SZAMBO WYBIŁO! W sobotę w Warszawie zginął policjant postrzelony przez… stażystę! Policjanci zwracają uwagę, że ich służby są niedofinansowane, a liczba strzałów/„pestek”, które oddają w ramach rocznych szkoleń i ćwiczeń jest… patologicznie znikoma. I od lat nikomu w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji nie przeszkadza, że WSZYSCY funkcjonariusze Policji są zobowiązani do regularnych ćwiczeń strzeleckich – niezależnie od pełnionych obowiązków. Co więcej, zgodnie z przepisami, każdy policjant musi przystąpić do co najmniej dwóch strzelań z broni palnej krótkiej w każdym kwartale roku. W związku z tym czas dowiedzieć się prawdy.
Jako poseł Konfederacji wysyłam interwencję poselską[sygn. 2024/IW245] do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji, aby jasno ustalić:
■ Ile wynosi średnia roczna ilość strzałów (pestek), które w ramach regularnych ćwiczeń strzeleckich, niezależnie od pełnionych obowiązków, oddał polski policjant kolejno w latach 2022, 2023 oraz 2024 (do dziś)?
■ Ile wynosi średnia roczna ilość strzałów (pestek), które w ramach regularnych ćwiczeń strzeleckich, oddał polski policjant, który służy „na ulicy”/„w terenie”, kolejno w latach 2022, 2023 oraz 2024 (do dziś)?
■ Ile wynosi średnia roczna ilość strzałów (pestek), które w ramach ćwiczeń strzeleckich, oddał stażysta w polskiej policji, który służy/ł „na ulicy”/„w terenie”, kolejno w latach 2022, 2023 oraz 2024 (do dziś)?
■ Jaki procent wszystkich policjantów przystąpił do co najmniej dwóch strzelań z broni palnej (zgodnie w przepisami szkolenia te powinny odbywać się w każdym kwartale roku) kolejno w latach 2022, 2023 oraz 2024 (do dziś)?
Dodatkowo wysyłam dwie kolejne interwencje do: Komendy Głównej Policji [sygn. 2024/IW246] oraz Komendy Stołecznej Policji – [sygn. 2024/IW247], aby sprawdzić, jak sytuacja wygląda w mieście stołecznym Warszawa?
Bo tutaj chodzi o… bezpieczeństwo nas wszystkich!
SZAMBO WYBIŁO! W sobotę w Warszawie zginął policjant postrzelony przez… stażystę! Policjanci zwracają uwagę, że ich służby są niedofinansowane, a liczba strzałów/„pestek”, które oddają w ramach rocznych szkoleń i ćwiczeń jest… patologicznie znikoma. I od lat nikomu w… pic.twitter.com/9CViH4GmRG
Nayib Bukele, prezydent Salwadoru, który w ciągu zaledwie czterech lat przekształcił jeden z najniebezpieczniejszych krajów świata w jeden z najbezpieczniejszych.
W wieku 37 lat został najmłodszym prezydentem w historii Salwadoru i dokonał tego, co wielu uważało za niemożliwe.
Gdy Bukele obejmował urząd w 2019 roku, Salwador zmagał się z ogromnymi problemami: •Ponad 60 morderstw na 100 000 mieszkańców. •Gangi kontrolujące całe dzielnice. •Stagnacja gospodarcza i niemal całkowity brak nadziei na poprawę.
Elity twierdziły, że nie da się tego naprawić. Ale Bukele odpowiadał: “Nie rządzę dla elit, ani skorumpowanych. Rządzę dla ludzi.”
Jego priorytetem numer jeden było bezpieczeństwo publiczne. Uruchomił Plan Control Territorial – agresywną strategię walki z gangami. Media nazywały go autorytarnym. Krytycy wieszczyli porażkę.
Wyniki jednak mówią same za siebie. W mniej niż cztery lata: •Liczba morderstw spadła o 92%. •Wskaźnik zabójstw zmniejszył się do 2 na 100 000 mieszkańców (co było wcześniej nieosiągalne w Salwadorze). •Wymuszenia i haracze, które były codziennością, niemal całkowicie zniknęły.
Nayib Bukele, prezydent Salwadoru, który w ciągu zaledwie czterech lat przekształcił jeden z najniebezpieczniejszych krajów świata w jeden z najbezpieczniejszych.
W wieku 37 lat został najmłodszym prezydentem w historii Salwadoru i dokonał tego, co wielu uważało za niemożliwe.… pic.twitter.com/tFn8M59xlR
Salwador stał się przykładem szybkiej reformy bezpieczeństwa. Bukele jednak na tym nie poprzestał.
Jego celem było również przekształcenie Salwadoru w światowego lidera w dziedzinie technologii i finansów.
W 2021 roku wprowadził Bitcoina jako prawny środek płatniczy – pierwszy kraj na świecie, który się na to zdecydował.
Jego wizja? Przyciągnąć zagraniczne inwestycje i zapewnić dostęp do bankowości dla osób wykluczonych finansowo.
Było to ryzykowne. Międzynarodowy Fundusz Walutowy (IMF) i Bank Światowy krytykowały ten krok. Ekonomiści przewidywali porażkę.
Bukele pozostał jednak nieugięty. Stworzył nawet Bitcoin City zasilany energią geotermalną z wulkanów. Salwador stał się liderem w adopcji kryptowalut, inspirując innowacje na całym świecie. Dziś kraj posiada prawie 6 000 BTC.
Bukele cieszy się olbrzymim poparciem: •Popiera go ponad 90% Salwadorczyków. •Jego polityka sprawiła, że Salwador stał się turystycznym hitem. •Kraj, który kiedyś nazywano „stolicą morderstw,” dziś jest jednym z najbezpieczniejszych miejsc w regionie.
Jego odwaga zwróciła uwagę liderów z całego świata. Prezydenci z krajów takich jak Ekwador, Honduras czy Kostaryka analizują jego działania. Nawet politycy z USA doceniają jego podejście.
Czego nauczył świat? •Priorytetem powinno być bezpieczeństwo. •Ryzyko może się opłacić. •Rządź dla ludzi, nie dla elit.
Bukele nie tylko walczył z przestępczością – przekształcił więzienia w miejsca pracy i nauki. W ramach Planu Zero Rozrywki więźniowie uprawiają żywność, sprzątają ulice, remontują szkoły i szpitale.
W 2024 roku Nayib Bukele został ponownie wybrany na prezydenta z rekordowym poparciem – prawie 90% głosów.
Jego historia jest dowodem na to, że transformacja jest możliwa, nawet w kraju, który wielu spisało na straty.
Szef policyjnej Solidarności, sierż. szt. Jacek Łukasik, powiedział wprost: “Przestępczość naprawdę rośnie. Zwłaszcza rozbestwiły się grupy przestępcze złożone z obcokrajowców, co widać już w dużych miastach. Zamiast potrzebnych czterech, pięciu patroli w danym mieście czy rejonie jesteśmy w stanie wystawić jeden. Jeśli teraz nie zaczniemy inwestować w policję, to za rok obudzimy się w trakcie wojny gangów o wpływy w Polsce.”
Albo rządzący wezmą sobie do serca takie sygnały, zaczną traktować bezpieczeństwo Polaków jako priorytet i odrzucą Pakt migracyjny, albo sytuacja w Polsce zacznie się pogarszać. Musimy powiedzieć stanowcze NIE dla masowej, niekontrolowanej migracji!
Polska policja żąda walki z masową migracją. Ogólnopolski protest policjantów.
„Gangi cudzoziemców rosną w siłę. A my zamiast potrzebnych czterech, pięciu patroli w danym mieście czy rejonie jesteśmy w stanie wystawić jeden. To upadek, służba leży na łopatkach i przeciwko temu protestujemy” – mówi sierż. szt. Jacek Łukasik. Kiełkują problemy związane z masową imigracją, wszystko to wskutek powielania błędów zachodu przez rząd PiS, błędów, które dziś dalej uskutecznia rząd Donalda Tuska. Policjanci nie radzą sobie ze skalą zorganizowanej przestępczości imigrantów. Brakuje funkcjonariuszy, jeśli państwo nic z tym nie zrobi to „za rok obudzimy się w trakcie wojny gangów o wpływy w Polsce”.
W rozmowie przewodniczącego policjantów zrzeszonych w NSZZ „Solidarność” z Wirtualną Polską pada o wiele więcej mocnych tez, o których Konfederacja i Ruch Narodowy mówią od lat. Przestępczość rośnie, Polska jest areną działań gangów imigranckich, spośród których najbardziej niebezpieczni są Gruzini.
Według związkowców w Polsce brakuje 14 tys. policjantów. W samej Warszawie czeka 2,5 tys. nieobsadzonych stanowisk. Policjanci żądają podwyżek, większego budżetu i uatrakcyjnienia służby w policji, aby zwiększyć liczbę rekruta.
My z kolei postulujemy powstrzymanie nielegalnej imigracji. Osoby, które wpuszczamy do naszego kraju, powinny być wnikliwie zbadane przy wniosku o pobyt na terenie Rzeczpospolitej. Przy setkach tysięcy każdego roku jest to zwyczajnie niemożliwe. Policjanci pokazują, że jak w wielu innych sprawach, Konfederacja ma rację również w sprawie migracji.
Polska policja żąda walki z masową migracją. Ogólnopolski protest policjantów.
„Gangi cudzoziemców rosną w siłę. A my zamiast potrzebnych czterech, pięciu patroli w danym mieście czy rejonie jesteśmy w stanie wystawić jeden. To upadek, służba leży na łopatkach i przeciwko temu… pic.twitter.com/GxBs5mh7kJ
Prokuratorzy w okresie rządu PiS zajmowali się prawie 4 lata tym, że ktoś napisał w sekcji komentarzy negatywną opinię o innym narodzie. Zamawiali opinie biegłych. Sprawę umorzono. Teraz, dzięki poparciu Polaków dla partii takich jak PO, Lewica, PSL i PL2050, mamy Prokuratora Generalnego dzięki któremu prokuratorzy wznowili sprawę i będą tym i innymi podobnymi komentarzami w internecie zajmować się przez kolejne lata. Zamówią także wiele kolejnych opinii biegłych. A Wy za to zapłacicie w podatkach.
W tym samym czasie brak pieniędzy na opłacenie rekrutacji i szkolenia funkcjonariuszy Policji. W wielu powiatach jest jeden patrol w nocy.
Jeśli chcecie mniej Policji na ulicach i więcej policji myśli to namówcie więcej znajomych do popierania PO, PSL, PL2050 i Lewicy w wyborach w 2027 roku!
Prokuratorzy w okresie rządu PiS zajmowali się prawie 4 lata tym, że ktoś napisał w sekcji komentarzy negatywną opinię o innym narodzie. Zamawiali opinie biegłych. Sprawę umorzono. Teraz, dzięki poparciu Polaków dla partii takich jak PO, Lewica, PSL i PL2050, mamy Prokuratora… https://t.co/xnGTScCDOQ
– W pierwszej kolejności należy wyrazić solidarność z ludźmi dotkniętymi powodzią. Ponad 30 powiatów zostało dotkniętych klęską. Ponad 700 miejscowości zostało zalanych lub znalazło się w obszarze oddziaływania powodzi. Ponad 50tys. poszkodowanych.
Wyrazy współczucia dla wszystkich, którzy utracili swoje majątki. Wyrazy współczucia dla wszystkich, których szanse na normalne spokojne życie zostały odebrane, także dla tych, którzy prowadzą działalność gospodarczą i dorobek ich życia często został zniszczony.
Wyrazy szacunku także dla wszystkich zaangażowanych w akcję pomocową, w ratowanie ludzi, w ratowanie dobytku. Warto odnotować tak na marginesie, że ciągle nie mamy całościowej statystyki liczby ofiar. Doprawdy trudno uwierzyć w te dotychczas podawane statystyki. Apel do rządu o transparentną komunikację. Jeżeli zamierzacie państwo zaktualizować statystykę ofiar, to proszę nie odwlekać tego w czasie, dlatego że to będzie podważać wiarygodność instytucji państwowych w dłuższej perspektywie.
Chciałbym wyrazić swój szacunek i nasz szacunek, Konfederacji, po pierwsze, dla strażaków, których ogromna liczba z ogromnym poświęceniem i ogromną zdolnością do improwizacji została zaangażowana, zaangażowała się spontanicznie. Wielu strażaków z całego kraju chciało jechać w rejon powodzi i spontanicznie zgłaszało się do pomocy.
Ogromny szacunek dla żołnierzy, których rekordowa liczba została zmobilizowana, według różnych wyliczeń między 23 a 26 tys. Niezależnie od tego, jaka liczba jest najwłaściwsza, każdemu z zaangażowanych żołnierzy należy się szacunek.
Także dla funkcjonariuszy innych służb, Policji, która wyłapuje szabrowników, którzy pojawili się na terenach zalanych, dla wolontariuszy, jak również na końcu, i nie jest to najmniej ważne, dla pracowników wszystkich państwowych instytucji, w szczególności samorządów, które nieraz stawały na głowie, żeby zapanować nad sytuacją na terenie zalanych gmin, a także dla pracowników Wód Polskich, którzy dobrze wykonywali swoje obowiązki mimo niedofinansowania tej instytucji, mimo czasem dziwnie wydanych pozwoleń wodnoprawnych, które stały się podstawą do tego, żeby nie opróżniać zbiorników i nie budować maksymalnej zdolności przyjęcia fali powodziowej, tylko trzymać wodę w zbiornikach, także wtedy, kiedy już wiedziano, że ta fala powodziowa idzie. To jest do wyjaśnienia, dlaczego te pozwolenia wodnoprawne w takiej, a nie innej formie obowiązywały, od kiedy i dlaczego nie zostaliśmy jako kraj przygotowani prawidłowo na przyjęcie fali powodziowej w takiej skali, w jakiej ona nadeszła.
Po tych wyrazach szacunku i solidarności należy się odnieść do tego, co jest przedmiotem tej debaty, czyli oceny działań rządu. To moje wystąpienie i inne wystąpienia klubowe zostały poprzedzone próbą zagadania tematu przez 3-godzinny festiwal bicia piany i gadulstwa ze strony rządu.
Ta sprawa nie jest tak skomplikowana, żeby cała Rada Ministrów musiała przez tę mównicę się przewinąć i referować każde pojedyncze pismo, które wysłał każdy pojedynczy minister. Polacy dzisiaj oczekiwali odpowiedzi na kilka rozpalających opinię publiczną zagadnień, takich jak właśnie te, które poruszam, dlaczego doszło do opóźnień, dlaczego doszło do nieprzygotowania, dlaczego samorządy były zaskakiwane sytuacją, dlaczego przez wiele dni rozjeżdżały się informacje medialne i rzeczywiste. Te rzeczy powinny być dzisiaj tutaj wyjaśnione.
Rozwodnienie rzeczywistych problemów w 3-godzinnym gadulstwie wszystkich ministrów po kolei nie sprawia, że to, co ma rząd do powiedzenia, jest jakkolwiek bardziej przekonujące. Przeciwnie, pokazuje, że coś tutaj jest do ukrycia, coś tutaj było zamieszane, coś tutaj było przykrywane. I to, co jest przykrywane, zostanie wydobyte na światło dzienne, jeśli nie dziś w trakcie tej debaty, to przez następne tygodnie i miesiące aktywności posłów opozycji. Ale uwaga dla rządu, nie tylko opozycji. Posłowie z tych ław też powinni wiedzieć, że w ich głębokim interesie, ich wyborców z ich okręgów wyborczych jest to, żeby po tej katastrofie, do której doszło, klasa polityczna jako całość odzyskała wiarygodność, bo w tej chwili ta wiarygodność jest bardzo poważnie nadszarpnięta.
Świadomość obywateli jest taka, że politycy po raz kolejny nie zdołali przygotować państwa i społeczeństwa, nawet kiedy już szła fala powodziowa, kiedy tama była zerwana, na nadchodzącą katastrofę. Najlepiej poinformowanym profilem w Polsce okazał się prowadzony przez amatorów profil Remiza.pl, który podawał najaktualniejsze informacje z największą wiarygodnością. Przecież to jest katastrofa wiarygodności instytucji państwa i komunikacji kryzysowej.
A na marginesie zwrócę uwagę, że te sztaby kryzysowe, które premier uruchomił, to ta sama metoda na zagadanie tematu. Gadać, gadać, gadać, gadać, gadać, gadać tyle, żeby informacje naprawdę ważne w tym potoku gadulstwa zniknęły, żeby rozwodnić kontrowersje. Znana jest ta metoda. Ja pamiętam doskonale z czasów rządu, pierwszego rządu Donalda Tuska, jak miał kryzys, tutaj większość Rady Ministrów tego nie pamięta, bo może była jeszcze poza polityką, ale ja pamiętam, jak był kryzys wokół ACTA, premier usiadł z właściwą sobie cierpliwością i przez kilkanaście godzin dał szansę protestującym, żeby się zmęczyli.
Tak dzisiaj tutaj państwo jako Rada Ministrów dali nam szansę i obywatelom, którzy chcieliby śledzić tę debatę, żeby się zmęczyli, żeby już nie doczekać do wystąpień posłów opozycji. Otóż my zadbamy, żeby właściwe informacje i właściwa ocena sytuacji dotarła do wyborców. Metoda na zagadanie już nie działa, pokazuje tylko, że tutaj jest coś do ukrycia. Jaka była rzeczywistość i jaka jest rzeczywistość?
Państwo zawiodło obywateli. Państwo zawiodło obywateli w przygotowaniach, w ostrzeganiu i w przepływie informacji. Rażący jest kontrast pomiędzy wypowiedziami polskiego premiera i premiera Czech. Cała Polska to widziała. Nie da się tego zagadać, nie da się tego ukryć. Premier jednego państwa na podstawie tych samych danych ostrzega swoich obywateli, premier drugiego państwa stwierdza, że prognozy nie są alarmujące. Jak to możliwe? Pomyłka? Pomyłka to jest najbardziej przychylna interpretacja, jaka jest możliwa dla tego rządu.
Te kontrasty pomiędzy różnymi resortami. MON już mobilizował żołnierzy, a premier mówił, że prognozy nie są przesadnie alarmujące. One były alarmujące, jak dziś już to wiemy, m.in. z interwencji przeprowadzonych przez posłów opozycji i z analizy komunikatów, które wypływały z Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej.
Następnie brak ostrzeżeń. Jak to jest możliwe, że ostrzeżenia właściwe nie płynęły do samorządów, do niektórych do samego końca? Jak to jest możliwe, że jedynym sposobem zarządzania ewakuacji w terenach, na których szła rwąca fala powodziowa, było dowiadywanie się z mediów, że ta fala idzie? Brak przepływu informacji podnoszony przez samorządowców wymaga wyjaśnienia.
Przeanalizowania wymagają plany zarządzania kryzysowego, zarówno krajowy, jak i w tych województwach. Jeżeli te rzeczy zostały wykonane niezgodnie z planami, przeanalizowania wymaga to, dlaczego tak się stało. Jeżeli zaś te rzeczy, do których doszło, które nastąpiły, nie były w tych planach opisane, no to oczywiście te plany okazują się nic niewarte. Okazują się po prostu, tak jak wielu w polskiej polityce i administracji podejrzewa, nic niewnoszącą makulaturą iw prawdziwej, kryzysowej sytuacji mają wartość makulatury.
A okazuje się, że zarządzanie kryzysowe odbywa się przez telefony komórkowe osób dobrze poinformowanych, mających do siebie telefony tak długo, jak działają maszty telefonii komórkowej. A jak maszty zawiodą, to już nie ma żadnego zarządzania, po prostu koniec gry.
Następnie brak wezwania do ewakuacji i spóźniona, niedostateczna mobilizacja. Mobilizacja służb państwowych była spóźniona i niedostateczna. Przez wiele dni widać było, że ta oddolna tendencja do mobilizacji przerasta mobilizację instytucji państwowych. Tak nie powinno być, tak nie powinno to wyglądać.
Następnie brak koordynacji przez wiele dni. Miasta najbardziej dotknięte powodzią nie były prawidłowo koordynowane przez przedstawicieli administracji rządowej, odpowiedzialnych za to służb 2–3 dni po tym, jak zostały sparaliżowane przez powódź. To nie może tak wyglądać, że dopiero po tym, jak jedna z mieszkanek nagrała apel, informując przez media, że administracja utraciła zdolność do zarządzania sytuacją w mieście, że służby nie wiedzą, co mają robić, że nikt nie zarządza, pan minister na wniosek premiera wydał odpowiedne rozporządzenia. Przecież to się powinno wydarzyć dobę po zalaniu miast.
Ale to nie jest cały obraz. Do zaniedbań doszło dużo wcześniej i to nie jest wina, żeby było jasne, jednego rządu. To jest wina tak naprawdę wszystkich rządów po kolei. Wymieńmy te zaniedbania, żebyśmy mogli z nich wyciągnąć wnioski i jako wszyscy posłowie w tej Izbie, przezwyciężyć tę niemoc, przezwyciężyć te trudności, które powodują, że nie budujemy właściwego poziomu przygotowania na sytuacje kryzysowe, w tym na powodzie, które są powtarzalne, które nie różnią się tak bardzo od siebie, żebyśmy nie byli w stanie się na nie przygotować.
Więc po pierwsze, brak budowy systemu komunikacji kryzysowej. W jaki sposób samorządy mają odbierać te informacje? W jaki sposób mają się komunikować ze sobą pracownicy, np. Wód Polskich z regionalnymi sztabami kryzysowymi? Czytamy w artykułach, że w pewnym momencie czujniki na zbiornikach przestały działać. Pracownicy pracujący na zbiornikach utracili kontakt, utracili łączność z odpowiednimi sztabami. Samorządowcy utracili kontakt z innymi jednostkami administracji. Jaki jest nasz pomysł na tę sytuację w czasie, kiedy od 2 lat toczy się wojna na Ukrainie, mamy konflikt na granicy, jesteśmy w trakcie kryzysu migracyjnego, przyjęliśmy największą falę uchodźców w III Rzeczypospolitej od początku jej historii? Jaki jest pomysł na komunikację kryzysową?
Tajemnicą poliszynela wśród wszystkich, którzy zajmują się tematem, jest fakt, że zbudowanie jakiegokolwiek spójnego systemu komunikacji niezależnej od komercyjnych operatorów telekomunikacyjnych w Polsce jest czymś, z czym nie mogą już sobie poradzić żadne rządy. Nie tylko ten, nie tylko poprzedni – żadne. Trzeba to zmienić.
Brak ćwiczeń. Ćwiczenia są albo fikcyjne, albo ich w ogóle nie ma. Mam na myśli ćwiczenia z zakresu sytuacji kryzysowych, w które byłyby włączone służby i różne instytucje, różne jednostki samorządu.
Następnie formalna likwidacja obrony cywilnej wprowadzona przez poprzedni rząd i przez już prawie rok rządzenia niezmieniona przez obecny rząd. A teraz w pośpiechu wyciągana z szuflady ustawa, której rozpatrywanie przez rząd nieszczęśliwie zbiegło się z tą powodzią.
Brak służby przeciwpowodziowej. Czesi mają specjalną służbę ratunkową na okoliczność powodzi. Przygotowani są do ewakuacji ludności. W naszym wypadku okazało się, że łodzie ratunkowe trzeba ściągać od morskiej służby ratunkowej z Wybrzeża, a być może nie wszystkie łodzie przygotowane do działania na śródlądziu były zmobilizowane na czas i ściągnięte w rejon działania.
Dalej, jest też bardzo poważne wyzwanie, które mamy w Polsce, w mediach i w klasie politycznej, w różnych partiach i w samym rządzie, z czym ten rząd musi sobie poradzić. Mam nadzieję, że chce. Mam nadzieję, że nie jest więźniem tego dziwnego lobby, a mianowicie chodzi o propagandę przeciwników inwestycji przeciwpowodziowej. Zrobiliście z tych ludzi, tych szkodników, tych dywersantów dyrektorów, wiceprezesów, wiceministrów, a być może nawet tutaj, w ławie rządowej, siedzą ludzie w randze konstytucyjnych ministrów, którzy są za tym, żebyśmy nie mieli takiej infrastruktury jak Niemcy.
Z kim wy się na głowy pozamienialiście? Jak można z takich szkodników zrobić ministrów? Jak możecie tolerować to, że niemieckie rządowe przedsiębiorstwa finansują w Polsce propagandę przeciwko budowie zbiorników przeciwpowodziowych? Oni to pobudowali i teraz nam finansują programy, żebyśmy my tego nie robili. Mają trzykrotnie wyższy poziom retencji wody w rzekach niż my. I mamy teraz zostać na tym poziomie, tak? To jest absurd. Usuńcie tych ludzi z rządu.
Zacznijcie realizować program przyjęty przez poprzedni rząd albo go zmieńcie zgodnie z polską racją stanu, jeśli macie inne odczytanie tej racji stanu, zamiast kombinować podczas publicznych debat, jak nie wykonać uchwalonego prawomocnie prawa. To jest niepraworządność, panie ministrze sprawiedliwości. Chyba się pan ze mną zgodzi, prawda? Niewykonywanie ustaw uchwalonych prawidłowo jest brakiem praworządności. Więc zacznijmy działać zgodnie z praworządnością.
Jest program zabezpieczenia Odry? Przygotujmy ten program. Jeżeli uważacie, że trzeba to zrobić inaczej, powiedzcie jak. A nie: półsłówka na panelach, śmieszki, że tutaj, prawda, minister nie wyda pozwolenia, to Wody Polskie nie będą mogły wybudować, ustawa nie będzie złamana, zbiornik nie będzie wybudowany. Przecież to jest dywersja. I chcecie tych ludzi jeszcze wyżej wynosić? Trzeba przejrzeć pozwolenia wodnoprawne. Jeśli jest prawdą, że pozwolenia wodnoprawne dla tych zbiorników umożliwiały w sytuacji powodziowej nieopróżnianie ich, to powstaje pytanie, dlaczego takie pozwolenia wodnoprawne są wydawane i obowiązują. Może powinny być takie, które określają, że jak idzie fala powodziowa, to należy opróżniać zbiorniki już w pierwszym momencie, kiedy są prognozy, a nie czekać. Na co czekać?
Mnożą się teraz teorie spiskowe, że chodziło o to, żeby udowodnić teorię klimatystów. Szczerze wątpię, ale wy swoim działaniem i swoją głupią propagandą sami takie teorie podsycacie, a później będziecie zwalać winę na to, że to Rosja wprowadza propagandę i dezinformację. Może i Rosja, nie zdziwiłbym się. Natomiast to wy do tego dopuszczacie. Potrzebujemy silnego, skutecznego państwa działającego bez wątpliwości w interesie obywateli. Wy w tej chwili takiego państwa Polakom nie dostarczacie. Albo to zaczniecie robić, albo po kolei poustępujcie z rządu, wszyscy, którzy byliście w to zaangażowani. Dziękuję
„Niezależne” media w tej kwestii milczą, więc podpowiem, iż po zmianie władzy w 2023 roku przez Wody Polskie przeszło kadrowe tsunami. Zwolniono: – cały zarząd spółki, – większość pracowników średniego szczebla, – ekspertów (z wieloletnim doświadczeniem) odpowiedzialnych za politykę przeciwpowodziową spółki, – dziesięciu dyrektorów (z jedenastu) Regionalnych Zarządów Gospodarki Wodnej.
Tak więc czas otworzyć popcorn, zasiąść w fotelu i patrzeć, jak władza i rząd Pana premiera Donalda Tuska będzie rozliczać „swoich” za nieprawidłowości w czasie powodzi. Bo podobno winni mają zostać rozliczeni, a bobry przecież nie podejmowały kluczowych decyzji. Czy… podejmowały?
❌ „Niezależne” media w tej kwestii milczą, więc podpowiem, iż po zmianie władzy w 2023 roku przez @WodyPolskie przeszło kadrowe tsunami. Zwolniono: – cały zarząd spółki, – większość pracowników średniego szczebla, – ekspertów (z wieloletnim doświadczeniem) odpowiedzialnych za…
Pierwsze wnioski po powodzi. Właśnie skończyliśmy posiedzenie Komisji Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej poświęcone infrastrukturze przeciwpowodziowej. Informacji udzielały między innymi Wody Polskie.
Wnioski na podstawie udzielonych informacji: 1. Zarządzanie infrastrukturą hydrotechniczną odbyło się zgodnie z procedurami. 2. Do powodzi doszło z powodu zbyt małej ilości infrastruktury hydrotechnicznej. 3. Najpilniejsze są suche poldery zalewowe – Kamieniec Ząbkowicki i Biała Lądecka. 4. Wisła też wymaga inwestycji.
Czyli sprowadza się to do tego, że zbiorników mamy za mało, a z tych, które mamy, korzystaliśmy prawidłowo.
Duża niewiadoma – dlaczego zalało Nysę? Postępowano zgodnie z procedurami, nie powinno dojść do zalania.
Dla porządku dodam, że nie poruszano kwestii zarządzania kryzysowego, RCB, komunikacji, ostrzegania, mobilizacji służb, akcji ratunkowej, itp., itd. Tutaj wnioski byłyby w większości negatywne.
Pierwsze wnioski po powodzi. Właśnie skończyliśmy posiedzenie Komisji Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej poświęcone infrastrukturze przeciwpowodziowej. Informacji udzielały między innymi Wody Polskie.
Wnioski na podstawie udzielonych informacji: 1. Zarządzanie…
Konferencja prasowa Ruchu Narodowego z udziałem wicemarszałka Sejmu Krzysztofa Bosaka i posła Krzysztofa Szymańskiego, 25 marca 2024 r.
Krzysztof Bosak: – Dziś chcemy poruszyć temat, który znalazł się na planie pierwszym w ciągu ostatnich tygodni, także ze względu na powódź i na coraz szerzej widziane przez opinię publiczną informacje o blokowaniu inwestycji w naszą infrastrukturę przeciwpowodziową, a mianowicie chcemy się odnieść do informacji o zagranicznym finansowaniu organizacji pozarządowych w Polsce, które działają w sposób sprzeczny z racją stanu.
Dla przykładu, adwokatując blokowanie inwestycji infrastrukturalnych przeciwpowodziowych na polskich rzekach, albo finansując organizacje, które blokują prawidłową ochronę granic, wspierają nielegalną imigrację i nielegalnych imigrantów. Wiemy dobrze, że takie finansowanie ma miejsce na dużą skalę.
Pieniądze z zagranicy szerokim strumieniem płyną do organizacji pozarządowych zarejestrowanych w Polsce, udających reprezentowanie interesu polskich obywateli. Jesteśmy temu przeciwni i uważamy, że jeżeli to dotyczy polityki, jeżeli dotyczy interesów narodowych, bezpieczeństwa państwa, to powinno być po prostu zakazane.
Sytuacja, w której partie polityczne mają restrykcyjne kontrolowanie wszelkiego rodzaju dotacji – jeżeli nawet pojedynczy obywatel z zagranicy wpłaci darowiznę w wysokości 1 zł na polską kampanię wyborczą prowadzoną przez polską partię polityczną, to jest to przestępstwo! A w tym samym czasie można np. ufundować “Campus Polska”, finansując to z wielu zagranicznych organizacji jednocześnie, jest to impreza organizowana w trakcie prekampanii czy kampanii wyborczej, na której występuje cała chmara polityków rządzących obecnie Polską i jest to legalne – to jest to zwyczajny absurd!
Sytuacja, w której z jednej strony mamy w polskich służbach specjalnych odpowiednie departamenty ochrony ekonomicznych interesów państwa, a z drugiej strony rządowa spółka niemiecka może finansować antyrozwojowe operacje, blokujące inwestycje w Polsce, i może robić to dowolnie dużymi pieniędzmi, jest to absurd!
Sytuacja, w której Straż Graniczna, Wojsko Polskie, Policja chroni granicę, a z drugiej strony zagraniczni donatorzy finansują organizacje, które pracują nad tym, żeby sparaliżować działanie żołnierzy i funkcjonariuszy – jest to absurd! Ruch Narodowy podnosił już wiele lat temu postulat zakazu zagranicznego finansowania organizacji pozarządowych angażujących się w politykę. I to trzeba zrobić. To trzeba po prostu zrobić.
PiS, kiedy rządził, żalił się, że jest robiony “Majdan” za zagraniczne pieniądze, próbował obejmować jakimiś śmiesznymi sankcjami i zakazami takich działaczy pozarządowych, jak Ludmiła Kozłowska czy Bartosz Kramek. A nie miał odwagi podjąć wyzwania polegającego na zmianie prawa.
Proszę popatrzeć, to jest wydruk ze strony internetowej przedsiębiorstwa ZUG. To przedsiębiorstwo prawdopodobnie nic nie mówi żadnemu Polakowi. To przedsiębiorstwo, które jest w 100% kontrolowane przez kilka niemieckich ministerstw. Na swojej stronie internetowej to przedsiębiorstwo, proszę bardzo, informuje, że kwotą 300 tysięcy euro finansuje polskie organizacje pozarządowe, które czym się zajmują? To już widzimy na tym znaku. Zajmują się Odrą. To nie przypadek, że Polska ma retencję rzek na poziomie 3-krotnie mniejszym niż Niemcy. To, że u nas powodzie są niszczycielskie, a po stronie niemieckiej nie są. To nie dzieje się samo.
Są wpompowywane duże pieniądze, w przypadku tej dotacji z rządowego niemieckiego przedsiębiorstwa ZUG, te pieniądze, te 300 tysięcy euro powędrowało do Fundacji Ekorozwoju. Czy ktoś wie, co to jest Fundacja Ekorozwoju? Nikt nie wie.
Ale tworzy się wrażenie, że powstaje duża koalicja organizacji pozarządowych, które czasem nie mają nawet przetłumaczonych publikacji na język polski i zostają ślady potem, że są to konsultowane rzeczy z Niemcami. Jak na jednej stronie jednej z lokalnych organizacji pozarządowych na rzecz ochrony rzek, którą wrzucałem na swoje media społecznościowe – gdzie miała nieusunięte komentarze redakcyjne do tytułu artykułu, zrobione w języku niemieckim! Więc widać, że jakiś Polak lub osoba polskojęzyczna, która publikuje artykuły na stronie tej organizacji, konsultowała to z kimś, kto jest wyłącznie niemieckojęzyczny i wrzucała na polskie strony.
Lista tych organizacji jest naprawdę długa. Jeżeli chodzi o “Campus Polska”, to z zagranicznych organizacji zaangażowane w to były: – Open Society Foundations, czyli główny wehikuł finansowy George’a Sorosa, – Bloomberg Philanthropies, a więc kolejna z amerykańskich organizacji pozarządowych finansujących w Polsce, – International Republican Institute, który ma biuro i personel w Warszawie. Myślę, że mało kto wie, że taka organizacja operuje w Polsce. Ja się dowiedziałem całkiem niedawno, że ta organizacja operuje w Polsce od lat kilkunastu. Ma tutaj biuro. Udziela dofinansowań. A jednocześnie wydaje się, że dość oszczędnie prowadzi swoją politykę informacyjną. – European Democracy Youth Network, i tak dalej, i tak dalej.
Federacja Zielonych GAJA, przedstawia się partnerstwami z międzynarodowymi organizacjami. Fundacja Ekologiczna “Zielona Akcja”, również finansowana z pieniędzy przychodzących spoza Polski. Fundacja Greenmind, informująca również o finansowaniu z zagranicy. Fundacja Ekorozwoju, już przeze mnie wspomniana, informująca o finansowaniach z zagranicy. Grupa Granica, która zajmuje się właśnie operowaniem w pasie przygranicznym, informująca, że jest finansowana z Fundacji Batorego, która z kolei jest finansowana z zagranicy. Polskie Forum Migracyjne, które chętnie informuje o tym, że jest finansowane i przez Open Society Foundations George’a Sorosa, i z grantów norweskich, i z Fundacji Batorego, która większość finansowania ma z zagranicy.
I tak można by, proszę państwa, wymieniać bez końca! To się musi się skończyć. Polskie życie społeczne, polskie sprawy powinniśmy rozstrzygać pomiędzy sobą. Polacy, polscy przedsiębiorcy powinni finansować organizacje działające w Polsce, natomiast jeżeli ktoś chce pomóc, to proszę bardzo, pomoc charytatywna – tak, natomiast sprawy polityczne załatwiajmy pomiędzy sobą.
Nie potrzebujemy ani, żeby George Soros, ani jakieś eko-lewicowe organizacje z Niemiec, ani żeby rząd niemiecki decydował, jak, kto ma tutaj zajmować się rzekami, granicami i innymi strategicznymi tematami.
Krzysztof Szymański: – Być może to jest stwierdzenie jakiegoś takiego komunału, że w Polsce to Polacy powinni kształtować swoją politykę. Niestety, patrząc na to, jak wygląda scena polityczna troszeczkę głębiej, jak wiele jest różnych stowarzyszeń i fundacji, które mają i wywierają wpływ na polską politykę, a są niestety finansowane z zagranicy, to można dojść do ewidentnego wniosku, że mamy do czynienia z piątą kolumną, z taką ingerencją zewnętrzną, która akurat w tym przypadku odbywa się po prostu w białych rękawiczkach!
Czyli obce ośrodki, które chciałyby wykształcić u nas albo przemodelować troszkę jakąś linię polityczną, kształt debaty publicznej, mogą to robić bez ograniczeń właśnie za pomocą takich bocznych drzwi, za pomocą finansowania podmiotów z trzeciego sektora, które wydają te swoje środki finansowe na różne wydarzenia kulturalne czy na różne np. konkursy, na różne publikacje, konferencje. Przeprowadzają tego całkiem sporo, a przez to właśnie dodają, dorzucają do naszej debaty publicznej bardzo dużą cegiełkę.
I teraz zasada jest taka, że nie można naiwnie patrzyć na to, że to jest zwykły głos z zewnątrz. Ponieważ to jest głos, który stara się realnie realizować swoje interesy, bardzo często niestety kosztem naszych interesów. To jest czysta naiwność, jeśli odwracamy od tego głowę i uważamy, że to jest zdrowa sytuacja, że może tak być. Nie, absolutnie nie.
My jako Polacy mamy tak naprawdę klucz do rozwiązania tej sprawy. To my powinniśmy decydować o tym, jak bardzo ta ingerencja jest dopuszczalna – czy tylko trochę, czy w ogóle! Naszym zdaniem ingerencja zewnętrzna jest absolutnie niedopuszczalna, finansowanie organizacji i fundacji z zagranicy powinno być w pełni zakazane. Te przepisy, skoro fundacje i stowarzyszenia mają wpływ na życie polityczne, to te przepisy właśnie powinny być bardzo analogiczne do funkcjonowania partii politycznych w Polsce!
Bo niby dlaczego partie polityczne, które kształtują życie publiczne, polityczne w Polsce mają ogromne restrykcje, natomiast fundacje i stowarzyszenia, które również mają bardzo duży wpływ, już takim restrykcjom absolutnie nie podlegają? I żeby nie być tutaj gołosłownym, można wspomnieć o paru przykładach.
Chociażby tutaj wspomniana już Fundacja Stefana Batorego, która jest przecież finansowym narzędziem wywierania wpływu George’a Sorosa. Już bez, myślę, żadnej wątpliwości zostało wykazane, jak ogromny wpływ również na polską debatę publiczną miała ta fundacja, jak wiele inicjatyw stricte politycznych było finansowanych właśnie za pieniądze tej fundacji. Czy chociażby wspomnieć można również o ostatniej wypowiedzi jednego z ekspertów, który wypowiada się w mediach, który jest zapraszany ze względu na swoją kompetencję i wiedzę – i wskazał wprost, nazwał rzeczy po imieniu, mówił o eko-terrorystach, mówił o tym, że eksperci są kupowani przez obcy wywiad, nęceni pieniędzmi, nęceni różnymi wpływami przez obce państwa po to, żeby popierali konkretne inicjatywy albo żeby się sprzeciwiali prowadzeniu w Polsce różnych inicjatyw, które realizowałyby polski interes narodowy.
To jest sytuacja absolutnie patologiczna. Trzeba z tym skończyć. Finansowanie fundacji, stowarzyszeń z zagranicy jest niedopuszczalne. To Polacy powinni decydować o tym, kogo wspierają, i za środki polskie powinna być kształtowana debata publiczna.
Krzysztof Bosak dla Radia Wnet, 6 września 2024 r.
Red. Krzysztof Skowroński: – Co pan sądzi? Po prostu. Jest szpieg rosyjski, który dostaje, przychodzi do ABW i przez dwa tygodnie czy akta w swojej sprawie. Skandal czy nie? Prosta odpowiedź.
Krzysztof Bosak: – Absolutny skandal! Nie jedyny. Mamy systemowy problem z brakiem kontrwywiadowczego zabezpieczenia wszystkiego, co się dzieje w wymiarze sprawiedliwości.
Wymiar sprawiedliwości to jest odrębne królestwo od służb specjalnych. Służby specjalne, kontrwywiad robią swoją robotę, a później sądy wypuszczają szpiegów – to inna sprawa, którą znamy z ostatnich dni – po prostu dając im zakaz opuszczania kraju, który oni zwyczajnie łamią i sobie po prostu wyjeżdżają.
Służby specjalne dają wgląd do materiału, tzn. sąd daje czy prokuratora nie blokuje im wglądu do materiału dowodowego, nie umieszcza ich w więzieniu. Sędziowie uciekają sobie na Białoruś. To wszystko wynika z tego, że pracownicy wymiaru sprawiedliwości dotychczas byli traktowani jako święte krowy i nie byli objęci odpowiednimi procedurami.
Moim zdaniem jest oczywiste, że w sprawach o szpiegostwo musi być szczególny nadzór. Nie może być tak, że jakiś przypadkowy sędzia czy prokurator decyduje o wypuszczeniu szpiegów, którzy wyjeżdżają za granicę. Albo o udostępnieniu całego materiału dowodowego szpiegom. To jest po prostu dla mnie kuriozalne.
Podobnie jak kuriozalne jest to, że sędziowie nie podlegają sprawdzeniu kontrwywiadowczemu, bo rzekomo sam fakt, że są powoływani na sędziów, ma gwarantować chronienie polskich tajemnic!
Tu jest tak dużo do zrobienia, że aż ciężko to opisać. I zaniedbania są także po stronie PiSu, bo te przepisy i te procedury, one były takie same, kiedy PiS rządził.
Kobiety Konfederacji: Chcemy być bezpieczne! Jak podaje Eurostat (dane z 2023 roku) najmniej napaści w krajach UE w przeliczeniu na 100 tysięcy mieszkańców odnotowano w Polsce! Znacznie mniej niż w innych państwach Unii zanotowano także kradzieży, umyślnych zabójstw oraz gwałtów. W tej ostatniej statystyce wskaźnik to 1,99 na 100 tysięcy mieszkańców. Dla porównania we Francji to 29,38 gwałtów, w Belgii 29,25, a w sąsiadujących z naszym krajem Niemczech 10,91. Nie pozwólmy, aby z powodu masowej, nielegalnej migracji statystyki brutalnych przestępstw zrównały się z tymi z Europy Zachodniej!
Nasze działaczki w całej Polsce organizują spotkania, wydarzenia i akcje (m. in. Natalia Kołc na Pomorzu z inicjatywą #ChcemyByćBezpieczne) z jasnym przekazem: odrzućmy lewicową ideologię, która niosąc na sztandarach “dobro kobiet” tak naprawdę szkodzi im i ich rodzinom!
Prawicowe kobiety odważnie i wprost mówią: NIE dla masowej nielegalnej migracji! TAK dla bezpieczeństwa Polski!
Policjant, który wypełniał swoje obowiązki i zakazał wjazdu do strefy buforowej dwóm posłankom z uśmiechniętej koalicji, usłyszał zarzuty prokuratorskie! Żyjemy w kraju, w którym funkcjonariusz robiący to, co do niego należy, może się bać postawienia pod sąd. Tak samo jak żołnierze strzegący naszej granicy. W państwie Tuska bezpieczniej mogą się czuć aktywiści z lewackich organizacji niż funkcjonariusze wojska i policji
Poseł Michał Wawer na serwisie X o sesji połączonych komisji Sprawiedliwości i Obrony Narodowej na temat “ustawy granicznej” w której wziął udział razem z posłem Andrzejem Zapałowskim.
Złożyliśmy jako Konfederacja szereg poprawek. Chcemy zwrócić polskim mundurowym prawo do korzystania z broni palnej dla obrony naszych granic. Polscy żołnierze i funkcjonariusze potrzebują prostych, jasnych przepisów dotyczących użycia broni i gwarancji, że żaden prokurator nie będzie ich ścigał za strzelanie do agresywnych imigrantów siłą wdzierających się na terytorium Polski.
Niestety sejmowa większość nie widzi takiej potrzeby i nasze poprawki hurtowo odrzuciła. Na salę plenarną Sejmu trafi więc ustawa, która (pomimo kilku dobrych rozwiązań) utrwali stan chaosu i niejasności. W kryzysowych sytuacjach żołnierze i funkcjonariusze będą nadal stali przed tragicznym wyborem – strzelać i narazić się na ściganie prokuratorskie, czy wstrzymać ogień i narazić się na utratę życia lub zdrowia z rąk forsujących zaporę imigrantów.
Na sali plenarnej podejmiemy kolejną próbę naprawienia rządowej ustawy.
Kończymy właśnie z posłem Zapałowskim prawie 5-godzinną sesję połączonych komisji Sprawiedliwości i Obrony Narodowej na temat "ustawy granicznej".
Złożyliśmy jako Konfederacja szereg poprawek. Chcemy zwrócić polskim mundurowym prawo do korzystania z broni palnej dla obrony… pic.twitter.com/zlSsRpUq4D
Konferencja prasowa Konfederacji z udziałem posła do Parlamentu Europejskiego Grzegorza Brauna i posła Michała Wawera, 2 lipca 2024 r.
Michał Wawer: – Po wydarzeniach, trwających obecnie przecież cały czas wydarzeniach na granicy polsko-białoruskiej, w warunkach napływu nielegalnych imigrantów sprowadzanych przez zorganizowaną przestępczość, żeby przełamywali polską granicę, nasi rządzący słusznie zdiagnozowali, że trzeba coś zrobić z przepisami, które uniemożliwiają żołnierzom skuteczną obranę granicy, uniemożliwiają posługiwanie się bronią.
Diagnoza naszych rządzących była słuszna, no i niestety jak zwykle nie poszło za nią nic konkretnego! Bo po jednym projekcie ustawy przyszła autopoprawka, po autopoprawce przyszły dalsze rozważania i obecnie w przepisach to, co szykuje nam rząd Donalda Tuska, to jest jeszcze większy chaos i jeszcze większe zamieszanie niż to, co mieliśmy do tej pory.
Recepta na problemy na polskiej granicy jest bardzo prosta. Trzeba pozwolić żołnierzom używać broni. Trzeba pozwolić żołnierzom, funkcjonariuszom Straży Granicznej, funkcjonariuszom Policji na to, żeby wykonywali swoją pracę – to znaczy, żeby bronili, w razie potrzeby siłą, integralności, nieprzepuszczalności polskiej granicy.
Jako Konfederacja będziemy o to właśnie walczyć, żeby przepisy były tak proste, jak proste są w tej chwili potrzeby Państwa Polskiego, żeby żołnierze i wszystkie służby mundurowe dostali jasny sygnał, że jeżeli zostaną doprowadzeni do tego, że muszą użyć broni, żeby zagwarantować bezpieczeństwo polskiej granicy, to żaden prokurator nasłany przez ministra Bodnara, żaden funkcjonariusz lewicowych organizacji, żaden minister z rządu Donalda Tuska nie będzie ich za to ścigał!
Przygotowaliśmy poprawki, które zapewniają polskim żołnierzom taką pewność, takie poczucie bezpieczeństwa, i na komisji do spraw obrony narodowej połączonej z komisją sprawiedliwości, która zaczyna się za 10 minut, będziemy walczyć o to, żeby te poprawki zostały wpisane i przegłosowane w polskim Sejmie, żeby stały się częścią polskiego prawa.
Polska jest kompletnie nieprzygotowana na geopolityczne napięcia naszego regionu! Ciągle tylko słyszymy o tym, co ma być, a nie co już jest. Ma być uzbrojenie, ma być bardzo liczna armia, ma być, a czasu jest coraz mniej.
W fatalnym stanie jest też przygotowanie ludności cywilnej. Polacy nie potrafią korzystać z broni, bo im tego zakazujecie. Polacy nie wiedzą, jak zachować się w sytuacji kryzysowej, bo im tego nie mówicie.
Tragiczny jest także stan przygotowania bunkrów, schronów, miejsc bezpiecznego ukrycia. Z ustaleń NIK wynika, że schronów i miejsc ukrycia jest niewiele ponad 10 tysięcy i może się w nich zmieścić około niecałe 4% Polaków, czyli niespełna półtora miliona osób. Czy naprawdę to jest wystarczające w kraju, który jest na styku dwóch wrogich sobie bloków?
Polska jest kompletnie nieprzygotowana na geopolityczne napięcia naszego regionu! Ciągle tylko słyszymy o tym, co ma być, a nie co już jest. Ma być uzbrojenie, ma być bardzo liczna armia, ma być, a czasu jest coraz mniej.
Konferencja prasowa Konfederacji z udziałem wicemarszałka Sejmu Krzysztofa Bosaka i posła Grzegorza Płaczka, 27 czerwca 2024 r.
Krzysztof Bosak: – W Sejmie trwa debata nad rządowymi przepisami. Przepisami które miały w zamierzeniu i przynajmniej w tym, jak to przedstawiono w opinii publicznej, wzmocnić prawo żołnierzy do używania broni na granicy w celu ochrony tej granicy, a także ochrony zdrowia i życia siebie. Natomiast jeszcze zanim rozpoczęła się debata nad tymi przepisami, te przepisy zostały wykastrowane poprzez rządową autopoprawkę. W tej chwili można by powiedzieć, że po debacie, która wczoraj się odbyła, trudno nie odnieść wrażenia, że grzęźniemy w wątpliwościach prawnych co do przepisów, które miały rzecz uprościć! To sytuacja kuriozalna.
Przepisy są przesuwane, raz to w kodeksie karnym, raz w ustawie o użyciu broni i środków przymusu bezpośredniego. Chaos i liczba wątpliwości rośnie wykładniczo wraz z zamiarami rządu do zmieniania przepisów. Jako Konfederacja zdecydowanie przeciwstawiamy się takiemu trendowi.
Przepisy, które regulują użycie broni przez żołnierzy i funkcjonariuszy na granicach w celu jej obrony, powinny być lakoniczne, proste i jasne. Zaś w konkretnych sytuacjach, stanach faktycznych co do tego, jaki powinien być zakres użycia broni, nie powinien zależeć od interpretacji prawnej przepisów. Żołnierze nie są prawnikami, którzy mają się przerzucać opiniami prawnymi, trzymając w jednej ręce kodeks karny, w drugiej ustawę, a trzeciej karabin, tylko powinny zależeć od rozkazu dowódców! Przepisy powinny być szerokie, dawać szerokie uprawnienia, a rozkazy dowódców powinny limitować użycie broni. Zgodnie z przyjętą polityką bezpieczeństwa państwa, strategią działania konkretnych służb, strategią realizacji całej operacji na granicy i wyczuciem konkretnych dowódców odpowiadających za konkretne odcinki. Tak to wygląda w normalnym państwie. A w naszym państwie będzie to wyglądało tak, że samo wydrukowanie proponowanych przepisów zajmuje kilkadziesiąt stron! Posłowie, którzy wczoraj uczestniczyli w debacie, nie mogą dojść do ładu, co te przepisy będą proponowały.
W tej sytuacji Konfederacja złoży swoją poprawkę. Poprawkę bardzo prostej treści. Poprawkę lakoniczną. Mianowicie, że broni palnej można użyć w sytuacji przypadków konieczności odparcia bezpośredniego, bezprawnego zamachu na nienaruszalność granicy państwowej. To granica państwowa ma być tutaj przedmiotem obrony.
Nie możemy tworzyć sytuacji, w której żołnierz może używać broni, dopiero kiedy przeciwnik przekraczający granicę chce mu tę broń odebrać albo chce go zranić, albo chce go zabić, albo chce go porwać! To moment przekraczania granicy państwowej w sposób nielegalny musi być momentem aktywacji prawa do użycia broni i spowodowania skutków destrukcyjnych dla poczucia bezpieczeństwa, komfortu zdrowia a w ostateczności także życia tego napastnika! W innym wypadku pchamy funkcjonariuszy i żołnierzy w wątpliwość prawną i ich dowódców, i służby prawne wszystkich służb mundurowych.
Pchamy w ogromną wątpliwość, która będzie rozstrzygana dopiero przez praktykę przed sądami, po tym, jak się będą konkretnymi przypadkami zajmować prokuratury, a następnie sądy. My tej całej ścieżki zdrowia dla żołnierzy i funkcjonariuszy nie chcemy. Każdy, kto nielegalnie przekracza polską granicę, powinien liczyć się z utratą komfortu, zdrowia i w ostateczności życia. Tak to działało przed wojną, kiedy Polski bronił Korpus Ochrony Pogranicza. Tak to ma działać również dzisiaj, jeżeli nie chcemy, żeby przez Polskę w dwie strony z Białorusi do Niemiec i z Niemiec do Polski, funkcjonował szlak nielegalnej imigracji. My tego nie chcemy.
Polska ma być państwem bezpiecznym, do którego przyjeżdża się legalnie poprzez przejście graniczne, poprzez lotnisko, poprzez prawidłowe procedury graniczne, wizowe, a nie przepychając się między drutami kolczastymi, pomiędzy prętami płotu i próbując wymijać naszych funkcjonariuszy i żołnierzy. To jest, jeszcze raz podkreślam, nieakceptowalne!
Żołnierzom i funkcjonariuszom należy dać proste, jasne, zrozumiałe prawo do używania środków przymusu bezpośredniego i wyposażyć ich w środki i dać im prawo do użycia broni, jeżeli zwykłe środki przymusu bezpośredniego, takie jak pałka, gaz, tarcza, kajdanki, broń gładkolufowa, paralizator, jeżeli te środki nie działają, należy dać prawo używania broni. I natychmiast proszę państwa, cała ta sytuacja na granicy skończy się, jak ręką odjął, jeżeli jeden z drugim zobaczą, że tutaj nie można bezkarnie. W innym wypadku będzie to, co w tej chwili wynika z czatów przemytniczych, a mianowicie, że Polska i granica pomiędzy Białorusią a Unią Europejską, czyli granica polsko-białoruska, staje się szlakiem najbezpieczniejszym, obarczonym najmniejszym ryzykiem.
Już wieść po świecie się rozeszła, że polscy żołnierze i funkcjonariusze mogą strzelać, ale tylko w powietrze! Po czym można do nich podejść, nawet złamać im rękę, wyminąć ich, zostawić i iść dalej i próbować szczęścia wsiadając do auta kuriera i jadąc do Niemiec. To się musi natychmiast skończyć! I dlatego zgłaszamy prostą poprawkę w przeciwieństwie do mętnych, zawikłanych, bełkotliwych poprawek sformułowanych przez większość rządzącą.
This website uses cookies so that we can provide you with the best user experience possible. Cookie information is stored in your browser and performs functions such as recognising you when you return to our website and helping our team to understand which sections of the website you find most interesting and useful.
Strictly Necessary Cookies
Strictly Necessary Cookie should be enabled at all times so that we can save your preferences for cookie settings.
If you disable this cookie, we will not be able to save your preferences. This means that every time you visit this website you will need to enable or disable cookies again.
Skomentuj