Szef MSZ Radosław Sikorski potwierdził w mediach, że Bogdan Klich obejmie funkcję chargé d`affaires polskiej ambasady w USA.
Ze strony rządu jest to wybieg mający na celu ominięcie formalnej zgody Prezydenta Andrzeja Dudy, który zapowiedział w ubiegłym miesiącu, iż nie przyjmie kandydatury senatora Klicha na stanowisko polskiego ambasadora w Waszyngtonie.
Bogdan Klich pełnił funkcję ministra obrony narodowej w pierwszym rządzie Donalda Tuska (lata 2007-2011), nie ma natomiast doświadczenia w dyplomacji. Podczas konferencji Konfederacji Wojciech Machulski powołał się na opinie niezwykle krytyczne wobec ówczesnego kierownictwa resortu, takie jak ś.p. generała Sławomira Petelickiego, który miał wskazywać na to, że “minister Klich podczas swojej kadencji narażał zdrowie i życie m.in. polskich żołnierzy służących w Afganistanie.”
Poseł Michał Wawer podkreślił, że szczególnie kompromitujący dla Bogdana Klicha jako nowego szefa placówki dyplomatycznej w USA jest fakt publikowania przez niego na Twitterze bezpardonowej krytyki Donalda Trumpa, obecnego lidera w wyścigu o fotel prezydencki. Pisał o nim jako o “osobie niezrównoważonej, nieszanującej demokracji” czy jako “populiście mającym tylko jedną obsesję – władzę”. Podobne wypowiedzi budzą dalsze wątpliwości, czy senator jest zdolny do profesjonalnej współpracy z administracją amerykańską, niezależnie od stronnictwa, z którego będzie się w przyszłości wywodziła.
Konfederacja niezmiennie stoi na stanowisku, że Polska potrzebuje kadry profesjonalnej, obeznanej z dyplomatyczną etykietą i stawiającej na pierwszym miejscu interes państwa, nie poszczególnego obozu politycznego. Stąd stanowczy apel do Donalda Tuska o rezygnację z tej katastrofalnej kandydatury.
Michał Wawer w programie Pytanie na śniadanie w TVN, 7 lipca 2024 r.
– Chciałbym, żeby minister zdrowia, pani Leszczyna, zajęła się trochę bardziej systemem ochrony zdrowia, a trochę mniej krucjatą antyalkoholową. Dlatego, że najważniejszą, tzn. najdroższą obietnicą Platformy Obywatelskiej w kampanii wyborczej było zniesienie limitów na NFZ! I tego nie widać, nie słychać.
Platforma najpierw obiecuje zrobić te rzeczy w 100 dni, a potem się okazuje, że w 4 lata się nie da. Natomiast pani Leszczyna nie zajmuje się w ogóle systemem ochrony zdrowia. Pani Leszczyna, w swoim funkcjonowaniu publicznym przynajmniej, w tym, co mówi w mediach, z czym wychodzi do Polaków, zajmuje się wyłącznie krucjatą antyalkoholową, tzn. właśnie podnoszeniem akcyzy, tzn. zamykaniem sprzedaży na stacjach benzynowych.
A systemowa reforma ochrony zdrowia, to wprowadzenie konkurencji, likwidacja monopolu NFZ. To jest program Konfederacji powtarzany raz po raz w każdych kolejnych wyborach. Wprowadzenie modelu niemieckiego. Rozbić NFZ, wprowadzić kilka konkurujących ze sobą ubezpieczalni, dać Polakom wybór, niech Polacy wybierają.
Mówimy o systemie, który będzie realizowany w tych samych warunkach finansowych, w którym jest obecnie NFZ. Jeżeli NFZ jest w stanie funkcjonować za te pieniądze z tych składek zdrowotnych, które są obecnie, to również kilka ubezpieczalni. Jeżeli będzie ich kilka, będą konkurować ze sobą, będą efektywniejsze!
Przypomnę kolejną obietnicę Platformy Obywatelskiej, dużo prostszą do zrealizowania: wprowadzenie SMS-owego, internetowego systemu rezerwowania i odwoływania wizyt. Przecież to jest skandal, że my, jako państwo pierwszego świata, nie możemy w publicznym systemie ochrony zdrowia odwołać SMS-em czy przez internet wizyty, a to powoduje realne koszty! Tysiące ludzi po prostu nie przychodzą na wizyty.
Rozmowa w @tvn24kawa ws. pomysłu na skrócenie kolejek do lekarzy👇🏻
— Systemowa reforma ochrony zdrowia, to znaczy wprowadzenie konkurencji, likwidacja monopolu NFZ. To jest program Konfederacji powtarzany raz po raz w każdych kolejnych wyborach.
Michał Wawer na konferencji prasowej, 8 lipca 2024 r.
– Wyszedłem właśnie z posiedzenia Rady Bezpieczeństwa Narodowego, bardzo udanego. Komentując to, co komentować mogę, czyli jawną, publiczną część i wypowiedź pana prezydenta, warto podkreślić na pewno bardzo dobrą wiadomość, jaką jest zdolność wypracowania przez władze Polski wspólnego jednolitego stanowiska na szczyt NATO, który odbędzie się w tym tygodniu.
Zostały zaprezentowane na jawnej części Rady Bezpieczeństwa Narodowego podstawowe założenia tego wspólnego, jednolitego stanowiska. Pokazujące, że polska polityka jest stabilna, jest przewidywalna i że te liczne, widoczne też dzisiaj konflikty wewnętrzne, spory polityczne wewnątrz kraju nie stoją na przeszkodzie tego, żeby polski prezydent i polski premier byli w stanie mówić jednym głosem w rozmowach na szczeblu międzynarodowym z naszymi sojusznikami.
Jako Konfederacja mamy jeden zasadniczy apel o rewizję tego wspólnego stanowiska i ogólnie linii politycznej władz polskich na arenie międzynarodowej, mianowicie w kwestii przyjęcia Ukrainy do NATO. W opinii publicznej, w debacie międzynarodowej pojawia się bardzo dużo wystąpień dotyczących właśnie tworzenia drogi dla Ukrainy do bycia przyjętym do NATO. W ostatnich dniach pojawiła się też bardzo mało fortunna, w naszym przekonaniu, wypowiedź obecnego sekretarza generalnego NATO, który mówił, że spodziewa się, że w ciągu 10 lat Ukraina będzie do NATO przyjęta. To jest wypowiedź w tym sensie mało fortunna, że my nie wiemy, co będzie za 10 lat. Nie wiemy, czy wojna na Ukrainie zakończy się definitywnie w ciągu najbliższych 10 lat. Mówienie przez kogokolwiek o przyjmowaniu do sojuszu wojskowego państwa znajdującego się w stanie wojny jest czymś skrajnie mało odpowiedzialnym i żaden poważny polityk takich wypowiedzi nie powinien opinii publicznej serwować.
Zwracamy się również z apelem do polskiego prezydenta, do polskiego premiera o to, żeby w polskim stanowisku, w polskim przekazie, i na ten szczyt NATO, i na wszelkie przyszłe spotkania powstrzymali się od deklarowania jakiegokolwiek konkretnego terminu, jakiejkolwiek konkretnej oferty przyjmowania Ukrainy do NATO. Dlatego, że takie deklaracje są w rozumieniu i polskiej opinii publicznej, i opinii międzynarodowej jednoznaczne z próbami wciągania NATO i bezpośrednio Polski do toczącej się wojny na Ukrainie. A wciąganie do wojny na Ukrainie jest czymś, czego Polacy nie chcą!
W odróżnieniu od wspierania Ukrainy, bo wspieranie Ukrainy, również militarne, również finansowe, cieszy się w Polsce poparciem powszechnym. Natomiast nie ma zgody na to, żeby Polska była do wojny na Ukrainie wciągana jako strona, nie ma zgody na to, żeby polscy żołnierze wylądowali na Ukrainie, czy żeby nasza polityka sprowokowała Rosję do ataku bezpośrednio na terytorium Państwa Polskiego!
Stąd właśnie ten apel, aby ten – zupełnie nierealistyczny zresztą, bo wiemy, że nie ma zgody ani Stanów Zjednoczonych, ani innych państw NATO, żeby Ukraina była w jakiejkolwiek przewidywalnej przyszłości do NATO zapraszana czy przyjęta. Także zwracamy się z apelem o to, żeby również polskie władze po prostu zajęły tutaj stanowisko bardziej realistyczne i takie, które nie będzie budowało wrażenia, że Polska pcha się do wojny jako jej aktywny uczestnik.
Poseł Michał Wawer na serwisie X o sesji połączonych komisji Sprawiedliwości i Obrony Narodowej na temat “ustawy granicznej” w której wziął udział razem z posłem Andrzejem Zapałowskim.
Złożyliśmy jako Konfederacja szereg poprawek. Chcemy zwrócić polskim mundurowym prawo do korzystania z broni palnej dla obrony naszych granic. Polscy żołnierze i funkcjonariusze potrzebują prostych, jasnych przepisów dotyczących użycia broni i gwarancji, że żaden prokurator nie będzie ich ścigał za strzelanie do agresywnych imigrantów siłą wdzierających się na terytorium Polski.
Niestety sejmowa większość nie widzi takiej potrzeby i nasze poprawki hurtowo odrzuciła. Na salę plenarną Sejmu trafi więc ustawa, która (pomimo kilku dobrych rozwiązań) utrwali stan chaosu i niejasności. W kryzysowych sytuacjach żołnierze i funkcjonariusze będą nadal stali przed tragicznym wyborem – strzelać i narazić się na ściganie prokuratorskie, czy wstrzymać ogień i narazić się na utratę życia lub zdrowia z rąk forsujących zaporę imigrantów.
Na sali plenarnej podejmiemy kolejną próbę naprawienia rządowej ustawy.
Kończymy właśnie z posłem Zapałowskim prawie 5-godzinną sesję połączonych komisji Sprawiedliwości i Obrony Narodowej na temat "ustawy granicznej".
Złożyliśmy jako Konfederacja szereg poprawek. Chcemy zwrócić polskim mundurowym prawo do korzystania z broni palnej dla obrony… pic.twitter.com/zlSsRpUq4D
Konferencja prasowa Konfederacji z udziałem posła do Parlamentu Europejskiego Grzegorza Brauna i posła Michała Wawera, 2 lipca 2024 r.
Michał Wawer: – Po wydarzeniach, trwających obecnie przecież cały czas wydarzeniach na granicy polsko-białoruskiej, w warunkach napływu nielegalnych imigrantów sprowadzanych przez zorganizowaną przestępczość, żeby przełamywali polską granicę, nasi rządzący słusznie zdiagnozowali, że trzeba coś zrobić z przepisami, które uniemożliwiają żołnierzom skuteczną obranę granicy, uniemożliwiają posługiwanie się bronią.
Diagnoza naszych rządzących była słuszna, no i niestety jak zwykle nie poszło za nią nic konkretnego! Bo po jednym projekcie ustawy przyszła autopoprawka, po autopoprawce przyszły dalsze rozważania i obecnie w przepisach to, co szykuje nam rząd Donalda Tuska, to jest jeszcze większy chaos i jeszcze większe zamieszanie niż to, co mieliśmy do tej pory.
Recepta na problemy na polskiej granicy jest bardzo prosta. Trzeba pozwolić żołnierzom używać broni. Trzeba pozwolić żołnierzom, funkcjonariuszom Straży Granicznej, funkcjonariuszom Policji na to, żeby wykonywali swoją pracę – to znaczy, żeby bronili, w razie potrzeby siłą, integralności, nieprzepuszczalności polskiej granicy.
Jako Konfederacja będziemy o to właśnie walczyć, żeby przepisy były tak proste, jak proste są w tej chwili potrzeby Państwa Polskiego, żeby żołnierze i wszystkie służby mundurowe dostali jasny sygnał, że jeżeli zostaną doprowadzeni do tego, że muszą użyć broni, żeby zagwarantować bezpieczeństwo polskiej granicy, to żaden prokurator nasłany przez ministra Bodnara, żaden funkcjonariusz lewicowych organizacji, żaden minister z rządu Donalda Tuska nie będzie ich za to ścigał!
Przygotowaliśmy poprawki, które zapewniają polskim żołnierzom taką pewność, takie poczucie bezpieczeństwa, i na komisji do spraw obrony narodowej połączonej z komisją sprawiedliwości, która zaczyna się za 10 minut, będziemy walczyć o to, żeby te poprawki zostały wpisane i przegłosowane w polskim Sejmie, żeby stały się częścią polskiego prawa.
Większość klubu PiS zagłosowała właśnie wraz z koalicją rządzącą za zmianą definicji gwałtu. Ustawa uchwalona.
Ofiary gwałtów nie będą co prawda lepiej chronione, ale za to rujnowanie ludziom życia fałszywymi oskarżeniami stanie się dużo łatwiejsze. Gratulacje dla PO-PiSu.
Większość klubu PiS zagłosowała właśnie wraz z koalicją rządzącą za zmianą definicji gwałtu. Ustawa uchwalona.
Ofiary gwałtów nie będą co prawda lepiej chronione, ale za to rujnowanie ludziom życia fałszywymi oskarżeniami stanie się dużo łatwiejsze. Gratulacje dla PO-PiSu. pic.twitter.com/XhMmcTqEMJ
Konferencja prasowa Konfederacji w udziałem Marty Czech i posła Michała Wawera, 26 czerwca 2024 r.
Michał Wawer: – Przed nami kolejna odsłona dramatu, jakim jest procedowanie ustawy o zmianie definicji gwałtu zaproponowanej przez Lewicę.
W pierwszym akcie tego dramatu Lewica przedstawiła projekt ustawy, który był legislacyjnym koszmarem i pozostawiał ogromne pole do nadużyć i wątpliwości. Sejm dostrzegł to i na komisji kodyfikacyjnej zajęto się tym projektem ustawy w taki sposób, że teraz zamiast legislacyjnego koszmarku mamy legislacyjnego potworka posklejanego z fragmentów tego, co mieliśmy w obecnie obowiązującej definicji i fragmentów tego, czego życzyła sobie Lewica.
Niczego to nie rozwiązało, niczego to nie poprawiło. Mamy nadal ustawę, która pozostawia sądownictwu i zwykłym obywatelom więcej znaków zapytania, więcej wątpliwości niż daje odpowiedzi, niż daje jasności prawa! Jeżeli ta ustawa w takiej formie zostanie przegłosowana przez Sejm, to nikt tak naprawdę nie będzie miał żadnych jasnych wytycznych, żadnej pewności prawa, co do tego, czym właściwie jest gwałt, jak gwałt w polskim porządku prawnym jest zdefiniowany i kto, w jakiej sytuacji za zgwałcenie może zostać skazany. Nie dlatego, że normalny człowiek nie wie tego intuicyjnie, ale dlatego, że sądy znajdą się w sytuacji całkowitej niejasności prawa.
Lewica działa tak, jak zawsze działa Lewica. Wpisuje naiwnie do ustawy to, co wydaje im się, że jest najlepsze, to co jest pożądane, nie zastanawiając się nad tym, jakie będą faktyczne skutki takich działań. A skutki będą takie, że w momencie, kiedy do ustawy zostanie wpisana doklejona do tej obecnej definicji przesłanka zgody, to nie będzie ani jasne, kiedy ta zgoda ma być wyrażona, ani w jakiej formie ma być wyrażona, ani w jaki sposób sąd może to zweryfikować. Faktycznym skutkiem wprowadzania takich przepisów będzie likwidacja domniemania niewinności!
I to w żaden sposób nie przyczyni się do większej ochrony ofiar, dlatego że Lewica w toku tych prac legislacyjnych zrezygnowała ze zwiększenia ochrony ofiar! Między innymi zrezygnowała z postulatu zakwalifikowania przestępstwa zgwałcenia jako zbrodni. Co akurat ze wszystkich postulatów Lewicy w tym obszarze było dobrym postulatem. I właśnie ten jeden dobry postulat został przez Lewicę w toku prac legislacyjnych odrzucony.
Zamiast tego mamy przy braku jakiejkolwiek powiększonej ochrony osób pokrzywdzonych, ofiar przestępstw mamy zwiększenie zagrożeń dla wszystkich pozostałych. Zwiększa się to, co widzieliśmy w czasie fali zdarzeń objętych tym łącznym mianownikiem “mee too”, że po prostu niektóre osoby, nie tylko kobiety zresztą, sięgają po oskarżenie o gwałt, oskarżenie o molestowanie jako narzędzie do zarabiania pieniędzy, jako narzędzie do wygrywania batalii sądowych, jako narzędzie do zdobywania sławy. I wszyscy, którzy obecnie są na takie zagrożenia nastawieni, właśnie zagrożenia dotyczące oszczerstw fałszywych oskarżeń, po wprowadzeniu zmian prawnych proponowanych przez Lewicę, będą zagrożeni znacznie, znacznie bardziej. Jeżeli chcemy walczyć z przemocą seksualną, Konfederacja ma na to receptę, nie jest tą receptą pozbawianie Polaków do mniemania niewinności.
O postulacie Konfederacji przywrócenia wyrywkowych kontroli na granicy polsko-niemieckiej – Niemcy nie mieli nigdy żadnych oporów przed wprowadzaniem kontroli na swoich granicach, kiedy były jakieś sytuacje związane właśnie z imigracją. Nie mają problemów z robieniem tego również teraz, kiedy przez terytorium Polski niestety nielegalnie przecieka też sumień imigrantów na terytorium niemieckie. I my powinniśmy mieć do tego podejście zupełnie analogiczne. Mieć podejście logiczne.
Jeżeli nie ma gwarancji, jeżeli Niemcy nie wypełniają swoich zobowiązań, a wręcz celowo przywożą na nasze terytorium nielegalnych imigrantów – dokonują pushbacków czy poza procedurami przerzucają nam imigrantów, o których my przecież nawet nie wiemy, czy oni przyszli wcześniej z terytorium Polski, czy to nie są jacyś imigranci z innych kierunków, przez Niemców po prostu do Polski przywiezieni poza wszelkimi porozumieniami – no to powinniśmy przywrócić kontrolę i mieć patrole, które będą sprawdzały, czy polska granica, również zachodnia niestety, jest szczelna.
Zadziwia mnie ta paniczna reakcja na postulat przywrócenia wyrywkowych kontroli, dlatego, że wielokrotnie były przywracane w ostatnich latach przez inne państwa wyrywkowe kontrole na granicy niemieckiej, austriackiej. Ja sam w ramach podróży turystycznej przez taką kontrolowaną granicę przejeżdżałem i nikt tego wtedy nie interpretował jako zamykanie granic i likwidację strefy Schengen przez Niemców! Było to zupełnie zrozumiałe.
Konferencja prasowa Konfederacji z udziałem wicemarszałka Sejmu Krzysztofa Bosaka i posła Michała Wawera, 21 czerwca 2024 r.
Krzysztof Bosak: – Coraz trudniejsza wydaje się sytuacja związana z bezpieczeństwem i z ruchem migracyjnym w Polsce. Z jednej strony, zarówno z zachodniej Polski, jak i z Podlasia mamy informacje o policyjnych pościgach za kurierami przewożącymi nielegalnych imigrantów przekraczających polską granicę Polską granicę, która jest strzeżona w sposób niedostateczny. Gdzie żołnierze nie mają dostatecznego wyposażenia, wsparcia, kierowani są w niedostatecznej liczbie. I przede wszystkim nie mają poczucia bezpieczeństwa działania, ponieważ rządzący, zamiast ich wspierać, uruchomili prokuraturę po to, żeby ich ścigać za to, że skutecznie chronią granic!
Natomiast niepokojące informacje napływają także z naszej zachodniej granicy. Najpierw informacja potwierdzona o podrzuceniu przez niemiecką policję imigrantów w Osinowie Dolnym. Teraz kolejna informacja – już po tym, jak strona niemiecka, komunikując się z przedstawicielami polskiego rządu, w tym z premierem i z wiceministrem odpowiedzialnym za politykę migracyjną, wiceministrem Duszczykiem – otrzymaliśmy informacje jako Państwo Polskie, że to był incydent, że to młodzi, niewyszkoleni funkcjonariusze, którzy po prostu nie wiedzieli, co robią – i okazuje się, że chyba podobnie niewyszkoleni funkcjonariusze pracują także we Frankfurcie nad Odrą, bowiem podobny przypadek miał miejsce w Słubicach! Jest to informacja potwierdzona z kolei przez Süddeutsche Zeitung i podawana przez media polskie.
Obawiamy się, że nie jest to kwestia niewyszkolonych młodych funkcjonariuszy, którzy nie wiedzą, co robią, że jest to kwestia praktyki. Praktyki wynikającej także z tego, iż z moich informacji z województw Polski Zachodniej wynika, iż mamy niedostateczne stany kadrowe w Straży Granicznej. Mamy też informacje podawane przez redaktor Fedorską, iż niemieckie służby kierują nielegalnych imigrantów, których mają zamiar zwrócić w Polsce, we wskazane polskim służbom miejsca, tak, żeby polscy funkcjonariusze ich odbierali, ale jeżeli ci polscy funkcjonariusze się nie zjawią ich odbierać, no to oni ich zostawiają! Mamy więc sprzeczne i wzajemnie wykluczające się informacje, pochodzące i z państwa polskiego, i z państwa niemieckiego. Sprzeczne przede wszystkim z doniesieniami medialnymi.
Doniesienia medialne wskazują na praktykę podrzucania nam imigrantów przez stronę niemiecką. Na to wskazują ustalenia dziennikarzy, którzy badają ten temat. Na to, że nie jest badane, czy to są nielegalni imigranci, którzy do Unii Europejskiej dostali się przez polską granicę. Według doniesień dziennikarskich niektórzy z nich zaprzeczają, by kiedykolwiek w ogóle byli na terytorium Polski! Zaś po stronie polskiej mamy twierdzenia, że sprawa z Niemcami jest wyjaśniona i że to w zasadzie taki przypadek po stronie niemieckiej, że właściwie pomyłka. Pytanie, czy polski rząd nie robi tu bardzo poważnego błędu, wchodząc w rolę rzecznika strony niemieckiej?
Strona polska powinna się zająć bezpieczeństwem polskiego terytorium, stanem pracy Straży Granicznej oraz ochroną naszej granicy. My rekomendujemy ze swojej strony natychmiast zaprzestania ślepej wiary w wyjaśnienia strony niemieckiej i zgodnie ze starym powiedzeniem: zaufanie jest dobre, kontrola jest lepsza. W związku z czym należy obserwować, co niemieckie służby robią. Przywrócić wyrywkowe kontrole na polskiej granicy.
Przypomnijmy, że na mocy przepisów traktatu z Schengen prawo swobodnego przemieszczania się mają obywatele państw członkowskich, a nie wszyscy, którzy w tych państwach się znajdą! Ktoś, kto jest na terytorium Niemiec, ale nie jest obywatelem niemieckim, nie ma automatycznie prawa przekraczać polsko-niemieckiej granicy. To zależy od szczegółowych uregulowań prawnych Państwa Polskiego i pracy naszych służb granicznych. My mamy obowiązek na mocy traktatu Schengen wpuszczać do Polski niemieckich obywateli, ale nie każdego, kto z nimi jedzie.
Polskie służby graniczne, tak Policja, jak i Straż Graniczna, polskie służby odpowiadające za bezpieczeństwo mają pełne prawo skontrolować każdy niemiecki pojazd – niezależnie czy przekracza granicę, czy jeździ sobie po polskim terytorium – i wylegitymować każdą osobę, która w nim się znajduje. Z tego prawa należy zacząć korzystać. To, co proponuję, to nie jest żaden postulat nieznany wcześniej.
Przypomnijmy, że kiedy na styku państwa włoskiego i austriackiego był problem migracyjny, to Austriacy nie mieli wahania, żeby przywrócić kontrolę graniczną na górskich przejściach granicznych z Włochami po to, żeby nielegalni imigranci, którzy dostali się do Włoch, nie przejeżdżali im do Austrii. Podobnie, kiedy Angela Merkel zaprosiła falę nielegalnych imigrantów do swojego kraju, a oni zaczęli być osiedlani we wszystkich miastach, także w mniejszych miastach niemieckich przy granicy z Polską, i zaczęli przechodzić na polską stronę i szukać jakichś przygód, szukać znajomości, i zrobiły się z nimi problemy, rząd nie miał w tamtym czasie problemów w ustanowieniu, na przykład na pieszych przejściach granicznych, na mostach czy to w Zgorzelcu, czy w Słubicach, pieszych patroli policyjnych, które by sprawdzały, czy osoby, które chcą przejść na naszą stronę, są obywatelami niemieckimi, czy może nie są! Jeżeli nie byli obywatelami niemieckimi, nasi funkcjonariusze dziękowali im i mówili, że mają prawo pozostać tam, gdzie zaprosiła ich Angela Merkel.
Państwo Polskie nie zapraszało tutaj nielegalnych imigrantów z Niemiec. Jeżeli Niemcy chcą kogoś w drodze procedury readmisji do Polski zwrócić, wymaga to uzgodnień międzynarodowych, odbywających się na szczycie hierarchii służb odpowiadających za bezpieczeństwo i za migrację, czyli po polskiej stronie Straży Granicznej. Sytuacja podrzucania imigrantów jest całkowicie wykluczona. I miękkość, z jaką reaguje na to premier Tusk, wskazuje jakiś rodzaj mentalnej lub politycznej podległości wobec Niemiec. Konfederacja takiego stanu rzeczy nigdy nie zaakceptuje.
Oczekujemy natychmiastowej reakcji. Natychmiastowego zaprzestania tych praktyk i twardego postawienia sprawy. Jeżeli tego nie będzie widać, będziemy domagali się bardziej radykalnych kroków a w tej chwili uważamy, że wyrywkowe kontrole tych, którzy przekraczają czy to przejścia piesze, czy przejścia drogowe, są po prostu elementarzem. Zresztą symetryczne działania już zapowiedzieli Niemcy!
Niemcy zapowiedzieli nawet działania dalej idące, a mianowicie sprawdzanie na naszym terytorium tego, kto do nich jedzie. I to za akceptacją tego rządu, rządu lewicy i Platformy. Pytanie, na jakiej podstawie służby, które nadużywają swoich uprawnień, mają operować obce służby na naszym terytorium. To jest chyba jakieś, mówiąc delikatnie, nieporozumienie. A może gruby skandal.
Tej sprawy nie odpuścimy i będziemy w tej sprawie interweniować, jeżeli nie będzie natychmiastowej zmiany polityki rządu. Nie zgodzimy się na to, żeby Polska była korytarzem nielegalnej imigracji ze wschodu na zachód. Dlatego domagamy się używania broni przez funkcjonariuszy i żołnierzy, i pełnej ochrony, i pełnego wyposażenia, i pełnego wsparcia, i pełnych wynagrodzeń za służbę na granicy dla nich – i domagamy się również ochrony naszej zachodniej granicy, żeby nie było tak, że Niemcy będą rozładowywać swój kryzys bezpieczeństwa, który sami sobie zafundowali, naszym kosztem.
Konferencja prasowa Konfederacji z udziałem posłów Michała Wawera i Bartłomieja Pejo, 12 czerwca 2024 r.
Michał Wawer: – Może i nie będzie kwoty wolnej od PIT w wysokości 60 tysięcy. Może i nie będzie kwoty wolnej w podatku Belki, a przynajmniej nie w takiej formie, jak Platforma obiecywała przed wyborami – ale za to minister Domański szykuje podwyżkę podatku od najmu mieszkań!
To jest informacja, która dzisiaj rozgrzała prasę gospodarczą, że minister Domański, Ministerstwo Finansów przygotowuje się do podwyższenia stawki ryczałtu od najmu mieszkań. Co oznacza oczywiście, że wszyscy, którzy w tej chwili mieszkania wynajmują, zapłacą więcej. I co oznacza, że ci, którzy w tej chwili myślą o tym, żeby w najbliższych miesiącach czy latach pójść na swoje, wyprowadzić się od rodziców i zacząć chociaż wynajmować mieszkanie – bo oczywiste, że pod rządami tego i poprzedniego rządu nie stać ich na własne – ale którzy chcieliby chociaż wynająć mieszkanie i w nim na przykład założyć rodzinę, muszą się liczyć z jeszcze wyższymi kosztami niż do tej pory.
Niewątpliwie za kilka tygodni, kilka miesięcy, kiedy jakiś konkretny projekt ujrzy światło dzienne, usłyszymy bardzo dużo bardzo mądrze brzmiących uzasadnień: że to służy temu, żeby przesunąć inwestycje Polaków z rynku mieszkaniowego na giełdę papierów wartościowych. Zapewne wyjdzie jakiś ekspert, który wykręci logikę do góry nogami i wytłumaczy, że ta podwyżka podatków to tak naprawdę służy uzdrowieniu rynku mieszkaniowego. Nie dajcie się Państwo na to nabrać!
Strategia Platformy Obywatelskiej jest jasna. W pierwszym kroku kredyt 0%, podnoszący ceny mieszkań, utrudniający dostęp do własnościowych mieszkań, nabijający kabzę deweloperom i międzynarodowemu kapitałowi. Drugi krok, żeby nie było tak, że tylko ci, którzy chcieliby mieć mieszkania na własność, są pokrzywdzeni, to pokrzywdzeni zostaną także ci, którzy mieszkania najmują. Którzy muszą w ostatecznym rozrachunku ponieść ten ostateczny ekonomiczny koszt podwyżki tego podatku – będą płacić wyższy czynsz najmu i będą mieli jeszcze trudniejszy dostęp do mieszkania.
Oberwą wszyscy. Wszyscy oczywiście poza deweloperami. I tymi, którzy obecnie posiadają po kilka, kilkanaście, kilkadziesiąt mieszkań. Poza międzynarodowymi funduszami inwestycyjnymi wykupującymi w tej chwili całe osiedla.
Dla zwykłego Polaka, który chciałby mieć mieszkanie na własność, albo który chciałby je chociaż wynajmować, rząd ma jeden prosty przekaz: musicie zapłacić więcej, żeby ratować budżet państwa i żeby ratować budżety deweloperów.
Konfederacja wzywa do opamiętania! Wzywa do tego, żebyśmy podjęli realne działania uzdrawiające rynek mieszkaniowy, a nie jeszcze pogarszające sytuację, w której Polacy się w tej chwili znajdują.
Michał Wawer na wieczorze wyborczym w Wirtualnej Polsce.
– Bardzo ciężko się słucha tego, że Trzecia Droga i Lewica niczego się w tych wyborach nie nauczyły, niczego nie zrozumiały. Słyszymy panią europoseł Różę Thun, która tłumaczy, że z potępieniem się wyraża o tym, że wyborcy zagłosowali w taki, a nie inny sposób. Pani Nowicka tłumaczy… nie, przepraszam, też pani Róża Thun, że to skandal, że wyborcy wybrali Grzegorza Brauna, żeby ich reprezentował w Parlamencie Europejskim. Tutaj panie nadal wiedzą lepiej od polskich wyborców, kto powinien reprezentować Polskę! I ta opowieść o tym, że to jest przez Putina realizowane, że to jest plan Putina – tego samego Putina, który kilka lat temu budował Nord Stream 2 wspólnie z Niemcami, którzy są wiodącą siłą w Unii Europejskiej – to tutaj panie i tak wiedzą na pewno, że właśnie Putin sobie życzy tego, żeby siły krytyczne wobec integracji europejskiej…
✅ Michał Wawer vs BÓL pewnej części ciała Róży Thun i Wandy Nowickiej ws. Grzegorza Brauna i sukcesu Konfederacji w wyborach!
O słowach polityka Trzeciej Drogi “że Europa “brunatnieje”. – To są skandaliczne słowa. Skandaliczne słowa, to suflowanie tej opowieści o tym, że Konfederacja czy inne partie krytyczne wobec Unii Europejskiej są jakąś nową odsłoną faszyzmu czy nazizmu. Opowieści o tym, że to są partie proputinowskie, to jest po prostu opowiadanie bajek wyborcom i liczenie, że ktokolwiek się na to nabierze! A wyniki wyborów pokazują, że ludzie się na szczęście na to nie nabierają. Red: Do czego będzie dążyć w takim razie Konfederacja? Do integracji czy dezintegracji Unii Europejskiej?
Konfederacja będzie dążyć do tego, żeby zabezpieczać polskie interesy narodowe w Parlamencie Europejskim, żeby powstrzymywać dalsze procesy integracyjne, odbieranie kompetencji państwom narodowym. I to też służy, pani europoseł, to służy właśnie polskiemu bezpieczeństwu. Dlatego, że Unia Europejska nie ma narzędzi i nie ma kompetencji, żeby zajmować się polskim bezpieczeństwem. To polska armia, polskie służby muszą bronić polskiej granicy.
Na nasz apel o zaprzestanie nękania obrońców granicy nie było ani odzewu ze strony rządu, ani zainteresowania ze strony mediów.
Dopiero dzisiaj do opinii publicznej przebija się to, co dla nas było niestety jasne już wtedy. Że żołnierz na granicy co chwilę staje wobec dramatycznego wyboru: strzelać i narazić się na zarzuty/aresztowanie/więzienie, czy schować broń i narazić się na obrażenia lub śmierć z ręki agresywnego imigranta. Państwo pod rządami Donalda Tuska zamiast wspierać i chwalić za odwagę w obronie granic zniechęca żołnierzy do używania broni, a tym samym naraża ich na śmiertelne niebezpieczeństwo.
Już ponad 6 tygodni temu, 24 kwietnia, wraz z posłem @GrzegorzBraun_ alarmowaliśmy, że siedlecka prokuratura powołała specjalny zespół śledczy do tropienia rzekomych przestępstw popełnianych przez polskich żołnierzy i strażników granicznych. To oczywiste, że na takie działanie… pic.twitter.com/z3gu6fXITk
Konfederacja jasno i niezmiennie domaga się dla mundurowych pełnego prawa do użycia broni w obronie polskich granic. Kryzys na granicy skończy się bardzo szybko, kiedy tylko zostaną spełnione dwa warunki: – polscy żołnierze i strażnicy graniczni będą wiedzieć, że za zastrzelenie agresywnego imigranta po polskiej stronie zapory nie grozi im więzienie, – przywiezieni przez Łukaszenkę imigranci będą wiedzieć, że próba nielegalnego sforsowania zapory może się skończyć otwarciem do nich ognia.
Jako jedyna partia w Sejmie mówimy konsekwentnie to samo – teraz, sześć tygodni temu, i trzy lata temu na początku kryzysu na granicy.
– Niestety, ani rząd PiSu, ani obecnie rząd Platformy nie spełnił podstawowego postulatu, który my jako Konfederacja formułowaliśmy już trzy lata temu, podczas poprzedniej fali kryzysu, i nadal podtrzymujemy, tzn. postulatu, żeby żołnierze dostali wyraźny sygnał, że sięgnięcie po broń wobec kogoś, ktoś przekracza nielegalnie granicę, zagraża ich bezpieczeństwu, może zagrozić ich bezpieczeństwu, jest w porządku. Niestety, tego sygnału żołnierze do tej pory nie dostali.
Żołnierz ma zachowywać się adekwatnie do zagrożenia. W tym konkretnym przypadku… to znaczy, że nie zawsze ma używać broni, ale wtedy, kiedy będzie zagrożenie życia, kiedy będzie zagrożenie bezpieczeństwa, powinien.
O działaniach ministra Bodnara w kontekście bezpieczeństwa polskiej granicy – A jaki sygnał dostali polscy żołnierze? Dostali sygnał poprzez powołanie przez ministra Bodnara specjalnej komórki prokuratury w Siedlcach do ścigania przestępstw popełnionych przez polskich żołnierzy i pograniczników w stosunku do nielegalnych uchodźców! Nikt nie słyszał o analogicznej komórce, która by się zajmowała ściganiem uchodźców. (…) Obecny rząd tego nie gwarantuje, tylko więcej jest sygnałów i działań, że żołnierze za użycie broni będą ścigani, niż tego, że Państwo Polskie za nimi stoi w sytuacji, kiedy stoją na granicy, bronią polskiej granicy przed inwazją imigrantów.
O Tusku i Sterczewskim Poseł Sterczewski wszedł z list Platformy Obywatelskiej kilka miesięcy temu decyzją Donalda Tuska. Ten sam poseł Sterczewski, który te trzy lata temu ganiał się po granicy z polskimi służbami mundurowymi i ośmieszał Państwo Polskie. Trafił też na listy, więc Donald Tusk do dzisiaj otacza się tymi samymi ludźmi, którzy w roku 2021 nawoływali do wpuszczania imigrantów sprowadzanych przez Łukaszenkę i Putina.
Co się zmieniło jeśli chodzi o sytuację na granicy polsko-białoruskiej
Jaka jest różnica między tym, co jest teraz, a co było dwa lata temu? Przecież tam też były tłumy agresywnych imigrantów, wysyłanych tutaj tak samo, jak teraz, przez Łukaszenkę, przez Putina, którzy atakowali z butelkami, z kamieniami. Rząd musiał ściągać żołnierzy, policjantów, formacje inne niż Straż Graniczną do zabezpieczenia tej granicy, tam były regularne bitwy na tej granicy! Dwa lata temu było dokładnie tak samo, ale Lewica i Platforma miały wtedy inne zdanie.
Z perspektywy Państwa Polskiego nic się nie zmieniło. Tzn. jest to kolejna fala, kolejna odsłona tego samego problemu i my mamy obowiązek podejmować takie same działania, jak wcześniej, tzn. jak najlepiej się zabezpieczać, jak najbardziej wspierać polskich żołnierzy. A premier Tusk zmienił swoje poglądy… ówienie, że zmienił poglądy, by sugerowało, że pan premier Tusk ma jakiekolwiek poglądy. Pan premier Tusk jest znany z tego, że nie ma poglądów, tylko właśnie dostosowuje swoje “poglądy” do okoliczności. A w tej chwili trzeba na jego zmianę stanowiska patrzeć w kontekście trwającej kampanii wyborczej, w kontekście tego, że w tej chwili ocenia, że wygłoszenie takich właśnie poglądów będzie sprzyjało szansom wyborczym jego formacji i wszyscy głosujący powinni to mieć w głowie, że za kilka miesięcy to się może znowu
Poseł Michał Wawer w TVP Info w programie Bez Retuszu o aferze wokół Funduszu Sprawiedliwości i o tym jak PiS nie rozliczyło PO, a PO nie rozlicza teraz PiS.
– Na ile to było po prostu niemoralne, nieuczciwe, a na ile to było otwarcie przestępcze, to już musi zbadać prokuratura. Ale właśnie z prokuraturą jest problem. Dlatego, że Platforma Obywatelska doszła do władzy m.in. pod hasłami rozliczenia PiSu. Minęło pół roku i nie ma zarzutów. Nie ma żadnych aktów oskarżenia. Nie ma żadnych wniosków o uchylenie immunitetu.
Ja mam bardzo poważną obawę, że to się skończy tak samo, jak skończyła się sytuacja w roku 2015. Platforma oddała władzę, tak samo w atmosferze afer i korupcji. PiS obiecywał, że Platformę rozliczy. Przez 8 lat co chwilę odkrywał nowe afery platformerskie, ale praktycznie nikt nie został za to postawiony przed sądem, praktycznie nikt nie został skazany. I z tego, co ja widzę, to modus operandi Platformy w tej chwili jest dokładnie identyczny! Odkrywać coraz to nowe afery PiSowskie, robić wokół tego cyrk medialny, ale w praktyce pomiędzy politykami PiSu i Platformy działa zasada: “My nie ruszamy waszych, wy nie ruszacie naszych”. I tak się będą te dwie partie wymieniać u władzy do końca świata.
W 100 konkretach Donalda Tuska było rozliczenie PiSu w ciągu 100 dni. I nie tylko w tej sprawie. Rozumiem, że to jest sprawa bardziej skomplikowana. Ale w dziesiątkach prostszych, dużo łatwiejszych spraw, w których można było w ciągu dosłownie tygodnia czy dwóch postawić zarzuty i sporządzić akty oskarżenia, to my się nic takiego nie dowiedzieliśmy!
Pierwsze z brzegu: wybory kopertowe, w których została powołana komisja śledcza i w związku z tym chyba prokuratura czeka, aż ta komisja śledcza cokolwiek ustali, podczas gdy w sprawie wyborów kopertowych wszystko, również z raportu NIKu, było wiadomo dokładnie już w dniu, w którym Platforma Obywatelska objęła władzę. To naprawdę była kwestia tylko posadzenia prokuratora, postawienia zarzutów!
Platforma Obywatelska doszła do władzy między innymi pod hasłami rozliczenia #PiSu. Minęło pół roku i nie ma zarzutów, nie ma żadnych aktów oskarżenia, nie ma żadnych wniosków o uchylenie immunitetu.
Konferencja prasowa Konfederacji z udziałem posłów Bronisława Foltyna i Michała Wawera, 23 maja 2024 r.
Michał Wawer: – Ekonomiczny analfabetyzm Lewicy uderza ponownie! Minister Dziemianowicz-Bąk zapowiedziała, że będzie dążyć do tego, żeby doprowadzić do kolejnej radykalnej podwyżki płacy minimalnej, żeby podnieść płacę minimalną w sposób trwały do wysokości 60% średniego wynagrodzenia w Polsce. To by oznaczało, że po serii, całej serii pisowskich podwyżek płacy minimalnej, znacząco wyprzedzających realia rynkowe, znacząco wyprzedzających to, co racjonalna analiza gospodarcza by podpowiadała, Lewica chce jeszcze docisnąć pedał gazu, jeszcze bardziej spłaszczyć wynagrodzenia w Polsce.
Lewica tłumaczy to sobie tym, że według ich prostych interpretacji, wziętych ze świata ekonomicznych bajek, jeżeli podniesiemy ustawowo wynagrodzenie, to wszyscy ludzie, którzy w tej chwili zarabiają płacę minimalną, zaczną zarabiać więcej. No, realia gospodarcze wyglądają trochę inaczej.
Realia gospodarcze oznaczają, że w wyniku tej podwyżki nastąpi podział najsłabiej zarabiających pracowników na trzy grupy. Jednej z tych grup rzeczywiście pracodawcy podniosą pensję i oni w ten nieco sztuczny sposób zaczną zarabiać trochę więcej, przynajmniej na jakiś czas. Druga grupa zostanie po prostu zwolniona. Dlatego, że pracodawcy stwierdzą, że albo nie są w stanie tylu pracowników zachować, albo nie są w stanie już w ogóle przy tych kosztach prowadzić działalności i zwiną całą firmę. Jest też trzecia grupa ludzi, którzy zostaną wypchnięci do szarej strefy. Dlatego, że pracodawca przyjdzie do nich z prostą propozycją. Albo dalej przechodzimy na pracę nielegalną, bo na płacę legalną pieniędzy w budżecie firmy po prostu nie ma, albo się rozstajemy. Większość ludzi postawionych przed takim wyborem zdecyduje się oczywiście na pracę w szarej strefie. Nie pozwólmy, żeby ludzie musieli być stawiani przed takimi dramatami!
Żeby dopełnić całego obrazu tego, jakie są propozycje Lewicy, to trzeba powiedzieć, że pani Dziemianowicz-Bąk jest i tak ekonomicznym orłem na tle szefa swojej partii, Roberta Biedronia, kandydata zresztą do Europarlamentu na kolejną kadencję, który ostatnio ogłosił, że będzie walczył nie tylko o podwyżki płacy minimalnej. Ale też będzie walczył o to, żeby średnia płaca została ustawowo podniesiona w Polsce do poziomu europejskiego! I to nie było przejęzyczenie. Wyraźnie podkreślił, że nie chodzi mu o płacę minimalną, tylko właśnie o sztuczne, ustawowe podnoszenie płacy średniej do poziomu europejskiego.
To absurd! Powie to każdy, kto… nie mówię o poziomie studiów ekonomicznych. Każdy, kto słuchał chociażby na lekcji WOS-u, w jaki sposób wylicza się płacę średnią.
Zdaję sobie sprawę z tego, że gdyby wprowadzić takie regulacje, jakich się pan Biedroń domaga, to musielibyśmy po prostu zlikwidować rynek pracy i wprowadzić państwowe ustawowe ustalanie wszystkich płac w całej gospodarce, efektywnie likwidując rynek pracy. A co za tym idzie, efektywnie likwidując gospodarkę rynkową i efektywnie obniżając w szybkim czasie poziom życia Polaków do tego, który pamiętamy z czasów PRL-u.
Nie dajmy się nabierać na lewicowy populizm, nie dajmy się nabierać na lewicowy analfabetyzm ekonomiczny. Odsuńmy tych ludzi z polskiej polityki.
Konferencja prasowa Konfederacji z udziałem posłów Grzegorza Brauna i Michała Wawera, 22 maja 2024 r.
Michał Wawer: – Donald Tusk wydał zarządzenie o powołaniu rządowej komisji do przeciwdziałania wpływom rosyjskim. Ta komisja to polityczny cyrk. Polityczny cyrk w wykonaniu premiera, który poszukiwania rosyjskich wpływów powinien zacząć od własnej partii.
Bo kto ma ścigać białoruskich i rosyjskich agentów w Polsce? Ci politycy Platformy, którzy biegali z siatkami na granicę, protestując przeciwko budowie muru i przeciwko zatrzymywaniu nielegalnej imigracji przesiąkającej przez białoruską granicę? Ci, którzy razem z Trzecią Drogą i Lewicą głosowali przeciwko budowie zapory na granicy białoruskiej?
Poseł Sterczewski jest symbolem tej właśnie, zgodnej z interesami rosyjskimi polityki, którą Platforma przez lata prowadziła. Tak samo zresztą jak premier Tusk, który był przecież zwolennikiem resetu w relacjach z Rosją i na polecenie Berlina przez lata prowadził prorosyjską politykę. Najpierw jako przywódca Państwa Polskiego, potem jako unijny urzędnik. Dzisiaj ci sami ludzie, którzy realizowali rosyjskie interesy – nie będąc rosyjskimi agentami, dlatego, że nie dajmy się nabrać na propagandę pisowsko-platformerską, na szczytach władzy w Polsce nie ma otwartych agentów. Natomiast są ludzie, którzy przez lata prowadzili politykę niezgodną z polskim interesem narodowym, a zgodną z interesami niemieckiego i rosyjskiego mocarstwa.
Tusk przyznał także, że ponad 90% nielegalnych imigrantów przeciekających do Polski przez białoruską granicę ma rosyjskie wizy. Ogłosił to, jakby to było jakieś nie wiadomo jakie odkrycie. To jest oczywiste! Jakie wizy mają mieć nielegalni imigranci docierający do Polski poprzez zorganizowaną przestępczość działającą na terenie Rosji i Białorusi? No oczywiście, że są to wizy rosyjskie i białoruskie. Donald Tusk wiedział o tym doskonale, kiedy protestował przeciwko budowie zapory na granicy. Wiedział o tym doskonale, kiedy jego ludzie nawoływali do tego, żeby imigrantów wpuszczać wszystkich jak leci, a sprawdzać dopiero później, kiedy już są na terenie Państwa Polskiego.
Zobaczmy też, kogo wydelegował premier Tusk na przewodniczącego komisji do spraw rosyjskich wpływów. Tym przewodniczącym jest generał Stróżyk, były oficer Wojskowych Służb Informacyjnych. WSI to, przypominam, jedyna służba specjalna, jedyny w ogóle organ, instytucja Państwa Polskiego, która po upadku komunizmu nie została zweryfikowana! Czy rzeczywiście ludzie wywodzący się z jedynej niezweryfikowanej pod kątem współpracy z Rosją służby specjalnej mają być dzisiaj tymi, którzy będą rozliczać polityków, urzędników innych partii z ich powiązań z Rosją, z wpływów rosyjskich, z prowadzenia przez nich prorosyjskiej polityki? Zostawiam to jako pytanie retoryczne.
Co do komisji dotyczącej wpływów rosyjskich, Konfederacja mówi to samo, co wtedy mówiliśmy, kiedy to PiS próbował powoływać komisję do spraw wpływów rosyjskich. Wpływami rosyjskimi powinien się zajmować kontrwywiad, powinny się zajmować służby specjalne. Powoływanie do tego politycznej komisji, obsadzonej czy to posłami, czy urzędnikami, to jest robienie politycznego cyrku, politycznej szczujni na potrzeby medialne, a nie w celu realnej walki z rosyjskimi wpływami. Jeżeli służbom specjalnym brakuje pieniędzy, brakuje ludzi, to zadaniem rządu i zadaniem Sejmu jest dać im więcej pieniędzy i więcej sprawdzonych ludzi. I to jest jedyna metoda, żeby skutecznie walczyć z rosyjskimi wpływami w polskiej polityce. I o to apelujemy do premiera Tuska, a do polskich wyborców apelujemy o to, żeby nie dali się nabrać.
Nie dajcie się nabrać na tego premiera Tuska, który teraz jest antyrosyjski i antyimigrancki. Pamiętajcie o tym, że kilka lat temu premier Tusk był bardzo prorosyjskim politykiem, który realizował politykę resetu z Rosją, który wspierał niemiecko-rosyjskie interesy przeciwko Polsce. Pamiętajcie o tym, że to jest nadal ten sam człowiek, który protestował przeciwko budowie zapory na granicy, który zachęcał do tego, żeby nielegalnych imigrantów przyjmować całymi falami przychodzącymi z Białorusi. I krytykował tych, którzy przeciwstawiali się i żądali odpowiedzialnej polityki imigracyjnej. Wtedy mówił co innego, dzisiaj mówi co innego na potrzeby wyborcze. I możecie być pewni, że kiedy skończą się wybory, kiedy z Berlina i Brukseli powieją inne wiatry, to wróci ten stary Tusk: prorosyjski i proimigrancki. Nie dajcie się nabrać.
Konferencja prasowa Konfederacji z udziałem posłów Michała Wawera i Romana Fritza, 20 maja 2024 r.
Michał Wawer: – Platforma Obywatelska ma ogromny problem z dotrzymaniem mnóstwa swoich obietnic, natomiast z jedną obietnicą nie ma problemu. Z tą obietnicą, która na Campusie Trzaskowskiego została złożona ustami Sławomira Nitrasa, że “katolicy w Polsce będą piłowani!”. I Rafał Trzaskowski właśnie przystąpił do opiłowywania katolików w Urzędzie Miasta Stołecznego Warszawy, wydając zarządzenie, że zgodnie z zasadą neutralności światopoglądowej – oczywiście tak, jak ją rozumie Rafał Trzaskowski – jakiekolwiek symbole religijne będą zakazane w przestrzeni publicznej, w przestrzeni służącej do obsługiwania klientów w Urzędzie Miasta Stołecznego, jak również w trakcie wydarzeń organizowanych przez Urząd Miasta Stołecznego Warszawy.
W kogo to – teoretycznie dotyczące wszystkich religii – zarządzenie jest skierowane, nie mamy chyba żadnych wątpliwości. Dlatego, że nikt nie ma wątpliwości, że Rafał Trzaskowski będzie dalej występował na tle świecy chanukowej w czasie obchodów wspierających żydowską tradycję i religię. Nikt nie ma wątpliwości, że nadal pieniądze będą płynąć na meczety i organizacje muzułmańskie działające w Warszawie. Nie, to jedynie katolicki urzędnik pracujący w Urzędzie Miasta Stołecznego będzie ścigany za to, że odważył się postawić malutki obrazek z Matką Boską koło swojego komputera, żeby móc w czasie swojej pracy również wyrażać swoją religię na swoim własnym urzędniczym biurku. Na coś takiego nie może być zgody nie tylko żadnego katolika, ale żadnego cywilizowanego człowieka.
Wolność sumienia, wolność religii to jest coś, co należy do naszego dziedzictwa kulturowego, cywilizacyjnego. Co jest wpisane również do Konstytucji. Konstytucji, która gwarantuje wolność sumienia i religii w artykule 25 i stanowi, że możliwość uzewnętrzniania religii może być ograniczona wyłącznie ustawowo, wyłącznie w wyjątkowych przypadkach. Zarządzenie Rafała Trzaskowskiego nie jest formą ustawową, a reguły, które wprowadza, w żaden sposób nie odnoszą się do jakichś sytuacji wyjątkowych, do sytuacji szczególnych.
Dlatego Konfederacja będzie wspierać wysiłki wszelkich urzędników, wszelkich prawników, którzy postanowią z tym zarządzeniem Rafała Trzaskowskiego pójść do sądu i tam się z nim mierzyć.
Przypominamy, że istnieje cały szereg wyroków Sądu Najwyższego. Również tych sprzed 2015 roku, czyli takich, które teoretycznie Platforma Obywatelska powinna uznawać, respektować i wspominać jako moment niekwestionowanego trwania polskiego sądownictwa, jeszcze przed tym kryzysem, który Platforma wspólnie z PiSem wywołały. Więc szereg orzeczeń Sądu Najwyższego, zgodnie z którymi krzyż nie obraża i może być umieszczany również w urzędach publicznych, w instytucjach publicznych, w przestrzeni publicznej.
A jakby było mało orzeczeń Sądu Najwyższego, to jest również uchwała Sejmu. Uchwała z 3 grudnia 2009 roku. Przegłosowana przez Platformę Obywatelską i jej koalicjanta Polskie Stronnictwo Ludowe! W tej uchwale czytamy, że znak krzyża jest nie tylko symbolem religijnym i znakiem miłości Boga do ludzi, ale w sferze publicznej przypomina o gotowości do poświęcenia dla drugiego człowieka, wyraża wartości budujące szacunek dla godności każdego człowieka i jego praw, że zarówno jednostka, jak i wspólnoty mają prawo do wyrażania własnej tożsamości religijnej i kulturowej, która nie ogranicza się do sfery prywatnej.
Donald Tusk, człowiek odpowiedzialny za tę uchwałę, bo to za jego większości ta uchwała przeszła przez Sejm, powinien o tej uchwale pamiętać. Tym bardziej, że obecnie próbuje rządzić państwem przy użyciu uchwał sejmowych i niejednokrotnie przeciwstawia właśnie, że te uchwały sejmowe są czymś wyższym niż wyroki Trybunału Konstytucyjnego, niż ustawy, niż nawet zapisy Konstytucji.
Więc o tej uchwale sejmowej, która wyszła spod jego ręki, premier Tusk powinien pamiętać i przywołać swojego podwładnego Rafała Trzaskowskiego do porządku.
Szanowni Państwo, krzyże były przez ostatnie dwa tysiące lat, były długo przed Trzaskowskim; krzyże przetrwały wiele imperiów, wiele osób o wiele potężniejszych niż Trzaskowski, które próbowały tych krzyży zakazywać i je rugować z przestrzeni publicznej. Krzyże były, są i będą długo po tym, jak wszyscy na świecie o Rafale Trzaskowskim zapomną. I Rafał Trzaskowski powinien o tej brutalnej prawdzie pamiętać.
Poseł Michał Wawer w TVN24 w programie Kawa na ławę na temat rozporządzenia prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego dotyczącego usuwania symboli religijnych z przestrzeni urzędów miejskich.
– Zarządzenie miało szerszy charakter, dotyczyło nie tylko tego, czy wisi krzyż, ale też tego, że nie wolno celebrować religii na prywatnych biurkach, czyli ktoś nie może sobie obrazka z Matką Boską postawić na własnym urzędniczym biurku czy wydarzeń organizowanych przez miasto. Chciałem przypomnieć zdjęcie pana Rafała Trzaskowskiego, który celebruje na oficjalnym miejskim wydarzeniu przed Pałacem Kultury Chanukę, stawiając ogromną latarnię chanukową, symbolizującą świecę chanukową. Więc jak widać, pan Rafał Trzaskowski nie ma problemu z tym, żeby celebrować religię. I robić to jako prezydent miasta stołecznego Warszawy. Problem ma jedynie z tym, że religia katolicka jest dowartościowana.
To zarządzenie jest po pierwsze absurdalne, a po drugie będzie stosowane wybiórczo! Bo rodzi się pytanie, czy prezydent Trzaskowski będzie przestrzegał swojego własnego zarządzenia, kiedy przyjdzie kolejna Chanuka i będzie pytanie, czy miasto ma organizować kolejne obchody Chanuki? Oczywiście, że nie będzie go przestrzegałi poleci na pierwsze gwizdnięcie Chabad-Lubawicz, poleci organizować i występować przed Chanuką. A zarządzenie będzie służyć jedynie do tego, żeby urzędników katolickich piłować z możliwości postawienia sobie malutkiego obrazka z Matką Boską przed komputerem na sali obsługi klienta w Urzędzie Miasta Warszawy.
W swoim biurze poselskim stawiam sobie symbole religijne. I kiedy ktoś pracuje jako urzędnik w mieście stołecznym Warszawa, to byłoby wskazane, żeby na mocy Konstytucji zapewniającej urzędnikom polskim, również urzędnikom polskim jako obywatelom, prawo wyrażania i obchodzenia swojej własnej religii, żeby mogli sobie święty obrazek koło komputera postawić. Bardzo wiele osób tak robi.
Poseł Michał Wawer, wiceprzewodniczący Klubu Parlamentarnego Konfederacji skomentował na serwisie X.
Kiedy tylko pomyślimy, że przeciwnicy Konfederacji niżej już nie mogą upaść – przeciwnicy Konfederacji udowadniają, że jednak mogą.
Ostatnio ktoś inteligentny inaczej postanowił podszyć się pod Konfederację. I zaczął wysyłać maile z pseudoprawniczymi pogróżkami do właścicieli kanałów youtube’owych, na których pojawiają się nagrania naszych konferencji prasowych, przemówień sejmowych i tak dalej.
Załączam fragment pogróżek poniżej. Sformułowanie “koncesja na publikowanie wizerunku” mrozi krew w żyłach – za każdym razem, kiedy ktoś tak strasznie kaleczy język prawniczy, gdzieś na świecie umiera mała panda.
Kiedy tylko pomyślimy, że przeciwnicy Konfederacji niżej już nie mogą upaść – przeciwnicy Konfederacji udowadniają, że jednak mogą.
Ostatnio ktoś inteligentny inaczej postanowił podszyć się pod Konfederację. I zaczął wysyłać maile z pseudoprawniczymi pogróżkami do właścicieli… pic.twitter.com/NAFNrog710
Niektórzy twórcy po otrzymaniu takiego maila odezwali się do nas i szybko otrzymali wyjaśnienie sytuacji. Domyślamy się jednak, że równie dużo jest takich, którzy tego nie zrobili, więc do wszystkich zainteresowanych wysyłamy ten komunikat: 1. Maile z pogróżkami to oszustwo i to nie Konfederacja je wysyła! 2. Ze wszystkich materiałów publikowanych w mediach społecznościowych Konfederacji można legalnie i bezpłatnie korzystać, kopiować, wycinać ulubione fragmenty, publikować na swoich kanałach. Codziennie mówimy publicznie o ważnych sprawach i zależy nam, żeby te treści rozchodziły się jak najszerzej.
Gdyby ktokolwiek miał wątpliwości, czy i w jaki sposób może skorzystać z jakiegoś materiału Konfederacji, może zawsze napisać mailowe zapytanie na adres naszego biura prasowego albo na moją skrzynkę poselską.
A geniuszowi, który uznał podszywanie się pod Konfederację za dobry pomysł, już przygląda się nasz dział prawny.
Proszę o udostępnienie tego wpisu, żeby dotarł do wszystkich zainteresowanych!
Poseł Michał Wawer na konferencji prasowej Konfederacji pod filią Parlamentu Europejskiego w Warszawie, 15 maja 2024 r.
– Unia Europejska mówi Polakom: wasze domy i mieszkania do remontu, więc my mówimy Unii Europejskiej: Unia do remontu! A jak będzie trzeba, to i do rozbiórki!
Dlatego, że ten nasz wspólny, niezbyt zgodny, patologiczny, rozbity unijny dom jest w opłakanym stanie. Tutaj tak naprawdę już niewiele do remontowania zostało. Dach jest dziurawy, ściany popękały, fundamentów nigdy nie było, gaz został zakręcony, a w dodatku na ostatnim posiedzeniu lokatorów pozostali lokatorzy większościowo zdecydowali, żeby do naszego pokoju dokwaterować nielegalnych imigrantów.
I ta ostatnia rzecz jest bardzo istotna, dlatego, że w tym tygodniu mieliśmy kolejny przełom w historii Unii Europejskiej. Przełom polegający na tym, że Unia Europejska nie tylko uznała – wbrew traktatom unijnym! – że ma prawo decydować o tym, jak są relokowani nielegalni imigranci po Unii Europejskiej, ale w dodatku zdecydowała, że zrobi to nie na zasadzie jednomyślności, nie respektując prawo każdego państwa do weta, do ochronienia swojej suwerenności, ale w drodze większościowego głosowania. I pomimo tego, że Polska od początku jest przeciwko, niezależnie od tego, jaki rząd w tej sprawie się wypowiada, że Polska jest przeciwko paktowi migracyjnemu, to pakt migracyjny został drogą większościową przegłosowany. Przyjęty i w najbliższym czasie możemy się spodziewać, że Unia Europejska postawi Polskę przed wyborem: albo będziemy przyjmować nielegalnych imigrantów, których inne państwa nie potrafiły utrzymać poza granicami Unii Europejskiej, albo będziemy musieli bardzo słono za to zapłacić.
Taka jest konsekwencja działań kolejnych rządów. Pierwszego rządu PiSu, pierwszego rządu Platformy, drugiego rządu PiSu i drugiego rządu Platformy, które konsekwentnie, rok po roku, przez 20 lat, pozwalały Unii Europejskiej łamać traktaty unijne. Pozwalały, żeby Komisja, Parlament, Rada Unii Europejskiej przywłaszczały sobie kompetencje, które się Unii nie należą. I żeby prawo weta przynależne Polsce w naprawdę wielu sprawach było rozmydlane, rozwadniane.
Efekt jest taki, że dotarliśmy do punktu, w którym już nikt nie traktuje poważnie suwerenności narodowej. Nie traktuje poważnie prawa weta – a urzędnicy unijni uważają, że jak Włosi sobie nie poradzili z ochroną swojego państwa przed nielegalną imigracją, to to jest doskonały powód, żeby zarządzić w większościowym głosowaniu przesiedlenie tych nielegalnych imigrantów do Polski, która z kolei radzi sobie z powstrzymywaniem nielegalnej imigracji i ma za to zostać teraz przez Unię Europejską ukarana!
Także, szanowni Państwo, w najbliższych wyborach 9 czerwca potrzebujemy wysłać do Parlamentu Europejskiego profesjonalną ekipę remontowo-rozbiórkową. I Konfederacja właśnie taką propozycję Polakom przynosi.
Głosujcie 9 czerwca na naszą ekipę i pamiętajcie o tym, że każdy jeden głos się liczy, każdy głos może zdecydować o tym, że dodatkowy fachowiec z Konfederacyjnej Ekipy Remontowo-Rozbiórkowej pojedzie do Unii Europejskiej.
This website uses cookies so that we can provide you with the best user experience possible. Cookie information is stored in your browser and performs functions such as recognising you when you return to our website and helping our team to understand which sections of the website you find most interesting and useful.
Strictly Necessary Cookies
Strictly Necessary Cookie should be enabled at all times so that we can save your preferences for cookie settings.
If you disable this cookie, we will not be able to save your preferences. This means that every time you visit this website you will need to enable or disable cookies again.
RozwińZwiń komentarze (7)