Paweł Usiądek: Ukraińcom w Polsce przysługuje polska emerytura minimalna od zapłacenia polskiej składki. Już dziś uprzywilejowana pozycja ukraińskich seniorów kosztuje nas olbrzymie pieniądze, a sytuacja będzie się tylko pogarszać. Prawdopodobnie już ponad milion obywateli Ukrainy zdobyło uprawnienie, które po osiągnięciu wieku emerytalnego pozwoli im na pobieranie świadczenia z naszego budżetu.
Ten stan prawny został wprowadzony za pierwszego rządu Donalda Tuska. Zgodnie z umową międzynarodową każdy obywatel Ukrainy ma prawo do najniższej polskiej emerytury, jeśli zapłacił choćby jedną składkę do polskiego ZUS. Aby pobierać polskie świadczenie, musi wcześniej zdobyć prawo do emerytury ukraińskiej i zamieszkać w Polsce. Różnice pomiędzy ukraińską emeryturą a polską wypłacą mu polscy podatnicy. Minimalna emerytura ukraińska wynosi obecnie około 300 zł. Oznacza to dopłatę rzędu ponad 1,5 tys. zł miesięcznie.
Liczba emerytów i rencistów z Ukrainy wzrasta. W grudniu 2024 r. ponad 20 tys. cudzoziemców otrzymało emerytury i renty z ZUS, na łączną sumę ok. 27,6 mln zł (miesięcznie). Większość z tej grupy to obywatele Ukrainy, których będzie coraz więcej, o czym świadczy sam fakt dynamicznego wzrostu tych wydatków. W grudniu 2023 w Polsce było o ¼ mniej imigranckich emerytów i rencistów. Trend jest tak niepokojący, że za 10-20 lat Polska stanie się senioralnym eldorado dla naszych sąsiadów zza wschodniej granicy.
W grudniu 2024 roku w Polsce przebywało niemal 800 tys. Ukraińców podlegającym ubezpieczeniom społecznym. Im wszystkim przysługiwać będzie polska emerytura na starość. Warto jednak wskazać, że w ciągu minionej dekady w Polsce było o wiele więcej innych obywateli Ukrainy, którzy zdobyli takie same uprawnienia. Liczbę potencjalnych emerytów, którym trzeba będzie dopłacać do życia, należy więc liczyć w milionach.
Umowę z Ukrainą należy wypowiedzieć, a Tuska rozliczyć za głupie decyzje!
RozwińZwiń komentarze (1)