

Wraz z Michałem Wawerem i Ziemowitem Przebitkowskim uczestniczę w spotkaniu liderów Patriots.eu, które odbywa się w Fontainebleau we Francji.
Na spotkaniu, w którym uczestniczą między innymi premier Węgier Victor Orban, Marine Le Pen, Jordan Bardella, wicepremier Włoch Mateo Salivni, Santaiago Abascal i Andrej Babiš rozmawiamy o zagrożeniach związanych z próbami ingerencji Komisji Europejskiej w demokratyczne procesy państw członkowskich oraz o ryzykach wynikających z forsowania szybkiego przyjęcia Ukrainy do Unii Europejeskiej.
Dziś wraz z @MichalWawer i @przebitkowski uczestniczę w spotkaniu liderów @PatriotsEU, które odbywa się w Fontainebleau we Francji. Na spotkaniu, w którym uczestniczą między innymi @PM_ViktorOrban, @MLP_officiel, @J_Bardella, @matteosalvinimi, @Santi_ABASCAL i @AndrejBabis… pic.twitter.com/VXMbSsAswa
— Krzysztof Bosak 🇵🇱 (@krzysztofbosak) June 8, 2025
To ważny czas rozmów o przyszłości Europy i suwerennych narodów. Otrzymuję wiele pytań o przebieg kampanii prezydenckiej w Polsce i przyszłe działania prezydenta-elekta Karola Nawrockiego.
W poniedziałek dalsza część szczytu, między innymi publiczne wystąpienia na dużym wiecu Patriotów w Montargis.
Witold Jurasz – były dyplomata oraz prezes Ośrodka Analiz Strategicznych nie pozostawia złudzeń o do rzekomej szansy polskiego biznesu na dorobienie się na odbudowie Ukrainy. „Mocarstwa będą się układać, a my nie jesteśmy mocarstwem” – wskazał.
Zdaniem Jurasza Polska nie odegra żadnej roli w zakończeniu konfliktu na Ukrainie, który może zakończyć się w najbliższych tygodniach. Ekspert stwierdził, że Rosjanie szukają opcji wyjścia z konfliktu na względnie odpowiadających zasadach, stąd ostatnia eskalacja działań wojennych może być elementem negocjacyjnym, a sami Rosjanie wiedzą, że całą wojnę przelicytowali.
Ekspert potwierdza: Polska nie zarobi na odbudowie Ukrainy!
— Paweł Usiądek (@PUsiadek) June 7, 2025
Witold Jurasz – były dyplomata oraz prezes Ośrodka Analiz Strategicznych nie pozostawia złudzeń o do rzekomej szansy polskiego biznesu na dorobienie się na odbudowie Ukrainy. „Mocarstwa będą się układać, a my nie… pic.twitter.com/87qkgp11ll
Jurasz sceptycznie odniósł się do dyskusji na temat możliwości odbudowy Ukrainy przez Polskę i polskie firmy: „Niestety te wszystkie opowieści o tym, że zarobimy na odbudowie Ukrainy… Oczywiście, że to jest nieprawda”. Proukraińska propaganda w Polsce lansowała tę tezę wielokrotnie, aby tłumaczyć polskie zaangażowanie militarne i finansowe w wojnie na Ukrainie. Próbowano w ten sposób utworzyć narrację, że Polska musi wspierać Ukrainę, aby nas dopuszczono do rozmów nad odbudową kraju.
Polska była potrzebna Ukrainie w pierwszych miesiącach wojny, kiedy Niemcy czekali na zdobycie Kijowa, a Amerykanie zastanawiali się nad interwencją. Wtedy Polacy byli nazywani „bratnim narodem”. Była to jedynie chłodna kalkulacja, o czym mówiła Konfederacja od samego początku. W stosunku do potencjału i możliwości innych krajów NATO Polska poświęciła się najbardziej, nie uzyskując na tym nic.
Smutne to, że nasza klasa polityczna dała się ograć przez polityków postsowieckiego skorumpowanego kraju, jakim jest Ukraina.
RozwińZwiń komentarze (2)
Zaloguj się żeby móc dodawać komentarze
Wreszcie, po tylu latach, polski Sejm ustanowił 11 lipca Narodowym Dniem Pamięci o Polakach – Ofiarach Ludobójstwa dokonanego przez OUN i UPA na polskich kresach! Nie zgadniecie kto ma z tym problem – oczywiście rząd Ukrainy, który ruszył z krytyką w trybie ekspresowym, nazywając tę decyzję “sprzeczną z duchem dobrosąsiedzkich stosunków między Ukrainą a Polską”.
Czy możemy upamiętnić polskie ofiary? Według Ukrainy nam nie wypada. A przepraszam bardzo, co wypada?! Wyciszać prawdę historyczną, bo dla kogoś jest niewygodna? Apelują do Polski o “powstrzymanie się od działań, które mogłyby doprowadzić do wzrostu napięć w stosunkach dwustronnych”, za to sami czczą Banderę i Szuchewycza, odpowiedzialnych za wymordowanie tylu Polaków. Niebywała bezczelność i arogancja.
Wreszcie, po tylu latach, polski Sejm ustanowił 11 lipca Narodowym Dniem Pamięci o Polakach – Ofiarach Ludobójstwa dokonanego przez OUN i UPA na polskich kresach. Nie zgadniecie kto ma z tym problem – oczywiście rząd Ukrainy, który ruszył z krytyką w trybie ekspresowym, nazywając… pic.twitter.com/ULpgUySocR
— Ewa Zajączkowska-Hernik (@EwaZajaczkowska) June 6, 2025
Oto efekt całkowitej spolegliwości polskich władz wobec Ukrainy, która doprowadziła do takiej aberracji. Przekazaliśmy mnóstwo uzbrojenia i amunicji, przyjęliśmy miliony uchodźców, wspieraliśmy w działaniach dyplomatycznych, a naszą pomoc łącznie szacuje się na 5% PKB, a mimo to, w ich mniemaniu, nie powinniśmy nawet symbolicznie czcić pamięć własnych pomordowanych obywateli…
Reakcja polskiego MSZ? Cisza. Jak długo polskie władze będą dawać się tak poniewierać? Już dość, już wystarczy. Wyjdźmy już z tej roli sług narodu ukraińskiego i dbajmy wreszcie o polskie interesy, godnie reprezentując je na arenie międzynarodowej. I do tego potrzebne jest nowe pokolenie w polskiej polityce, które będzie pozbawione kompleksów i zawsze oddane polskim sprawom!
RozwińZwiń komentarze (1)
Zaloguj się żeby móc dodawać komentarze
27 maja przewodniczący Komisji Spraw Zagranicznych Izby Reprezentantów USA Brian Mast i republikańscy członkowie tego ciała (Chris Smith, Warren Davidson, Anna Paulina Luna, Andy Harris, Tim Burchett, Darrell Issa, Keith Self) ogłosili list do przewodniczącej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen dotyczący Polski. W komisji Izby zasiada łącznie 27 republikanów, ale list został upubliczniony jedynie na stronach frakcji republikańskiej tej komisji. Self to przewodniczący podkomisji ds. Europy. Mamy więc do czynienia z dyplomacją bardziej partyjną niż państwową. Inicjatywa mogła wyjść od samych parlamentarzystów, ale wpisuje się w politykę administracji USA, która uczyniła z podważania demokratyczności i praworządności narzędzie swojej polityki wobec UE i państw zachodnioeuropejskich.
W szeroko komentowanym liście parlamentarzyści mówią o „alarmie” związanym z rozwojem sytuacji w Polsce, który może podważać integralność procesów demokratycznych, zwłaszcza w kontekście wyborów prezydenckich. Głównymi zarzutami jest sprawa kampanii propagandowej mającej na celu psucie wizerunku Sławomira Mentzena i Karola Nawrockiego prowadzonej przez organizację Akcja Demokracja na skalę przewyższającą oficjalne wydatki sztabów wyborczych głównych kandydatów na ten rodzaj reklamy politycznej. Amerykańscy politycy są szczególnie zainteresowani rolą spółki Estratos, której udziałowcem jest fundusz powiązany z Partią Demokratyczną, wymienia się w tym kontekście personalnie Baracka Obamę, jako ingerującego w kampanię wyborczą w Polskę, a także George’a Sorosa i jego Open Society Foundation. List powtarza tezy materiału opublikowanego na ten temat przez Wirtualną Polskę.
Kolejna kwestia poruszona w liście dotyczy wstrzymania wypłaty publicznych subwencji dla Prawa i Sprawiedliwości przez Państwową Komisję Wyborczą. W liście pada właśnie nazwa PiS. W liście mówi się więc o próbę „przechylenia szali wyborów” przez instytucje kontrolowane przez obóz Donalda Tuska oraz „podwójnych standardach” władz Unii Europejskiej. W kontekście tej sprawy Amerykanie powołali się przy tym na decyzję powołanej za rządów PiS Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego, która, obok Izby Dyscyplinarnej, była kwestionowana przez obóz KO i instytucje Unii Europejskiej z jej Trybunałem na czele, co jest kolejnym krokiem znamionującym zajmowaniem strony w polskim konflikcie i podważaniem podstaw do interwencji Brukseli w polski proces ustawodawczy i ład instytucjonalny.
Zaadresowanie listu do przewodniczącej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen może odzwierciedlać przekonanie republikanów o tym, że obóz Koalicji Obywatelskiej jest powiązany z eurokratami na tyle ściśle, że można skutecznie wpływać na jego politykę właśnie za pośrednictwem instytucji Unii Europejskiej, wywierając presję właśnie na nie. Nawet jeśli Amerykanie nie wierzą w taką tezę, mogą ją instrumentalnie wykorzystywać, by utrwalać obraz sytuacji niewygodny dla obozu KO w Polsce. Celem są oczywiście także same instytucje UE. W liście wspomniano także rolę Estratosa w organizacji czarnej propagandy przeciwko Viktorowi Orbánowi i jego Fideszowi przed węgierskimi wyborami parlamentarnymi z 2022 r.
Znajduje to jeszcze bardziej bezpośrednie odzwierciedlenie w trzeciej kwestii, jaka zostaje podjęta w cytowanym liście. Mowa w nim o wstrzymaniu przez Brukselę miliardów euro z Instrumentu na rzecz Odbudowy i Zwiększania Odporności na polski Krajowy Plan Odbudowy. Amerykanie kwestionują szczerość obrony praworządności w Polsce uwypuklając, że po przejęciu władzy przez KO i jej pierwszych ruchach kadrowy w wymiarze prokuratorskim, UE odblokowała część funduszy na polski KPO mimo, że rząd Tuska nie spełnił żadnego „kamienia milowego” jakimi obwarowano wypłatę dla rządu PiS. Amerykańscy parlamentarzyści wyraźnie sugerują więc hipokryzję eurokratów i czysto polityczny charakter ich decyzji. Działania wobec Polski podważają według sygnatariuszy „wiarygodność UE jako strażnika wartości demokratycznych”.
REPUBLIKANIE W OBRONIE POLSKIEJ DEMOKRACJI?
— Krystian Kamiński 🇵🇱 (@K_Kaminski_) June 3, 2025
27 maja przewodniczący Komisji Spraw Zagranicznych Izby Reprezentantów USA Brian Mast i republikańscy członkowie tego ciała (Chris Smith, Warren Davidson, Anna Paulina Luna, Andy Harris, Tim Burchett, Darrell Issa, Keith Self) ogłosili… pic.twitter.com/cCcvc3LFHR
Tekst podsumowany jest wprost pięcioma pytaniami ujmującymi wymienione wyżej tekście utrudniających retoryczne lawirowanie, ale też w pewien sposób mającymi manifestować zdecydowanie i poczucie przewagi – w sensie formalnym przewodnicząca Komisji Europejskiej w żaden sposób, nawet obyczajem dyplomatycznym, nie jest zobowiązana do odpowiadania na pytania grupy amerykańskich parlamentarzystów. Co tylko podkreśla, że list jest jeszcze jednym krokiem na rzecz dezawuowania UE i jej instytucji. Stanowi to zresztą fundamentalną zmianę w polityce zagranicznej USA, która do czasu Trumpa, wspierała procesy i instytucje integracji europejskiej od czasu jej zarania.
Kolejny taki krok pokazuje zarazem recepcję narracji obozu PiS w sprawie wewnątrzpolskiego konfliktu politycznego w obozie Donalda Trumpa. Zarazem ruch ten wychodzi poza próby zarządzania tym konfliktem, osłabiania Unii Europejskiej i europejskiego głównego nurtu. Funkcją listu jest bowiem także dezawuowanie amerykańskiej polityki zagranicznej. Rewolucyjność polega tu na obnażeniu i krytyce dawniej zawoalowanych metod – od korupcji politycznej i soft power, po inwazyjne, podprogowe narzędzia – a także jej ideologicznego charakteru. A przecież ani te metody, ani ten charakter polityki zagranicznej nie był w ubiegłych dekadach charakterystyczny jedynie dla administracji Partii Demokratycznej. Republikańskie władze także wyznaczały swoim aliantom i generalnie całemu światu kanony poprawności politycznej i ustrojowej, a do szerzenia swoich wpływów wykorzystywały media i dolary, tłoczone do konkretnych frakcji elit państw poddawanych oddziaływaniu za pomocą organizacji teoretycznie pozarządowych. Nieprzypadkowo USA zawsze gwałtownie protestowały i poddawały presji państwa, które chciały poddać kontroli zagraniczne finansowanie stowarzyszeń i fundacji, czy jej ograniczyć, o czym tak niedawno przekonała się Gruzja.
Wskazuje to na jeszcze bardziej znaczącą zmianę już nie tyle relacji międzynarodowych, co prowadzących ją aktorów. W sensie podmiotowym nawet w przypadku takiego supermocarstwa jak USA mamy do czynienia ze swoistą dezintegracją ich podmiotowości jako państwa. W klasycznej teorii stosunków międzynarodowych traktujemy państwa jako unitarnych aktorów, tymczasem frakcja Trumpa używa polityki zagranicznej, a w pewnym sensie także zagranicznych podmiotów, do prowadzenia polityki wewnętrznej, nie cofając się przed jaskrawym delegitymizowaniem tymi narzędziami tradycyjnej amerykańskiej elity i tradycyjnej amerykańskiej polityki zagranicznej. Przypomina to więc praktyki jakie dawno już występują w polityce państw europejskich, formalnie integrujących się w ramach ponadnarodowego bytu.
W przypadku Polski jest to obraz peryferii czy wręcz prowincji szerszego układu politycznego, gdzie frakcje walczące o władzę w Polsce wykorzystują wsparcie zagranicznych patronów i traktują ich interwencje jako nieodzowny i skuteczny środek polityczny. Tego rodzaju dezintegracja polityki państwowej, jej peryferyzacja i wasalizacja nie jest jednak ograniczona do skrytych przed masami gabinetowych gier elit. W istocie jest ona dla obywateli całkowicie jawna. Mało tego, poszczególne frakcje polityczne podkreślają wręcz poparcie takiego czy innego zagranicznego patrona widząc w tym rękojmię poparcia społecznego. Zagraniczni przywódcy coraz częściej mają moc legitymizowania w oczach Polaków lokalnych polityków i ich działań, co przywodzi już na myśl najciemniejsze dni Polski w czasach saskich.
RozwińZwiń komentarze (6)
Zaloguj się żeby móc dodawać komentarze
Obok innych nielicznych w Polsce piszę o tym od dawna, ale nie ma woli politycznej, żeby chociaż pochylić się na tematem. Ale do rzeczy.
Pisałem już kiedyś między innymi o firmie Fervo, która w stanie Utah w USA w przyszłym roku zacznie uruchamiać elektrownię petrotermalną (wykorzystującą gorące skały do produkcji prądu). Około 100 odwiertów o wydajności pozwalającej uzyskać moc 3-4 MW z każdego zapewni dla setek tysięcy mieszkańców tani i czysty prąd. Jednak Amerykanie (podobnie jak Chińczycy) idą dalej i chcą wiercić na 20 kilometrów(!), żeby dostać się do skał o temperaturze powyżej 500°C i otrzymać wydajność 100-120 MW z jednego otworu i to bez konieczności rurowania, ponieważ stopnione skały tworzą naturalną pokrywę zapewniajacą drożnosć otworu.
Amerykańska firma Quaise Energy, wspierana przez teksański przemysł naftowy, rozwija właśnie nowatorską technologię głębokiego wiercenia opartą na falach milimetrowych, które topią i odparowują skały zamiast je kruszyć. Efekt? Wierci się taniej, szybciej, wydajniej, a pierwsza demonstracja nastąpi już w tym roku, komercjalizacja też bardzo szybko, bo pod koniec 2026 r. To może być nowa era w energetyce – niezależna od pogody, dostępna globalnie, konkurencyjna wobec ropy i gazu. Podobną technologię opracowuje wraz z Finami po sąsiedzku słowacka firma GA Drilling.
Energia z super gorących skał powyżej 500°C może już wkrótce zrewolucjonizować energetykę. Według danych The Clean Air Task Force i IEA, wystarczyłoby wykorzystać zaledwie 1% tego źródła, by ośmiokrotnie pokryć globalne zapotrzebowanie na energię.
Możemy mieć tyle energii, ile chcemy, czystej, na miejscu i tanio! Obok innych nielicznych w Polsce piszę o tym od dawna, ale nie ma woli politycznej, żeby chociaż pochylić się na tematem. Ale do rzeczy.
— Marek Tucholski 🇵🇱 (@tucholski_marek) June 6, 2025
Pisałem już kiedyś między innymi o firmie Fervo, która w stanie Utah w USA… pic.twitter.com/9widgWS8iy
W Polsce geotermia jest marginalizowana. Traktowana podejrzliwie rozwija się bardzo powoli i to głównie w kierunku wykorzystania ciepłych wód do ciepłownictwa czy rekreacji, ale praktycznie nie rozważa się produkcji prądu i nie rozważa zwiększenia zakresu działań poza politykę samorządów wnioskujących o dofinansowanie lokalnych inwestycji.
Kontrastuje to z tworzonymi z wielką pompą i z ogromnymi kosztami dla podatników programami budowy farm wiatrowych i fotowoltaicznych czy elektrowni jądrowych. Setki miliardów w elektrownie jądrowe (około 200 na pierwszą na Pomorzu), setki miliardów na wiatraki na Bałtyku (około 400 na zaplanowane 18 GW mocy) wobec 708 mln zł (658 mln zł dotacji i 50 mln zł pożyczek) na lata 2020–2028. To zaledwie niecałe 0,2% tego, co wydamy na wiatraki na Bałtyku.
Jednocześnie geotermia to inwestycja, która nie wymaga dodatkowych działań w postaci przebudowy sieci energetycznej czy stawiania wielkoskalowych magazynów energii. Produkuje energie stabilnie, okres eksploatacji jest znacznie dłuższy i nie trzeba uzależniać się od zewnętrznych dostawców surowców i komponentów do turbin wiatrowych i paneli fotowoltaicznych.
RozwińZwiń komentarze (1)
Zaloguj się żeby móc dodawać komentarze
Wziąłem dziś udział w uroczystości upamiętniającej pierwszą rocznicę śmierci sierż. Mateusza Sitka – żołnierza Wojska Polskiego, który został zamordowany przez jednego z nielegalnych imigrantów, którzy w grupie próbowali sforsować postawioną na granicy zaporę w rejonie Dubicz Cerkiewnych.
Wziąłem dziś udział w uroczystości upamiętniającej pierwszą rocznicę śmierci sierż. Mateusza Sitka – żołnierza Wojska Polskiego, który został zamordowany przez jednego z nielegalnych imigrantów, którzy w grupie próbowali sforsować postawioną na granicy zaporę w rejonie Dubicz… pic.twitter.com/0DY5sjTdzr
— Krzysztof Bosak 🇵🇱 (@krzysztofbosak) June 6, 2025
Sierżant Sitek był młodym, oddanym służbie żołnierzem 1 Warszawskiej Brygady Pancernej. Jego tragiczna śmierć przypomina o realnym niebezpieczeństwie, jakie niesie ze sobą destabilizacja granicy państwowej i niekontrolowany napływ migrantów.
Polskie państwo ma obowiązek pamiętać o tych, którzy nas chronią. Dla dobra polskich żołnierzy, funkcjonariuszy i obywateli musimy wyciągać wnioski z tej tragedii.
RozwińZwiń komentarze (2)
Zaloguj się żeby móc dodawać komentarze
Prawo i Sprawiedliwość musi w końcu zrozumieć, że nie ma dziś ani monopolu na władzę, ani prawa do decydowania za całą prawicę.
Prawo i Sprawiedliwość musi w końcu zrozumieć, że nie ma dziś ani monopolu na władzę, ani prawa do decydowania za całą prawicę. Aż 45% wyborców Karola Nawrockiego w drugiej turze stanowili ludzie, którzy nie identyfikują się z PiS-em – to elektorat różnych środowisk, w tym… pic.twitter.com/mMeiKBkojn
— Przemysław Wipler (@Wipler1978) June 5, 2025
Aż 45% wyborców Karola Nawrockiego w drugiej turze stanowili ludzie, którzy nie identyfikują się z PiS-em – to elektorat różnych środowisk, w tym również Konfederacji.
Próba robienia takich gierek w stylu “wrzucimy jakiś lipny pomysł rządu technicznego i będziemy kulać tę kulkę”, jest błędna i prowadzi donikąd – tak się nie robi polityki!
RozwińZwiń komentarze (11)
Zaloguj się żeby móc dodawać komentarze
Ministerstwo Spraw Zagranicznych Ukrainy wyraziło krytykę wobec decyzji polskiego Sejmu, który ustanowił 11 lipca — dzień Pamięci o ofiarach ludobójstwa dokonanego przez OUN i UPA na Kresach Wschodnich II Rzeczypospolitej — świętem państwowym. W oświadczeniu ukraińskiego MSZ podkreślono, że „taki jednostronny krok stoi w sprzeczności z duchem dobrosąsiedzkich relacji między Ukrainą a Polską” i nie sprzyja dialogowi oraz pojednaniu.
Jak możemy mówić o pojednaniu, jeśli Ukraina ciągle czci morderców i ma pretensję do nas o pamięć o naszych rodakach? Czy przypominanie prawdy historycznej, opartej na dokumentach, relacjach świadków i pracach historyków, naprawdę zagraża relacjom między narodami? Jeśli tak, to my takiej relacji nie chcemy.
Ukraińcom przeszkadza pamięć o ofiarach Wołynia!
— Paweł Usiądek (@PUsiadek) June 6, 2025
Ministerstwo Spraw Zagranicznych Ukrainy wyraziło krytykę wobec decyzji polskiego Sejmu, który ustanowił 11 lipca — dzień Pamięci o ofiarach ludobójstwa dokonanego przez OUN i UPA na Kresach Wschodnich II Rzeczypospolitej —… pic.twitter.com/1GgIuzbv4Q
Między 1939 a 1946 rokiem na ziemiach Wołynia, Małopolski Wschodniej, Lubelszczyzny i Podkarpacia doszło do jednej z najbardziej brutalnych zbrodni XX wieku. Ukraińscy nacjonaliści z OUN, UPA i innych formacji dokonali planowego ludobójstwa ludności polskiej. Czystka etniczna pochłonęła ponad 100 tysięcy Polaków – w większości dzieci, kobiet i starców – zostali oni zamordowani tylko dlatego, że byli Polakami. Ich śmierć miała zrobić przestrzeń do kolonizacji tych ziem przez Ukraińców. Niestety, udało im się.
Apogeum tej zbrodni przypadło na 11 lipca 1943 roku, w tzw. krwawą niedzielę, gdy oddziały UPA napadły i spaliły około 100 polskich wsi, mordując ich mieszkańców w sposób bestialski i bezlitosny.
To nie tylko data. To symbol. To krzyk zamordowanych, których głosu przez lata nie chciano słyszeć. Dlatego Sejm Rzeczypospolitej ustanowił 11 lipca dniem pamięci narodowej – by upamiętnić ofiary i ocalić prawdę przed zapomnieniem.
Jeśli Ukraińcom to przeszkadza, to jak najgorzej świadczy to tylko o nich samych.
RozwińZwiń komentarze (16)
Zaloguj się żeby móc dodawać komentarze
👉 Kto poleci z rządu?
– Mam nadzieję, że wszyscy 🙂 W pierwszej kolejności Adam Bodnar, bo minister sprawiedliwości, który łamie prawo, to jest jakaś kpina, Izabela Leszczyna, której zabrakło magicznej różdżki, żeby zreformować ochronę zdrowia, czy Paulina Hennig-Kloska, która kompromituje się każdym kolejnym krokiem.
Konfederacja zagłosuje przeciwko wotum zaufania dla rządu Tuska❗- @SlawomirMentzen nie zostawia suchej nitki na koalicji przegrywów!
— Konfederacja (@KONFEDERACJA_) June 5, 2025
👉 Kto poleci z rządu? Mam nadzieję, że wszyscy 🙂
W pierwszej kolejności Adam Bodnar, bo minister sprawiedliwości, który łamie prawo, to jest… pic.twitter.com/xzzNI6VPAi
RozwińZwiń komentarze (7)
Zaloguj się żeby móc dodawać komentarze
30 złotych drożej za każde tankowanie. Taki będzie praktyczny skutek podatku klimatycznego ETS2. I to tylko na dobry początek, bo ceny certyfikatów emisyjnych mają silną tendencję do niekontrolowanego wzrostu.
30 złotych drożej za każde tankowanie. Taki będzie praktyczny skutek podatku klimatycznego ETS2. I to tylko na dobry początek, bo ceny certyfikatów emisyjnych mają silną tendencję do niekontrolowanego wzrostu.
— Michał Wawer (@MichalWawer) June 5, 2025
To nie jest tylko jakiś pomysł albo projekt – to już istniejące,… pic.twitter.com/tYGfGvZHU6
To nie jest tylko jakiś pomysł albo projekt – to już istniejące, uchwalone na poziomie unijnym przepisy, które wchodzą w życie od początku 2027 roku i które rząd Tuska zamierza implementować do polskiego prawa. I to nie jest tylko zmartwienie kierowców.
Ceny paliwa są zawarte w cenie każdego towaru na półce sklepowej. Unia pilnuje, żeby inflacja dalej drenowała nasze portfele.
RozwińZwiń komentarze (1)
Zaloguj się żeby móc dodawać komentarze
Ze względu na fakt, iż ani premier Pan Donald Tusk, ani minister zdrowia Pani Izabela Leszczyna nie zrobili NIC w kwestii ustalenia, czy u szefa GIS – Pana dr. Pawła Grzesiowskiego może dochodzić do konfliktu interesów, nie pozostaje mi nic innego jak wysłać interwencję poselską do Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego z prośbą o udzielenie wyjaśnień:
➡️ czy ABW przeprowadziła postępowanie sprawdzające wobec Pana dr. Pawła Grzesiowskiego w związku z Jego powołaniem na stanowisko Głównego Inspektora Sanitarnego, zgodnie z ustawą o ochronie informacji niejawnych?
➡️ czy w toku ewentualnego postępowania sprawdzającego, ABW badała możliwe powiązania finansowe Pana dr. Grzesiowskiego lub Fundacji „Instytut Profilaktyki Zakażeń” z firmami farmaceutycznymi, w kontekście ryzyka wystąpienia konfliktu interesów?
➡️ czy w ocenie ABW istnieje jakiekolwiek zagrożenie dla bezpieczeństwa państwa lub bezstronności decyzji administracyjnych, wynikające z publicznych informacji o wynagrodzeniach i honorariach, jakie miał otrzymywać Pan dr Grzesiowski od firm farmaceutycznych takich jak Pfizer, AstraZeneca, GSK, Baxter, MSD i inne?
➡️ czy ABW otrzymała lub analizowała oświadczenia o braku konfliktu interesów, składane przez szefa Głównego Inspektoratu Sanitarnego przed objęciem funkcji, w kontekście przepisów ustawy o ochronie informacji niejawnych oraz standardów służb publicznych?
➡️ czy ABW została poinformowana lub analizowała fakt, że Pan dr Grzesiowski występował jako biegły z zakresu immunologii w sprawie lekarskiej dotyczącej Pana dr. Zbigniewa Martyki, mimo że Jego opinia została uznana za niewiarygodną przez Małopolski Okręgowy Sąd Lekarski z powodu braku kompetencji w zakresie, w którym wydawał opinię?
Ze względu na fakt, iż ani premier Pan @donaldtusk, ani minister zdrowia Pani @Leszczyna nie zrobili NIC w kwestii ustalenia, czy u szefa @GIS_gov – Pana dr. @grzesiowski_p może dochodzić do konfliktu interesów, nie pozostaje mi nic innego jak wysłać interwencję poselską do… pic.twitter.com/KrwglSJlST
— Grzegorz Płaczek (@placzekgrzegorz) June 5, 2025
Niesamowite, jak trudno posłowi w tym kraju ustalić podstawowe informacje w tak prostej sprawie. To wszystko jest tak patologiczne, że aż boli. Ten lepki system jest do natychmiastowej zmiany!
RozwińZwiń komentarze (4)
Zaloguj się żeby móc dodawać komentarze
Chciałbym zapytać, czy w ramach tych odszkodowań ujęci są również żołnierze i funkcjonariusze, którzy wypełniali zadania na granicy naszego państwa, a nie poza granicami naszego państwa, oraz którzy wypełniali zadania na terytorium naszego państwa.
Myślę, że byłoby niedobrze, gdybyśmy waloryzowali wyżej i prawnie mocniej rozpoznawali działania poza granicami niż działania służące obronie naszego państwa na granicach i na naszym własnym terytorium w obronie bezpieczeństwa i porządku publicznego.
Drugie pytanie. Jeżeli dobrze rozumiem, ta ustawa jest głęboko osadzona na statusie weterana działań poza granicami kraju, który – o ile dobrze rozumiem – przysługuje funkcjonariuszom wielu służb, jeżeli spędzili co najmniej 60 dni poza granicami kraju.
Czy to oznacza, że jeżeli ktoś doznał uszczerbku na zdrowiu np. podczas misji, która trwała kilka dni albo kilka tygodni, to nie będzie miał prawa do tych odszkodowań?
Czy nie byłoby zasadne skonstruowanie tej regulacji w ten sposób, żeby po prostu każdy żołnierz i funkcjonariusz na służbie był objęty jednolitym systemem odszkodowań za utratę zdrowia w trakcie wypełniania zadań, kiedy służył w swojej, właściwej sobie służbie?
Zwrócę uwagę, że np. w tej chwili, wypełniając różne obowiązki, urzędnicy państwowi jeżdżą np. na objętą wojną Ukrainę, a strzegący ich funkcjonariusze Służby Ochrony Państwa, policjanci czy żołnierze Wojsk Specjalnych w podróży spędzają czasem kilka dni albo pojedyncze tygodnie, a nie 60 dni.
Wydaje się, że granica zakreślona obecnie w ustawie o weteranach jest jednak dosyć arbitralna. Dlatego będę bardzo wdzięczny za odpowiedź na pytania i ewentualne poprawki do tego projektu.
RozwińZwiń komentarze (7)
Zaloguj się żeby móc dodawać komentarze
Polacy żyjący na Litwie zostali wbrew dotychczasowej polityce Senatu pozostawieni sami sobie, bez wsparcia. W Sejmie odbyła się w tej sprawie konferencja prasowa Konfederacji z udziałem posła Andrzeja Zapałowskiego, przewodniczącego Parlamentarnego Zespołu ds. Kresów Rzeczpospolitej Polskiej.
Poseł Andrzej Zapałowski poinformował o pierwszym od kilkudziesięciu lat przypadku braku finansowanie przez Senat polskich wydarzeń na Litwie. Poseł Zapałowski zapowiedział, że będzie tę sprawę poruszał na forum Sejmu i będzie pisał w związku z nią do premiera. Wśród pozbawionych finansowania wydarzeń wymienił między innymi Paradę Polskości w Wilnie, obchody 81. rocznicy operacji „Ostra Brama”, uczczenie pamięci ofiar zbrodni w Ponarach, Święto Niepodległości na Litwie i spotkanie opłatkowe Związku Polaków na Litwie. Kwota, jaką Senat miał przeznaczyć na wsparcie Polaków na Litwie to 780 tysięcy złotych.
Zaproszony na konferencję dr Bogusław Rogalski określił sytuację jako urzędowe niszczenie polskości. Przypomniał, że pozbawione finansowania uroczystości mają charakter cykliczny. Podał przykład odbywającego się od 1989 roku festiwalu Kwiaty Polskości. Jednocześnie wskazał miejsce, gdzie trafiły pieniądze. „Środki przekazywane są na zwolenników asymilacji” – zaznaczył.
Konfederacja opowiada się za stałym wspieraniem zachowywania tożsamości narodowej i związków z Ojczyzną przez Polaków na Litwie i pozostających w innych krajach świata.
RozwińZwiń komentarze (22)
Zaloguj się żeby móc dodawać komentarze
Będą wchodzić w życie kolejne unijne polityki, których skutki mocno odczujemy na własnej skórze:
➡️ Połowa 2026 roku to wejście w życie paktu migracyjnego. Dostaniemy niechcianych sąsiadów z dalekich stron świata pod groźbą płacenia wysokich kar za ich nieprzyjęcie.
➡️ Początek 2027 roku to wejście opłaty ETS 2, czyli będziemy dodatkowo płacić za transport i ogrzewanie. Koszty z każdym rokiem będą rosły i to dotkliwie.
➡️ Wchodzenie w życie dyrektywy EPBD. Od 2028 roku nowe budynku publiczne muszą być bezemisyjne, a od 2030 także wszystkie nowe prywatne domy. Pozostałe budynki będą musiały przejść remonty klimatyczne. Kolejny wzrost kosztów sięgający setek tysięcy złotych.
Od połowy przyszłego roku zacznie się dla nas prawdziwy armagedon. Będą wchodzić w życie kolejne unijne polityki, których skutki mocno odczujemy na własnej skórze:
— Marek Tucholski 🇵🇱 (@tucholski_marek) June 4, 2025
➡️Połowa 2026 roku to wejście w życie paktu migracyjnego. Dostaniemy niechcianych sąsiadów z dalekich stron świata… pic.twitter.com/3h261vIbV9
Do tego dojdzie szereg innych, ale też mocno wpływających na nasze życie i stan portfela kwestii takich jak:
– zakaz sprzedaży nowych aut spalinowych, które podniosą ceny samochodów i ograniczą mobilność zwykłych ludzi,
– coraz ostrzejsze normy dotyczące rolnictwa (w tym także zalew rynku towarami z Ukrainy i krajów Mercosur), prowadzące do wzrostu kosztów produkcji żywności i bankructw gospodarstw rodzinnych,
– przymusowe inwestycje w OZE, nawet tam, gdzie są one nieopłacalne, co zwiększy koszty energii dla gospodarstw domowych i przedsiębiorców,
– ograniczenia dla przemysłu i małych firm, wynikające z unijnych regulacji środowiskowych, które zduszą konkurencyjność polskiej gospodarki.
Życie będzie droższe, trudniejsze i podporządkowane ideologii, nie rozsądkowi.
RozwińZwiń komentarze (2)
Zaloguj się żeby móc dodawać komentarze
Szanowni Państwo,
odpowiadając na zaproszenie przewodniczącego klubu parlamentarnego PiS Mariusza Błaszczaka, pragnę poinformować, że nie wezmę udziału w zaproponowanym spotkaniu. Konfederacja nie zamierza brać udziału w medialnym teatrze jakiejkolwiek partii, a tym de facto jest spotkanie w sprawie rządu technicznego, dla którego w tym Sejmie nie ma żadnej większości.
Szanowni Państwo,
— Grzegorz Płaczek (@placzekgrzegorz) June 4, 2025
odpowiadając na zaproszenie przewodniczącego klubu parlamentarnego PiS Mariusza Błaszczaka, pragnę poinformować, że nie wezmę udziału w zaproponowanym spotkaniu.
Konfederacja nie zamierza brać udziału w medialnym teatrze jakiejkolwiek partii, a tym de facto jest…
Już wczoraj Sławomir Mentzen zaproponował rozmowę w tej sprawie prezesowi PiS i w odpowiedzi usłyszał, iż udział Konfederacji w ponadpartyjnym poparciu dla alternatywnego rządu ekspertów jest niewystarczający.
Propozycja Jarosława Kaczyńskiego jest zasłoną dymną, która ma skupić uwagę mediów na jego partii. Nie zamierzamy brać w tym spektaklu udziału. Okazją do weryfikacji poparcia dla szkodliwego rządu Donalda Tuska będzie przyszłotygodniowe głosowanie nad udzieleniem rządowi wotum zaufania. Jeżeli wotum nie uzyska wymaganej większości, obecny rząd będzie zobligowany do dymisji, co otworzy drogę do rozmów o alternatywnej większości w trwającej kadencji Sejmu.
RozwińZwiń komentarze (9)
Zaloguj się żeby móc dodawać komentarze
Jarosław Kaczyński zaproponował powstanie rządu technicznego, rządu niepolitycznych ekspertów, który miałby odsunąć Donalda Tuska od władzy.
Nie wierzyłem, że to jest możliwe, bo nie ma takiej większość w Sejmie, ale postanowiłem sprawdzić i napisałem na Twitterze, że jeżeli Kaczyński wiec coś o czym ja nie wiem no to zapraszam na spotkanie, omówmy szczegóły.
@slawomirmentzen Tak jak myślałem, a właściwie to byłem pewien. Nie chodzi wam o realne odwołanie rządu Tuska, a o propozycję czysto medialną, zwykły spin i zajmowanie uwagi mediów przez miesiące, jak kiedyś z prof. Glińskim. Zwykła zasłona dymna. Nie macie większości, nie macie kandydata, nie macie konkretów. Zwykłe baju, baju dla naiwnych. #mentzen #sławomirmentzen ♬ dźwięk oryginalny – Sławomir Mentzen
Po czym się od razu dowiedziałem, że nie będzie żadnego spotkania, bo nie ma do tego większości w Sejmie, co doskonale pokazuje, że cała propozycja od samego początku to była pic na wodę, zasłona dymna. Nie było żadnych planów powołania rzeczywistego rządu technicznego.
Kaczyński chciał tylko jak zwykle robić zamieszanie w mediach, chciał polaryzować, chciał zajmować się nieistotnymi sprawami zamiast zająć się tymi rzeczami najważniejszymi. Zwykła polaryzacja, zasłona dymna, baju, baju dla naiwnych.
RozwińZwiń komentarze (10)
Zaloguj się żeby móc dodawać komentarze
15 mln imigrantów i depopulacja prowincji! Wyciekły zapisy rządowego dokumentu!
Dziennikarze Radia Wnet ujawnili niepublikowane założenia do strategii polityki gospodarczej rządu. Zgodnie z doniesieniami, rząd Donalda Tuska przygotowuje się do przyjęcia aż 15 milionów imigrantów. Postępować ma także dalsze niszczenie mniejszych ośrodków miejskich i wsi. W planach znajdywać się ma także wsparcie dla Zielonego Ładu.
15 mln imigrantów i depopulacja prowincji!
— Paweł Usiądek (@PUsiadek) June 3, 2025
Wyciekły zapisy rządowego dokumentu!
Dziennikarze Radia Wnet ujawnili niepublikowane założenia do strategii polityki gospodarczej rządu. Zgodnie z doniesieniami, rząd Donalda Tuska przygotowuje się do przyjęcia aż 15 milionów… pic.twitter.com/AonbmLXrEp
Założenia, które zaprezentowało radio Wnet, mają być elementem dziesięcioletniego planu gospodarczego państwa Tuska. W nich zawarta ma być celowa dyskryminacja mniejszych miejscowości oraz rozwój największych miast. Dokument, określany jako „strategia nowej równowagi”, miał pozostać niejawny przynajmniej do zakończenia kampanii wyborczej. Prezes Fundacji Republikańskiej Marek Wróbel wskazuje, że założenia dokumentu przywracają koncepcję rozwoju polaryzacyjno-dyfuzyjnego, czyli wzmacniania wybranych ośrodków miejskich kosztem reszty kraju. Strategia ma zakładać również znaczące wsparcie dla transformacji energetycznej i założeń Zielonego Ładu. Tymczasem Rafał Trzaskowski w kampanii prezydenckiej mówił, że Zielonego Ładu nie ma.
Najbardziej bulwersujący jest jednak aspekt dotyczący migracji. Rząd Tuska chce do 2035 roku przyjąć 15 mln imigrantów zarobkowych z całego świata. To liczba olbrzymia, znacząco przewyższająca nawet najgorsze lata za czasów rządów Morawieckiego. Nigdy bowiem migracja do naszego kraju nie przekroczyła miliona ludzi w rok. To byłaby zbrodnia na narodzie polskim, zdrada i kulturowe samobójstwo!
Rząd Tuska trzeba jak najszybciej obalić, zanim zniszczą nam Polskę!
RozwińZwiń komentarze (7)
Zaloguj się żeby móc dodawać komentarze
Jesteśmy nie tylko, tak jak przewodniczący klubu poselskiego Konfederacji, pan poseł Grzegorz Płaczek powiedział, że jesteśmy nie tylko z górnikami, nie tylko z hutnikami, ale jesteśmy przede wszystkim również z każdym polskim konsumentem, bo ta dyrektywa, to rozporządzenie wpłynie po prostu na zwiększone rachunki energii elektrycznej w naszym kraju.
A już trzeba przypomnieć to, że Polska charakteryzuje się tym, że w Polsce są drugie najwyższe ceny energii elektrycznej w całej Unii Europejskiej! To rozporządzenie nie będzie zabijało przemysłu niemieckiego, francuskiego, nie będzie zabijało przemysłu belgijskiego, holenderskiego, tylko nasz przemysł górniczy. Tak jak powiedział pan przewodniczący, 90% wydobycia węgla kamiennego w Europie to jest właśnie Polska. Każde dodatkowe 100 tysięcy, milion złotych wpłynie na to, że węgiel stanie się mniej konkurencyjny.
My nie możemy pozwolić sobie na to, żeby nasza polska energetyka oparta była tylko i wyłącznie o niestabilne, pogodozależne źródła energii, jak energia wiatrowa czy energia ze słońca. To nam nie zapewni stabilnych, niskich cen energii. To wszystko zabija stabilność.
Również to rozporządzenie Unii Europejskiej, na które niestety spodziewanie pan premier Donald Tusk zgadza się i będzie chciał wymagać tego samego od posłów Konfederacji, a my oczywiście na to się nie zgodzimy, nie będziemy potulnymi owieczkami w stadzie brukselskich urzędników i polskich polityków, którzy chcą szkodzić tak naprawdę bezpieczeństwu energetycznemu Polski. Oczywiście zagłosujemy przeciwko tej dyrektywie.
Nie mamy prawa wprowadzać jakichkolwiek nowych obciążeń na Polskę, na polskie kopalnie, na polskie huty, a w konsekwencji, tak jak powiedziałem na początku, na wyższe rachunki energii elektrycznej dla każdego Polaka.
Od początku jako Konfederacja – także wtedy, kiedy to było jeszcze niepopularne – mówiliśmy zawsze fedrować, fedrować, fedrować. Bo dopóki nie zapewnimy Polsce stabilnych źródeł energii, takich jak między innymi energia jądrowa, to w polskim interesie jest wydobywać w sposób ekonomicznie uzasadniony polski węgiel, a to jest możliwe w Polsce.
Każde nowe rozporządzenie, każda nowa dyrektywa, która wprowadza dodatkowe obciążenia finansowe, bo tak to trzeba powiedzieć, jest wprost sprzeczna z interesem każdego obywatela w Polsce i interesem bezpieczeństwa energetycznego naszego kraju.
RozwińZwiń komentarze (4)
Zaloguj się żeby móc dodawać komentarze
Poseł Grzegorz Płaczek przedstawił procedowaną dziś ustawię o nazwie Prawo geologiczne i górnicze. Przypomniał, że jest to efekt rozporządzenia Unii Europejskiej i wskazał, że prawo to wprowadzi limity wydobycia metanu. Procedowane przepisy mają zmniejszyć wydobycie najpierw do 5, a w 2031 roku do zaledwie 3 ton na 1000 ton wydobytego węgla. „To nic innego jak zabijanie polskich kopalń […] to nic innego, jak robienie z nas wariatów, bo Polska w rok produkuje tyle metanu co reszta świata przez 2 dni” – powiedział Płaczek.
Poinformował również, że z Konfederacją kontaktują się związki zawodowe bojące się praktycznej likwidacji branży.
Polityk Konfederacji zaznaczył, że posłowie zdecydują też o karach za łamanie procedowanych przepisów. Kary mogę wynieść nawet 1,5 miliarda złotych rocznie. Płaczek przypomniał, że Polska wydobywa 90% węgla w Unii Europejskiej. Poseł stwierdził też, że zmiany doprowadzą do tragedii na Śląsku, podkreślił także, że rozporządzenie Unii Europejskiej zostało podpisane przez kraje które w ogóle nie wydobywają węgla.
Poseł Krzysztof Mulawa przypomniał, że Polska już w tym momencie ma drugie najwyższe ceny energii w całej Unii Europejskiej. Stanowczo stwierdził, że nie możemy opierać się na niestabilnych źródłach energii odnawialnej. „My się na to nie zgodzimy, nie będziemy potulnymi owieczkami” – powiedział.
Mulawa przypomniał również, że Konfederacja od dawna stoi po stronie górników i zadeklarował, że ugrupowanie zagłosuje przeciwko projektowi. „Nie mamy prawa wprowadzać nowych obciążeń na kopalnie, a w rezultacie na konsumentów energii elektrycznej” – podsumował.
Konfederacja stanowczo opowiada się za stałym wzmacnianiem polskiego bezpieczeństwa energetycznego.
RozwińZwiń komentarze (2)
Zaloguj się żeby móc dodawać komentarze
Na zaproszenie odpowiedział mu na X rzecznik PiS Rafał Bochenek który napisał: Doceniamy zainteresowanie p. Sławomira Mentzena inicjatywą Prawa i Sprawiedliwości, choć poparcie jego klubu z powodów arytmetyki sejmowej jest wciąż niewystarczające. Czekamy na zgłoszenia także innych środowisk politycznych. Tylko rząd techniczny może przywrócić porządek i prawo w naszej Ojczyźnie. Rząd apolityczny, ekspercki to powrót do normalności w Polsce
Sławomir Mentzen skomentował tenj wpis:
Tak jak myślałem, a właściwie to byłem pewien. Nie chodzi wam o realne odwołanie rządu Tuska, a o propozycję czysto medialną, zwykły spin i zajmowanie uwagi mediów przez miesiące, jak kiedyś z prof. Glińskim.
Zwykła zasłona dymna. Nie macie większości, nie macie kandydata, nie macie konkretów.
Zwykłe baju, baju dla naiwnych.
Tak jak myślałem, a właściwie to byłem pewien. Nie chodzi wam o realne odwołanie rządu Tuska, a o propozycję czysto medialną, zwykły spin i zajmowanie uwagi mediów przez miesiące, jak kiedyś z prof. Glińskim.
— Sławomir Mentzen (@SlawomirMentzen) June 3, 2025
Zwykła zasłona dymna. Nie macie większości, nie macie kandydata, nie… https://t.co/ojG6svr5mL pic.twitter.com/XKbdo9Yi6b
RozwińZwiń komentarze (33)
Zaloguj się żeby móc dodawać komentarze
This website uses cookies so that we can provide you with the best user experience possible. Cookie information is stored in your browser and performs functions such as recognising you when you return to our website and helping our team to understand which sections of the website you find most interesting and useful.
Strictly Necessary Cookie should be enabled at all times so that we can save your preferences for cookie settings.
If you disable this cookie, we will not be able to save your preferences. This means that every time you visit this website you will need to enable or disable cookies again.
Skomentuj