Grzegorz Płaczek, przewodniczący Klubu Poselskiego Konfederacji
Polskie Ministerstwo Zdrowia właśnie opublikowało oficjalne wytyczne na sezon 2025/2026 i wskazało, kto powinien zaszczepić się w najbliższym sezonie przeciw C-19. Otóż… ZASZCZEPIĆ POWINNI I MOGĄ SIĘ WSZYSCY – od 6. miesiąca życia wzwyż! WSZYSCY! To oznacza możliwość szczepienia także zdrowych dzieci, młodzieży i dorosłych – bez jakichkolwiek czynników ryzyka!
➡️ Przypominam jednocześnie, że amerykańska federalna agencja rządowa FDA (tj. Federalna Agencja Żywności i Leków Stanów Zjednoczonych podległa Departamentowi Zdrowia) w nadchodzącym sezonie zawęziła zastosowanie szczepionek przeciw C-19 WYŁĄCZNIE u osób: 🔸 powyżej 65 lat, 🔸 w wieku 5–64 lata z co najmniej jednym schorzeniem zwiększającym ryzyko ciężkiego przebiegu C-19.
❌ Jednak klęczymy przed Ursulą von der Leyen i Big Pharmą. Polskie Ministerstwo Zdrowia właśnie opublikowało oficjalne wytyczne na sezon 2025/2026 i wskazało, kto powinien zaszczepić się w najbliższym sezonie przeciw C-19. Otóż… ZASZCZEPIĆ POWINNI I MOGĄ SIĘ WSZYSCY – od 6.… pic.twitter.com/2TJtyPvZFB
W efekcie w USA: zdrowe dzieci, młodzież i dorośli 18–64 lata bez czynników ryzyka NIE kwalifikują się do szczepienia przeciw C-19 w ramach standardowych programów i protokołów aptecznych/klinicznych! NIE KWALIFIKUJĄ SIĘ!
W „niezależnych” mediach w Polsce już ruszyła machina, pojawiły się „odpowiednie” artykuły i alarmujące wypowiedzi szefa GIS-u wskazujące na wzrost zakażeń podwariantami Omikrona. Do niczego nie namawiam i niczego nie sugeruję, ale patrząc na to wszystko i znając sytuację „od podszewki”… zachęcam Polaków do refleksji.
PS. I nie! Szczepionki NIE są bezpłatne. Za wszystko zapłacą na koniec podatnicy. Zapłacą także za utylizację przeterminowanych i nieużytych szczepionek, że o tych rozdanych bezpłatnie innym krajom już nie wspomnę.
Grzegorz Płaczek, przewodniczący Klubu Poselskiego Konfederacji
Władza przez lata nauczyła się kłamać. Robiła to przez lata, ale na szczęście Polacy się budzą i manipulowanie opinią publiczną idzie rządzącym coraz trudniej. Na szczęście.
Ostatnie wydarzenia z nocy z 9 na 10 wrześnie 2025 r. i wtargnięcie obcych dronów na terytorium Polski pokazały, jak wygląda ten mechanizm. Gdyby nie działania dziennikarzy oraz internautów – do dziś z pewnością zależne od Warszawy „niezależne” media podawałaby informację, iż rosyjskie drony zniszczyły dom w Wyrykach, wleciały z terytorium Ukrainy i cała obrona ludności naszego kraju przebiegła bezbłędnie, a każdy kto szuka odpowiedzi na podstawowe pytania związane z atakiem dronowym jest nazywany sprzymierzeńcem Rosji. Głupie, ale tego oczekuje władza.
Tym razem jest jednak inaczej. Polityczny konflikt na linii prezydent-premier również obecnie sprawia, że pewnych rzeczy nie da się już zamiatać łatwo pod dywan.
11. września b.r. w Sejmie minister obrony narodowej udzielił informacji „o naruszeniu polskiej przestrzeni powietrznej przez rosyjskie drony” – problem w tym, że po wystąpieniu szefa Ministerstwa Obrony Narodowej i rundzie poselskich pytań nie padła odpowiedź niemal na żadne z postawionych przez parlamentarzystów pytań. Premier również w swoim przemówieniu do posłów podał garść informacji, które można było przeczytać w prasie. W związku z tym działając na podstawie Ustawy o wykonywaniu mandatu posła i senatora, chcąc uporządkować fakty i ustalić, jaki jest stan faktyczny dot. wydarzeń nocy z 9 na 10 września b.r. kieruję do szefa MON podstawowe pytania, w celu ustaleniu tego, gdzie leży prawda. Niezależnie od tego, jaka ona jest.
1. Ile łącznie dronów wtargnęło na terytorium Polski w nocy z 9 na 10 wrześnie 2025 r.? Sprawa wydaje się oczywista, jednak mogło dojść do weryfikacji tej liczby w ostatnich dniach.
2. Ile dronów zostało zestrzelonych i w jaki konkretnie sposób? Czym innym jest zestrzelenie dronów, a czym innym samoistny upadek dronu po dotarciu do celu. Warto ustalić, jaki procent dronów został realnie uznany za zagrażający naszemu bezpieczeństwu i dlaczego nie wszystkie drony zostały zestrzelone?
3. Ile dronów nie zostało zestrzelonych i dokładnie dlaczego? Gdzie zostały one znalezione po upadku? Z informacji prasowych wynika, że niektóre drony dotarły daleko w głąb Polski. Dlaczego? Czy uznano je za niegroźne? Czy wszystkie były śledzone podczas lotu? Dlaczego podjęto decyzję, że obce drony mogą bezpiecznie przelecieć setki kilometrów nad terytorium Polski?
4. Z terytorium(ów) jakiego państw(a) wleciały drony na terytorium Polski? Tutaj sprawa jest poważniejsza. Premier podawał informację, iż drony wleciały z Białorusi, jednak później okazało się, że niekoniecznie. Cześć z nich wleciała z Ukrainy. Próbowałem z mównicy sejmowej otrzymać wiążącą informację od ministra obrony – jednak bezskutecznie. Opinia publiczna powinna usłyszeć szczegóły w tej kwestii.
5. Czy Polska otrzymała informację o lecących dronach od rządu/wojska ukraińskiego lub białoruskiego (innego?), a jeśli tak – dlaczego drony nie zostały zestrzelone po przekroczeniu granicy Polski? Jeśli prawdą jest, że Polska otrzymała ostrzeżenie od Białorusi i Ukrainy o lecących dronach, dlaczego nie zostały one zestrzelone np. przez wojska Ukraińskie, które mają w pobliżu polsko-ukraińskiej granicy „systemy/rakiety antydronowe”. Czy doszło chociażby do podjęcia próby zneutralizowania dronów przez naszego wschodniego sąsiada? Sytuacja wydaje się dziwna, zwłaszcza, że fakt, iż Polska ponoć otrzymała ostrzeżenie był skrzętnie początkowo ukrywany. Dlaczego?
6. Czy w dom w Wyrykach (Lubelszczyzna) uderzyła rakieta wystrzelona z polskiego F-16 (prawdopodobnie AIM-120 AMRAAM) wskutek awarii naprowadzania podczas próby zestrzelenia drona? Ewentualnie, czy dom w Wyrykach został trafiony przez rakietę polskiego wojska lub wojsk sprzymierzonych? Proszę o informację w tej kwestii.
❌ Władza przez lata nauczyła się kłamać. Robiła to przez lata, ale na szczęście Polacy się budzą i manipulowanie opinią publiczną idzie rządzącym coraz trudniej. Na szczęście. Ostatnie wydarzenia z nocy z 9 na 10 wrześnie 2025 r. i wtargnięcie obcych dronów na terytorium Polski… pic.twitter.com/gsrU7l0fIQ
Wieś Wyryki przejdzie do historii. To tutaj został zniszczony dom – być może to w tej polskiej wsi doszło do największych cywilnych zniszczeń, które… sami sobie wyrządziliśmy. Władza oraz media głównego nurtu od początku forsowały przekaż, że dom został zniszczony przez dron. Dopiero dziennikarskie śledztwo doprowadziło do tego, że opinia publiczna usłyszała, że fakty nie są takie oczywiste. Jeśli prawdą jest, że dom został zniszczony przez polską rakietę – jak to możliwe, że do tego doszło? Przecież wojsko polskie nie wystrzeliwuje setek takich rakiet. Jeśli doszło do awarii naprowadzania – jest to wysoce niepokojące. Jak to możliwe, że ten temat nie był poruszany na Radzie Bezpieczeństwa Narodowego, a prezydent nie został o tym od razu poinformowany? Postępowanie bada Prokuratura – i to rozumiem – jednak prosty fakt potwierdzenia, co zniszczyło dom może być teraz kwestią tygodni lub miesięcy. To nie jest normalne. Wojsko Polskie i służby bezpieczeństwa powinny znać odpowiedź natychmiast. Łącznie z pałacem prezydenckim i posłami. Co prawda wójt wsi Wyryki twierdzi, że należy patrzeć wprzód, „nic to nie zmienia [przyp. ustalenie, co zniszczyło dom]. Jedynie, co może się zadziać, to ta informacja może dać dodatkową pożywkę dla rosyjskich trolli”, jednak ustalenie tego, co było przyczyną zniszczeń zmienia wiele. Nie dziwi oczywiście takie podejście wójta, gdyż startował na swój urząd z komitetu, z którego startowali działacze Nowej Lewicy (a kontrkandydatem był działacz PiS), więc narracja wójta wydaje się być, z politycznego punktu widzenia, oczywista. Dlaczego prezydent RP, jak i Biuro Bezpieczeństwa Narodowego, nie otrzymali niezwłocznych wyjaśnień? Zadawanie podstawowych pytań nie jest trollingiem, jak twierdzi wójt – jest wyłącznie próbą zrozumienia wydarzeń z tamtej nocy i próbą odpowiedzenia na pytanie, czy to normalne, że władza najpierw wprowadziła Polaków w błąd, a teraz cedzi informacje, dopasowując je do tych, które niezależnie pojawiają się w przestrzeni publicznej.
Sprawa jest niezwykle groźna i jako poseł – mając najwyższy szacunek do polskich żołnierzy – działając na podstawie art. 20 ust. 2 Ustawy o wykonywaniu mandatu posła i senatora, oczekują udzielenia mi odpowiedzi na powyższe pytania przez szefa MON – nie później jednak niż w ciągu 14 dni od otrzymania mojej interwencji. A w przypadku, gdyby któraś z informacji, o które pytam, objęta była klauzulą poufności/zastrzeżone, jestem gotowy skorzystać z zaproszenia do kancelarii tajnej, celem zapoznania się z udzielonymi odpowiedziami.
POLACY POWINNI POZNAĆ PRAWDĘ. Jakakolwiek by ona nie była. Czas zmierzyć się z faktami.
Grzegorz Płaczek, przewodniczący Klubu Poselskiego Konfederacji
Przecież to jest skandal na całą Polskę! Za te słowa obecny szef Agencji Badań Medycznych Pan prof. dr hab. Wojciech Fendler – powołany przez Ministra Zdrowia – powinien zostać natychmiast ODWOŁANY ZE SWOJEGO STANOWISKA!
Jak można (używając dodatkowo logo Uniwersytetu Medycznego w Łodzi) uczyć przyszłych lekarzy i instruować ich, iż w przypadku, gdy do pacjentów nie trafiają argumenty oparte na EBM [medycynie opartej na faktach], należy ich okłamywać i OPOWIADAĆ IM ZMYŚLONE HISTORIE?! A wszystko po to, aby ktoś np. się zaszczepił.
❌ Przecież to jest skandal na całą Polskę! Za te słowa obecny szef Agencji Badań Medycznych Pan prof. dr hab. Wojciech Fendler – powołany przez Ministra Zdrowia – powinien zostać natychmiast ODWOŁANY ZE SWOJEGO STANOWISKA! Jak można (używając dodatkowo logo Uniwersytetu… pic.twitter.com/3K4H51ujCY
Przecież takie działanie jest obrzydliwe, ewidentnie patologiczne, nieetyczne, skrajnie nieprofesjonalne i niezgodne z zasadami rzetelności! Ktoś w tym kraju upadł na głowę? Na tym ma polegać nowoczesne podejście do medycyny? Tak należy traktować ludzi?
Ministerstwo Zdrowia – czy jest tam jeszcze ktoś z resztkami przyzwoitości
Grzegorz Płaczek, przewodniczący Klubu Poselskiego Konfederacji
Kiedy już w czerwcu pisałem, że Pani Ursula von der Leyen ogra Polskę w kwestii umowy Mercosur, podniósł się lament. Już wtedy pisałem, że zapewnienia premiera Donalda Tuska, że miażdżące polskie rolnictwo zapisy umowy Mercosur NIE wejdą w życie, można wrzucić do kosza. Już wtedy zwracałem uwagę, że Bruksela rozjedzie polskie rolnictwo walcem i podzieli umowę EU-Mercosur na dwie części, aby ominąć w ten sposób sprzeciw lokalnych parlamentów. Minęło kilka miesięcy i… słowo stało się ciałem.
➡️ Komisja Europejska właśnie podzieliła umowę Mercosur na dwie i przyjęła propozycję podpisania i zawarcia: – umowy pełnej (Partnership Agreement – EMPA), – tymczasowego porozumienia handlowego (iTA). Teraz iTA musi przejść przez: 1. procedurę zatwierdzenia w Radzie UE (głosowanie kwalifikowaną większością) 2. akceptację Parlamentu Europejskiego.
➡️ Umowę można jeszcze (przynajmniej hipotetycznie) zatrzymać. Potrzebny jest sprzeciw przynajmniej 4 państw EU, które reprezentują 35% ludności Unii Europejskiej. I zamiast walczyć do końca, premier RP już zaczął publicznie tworzyć przekaz sugerujący, że sprawa została już przegrana. Skandal! Dlaczego odpuszczamy polskie rolnictwo??? Przecież Austria nie chce Mercosur, Irlandia, Węgry i Francja również podchodzą bardzo sceptycznie do umowy. Nie mówiąc już o Włoszech. Należy w trybie natychmiastowym szukać sojuszników i stworzyć silny ruch oporu w Radzie EU. Głosowanie już za kilka miesięcy.
➡️ Czas zacząć z całych sil walczyć o nasz kraj, bo jesteśmy rozgrywani „w białych rękawiczkach”. A umowa z Mercosur w perspektywie najbliższych lat ZNISZCZY polskich rolników. Przecież w Polsce zatrudnienie w rolnictwie wynosi 9%!
➡️ Umowa Mercosur to jednak (o czym często zapominamy) nie tylko rolnictwo – to NAJWIĘKSZA umowa handlowa w historii Unii Europejskiej! I tak to prawda – na wszystkim skorzystają głównie Niemcy, bo to te państwo skorzysta najwięcej na tym porozumieniu handlowym. Rolnictwo bowiem w Niemczech jest tematem niemal marginalnym – zatrudnienie w tym sektorze wynosi 1,3%. Niemcy nie przejmują się polskim rolnictwem!
➡️ Mercosur bez cienia wątpliwości ułatwi na koniec finansowanie zielonej transformacji w Ameryce Południowej i chociażby budowę gigantycznych farm solarnych w Brazylii. Wystarczy zadać pytanie: jakie państwo w EU będzie dostarczać technologii, sprzętu i know-how? Odpowiedź jest jasna. Tak samo, jak jasna jest odpowiedź, jakie państwo ostatecznie zarobi na gigantycznych funduszach rozwojowych i klimatycznych, które pośrednio będą wracać do UE w formie kontraktów zawieranych przez kraje Ameryki Południowej z europejskimi przedsiębiorcami. I o to idzie gra.
Tracimy polskie rolnictwo w pozycji klęczącej, jednocześnie wzmacniając gospodarki innych państw. I polski rząd o tym wie. Pytanie – dlaczego na to pozwala? Polsko – czas się obudzić!
Posłowie Grzegorz Płaczek i Ryszard Wilk 13 września 2025 roku wzięli udział w wielkim marszu przeciwko masowej, nielegalnej imigracji, ale także w obronie wolności słowa oraz walki z cenzurą, która w Wielkiej Brytanii coraz mocniej uderza w obywateli.
Londyn, 13.09.2025r. Dzisiaj odbył się wielki marsz przeciwko masowej, nielegalnej imigracji, ale także w obronie wolności słowa oraz walki z cenzurą, która w Wielkiej Brytanii coraz mocniej uderza w obywateli. Dobrze jest się uczyć na błędach, ale jeszcze lepiej, na cudzych.… pic.twitter.com/Bf0JgII2hb
Dobrze jest się uczyć na błędach, ale jeszcze lepiej, na cudzych – skomentował krótko na X – w kontekście do tego wydarzenia i tego co się dzieje na Wyspach – poseł Ryszard Wilk.
Poseł Grzegorz Płaczek również zamieścił w mediach społecznościowych swój komentarz do tego wydarzenia: Dziś w Londynie odbywa się największy w Wielkiej Brytanii wiec na rzecz wolności słowa Tommy’ego Robinsona. Tłumy ludzi. Morze głów i flag. Moje miejsce, jako posła Konfederacji, jest dziś z tymi, którzy publicznie zwalczają cenzurę i poprawność polityczną oraz sprzeciwiają się nielegalnej migracji. Z tymi, którzy wyrażają swój sprzeciw wobec islamizacji Wielkiej Brytanii i stają w obronie gotówki. Z tymi, którzy widzą, w którym kierunku zmierza cała Europa. (…)
❌ W polskiej telewizji pewnie tego nie zobaczycie. Dziś w Londynie odbywa się największy w Wielkiej Brytanii wiec na rzecz wolności słowa Tommy'ego Robinsona. Tłumy ludzi. Morze głów i flag. Moje miejsce, jako posła @KONFEDERACJA_, jest dziś z tymi, którzy publicznie zwalczają… pic.twitter.com/969zUSGlCD
Grzegorz Płaczek, przewodniczący Koła Poselskiego Konfederacji
Za słowa, iż osoby NIEzaszczepione nie będą miały się od kogo zarazić, jeśli inne osoby się zaszczepią, szef GiS – Pan dr Paweł Grzesiowski powinien natychmiast wylecieć ze stanowiska! Co gorsza, manipulujące opinią publiczną nagranie z tym przekazem publikowane jest w internecie przez szefa Głównego Inspektoratu Sanitarnego przy użyciu logo Ministerstwa Zdrowia i Głównego Inspektora Sanitarnego.
➡️ Nie jestem antyszczepionkowcem, ale zgodnie z nauką i faktami – szczepienia CHRONIĄ OSOBY ZASZCZEPIONE, a w przypadku szczepień przeciwko np. C-19, grypie, krztuścowi, błonicy, polio, itp. OSOBY ZASZCZEPIONE NADAL MOGĄ ZARAŻAĆ INNYCH, być nosicielami wirusa i nadal go transmitować!
❌ Za słowa, iż osoby NIEzaszczepione nie będą miały się od kogo zarazić, jeśli inne osoby się zaszczepią, szef GiS – Pan dr Paweł Grzesiowski powinien natychmiast wylecieć ze stanowiska! Co gorsza, manipulujące opinią publiczną nagranie z tym przekazem publikowane jest w… pic.twitter.com/ShPEiMzIP1
➡️ Wspierając politykę dobrowolności szczepień w Polsce, apeluję do opinii publicznej, aby nie dała się zmanipulować dr. Grzesiowskiemu, a premiera RP Pana Donalda Tuska oraz Panią minister zdrowia proszę o pilną reakcję i posprzątanie tej stajni Augiasza. Szef GiS szerzy fakenews’y i wprowadza Polaków w błąd! Pytanie: czy robi to z niewiedzy, czy ktoś Mu za to płaci?
Grzegorz Płaczek, przewodniczący Klubu Poselskiego Konfederacji
Od roku staram się ustalić stan faktyczny dotyczący sporu pomiędzy firmą Pfizer a Polską. Polsce grozi kara w wysokości ok. 5-7 mld zł. Nie milionów. Miliardów. Potencjalna kara to konsekwencja decyzji byłego ministra zdrowia Pana Adama Niedzielskiego i złamania umowy dotyczącej zakupu i odbioru szczepionek przeciw C-19, która swoją drogą nigdy nie powinna była zostać podpisana. Ministra już nie ma – a Polska… została z problemem.
❌ Od roku staram się ustalić stan faktyczny dot. sporu pomiędzy firmą Pfizer a Polską. Polsce grozi kara w wysokości ok. 5-7 mld zł. Nie milionów. Miliardów. Potencjalna kara to konsekwencja decyzji byłego ministra zdrowia Pana Adama Niedzielskiego i złamania umowy dot. zakupu i… pic.twitter.com/upB96DoYJb
Wczoraj w ramach interwencji poselskiej udałem się do Ministerstwa Zdrowia. Sytuacja jest poważna. W styczniu 2026 r. dojdzie w Belgii do rozprawy, gdyż dotychczas Pfizer NIE wykazał chęci mediacji z polskim rządem. Oczywiście nie jestem zdziwiony. Na stole leżą ogromne pieniądze i wszystko wskazuje na to, że koncern zamierza po nie sięgnąć. Za wszystko zapłacą Polacy.
Jeśli Polska będzie musiała ostatecznie uszczuplić swój budżet o te miliardy – Pan minister Niedzielski powinien stanąć przed sądem. I zrobię wszystko, żeby do tego doszło.
Grzegorz Płaczek, przewodniczący Klubu Poselskiego Konfederacji
W polskiej prasie cisza, tymczasem amerykańska federalna agencja rządowa FDA właśnie zawęziła zastosowanie szczepionek przeciw C-19 wyłącznie u osób:
➡️ powyżej 65 lat,
➡️ w wieku 5–64 lata z co najmniej jednym schorzeniem zwiększającym ryzyko ciężkiego przebiegu C-19. W efekcie zdrowe dzieci, młodzież i dorośli 18–64 lata bez czynników ryzyka NIE kwalifikują się w USA do szczepienia w ramach standardowych programów i protokołów aptecznych/klinicznych.
❌ Tymczasem Komisja Europejska opublikowała swoje własne wskazanie i dopuściła w 2025/26 stosowanie szczepień przeciw C-19 u WSZYSTKICH – od szóstego miesiąca życia wzwyż. To oznacza możliwość szczepienia także zdrowych dzieci, młodzieży i dorosłych bez jakichkolwiek czynników ryzyka!
Teraz wszystko już w rękach Ministerstwa Zdrowia, które w najbliższych dniach wskaże ostatecznie w Polsce, jakie ostatecznie grupy wiekowe będą szczepione. Pytanie: czy polska podda się presji Pani Ursuli von der Leyen, Komisji Europejskiej i Big Pharmy, czy… pójdzie drogą Amerykanów. Puk, puk – jest tam w Ministerstwie Zdrowia ktoś przyzwoity?
❌ W polskiej prasie cisza, tymczasem amerykańska federalna agencja rządowa FDA właśnie zawęziła zastosowanie szczepionek przeciw C-19 wyłącznie u osób: ➡️ powyżej 65 lat, ➡️ w wieku 5–64 lata z co najmniej jednym schorzeniem zwiększającym ryzyko ciężkiego przebiegu C-19. W…
Grzegorz Płaczek, przewodniczący Klubu Poselskiego Konfederacji
Media głównego nurtu milczą, a tymczasem światło dzienne ujrzał dokument “Health Care Professional Fees 2024”, z którego jednoznacznie wynika, iż obecny szef Głównego Inspektoratu Sanitarnego – dr Paweł Grzesiowski, jeszcze w zeszłym roku otrzymywał wynagrodzenie “za świadczone usługi i konsultacje” od firmy Viatris, która jest… jednym z największych dystrybutorów szczepionek przeciwko grypie w Polsce (częściowo refundowanych przez budżet państwa) i która powstała z połączenia firm Mylan i Upjohn (dawnego oddziału Pfizer).
Sytuacja jest nienormalna, a konfliktem interesu śmierdzi na kilometr.
Pytanie: czy premier RP coś z tym zrobi? Bo… niewątpliwie powinien.
❌ Media głównego nurtu milczą, a tymczasem światło dzienne ujrzał dokument "Health Care Professional Fees 2024", z którego jednoznacznie wynika, iż obecny szef Głównego Inspektoratu Sanitarnego – dr Paweł Grzesiowski, jeszcze w zeszłym roku otrzymywał wynagrodzenie "za…
Grzegorz Płaczek, przewodniczący Klubu Poselskiego Konfederacji
Nie chcę nikogo obrażać, ale trzeba jasno powiedzieć, że proukraiński przekaz rządu o tym, że Ukraińcy „przynoszą Polsce miliardy” i „podnoszą % PKB”, to manipulacja.
Sprawa jest prosta i żadne obściskiwanie się premiera polskiego rządu z prezydentem Ukrainy tego nie zmieni. Propagandowe „wyliczenia” opierają się na modelach makroekonomicznych, które często pokazują jedynie wpływy – podatki, konsumpcję, zatrudnienie – a nie pokazują realnych kosztów ponoszonych przez gminy, powiaty i województwa. Samorządy od lat w ogóle nie raportują osobno wydatków związanych z uchodźcami. Nie wiemy więc, ile tak naprawdę kosztuje Polaków dodatkowa klasa w szkole, więcej lekarzy w przychodni czy miejsca w żłobkach.
Bez tych danych mówienie o „zysku dla PKB” to zwykłe zafałszowanie rzeczywistości. Pokazuje się tylko jedną stronę bilansu, a druga – ta najtrudniejsza i najbardziej kosztowna – jest zamiatana pod dywan.
W rządowych proukraińskich przekazach kompletnie pomija się ogromne wydatki ponoszone przez samorządy i instytucje lokalne. A to właśnie tam wydawane są realne pieniądze z budżetów województw, powiatów i gmin – m.in. na: ➡️ edukację (dodatkowe klasy, nauczycieli wspomagających, podręczniki), ➡️ służbę zdrowia (świadczenia, szczepienia, obsługę w szpitalach i przychodniach), ➡️ transport publiczny i infrastrukturę, ➡️ miejsca w żłobkach, przedszkolach, dopłaty do mieszkań komunalnych, etc.
❌ Nie chcę nikogo obrażać, ale trzeba jasno powiedzieć, że proukraiński przekaz rządu o tym, że Ukraińcy „przynoszą Polsce miliardy” i „podnoszą % PKB”, to manipulacja. Sprawa jest prosta i żadne obściskiwanie się premiera polskiego rządu z prezydentem Ukrainy tego nie zmieni.… pic.twitter.com/n9GHxaulFh
Marszałkowie województw dysponują funduszami regionalnymi, które w dużym stopniu są obciążane wydatkami na rzecz obywateli Ukrainy. Dlatego gdy słyszymy, że „Ukraińcy generują X% PKB”, pamiętajmy, że nie pokazuje się drugiej strony bilansu – czyli realnych kosztów ponoszonych lokalnie, których nie uwzględniają proste medialne wyliczenia.
To nie jest apel przeciwko pomocy. To apel o uczciwą debatę, która powinna opierać się na pełnym obrazie finansów publicznych, a nie wyłącznie na statystykach centralnych i propagandowym przekazie rządu. Co więcej – w Polsce na obywateli Ukrainy kierowane są również środki z funduszy pozabudżetowych – a te również nie są w pełni ujmowane w analizach. Jak i sprzęt wojskowy, który przekazywany jest Ukrainie bezpłatnie.
Dlatego kieruję do wszystkich marszałków województw interwencje poselskie, by podjąć próbę oszacowania faktycznych wydatków na obywateli Ukrainy przebywających w Polsce. Jestem pewien, że wyniki tych zestawień wielu mogą mocno zaskoczyć. Polska utrzymuje obecnie dwa narody i pytanie, czy rzeczywiście w Warszawie to nikomu nie przeszkadza. Polacy zasługują na publiczną debatę, a nie na ordynarną propagandę i analizy pisane “na zlecenie rządu”.
Grzegorz Płaczek, Przewodniczący Klubu Poselskiego Konfederacji
Obrzydliwe! Zbierzmy ten absurd w chronologiczną całość:
1️⃣ Prezes „Instytutu Pileckiego” Pan prof. Krzysztof Ruchniewicz proponuje i „oczekuje przygotowania” seminarium poświęconego ZWROTOM dóbr kultury przez Polskę na rzecz Niemiec.
2️⃣ Szefowa oddziału Instytutu Pileckiego w Berlinie, Pani Hanna Radziejowska, nagłaśnia sprawę i wysyła pismo do Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego z zastrzeżeniami dot. planowanego seminarium.
3️⃣ Wybucha afera.
4️⃣ Pani Hanna Radziejowska zostaje… odwołana ze stanowiska. Nową szefową w sierpniu b.r. zostaje Pani Joanna Kiliszek – radna podberlińskiej gminy Schönwalde-Glien z ramienia lewicowej partii Zielonych.
5️⃣ Pan prof. Krzysztof Ruchniewicz (szef państwowej instytucji kultury nadzorowanej przez ministerstwo) nie ponosi żadnej odpowiedzialności. Ukarana za to zostaje „sygnalistka” z Berlina.
6️⃣ Patologiczny „układ zamknięty” trwa. Hipokryzja powala. Pilecki przewraca się w grobie. I czego Polaku nie rozumiesz?
❌ Obrzydliwe! Zbierzmy ten absurd w chronologiczną całość: 1⃣ Prezes „Instytutu Pileckiego” Pan prof. Krzysztof Ruchniewicz proponuje i „oczekuje przygotowania” seminarium poświęconego ZWROTOM dóbr kultury przez Polskę na rzecz Niemiec. 2⃣ Szefowa oddziału Instytutu Pileckiego w…
Grzegorz Płaczek, Przewodniczący Klubu Poselskiego Konfederacji
Doczekałem się odpowiedzi na moją interwencję poselską od Ministra Finansów (sygn. BP2.054.1.2025). Ten system jest chory! W Polsce w 2025 roku nadal funkcjonują 43 pozabudżetowe fundusze oraz 19 funduszy powierzonych Bankowi Gospodarstwa Krajowego. Żyjemy w państwie, w którym ani Sejm, ani opinia publiczna nie mają bieżącej kontroli nad tym „równoległym budżetem”, którego wartość wydatków w 2025 roku wynosi 150 MILIARDÓW złotych!
Tak, tak – mamy w naszym kraju dwa równoległe budżety i czas z tym skończyć! Dzięki funduszom pozabudżetowym polski rząd nie tylko obchodzić konstytucyjny limit oficjalnego długu publicznego (60% PKB), ale również… finansuje sam Bank Gospodarstwa Krajowego. Tylko w przypadku 3 funduszy powierzonych Bankowi Gospodarstwa Krajowego (tj. Przeciwdziałania Covid-19, Krajowego Funduszu Drogowego oraz Funduszu Kolejowego), wydatki z tytułu „wynagrodzenia prowizyjnego za obsługę tych funduszy” wyniosły (na rzecz BGK) w samym tylko 2025 roku niemal 18 MILIONÓW złotych! A to dopiero wierzchołek góry lodowej.
Ktoś w tym kraju oszalał?! Co to znaczy, że fundusze są pozabudżetowe?! Przecież za wszystko płacą polscy podatnicy!
Politycznie – pomysł tworzenia funduszy pozabudżetowych (czyli drugiego równoległego budżetu) wyszedł od rządu w latach 90., ale… rozwinęły go wszystkie kolejne ekipy. Najbardziej system tych funduszy rozbudował rząd PiS (w latach 2015–2023), jednak obecny rząd nie jest lepszy.
❌ Doczekałem się odpowiedzi na moją interwencję poselską od Ministra Finansów (sygn. BP2.054.1.2025). Ten system jest chory! W Polsce w 2025 roku nadal funkcjonują 43 pozabudżetowe fundusze oraz 19 funduszy powierzonych Bankowi Gospodarstwa Krajowego. Żyjemy w państwie, w którym… pic.twitter.com/uJXuKqi92W
Czas wrócić do normalności, nie chować wydatków w funduszach pozabudżetowych i nie oszukiwać dalej Polaków jakimiś fikcyjnymi liczbami dot. deficytu czy długu publicznego – liczbami wynikającymi z oficjalnego budżetu państwa. Bowiem budżety obecnie… mamy dwa.
Panie premierze – tak nie zarządza się pieniędzmi własnych obywateli! Bo to jest głęboko nieuczciwe, poza kontrolą i korupcjogenne – no chyba, że taki jest zamysł.
PS. Projekt Ustaw Konfederacji likwidujący „Fundusz Przeciwdziałania Covid-19” czeka od miesięcy na procedowanie. Może już czas zrobić pierwszy krok ku normalności?
Grzegorz Płaczek, przewodniczący Klubu Poselskiego Konfederacji
Obudź się, Polaku! Tu nie chodzi o dofinansowanie klubu swingersów czy jachty. Krajowy Plan Odbudowy i Zwiększania Odporności (KPO), który jest częścią unijnego instrumentu NextGenerationEU od początku był szkodliwym i ideologicznym narzędziem otwierającym na oścież patologiczne pola do nadużyć. Polska otrzyma łącznie 255 mld zł, z czego aż 147 mld zł to… pożyczki. Preferencyjne, ale jednak pożyczki, których spłata rozłożona jest nawet na kilkadziesiąt lat. Odsetki będziemy spłacać do 2058 roku.
1️⃣ Pożyczki w ramach KPO należy zaciągnąć maksymalnie do sierpnia 2028 r., co już powoduje, że Polska stara się je zaciągać i wydawać „na rympał” – finansując np. jachty, ekspresy do kawy czy wspierając kluby dla swingersów. Już widać gołym okiem, że rząd wydaje pieniądze bez realnej potrzeby.
2️⃣ Finansowane są projekty liche, które w normalnych warunkach rynkowych nigdy nie byłyby realizowane. Presja polityczna doprowadziła do tego, że Polska za wszelką cenę wydaje pieniądze z KPO, aby tylko opinia publiczna nie mogła zarzucić rządowi, że „oddał pieniądze do Brukseli”.
3️⃣ Aby projekty z KPO mogły być realizowane, Polska musi spełniać określone kamienie milowe. Wystarczy przejrzeć kryteria oceny projektów, aby zorientować się, że punkty można zdobyć za realizowanie założeń „zielonego ładu” czy uwzględnianie i poszanowanie „pochodzenia rasowego” lub „mniejszości seksualnych”. Sytuacja doprowadziła do tego, że przedsiębiorstwa na siłę wymyślają, jak ich projekty wpływają na gejów, płonącą planetę, czy migrantów. Chore!
4️⃣ Nikt nie zastanawia się nad zwiększonymi kosztami utrzymania projektów w przyszłości – liczą się kwoty wydane teraz. Żadna firma tak nie działa – rząd już tak.
5️⃣ Spłata długu będzie finansowana ze składek państw członkowskich do budżetu UE oraz nowych „zasobów własnych” UE (np. opłat od plastiku jednorazowego użytku, części wpływów z systemu ETS, planowanego podatku od granicznych emisji CO₂, etc.). Innymi słowy – Polaków czekają nowe podatki i opłaty. Czas się obudzić!
6️⃣ Ze względu na presję czasową, na liście projektów otrzymujących dofinansowanie pojawiają się „nowe” inwestycje zgłaszane w ostatniej chwili, często bez wcześniejszych analiz. Żaden prawdziwy biznes tak nie funkcjonuje. Warszawie to nie przeszkadza.
7️⃣ Preferowane są „proste” inwestycje, które można rozpocząć „od ręki” (np. proste remonty budynku) – zamiast trudniejsze, ale ważniejsze dla kraju (jak np. modernizacja sieci energetycznej). Żaden rząd nie powinien na to pozwolić. Wydajemy w ten sposób miliardy bez przemyślanej strategii.
8️⃣ Z pieniędzy KPO kupowany jest sprzęt lub budowane są obiekty o niskim wykorzystaniu tylko po to, by wydać środki. To niestety powszechne. Zapłacą za to przyszłe pokolenia Polaków i nikomu to nie przeszkadza.
9️⃣ Projekty, jak i cała Unia, nacechowane są korupcją i nepotyzmem. Przykładem jest projekt włoskiego systemu MOSE (tj. ochrony Wenecji przed powodziami) czy autostrada w regionie Veneto – jedne z największych skandali korupcyjnych we Włoszech. To, co obecnie dzieje się w Polsce to tylko wierzchołek góry lodowej. Powiązania polityków z beneficjantami projektów w Polsce są druzgocące.
🔟 NextGenerationEU miał być nadzwyczajnym instrumentem finansowym UE w odpowiedzi na gospodarcze i społeczne skutki pandemii COVID-19, a nie jest. Stał się mechanizmem pełnym nadużyć. Warszawa musi tańczyć, jak Bruksela zagra.
❌ Obudź się, Polaku! Tu nie chodzi o dofinansowanie klubu swingersów czy jachty. Krajowy Plan Odbudowy i Zwiększania Odporności (KPO), który jest częścią unijnego instrumentu NextGenerationEU od początku był szkodliwym i ideologicznym narzędziem otwierającym na oścież… pic.twitter.com/HCQK6x4dPJ
Eurokraci wiedzą, co robią, wiążąc kraje członkowskie wspólnym długiem na dekady. To nasze dzieci będą spłacać pożyczki wraz z odsetkami za obecnie realizowane „rewolucyjne” inwestycje. To nasze dzieci odczują „skutki” KPO i dalszego uzależniania się Polski od unijnej ideologii, która stoi u podstaw NextGenerationEU (tj. Planu Odbudowy dla Europy). A jeśli ktoś podnosi argument, że Polska otrzymuje nie tylko pożyczki, ale również dotacje – to zapomniał, że Unia nie ma swoich pieniędzy i za dotacje również zapłacą ostatecznie polscy podatnicy. Wszyscy. Za dofinansowanie klubu swingersów również.
Bruksela od początku karmi opinię publiczną przekazem, że oprocentowanie pożyczek jest niższe (niż rynkowe kredyty komercyjne czy nawet emisje krajowych obligacji), jednak od początku nie należało ulegać tej wykwintnej politycznej iluzji. Realizowane KPO w obecnej formule jest gigantycznym błędem. Jeszcze kiedyś zapłaczemy…
Grzegorz Płaczek, przewodniczący Klubu Poselskiego Konfederacji
Ręce precz od młodych Polaków! Pani minister Barbara Nowacka powinna podać się do dymisji za gniot prawny, który MEN właśnie zaproponowało. Chodzi o rewolucyjne zmiany w edukacji, które mają wejść do szkół już za rok. W skrócie, zmiany mają dotyczyć: 1. definicji podstawy programowej, 2. wprowadzenia „Profilu absolwenta” jako dokumentu nadrzędnego w polskich szkołach, 3. rozszerzenia zadań Fundacji Rozwoju Systemu Edukacji (FRSE).
❌ Ręce precz od młodych Polaków! Pani minister @barbaraanowacka powinna podać się do dymisji za gniot prawny, który MEN właśnie zaproponowało. Chodzi o rewolucyjne zmiany w edukacji, które mają wejść do szkół już za rok. W skrócie, zmiany mają dotyczyć: 1. definicji podstawy… pic.twitter.com/n388FGNY5n
Zmiany są po prostu idiotyczne i groźne, ale… po kolei: Ad. 1 Projekt przewiduje odejście w szkołach od modelu kształcenia, który dotychczas opierał się na “celach kształcenia” na rzecz nowej koncepcji opartej o wymagania dotyczące “doświadczeń edukacyjnych”. Dla niewtajemniczonych zapis brzmi mało groźnie, jednak zmiana ta: utrudni nadzór pedagogiczny i kontrolę jakości kształcenia, rozmyje standardy egzaminacyjne oraz utrudni szkołom budowanie tożsamości państwowej. Pojęcie „doświadczenie edukacyjne” jest nieostre, nieumocowane w systemie prawnym i nieprzydatne jako mierzalne kryterium oceny dydaktycznej. Proponowane zmiany doprowadzą do chaosu programowego! Absurd!
Ad.2 Nowa konstrukcja podstawy programowej oparta będzie na dokumencie pt. „Profil absolwenta i absolwentki. Droga do zmian w edukacji”. Problem w tym, że dokument ten nie posiada rangi aktu normatywnego (nie jest ustawą, rozporządzeniem ani uchwałą Rady Ministrów) i nie został uchwalony w żadnym trybie legislacyjnym. Ponadto dokument ten nie przeszedł procesu walidacji środowiskowej, a jego wykorzystanie (jako punktu odniesienia dla projektowania aktów prawnych) tworzy precedens niekontrolowanego wpływu dokumentów eksperckich na polski system oświaty. Istnieje realne ryzyko pojawienia się ideologicznego lobbingu w polskich szkołach! A wszystko wskazuje na to, że… właśnie o to chodzi. Bruksela z pewnością podskakuje z radości.
Ad.3 Projekt zakłada, że minister edukacji będzie mógł zlecać Fundacji Rozwoju Systemu Edukacji wszelkie zadania w zakresie oświaty i wychowania – bez jakichkolwiek ograniczeń przedmiotowych, zakresowych i proceduralnych. Taka zmiana narusza zasadę przejrzystości działania administracji i tworzy przestrzeń dla niekontrolowanego outsourcingu zadań publicznych bez wymogu opiniowania! A co najgorsze – przenosi kompetencje państwowe na fundację, która nie podlega ani kontroli parlamentarnej, ani społecznej! Fundacja mimo, że jest fundacją Skarbu Państwa, nie jest organem administracji rządowej! Ktoś ten aspekt w MEN ogarnia? Rozszerzenie kompetencji ministra oświaty do powierzania zadań fundacji bez ograniczenia zakresu, określenia procedury, wskazania form nadzoru, stanowi przekroczenie granic delegacji ustawowej i może naruszać zasadę demokratycznej kontroli nad wykonywaniem zadań publicznych!
Pani minister – czy leci z nami pilot? Miejscem dla proponowanych przez MEN zmian jest… KOSZ. Co za niszczenie własnego państwa.
Grzegorz Płaczek, przewodniczący Klubu Poselskiego Konfederacji
Wydawało się, że to już koniec, ale okazuje się, że to dopiero… początek absurdu. Jak wiadomo, Polska do listopada 2023 roku nie odebrała od firmy Pfizer 60 milionów dawek szczepionek przeciw COVID-19. W związku z tym firma Pfizer wytoczyła Polsce proces sądowy w Belgii, domagając się 5,6 miliarda złotych odszkodowania. Proces trwa.
➡️ Okazuje się jednak, że to nie koniec problemów. Zgodnie z zapisami umowy zawartej przez Komisję Europejską z firmą Pfizer, Polska zobowiązana jest do odebrania kolejnej partii szczepionek – około 10-20 milionów dawek w okresie od listopada 2023 r. do (najprawdopodobniej) końca 2026 roku. Jeżeli także te szczepionki nie zostaną odebrane, grozi nam kolejny pozew i kolejne postępowanie sądowe. Tym razem może chodzić o kwotę nawet 1,8 miliarda złotych!
Konkretne dane w tym całym układzie, który nosi znamiona skrajnej nieprzejrzystości, pozostają utajnione. Ministerstwo Zdrowia odmawia ujawnienia szczegółów dotyczących już toczącego się procesu. Co więcej, brakuje również jawnych informacji na temat liczby dawek odebranych i podanych w Polsce w latach 2024 i 2025.
Wszystko wskazuje na to, że polscy podatnicy mogą w rezultacie zapłacić firmie Pfizer łącznie nawet 7,4 miliarda złotych, i to nie za leczenie, lecz za niewykorzystane, nieodebrane lub niechciane szczepionki, które zostały zamówione na podstawie niejawnych umów podpisanych w imieniu państw UE. W chwili podpisania umowy funkcję premiera Rzeczypospolitej Polskiej pełnił Pan Mateusz Morawiecki.
➡️ W związku z powyższym kieruję do Ministerstwa Zdrowia interpelację poselską z żądaniem ujawnienia następujących informacji: – ile Polska zobowiązana jest odebrać łącznie szczepionek przeciw Covid-19 od firmy Pfizer od listopada 2023 r. (maksymalnie do kiedy?) zgodnie z podpisaną umową pomiędzy Komisją Europejską a firmą Pfizer? – ile od listopada 2023 r. do dziś Polska odebrała szczepionek przeciw Covid-19 od firmy Pfizer, zgodnie z podpisaną umową (w imieniu Polski) pomiędzy Komisją Europejską a firmą Pfizer? – ile konkretnie w samym tylko 2025 r. Polska odebrała szczepionek przeciw Covid-19 od firmy Pfizer na podstawie w/w umowy?
Winni tego stanu rzeczy powinni ponieść odpowiedzialność karną i zniknąć raz na zawsze z życia publicznego.
❌ Wydawało się, że to już koniec, ale okazuje się, że to dopiero… początek absurdu. Jak wiadomo, Polska do listopada 2023 roku nie odebrała od firmy Pfizer 60 milionów dawek szczepionek przeciw COVID-19. W związku z tym firma Pfizer wytoczyła Polsce proces sądowy w Belgii,…
Skomentuj