Minister Hennig-Kloska miesiąc temu: Nie straszcie, rachunki za prąd wzrosną ok. 30 złotych! Ministerstwo dziś: Od 1 lipca rachunki wzrosną o… 30 procent! Rząd Tuska w pigułce – bardzo daleko od prawdy, bardzo blisko kieszeni obywateli.
Oto efekty najwyższych w Unii Europejskiej podatków nałożonych na energię oraz połączonego z tym mechanizmu redystrybucji w postaci bonów energetycznych i innych tarcz. To droga donikąd. Czas odrzucić Zielony Ład, obniżyć podatki i sprawić, by rachunki za prąd były niższe!
A OTO HISTORIA, JAK UŚMIECHNIĘTA KOALICJA z szanownym Panem premierem Donaldem Tuskiem na czele, ZAŻYNA POLSKICH PRZEDSIĘBIORCÓW.
Większego absurdu dawno nie słyszałem, a niestety nowe przepisy mają wejść w życie… już w 2025 roku i dotkną KAŻDEGO, kto prowadzi swoją działalność gospodarczą.
• W normalnych kraju podatek dochodowy płaci się od rzeczywistego dochodu (czyli od przychodu pomniejszonego o koszty). Innymi słowy od wartości ponoszonych kosztów NIE POWINNO płacić się podatku. Bo to byłoby idiotyczne. Sprawa zatem wydaje się prosta, ale… nie w Polsce.
• Otóż jak wiadomo osoba prowadząca działalność gospodarczą jest ustawowo zobowiązana do płacenia niemałej składki zdrowotnej. Jest to danina na rzecz państwa, czyli stały koszt przedsiębiorcy. KOSZT. Przepisy, które planuje już za rok wprowadzić UKOCHANY rząd (pełen biało-czerwonych serduszek), zabronią zaliczania zapłaconej składki zdrowotnej do kosztów uzyskania przychodów. A w konsekwencji… UWAGA… podatek dochodowy (który płaci każda osoba prowadząca swoją działalność gospodarczą) będzie obliczany jako procent, nie tylko od samego dochodu (!), ale również od składki zdrowotnej.
Przyznam, że głowę rozsadza… Czyli osoba prowadząca działalność gospodarczą będzie musiała płacić „podatek od podatku“. Jeśli bowiem podstawy opodatkowania nie będzie można POMNIEJSZYĆ o składkę zdrowotną, to polski przedsiębiorca będzie musiał zapłacić podatek dochodowy także od wartości zapłaconej składki zdrowotnej (bowiem nie będzie mógł jej zaksięgować jako koszt).
Jako poseł Konfederacji biję brawo Ministerstwu Finansów! Dokładnie tak okrada się Polaków w uśmiechniętej Polsce! ZUS musi być zachwycony – będą pieniądze na kolejne marmurowe budynki.
❌ A OTO HISTORIA, JAK UŚMIECHNIĘTA KOALICJA z szanownym Panem premierem @donaldtusk na czele, ZAŻYNA POLSKICH PRZEDSIĘBIORCÓW. 🆘 Większego absurdu dawno nie słyszałem, a niestety nowe przepisy mają wejść w życie… już w 2025 roku i dotkną KAŻDEGO, kto prowadzi swoją…
— #tosiesamokomentuje (@placzekgrzegorz) May 5, 2024
Konfederacja mówi jasno: • TAK dla ZŁOTÓWKI! • TAK dla GOTÓWKI!
Równo sto lat temu, 29 kwietnia 1924 roku, markę zastąpił polski złoty. Dlatego dziś podkreślamy jeden z naszych najważniejszych postulatów, czyli poparcie dla polskiego złotego oraz ochronę gotówki!
Szymon Hołownia już w Radiu ZET mówił wprost, że “trzeba jak najszybciej skończyć z gotówką”, dodając zarazem, że należy przyjąć euro. Potem już w kampanii wyborczej potwierdził to mówiąc: “Jesteśmy bardzo za wprowadzeniem euro. My i PSL uważamy, że to dawno powinno się stać.” Kilka dni temu raz jeszcze potwierdził to wiceprezes Polski2050, Michał Kobosko, który stwierdził, że “Polska powinna znaleźć się na ścieżce do wprowadzenia euro.” Donald Tusk również wielokrotnie popierał likwidację polskiego złotego i przyjęcie euro.
Ale ochrona polskiego złotego to nie wszystko – bronimy również płatności gotówką! UE wprowadziła zakaz płacenia gotówką powyżej 10 tys. euro oraz obowiązek weryfikacji tożsamości przy płatności gotówką już powyżej 3 tys. euro, a głosowali za tym europosłowie KO, Lewicy, PSL i Polski2050, a rząd Tuska oficjalnie oświadczył poprzez ministra finansów, że jest za. Ich cel jest jasny – stopniowo likwidować gotówkę!
Możliwość obrotu gotówkowego i posiadanie własnej waluty to fundament wolności i suwerenności! Wprowadzenie euro to większa drożyzna i trwałe pozbawienia nas kontroli nad naszą własną polityką pieniężną. Dlatego idziemy do Parlamentu Europejskiego, żeby bronić polskiego złotego i gotówki!
Poseł Michał Wawer podczas konferencji prasowej w Sejmie, 25 kwietnia 2024 r.
– Niestety, jak zwykle, złe wieści. Tym razem złe wieści takie, że rząd Platformy Obywatelskiej aktywnie sabotuje projekt Centralnego Portu Komunikacyjnego. Tego nie da się już w żaden sposób inaczej nazwać.
Zacznijmy od kwestii audytów. Jako Konfederacja nigdy nie byliśmy przeciwko temu, żeby robić audyty tego, co przez poprzednie lata realizował rząd PiS-u. Czy to w obszarze CPK, czy jakimkolwiek innym. I nie mieliśmy nic przeciwko temu, żeby nowa władza w CPK przeprowadzała właśnie audyty. Tylko jak te audyty są przeprowadzane?
Słyszeliśmy zaraz na początku, po objęciu władzy, że do końca marca będą gotowe audyty zewnętrzne. Mamy połowę kwietnia i już dzisiaj wiemy, że do końca maja nie będą nawet wybrane firmy, które mają tymi audytami się zająć!
Dalej, słyszeliśmy, że do końca marca mają być przeprowadzone audyty wewnętrzne i że mają być opublikowane wyniki tych audytów. Mamy połowę kwietnia i nie ma tych audytów wewnętrznych. A interpelacje poselskie, zapytania składane w tej sprawie do CPK o to, kto prowadzi te audyty, jak one są wykonywane, czego dotyczą – odbijają się w biurze pana ministra Laska od ściany. Nie przynoszą żadnej odpowiedzi.
Sądząc po tym, co widzi opinia publiczna, co widzimy my jako posłowie, to powstają poważne wątpliwości, czy ktokolwiek w ogóle, nawet za audyty wewnętrzne, się w jakiejkolwiek formie wziął.
Z jednej strony, kiedy trzeba jakąś decyzję opóźnić, kiedy trzeba coś powstrzymać, kiedy trzeba coś zahamować, to pan pełnomocnik Lasek i jego współpracownicy w aktualnych władzach CPK powołują się na to, że nie ma audytów, więc trzeba się wstrzymywać, więc nie można nic zrobić. Ale z drugiej strony, nie czekając na wyniki tych audytów, już słyszymy np. od pana Szafrańskiego, przewodniczącego Rady Nadzorczej CPK, że już trzeba teraz wstrzymywać i weryfikować, czyli podejmować decyzje bez audytów, w odniesieniu do komponentu kolejowego Centralnego Portu Komunikacyjnego. No i ta weryfikacja już staje się faktem.
Na początku tego tygodnia było to ogłaszane na konferencjach branżowych. Dzisiaj na trwającej nadal Komisji Infrastruktury zostało to przez pana Szafrańskiego potwierdzone, że komponent kolejowy w części dotyczącej tak zwanych szprych będzie podlegał weryfikacji. Pomimo tego, że nie ma żadnych audytów na ten temat! Pomimo tego, że ta sama ekipa, pana Laska, pana Szafrańskiego twierdziła, że żeby tutaj cokolwiek zdecydować, żeby tutaj cokolwiek zrobić, to muszą być audyty przeprowadzone.
Jedną z rzeczy, o których ta ekipa zdecydowała pomimo braku przeprowadzonych audytów, było niezłożenie wniosków o fundusze na niektóre części projektu CPK. Fundusze unijne. Fundusze, na które już w tej chwili termin upłynął, wnioski nie zostały złożone. To, proszę państwa, jest decyzja. Powinno to wyglądać w ten sposób, że prowadzimy działania, władze CPK prowadzą działania według planu, jednocześnie prowadzą audyty i dopóki nie ma tych audytów, realizują wcześniejszy plan! To znaczy również składają wnioski o fundusze w taki sposób, w jaki to było zaplanowane, w takiej formie, w takich terminach, jak było zaplanowane. Chyba, że mają audyty i analizy potwierdzające, że o, to jest podstawa, żeby jakąś decyzję zmienić, żeby coś przyśpieszyć, żeby coś zmodyfikować. Takich audytów nie ma, podstawy do tej decyzji nie ma, mimo to decyzje o nieskładanie wniosków o fundusze są podejmowane.
Te informacje, to, że nie są składane wnioski o fundusze, to, że ma być weryfikowany projekt szprych, rodzą realne obawy o to, czy lotnisko w Baranowie, Centralny Port Komunikacyjny, w ogóle powstanie. Dlatego, że jeżeli dzisiaj słyszymy, że może te linie kolejowe to nie, że może te fundusze to nie, to następnym krokiem do tego może być bardzo łatwe stwierdzenie, że no skoro nie ma funduszy i nie ma linii kolejowych, to po co nam lotnisko, które miałoby być wybudowane na końcu tych linii kolejowych i do którego, żeby ludzie dojeżdżali, to te linie kolejowe są potrzebne. To jest naturalna konsekwencja.
I mamy jako posłowie, jako Polacy oczekujący zbudowania pierwszego dużego w Europie Środkowo-Wschodniej lotniska, mamy realne obawy, że to może do tego prowadzić, że te decyzje dziś podejmowane – bez audytów – będą jutro służyć jako podstawa do decyzji o zahamowaniu, ograniczeniu czy w ogóle zlikwidowaniu projektu Centralnego Portu Komunikacyjnego.
Tych obaw nie uśmierza to, że pan pełnomocnik Lasek nie jest dostępny medialnie. Nie przyjmuje zaproszeń do mediów. Nie pojawia się na debatach. Bardzo rzadko jest widywany w Sejmie. Fakt, że dzisiaj pod parasolem ochronnym władz Komisji Infrastruktury pojawił się wreszcie na Komisji Infrastruktury, można go było jako poseł na Sejm na żywo zobaczyć, no to się kwalifikuje do kategorii nieomal cudu, tak?
Dlatego, że pan Lasek do tej pory nie miał w zwyczaju ani pojawiać się w Sejmie, ani pojawiać się w mediach. Ani dawać jakiejkolwiek okazji do skonfrontowania tego, co robi on, co robi jego ekipa, z tym, jakie są oczekiwania zarówno polityków opozycji, jak i strony społecznej. Odbył się w ostatnich tygodniach i miesiącach cały szereg spotkań zespołu poselskiego, ponadpartyjnego ds. CPK. Na każde z tych spotkań pan Lasek był zaproszony. Na żadne się nie pofatygował.
Jednocześnie z tymi wszystkimi działaniami i zaniechaniami jest prowadzona intensywna kampania medialna, na której czele stoi oczywiście niezawodna Gazeta Wyborcza. Niemal tydzień w tydzień produkowane są kolejne artykuły, które są po prostu prymitywną, wymierzoną w Centralny Port Komunikacyjny propagandą. Wśród tych artykułów pojawia się głównie argument megalomanii. Tak, że CPK to jest megalomania!
Projekt Centralnego Portu Komunikacyjnego zakłada zbudowanie portu lotniczego, przez który miałoby rocznie przepływać, miałoby być obsługiwanych 30-40 milionów pasażerów. To jest dwa razy tyle, co obecnie lotnisko Chopina na warszawskim Okęciu, które już pęka w szwach i od długiego czasu wymaga zapewnienia alternatywy umożliwiającej dalszy, organiczny rozwój polskiego ruchu lotniczego. Jeżeli te założenia pierwszego etapu, lotniska na 30-40 milionów pasażerów rocznie zostaną spełnione, to Centralny Port Komunikacyjny będzie, co prawda, największym lotniskiem w Europie Środkowo-Wschodniej – ale nie będzie nawet w pierwszej dziesiątce portów lotniczych w Europie!
Zbudowanie w Polsce, największym kraju Europy Środkowo-Wschodniej, największego w Europie Środkowo-Wschodniej portu lotniczego, to nie jest megalomania. To jest naturalne, to jest oczywiste! Polska od wielu lat się rozwija intensywnie w każdej niemal dziedzinie gospodarki, w tym również w obszarze ruchu lotniczego. Największe polskie lotnisko Chopina, Okęcie, nie jest już w stanie obsługiwać dalej rosnącego ruchu lotniczego, więc zbudowanie lepszej, większej alternatywy dla Chopina jest po prostu elementem naturalnego rozwoju organicznego polskiej gospodarki. Jeżeli tego nie zrobimy, jeżeli infrastruktura nie będzie nadążać za rozwojem polskiej gospodarki, to po prostu ten rozwój się zatrzyma i stanie w miejscu. Więc żadną megalomanią sam port lotniczy nie jest, a do takich argumentów, że megalomanią miałoby być zbudowanie w węźle kolejowym CPK sześciu peronów zamiast czterech, że to jest megalomania, a takie argumenty padają w Gazecie Wyborczej, no to nawet nie wiadomo, jak się do tego odnieść. Jak zakompleksionym człowiekiem trzeba być, żeby uważać, że kraj wielkości Polski, średniej wielkości państwo europejskie, budując sześć peronów w węźle kolejowym przy nowo zaprojektowanym, największym w Europie Środkowo-Wschodniej porcie lotniczym, że to jest megalomania, to po prostu słów brakuje. Sami państwo sobie na to odpowiedzcie.
Powtórzę jeszcze raz. Nie jesteśmy jako Konfederacja przeciwko audytom, nie jesteśmy przeciwko weryfikacji, nie jesteśmy przeciwko analizom. Pod warunkiem, że to nie będzie zatrzymywać realizacji projektu! A niestety obecnie to, co widzimy, to jest obraz aktywnego sabotażu projektu CPK. To jest obraz sytuacji, w której pan Lasek, pan Szafrański i ich mocodawcy z Platformy Obywatelskiej realizują plan analizowania, weryfikowania, audytowania, wstrzymywania tak długo, aż wszyscy o tym projekcie zapomną, aż on przestanie być realizowany, aż pójdzie w zapomnienie. Jedynym sposobem, żeby to powstrzymać, jest zaangażowanie opinii publicznej. I dobra wiadomość jest taka, że to zaangażowanie opinii publicznej jest ogromne.
W dniu wczorajszym została złożona petycja podpisana przez 90 tysięcy Polaków, petycja strony społecznej, z którą politycy nie mieli nic wspólnego; petycja do Marszałka Sejmu i do Premiera Polski o kontynuowanie projektu CPK.
Aktywnie działa stowarzyszenie Tak dla CPK, które bierze udział, którego przedstawiciel zawsze bierze udział – w odróżnieniu od pana Laska – w spotkaniach poselskiego zespołu Tak dla Rozwoju i aktywnie, nieustannie dzieli się z politykami to stowarzyszenie fachową, branżową wiedzą na temat tego, jak projekt CPK wyglądać powinien.
Polacy chcą CPK i Polacy zyskają na CPK, o ile ten projekt zostanie zrealizowany.
Poseł Michał Wawer na posiedzeniu Parlamentarnego Zespołu „Tak dla rozwoju. CPK – Atom – Porty”
– Udało się projekt CPK wyrwać z logiki walki partyjnej. Z logiki tego, że jedna strona sceny politycznej z samej racji przynależności do tej strony sceny jest przeciwko. A druga z tej samej racji jest za. Tutaj widać rzeczywiście udało się obudzić presję społeczną.
Jedynie presja społeczna, jedynie opinia publiczna jest w stanie uchronić projekt CPK przed zapomnieniem, zniszczeniem, likwidacją!
My jako posłowie będziemy po prostu robić wszystko, żeby tego ducha walki podtrzymać i żeby, upływ czasu, który jest w tej chwili naszym największym wrogiem, nie doprowadził do tego, że ta walka o ten skok infrastrukturalny, rozwojowy zostanie przegrana. Walczymy dalej! Tak Dla CPK!
Parlamentarny Zespół „Tak dla rozwoju. CPK – Atom – Porty”👇🏻
Udało się projekt CPK wyrwać z logiki walki partyjnej, z logiki tego, że jedna strona sceny politycznej z samej racji przynależności do tej strony sceny jest przeciwko, a druga z tej samej racji jest za – tutaj widać… pic.twitter.com/XpedVN41cJ
Michał Wawer z mównicy sejmowej, 24 kwietnia 2024 r.
– W tym tygodniu od przewodniczącego rady nadzorczej Centralnego Portu Komunikacyjnego usłyszeliśmy informację, że komponent kolejowy CPK, który jest już zaprojektowany, jest praktycznie w trakcie realizacji, zostanie zlikwidowany i wycofany do etapu koncepcyjnego, gdzie rząd i spółka CPK będzie się dopiero zastanawiać nad tym, jak ten komponent ma wyglądać.
To oznacza kilka lat opóźnienia w realizowaniu CPK. Oznacza miliardowe straty dla polskiej gospodarki. I oznacza, że będzie to prawdopodobnie pierwszym krokiem do likwidacji również projektu lotniska! Bo po co nam lotnisko w Baranowie, skoro nie będziemy mieli torów, które do tego lotniska będą prowadziły? Zapewne taką usłyszymy argumentację już za kilka tygodni czy miesięcy od pana Laska.
Panie Marszałku, Wysoka Izbo, zwracam się z wnioskiem formalnym o odroczenie posiedzenia i wezwanie pana ministra Laska, żeby, skoro nie stawia się w mediach, nie stawia się na debatach publicznych, to żeby stawił się przed Sejmem i wyjaśnił, dlaczego i na czyje zlecenie sabotuje projekt Centralnego Portu Komunikacyjnego!
Poseł Bronisław Foltyn krótko i na temat o sytuacji przedsiębiorców w programie Gość Dnia w telewizji TVT.
– Prawdę mówiąc sytuacja po wyborach nie uległa większej zmianie. Wręcz to co nam przygotowała wcześniejsza ekipa, czyli podniesienie np. składek zusowskich czy rozwiązań podatkowych… tutaj nic się nie zmieniło. Stawki zusowskie wzrosły, problemy, które były wcześniej pozostały.
Nowa koalicja rządząca obiecała, że od razu, od pierwszego dnia weźmie się do ciężkiej pracy. W ciągu 100 dni wprowadzi 100 projektów. I tam były również takie rozwiązania jak słynna kwota wolna od podatku 60 tysięcy. To by bardzo pomogło i zwykłym osobom pracującym i przedsiębiorcom. Miał być też dobrowolny ZUS. Tutaj ani widu, ani słychu. Nic się nie dzieje.
Kto liczył po wyborach, na zmiany ułatwiające przedsiębiorcom życie, ten z pewnością musi czuć rozczarowanie. Nasze projekty o kwocie wolnej w wys. 60000 zł i dobrowolnym ZUSie, wciąż tkwią w sejmowej zamrażarce pic.twitter.com/znuWO9apVf
— Bronisław Foltyn 🇵🇱 (@bronislawfoltyn) March 2, 2024
Chodzi o to, że nic [żadne ustawy] nie wychodzi z tych ministerstw. Także mamy totalny zastój. W Sejmie nic się nie dzieje. Nic się nie zmienia. Także wiadomości nie są dobre dla przedsiębiorców. Muszą sobie jakoś dawać radę. Zmian na razie nie będzie żadnych.
Cała rozmowa z posłem Bronisławem Foltynem na kanale Telewizji TVT na YouTube
Wicemarszałek Krzysztof Bosak oraz poseł Krzysztof Mulawa 26 lutego odwiedzili w Siedlcach firmę Emalco.
Firma zajmuje się zdobieniami do naczyń emaliowanych. Emalco klientów ma na całym świecie. Składają różne zamówienia na emaliowane kubki, dzbanki, ale również na tabliczki. Najwięcej bowiem zamówień firma otrzymuje od klientów, którzy sami przesyłają gotowe wzory. Wśród klientów z którymi współpracowała firma Emalco są bardzo znane światowe marki, a nawet… zespół rockowy.
W krótkim materiale firmowym o firmie opowiada prezes Emalco Waldemar Brzozowski, a głównym narratorem jest wicemarszałek Krzysztof Bosak. To przykład firmy rodzinnej, która na rynku funkcjonuje zaledwie 10 lat, a już osiągnęła niewielki sukces. Zaczynali swoją produkcję od przysłowiowego garażu, by po 10 latach stanąć przed kolejnym wyzwaniem – zwiększeniem produkcji i wejściem do sieci handlowych.
Wicemarszałek Sejmu Krzysztof Bosak w Polsat News, 29 lutego 2024 r.
– Z jednej strony pieniądze popłyną na różne wydatki, inwestycje, z drugiej strony musimy pamiętać, że to nie jest manna z nieba. To jest eurodług, który co do eurocenta zostanie spłacony. Częściowo przez państwa członkowskie, częściowo przez Unię Europejską, czyli także przez państwa członkowskie, tylko inną drogą.
Powinniśmy żałować tego dnia, kiedy Mateusz Morawiecki zawarł bardzo złe porozumienie, sprowadzające się do zmiany sposobu dystrybucji środków unijnych. Wcześniej środki unijne były rozdawane według zaplanowanego budżetu. W tej chwili są rozdawane niczym kieszonkowe za dobre zachowanie. Mateusz Morawiecki wchodząc w ten nowy system upokorzył Polskę i wystawił piłkę eurokratom i rządowi Platformy. W tej chwili widzimy, jak bardzo była to błędna jego decyzja.
Duża część tych pieniędzy jest znaczona, to znaczy będzie wydawana nie na to, czego Polacy rzeczywiście potrzebują, a w szczególności nie na żadne straty po pandemii, tylko na ideologiczną obsesję eurokratów. Ponadto, jest około 100 zobowiązań, które musimy wypełnić i wśród nich np. nowe podatki od samochodów.
Jeżeli ktoś proponuje tańszy kredyt niż średnia na rynku, należy się zastanowić: dlaczego? W mojej ocenie był to rodzaj politycznej pułapki, w którą rząd Morawieckiego dał się wciągnąć. Lub – to jest gorsza dla premiera interpretacja – Mateusz Morawiecki wciągnął Polskę, wiedząc, w co ją pakuje. Dwie rzeczy. Po pierwsze, czy na KPO skorzystają polskie firmy? Moim zdaniem, rząd Morawieckiego nie skonstruował tego w ten sposób. Tam są na przykład duże sumy pieniędzy, procentowo, w całej tej puli, zarezerwowane na rzeczy, które raczej będą wydatkowane przez międzynarodowe wielkie korporacje. Na przykład cyfrowa transformacja, zielona transformacja. Z kolei pominięte są rzeczy, które bardziej wiążą się z branżami, które w Polsce mamy już rozwinięte. Dla przykładu z rolnictwem. Dopiero co przyjechałem tutaj z byłym waszym ministrem rolnictwa Telusem, który właśnie to wypunktował i powiedział, że przecież w KPO nie ma nic na rolnictwo. Albo z farmacją, gdzie jest strategią unijną, żeby odbudować produkcję substancji czynnych i rozwój przemysłu farmaceutycznego w Europie. I nie udało się tego przeforsować branży farmaceutycznej w rządzie Morawieckiego.
Nikt, kto rozumie, jak wygląda zdrowa ekonomia, nie powie, że gospodarka długookresowo rozwija się przez rozdawanie pieniędzy. Gospodarka długookresowo rozwija się przez inwestycje. I to, czego w Polsce brakuje, to kanału kredytowania inwestycji rynkowego, tam, gdzie one są potrzebne! Tu pieniędzy brakuje. Unia Europejska i cały system dystrybucji pieniądza europejskiego oparty jest na grantach, a nie na preferencyjnych kredytach inwestycyjnych.
Wicemarszałek Sejmu @krzysztofbosak w @PolsatNewsPL: Został spełniony najważniejszy i niejawny kamień milowy, czyli zmiana rządu. Wiemy, że to wszystko była po prostu polityczna komedia. Chodziło o zmianę rządu, rząd się zmienił – i nagle już system sądownictwa jest niezależny,… pic.twitter.com/oOpnlP1WPh
Pieniądze z KPO to pułapka. Konfederacja była jedyną siłą polityczną, która miała odwagę mówić to od początku. Mówić, że to pułapka, to zła decyzja polityczna, nie należy w to wchodzić. Niskie oprocentowanie na rynku międzynarodowym tych pieniędzy nie wzięło się znikąd. Ono się wzięło z zagwarantowania tego przez wszystkie państwa członkowskie. I to jest polityczny instrument. To jest polityczny instrument Unii Europejskiej, umacniania władzy eurokratów.
Całe te kamienie milowe nie mają ani podstawy w traktatach unijnych, ani w polskim ustawodawstwie. To jest w całości narzędzie politycznej kontroli bez podstawy prawnej. Został spełniony najważniejszy i niejawny kamień milowy, czyli zmiana rządu. No wiemy, że to wszystko była po prostu polityczna komedia. Chodziło o zmianę rządu. Rząd się zmienił i nagle już system sądownictwa jest niezależny, mimo, że wcześniej był zależny? Mimo, że minister Bodnar, zamiast ustawy przysyłać do Sejmu, to wydaje komunikaty prasowe i uważa, że one są ponad Konstytucją?
Kłamstwem jest, że brak akceptacji Funduszu Zadłużenia Unii Europejskiej w 2020 roku stawiałby nas poza jakimikolwiek strukturami Unii Europejskiej. To jest całkowita nieprawda. To był zupełnie nowy projekt obok struktury traktatowej, obok wieloletnich ram finansowych. Każdy, kto się zna na funduszach unijnych, na strukturze Unii Europejskiej, przyzna mi rację. Można było to wetować, można było to negocjować w inny sposób.
Sam rozmawiałem w tej sprawie z członkami rządu PiSu i ci, którzy odpowiadali za sprawy europejskie, byli przekonani i mówili to publicznie, mówili to w Sejmie, że oni to dobrze wynegocjowali, że polskie interesy są zabezpieczone. Czas zweryfikował ich oceny. Okazało się, że to nieprawda. Wprowadzili własny rząd w system szantażu polityczno-finansowego, pozatraktatowego, pozakonstytucyjnego, pozaustawowego.Zrobili z polskiego rządu wycieraczkę, z własnego rządu! Powinni za to ponieść konsekwencje niebytu politycznego. Morawiecki, ministrowie odpowiedni, powinni zostać usunięci na trwałe z polskiej polityki, bo się do niej nie nadają. Całkowicie się nie sprawdzili.
Pieniądz z KPO pójdą do międzynarodowych korporacji. Dla zwykłego człowieka zostanie to, co zapowiedział wiceminister Bolesta: od przyszłego roku podatek od rejestracji samochodów normalnych, za dwa lata roczny podatek – nowy – za sam fakt posiadania samochodu. To Morawiecki wynegocjował!
Marek Tucholski na serwisie X: W 2023 roku chińskie władze wydały zezwolenia na budowę elektrowni węglowych o łącznej mocy 114 GW. To 10 GW więcej niż rok wcześniej. W dwa lata wydano pozwolenia na budowę elektrowni o mocy, które zasiliłyby całą
Brazylię (9 gospodarka świata). Eksperci podejrzewają, że Chiny nie dotrzymają deklaracji dotyczących obniżenia emisji i osiągnięcia zeroemisyjności w 2060 roku. Od siebie dodam, po raz kolejny, że chińskie władze deklarują to, co chce usłyszeć światowa opinia publiczna, ale realizują to, co jest w interesie ich kraju.
W 2023 roku 🇨🇳chińskie władze wydały zezwolenia na budowę elektrowni węglowych o łącznej mocy 114 GW. To 10 GW więcej niż rok wcześniej. W dwa lata wydano pozwolenia na budowę elektrowni o mocy, które zasiliłyby całą 🇧🇷Brazylię (9 gospodarka świata).
W Pekinie doskonale zdają sobie sprawę, że polityka klimatyczna to przeszkoda w rozwoju gospodarczym. Za kilka lub kilkanaście lat obecny model polityki klimatycznej upadnie, a wówczas Chiny zdominują pozbawione przemysłu i konkurencyjności gospodarki Zachodu. Jednocześnie Chińczycy zyskują na ideologicznej polityce klimatycznej
Unii Europejskiej, zarabiając na eksporcie komponentów i surowców do tzw. transformacji energetycznej.
Dla przykładu – to około 2 razy więcej niż wszystkie wydatki naszego budżetu państwa w 2023 roku!
Według raportu Banku Pekao luka między tym, co dostaniemy, a tym, co musimy wydać, to 1,2 biliona złotych. To koszt unijnych wariactw klimatycznych, na które zgodził się rząd Morawieckiego i które popiera rząd Tuska!
A za tą chorą polityką klimatyczną idą rosnące opłaty za prąd i ciepło, przymusowe remonty klimatyczne budynków, czy ograniczanie aut spalinowych! Jakby tego było mało unijni wyznawcy religii klimatyzmu wzywają państwa członkowskie do jeszcze większego zaostrzenia redukcji emisji CO2 – aż o 90 proc.! To doprowadziłoby naszą gospodarkę wprost do katastrofy!
Rafał Mekler na X: Obserwując nastroje przedsiębiorców, sytuację na rynku, gdzie koszty produkcji czy usług wciąż rosną przekładając się na ceny, czyniąc je nieakceptowalnymi dla konsumentów (kłania się piramida potrzeb), można postawić tezę, że gospodarczo będziemy finalnie w gorszej sytuacji niż państwo prowadzące wojnę.
Bo nas w razie zakończenia konfliktu żaden “Plan Marschalla” dotyczyć nie będzie. KPO, które miało podnieść gospodarkę po sztucznie wywołanym kryzysie z wirusem celebrytą, zostanie przeżarte przez pośredników (jak każde pieniądze z Unii Europejskiej), a także lokowane w inwestycje, które zysków długoterminowych nie wygenerują.
Mało tego dokapitalizowana po wojnie Ukraina będzie głównym konkurentem Polski (co było artykułowane wielokrotnie), miejscem produkcji bez ETS, bez wysokich kosztów pracy, z tanim surowcem.
U nas, w wesoło-tęczowym Eurokołchozie, politycy jak widać uwierzyli we własną propagandę głoszącą nieustające pasmo sukcesów i adekwatnie do tej linii dorzucają obciążeń. Natomiast polityka prowadzona w oderwaniu od rzeczywistości prowadzi do buntu. A lądowanie na gruncie realności bywa dla decydentów niejednokrotnie bolesne.
Obserwując nastroje przedsiębiorców, sytuację na rynku, gdzie koszty produkcji czy usług wciąż rosną przekładając się na ceny, czyniąc je nieakceptowalnymi dla konsumentów (kłania się piramida potrzeb), można postawić tezę że gospodarczo będziemy finalnie w gorszej sytuacji niż… pic.twitter.com/PSNbYIDOrH
Rafał Mekler na X: Podsumowanie rozmów z pracodawcami w różnych branżach:
• Polska paleta nie idzie wcale – ani w Polsce, ani na eksport. Ukraińska paleta wygrywa wszędzie ceną. Na Ukrainie tani prąd, niskie koszty pracy, tani surowiec, tani transport.
• Polski pellet nie idzie wcale – ukraiński pellet zalewa polski rynek, polscy producenci nie są w stanie wyprodukować taniej. Drogie media, drogi surowiec, wysokie koszty pracy.
• Branża przetwórcza (chłodnie)- brak możliwości sprzedaży zamrożonych owoców, rynek zalany towarem z Ukrainy. Chłodnie pracują, generują koszty. Drogi prąd.
• Księgowi są przerażeni tempem w jakim z obsługi biur odpadają im ludzie na JDG [jednoosobowa działalność gospodarcza]. Wielu pozostałych deklaruje zamknięcie w najbliższej perspektywie działalności.
• Raty leasingowe masowo płacone z dużymi opóźnieniami, place leasingowe pełne.
Takie wnioski po rozmowach zawodowych z ludźmi z różnych branż z którymi rozmawiałem w ostatnich dniach.
Podsumowanie rozmów z pracodawcami w różnych branżach: Polska paleta nie idzie wcale-ani w Polsce, ani na eksport. Ukraińska paleta wygrywa wszędzie ceną. Na Ukrainie tani prąd, niskie koszty pracy, tani surowiec, tani transport.
Rafał Mekler na serwisie X: Odczyty PKB najgorsze od czasów naszego wstąpienia do Unii Europejskiej. Robiłem sobie żarty, że wrócił Tusk znów ludzie zaczną wyjeżdżać. Widzę, że to może być jednak realny plan.
Produkujemy mniej, sprzedajemy mniej, mniej trafia do budżetu. Mniejsza produkcja to mniejsze zapotrzebowanie na siłę roboczą. Przy czym wysokie koszty pracy nie zachęcają do zatrudniania. Często – dostaję takie sygnały od producentów z którymi rozmawiam – lepiej wziąć w leasing maszynę niż zatrudnić człowieka (naturalnie tam gdzie to jest możliwe). Leasing idzie w koszt. Maszyna pracuje 24h bez urlopów. A żeby sprzedać za tyle, żeby ktoś chciał kupić, należy wyprodukować maksymalnie tanio.
Wyjściem dla korporacji i outsourcingiem taniej produkcji będzie Ukraina – zwolniona na wiele lat z ceł. Polska w tej układance ma być zepchnięta poza margines. Silna gospodarka to silne państwo, dumny z takiego państwa naród. My mamy się Polski wstydzić. Polska ma być państwem niewydolnym, z przerośniętym socjalem obciążającym budżet, paraliżującym działalność gospodarczą z wykastrowanym lewacką ideologią społeczeństwem.
Dobrze, że są jeszcze tacy, którzy się na taką Polskę nie godzą.
Odczyty PKB najgorsze od czasów naszego wstąpienia do UE. Robiłem sobie żarty że wrócił Tusk znów ludzie zaczną wyjeżdżać, widzę że to może być jednak realny plan. Produkujemy mniej, sprzedajemy mniej, mniej trafia do budżetu. Mniejsza produkcja to mniejsze zapotrzebowanie na… pic.twitter.com/gN5lljDZ3E
Tomasz Grabarczyk na Facebooku: Jarosław Kaczyński chwilę po tym jak stracił władzę przeprasza i przyznaje, że ZUS na firmy był za wysoki.
No to przypomnijmy: • PIS miało przez 2 kadencje większość w sejmie, senacie (4 lata), swojego prezydenta, TK i pełną władze, gdyby chcieli cokolwiek zrobić dla przedsiębiorców mieli totalnie wolną rękę, • nie zrobili nic, ale za to zafundowali nam niespełna 50 podwyżek podatków i danin, totalny armagedon dla firm czyli Polski Ład oraz lockdowny, • rozkręcili socjal i inflację do nieznanych wcześniej wartości, na koniec winę zwalili na wirusa i Putina, • doprowadzili do największej fali bankructw małych firm w Polsce od lat, • Jarosław Kaczyński w wywiadzie oznajmił, że jeżeli firma lub przedsiębiorca po tych zabiegach nie jest w stanie utrzymać się na rynku to widocznie nie nadaję się do prowadzenia działalności.
Jak bardzo punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. W tym przypadku zależy bardziej od bycia u władzy lub w opozycji.
Jarosław Kaczyński chwilę po tym jak stracił władzę przeprasza i przyznaje, że ZUS na firmy był za wysoki.
No to przypomnijmy:
• PIS miało przez 2 kadencje większość w sejmie, senacie (4 lata), swojego prezydenta, TK i pełną władze, gdyby chcieli cokolwiek zrobić dla przedsiębiorców mieli totalnie wolną rękę,
• nie zrobili nic, ale za to zafundowali nam niespełna 50 podwyżek podatków i danin, totalny armagedon dla firm czyli Polski Ład oraz lockdowny,
• rozkręcili socjal i inflację do nieznanych wcześniej wartości, na koniec winę zwalili na wirusa i Putina,
• doprowadzili do największej fali bankructw małych firm w Polsce od lat,
• Jarosław Kaczyński w wywiadzie oznajmił, że jeżeli firma lub przedsiębiorca po tych zabiegach nie jest w stanie utrzymać się na rynku to widocznie nie nadaję się do prowadzenia działalności.
Jak bardzo punkt widzenia zależy od punktu siedzenia W tym przypadku zależy bardziej od bycia u władzy lub w opozycji
Oto efekty wieloletnich podwyżek podatków, komplikowania przepisów gospodarczych i niszczenia przedsiębiorców – ponad 592 TYSIĄCE zamkniętych lub zawieszonych firm w samym tylko 2023 roku! To historyczny rekord w Polsce…
A od początku tego roku w polskich przedsiębiorców uderzyły już kolejne podwyżki – rekordowa podwyżka składek ZUS, czy podwyżka opłaty paliwowej. Niezależnie od tego czy rządzi PiS, czy PO to warunki prowadzenia działalności są coraz gorsze.
Polska potrzebuje zdecydowanych reform systemowych, rozpoczynając od wprowadzenia największej w historii obniżki i uproszczenia podatków, dobrowolnego ZUS dla przedsiębiorców, taniego paliwa (poprzez obniżenie podatków na paliwo) oraz maksymalnego uproszczenia prawa gospodarczego i zlikwidowania zbędnych regulacji. Tylko Konfederacja to proponuje!
This website uses cookies so that we can provide you with the best user experience possible. Cookie information is stored in your browser and performs functions such as recognising you when you return to our website and helping our team to understand which sections of the website you find most interesting and useful.
Strictly Necessary Cookies
Strictly Necessary Cookie should be enabled at all times so that we can save your preferences for cookie settings.
If you disable this cookie, we will not be able to save your preferences. This means that every time you visit this website you will need to enable or disable cookies again.
Skomentuj