W Sejmie koalicja Tuska odrzuciła wniosek o odrzucenie projektu podwyżki podatku cukrowego! Przeciw głosował PiS, który w poprzedniej kadencji sam wprowadzał ten podatek, a teraz bohatersko się mu sprzeciwia 🙂
I tak to się kręci od lat – jedni wprowadzają podwyżki podatków, drudzy się temu sprzeciwiają, a potem odwrotnie, ci którzy wcześniej wprowadzali są przeciwko, a ci którzy byli przeciwko są teraz za. Błędne koło, z którego wreszcie musimy wyjść rozbijając ten duopol!
Tylko Konfederacja od początku głosuje przeciwko podatkowi cukrowemu, który jest niczym innym tylko skokiem na pieniądze Polaków pod pretekstem dbania o nasze zdrowie.
Gotowi na wyższe ceny w sklepach? Podziękujcie POPiS-owi. Już niebawem podwyżka podatków cukrowego zostanie uchwalona!
Nagranie z prywatnej posesji w gminie Nowinka. Około godziny 7 rano wilk zaatakował i zabił psa. To niestety nie pierwszy i zapewne nie ostatni taki przypadek.
Proszę Państwa,
poniżej nagranie z prywatnej posesji w gminie Nowinka. Około godziny 7 rano wilk zaatakował i zabił psa. To niestety nie pierwszy i zapewne nie ostatni taki przypadek.
W ostatnich latach wilk objęty został szeroką ochroną prawną, jednak brak skutecznego systemu… pic.twitter.com/IBcnyRphRt
W ostatnich latach wilk objęty został szeroką ochroną prawną, jednak brak skutecznego systemu zarządzania populacją sprawia, że coraz częściej dochodzi do podobnych sytuacji.
Obecny model inwentaryzacji nie odzwierciedla rzeczywistego stanu w terenie i utrudnia rzetelną ocenę skali szkód powodowanych przez wilki w gospodarstwach rolnych. Wciąż nie dysponujemy aktualnymi i wiarygodnymi danymi o liczebności oraz rozmieszczeniu tego gatunku – a to tylko potęguje problem.
Tymczasem Ministerstwo Klimatu i Środowiska, kierowane przez Paulinę Hennig-Kloskę, koncentruje się na pseudoekologicznej propagandzie, zamiast zająć się realnymi zagrożeniami, z jakimi mierzą się mieszkańcy terenów wiejskich. Trudno się jednak dziwić, skoro w resorcie zasiadają osoby pokroju Mikołaja Dorożały, który zasłynął pomysłem relokacji problematycznych niedźwiedzi z Bieszczad w Tatry. To tylko potwierdza, że kierownictwo resortu nie zna realiów gospodarki leśnej i ochrony przyrody.
Liczę, że ministerstwo wreszcie podejmie konkretne działania – zanim dojdzie do tragedii z udziałem wilków. Bo ochrona przyrody wymaga nie ideologii, lecz rozsądku i odpowiedzialności.
Marek Szewczyk, członek Rady Liderów Konfederacji, do posła PiS
Nie wracajcie. Damy sobie radę bez Was, rozliczymy Tuska, a Wy możecie nawet wszyscy czmychnąć jak tchórze za granicę.
Jak to wcześniej było “nie bać Tuska”? Szybko poszło, jak zwykle hasła pełne frazesów, tylko niepoparte czynami.
Przez 8 lat rządów, baliście się go rozliczyć, baliście się postawić przed Trybunał Stanu, baliście się postawić zarzuty. To była Wasza polityczna decyzja!
Naprawdę panie pośle damy radę rozliczyć Tuska i jego bandę bez Waszej pomocy!
Polski się nie zostawia!
Nie wracajcie. Damy sobie radę bez Was, rozliczymy Tuska, a Wy możecie nawet wszyscy czmychnąć jak tchórze za granicę.
Jak to wcześniej było "nie bać Tuska"? Szybko poszło, jak zwykle hasła pełne frazesów, tylko niepoparte czynami.
Ewa Zajączkowska-Hernik, poseł do Parlamentu Europejskiego
Unia Europejska pozwoliła na przesunięcie ETS2 na 2028 rok, żeby pomóc wygrać wybory koalicji Tuska i brukselskim sługom w innych państwach.
Tusk chwalący się, że “rozbroił ETS2” to klasyczne w jego wykonaniu robienie z Polaków głupków. ETS2 nie został odrzucony, ani nawet ograniczony – wejdzie w życie w pełni, ale rok później! To tylko odroczenie wyroku.
Unijne pseudoelity na czele z von der Leyen widzą, że w wielu państwach, w tym Polsce, rośnie rozczarowanie działaniami Unii Europejskiej i w najbliższych wyborach mogą tam dojść do władzy politycy prawicowi i uniosceptyczni. To dlatego zdecydowano o roczne opóźnienie tego parapodatku, który radykalnie podniesie opłaty za ogrzewanie i transport.
UE pozwoliła na przesunięcie ETS2 na 2028 rok, żeby pomóc wygrać wybory koalicji Tuska i brukselskim sługom w innych państwach❗
Tusk chwalący się, że "rozbroił ETS2" to klasyczne w jego wykonaniu robienie z Polaków głupków. ETS2 nie został odrzucony, ani nawet ograniczony -… pic.twitter.com/BZ0h93O5Gn
Sami spójrzcie – ETS2 miał uderzyć w obywateli państw UE w 2027 roku, czyli tuż przed wyborami w Polsce, Hiszpanii, Francji, we Włoszech, czy na Słowacji…. Przesunięcie na 2028 rok ma pozwolić uniknąć gniewu zwykłych ludzi, którzy odczuliby na własnej skórze rosnące dramatyczne opłaty i tenże gniew mogliby wyrazić przy urnach wyborczych w swoich krajach. Od tego chcą uciec cwaniacy z Brukseli, którzy swoją antyspołeczną polityką najmocniej uderzają w biednych i średnio zamożnych.
Według różnych szacunków wprowadzenie ETS2 podniesie roczne rachunki za ogrzewanie gazem nawet o 2000 zł, a za węgiel nawet o 1000 zł za tonę, do tego wzrosłaby cena paliwa. Zamiast mydlić ludziom oczy jakimiś przesunięciami w czasie, trzeba stanąć w obronie zwykłych ludzi. Rachunki już są przeogromne, w Polsce mamy niemal największe ceny prądu w całej UE, a ETS2 sprawi, że obywatele zbiednieją jeszcze bardziej. Dość już robienia z Polaków idiotów!
W wyborach parlamentarnych w 2027 roku odsuńmy rząd Tuska od władzy i zacznijmy budować wielką, zdroworozsądkową koalicję w Unii Europejskiej, poczynając od Węgier, Słowacji i Czech, by doprowadzić do całkowitego odrzucenia ETS2 oraz odwrócenia antygospodarczej polityki klimatycznej UE. To musi być jeden z głównych celów Polski!
Nadal występują wokół rządowego programu „Czyste Powietrze”. Przedstawiciele firm wykonujących usługi na rzecz beneficjentów tego programu opisują problemy wynikające z przedłużających się procedur dotacji. Przedsiębiorcy zgłaszają, że nie otrzymują płatności za wykonaną pracę. Jak donoszą, prace zostały wykonane zgodnie z umową, nie było do nich żadnych istotnych zastrzeżeń, a państwo nie wywiązało się z obowiązku zapłaty za wykonane prace.
W związku z tym dziś pod Kancelarią Prezesa Rady Ministrów odbyła się konferencja prasowa Ruchu Narodowego, na której głos zabierali wicemarszałek Sejmu i prezes Ruchu Narodowego Krzysztof Bosak, poseł na Sejm RP Krzysztof Mulawa oraz poseł do Parlamentu Europejskiego Tomasz Buczek. Głos zabierali także przedstawiciele poszkodowanych przedsiębiorców.
Krzysztof Bosak podkreślił, że rząd złamał kolejne obietnice, jakie złożył w sprawie naprawy programu Czyste Powietrze. Tym razem chodzi o niedotrzymanie słowa w zakresie zapłaty za wykonane jeszcze w 2024 roku prace do 30 września b.r. Prezes Ruchu Narodowego przypomniał o zaangażowaniu liderów ugrupowania w pomoc przedsiębiorcom.
„Ponad miliard złotych instytucje, które były i są operatorem programu Czyste Powietrze zalegają z wypłatą tym, którzy tę pracę wykonali. Wielu przedsiębiorców od dłuższego czasu stoi na skraju bankructwa” – mówił Bosak, oceniając, że rząd niszczy zaufanie obywateli do państwa oraz prowadzi do ruiny całe branże gospodarki.
Ofiary patologii rządowego programu Czyste Powietrze są zarówno po stronie konsumentów, jak i pracowników i przedsiębiorców.
Tomasz Buczek poinformował, że blisko od roku docierają do niego informacje o problemach przedsiębiorców w związku z programem Czyste Powietrze. „Będziemy stali za tymi ludźmi murem i będziemy prowadzili sprawę aż do rozwiązania problemu. Zapewniamy z każdej strony pomoc” – zapowiadał europoseł. Buczek poinformował również o złożonym do prezesa Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów piśmie zawiadamiającym o podejrzeniu stosowania praktyk naruszających zbiorowy interes konsumentów i firm wykonawczych w związku z realizacją programu Czyste Powietrze.
Krzysztof Mulawa ocenił, że po raz kolejny „pan premier Donald Tusk, pani Hennig-Kloska i szefostwo Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej okłamali Polaków, okłamało przede wszystkim tych ludzi, którzy wykonali rzetelnie swoją pracę i oczekują zapłaty”.
Według posła Ruchu Narodowego program Czyste Powietrze został skonstruowany jako wadliwy i zwrócił uwagę na to, że jego skutki dotykają wszystkich. Wymienił tzw. rachunki grozy za prąd, dodatkowe wydatki budżetowe finansowane przez wszystkich z podatków, dopuszczanie urządzeń zagranicznej produkcji, które nie nadają się do pracy w warunkach polskiego klimatu.
Głos na konferencji zabrali także przedstawiciele przedsiębiorców. Apelowano o przestrzeganie reguł państwa prawa, w tym zasady prawo nie działa wstecz. Stawano również w obronie poszkodowanych konsumentów. Zwracano uwagę, że są to najuboższe rodziny, które gdyby wiedziały, że otrzymają niższe dofinansowanie, nigdy nie zdecydowały się na partycypację w programie.
„Mamy dosyć milczenia. Mamy dosyć patrzenia, jak nasze państwo krzywdzi naszych obywateli. Przed lata przekonywaliśmy, że program Czyste Powietrze będzie pomagał ludziom. Że będzie lepiej. Że będzie taniej. Że państwo pomoże” – mówił jeden z przedsiębiorców, Damian Zynkowski. Wyjaśnił, że beneficjenci programu dopełnili wszystkich wymagań i procedur, nierzadko wzięli kredyty, dokonali inwestycji i usunęli „kopciuchy” – teraz jednak są wzywani do wyjaśnień i odcina im się im dofinansowania o kilka-kilkanaście tysięcy złotych.
Inny z przedsiębiorców, mówił w związku z nieotrzymaniem pieniędzy od rządu musiał zwolnić pracowników w biurze, pracowników terenowych, podwykonawców, a na koniec, po 10 miesiącach, musiał wezwać beneficjenta programu do zapłaty ratując się przed bankructwem.
„Program Czyste Powietrze to program rządowy, to nie program tej czy innej partii. On został wprowadzony w 2018 roku, miał działać przez 10 lat i odmienić oblicze całej Polski. Na ten moment zniszczył zwykłych ludzi. Zwykłych, często najbiedniejszych, obywateli, którzy stracili swoje pieniądze. Pogrzebał wiele firm” – ocenił przedsiębiorca z Olsztyna Paweł Zabielski.
Beneficjenci i wykonawcy programu Czyste Powietrze zapowiedzieli strajk 20 listopada w Warszawie, jeśli nie dojdzie do rozmów między nimi a premierem Tuskiem.
Ruch Narodowy domaga się pilnej interwencji rządu. Krzysztof Bosak wezwał premiera Donalda Tuska do przywołania do porządku minister Hennig-Kloski, a jeśli to nie poskutkuje pozytywnymi zmianami, to do jej dymisji. Ocenił również, że patologie programu Czyste Powietrze to wspólne dziecko poprzedniego rządu PiS i obecnego rządu Donalda Tuska.
Klaudia Domagała: Z ogromną radością zapraszam Was na EUROPEJSKI Kongres Kobiet Wolności i Niepodległości, który odbędzie się 15 listopada 2025 roku o godz. 9.00 w Warszawie, w Sejmie RP.
Udało się nawiązać jako Fundacja Kobiety Wolności i Niepodległości współpracę nie tylko z posłami z polskiego parlamentu, ale też z partią Europa Suwerennych Narodów w Parlamencie Europejskim, europosłami z Polski, Hiszpanii i Węgier, a także z szeregiem organizacji prokobiecych m. in. z Wielkiej Brytanii. Spotkacie również znane z tematyki rodzicielstwa i prolife influencerki. Wow, sama wzruszam się to pisząc.
This is happening! 🙂 To niesamowite widząc, że ruch kobiet o poglądach prawicowych rozwija się w wielu państwach, a często nawet wzoruje się na tym, co przez ostatnie lata robiłyśmy w Polsce. To jest zauważane i to bardzo pomagło w nawiązaniu relacji. Zwieramy więc szyki i lecimy!
Głównym tematem wydarzenia będą zagrożenia dla kobiet w Europie, ale będzie też sporo o wolności, demografii, ochronie życia, rodzinie i zmianie szeroko rozumianej kultury oraz postrzegania rodzicielstwa w oczach społeczeństwa. Unikalne treści i prelekcje, na których z pewnością każda z Was znajdzie coś dla siebie 🙂
Rośniemy z roku na rok:
➡️ po raz pierwszy gościć będziemy prelegentki oraz gości z zagranicy
➡️ program zyskał wymiar ogólnoeuropejski
➡️ przygotowałyśmy nie tylko wykłady w języku polskim, lecz także dodatkowe panele i prelekcje po angielsku
➡️ po wystąpieniach będzie możliwość zadawania pytań – po wykładach angielskojęzycznych zapewniamy tłumaczenie
➡️ spędzamy w Sejmie RP cały dzień, więc zadbamy też o wasz komfort i catering
➡️ po całodniowych spotkaniach zapraszamy na integrację i wspólny czas!
To największe europejskie wydarzenie dla kobiet o poglądach wolnościowych, narodowych i konserwatywnych, które chcą spotkać się, wymieniać doświadczeniami, budować relacje i wzmacniać przestrzeń dla kobiecego głosu na arenie międzynarodowej. Rozwijamy się i to widać! Mam ogromną nadzieję, że Kongres będzie rósł jeszcze szybciej, coraz szerzej otwierając się na Europę i kolejne inspirujące kobiety.
Ewa Zajączkowska-Hernik, poseł Parlamentu Europejskiego
Unia Europejska zdecydowała o ustanowieniu nowego, odlotowego celu klimatycznego na 2040 rok – 90% redukcji CO2. To jest cel na całkowite zaoranie przemysłu unijnego!
Nie dość, że unijne pseudoelity nie idą po rozum do głowy i nie wyhamowują walca Zielonego Ładu, który rozjeżdża unijne gospodarki, to jeszcze dokręcają śrubę. W 2030 roku emisje mają być obniżone o 55 proc., w 2040 roku o 90 proc., by w 2050 UE osiągnęła wyśnioną przez antygospodarczych wariatów tzw. całkowitą neutralność klimatyczną. Ursula von der Leyen i inni zieloni komuniści są z siebie dumni?
To jest przepis na wyniszczenie unijnego potencjału do rozwoju, a zamiast niego będziemy walczyć o przetrwanie. Ceny energii będą szybować w kosmos dla milionów polskich rodzin i całej gospodarki. Zajadą nas bez litości. A jeszcze dodajmy do tego wyniszczanie rolnictwa przez nową umowę handlową z Ukrainą, czy nadchodzącą umowę z Mercosur. Jak mamy to wszystko wytrzymać jako państwo?
To jest chore. To jest prosta droga do zubożenia społeczeństwa i uzależnienia nas od innych na każdym poziomie. Pod płaszczykiem słodkich hasełek o klimacie zielona komuna wjeżdża na pełnej a wraz z nią bieda. Musimy się obudzić i zatrzymać to szaleństwo, póki nie jest za późno! Pierwszy krok – zmiana władzy w Polsce i odzyskiwanie suwerenności państwa!
Komornik w biały kitel się przebrał i mówi, że lodówkę co prawda zabiera, ale robi to w trosce o zdrowie 🙂
Komornik w biały kitel się przebrał i mówi, że lodówkę co prawda zabiera, ale robi to w trosce o zdrowie 🙂 Projekt podwyższenia tzw. opłaty cukrowej i podatku od wygranych to klasyczny przykład politycznej hipokryzji. Gdy w 2021 roku PiS wprowadzał tę daninę, Platforma… pic.twitter.com/oN7Q2wtmxx
Projekt podwyższenia tzw. opłaty cukrowej i podatku od wygranych to klasyczny przykład politycznej hipokryzji. Gdy w 2021 roku PiS wprowadzał tę daninę, Platforma Obywatelska grzmiała, że to nie żadna troska o zdrowie Polaków, tylko „nowy podatek na wszystko, co słodkie”. I dane pokazują, że mieli rację. Problem w tym że dziś ta sama Platforma, już jako rząd, nie tylko utrzymuje tę daninę, ale jeszcze ją podnosi o 40%, tłumacząc to troską o zdrowie publiczne.
Tyle że w rzeczywistości nie chodzi o zdrowie, tylko o budżet. W uzasadnieniu projektu rząd wprost przyznaje, że celem jest „zwiększenie wpływów państwa” i ograniczenie deficytu. A podwyżka uderzy nie w producentów a w konsumentów.
Panie Piotrze Muller, rząd Mateusza Morawieckiego na Radzie UE zagłosował ZA rozporządzeniem Parlamentu Europejskiego i Rady w sprawie ustanowienia ram na potrzeby osiągnięcia neutralności klimatycznej i zmiany rozporządzeń (WE) nr 401/2009 i (UE) 2018/1999 (Europejskie prawo o klimacie). Tym samym cel osiągnięcia neutralności klimatycznej przez Unię Europejską do 2050 r. oraz pośredni cel ograniczenia emisji netto gazów cieplarnianych w Unii do 2030 r. o co najmniej 55% w porównaniu z poziomami z 1990 r. stały się PRAWNIE WIĄŻĄCE.
Panie @PiotrMuller, naprawdę nie wiem ile razy można to tłumaczyć. Rząd @MorawieckiM na Radzie UE zagłosował ZA rozporządzeniem Parlamentu Europejskiego i Rady w sprawie ustanowienia ram na potrzeby osiągnięcia neutralności klimatycznej i zmiany rozporządzeń (WE) nr 401/2009 i… pic.twitter.com/fk6PNPz0Nd
I z zatwierdzenia tych celów klimatycznych wynikają kolejne wnioski ustawodawcze Komisji Europejskiej, które mają doprowadzić do zrealizowania agendy klimatycznej. Poparliście najważniejsze rozporządzenie w tej sprawie, z którego wynikają kolejne. Najpierw zgodziliście się na Radzie Europejskiej na Europejski Zielony Ład i pakiet FitFor55, a potem na Radzie UE poparliście w 2021 rozporządzenie w tej sprawie.
Czego Pan nie rozumie? Proszę przestać wypierać rzeczywistość, bo za chwilę zacznę obawiać się, że Pan naprawdę wierzy w to, co Pan mówi.
Skoro zgodzili się na neutralność klimatyczną w 2050 roku i cel pośredni redukcji emisji o 55% do 2030 roku, to jak wyobrażali sobie realizację tych celów bez drastycznych ograniczeń emisji? Przecież WIEDZIELI, że to niemożliwe. Późniejsze głosowania przeciw dyrektywom były tylko teatrem na potrzeby wyborców i polityki krajowej.
Dziś @PiotrMuller w @Gosc_RadiaZET znów próbował (tak jak jego były szef @MorawieckiM) wybielić PiS i siebie z odpowiedzialności za Zielony Ład i Fit for 55. Wyszło słabo. Skoro zgodzili się na neutralność klimatyczną w 2050 roku i cel pośredni redukcji emisji o 55% do 2030 roku,… https://t.co/bIO8faB7fg
Decyzje zapadły, gdy PiS w 2019 i 2020 roku nie skorzystał z prawa weta na Radzie Europejskiej, a w 2021 roku na Radzie UE poparł ramy neutralności klimatycznej. Wtedy właśnie dali eurokratom wolną rękę w niszczeniu naszej energetyki, przemysłu, rolnictwa i domowych budżetów. To oni przy aplauzie Tuska współtworzyli fundamenty dla dyrektywy EPBD, ETS2, zakazu aut spalinowych od 2035 roku, rozporządzenia metanowego itd. itp.
Tendencja części polskiej klasy politycznej do posiadania, finansowania i paternalizowania „swoich” Ukraińców, Białorusinów czy Rosjan była straszna i mam nadzieję że już się skończyła.
Nie mogłem wyjść z podziwu widząc jak uruchamiają kolejne programy i wierzą, że ktoś jest antyputinowski, antyłukaszenkowy czy antyjanukowyczowy czy antyoligarchiczny tylko dlatego, że bierze od nich wizy i kasę.
Ta tendencja części polskiej klasy politycznej do posiadania, finansowania i paternalizowania „swoich” Ukraińców, Białorusinów czy Rosjan była straszna i mam nadzieję że już się skończyła. Nie mogłem wyjść z podziwu widząc jak uruchamiają kolejne programy i wierzą, że ktoś jest… https://t.co/OJdNkhpG2e
Warto przypomnieć że Rosjanie jeszcze wiele miesięcy po inwazji mieli uproszczone wejście na polski rynek pracy, a my domagaliśmy się likwidacji tego przywileju. Z kolei białoruski biznes miał zachęty do rejestrowania się w Polsce.
W tym samym czasie trwała bierna pauperyzacja służb i trzymano śmiesznie niskie stany kadrowe odpowiedzialne za pracę na kierunku wschodnim. To wszystko z patriotyczno-państwowymi frazesami na ustach.
Centralny Port Komunikacyjny miał być wielkim projektem cywilizacyjnym Polski, pokoleniowym dziełem, symbolem ambicji i rozmachu. Dziś zamiast dumy mamy wstyd. Działka potrzebna dla inwestycji zostaje sprzedana w niejasnych okolicznościach. W tle decyzje podejmowane po cichu, wbrew zdrowemu rozsądkowi i logice interesu narodowego. Państwo, które ma ambicję być poważne, nie może pozwalać na takie rzeczy.
Afera sprzedaży gruntu pod CPK to egzamin oblany przez POPiS❗️
👉🏻Centralny Port Komunikacyjny miał być wielkim projektem cywilizacyjnym Polski, pokoleniowym dziełem, symbolem ambicji i rozmachu. Dziś zamiast dumy mamy wstyd. Działka potrzebna dla inwestycji zostaje sprzedana w… pic.twitter.com/sZV2JCOwpr
Natomiast obecny rząd miał dwa lata, by naprawić procedury, zabezpieczyć teren, zadbać o przejrzystość. Nie zrobił nic.
To nie jest już tylko kwestia błędu, a raczej kwestia odpowiedzialności za los wielkiego projektu, w który Polacy zainwestowali nadzieję i pieniądze. Polska potrzebuje nie tylko wielkich planów i hucznych zapowiedzi, ale przede wszystkim ludzi, którzy potrafią je uczciwie i skutecznie doprowadzić do końca. CPK musi zostać zbudowany.
Cała rozmowa Z posłem Krzysztofem Szymańskim na kanale Rzeczpospolitej
Ewa Zajączkowska-Hernik, poseł do Parlamentu Europejskiego
Projekt ten jest implementacją unijnego rozporządzenia DSA, a wersja, jaką zaproponował rząd Tuska, to połączenie elementów prawa karnego, cywilnego i administracyjnego, która tworzy jednego wielkiego cenzorskiego potworka.
Największym zagrożeniem są uprawnienia urzędników do blokowania treści w Internecie – decyzje o tym, co jest zabronione i ma zostać ocenzurowane, mają podejmować organy administracji, a nie sądy. Do tego nie będzie można odwołać się przed usunięciem treści – decyzja administracyjna zapadnie od razu, a zażalenie będzie można złożyć dopiero po fakcie. Mało? Projekt daje rządzącym możliwość blokowania całych stron i usług internetowych! Coś niebywałego. Mamy do czynienia z uderzeniem w konstytucyjną wolność słowa i wprowadzeniem cenzury na niespotykaną dotąd skalę.
Proszę o udostępnianie❗ Rząd Tuska forsuje projekt, który pozwoli urzędnikom blokować treści w Internecie z pominięciem sądu! To nic innego jak ACTA3 i musimy to zatrzymać! 🛑
Projekt ten jest implementacją unijnego rozporządzenia DSA, a wersja, jaką zaproponował rząd Tuska, to… pic.twitter.com/FXB70Fz37Q
Rząd tak bardzo chciał ukrywać procedowanie przepisów przed obywatelami, że nawet nie chcieli zgodzić się na wysłuchanie publiczne tego projektu. Na szczęście dzięki posłowi Konfederacji i przewodniczącemu Komisji Cyfryzacji, Bartłomiejowi Pejo, udało się doprowadzić do tego dziś w Sejmie i wiele organizacji, ekspertów i zwykłych obywateli mogło wypowiedzieć się w sprawie tych skandalicznych, antywolnościowych zapisów.
Kochani, jeśli nie chcemy cenzury w Internecie, musimy nagłaśniać tę sprawę. Niech jak najwięcej obywateli się dowie, że ta zakłamana władza dąży do odebrania nam wolności słowa i wspólnymi siłami wywierajmy presję na rządzących, by ten projekt zatrzymać. Nie pozwólmy, by zamknęli nam usta!
Digital Services Act (DSA) wprowadza szeroką definicję „nielegalnych treści”, obejmującą także przepisy innych państw członkowskich UE. Oznacza to, że treści legalne w Polsce mogą być blokowane, jeśli są zakazane np. w Niemczech, co faktycznie przenosi obce standardy cenzury do polskiej przestrzeni publicznej. Rozporządzenie dopuszcza blokowanie nie tylko treści niezgodnych z prawem, ale też „szkodliwych” – nawet jeśli są legalne.
W efekcie platformy internetowe, obawiając się odpowiedzialności, mogą usuwać treści na zapas, co prowadzi do autocenzury i faktycznego ograniczenia wolności słowa oraz prawa do informacji w Polsce.
Rozporządzenie DSA już funkcjonuje w UE. Teraz czeka nas polska implementacja tego aktu. Polski projekt łączy elementy prawa karnego, cywilnego i administracyjnego, tworząc niespójny, biurokratyczny system. Największym zagrożeniem są uprawnienia urzędników do blokowania treści w Internecie – decyzje o tym, co jest „czynem zabronionym”, mają podejmować organy administracji, a nie sądy. To groźne pomieszanie kompetencji i uderzenie w konstytucyjną wolność słowa. Projekt daje rządowi możliwość blokowania całych stron i usług internetowych, co stwarza ryzyko nadużyć i faktycznej cenzury. W rzeczywistości mówimy tu o ACTA3.
Dzięki przewodniczącemu komisji Cyfryzacji i posłowi Konfederacji Bartłomiejowi Pejo odbyło się dziś w Sejmie publiczne wysłuchanie tego projektu. Wcześniej rząd nie chciał, by obywatele mieli prawo się wypowiedzieć w tej sprawie. Teraz czas zatrzymać ten projekt.
Na Śląsku duże manifestacje w obronie przemysłu! Z tej okazji przypominamy dorobek PiS i PO w tej sprawie – obie partie zaorały polskie górnictwo i łącznie postawiły w stan likwidacji 19 zakładów górniczych!
Jedni i drudzy udają, że dbają o polskie interesy, a wspólnie wyspecjalizowali się w uderzaniu w nasze bezpieczeństwo energetyczne!
Poseł Bartłomiej Pejo: Na mój wniosek w Sejmie RP rusza wysłuchanie publiczne w sprawie implementacji unijnego rozporządzenia wprowadzającego urzędowe blokowanie treści w internecie!
To de facto kolejna próba wprowadzenia kontroli Waszych treści w internecie, to prawdziwe ACTA 3.
Politycy będą próbowali przekonywać, że wykorzystają przepisy do walki z przestępcami, ale nie miejmy złudzeń, to przepisy stworzone do blokowania tzw. mowy nienawiści, czyli poglądów, które rząd uzna za niewygodne.
Nigdy nie zgodzimy się na cenzurę w sieci! Stop ACTA 3!
Skomentuj