Konferencja prasowa Konfederacji z udziałem wicemarszałka Sejmu Krzysztofa Bosaka i Marty Czech, startującej do Parlamentu Europejskiego z 2. miejsca na liście dolnośląskiej i opolskiej, 14 maja 2024 r.
Krzysztof Bosak:
– Wracamy do tematu pomp ciepła i do, w zasadzie chyba już można mówić, do afery, z którą mamy do czynienia na styku wydawania ogromnych pieniędzy na dofinansowania do pomp ciepła, jakości tych pomp ciepła i wojny lobbingowej, która toczy się pomiędzy zachodnimi producentami pomp ciepła, azjatyckimi producentami pomp ciepła i polskimi producentami pomp ciepła, którzy przez poprzedni rząd byli dyskryminowani.
Ten rząd miał to zmienić i okazuje się, że albo nie chce, albo nie potrafi. Bowiem w kwietniu została podjęta kluczowa decyzja o zmianie regulaminu dofinansowania do programu Czyste Powietrze. Ta decyzja wskazywała, że producenci pomp ciepła, które są dofinansowywane z pieniędzy podatnika gigantycznymi pieniędzmi – w przypadku jednego dofinansowania to może być nawet kilkadziesiąt tysięcy złotych – mają do 13 czerwca przedstawić dokumentację, certyfikaty z laboratoriów o tym, jaka jest wydajność tych urządzeń. Od specjalistów wiemy, że wydajność tych urządzeń może się różnić nawet ponad dwukrotnie. To znaczy na ogrzanie domu o to samo ciepło, jedna pompa ciepła może zużywać ponad dwukrotnie więcej prądu niż inna, zależnie od tego, przez jakiego producenta jest dostarczona i jakie spełnia wymogi.
Co ciekawe, przez cały okres rządu PiS-u producenci nie byli zobowiązani dostarczać wiarygodnej, sprawdzonej informacji o wydajności tych urządzeń. A podległe rządowi instytucje rozdawały pieniądze na prawo i lewo. W ten sposób doprowadzając do dyskryminacji lepszej jakości produktów z Polski na rzecz tańszych, ale gorszej jakości, mniej wydajnych produktów z Chin. Zresztą nie tylko z Chin, z różnych państw.
To nie tylko strata dla konsumentów, którzy zostali w ten sposób nabici w butelkę, robiąc rzekome oszczędności. To także strata dla nas wszystkich, ponieważ to prowadzi do większego obciążenia całego systemu elektroenergetycznego.
Podkreślam, nie są to różnice rzędu 5% czy 15%, to mogą być różnice nawet kilkuset procent, jeżeli chodzi o zużycie prądu i o współczynnik wydajności energetycznej takiej pompy ciepła, w skrócie COP.
13 czerwca to się miało skończyć i w magiczny sposób okazuje się, że w tych dniach, w dniach już majowych, w Narodowym Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, który jest operatorem wydającym pieniądze na te dofinansowania, zmienia się regulamin i termin dostarczenia tych certyfikatów z laboratoriów, które pokażą jaka jest prawdziwa wydajność której pompy ciepła, zostaje odsunięty aż do końca tego roku!
Co oznacza, że jeszcze przez pół roku mamy wydawać pieniądze w ciemno, a polscy konsumenci mają nie wiedzieć, jaka jest wydajność którego urządzenia. Co jest najbardziej zdumiewające, pani minister w zeszłym tygodniu udzieliła na jednej z platform społecznościowych komentarzy, że ona właściwie o tej decyzji nic nie wie i w poniedziałek będzie ją sprawdzać.
Tak się składa, że poniedziałek był wczoraj, a dzisiaj jest wtorek – dzisiaj pani minister znów udzieliła komentarza na swoich mediach społecznościowych, z którego nie wynika żadne odniesienie do zmiany tego regulaminu, tylko stwierdzenie, że będziemy uszczelniać listę urządzeń, które mogą dostać dofinansowania.
Pani Minister, co to znaczy “będziemy uszczelniać”? Czy producenci będą musieli dostarczyć certyfikaty z laboratoriów co do tego, jaka jest wydajność urządzeń, czy nie? Czy Państwo Polskie będzie uczestniczyć w finansowaniu urządzeń, które mają niską wydajność? I w ukrywaniu właściwie tego, tak jak ukrywał to rząd PiSu. Czy ten rząd będzie dalej ukrywał niskie parametry finansowanych urządzeń przed konsumentami, nabijając ich w butelkę i skazując później na wysokie rachunki za prąd – kiedy obiecywano im oszczędności, a w rzeczywistości wpędzani są w tarapaty finansowe, czy nie? Karty na stół! Oczekujemy jasnych odpowiedzi.
I zwracamy uwagę na to, że już poprzedni rząd próbował wprowadzać przepisy faworyzujące urządzenia z zagranicy. Myśmy w tej sprawie interweniowali, między innymi we wrześniu zwróciliśmy uwagę na to, że minister Buda proponował program dofinansowania, na który łapaliby się głównie producenci zagraniczni, ze względu na bardzo wysoko ustanowione progi finansowe tych dofinansowań dla producentów pomp ciepła, które miały pójść. To się udało zatrzymać.
A w tej chwili ta wojenka lobbingowa polega na tym, nie żeby producenci pomp ciepła musieli dostarczyć obiektywne, inżynieryjne certyfikaty co do faktycznej wydajności urządzenia, żeby te urządzenia ktoś przebadał i konsumentom powiedział, co one są warte, tylko żeby mogli operować takimi znakami produktowymi, które można za kilkadziesiąt tysięcy euro po prostu kupić. Na przykład w prywatnej firmie w Berlinie, która nada taki znak, że to jest dobre urządzenie, nasze niemieckie, warto je kupować. My się na takie podejście nie zgadzamy!
Chcemy, żeby polski konsument miał jasną informację. I żeby kupować, dofinansowywać wyłącznie produkty o wysokiej wydajności. Polscy producenci są w stanie konstruować urządzenia o wysokiej wydajności. Dlaczego mielibyśmy płacić za szmelc z zagranicy, nawet jeżeli przyjdzie do nas z kupionym za wysoką cenę jakimś pseudo-certyfikatem albo będzie miał jakieś znane logo na pudełku? Dość tego ściemniania.
Oczekujemy konkretnych informacji, a jeżeli pani minister nie potrafi nadzorować prawidłowo narodowego funduszu i nie wie, co tam się dzieje, to może najwyższy czas, żeby to wszystko poustalać. Będziemy o te sprawy zadawać pytania i będziemy żądać korekty tej decyzji, tej zmiany regulaminu, która odbywa się na niekorzyść polskich konsumentów i na niekorzyść polskich producentów.
Komentarze (2)