Konferencja prasowa Konfederacji z udziałem dwóch “jedynek” Konfederacji do Parlamentu Europejskiego, Konrada Berkowicza startującego z okręgu małopolskiego i świętokrzyskiego oraz Krystiana Kamińskiego startującego z okręgu obejmujące Warszawę i okolice, oraz zagranicę i statki.
Konrad Berkowicz: – Wczoraj Sejm głosami wszystkich klubów parlamentarnych poza Konfederacją przegłosował podtrzymanie, przedłużenie kilkunastu świadczeń socjalnych dla Ukraińców, którzy przybyli do Polski po 24 lutego 2022 roku.
Najbardziej bulwersujące świadczenie, w zasadzie zestaw świadczeń to są świadczenia wypłacane mężczyznom z Ukrainy w wieku poborowym. A więc mamy sytuację w której Polska wspiera Ukrainę finansowo i militarnie z ciężko zarobionych pieniędzy przez polskiego podatnika, a młodzi mężczyźni w wieku poborowym, zamiast bronić kraju siedzą w Polsce i my znów z naszych pieniędzy, z naszych podatków wypłacamy im świadczenia socjalne. Uważamy, że to jest skandal.
Kolejnym takim skandalem jest to, że jeżeli przybyły Ukrainiec jest w wieku emerytalnym to po jednym miesiącu przepracowanym w Polsce dostaje polską emeryturę. Polską emeryturę na którą nie pracował, w przeciwieństwie do polskich emerytów. I to oczywiście ich kosztem jest wypłacane.
Zgłosiliśmy kilkanaście poprawek, które likwidowały rozmaite świadczenia socjalne. Wszystkie poprawki zostały odrzucone. (…)
Krystian Kamiński: – Konfederacja chciała ograniczenia socjalu dla Ukrainy. Wczoraj, będąc merytoryczną opozycją, zgłosiliśmy szereg poprawek o ograniczenie dostępu do niektórych świadczeń, takich jak 800+, rodzinnego kapitału opiekuńczego, świadczenia Dobry Start, jak również prawa do zasiłków. Niestety, większość składająca się ze wszystkich pozostałych partii odrzuciła nasze projekty w imię tego, że im się po prostu należy, “dlaczego mieliby nie dostać kosztem Polaków”.
Większość sejmowa nie chciała również, aby chociażby lekarze psychiatrzy z Ukrainy musieli obligatoryjnie znać język polski. Co jest dla nas całkowicie absurdalną sytuacją, bo chyba oczywiste jest, że jak ktoś chce leczyć zdrowie psychiczne w Polsce, to powinien znać język polski. Ale tutaj większość znowu stwierdziła, że jakim prawem mamy ograniczać takie rzeczy.
Kolejna poprawka zakładała wypowiedzenie umowy pomiędzy Polską i Ukrainą właśnie dotyczącą emerytur. Bo okazuje się, że Ukraińcy po odprowadzonej jednej składce mają prawo w Polsce do emerytury. Znowu, kosztem naturalnie polskiego podatnika, który będzie musiał to sfinansować. I znowu ta większość mówi: no nie, nie, nie chcemy tego, nie chcemy tutaj ograniczać ich praw!
Okazuje się, że tak jak poprzedni rząd mówił ustami rzecznika Ministerstwa Spraw Zagranicznych, że są sługami narodu ukraińskiego, tak obecny rząd kontynuuje tą politykę. (…)
Jako Konfederacja mówimy jednoznacznie, że to Polacy powinni być na pierwszym miejscu. To Polska powinna być na pierwszym miejscu i dlatego dla tych wartości powinniśmy działać.
Niestety, nie jest tak, że polski podatnik może wszystko udźwignąć i nic mu się nie stanie. Nie. Jego to będzie kosztowało i widzimy tego odbicie w naszym budżecie. Dlatego nie zgadzamy się na to i w przyszłości również będziemy zgłaszali poprawki, które będą ograniczały socjal dla Ukraińców.
Wszystkie ugrupowania poza Konfederacją właśnie zagłosowały w Sejmie za przedłużeniem przywilejów socjalnych dla obywateli Ukrainy finansowanych z kieszeni Polaków!
Warto im za to podziękować w wyborach 9 czerwca głosując na kandydatów Konfederacji! Jesteśmy jedynym propolskim ugrupowaniem, które dba o interes Polski i kieszenie obywateli!
W Sejmie koalicja Tuska i PiS odrzucili poprawki Konfederacji, by nie dawać socjalu Ukraińcom w wieku poborowym oraz by psychiatrzy i psychologowie musieli znać język polski co najmniej na poziomie B1.
Podsumowując: • Zdrowy mężczyzna bez pracy, w wieku poborowym będzie siedział w Polsce na socjalu, a płacić za to będą musieli wszyscy pracujący Polacy. • Osoby zajmujące się w Polsce pacjentami jako psychiatrzy czy psychologowie nie będą musieli znać dobrze języka polskiego.
Dlatego 9 czerwca głosujemy na Konfederację, jedyne propolskie ugrupowanie!
Marek Tucholski, dwójka w wyborach do Parlamentu Europejskiego, na serwisie X.
Według ZUS w Polsce pracuje 755 tys. Ukraińców co stanowi 5% wszystkich pracujących (15,1 mln. – GUS 2023). W podatkach wpłacają do budżetu 6,3 miliarda złotych. Łączne wpływy z podatków VAT i PIT do budżetu Polski w 2023 roku wyniosły 334 miliardy złotych.
To oznacza, że w optymistycznym założeniu Ukraińcy stanowiący 5% pracującej w Polsce populacji zasilają budżet w 1,9%. Oznacza to, że statystyczny Ukrainiec wpłaca do budżetu Polski 2,5 raza mniej niż statystyczny Polak.
Nawet nie chcę liczyć ile w tym czasie wydajemy na socjal dla gości ze wschodu. Gdzie te korzyści z imigracji?
Według ZUS w Polsce pracuje 755 tys. Ukraińców co stanowi 5% wszystkich pracujących (15,1 mln. – GUS 2023). W podatkach wpłacają do budżetu 6,3 miliarda złotych. Łączne wpływy z podatków VAT i PIT do budżetu Polski w 2023 roku wyniosły 334 miliardy złotych. To oznacza, że w… https://t.co/v5SqSQWt48
— Marek Tucholski 🇵🇱 (@tucholski_marek) May 9, 2024
Korzystając z mojego poselskiego mandatu, 15. kwietnia 2024 roku wysłałem do Pana premiera Donalda Tuska zapytanie (w trybie interwencji poselskiej) czy Polska wspiera lub zamierza wspierać Ukrainę własnym procentem PKB? Temat, który pojawił się w przestrzeni publicznej jest skutecznie pomijany przez mainstreamowe media, a przecież tylko prawda nas wyzwoli.
• Jako poseł Konfederacji 23. kwietnia 2024 roku otrzymałem oficjalną odpowiedź z Centrum Informacyjnego Rządu, iż szczegóły powinno znać: Ministerstwo Finansów w porozumieniu z MSWiA. I mam oczekiwać ostatecznej odpowiedzi właśnie od tych dwóch ministerstw.
• Oczywiście poczekam jeszcze te kilka dni na ostateczną odpowiedź, niemniej zastanawia mnie fakt… dlaczego Kancelaria Prezesa Rady Ministrów NIE zna odpowiedzi tak ważne pytanie i odsyła mnie do resortów nadzorowanych przez Pana ministra Andrzeja Domańskiego oraz Pana ministra Radosława Sikorskiego (który zablokował mnie swoją drogą na platformie X)?
TO PREMIER NIE WIE??? To kto, do licha, zarządza tym krajem???
• MOCNE! Zgodnie z Art. 25. „Ustawy o policji”, służbę w Policji może pełnić wyłącznie „OBYWATEL POLSKI O NIEPOSZLAKOWANEJ OPINII”. Tymczasem Komenda Główna Policji analizuje możliwość zatrudniania na etaty w polskiej policji… Ukraińców.
• Czyli rozumiem, że (działając zgodnie z zapisami Ustawy) wszystkim Ukraińcom, którzy zechcą wcielić się do polskiej Policji, będziemy dawać polskie obywatelstwo? Czy może będzie zmiana Ustawy? A co z dezerterami z Ukrainy, którzy przebywają w Polsce i chcą zostać „polskimi policjantami” (a wiemy, że takich mężczyzn jest sporo)? Czy można powiedzieć, że takie osoby mają „nieposzlakowaną opinię”? Czy może Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji pójdzie jeszcze dalej i stworzy specjalne służby mundurowe składające się z obywateli Ukrainy w Polsce, aby obejść „Ustawę o policji”? To byłoby nawet ciekawe – obywatele Ukrainy w policyjnych mundurach kontrolowaliby polskich obywateli w ich własnym kraju. Przyznam, że intrygująca koncepcja.
• Szykuję kolejną interwencję poselską, bo wygląda na to, że piekło zamarza na naszych oczach. Polko i Polaku, czas się obudzić!
➡️ MOCNE! Zgodnie z Art. 25. „Ustawy o policji”, służbę w Policji może pełnić wyłącznie „OBYWATEL POLSKI O NIEPOSZLAKOWANEJ OPINII”. Tymczasem Komenda Główna Policji (@PolskaPolicja) analizuje możliwość zatrudniania na etaty w polskiej policji… Ukraińców. ➡️ Czyli rozumiem, że…
BIORĘ DWA GŁĘBSZE WDECHY I PYTAM… Szanowny Panie prezydencie, czy Polacy dobrze usłyszeli??? Bo wygląda na to, że podczas konferencji prasowej z prezydentem Ukrainy, NIE ZAPRZECZYŁ PAN jednoznacznie, że Polska przekazuje (lub dopiero zamierza przekazać) Ukrainie stały procent polskiego PKB.
❌ BIORĘ DWA GŁĘBSZE WDECHY I PYTAM… Szanowny Panie prezydencie @AndrzejDuda, czy Polacy dobrze usłyszeli??? Bo wygląda na to, że podczas konferencji prasowej z prezydentem Ukrainy, NIE ZAPRZECZYŁ PAN jednoznacznie, że Polska przekazuje (lub dopiero zamierza przekazać) Ukrainie… pic.twitter.com/HSjHLlGwZ8
• Korzystając z mojego poselskiego mandatu – wysyłam zatem także i do Pana pismo (Pan premier Donald Tusk również otrzymał podobne) w trybie interwencji poselskiej z zapytaniem, gdzie leży prawda? Wspieramy (lub zamierzamy wspierać) Ukrainę własnym procentem PKB, czy nie? Bo temat otoczony jest polityczną mgłą milczenia. Chciałbym, jako poseł Konfederacji ustalić, dokąd zmierza Polska i otrzymać precyzyjną odpowiedź.
Poseł Grzegorz Płaczek zadał w swoim piśmie skierowanym do Prezydenta Andrzeja Dudy zadał trzy pytania: 1. Czy Polska zobowiązała się, słownie lub pisemnie, do przekazania Ukrainie wsparcia finansowego na poziomie stałego (lub zmiennego) odsetka polskiego PKB? Jeśli tak to proszę o podanie szczegółów, jaki to procent i na jaki czas? 2. W jakiej postaci zostało to zobowiązanie podjęte – umowa ustna czy pisemna? Jeśli umowa pisemna, to proszę o przesłanie tej umowy. 3. Kto dokładnie (z imienia, nazwiska i funkcji) w imieniu Polski podjął/podpisał taką decyzję?
– Protokół o zmianie umowy z Ukrainą słuszny, choć wiele lat spóźniony. Wzrastająca przestępczość bezpośrednio związana z imigracją, także z Ukrainy, to fakt. Przypadki pijanych kierowców i innych przestępców zza wschodniej granicy to już po prostu plaga.
Kilka dni temu cała Polska żyła makabrycznym mordem niedaleko stąd na Woli, gdzie głównym podejrzanym jest Andrij S. – tutaj już wspominany. Tacy zwyrodnialcy nie mogą pozostać bezkarni. W zeszłym roku ponad 17 tys. przestępstw popełniali cudzoziemcy. Mamy też do czynienia z bezczelnym łamaniem zakazów sądowych.
Konfederacja oczywiście będzie głosować za spóźnionym, acz potrzebnym, mechanizmem pociągania do odpowiedzialności obywateli Ukrainy. Tak, by nie mogli ucieczką na Ukrainę unikać kary.
Konfederacja będzie głosować „ZA” spóźnionym, ale potrzebnym mechanizmem pociągania do odpowiedzialności obywateli Ukrainy, tak by nie mogli ucieczką na Ukrainę unikać kar. pic.twitter.com/B9Aa6Ao6ib
Zderzenie Polski z ukraińskim lobbingiem w UE już jest brutalne i będzie jeszcze gorzej. Polska klasa polityczna z perspektywy ukraińskiego dużego biznesu to leszcze pracujące wyłącznie mało skutecznymi metodami i operujące śmiesznie małymi budżetami. W polskiej polityce Ukrainą zajmowali się przez 30 lat inteligenci z uniwerków, a na Ukrainie obecnie polityką europejską zajmują się technokraci z oligarchicznego biznesu. Jeśli ktoś rozumie tę różnice to właściwie nie trzeba nic dodawać.
Zderzenie Polski z ukraińskim lobbingiem w UE już jest brutalne i będzie jeszcze gorzej. Polska klasa polityczna z perspektywy ukraińskiego dużego biznesu to leszcze pracujące wyłącznie mało skutecznymi metodami i operujące śmiesznie małymi budżetami. W polskiej polityce Ukrainą… https://t.co/z4unyzNwxa
Europejscy przywódcy ograniczają rozmowy na temat rozszerzenia do minimum. Zwłaszcza że do wyborów europarlamentarnych pozostały zaledwie trzy miesiące. Niektórzy urzędnicy Unii Europejskiej powiedzieli Politico.eu, że wolą utrzymać w tajemnicy prace nad przygotowaniami do ostatecznej integracji Ukrainy, Mołdawii i szeregu krajów Bałkanów Zachodnich – zwłaszcza w kontekście skutków jakie to będzie miało dla europejskich rolników.
„Bądźmy szczerzy: nikt nie chce mówić o tym [rozszerzeniu] przed wyborami europejskimi” – powiedział jeden z urzędników Unii Europejskiej.
Ukraina przygotowuje się do wejścia do UE, ale Bruksela woli o tym nie mówić⤵️
Europejscy przywódcy ograniczają rozmowy na temat rozszerzenia do minimum, zwłaszcza że do wyborów europarlamentarnych pozostały zaledwie trzy miesiące. Niektórzy urzędnicy UE powiedzieli… pic.twitter.com/XkNsAjq7np
Zniszczona wojną Ukraina, licząca prawie 44 miliony mieszkańców, byłaby największym obszarem w bloku. Biorąc pod uwagę liczbę mieszkańców, Kijów miałby znaczące wpływy w Parlamencie Europejskim i Radzie Unii Europejskiej.
Ukraina, będąc członkiem Unii Europejskiej, będzie miała jeden z najniższych PKB. Stanowiłoby to ogromne obciążenie dla polityki spójności. Jak wynika z wewnętrznej notatki Rady UE zeszłej jesieni, włączenie Ukrainy do Unii Europejskiej może oznaczać, że w ciągu siedmiu lat do tego kraju popłynie około 186 miliardów euro z funduszy UE.
Krystian Kamiński na serwisie X [wytłuszczenia w tekście pochodzą od redakcji]
1 marca „Wall Street Journal” ujawnił konkretne zapisy projektu porozumienia pokojowego jakie Rosjanie przedstawili w czasie rozmów pokojowych w Stambule w czasie negocjacji rozpoczętych 29 marca 2022 r. Dokument pochodzi z 14 kwietnia, a więc określa finalny, lub bliski finalnego kształtu projektu. Powołując się na kompletny dokument amerykański dziennik twierdzi, że Moskwa domagała się od Ukrainy:
– deklaracji trwałej neutralności, czyli niewstępowania do NATO, ale także nieprzyjmowania żadnego uzbrojenia z zachodu. Rosja kompromisowo zgadzała się natomiast na integrację Ukrainy z Unią Europejską;
– pozostania Krymu pod kontrolą Moskwy, Ukraińcy gotowi byli nawet na zamrożenie tego stanu rzeczy na 99 lat. Pozostałe obszary zajęte przez Rosjan miały pozostać pod ich kontrolą tymczasowo, do czasu rozstrzygnięcia jego statusu w bezpośrednich rozmowach Władimira Putina z Wołodymyrem Zełenskim;
– urzędowego statusu dla języka rosyjskiego na Ukrainie, co zostało z miejsca odrzucone przez Ukraińców;
– gwarancji bezpieczeństwa dla Ukrainy jakie miały udzielić USA, Francja, Wielka Brytania, Chiny oraz Rosja. Państwa-gwaranci byłyby zobowiązane do „wypowiedzenia traktatów i porozumień międzynarodowych niezgodnych z trwałą neutralnością Ukrainy”, w tym wszelkich obietnic dwustronnej pomocy wojskowej. W sprawie gwarancji miał zostać zawarty formalny traktat, w przeciwieństwie do memorandum budapeszteńskiego z 1994 r., które mocy traktatowej nie miało;
– Ukraina nalegała, by wśród gwarantów znalazła się Turcja. Rosja chciała ustanowienia w tej roli Białorusi. Jakże znamienne, że żadna ze stron, także Kijów, nie widziała w roli gwaranta Polski. Podkreślmy, że działo się to w okresie, w którym Polska była czołowym dawcą uzbrojenia dla Ukrainy i stymulatorem takich działań wśród państw zachodnich, głośnym heroldem radykalnie antyrosyjskiego kursu;
– międzynarodowe gwarancje bezpieczeństwa nie miałyby zastosowania do Krymu i miasta Sewastopol, co z drugiej strony oznacza, że formalny status reszty obszarów Ukrainy zajętych przez Rosjan był w grze;
– Rosja chciała także wzajemnego uchylenia wszelkich sankcji oraz wycofania się Kijowa ze skarżenia przedstawicieli rosyjskich władz cywilnych i wojskowych przed Międzynarodowym Trybunałem Sprawiedliwości i uznania jego jurysdykcji na tej płaszczyźnie;
– Moskwa chciała, aby Siły Zbrojne Ukrainy zostały zredukowane do 85 tys. żołnierzy, 342 czołgów i 519 systemów artyleryjskich. Z dokumentu wynika, że podczas negocjacji strona ukraińska zażądała 250 000 żołnierzy, 800 czołgów i 1900 systemów artyleryjskich. Rosja chciała, aby zasięg ukraińskich rakiet został ograniczony do 40 kilometrów. Kijów nie zgodził się na ten warunek przedstawiając parametry: 800 czołgów, 1900 dział oraz do 2400 jednostek opancerzonych pojazdów bojowych, a także do 245 tys. ludzi w siłach zbrojnych.
Podsumowując, redaktorzy „Wall Street Journal” ocenili, iż treść proponowanego przez Rosjan porozumienia „wydaje się luźno opierać się na traktacie z 1990 r., który utworzył zjednoczone Niemcy, na mocy którego wojska Związku Radzieckiego opuściły Niemcy Wschodnie pod warunkiem, że kraj ten wyrzeknie się broni nuklearnej i ograniczy liczebność swojej armii”.
Rzecz ciekawa, ponieważ opis dany przez amerykański dziennik pokrywa się z tym, co Władimir Putin zaprezentował 17 czerwca 2023 r. przywódcom państw afrykańskich w czasie moskiewskiego szczytu, na którym liderzy RPA, Egiptu, Komorów, Senegalu, Zambii, Ugandy i Republiki Kongo proponowali swój projekt porozumienia pokojowego między Moskwą i Kijowem. Ileż wówczas było w Polsce śmiechu nad tą inicjatywą. I ileż tradycyjnego i tyleż automatycznego wskazywania na „ruską propagandę”.
Putin konkretyzował wówczas w wywiadzie warunki w kwestii ukraińskich zdolności obronnych także poprzez ograniczenie liczebności Gwardii Narodowej do 15 tys., jednostek opancerzonych pojazdów bojowych do 1029, systemów artylerii rakietowej do 96, dział przeciwpancernych do 96, moździerzy wielkokalibrowych do 147, przenośnych systemów obrony powietrznej do 608 i samolotów wsparcia bojowego do 102. Rosyjski przywódca twierdził, że projekt porozumienia pokojowego składał się z 18 punktów i to Kijów je odrzucił. W lutym rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow utrzymywał, że przyczynił się do tego wydatnie ówczesny premier Wielkiej Brytanii Boris Johnson namawiając Ukraińców do kontynuowania walki. To samo napisał właśnie „Wall Street Journal”. To samo, komentując wywiad Putina dla Tuckera Carlsona, mówił prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan.
Warto uwypuklić ten aspekt w Polsce, gdzie nie tyle ukraińska propaganda, co propaganda naszych własnych polityków i mediów, kopiująca dobrowolnie narrację tej pierwszej, zapewniała polskich obywateli, że Ukraińcy nie oddadzą nawet guzika, bo i po co, skoro pełne zwycięstwo jest tylko kwestią czasu. Tymczasem Ukraińcy byli gotowi co najmniej do rozmowy o tak dalekich koncesjach, co odzwierciedla ich ówczesną ocenę sytuacji. „Wall Street Journal” twierdzi wręcz, że władze Ukrainy były o krok od podpisania się pod wyżej wymienionymi warunkami. Przypomnę jeszcze raz, że w czasie, gdy administracja Wołodymyra Zełenskiego oceniała sytuację jako tak krytyczną, Jarosław Kaczyński proponował wprowadzenie na Ukrainę wojsk państw NATO pod flagą misji ONZ.
Rozmowy prowadzące do Stambułu rozpoczęły się jeszcze 28 lutego w Homlu na Białorusi, gdzie delegacja ukraińska przybyła polskim śmigłowcem, co pokazuje, że władze Ukrainy od początku nie czuły się pewnie w Kijowie. Łącznie odbyło się kilka rund rozmów, w tym dwie w trybie wideokonferencji.
Rozmowy te, jak sądzę, strona ukraińska prowadziła na poważnie. Mediatorem była Turcja, państwo poważne, silne, z poważnymi lewarami na obie strony, m. in. jako strażnik czarnomorskich cieśnin. Państwo, którego znaczenie dla Rosji i Ukrainy potwierdziły wynegocjowane i egzekwowane od lipca 2022 r., z jego pomocą, umowy zbożowe. W negocjacje swój autorytet mocno zaangażował sam prezydent Recep Tayyip Erdogan, osobiście otwierający ich rozpoczęcie w Stambule, a bezpośrednio wykonawczą rolę odgrywał w ich aranżowaniu Ibrahim Kalin, zaufany człowiek Erdogana, wówczas jego rzecznik, a obecnie szef potężnej Narodowej Organizacji Wywiadu (MIT). O tym jakie znaczenie Ukraińcy przydawali Turcji świadczy, że właśnie ją chcieli dokooptować jako gwaranta ewentualnego porozumienia pokojowego. Zaznaczmy, że Erdogan pod koniec lutego znów wezwał do rozmów pokojowych, co pokazuje jak bardzo różni się polityka turecka od polskiej. Powinni to wziąć pod uwagę niektórzy teoretycy polityki zagranicznej, szczególnie z zaplecza PiS, jak chociażby Przemysław Żurowski vel Grajewski, którzy uważają Turcję od lat za strategicznego sprzymierzeńca w radykalnej polityce rozgromienia Rosji.
Jak już zauważyłem informacje jakie komentują obrazują też nikłość politycznej roli Polski, mimo ogromnego zaangażowania, mierzonego setkami czołgów i innych jednostek sprzętu wojennego, milionów przyjętych migrantów, miliardów wydanych pieniędzy, granicy otwartej na miliony ton ukraińskich produktów. Od razu… od samego początku. W dodatku rząd PiS roił o formach zaangażowania bezpośredniego, żołnierzach na Ukrainie. Tymczasem same władze Ukrainy nie widzą dla nas żadnej podmiotowej politycznie roli. Nie lubię kolokwializmu w pisaniu o poważnych sprawach, nie lubię też przesady, ale podsumowując naszą politykę ostatnich dwóch lat, można odnieść wrażenie, że była to polityka „osoby bardzo naiwnej” (można sprawdzić synonim).
Wielu polskich komentatorów podkreśla dziś, że słusznie iż Ukraina odrzuciła porozumienie pokojowe, bowiem od marca 2022 r. zdołała odzyskać kontrolę nad obszarami obwodów czernihowskiego, charkowskiego i chersońskiego, wówczas zajmowanymi przez Rosję. To prawda tyle, że gra się nie skończyła, a sytuacja na froncie staje się coraz bardziej niekorzystna dla Ukraińców.
Komentatorzy ci twierdzą też, że gwarancje zawarte w porozumieniu byłyby warte tyle ile papier, na którym je spisano, a Rosja wykorzystałaby moment „pieriedyszki” do szybkiej odbudowy potencjału i przypuszczenia ataku już w sposób zaplanowany adekwatnie do sił i morale Ukraińców, a nie znacznie poniżej ich poziomu, jak w lutym 2022 r. Po pierwsze, o ile rewelacje amerykańskiego dziennika, a wcześniej Putina i Erdogana są prawdziwe, to gwarancje miały mieć charakter traktatowy. Gwaranci nie mogliby nie wypełniać ich bez konsekwencji dla swojej politycznej i militarnej wiarygodności.
Po drugie – Ukraina już istnieje dzięki wsparciu Zachodu. Bez jego wsparcia materialnego i finansowego, wsparcia w postaci satelitarnego systemu świadomości pola walki, bez osłony strategicznej w postaci arsenałów nuklearnych Zachodu, Ukraina już dawno przegrałaby tę wojnę. W sensie geopolitycznym Ukraina jest już marchią Zachodu, całkowicie od niego, czy właściwie od USA zależną. I to one mają ogromny wpływ, z biegiem czasu coraz większy, na to, jakie rozwiązanie polityczne Ukraińcy dostaną na papierze przy stole rozmów. Czy jesteśmy przekonani, że będzie ono dla Ukrainy znacząco hojniejsze od warunków z marca 2022 r. w perspektywie prawdopodobnego powrotu Donalda Trumpa na fotel prezydenta USA?
Po trzecie w końcu Ukraina odzyskała pewien zakres terytorialny za cenę gargantuicznych strat ludzkich i materialnych. Te pierwsze są mierzone nie tylko wojskowymi i cywilnymi ofiarami działań zbrojnych, ale też wielkim potokiem emigracji, która zredukowała zaludnienie Ukrainy do mniej niż 30 mln. Ze względu na ruinę materialną ci emigranci nie mają i jeszcze przez jakiś czas nie będą mieli do czego wracać. Dalsza wojna zmniejsza szanse ich powrotu. Kto więc bardziej potrzebuje wytchnienia? Rosja już przestawiająca się na gospodarkę wojenną, czy rujnowana Ukraina i Zachód, który, jak napisałem to dwa tygodnie, wciąż nie zdołał uruchomić na potrzeby zbrojeń takiego potencjału przemysłowego jak Rosja? Komu więc ta wojna przynosi najwięcej korzyści, a komu znacznie więcej strat bądź ryzyka? Na razie już tylko stawianie takich pytań wywołuje w głównym nurcie polskiej polityki i mediów zarzucanie oskarżeniami. Przy czym Polska jest już chyba jednym z ostatnich państw z tego rodzaju poprawnością polityczną.
POROZUMIENIE POKOJOWE W STAMBULE: ROSYJSKIE WARUNKI I UKRAIŃSKA DECYZJA
1 marca „Wall Street Journal” ujawnił konkretne zapisy projektu porozumienia pokojowego jakie Rosjanie przedstawili w czasie rozmów pokojowych w Stambule w czasie negocjacji rozpoczętych 29 marca 2022 r.… pic.twitter.com/TVLH8Njdc5
Premier Słowacji Robert Fico przekazał, że niektóre państwa Unii Europejskiej i NATO rozważają wysłanie swoich wojsk do Ukrainy. Potwierdził to również prezydent Andrzej Duda. Takie działanie doprowadziłoby wprost do wybuchu wojny światowej!
Pomysł wysłania wojsk państw UE i NATO na Ukrainę jest tak niebezpieczny i absurdalny, że można podejrzewać, iż jest to próba odwrócenia uwagi od kryzysu w UE, protestów rolników do których dołączają inne zawody i branże, a także konsekwencji ideologicznie prowadzonej polityki klimatycznej która powoduje wzrost cen prądu, a co za tym idzie dóbr towarów i usług.
Mówimy stanowcze NIE dla wysyłania polskich żołnierzy na Ukrainę i wciągania Polski w działania zbrojne w wojnie ukraińsko-rosyjskiej! Polska musi wzmacniać własny potencjał obronny osłabiony przekazywaniem sprzętu właśnie na Ukrainę. Należy zadbać w pierwszej kolejności o bezpieczeństwo Polski i Polaków!
Anna Bryłka w Radio Wnet związku z pomysłami wysłania polskich żołnierzy na Ukrainę, 27 lutego 2024 r.
Red.: Prezydent Andrzej Duda powiedział, że przywódcy mówili o ewentualnym wysłaniu wojsk państw europejskich na Ukrainę. Jak na to patrzy Konfederacja? – Na wysłanie polskich wojsk na teren Ukrainy na pewno krytycznie. Co do tego nie ma wątpliwości. Przede wszystkim musimy cały czas wzmacniać nasze bezpieczeństwo militarne.
Red.: A tym nie wzmocnimy? – Już wystarczająco dużo pomogliśmy Ukrainie militarnie, przyjmując uchodźców, pomagając finansowo, wysyłając broń.
Red.: A jeśli Ukraina przegra? – To też musimy być gotowi na taki scenariusz. Przede wszystkim musimy zagwarantować nasze bezpieczeństwo militarne.
Red.: Czyli Konfederacja, jeżeli będzie taki pomysł europejski, że wspomagamy także wojskowo Ukrainę, to Konfederacja będzie mówić nie? – Tak, tak, wysyłaniu polskich żołnierzy na Ukrainę NIE.
➡️ @annabrylka krótko i na temat: NIE dla wysyłania polskich żołnierzy na Ukrainę!
Polski rząd musi przede wszystkim zagwarantować nasze bezpieczeństwo militarne! pic.twitter.com/KTPt4xi6Tr
– Państwo ukraińskie nie ma za wiele wspólnego z rzezią wołyńską, bo nie istniało. Może trzeba to wyjaśnić jeszcze raz Polakom, którzy nie mają tego właściwie ułożonego? – stwierdził poseł Paweł Kowal z KO, szef sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych.
Grzegorz Płaczek: Hańba! Zgłaszam sprzeciw! Pan poseł Paweł Kowal stwierdził, iż rzeź wołyńska „nie obciąża państwa ukraińskiego, bo nie istniało”. Problem polega na tym, że pan poseł (który kiedyś był w PiS, a teraz koniunkturalnie przeszedł do KO) jest szefem sejmowej „Komisji Spraw Zagranicznych” i taka wypowiedź jest po prostu groźna dla polskiego interesu stanu. Zabrakło jeszcze tylko hasła: „Sława Ukrajini!”.
• Idąc takim tokiem rozumowania, można dojść do prostego wniosku, że o odzyskanie niepodległości przez Polskę w 1918 r. NIE WALCZYLI POLACY, gdyż Polski… nie było na mapie. Absurd!
• Obecna polityka niektórych rządzących jest tak antypolska, że zastanawiam się, czyje interesy reprezentują niektórzy posłowie. Bo polskich barw w klapach marynarek w Sejmie często nie dostrzegam. Za to czuję lewacki wiatr z Brukseli i widzę wpinki w poselskich marynarkach w kolorze…
Poseł Włodzimierz Skalik z mównicy sejmowej, 21 lutego 2024 r.
– W dniu dzisiejszym dowiadujemy się, że konsul generalny Rzeczypospolitej we Lwowie Eliza Dzwonkiewicz na swoim profilu facebookowym pisze skandaliczne słowa. Skandaliczne stwierdzenie, które w sposób nie do przyjęcia krytycznie odnosi się do protestu polskich rolników na granicy z Ukrainą!
Co ona pisze? Cytuję: Nie mogę już dłużej milczeć. Z miłości do własnej Ojczyzny. Nie mogę udawać, że nie widzę tych hańbiących Polskę działań na granicy polsko-ukraińskiej. Przepraszam Was drodzy ukraińscy Przyjaciele. To co się dzieje nie może być dziełem moich Rodaków.
TO SKANDAL! Okazuje się, że „jesteśmy sługami narodu ukraińskiego” nie jest pustym hasłem! Te słowa potwierdzają, że Polacy nie mają własnej reprezentacji.
Wzywam Pana Premiera Donalda Tuska, wzywam ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego do dymisji tej osoby, która w tak podły sposób odniosła się do polskich rolników!
Drodzy rolnicy, mamy test czy polski premier, czy minister spraw zagranicznych naszej Ojczyzny zachowa się właściwie.
Pani Konsul Generalny pełni swoją funkcję już piąty rok. Została powołana przez poprzednika obecnego ministra. Mam nadzieję, że obecny premier, obecny minister spraw zagranicznych nie będzie tolerował tych hańbiących słów, tej hańbiącej postawy.
W dniu dzisiejszym dowiadujemy się, że konsul generalny RP we Lwowie Eliza Dzwonkiewicz na swoim profilu facebookowym pisze skandaliczne słowa, skandaliczne stwierdzenie, które w sposób nie do przyjęcia krytycznie odnosi się do protestu polskich rolników na granicy z Ukrainą!… pic.twitter.com/8vZG8T7WT1
Konferencja prasowa z udziałem wicemarszałka Krzysztofa Bosaka, Anny Bryłki i Ewy Zajączkowskiej-Hernik, 20 lutego 2024 r.
Krzysztof Bosak: – Przedstawiamy rozporządzenie, które rząd powinien przyjąć po to, żeby rozwiązać kryzys w branży rolnej. Ten kryzys trwa już długo. On nie wziął się znikąd. Jest następstwem uderzenia w polski sektor rolny przez Brukselę. Uderzenie nastąpiło przez złamanie podstawowej obietnicy udzielonej przez Unię Europejską, a mianowicie obietnicy przejęcia polityki rolnej i handlowej przez Brukselę i stabilizowania rynków rolnych.
Unia Europejska bez żadnych analiz i kalkulacji otworzyła rynek europejski na zalew produktów z Ukrainy, powodując tym samym głęboki kryzys trwający już drugi rok w polskiej gospodarce rolnej.
Eurokraci nie mają absolutnie nic do zaproponowania polskim rolnikom. A polskim politykom mówią: zastosujcie rozwiązanie polityczne. Kiedy to mówią mają na myśli: wygaście protesty przekupując protestujących. Ale dlaczego to my, jako polscy podatnicy, mamy uczestniczyć w korumpowaniu kolejnej branży po to, żeby ją zlikwidować? Już na polecenie Brukseli zrobiono to z górnikami. Czy teraz mamy to samo robić z rolnikami? Nie ma na to naszej zgody.
Rolą nas, jako polskich polityków, jest ujmować się za swoimi ludźmi. A nasi ludzie są w tej chwili na granicy! Tam protestują, tam walczą o swoje przetrwanie, tam walczą o przetrwanie polskiej produkcji żywności, o polskie bezpieczeństwo żywnościowe, o stabilność polskiego rynku, o jakość produktów, która jest dostępna w branży rolnej. Bowiem przepisy związane ze zdrowiem, które obowiązują w Unii Europejskiej, nie obowiązują na Ukrainie. Stosowane są tam w ogromnych ilościach substancje, które od lat ’90-tych w Unii nie są dozwolone. I teraz, kiedy minister Siekierski czy minister Kołodziejczak, czy inni rządowi oficjele mówią, że nic się nie da, to my mówimy: Kłamiecie! Da się!
Dziś pokazujemy projekt rozporządzenia, który za chwilę przedstawi Anna Bryłka; projekt rozporządzenia, który tą sytuację może zmienić. Bowiem jaka jest sytuacja w tej chwili? W tej chwili obowiązuje rozporządzenie zakazujące wjazdu do Polski czterech różnych rodzajów produktów. Przypomnijmy, pszenicy, rzepaku, słonecznika i kukurydzy. Jest to embargo obowiązujące, z 15 września 2023 roku. To rozporządzenie jest sprzeczne z prawem unijnym! Dokładnie tak samo, jak byłoby sprzeczne z prawem unijnym to, które my za chwilę zaproponujemy. I co? I nic! Ono trochę poprawia sytuację, Bruksela przymyka oko.
Trzeba pójść o krok dalej. Trzeba ratować polskie rolnictwo! Dlatego pokazujemy projekt rozporządzenia, które obejmuje kolejne 18 grup różnych produktów.
Anna Bryłka: – Dzisiaj w całej Polsce trwa kolejny ogólnopolski protest polskich rolników. Pierwszy, ostrzegawczy, mieliśmy 24 stycznia, kolejny 9 lutego i dzisiaj, 20 lutego, kolejny masowy, ogólnopolski protest rolników. Polski rząd, minister Siekierski, minister Krzysztof Hetman mówią, że nic się nie da zrobić, że za krótko rządzą, że nie mają wiedzy… Więc my dzisiaj proponujemy projekt rozporządzenia zakazujący importu towarów rolnych z Ukrainy, towarów, które od 2022 roku, od czerwca 2022 roku zalewają polski rynek, przyczyniając się do obniżenia rentowności, dochodowości polskich gospodarstw rolnych, obniżając ceny skupu polskich towarów rolnych.
Oczywiście to rozporządzenie, tak jak marszałek Bosak powiedział, jest niezgodne z prawem Unii Europejskiej. Tak samo jak niezgodne z prawem Unii Europejskiej jest rozporządzenie teraz obowiązujące, z 15 września 2023 roku, które wprowadza zakaz importu tylko czterech towarów.
Wiemy, że Komisja Europejska w ramach tego rozporządzenia z 15 września nie wszczęła procedury naruszeniowej, i nie zostanie wszczęta procedura naruszeniowa również wobec tego rozporządzenia, bo za chwilę są wybory do Parlamentu Europejskiego i nikt nie chce wzbudzać antyunijnych emocji.
W ostatnich dniach rolnicy dodatkowo ujawnili szereg nieprawidłowości związanych z importem towarów rolno-spożywczych. Przede wszystkim brak kontroli jakości. Wyraźnie w wynikach raportu kontroli NIK czytamy, że zredukowanie kontroli jakości wjeżdżających towarów rolnych z Ukrainy było na polecenie ministra rolnictwa! Kolejny element nieprawidłowości: wykorzystywanie zboża i rzepaku na cele inne niż określone w zgłoszeniu celnym. Również do takich nieprawidłowości dochodzi! I przede wszystkim to, na co cały czas powołuje się i poprzedni rząd, i obecny, czyli tranzyt. Nie ma czegoś takiego jak tranzyt, to też wynika jasno z badań przeprowadzonych przez NIK, tzn. między marcem, a kwietniem 2022 roku i marcem 2023 roku do Polski wjechało 4 miliony ton zbóż, z czego tranzytem objętych było tylko i wyłącznie 700 tysięcy ton, no i również naszą opinię w tej sprawie podziela Komisja Europejska, która jasno powiedziała, że eksport z Ukrainy przez Polskę jest zupełnie nieopłacalny!
Ta pomoc, bo partia rządząca mówi, że trzeba pomagać – poprzednia i obecna – pomagać Ukrainie. Ta pomoc nie trafia do Ukrainy, ta pomoc trafia do agroholdingów ukraińskich z międzynarodowym kapitałem, które pomimo wojny po prostu notują gigantyczne dochody. W styczniu Komisja Europejska, i to jest oszustwo wobec rolników, w styczniu Komisja Europejska przedstawiła kolejny projekt rozporządzenia w sprawie bezcłowego handlu między Unią Europejską, a Ukrainą, do czerwca 2025 roku. Jest to nic więcej niż oszustwo polskich rolników i europejskich rolników. Dlaczego? Dlatego, że znalazły się tam limity ograniczające import tylko dla trzech towarów: cukru, mięsa drobiowego i jaj. Tylko, że limity zostały ustalone na latach referencyjnych 2022-2023, kiedy ten import z Ukrainy był najwyższy! I tak, przed wojną kontyngent na import cukru to było 20 tysięcy ton, w 2023 roku do całej Unii Europejskiej wjechało 470 tysięcy ton cukru, a limit ustanowiony na podstawie tej propozycji rozporządzenia to będzie 320 tysięcy ton! Czyli 16-krotnie więcej niż przed wojną. To jest jedno wielkie oszustwo.
Minister Siekierski mówi, że Komisja Europejska poszła na ustępstwa. Szanowni państwo, panowie rolnicy, nie dajcie się oszukać! Komisja Europejska wycofała się z tylko jednego rozporządzenia, dotyczącego ograniczenia stosowania pestycydów. Ugorowanie zostało zawieszone tylko na rok! To nie jest żadne ustępstwo. To jest po prostu wygaszanie nastrojów na polskiej wsi.
Premier Donald Tusk mówi o tym, i rząd też mówi o tym, że chce te relacje handlowe między Polską, a Ukrainą, regulować na wzór umowy rumuńsko-ukraińskiej. Nie dajmy się oszukać! Rolnicy rumuńscy również protestują, i zresztą mamy też informacje ze strony ukraińskiej, której też polska strona nie informuje, bo jest to bardzo niewygodne – ponieważ wiceminister rolnictwa Ukrainy Taras Wysocki poinformował, że rozpoczęły się w rozmowy w sprawie licencji eksportowych, ale wydawanie licencji nie będzie się wiązało z wprowadzeniem kwot wolumenowych, czyli tak naprawdę nie będzie żadnych limitów.
Dzisiaj polscy rolnicy protestują nie tylko w swoim imieniu, protestują w imieniu całej branży rolno-spożywczej, ale protestują też w imieniu polskich konsumentów. Protestują przede wszystkim po to, aby utrzymać bezpieczeństwo żywnościowe Polski, bezpieczeństwo żywności, i żeby zagwarantować dostęp do dobrej jakości żywności polskim obywatelom; żeby utrzymać suwerenność żywnościową i nie uzależnić Polski, i także Europy, od importu żywności z państw trzecich, takich jak Ukraina, takich jak Rosja, takich jak państwa Ameryki Południowej. Dzisiaj rolnicy stają w interesie narodowym, bo dzisiaj protest rolników jest interesem – zrealizowanie postulatów rolników jest polskim interesem narodowym! Panie premierze, panie ministrze, to rozporządzenie wystarczy podpisać, możemy je przekazać.
Ewa Zajączkowska-Hernik: – Dziś politycy rozgrywają rolników, uderzając w nasze bezpieczeństwo żywnościowe, w bezpieczeństwo żywnościowe polskich konsumentów. Protesty rolników przybierają na sile i trudno tym rolnikom się tak naprawdę dziwić, bo jak wy byście się czuli, gdyby polski premier w waszej sprawie pojechał do obcego państwa i zamiast bronić waszych interesów, realizował interes właśnie tego obcego państwa.
Jak wy byście się czuli, gdyby to do was minister, w tym wypadku minister Siekierski, minister rolnictwa, na pytanie jednego z rolników, jak to jest, że ukraińskie zboże pod osłoną nocy jest rozsyłane po Polsce, odpowiedział, że za drobne przestępstwa się karze, a za wielkie już nie. Sami Ukraińcy, z powodu prezydenta Zelenskiego, mówią o naruszeniu zasad.
Bez solidarności, domagając się spotkania na linii Donald Tusk i Denis Szmychal. Na litość boską, skończmy wreszcie z cackaniem się w tej sprawie. Ukraina nie jest nawet państwem Unii Europejskiej. Co jeszcze mamy oddać Ukraińcom, by oni byli wreszcie usatysfakcjonowani? Przyjęliśmy Ukraińców pod nasz dom, kiedy uciekali przed wojną.
Daliśmy im nasze świadczenia socjalne, emerytury. Oddaliśmy im nasz sprzęt wojskowy. Co jeszcze? Być może za chwilę zażądają od nas tego, byśmy oddali im nasze terytorium, bo już chcą praw wyborczych w naszym kraju. Szanowni Państwo, taka polityka antagonizuje dwa narody, które nigdy nie pałały do siebie zbyt dużą sympatią. I kolejne pytanie, jak to jest, że na listę Myrotworec, stworzoną we współpracy z ukraińskimi służbami bezpieczeństwa, która wskazuje wrogów Ukrainy, wpisywani są polscy rolnicy, którzy kontrolują, jakie zboże wpływa na teren Polski z terenów Ukrainy. Wpisywani są politycy, w tym politycy wysokiej rangi, jak chociażby wicemarszałek Krzysztof Bosak.
Przecież to jest w ogóle skandal. Dlaczego polskie państwo, polski rząd nie reaguje w tej sprawie? Ktoś może powiedzieć, że to jest zwykła lista stworzona przez ukraińskie społeczeństwo, ale tak jak powiedziałam, to jest lista stworzona we współpracy z ukraińskimi służbami bezpieczeństwa i tak naprawdę nie wiemy, czemu ta lista ma służyć.
Szanowni Państwo, jeżeli polski rząd nie wprowadzi embarga na ukraińskie produkty rolno-spożywcze, to unijna polityka zaleje nas towarami rolnymi z krajów trzecich i uzależni Polski od importu żywności. Jest to bardzo niebezpieczne zjawisko. Przekonaliśmy się o tym w czasie pandemii, kiedy łańcuchy dostaw zostały zerwane.
Mieliśmy problem z dostępnością wielu produktów i teraz wyobraźcie sobie, że polska produkcja żywności jest całkowicie wygaszona. Granice są pozamykane, łańcuchy dostaw są zerwane i skąd my mamy tak naprawdę brać żywność, która jest przecież podstawową potrzebą każdego człowieka, każdego Polaka. Dlatego tak ważne jest, żeby zabezpieczyć nasze bezpieczeństwo żywnościowe.
Dlatego tak ważne jest, by wspierać produkcję rolną w naszym kraju. I dlatego tak ważne jest, by polscy rolnicy mogli bezpiecznie produkować żywność. Obecna polityka unijna uderza nie tylko w polskich rolników, uderza również w polskich. Polityków francuskich, niemieckich, holenderskich. Widzimy solidarność unijnych rolników, którzy razem z nami protestują na polskich ulicach, ale również protestują w swoich państwach, gdzie również polscy rolnicy przyjeżdżają, by okazać solidarność w związku ze szkodliwą polityką Unii Europejskiej.
Szanowni Państwo, nie mamy absolutnie żadnej kontroli nad tym, co wjeżdża do naszego kraju i to jest bardzo, bardzo niebezpieczne. Mając naszą krajową produkcję żywności, wiemy, jaka to jest żywność. Wiemy, że jest to żywność wysokiej jakości. Gdyby tak nie było, nie byłaby tak pożądana na rynkach unijnych i nie byłaby reeksportowana, chociażby z Niemiec do Chin.
Dlatego wiemy, że to właśnie nasza polska żywność, Jest tą wysokiej jakości, której domaga się Unia Europejska, której domagają się unijni konsumenci. Tylko z jakiegoś dziwnego powodu unijni politycy bardzo mocno chcą w tą naszą polską produkcję żywności uderzyć.
Projekt rozporządzenia oraz załącznik z wykazem produktów do objęcia embargiem
ROZPORZĄDZENIE MINISTRA ROZWOJU I TECHNOLOGII 1 z dnia …….. 2024 r. w sprawie zakazu przywozu z Ukrainy produktów rolnych Na podstawie art. 12 ust. 1 pkt 3 i ust. 2 ustawy z dnia 16 kwietnia 2004 r. o administrowaniu obrotem towarowym z zagranicą (Dz. U. z 2019 r. poz. 1606) zarządza się, co następuje: § 1. Ustanawia się zakaz przywozu pochodzących lub przywożonych z terytorium Ukrainy na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej produktów rolnych wymienionych w załączniku do rozporządzenia. § 2. Rozporządzenie wchodzi w życie z dniem ogłoszenia.
Załącznik do rozporządzenia Ministra Rozwoju i Technologii z dnia…… 2024 r.
WYKAZ PRODUKTÓW ROLNYCH OBJĘTYCH ZAKAZEM PRZYWOZU Z UKRAINY NA TERYTORIUM RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ Produkty rolne podzielone na następujące sektory wymienione w odpowiednich częściach załącznika I do rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) nr 1308/2013 z dnia 17 grudnia 2013 r. ustanawiającego wspólną organizację rynków produktów rolnych oraz uchylającego rozporządzenia Rady (EWG) nr 922/72, (EWG) nr 234/79, (WE) nr 1037/2001 i (WE) nr 1234/2007 (Dz. Urz. UE L 347 z 20.12.2013, str. 671, z późn. zm.1)): 1) zboża, część I; 2) cukier, część III; 3) susz paszowy, część IV; 4) nasiona, część V; 5) chmiel, część VI; 6) len i konopie, część VIII; 7) owoce i warzywa, część IX; 8) produkty z przetworzonych owoców i warzyw, część X; 9) wina, część XII; 10) tytoń, część XIV 11) wołowina i cielęcina, część XV; 12) mleko i przetwory mleczne, część XVI; 13) wieprzowina, część XVII; 14) baranina i kozina, część XVIII; 15) jaja, część XIX; 16) mięso drobiowe, część XX; 17) alkohol etylowy pochodzenia rolniczego, część XXI; 18) produkty pszczele, część XXII; 19) pozostałe produkty, część XXIV.
This website uses cookies so that we can provide you with the best user experience possible. Cookie information is stored in your browser and performs functions such as recognising you when you return to our website and helping our team to understand which sections of the website you find most interesting and useful.
Strictly Necessary Cookies
Strictly Necessary Cookie should be enabled at all times so that we can save your preferences for cookie settings.
If you disable this cookie, we will not be able to save your preferences. This means that every time you visit this website you will need to enable or disable cookies again.
RozwińZwiń komentarze (1)