Wnioskodawcy! Co wam nomen omen strzeliło do głowy? Co wam strzeliło do głowy, żeby podważać bezpieczeństwo Polski, żeby utrudniać życie myśliwym, ludziom, którzy przecież dbają o nasze bezpieczeństwo.
Myślałem, że te czasy są już dawno za nami, kiedy podważamy bezpieczeństwo, dostęp do broni. Kiedy za naszą wschodnią granicą jest niebezpieczna sytuacja, każda para rąk, która potrafi obsługiwać broń, jest na wagę złota. A wy co robicie? Traktujecie zwierzęta jak pluszowe misie, a bierzecie się za gospodarkę, za łowiectwo.
🔴 Uderzanie w myśliwych w momencie trwania konfliktu zbrojnego za naszą wschodnią granicą jest bezpośrednim atakiem na bezpieczeństwo Polski❗ pic.twitter.com/ai0ao334rh
Jak wy w ogóle wymyśliliście założenia tego projektu? W moim zespole do spraw posiadania broni rozmawialiśmy z przedstawicielami Polskiego Związku Łowiectwa i oni powiedzieli, jaka jest statystyka. Pani poseł przytacza tę statystykę jako argument za, że jest kilka przypadków postrzeleń na ileś tam milionów polowań. Przecież to jest znikoma skala, nie ma tego problemu. Staracie się tylko utrudnić życie tym myśliwym, którzy wkładają w to serce, którzy kochają polski las, którzy budują nasze bezpieczeństwo.
Stop rozbrajaniu Polaków! To naprawdę wariacki projekt, który środowisko Hołowni próbowało przeprowadzić w Sejmie wczoraj, na szczęście nieskutecznie. Między innymi dzięki Konfederacji ten projekt nie przeszedł. Wylądował w śmietniku, gdzie jego miejsce. O czym mowa? O przymusowych badaniach dla myśliwych.
Ten projekt zakładał, że myśliwi to są jacyś niepoważni ludzie, którzy nie chodzą się badać, którzy nie sprawdzają swojego stanu zdrowia. A to jest środowisko, które najbardziej, najlepiej obsługuje broń palną, największą kulturę posiadania broni palnej posiada, najmniej jest wypadków i przestępstw właśnie z użyciem takiej broni.
Będziemy bronić myśliwych, będziemy bronić zdrowego rozsądku. Każdy, kto potrafi strzelać, kto dobrze strzela, kto odnosi się z szacunkiem i zgodnie z prawem posługuje się bronią palną w Polsce, jest na wagę złota, bo to jest kwestia naszych zdolności obronnych i o to będziemy się cały czas starać.
Jak to się stało, że angielskie państwo latami ignorowało gwałcenie dziewczynek przez pakistańskie gangi? Dlaczego przedstawiciele instytucji uciszali tych, którzy ujmowali się za ofiarami? Opis poniżej we wpisie, na podstawie doświadczeń byłej poseł, która próbowała przełamać zmowę milczenia i zaprzeczania.
Jak to się stało, że angielskie państwo latami ignorowało gwałcenie dziewczynek przez pakistańskie gangi? Dlaczego przedstawiciele instytucji uciszali tych, którzy ujmowali się za ofiarami? Opis poniżej we wpisie, na podstawie doświadczeń byłej poseł, która próbowała przełamać… https://t.co/tjcStMz14r
Czytajmy i przyglądajmy się swojemu państwu, bo pierwsze syndromy problemów u siebie już także mamy: – pozorne strategie migracyjne, bez jasnych celów i harmonogramu realizacji, – brak administracji migracyjnej, – brak jakichkolwiek kryteriów kogo wpuszczamy i kogo wypraszamy, – gwałtowny wzrost liczby imigrantów, – brak administracji i systemów do nadzoru nad imigrantami, włącznie z tym że nikt w państwie nie wie ilu ich jest, – brak wymagań językowych i kulturowych, – brak procedur skutecznej deportacji, – wzrost imigranckiej przestępczości kryminalnej, – wzrost imigranckiej przestępczości seksualnej, – ukrywanie lub kręcenie z podawaniem narodowości sprawców, – rządowe programy „walki z rasizmem”, – media zdominowane przez poprawność polityczną i zupełną ignorancję dziennikarzy w tych kwestiach, – poprawienie sobie nastroju przez partie kolejno rządzone pokazówkami, mającymi ukryć kryzys kadrowy i kryzys morale w Policji, Straży Granicznej i innych formacjach mundurowych.
Przerażające historie ofiar imigranckich gangów pedofilskich z Wielkiej Brytanii. Przez wiele lat brytyjskie elity próbowały zamieść pod dywan problem pakistańskich grup przestępczych, które na swoim koncie mają 1400 ofiary. Pierwszy raport na ten temat pokazał się już w 2002 roku, ale został zbagatelizowany. Historie ofiar są wstrząsające.
12-letnie dziewczynki gwałcone, bite młotkami i palone żywcem.
Przerażające historie ofiar imigranckich gangów pedofilskich z Wielkiej Brytanii. Przez wiele lat brytyjskie elity próbowały zamieść pod dywan problem pakistańskich grup przestępczych, które na swoim koncie mają 1400… pic.twitter.com/JBDH0GDl4M
W 2000 roku śmierć poniosła rodzina 16-letniej Lucy Lowe, która wcześniej była gwałcona przez dwa lata przez Azara Ali Mehmooda. Mężczyzna podpalił dom, w którym śmierć poniosła Lucy Lowe, jej 17-letnia siostra oraz 49-letnia matka. Zginęło także poczęte dziecko Lucy, które spłodził Pakistańczyk. Wcześniej Lucy Lowe urodziła także córkę, która przeżyła pożar. To właśnie ona, 20 lat po zbrodni jej ojca przeprowadziła dziennikarskie śledztwo na temat historii swej matki, z którego wynika, że w Pakistańczyk zmuszał nastoletnią Lucy Lowe do współżycia z wieloma starszymi mężczyznami. Pomimo, że Mehmood doprowadził do dwóch ciąży w wyniku pedofilskich stosunków dziewczynką, brytyjska policja wszczęła postępowanie przeciwko niemu dopiero po tym, jak dokonał morderstwa czterech osób.
Sytuacji tego typu było o wiele, wiele więcej. Dziewczynki były gwałcone wielokrotnie. Były bite pałkami, młotkami i innymi narzędziami. Jedna z ich ofiar, 13-letnia dziewczynka była zmuszana do stosunku seksualnego z 10 mężczyznami każdego dnia, wykorzystywali oni do tego różnych narzędzi. Rysunek poniżej jest jej autorstwa.
Tylko jeden pakistański gang pedofilów z Rotherham dokonał w latach 1997-2013 molestowania i zgwałcenia 1400 dzieci. Jak to możliwe? Władze bagatelizowały problem obawiając się posądzeń o rasizm. Policja w Rotherham wielokrotnie odmawiała wszczynania śledztw po zgłoszeniach rodziców ofiar. W przypadku jednej z obław brytyjska policja natrafiła na dwie pijane 11-latki w towarzystwie kilku dorosłych muzułmanów, aresztowała nie ich, lecz dziewczęta.
Pakistańczycy, którzy dokonywali tych okropieństw przebywali w Wielkiej Brytanii legalnie, już ćwierć wieku temu. Dziś przedstawiciele tej narodowości stanowią 5,3% mieszkańców Wielkiej Brytanii. Tylko w 2022 roku rząd PiS wydał Pakistańczykom 4645 pozwoleń na pracę. W tym samym roku podobne zezwolenia wydano także 132 tysiącom innym obywatelom krajów muzułmańskich, głównie z Azji. Nie mamy jeszcze dokładnych danych przypadających na okres rządów Donalda Tuska, ale wiemy, że w I półroczu 2024 roku odnotowaliśmy diametralny wzrost liczby imigrantów z Azji.
Poseł Witold Tumanowicz w Polsat News programie Śniadanie Rymanowskiego w temacie wojny na Ukrainie postawił dwa ważne postulaty.
➜ Po pierwsze: ani jednego polskiego żołnierza na Ukrainie. To jest podstawowa kwestia, której musimy dopilnować!
➜ Po drugie: jeśli dojdzie do zakończenia wojny na Ukrainie, musimy zadbać o to, aby regularni żołnierze ukraińscy nie przyjeżdżali do Polski, ponieważ będzie to zarzewiem różnego rodzaju przestępczości zorganizowanej. Wiemy doskonale co się dzieje z żołnierzami, którzy przestają być potrzebni na wojnie, na froncie.Niestety, ale mają tendencję do tego, aby organizować właśnie taką właśnie przestępczość, więc nie możemy dopuścić do tego, aby przyjeżdżali do Polski.
To są dwie kluczowe kwestie, które musimy bezwzględnie przypilnować przy okazji rozstrzygnięcia wojny na Ukrainie.
Poseł @WTumanowicz w @PolsatNewsPL: 👉🏻 Po pierwsze: ani jednego polskiego żołnierza na Ukrainie. To jest podstawowa kwestia, której musimy dopilnować! 👉🏻 Po drugie: jeśli dojdzie do zakończenia wojny na Ukrainie, musimy zadbać o to, aby regularni żołnierze ukraińscy nie… pic.twitter.com/kAeYy9DNuY
Poseł do Parlamentu Europejskiego Stanisław Tyszka w programie Gość Wydarzeń w Polsat News.
– W ciągu najbliższych tygodni, miesięcy może się zdecydować sprawa kluczowa dla bezpieczeństwa Polski na najbliższe lata. To jest kwestia wysłania wojsk NATO na Ukrainę. Uważam, że to jest sprawa absolutnie fundamentalna i w tym kontekście wybory prezydenckie są bardzo istotne.
Polska nie powinna, pod żadnym pozorem, nigdy wysyłać swoich wojsk na Ukrainę z tego powodu, że mamy bardzo długą granicę z Rosją i Białorusią. Jesteśmy w trakcie przekształcania naszego wojska. Nie powinniśmy dać się wciągać do tej wojny!
I jest tylko jeden kandydat z tych, którzy się zgłosili do tych wyborów prezydenckich – Sławomir Mentzen – który mówi jasno i wyraźnie, że nigdy nie zgodzi się jako prezydent na wysłanie polskich wojsk.
Obawiam się, że kandydat zarówno PO i PiS-u skłonieni przez naszych sojuszników by się zgodzili wysłać polskie wojska na Ukrainę.
Polski żołnierz nie może stanąć na ziemi ukraińskiej! – Poseł do PE @styszka pokazuje, że interes Polski i bezpieczeństwo obywateli są dla nas najwyższym priorytetem!
„Mamy bardzo długą granicę z Rosją i Białorusią, jesteśmy w trakcie przekształcania naszego wojska. Nie… pic.twitter.com/TMNxOfeyCD
To przed czym ja przestrzegam naszych widzów – i mówię to bardzo poważnie – to jest to, że kandydat Tuska i kandydat Kaczyńskiego przez najbliższe miesiące będą robić dobrą minę do złej gry. Oni będą oszukiwać Polaków. Będą mówić “Nie, nie wyślemy wojsk”, a później zostaną wybrani i się na to zgodzą.
Prezydent ma w Polsce ograniczone kompetencje, ale akurat to prezydent decyduje o wysłaniu polskich wojsk za granicę. Dlatego, że kogo będą prowokowali Rosjanie w momencie, kiedy tam staną natowskie wojska? Wojska francuskie, wojska hiszpańskie czy wojska polskie? Oczywiście, że wojska polskie.
Dlatego, że i Rosja i Ukraina tutaj mogą mieć wspólny interes – zależy na wciągnięciu Polski do tego wszystkiego. I my musimy być pierwszy raz mądrzejsi przed szkodą.
W związku z tym trzeba powiedzieć NIE kandydatowi PiSu i kandydatowi Platformy i poprzeć Sławomira Mentzena, który jako jedyny to gwarantuje.
Cała rozmowa ze Stanisławem Tyszką na PolsatNews.pl.
Wicemarszałek Sejmu Krzysztof Bosak w komentarzu na swoim kanale na YouTube.
Polska nie powinna wysyłać swoich wojsk na Ukrainę. To nie tylko nie jest w interesie Polski, to także nie jest w interesie europejskiej części NATO, to także nie jest w interesie samej Ukrainy. Już tłumaczę dlaczego.
W ostatnich dniach do Polski przyleciał prezydent Macron. Rozmawiał z prezydentem oraz premierem Donaldem Tuskiem. Oficjalnym pretekstem do wizyty było zrelacjonowanie rozmów, do jakich doszło z prezydentem Zełeńskim i prezydentem Trumpem podczas ponownego otwarcia odremontowanej katedry Notre-Dame. Tak naprawdę media przypuszczają i my również mamy w tym zakresie podejrzenia, że prowadzono rozmowę o sformułowaniu tej misji wojskowej, która miałaby zagwarantować bezpieczeństwo czy stabilność Ukrainy po ewentualnym zawarciu pokoju.
Polska nie powinna brać udziału w takiej misji, jeżeli taka misja zostanie sformułowana, z bardzo prostego powodu. Polska w ramach wschodniej flanki NATO ma zupełnie inne i bardzo odpowiedzialne zadania. Tymi zadaniami jest przede wszystkim ochrona własnej granicy i własnego terytorium.
Polska jest jednym z niewielu, poza państwami bałtyckimi, wschodnich państw flanki NATO, które ma bezpośrednią granicę z Rosją – mam na myśli Okręg Królewiecki – oraz otwarty kryzys graniczny z państwem od Rosji zależnym. Tu chodzi oczywiście o Białoruś.
Znaczna część sił zbrojnych została zaangażowana przez ostatnie dwa lata w ochronę granicy przed konfliktem hybrydowym o charakterze migracyjnym spowodowanym przez Białoruś, przy którym współpracuje Rosja, bo część tych imigrantów trafia przez Moskwę.
To nie stało się przez przypadek. To nie powstało samoczynnie. Warto zwrócić uwagę, że nawet inne wschodnie państwa flanki NATO, wysunięte bardziej na wschód od nas, nie mają analogicznego kryzysu granicznego, mimo, że również graniczą z Białorusią. Mam tu na myśli państwa bałtyckie. Ten konflikt został wykreowany celowo i został właśnie wykreowany po to, żeby testować możliwości ochrony granic przez Polskę.
To, na czym Polska powinna się zatem skupić, to na uzupełnieniu własnych rezerw, uzupełnieniu własnego uzbrojenia, którego znaczną część, bardzo znaczną przekazała na Ukrainę, oraz na skutecznej ochronie własnej granicy i do przygotowania się do ewentualnego odparcia agresji na własne terytorium. Do tego samego zadania, tak na marginesie, powinny przygotowywać się państwa bałtyckie.
Ciężar natomiast stabilizowania Ukrainy po ewentualnym wynegocjowaniu pokoju, który na razie w ogóle jeszcze nie wiemy, czy nastąpi, ale jeżeli nastąpi, jeżeli będzie mandat dany przez jakąś grupę państw czy przez ONZ do tego, żeby wprowadzić siły pokojowe na Ukrainę, to ten ciężar powinny wziąć państwa, które są od Rosji oddalone, nie mają bezpośredniego ryzyka otwarcia konfliktu granicznego z Rosją.
Jest jeszcze jeden istotny argument, a mianowicie ultimatum Ławrowa i polityka Putina, żądania Putina wyrażone jeszcze na długo przed wybuchem pełnoskalowej wojny, napaści rosyjskiej na Ukrainę. A mianowicie próba podzielenia państw NATO na dwa koszyki. Nie powinniśmy ułatwiać w żaden sposób Rosji dzielenia państw NATO na dwa koszyki. Ekspediowanie polskich żołnierzy na Ukrainę wystawiałoby ich na pewien cel. Na cel ewentualnych ataków czy prowokacji rosyjskich i testowania reakcji naszych sojuszników na tak selektywnie wymierzone ataki czy prowokacje. Także z tego powodu nie powinniśmy tego robić, aby NATO nie zostało poddane egzaminowi, którego mogłoby nie zdać, a mianowicie egzaminowi solidarności z ewentualnych selektywnych prowokacji czy ataków wyprowadzanych na żołnierzy wschodniej flanki NATO.
Więc ten postulat, o którym mówię, jeszcze raz to podkreślę, on nie tylko jest w interesie Polski, tak żeby Polska nie wplątała się w wojnę, w której dotychczas nie uczestniczy i tak absolutnie powinno pozostać – wsparcie dla Ukrainy jest zupełnie czym innym niż uczestniczenie w wojnie. Wysłanie swoich żołnierzy w rejon trwającego konfliktu zbrojnego jest deklaracją gotowości do użycia tych sił militarnych.
Polska w tej chwili, cokolwiek by politycy nie mówili, nie jest gotowa do wejścia w trwającą wojnę! Koniec kropka. Polska nie jest do tego gotowa. Być może do tego gotowi są Amerykanie, być może do tego gotowi są Francuzi, być może gotowi są Brytyjczycy, być może gotowi są Niemcy, chociaż szczerze wątpię, natomiast Polska do tego gotowa nie jest. Silne państwa, oddalone od Rosji, będące w NATO i mające ambicje uczestniczyć w międzynarodowej grze i kreowaniu stabilizacji w obszarze postsowieckim, w obszarze Ukrainy, mogą i być może, jeżeli warunki pokoju zostaną wynegocjowane, powinny wysłać siły pokojowe po to, żeby te warunki pokoju przypilnować. Polska do tych państw nie należy.
Mamy granicę z Rosją, mamy otwarty kryzys graniczny, mamy dużą część sił zbrojnych zaangażowaną w stabilizację własnej granicy, mamy niezrealizowane w wyniku tego plany szkoleniowe, mamy niekompletne rezerwy, mamy niekompletne uzbrojenie, mamy niekompletną absolutnie obronę przeciwlotniczą. Jesteśmy w zasięgu rażenia środków bojowych rosyjskich, w związku z czym powinniśmy prowadzić politykę ostrożną, roztropną.
Nie powinniśmy ulegać pokusie uczestniczenia w globalnych wydarzeniach. Pokusie, która może podsycać jakoś naszą dumę, że będziemy tutaj uczestnikami wielkich historycznych wydarzeń, natomiast to jest tylko pokusa. Państwa zachodnie być może chciałyby po prostu Polskę w ten sposób użyć, żeby nie angażować swoich sił, swoich żołnierzy.
Natomiast prawda jest taka, że jeżeli państwa zachodnie chcą wziąć na serio udział w grze o Ukrainę, o to, w której strefie wpływów Ukraina będzie, jaki tam będzie rząd, jaka będzie jej granica, jaki tam będzie pokój, to muszą państwa zachodnie, w szczególności Amerykanie, zaangażować swoje siły i środki.
Tutaj trzeba to powtórzyć państwom zachodnim, największym i najsilniejszym: nie ma darmowego lunchu! Jeżeli chcecie, żeby Ukraina była w zachodniej strefie wpływów, a nie w rosyjskiej, musicie zaangażować swoje siły i środki. Nie zrobicie tego rękami Polaków i państw bałtyckich. Nie zrobicie tego wyłącznie rękami Ukraińców. Jeżeli się powiedziało A, to znaczy zainwestowało w Ukrainę politycznie, militarnie, finansowo, wywiadowczo, trzeba umieć powiedzieć B, to znaczy wynegocjować warunki pokoju i następnie ten pokój zabezpieczyć.
Jeżeli się Ukrainę rozbroiło z broni atomowej wiele lat temu i dało jej gwarancję bezpieczeństwa, trzeba umieć powiedzieć B, to znaczy wziąć odpowiedzialność za to, co się zrobiło. Tego nie zrobią za was Polacy. I to dokładnie powinien powiedzieć premier Tusk i prezydent Andrzej Duda podczas wszelkiego rodzaju rozmów międzynarodowych.
Wystawienie na plan pierwszy Polaków może tylko skomplikować tę sytuację, podnieść poziom komplikacji tego kryzysu, tej wojny na nowy poziom, którego na razie nie mamy i oglądać nie chcemy. NIE dla wysyłania polskich żołnierzy na Ukrainę. NIE dla wciągania Polski do wojny!
Z wizytą do Polski przyjeżdża Prezydent Macron, która na spotkaniu z prezydentem Dudą i premierem Tuskiem ma namawiać polskie władze do wysyłania polskich żołnierzy na Ukrainę. Taka decyzja polskich władz byłaby błędem politycznym i strategicznym!
Dlaczego polscy żołnierze nie powinni jechać na Ukrainę: 👉 Po pierwsze graniczymy z Rosją, nie możemy wysyłać wojsk do obrony Ukrainy, gdy jednostki te muszą być gotowe by bronić Polski; 👉 Po drugie graniczymy z Białorusią – na granicy, z którą i tak zaangażowane jest już teraz Wojsko Polskie wobec prowadzonej przeciwko nam wojny hybrydowej; 👉 Po trzecie polscy żołnierze powinni zająć się szkoleniem siebie oraz nowych poborowych, aby podnosić możliwości obronne Rzeczypospolitej Polskiej; 👉 Po czwarte ryzyko prowokacji – obecność polskich żołnierzy na UA to wystawienie się na prowokacje ze strony Rosji;
Polska okazała ogromne wsparcie dla Ukrainy, przekroczyło to nasze możliwości i teraz sami jesteśmy rozbrojeni i z rekordowym deficytem. Jeżeli Prezydent Macron, który od dłuższego czasu mówi o wysłaniu żołnierzy państw europejskich na Ukrainę chce, aby pojechały tam wojska francuskie – niech jadą. Ale pod żadnym pozorem nie powinna wysyłać tam swoich żołnierzy.
Wysyłanie polskich żołnierzy na Ukrainę, to brak odpowiedzialności za bezpieczeństwo Polski i Polaków! Wzywamy Prezydenta Dudę i Rząd Tuska, aby stanowczo sprzeciwili się wysyłaniu polskich żołnierzy na Ukrainę!
Dlatego wspieramy i głosujemy na Sławomir Mentzen, który powiedział wprost: “Jeśli zostanę prezydentem, Polska nie zostanie wmanewrowana w wojnę. Ani jeden polski żołnierz nie stanie na Ukrainie!”
SZAMBO WYBIŁO! W sobotę w Warszawie zginął policjant postrzelony przez… stażystę! Policjanci zwracają uwagę, że ich służby są niedofinansowane, a liczba strzałów/„pestek”, które oddają w ramach rocznych szkoleń i ćwiczeń jest… patologicznie znikoma. I od lat nikomu w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji nie przeszkadza, że WSZYSCY funkcjonariusze Policji są zobowiązani do regularnych ćwiczeń strzeleckich – niezależnie od pełnionych obowiązków. Co więcej, zgodnie z przepisami, każdy policjant musi przystąpić do co najmniej dwóch strzelań z broni palnej krótkiej w każdym kwartale roku. W związku z tym czas dowiedzieć się prawdy.
Jako poseł Konfederacji wysyłam interwencję poselską[sygn. 2024/IW245] do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji, aby jasno ustalić:
■ Ile wynosi średnia roczna ilość strzałów (pestek), które w ramach regularnych ćwiczeń strzeleckich, niezależnie od pełnionych obowiązków, oddał polski policjant kolejno w latach 2022, 2023 oraz 2024 (do dziś)?
■ Ile wynosi średnia roczna ilość strzałów (pestek), które w ramach regularnych ćwiczeń strzeleckich, oddał polski policjant, który służy „na ulicy”/„w terenie”, kolejno w latach 2022, 2023 oraz 2024 (do dziś)?
■ Ile wynosi średnia roczna ilość strzałów (pestek), które w ramach ćwiczeń strzeleckich, oddał stażysta w polskiej policji, który służy/ł „na ulicy”/„w terenie”, kolejno w latach 2022, 2023 oraz 2024 (do dziś)?
■ Jaki procent wszystkich policjantów przystąpił do co najmniej dwóch strzelań z broni palnej (zgodnie w przepisami szkolenia te powinny odbywać się w każdym kwartale roku) kolejno w latach 2022, 2023 oraz 2024 (do dziś)?
Dodatkowo wysyłam dwie kolejne interwencje do: Komendy Głównej Policji [sygn. 2024/IW246] oraz Komendy Stołecznej Policji – [sygn. 2024/IW247], aby sprawdzić, jak sytuacja wygląda w mieście stołecznym Warszawa?
Bo tutaj chodzi o… bezpieczeństwo nas wszystkich!
SZAMBO WYBIŁO! W sobotę w Warszawie zginął policjant postrzelony przez… stażystę! Policjanci zwracają uwagę, że ich służby są niedofinansowane, a liczba strzałów/„pestek”, które oddają w ramach rocznych szkoleń i ćwiczeń jest… patologicznie znikoma. I od lat nikomu w… pic.twitter.com/9CViH4GmRG
Nayib Bukele, prezydent Salwadoru, który w ciągu zaledwie czterech lat przekształcił jeden z najniebezpieczniejszych krajów świata w jeden z najbezpieczniejszych.
W wieku 37 lat został najmłodszym prezydentem w historii Salwadoru i dokonał tego, co wielu uważało za niemożliwe.
Gdy Bukele obejmował urząd w 2019 roku, Salwador zmagał się z ogromnymi problemami: •Ponad 60 morderstw na 100 000 mieszkańców. •Gangi kontrolujące całe dzielnice. •Stagnacja gospodarcza i niemal całkowity brak nadziei na poprawę.
Elity twierdziły, że nie da się tego naprawić. Ale Bukele odpowiadał: “Nie rządzę dla elit, ani skorumpowanych. Rządzę dla ludzi.”
Jego priorytetem numer jeden było bezpieczeństwo publiczne. Uruchomił Plan Control Territorial – agresywną strategię walki z gangami. Media nazywały go autorytarnym. Krytycy wieszczyli porażkę.
Wyniki jednak mówią same za siebie. W mniej niż cztery lata: •Liczba morderstw spadła o 92%. •Wskaźnik zabójstw zmniejszył się do 2 na 100 000 mieszkańców (co było wcześniej nieosiągalne w Salwadorze). •Wymuszenia i haracze, które były codziennością, niemal całkowicie zniknęły.
Nayib Bukele, prezydent Salwadoru, który w ciągu zaledwie czterech lat przekształcił jeden z najniebezpieczniejszych krajów świata w jeden z najbezpieczniejszych.
W wieku 37 lat został najmłodszym prezydentem w historii Salwadoru i dokonał tego, co wielu uważało za niemożliwe.… pic.twitter.com/tFn8M59xlR
Salwador stał się przykładem szybkiej reformy bezpieczeństwa. Bukele jednak na tym nie poprzestał.
Jego celem było również przekształcenie Salwadoru w światowego lidera w dziedzinie technologii i finansów.
W 2021 roku wprowadził Bitcoina jako prawny środek płatniczy – pierwszy kraj na świecie, który się na to zdecydował.
Jego wizja? Przyciągnąć zagraniczne inwestycje i zapewnić dostęp do bankowości dla osób wykluczonych finansowo.
Było to ryzykowne. Międzynarodowy Fundusz Walutowy (IMF) i Bank Światowy krytykowały ten krok. Ekonomiści przewidywali porażkę.
Bukele pozostał jednak nieugięty. Stworzył nawet Bitcoin City zasilany energią geotermalną z wulkanów. Salwador stał się liderem w adopcji kryptowalut, inspirując innowacje na całym świecie. Dziś kraj posiada prawie 6 000 BTC.
Bukele cieszy się olbrzymim poparciem: •Popiera go ponad 90% Salwadorczyków. •Jego polityka sprawiła, że Salwador stał się turystycznym hitem. •Kraj, który kiedyś nazywano „stolicą morderstw,” dziś jest jednym z najbezpieczniejszych miejsc w regionie.
Jego odwaga zwróciła uwagę liderów z całego świata. Prezydenci z krajów takich jak Ekwador, Honduras czy Kostaryka analizują jego działania. Nawet politycy z USA doceniają jego podejście.
Czego nauczył świat? •Priorytetem powinno być bezpieczeństwo. •Ryzyko może się opłacić. •Rządź dla ludzi, nie dla elit.
Bukele nie tylko walczył z przestępczością – przekształcił więzienia w miejsca pracy i nauki. W ramach Planu Zero Rozrywki więźniowie uprawiają żywność, sprzątają ulice, remontują szkoły i szpitale.
W 2024 roku Nayib Bukele został ponownie wybrany na prezydenta z rekordowym poparciem – prawie 90% głosów.
Jego historia jest dowodem na to, że transformacja jest możliwa, nawet w kraju, który wielu spisało na straty.
Szef policyjnej Solidarności, sierż. szt. Jacek Łukasik, powiedział wprost: “Przestępczość naprawdę rośnie. Zwłaszcza rozbestwiły się grupy przestępcze złożone z obcokrajowców, co widać już w dużych miastach. Zamiast potrzebnych czterech, pięciu patroli w danym mieście czy rejonie jesteśmy w stanie wystawić jeden. Jeśli teraz nie zaczniemy inwestować w policję, to za rok obudzimy się w trakcie wojny gangów o wpływy w Polsce.”
Albo rządzący wezmą sobie do serca takie sygnały, zaczną traktować bezpieczeństwo Polaków jako priorytet i odrzucą Pakt migracyjny, albo sytuacja w Polsce zacznie się pogarszać. Musimy powiedzieć stanowcze NIE dla masowej, niekontrolowanej migracji!
Polska policja żąda walki z masową migracją. Ogólnopolski protest policjantów.
„Gangi cudzoziemców rosną w siłę. A my zamiast potrzebnych czterech, pięciu patroli w danym mieście czy rejonie jesteśmy w stanie wystawić jeden. To upadek, służba leży na łopatkach i przeciwko temu protestujemy” – mówi sierż. szt. Jacek Łukasik. Kiełkują problemy związane z masową imigracją, wszystko to wskutek powielania błędów zachodu przez rząd PiS, błędów, które dziś dalej uskutecznia rząd Donalda Tuska. Policjanci nie radzą sobie ze skalą zorganizowanej przestępczości imigrantów. Brakuje funkcjonariuszy, jeśli państwo nic z tym nie zrobi to „za rok obudzimy się w trakcie wojny gangów o wpływy w Polsce”.
W rozmowie przewodniczącego policjantów zrzeszonych w NSZZ „Solidarność” z Wirtualną Polską pada o wiele więcej mocnych tez, o których Konfederacja i Ruch Narodowy mówią od lat. Przestępczość rośnie, Polska jest areną działań gangów imigranckich, spośród których najbardziej niebezpieczni są Gruzini.
Według związkowców w Polsce brakuje 14 tys. policjantów. W samej Warszawie czeka 2,5 tys. nieobsadzonych stanowisk. Policjanci żądają podwyżek, większego budżetu i uatrakcyjnienia służby w policji, aby zwiększyć liczbę rekruta.
My z kolei postulujemy powstrzymanie nielegalnej imigracji. Osoby, które wpuszczamy do naszego kraju, powinny być wnikliwie zbadane przy wniosku o pobyt na terenie Rzeczpospolitej. Przy setkach tysięcy każdego roku jest to zwyczajnie niemożliwe. Policjanci pokazują, że jak w wielu innych sprawach, Konfederacja ma rację również w sprawie migracji.
Polska policja żąda walki z masową migracją. Ogólnopolski protest policjantów.
„Gangi cudzoziemców rosną w siłę. A my zamiast potrzebnych czterech, pięciu patroli w danym mieście czy rejonie jesteśmy w stanie wystawić jeden. To upadek, służba leży na łopatkach i przeciwko temu… pic.twitter.com/GxBs5mh7kJ
Prokuratorzy w okresie rządu PiS zajmowali się prawie 4 lata tym, że ktoś napisał w sekcji komentarzy negatywną opinię o innym narodzie. Zamawiali opinie biegłych. Sprawę umorzono. Teraz, dzięki poparciu Polaków dla partii takich jak PO, Lewica, PSL i PL2050, mamy Prokuratora Generalnego dzięki któremu prokuratorzy wznowili sprawę i będą tym i innymi podobnymi komentarzami w internecie zajmować się przez kolejne lata. Zamówią także wiele kolejnych opinii biegłych. A Wy za to zapłacicie w podatkach.
W tym samym czasie brak pieniędzy na opłacenie rekrutacji i szkolenia funkcjonariuszy Policji. W wielu powiatach jest jeden patrol w nocy.
Jeśli chcecie mniej Policji na ulicach i więcej policji myśli to namówcie więcej znajomych do popierania PO, PSL, PL2050 i Lewicy w wyborach w 2027 roku!
Prokuratorzy w okresie rządu PiS zajmowali się prawie 4 lata tym, że ktoś napisał w sekcji komentarzy negatywną opinię o innym narodzie. Zamawiali opinie biegłych. Sprawę umorzono. Teraz, dzięki poparciu Polaków dla partii takich jak PO, Lewica, PSL i PL2050, mamy Prokuratora… https://t.co/xnGTScCDOQ
– W pierwszej kolejności należy wyrazić solidarność z ludźmi dotkniętymi powodzią. Ponad 30 powiatów zostało dotkniętych klęską. Ponad 700 miejscowości zostało zalanych lub znalazło się w obszarze oddziaływania powodzi. Ponad 50tys. poszkodowanych.
Wyrazy współczucia dla wszystkich, którzy utracili swoje majątki. Wyrazy współczucia dla wszystkich, których szanse na normalne spokojne życie zostały odebrane, także dla tych, którzy prowadzą działalność gospodarczą i dorobek ich życia często został zniszczony.
Wyrazy szacunku także dla wszystkich zaangażowanych w akcję pomocową, w ratowanie ludzi, w ratowanie dobytku. Warto odnotować tak na marginesie, że ciągle nie mamy całościowej statystyki liczby ofiar. Doprawdy trudno uwierzyć w te dotychczas podawane statystyki. Apel do rządu o transparentną komunikację. Jeżeli zamierzacie państwo zaktualizować statystykę ofiar, to proszę nie odwlekać tego w czasie, dlatego że to będzie podważać wiarygodność instytucji państwowych w dłuższej perspektywie.
Chciałbym wyrazić swój szacunek i nasz szacunek, Konfederacji, po pierwsze, dla strażaków, których ogromna liczba z ogromnym poświęceniem i ogromną zdolnością do improwizacji została zaangażowana, zaangażowała się spontanicznie. Wielu strażaków z całego kraju chciało jechać w rejon powodzi i spontanicznie zgłaszało się do pomocy.
Ogromny szacunek dla żołnierzy, których rekordowa liczba została zmobilizowana, według różnych wyliczeń między 23 a 26 tys. Niezależnie od tego, jaka liczba jest najwłaściwsza, każdemu z zaangażowanych żołnierzy należy się szacunek.
Także dla funkcjonariuszy innych służb, Policji, która wyłapuje szabrowników, którzy pojawili się na terenach zalanych, dla wolontariuszy, jak również na końcu, i nie jest to najmniej ważne, dla pracowników wszystkich państwowych instytucji, w szczególności samorządów, które nieraz stawały na głowie, żeby zapanować nad sytuacją na terenie zalanych gmin, a także dla pracowników Wód Polskich, którzy dobrze wykonywali swoje obowiązki mimo niedofinansowania tej instytucji, mimo czasem dziwnie wydanych pozwoleń wodnoprawnych, które stały się podstawą do tego, żeby nie opróżniać zbiorników i nie budować maksymalnej zdolności przyjęcia fali powodziowej, tylko trzymać wodę w zbiornikach, także wtedy, kiedy już wiedziano, że ta fala powodziowa idzie. To jest do wyjaśnienia, dlaczego te pozwolenia wodnoprawne w takiej, a nie innej formie obowiązywały, od kiedy i dlaczego nie zostaliśmy jako kraj przygotowani prawidłowo na przyjęcie fali powodziowej w takiej skali, w jakiej ona nadeszła.
Po tych wyrazach szacunku i solidarności należy się odnieść do tego, co jest przedmiotem tej debaty, czyli oceny działań rządu. To moje wystąpienie i inne wystąpienia klubowe zostały poprzedzone próbą zagadania tematu przez 3-godzinny festiwal bicia piany i gadulstwa ze strony rządu.
Ta sprawa nie jest tak skomplikowana, żeby cała Rada Ministrów musiała przez tę mównicę się przewinąć i referować każde pojedyncze pismo, które wysłał każdy pojedynczy minister. Polacy dzisiaj oczekiwali odpowiedzi na kilka rozpalających opinię publiczną zagadnień, takich jak właśnie te, które poruszam, dlaczego doszło do opóźnień, dlaczego doszło do nieprzygotowania, dlaczego samorządy były zaskakiwane sytuacją, dlaczego przez wiele dni rozjeżdżały się informacje medialne i rzeczywiste. Te rzeczy powinny być dzisiaj tutaj wyjaśnione.
Rozwodnienie rzeczywistych problemów w 3-godzinnym gadulstwie wszystkich ministrów po kolei nie sprawia, że to, co ma rząd do powiedzenia, jest jakkolwiek bardziej przekonujące. Przeciwnie, pokazuje, że coś tutaj jest do ukrycia, coś tutaj było zamieszane, coś tutaj było przykrywane. I to, co jest przykrywane, zostanie wydobyte na światło dzienne, jeśli nie dziś w trakcie tej debaty, to przez następne tygodnie i miesiące aktywności posłów opozycji. Ale uwaga dla rządu, nie tylko opozycji. Posłowie z tych ław też powinni wiedzieć, że w ich głębokim interesie, ich wyborców z ich okręgów wyborczych jest to, żeby po tej katastrofie, do której doszło, klasa polityczna jako całość odzyskała wiarygodność, bo w tej chwili ta wiarygodność jest bardzo poważnie nadszarpnięta.
Świadomość obywateli jest taka, że politycy po raz kolejny nie zdołali przygotować państwa i społeczeństwa, nawet kiedy już szła fala powodziowa, kiedy tama była zerwana, na nadchodzącą katastrofę. Najlepiej poinformowanym profilem w Polsce okazał się prowadzony przez amatorów profil Remiza.pl, który podawał najaktualniejsze informacje z największą wiarygodnością. Przecież to jest katastrofa wiarygodności instytucji państwa i komunikacji kryzysowej.
A na marginesie zwrócę uwagę, że te sztaby kryzysowe, które premier uruchomił, to ta sama metoda na zagadanie tematu. Gadać, gadać, gadać, gadać, gadać, gadać tyle, żeby informacje naprawdę ważne w tym potoku gadulstwa zniknęły, żeby rozwodnić kontrowersje. Znana jest ta metoda. Ja pamiętam doskonale z czasów rządu, pierwszego rządu Donalda Tuska, jak miał kryzys, tutaj większość Rady Ministrów tego nie pamięta, bo może była jeszcze poza polityką, ale ja pamiętam, jak był kryzys wokół ACTA, premier usiadł z właściwą sobie cierpliwością i przez kilkanaście godzin dał szansę protestującym, żeby się zmęczyli.
Tak dzisiaj tutaj państwo jako Rada Ministrów dali nam szansę i obywatelom, którzy chcieliby śledzić tę debatę, żeby się zmęczyli, żeby już nie doczekać do wystąpień posłów opozycji. Otóż my zadbamy, żeby właściwe informacje i właściwa ocena sytuacji dotarła do wyborców. Metoda na zagadanie już nie działa, pokazuje tylko, że tutaj jest coś do ukrycia. Jaka była rzeczywistość i jaka jest rzeczywistość?
Państwo zawiodło obywateli. Państwo zawiodło obywateli w przygotowaniach, w ostrzeganiu i w przepływie informacji. Rażący jest kontrast pomiędzy wypowiedziami polskiego premiera i premiera Czech. Cała Polska to widziała. Nie da się tego zagadać, nie da się tego ukryć. Premier jednego państwa na podstawie tych samych danych ostrzega swoich obywateli, premier drugiego państwa stwierdza, że prognozy nie są alarmujące. Jak to możliwe? Pomyłka? Pomyłka to jest najbardziej przychylna interpretacja, jaka jest możliwa dla tego rządu.
Te kontrasty pomiędzy różnymi resortami. MON już mobilizował żołnierzy, a premier mówił, że prognozy nie są przesadnie alarmujące. One były alarmujące, jak dziś już to wiemy, m.in. z interwencji przeprowadzonych przez posłów opozycji i z analizy komunikatów, które wypływały z Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej.
Następnie brak ostrzeżeń. Jak to jest możliwe, że ostrzeżenia właściwe nie płynęły do samorządów, do niektórych do samego końca? Jak to jest możliwe, że jedynym sposobem zarządzania ewakuacji w terenach, na których szła rwąca fala powodziowa, było dowiadywanie się z mediów, że ta fala idzie? Brak przepływu informacji podnoszony przez samorządowców wymaga wyjaśnienia.
Przeanalizowania wymagają plany zarządzania kryzysowego, zarówno krajowy, jak i w tych województwach. Jeżeli te rzeczy zostały wykonane niezgodnie z planami, przeanalizowania wymaga to, dlaczego tak się stało. Jeżeli zaś te rzeczy, do których doszło, które nastąpiły, nie były w tych planach opisane, no to oczywiście te plany okazują się nic niewarte. Okazują się po prostu, tak jak wielu w polskiej polityce i administracji podejrzewa, nic niewnoszącą makulaturą iw prawdziwej, kryzysowej sytuacji mają wartość makulatury.
A okazuje się, że zarządzanie kryzysowe odbywa się przez telefony komórkowe osób dobrze poinformowanych, mających do siebie telefony tak długo, jak działają maszty telefonii komórkowej. A jak maszty zawiodą, to już nie ma żadnego zarządzania, po prostu koniec gry.
Następnie brak wezwania do ewakuacji i spóźniona, niedostateczna mobilizacja. Mobilizacja służb państwowych była spóźniona i niedostateczna. Przez wiele dni widać było, że ta oddolna tendencja do mobilizacji przerasta mobilizację instytucji państwowych. Tak nie powinno być, tak nie powinno to wyglądać.
Następnie brak koordynacji przez wiele dni. Miasta najbardziej dotknięte powodzią nie były prawidłowo koordynowane przez przedstawicieli administracji rządowej, odpowiedzialnych za to służb 2–3 dni po tym, jak zostały sparaliżowane przez powódź. To nie może tak wyglądać, że dopiero po tym, jak jedna z mieszkanek nagrała apel, informując przez media, że administracja utraciła zdolność do zarządzania sytuacją w mieście, że służby nie wiedzą, co mają robić, że nikt nie zarządza, pan minister na wniosek premiera wydał odpowiedne rozporządzenia. Przecież to się powinno wydarzyć dobę po zalaniu miast.
Ale to nie jest cały obraz. Do zaniedbań doszło dużo wcześniej i to nie jest wina, żeby było jasne, jednego rządu. To jest wina tak naprawdę wszystkich rządów po kolei. Wymieńmy te zaniedbania, żebyśmy mogli z nich wyciągnąć wnioski i jako wszyscy posłowie w tej Izbie, przezwyciężyć tę niemoc, przezwyciężyć te trudności, które powodują, że nie budujemy właściwego poziomu przygotowania na sytuacje kryzysowe, w tym na powodzie, które są powtarzalne, które nie różnią się tak bardzo od siebie, żebyśmy nie byli w stanie się na nie przygotować.
Więc po pierwsze, brak budowy systemu komunikacji kryzysowej. W jaki sposób samorządy mają odbierać te informacje? W jaki sposób mają się komunikować ze sobą pracownicy, np. Wód Polskich z regionalnymi sztabami kryzysowymi? Czytamy w artykułach, że w pewnym momencie czujniki na zbiornikach przestały działać. Pracownicy pracujący na zbiornikach utracili kontakt, utracili łączność z odpowiednimi sztabami. Samorządowcy utracili kontakt z innymi jednostkami administracji. Jaki jest nasz pomysł na tę sytuację w czasie, kiedy od 2 lat toczy się wojna na Ukrainie, mamy konflikt na granicy, jesteśmy w trakcie kryzysu migracyjnego, przyjęliśmy największą falę uchodźców w III Rzeczypospolitej od początku jej historii? Jaki jest pomysł na komunikację kryzysową?
Tajemnicą poliszynela wśród wszystkich, którzy zajmują się tematem, jest fakt, że zbudowanie jakiegokolwiek spójnego systemu komunikacji niezależnej od komercyjnych operatorów telekomunikacyjnych w Polsce jest czymś, z czym nie mogą już sobie poradzić żadne rządy. Nie tylko ten, nie tylko poprzedni – żadne. Trzeba to zmienić.
Brak ćwiczeń. Ćwiczenia są albo fikcyjne, albo ich w ogóle nie ma. Mam na myśli ćwiczenia z zakresu sytuacji kryzysowych, w które byłyby włączone służby i różne instytucje, różne jednostki samorządu.
Następnie formalna likwidacja obrony cywilnej wprowadzona przez poprzedni rząd i przez już prawie rok rządzenia niezmieniona przez obecny rząd. A teraz w pośpiechu wyciągana z szuflady ustawa, której rozpatrywanie przez rząd nieszczęśliwie zbiegło się z tą powodzią.
Brak służby przeciwpowodziowej. Czesi mają specjalną służbę ratunkową na okoliczność powodzi. Przygotowani są do ewakuacji ludności. W naszym wypadku okazało się, że łodzie ratunkowe trzeba ściągać od morskiej służby ratunkowej z Wybrzeża, a być może nie wszystkie łodzie przygotowane do działania na śródlądziu były zmobilizowane na czas i ściągnięte w rejon działania.
Dalej, jest też bardzo poważne wyzwanie, które mamy w Polsce, w mediach i w klasie politycznej, w różnych partiach i w samym rządzie, z czym ten rząd musi sobie poradzić. Mam nadzieję, że chce. Mam nadzieję, że nie jest więźniem tego dziwnego lobby, a mianowicie chodzi o propagandę przeciwników inwestycji przeciwpowodziowej. Zrobiliście z tych ludzi, tych szkodników, tych dywersantów dyrektorów, wiceprezesów, wiceministrów, a być może nawet tutaj, w ławie rządowej, siedzą ludzie w randze konstytucyjnych ministrów, którzy są za tym, żebyśmy nie mieli takiej infrastruktury jak Niemcy.
Z kim wy się na głowy pozamienialiście? Jak można z takich szkodników zrobić ministrów? Jak możecie tolerować to, że niemieckie rządowe przedsiębiorstwa finansują w Polsce propagandę przeciwko budowie zbiorników przeciwpowodziowych? Oni to pobudowali i teraz nam finansują programy, żebyśmy my tego nie robili. Mają trzykrotnie wyższy poziom retencji wody w rzekach niż my. I mamy teraz zostać na tym poziomie, tak? To jest absurd. Usuńcie tych ludzi z rządu.
Zacznijcie realizować program przyjęty przez poprzedni rząd albo go zmieńcie zgodnie z polską racją stanu, jeśli macie inne odczytanie tej racji stanu, zamiast kombinować podczas publicznych debat, jak nie wykonać uchwalonego prawomocnie prawa. To jest niepraworządność, panie ministrze sprawiedliwości. Chyba się pan ze mną zgodzi, prawda? Niewykonywanie ustaw uchwalonych prawidłowo jest brakiem praworządności. Więc zacznijmy działać zgodnie z praworządnością.
Jest program zabezpieczenia Odry? Przygotujmy ten program. Jeżeli uważacie, że trzeba to zrobić inaczej, powiedzcie jak. A nie: półsłówka na panelach, śmieszki, że tutaj, prawda, minister nie wyda pozwolenia, to Wody Polskie nie będą mogły wybudować, ustawa nie będzie złamana, zbiornik nie będzie wybudowany. Przecież to jest dywersja. I chcecie tych ludzi jeszcze wyżej wynosić? Trzeba przejrzeć pozwolenia wodnoprawne. Jeśli jest prawdą, że pozwolenia wodnoprawne dla tych zbiorników umożliwiały w sytuacji powodziowej nieopróżnianie ich, to powstaje pytanie, dlaczego takie pozwolenia wodnoprawne są wydawane i obowiązują. Może powinny być takie, które określają, że jak idzie fala powodziowa, to należy opróżniać zbiorniki już w pierwszym momencie, kiedy są prognozy, a nie czekać. Na co czekać?
Mnożą się teraz teorie spiskowe, że chodziło o to, żeby udowodnić teorię klimatystów. Szczerze wątpię, ale wy swoim działaniem i swoją głupią propagandą sami takie teorie podsycacie, a później będziecie zwalać winę na to, że to Rosja wprowadza propagandę i dezinformację. Może i Rosja, nie zdziwiłbym się. Natomiast to wy do tego dopuszczacie. Potrzebujemy silnego, skutecznego państwa działającego bez wątpliwości w interesie obywateli. Wy w tej chwili takiego państwa Polakom nie dostarczacie. Albo to zaczniecie robić, albo po kolei poustępujcie z rządu, wszyscy, którzy byliście w to zaangażowani. Dziękuję
„Niezależne” media w tej kwestii milczą, więc podpowiem, iż po zmianie władzy w 2023 roku przez Wody Polskie przeszło kadrowe tsunami. Zwolniono: – cały zarząd spółki, – większość pracowników średniego szczebla, – ekspertów (z wieloletnim doświadczeniem) odpowiedzialnych za politykę przeciwpowodziową spółki, – dziesięciu dyrektorów (z jedenastu) Regionalnych Zarządów Gospodarki Wodnej.
Tak więc czas otworzyć popcorn, zasiąść w fotelu i patrzeć, jak władza i rząd Pana premiera Donalda Tuska będzie rozliczać „swoich” za nieprawidłowości w czasie powodzi. Bo podobno winni mają zostać rozliczeni, a bobry przecież nie podejmowały kluczowych decyzji. Czy… podejmowały?
❌ „Niezależne” media w tej kwestii milczą, więc podpowiem, iż po zmianie władzy w 2023 roku przez @WodyPolskie przeszło kadrowe tsunami. Zwolniono: – cały zarząd spółki, – większość pracowników średniego szczebla, – ekspertów (z wieloletnim doświadczeniem) odpowiedzialnych za…
Pierwsze wnioski po powodzi. Właśnie skończyliśmy posiedzenie Komisji Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej poświęcone infrastrukturze przeciwpowodziowej. Informacji udzielały między innymi Wody Polskie.
Wnioski na podstawie udzielonych informacji: 1. Zarządzanie infrastrukturą hydrotechniczną odbyło się zgodnie z procedurami. 2. Do powodzi doszło z powodu zbyt małej ilości infrastruktury hydrotechnicznej. 3. Najpilniejsze są suche poldery zalewowe – Kamieniec Ząbkowicki i Biała Lądecka. 4. Wisła też wymaga inwestycji.
Czyli sprowadza się to do tego, że zbiorników mamy za mało, a z tych, które mamy, korzystaliśmy prawidłowo.
Duża niewiadoma – dlaczego zalało Nysę? Postępowano zgodnie z procedurami, nie powinno dojść do zalania.
Dla porządku dodam, że nie poruszano kwestii zarządzania kryzysowego, RCB, komunikacji, ostrzegania, mobilizacji służb, akcji ratunkowej, itp., itd. Tutaj wnioski byłyby w większości negatywne.
Pierwsze wnioski po powodzi. Właśnie skończyliśmy posiedzenie Komisji Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej poświęcone infrastrukturze przeciwpowodziowej. Informacji udzielały między innymi Wody Polskie.
Wnioski na podstawie udzielonych informacji: 1. Zarządzanie…
Konferencja prasowa Ruchu Narodowego z udziałem wicemarszałka Sejmu Krzysztofa Bosaka i posła Krzysztofa Szymańskiego, 25 marca 2024 r.
Krzysztof Bosak: – Dziś chcemy poruszyć temat, który znalazł się na planie pierwszym w ciągu ostatnich tygodni, także ze względu na powódź i na coraz szerzej widziane przez opinię publiczną informacje o blokowaniu inwestycji w naszą infrastrukturę przeciwpowodziową, a mianowicie chcemy się odnieść do informacji o zagranicznym finansowaniu organizacji pozarządowych w Polsce, które działają w sposób sprzeczny z racją stanu.
Dla przykładu, adwokatując blokowanie inwestycji infrastrukturalnych przeciwpowodziowych na polskich rzekach, albo finansując organizacje, które blokują prawidłową ochronę granic, wspierają nielegalną imigrację i nielegalnych imigrantów. Wiemy dobrze, że takie finansowanie ma miejsce na dużą skalę.
Pieniądze z zagranicy szerokim strumieniem płyną do organizacji pozarządowych zarejestrowanych w Polsce, udających reprezentowanie interesu polskich obywateli. Jesteśmy temu przeciwni i uważamy, że jeżeli to dotyczy polityki, jeżeli dotyczy interesów narodowych, bezpieczeństwa państwa, to powinno być po prostu zakazane.
Sytuacja, w której partie polityczne mają restrykcyjne kontrolowanie wszelkiego rodzaju dotacji – jeżeli nawet pojedynczy obywatel z zagranicy wpłaci darowiznę w wysokości 1 zł na polską kampanię wyborczą prowadzoną przez polską partię polityczną, to jest to przestępstwo! A w tym samym czasie można np. ufundować “Campus Polska”, finansując to z wielu zagranicznych organizacji jednocześnie, jest to impreza organizowana w trakcie prekampanii czy kampanii wyborczej, na której występuje cała chmara polityków rządzących obecnie Polską i jest to legalne – to jest to zwyczajny absurd!
Sytuacja, w której z jednej strony mamy w polskich służbach specjalnych odpowiednie departamenty ochrony ekonomicznych interesów państwa, a z drugiej strony rządowa spółka niemiecka może finansować antyrozwojowe operacje, blokujące inwestycje w Polsce, i może robić to dowolnie dużymi pieniędzmi, jest to absurd!
Sytuacja, w której Straż Graniczna, Wojsko Polskie, Policja chroni granicę, a z drugiej strony zagraniczni donatorzy finansują organizacje, które pracują nad tym, żeby sparaliżować działanie żołnierzy i funkcjonariuszy – jest to absurd! Ruch Narodowy podnosił już wiele lat temu postulat zakazu zagranicznego finansowania organizacji pozarządowych angażujących się w politykę. I to trzeba zrobić. To trzeba po prostu zrobić.
PiS, kiedy rządził, żalił się, że jest robiony “Majdan” za zagraniczne pieniądze, próbował obejmować jakimiś śmiesznymi sankcjami i zakazami takich działaczy pozarządowych, jak Ludmiła Kozłowska czy Bartosz Kramek. A nie miał odwagi podjąć wyzwania polegającego na zmianie prawa.
Proszę popatrzeć, to jest wydruk ze strony internetowej przedsiębiorstwa ZUG. To przedsiębiorstwo prawdopodobnie nic nie mówi żadnemu Polakowi. To przedsiębiorstwo, które jest w 100% kontrolowane przez kilka niemieckich ministerstw. Na swojej stronie internetowej to przedsiębiorstwo, proszę bardzo, informuje, że kwotą 300 tysięcy euro finansuje polskie organizacje pozarządowe, które czym się zajmują? To już widzimy na tym znaku. Zajmują się Odrą. To nie przypadek, że Polska ma retencję rzek na poziomie 3-krotnie mniejszym niż Niemcy. To, że u nas powodzie są niszczycielskie, a po stronie niemieckiej nie są. To nie dzieje się samo.
Są wpompowywane duże pieniądze, w przypadku tej dotacji z rządowego niemieckiego przedsiębiorstwa ZUG, te pieniądze, te 300 tysięcy euro powędrowało do Fundacji Ekorozwoju. Czy ktoś wie, co to jest Fundacja Ekorozwoju? Nikt nie wie.
Ale tworzy się wrażenie, że powstaje duża koalicja organizacji pozarządowych, które czasem nie mają nawet przetłumaczonych publikacji na język polski i zostają ślady potem, że są to konsultowane rzeczy z Niemcami. Jak na jednej stronie jednej z lokalnych organizacji pozarządowych na rzecz ochrony rzek, którą wrzucałem na swoje media społecznościowe – gdzie miała nieusunięte komentarze redakcyjne do tytułu artykułu, zrobione w języku niemieckim! Więc widać, że jakiś Polak lub osoba polskojęzyczna, która publikuje artykuły na stronie tej organizacji, konsultowała to z kimś, kto jest wyłącznie niemieckojęzyczny i wrzucała na polskie strony.
Lista tych organizacji jest naprawdę długa. Jeżeli chodzi o “Campus Polska”, to z zagranicznych organizacji zaangażowane w to były: – Open Society Foundations, czyli główny wehikuł finansowy George’a Sorosa, – Bloomberg Philanthropies, a więc kolejna z amerykańskich organizacji pozarządowych finansujących w Polsce, – International Republican Institute, który ma biuro i personel w Warszawie. Myślę, że mało kto wie, że taka organizacja operuje w Polsce. Ja się dowiedziałem całkiem niedawno, że ta organizacja operuje w Polsce od lat kilkunastu. Ma tutaj biuro. Udziela dofinansowań. A jednocześnie wydaje się, że dość oszczędnie prowadzi swoją politykę informacyjną. – European Democracy Youth Network, i tak dalej, i tak dalej.
Federacja Zielonych GAJA, przedstawia się partnerstwami z międzynarodowymi organizacjami. Fundacja Ekologiczna “Zielona Akcja”, również finansowana z pieniędzy przychodzących spoza Polski. Fundacja Greenmind, informująca również o finansowaniu z zagranicy. Fundacja Ekorozwoju, już przeze mnie wspomniana, informująca o finansowaniach z zagranicy. Grupa Granica, która zajmuje się właśnie operowaniem w pasie przygranicznym, informująca, że jest finansowana z Fundacji Batorego, która z kolei jest finansowana z zagranicy. Polskie Forum Migracyjne, które chętnie informuje o tym, że jest finansowane i przez Open Society Foundations George’a Sorosa, i z grantów norweskich, i z Fundacji Batorego, która większość finansowania ma z zagranicy.
I tak można by, proszę państwa, wymieniać bez końca! To się musi się skończyć. Polskie życie społeczne, polskie sprawy powinniśmy rozstrzygać pomiędzy sobą. Polacy, polscy przedsiębiorcy powinni finansować organizacje działające w Polsce, natomiast jeżeli ktoś chce pomóc, to proszę bardzo, pomoc charytatywna – tak, natomiast sprawy polityczne załatwiajmy pomiędzy sobą.
Nie potrzebujemy ani, żeby George Soros, ani jakieś eko-lewicowe organizacje z Niemiec, ani żeby rząd niemiecki decydował, jak, kto ma tutaj zajmować się rzekami, granicami i innymi strategicznymi tematami.
Krzysztof Szymański: – Być może to jest stwierdzenie jakiegoś takiego komunału, że w Polsce to Polacy powinni kształtować swoją politykę. Niestety, patrząc na to, jak wygląda scena polityczna troszeczkę głębiej, jak wiele jest różnych stowarzyszeń i fundacji, które mają i wywierają wpływ na polską politykę, a są niestety finansowane z zagranicy, to można dojść do ewidentnego wniosku, że mamy do czynienia z piątą kolumną, z taką ingerencją zewnętrzną, która akurat w tym przypadku odbywa się po prostu w białych rękawiczkach!
Czyli obce ośrodki, które chciałyby wykształcić u nas albo przemodelować troszkę jakąś linię polityczną, kształt debaty publicznej, mogą to robić bez ograniczeń właśnie za pomocą takich bocznych drzwi, za pomocą finansowania podmiotów z trzeciego sektora, które wydają te swoje środki finansowe na różne wydarzenia kulturalne czy na różne np. konkursy, na różne publikacje, konferencje. Przeprowadzają tego całkiem sporo, a przez to właśnie dodają, dorzucają do naszej debaty publicznej bardzo dużą cegiełkę.
I teraz zasada jest taka, że nie można naiwnie patrzyć na to, że to jest zwykły głos z zewnątrz. Ponieważ to jest głos, który stara się realnie realizować swoje interesy, bardzo często niestety kosztem naszych interesów. To jest czysta naiwność, jeśli odwracamy od tego głowę i uważamy, że to jest zdrowa sytuacja, że może tak być. Nie, absolutnie nie.
My jako Polacy mamy tak naprawdę klucz do rozwiązania tej sprawy. To my powinniśmy decydować o tym, jak bardzo ta ingerencja jest dopuszczalna – czy tylko trochę, czy w ogóle! Naszym zdaniem ingerencja zewnętrzna jest absolutnie niedopuszczalna, finansowanie organizacji i fundacji z zagranicy powinno być w pełni zakazane. Te przepisy, skoro fundacje i stowarzyszenia mają wpływ na życie polityczne, to te przepisy właśnie powinny być bardzo analogiczne do funkcjonowania partii politycznych w Polsce!
Bo niby dlaczego partie polityczne, które kształtują życie publiczne, polityczne w Polsce mają ogromne restrykcje, natomiast fundacje i stowarzyszenia, które również mają bardzo duży wpływ, już takim restrykcjom absolutnie nie podlegają? I żeby nie być tutaj gołosłownym, można wspomnieć o paru przykładach.
Chociażby tutaj wspomniana już Fundacja Stefana Batorego, która jest przecież finansowym narzędziem wywierania wpływu George’a Sorosa. Już bez, myślę, żadnej wątpliwości zostało wykazane, jak ogromny wpływ również na polską debatę publiczną miała ta fundacja, jak wiele inicjatyw stricte politycznych było finansowanych właśnie za pieniądze tej fundacji. Czy chociażby wspomnieć można również o ostatniej wypowiedzi jednego z ekspertów, który wypowiada się w mediach, który jest zapraszany ze względu na swoją kompetencję i wiedzę – i wskazał wprost, nazwał rzeczy po imieniu, mówił o eko-terrorystach, mówił o tym, że eksperci są kupowani przez obcy wywiad, nęceni pieniędzmi, nęceni różnymi wpływami przez obce państwa po to, żeby popierali konkretne inicjatywy albo żeby się sprzeciwiali prowadzeniu w Polsce różnych inicjatyw, które realizowałyby polski interes narodowy.
To jest sytuacja absolutnie patologiczna. Trzeba z tym skończyć. Finansowanie fundacji, stowarzyszeń z zagranicy jest niedopuszczalne. To Polacy powinni decydować o tym, kogo wspierają, i za środki polskie powinna być kształtowana debata publiczna.
Krzysztof Bosak dla Radia Wnet, 6 września 2024 r.
Red. Krzysztof Skowroński: – Co pan sądzi? Po prostu. Jest szpieg rosyjski, który dostaje, przychodzi do ABW i przez dwa tygodnie czy akta w swojej sprawie. Skandal czy nie? Prosta odpowiedź.
Krzysztof Bosak: – Absolutny skandal! Nie jedyny. Mamy systemowy problem z brakiem kontrwywiadowczego zabezpieczenia wszystkiego, co się dzieje w wymiarze sprawiedliwości.
Wymiar sprawiedliwości to jest odrębne królestwo od służb specjalnych. Służby specjalne, kontrwywiad robią swoją robotę, a później sądy wypuszczają szpiegów – to inna sprawa, którą znamy z ostatnich dni – po prostu dając im zakaz opuszczania kraju, który oni zwyczajnie łamią i sobie po prostu wyjeżdżają.
Służby specjalne dają wgląd do materiału, tzn. sąd daje czy prokuratora nie blokuje im wglądu do materiału dowodowego, nie umieszcza ich w więzieniu. Sędziowie uciekają sobie na Białoruś. To wszystko wynika z tego, że pracownicy wymiaru sprawiedliwości dotychczas byli traktowani jako święte krowy i nie byli objęci odpowiednimi procedurami.
Moim zdaniem jest oczywiste, że w sprawach o szpiegostwo musi być szczególny nadzór. Nie może być tak, że jakiś przypadkowy sędzia czy prokurator decyduje o wypuszczeniu szpiegów, którzy wyjeżdżają za granicę. Albo o udostępnieniu całego materiału dowodowego szpiegom. To jest po prostu dla mnie kuriozalne.
Podobnie jak kuriozalne jest to, że sędziowie nie podlegają sprawdzeniu kontrwywiadowczemu, bo rzekomo sam fakt, że są powoływani na sędziów, ma gwarantować chronienie polskich tajemnic!
Tu jest tak dużo do zrobienia, że aż ciężko to opisać. I zaniedbania są także po stronie PiSu, bo te przepisy i te procedury, one były takie same, kiedy PiS rządził.
This website uses cookies so that we can provide you with the best user experience possible. Cookie information is stored in your browser and performs functions such as recognising you when you return to our website and helping our team to understand which sections of the website you find most interesting and useful.
Strictly Necessary Cookies
Strictly Necessary Cookie should be enabled at all times so that we can save your preferences for cookie settings.
If you disable this cookie, we will not be able to save your preferences. This means that every time you visit this website you will need to enable or disable cookies again.
RozwińZwiń komentarze (1)