej akceptacji prawie całego społeczeństwa, organizacji gospodarczych, a nawet – o zgrozo – związków zawodowych i organizacji wyznaniowych!
🟢 Wspieraj Sławomira Mentzena.
Trasa Mentzen2025. Informacje o spotkaniach: Fb/SławomirMentzen i Menzten2025.pl.
Skomentuj