Poseł Parlamentu Europejskiego Tomasz Buczek na serwisie X.
Na prośbę rolników z Oszukanej Wsi odwiedziliśmy samorządowców w powiecie przemyskim oraz sprawdziliśmy sytuacje na przejściu granicznym w Medyce gdzie na bocznicy kolejowej trwa przeładunek tranzytowanego do portów bałtyckich zboża (zachodnich koncernów) wyprodukowanego na Ukrainie.
Sytuacja napływu towarów, w tym między innymi zboża, odbywa się z zachowaniem procedur i przepisów jakie obowiązują – informują celnicy. Niestety, ale przepisy, na które zgodziły się wszystkie opcje polityczne poza Konfederacją, wpływają nadal na destabilizację cen na rynku produkcji rolnej.
Rolnicy nadal z niepokojem patrzą w przyszłość. Ceny są niskie, a poprawy jakościowej pracy politycznej w ministerstwach po zmianie władzy nie widać. Tym samym nie ma efektów potrzebnych zmian o których, czy to politycy PSLu, czy to Michal Kołodziejczak, tyle jeszcze rok temu mówili.
Na prośbę rolników z @oszukana_wies odwiedziliśmy samorządowców w powiecie przemyskim oraz sprawdziliśmy sytuacje na przejściu granicznym w Medyce gdzie na bocznicy kolejowej trwa przeładunek tranzytowanego do portów bałtyckich zboża (zachodnich koncernów) wyprodukowanego na… pic.twitter.com/AXeRdzqlw6
Podsumujmy, czego dowiedzieliśmy się w ostatnich godzinach.
1. W latach 2015-23 PiS kładzie lachę na zbiorniki retencyjne na ścianie zachodniej. 2. Każda inicjatywa w tej sprawie, jest torpedowana przez “ekologów” i “mieszkańców”. 3. Tych finansują służby niemieckie, a ABW miało i ma to, tam gdzie PiS miało zbiorniki 5. “Paprotki” w licznych wypowiedziach mówią, że ryby są ważniejsze, niż inwestycje w zbiorniki retencyjne. 4. Po zwycięstwie “uśmiechniętych” nic się nie zmienia, poza tym, że “paprotki” i “ekolodzy” dostają ministerstwo klimatu. 5. Od 10.IX rządzący dostają z systemu Copernicus, ponad 100 alertów o nadchodzącym kataklizmie. 6. Tusk 13.IX kłamie, że “prognozy nie są przesadnie alarmujące”. 7. Wody Polskie (Ministerstwo Infrastruktury) nie widzą potrzeby opróżniania zbiorników. 8. 14.IX dochodzi do kataklizmu. 9. 16.IX Tusk ogłasza klęskę żywiołową. 10. “Paprotki” proponują powodzianom kredyt 2,5%. 11. Ursula pozwala “uśmiechniętym” wydać na “odbudowę” 5 mld euro z przelanej już na KPO kasy. 12. Propagandyści rządowi wraz ze służbami blokują przypływ informacji. Szykanują internautów. Nieoficjalnie mówi się o 50 ofiarach powodzi i ponad 100 osobach zaginionych.
To jest niepełny jeszcze obraz klęski rządu Tuska. Do dymisji! Wszyscy!
Podsumujmy, czego dowiedzieliśmy się w ostatnich godzinach
1. W latach 2015-23 PiS kładzie lachę na zbiorniki retencyjne na ścianie zachodniej 2. Każda inicjatywa w tej sprawie, jest torpedowana przez "ekologów" i "mieszkańców" 3. Tych finansują służby niemieckie, a ABW miało i…
Poseł Parlamentu Europejskiego Ewa Zajączkowska-Hernik na X.
Cyrk na kółkach. Pomoc od UE i Ursuli von der Leyen dla powodzian w Polsce to tak naprawdę… przesunięcie środków, które Polska już wcześniej dostała!
Właśnie przyznała to minister Pełczyńska-Nałęcz: “Możemy przekierować 5 mld euro na inwestycje w odbudowę regionu, w którym doszło do tragedii. My te pieniądze mamy w naszej kopercie krajowej, ale dziś możemy je przesunąć tam, gdzie są w Polsce potrzebne.”
Środki z programu inwestycyjnego na lata 2021-2027 zostaną przekierowane na inny odcinek, a co z inwestycjami, które były zakontraktowane w ramach tych funduszy? Domyślcie się. Niemcy lubią to.
Czyli pani Ursula przyjechała na białym koniu do Wrocławia, bohatersko pozwoliła przerzucić nasze pieniądze z jednego miejsca na drugie, a Donald Tusk tylko jej przyklasnął. Dziękujemy ci, o łaskawa Urszulo!
Cyrk na kółkach. Pomoc od UE i Ursuli von der Leyen dla powodzian w Polsce to tak naprawdę… przesunięcie środków, które Polska już wcześniej dostała!
Właśnie przyznała to minister Pełczyńska-Nałęcz: "Możemy przekierować 5 mld euro na inwestycje w odbudowę regionu, w którym… pic.twitter.com/8WKoCpJQQb
Szanowny Pan premier Donald Tusk, chwilę po tym, jak utonął w ramionach Pani Ursuli von der Leyen ogłosił, iżPolska otrzyma z UE aż 5 mld EUR (ok. 21 mld zł) na pomoc powodzianom. Każdy w związku z tym może odnieść wrażenie, że szefowa Komisji Europejskiej przyszła z finansowa pomocą potrzebującym w Polsce. Fakty są jednak inne. Otóż…
• Środki będą pochodzić z Funduszu Spójności, które już OD DAWNA należą się Polsce (zostały “wynegocjowane” za rządów Prawa i Sprawiedliwości. Jedyne, na co pozwoliła z swojej hojności Pani Von der Leyen to na… przesunięcie już należących się Polsce 21 mld zł z jednej tabelki do drugiej. To NIE SĄ nadzwyczajne czy jakiekolwiek dodatkowe pieniądze przyznane Polakom.
• Całkowicie został przemilczany niewygodny fakt, iż jeszcze niedawno szefowa Komisji Europejskiej ODMÓWILA Polsce możliwości finansowania retencji w Kotlinie Kłodzkiej!
• Na całym geszefcie zyska… Austria, która dotychczas NIE uczestniczyła w Funduszu Spójności, który przeznaczony jest wyłącznie dla państw członkowskich, których dochód narodowy brutto na mieszkańca jest niższy niż 90% średniej unijnej. Jak łatwo się domysleć Austria do tej grupy państw się nie zalicza. A właściwie się nie zaliczała, bo teraz… strumień pieniędzy z Funduszu Spójności popłynie za dotknięciem czarodziejskiej różdżki także do… Wiednia. Ostatecznie mogą stracić finansowo np. Lubelszczyzna lub Podlasie – do tych obszarów pieniądze mogą nie trafić!
• Reasumując, Polska NIE otrzymała żadnego dodatkowego wsparcia finansowego z Brukseli, ale propaganda ogłupiania Polaków trwa.
Czas się obudzić, bo z Polaków robi się głupców.
❌ JESTEŚCIE POLACY MANIPULOWANI! Szanowny Pan premier @donaldtusk, chwilę po tym, jak utonął w ramionach Pani @vonderleyen ogłosil, iż Polska otrzyma z UE aż 5 mld EUR (ok. 21 mld zł) na pomoc powodzianom. Każdy w związku z tym może odnieść wrażenie, że szefowa Komisji… pic.twitter.com/gFVnZlMci5
Czy już nadszedł ten moment, kiedy lewicowo-liberalne elity przestaną mydlić ludziom oczy bajkami o tolerancji, integracji i otwartości?
Zacznijcie nazywać rzeczy po imieniu! Polityka migracyjna Angeli Merkel to był błąd. Masowa imigracja jest wielkim niebezpieczeństwem, szczególnie z państw, które są odmienne od nas kulturowo. Nawet Niemcy, wasz największy autorytet i wzór, przyznały, że doszły do ściany i przywracają kontrole graniczne.
Nagle schowali swoje slogany o ubogaceniu kulturowym i otwartości. Rzeczywistość te lewicowo-liberalne bajki zweryfikowała!
Czy już nadszedł ten moment, kiedy lewicowo-liberalne elity przestaną mydlić ludziom oczy bajkami o tolerancji, integracji i otwartości?
Zacznijcie nazywać rzeczy po imieniu! Polityka migracyjna Angeli Merkel to był błąd. Masowa imigracja jest wielkim niebezpieczeństwem,… pic.twitter.com/EJtoi5tSwh
Konferencja prasowa Konfederacji z udziałem posła Michała Wawera i zastępcy rzecznika prasowego Konfederacji Marty Czech, 19 września 2024 r.
Michał Wawer: – Zacząć trzeba od tego, co dziś powinno być dla wszystkich oczywiste. Składamy wielkie wyrazy uznania, szacunku, wdzięczności dla wszystkich, którzy na zalanych terenach walczą z powodzią. Tych, którzy usuwają skutki powodzi w tych miejscach, przez które fala już przeszła. Tych, którzy w tej chwili, jak we Wrocławiu, walczą o obronę polskich miast i wsi przed falą powodziową. I tych, którzy dopiero na tę falę się szykują, jak w województwie lubuskim. Wyrazy szacunku, uznania dla strażaków, dla żołnierzy, dla przedstawicieli wszystkich innych służb i oczywiście dla ochotników, dla mieszkańców polskich miast i miasteczek, w tym również dla działaczy Konfederacji, którzy ofiarnie od kilku dni walczą z tą powodzią, bronią majątków swoich, bronią majątków swoich sąsiadów, pomagają wszystkim, którzy w tej chwili tej pomocy potrzebują. Także działaczom Konfederacji, którzy na terenie całego kraju organizują zbiórki pomocowe i dbają o to, żeby te najpotrzebniejsze materiały trafiły do tych, którzy w tej chwili ich najbardziej potrzebują.
W tej chwili najważniejsze jest to, żeby tę powódź przetrwać, żeby pomóc potrzebującym, żeby usunąć skutki powodzi tam, gdzie ta powódź wyrządziła zniszczenia. Natomiast dochodzimy już też do tego momentu, w którym trzeba zacząć analizować, co się wydarzyło, co poszło nie tak, co mogło pójść lepiej – i wyciągać wnioski, co zrobić, żeby w przyszłości, przy kolejnej powodzi, bo kolejna powódź prędzej czy później nadejdzie, żeby można było skutki zniszczeń ograniczyć lub całkowicie tereny polskie przed tą powodzią, przed negatywnymi skutkami uchronić. A dokonywanie tej analizy, wyciąganie wniosków nie jest niestety łatwe, ponieważ działamy w warunkach ogromnego chaosu informacyjnego.
I ten chaos informacyjny wynika nie tylko z natury tej sytuacji, z natury katastrofy klęski żywiołowej, ale również z tego, że jest fatalna komunikacja ze strony rządu, że brakuje przede wszystkim rzecznika prasowego rządu, brakuje wyspecjalizowanego serwisu informacyjnego, który pozwalałby odróżniać prawdę od fake newsów.
Brakuje jednoznacznych, zgodnych z prawdą, dotyczących faktów informacji. Zamiast tego mamy spektakl medialny w wykonaniu premiera Donalda Tuska, który na Dolnym Śląsku próbuje kreować się na głównego aktora walki z powodzią i dorównujący mu spektakl medialny ze strony polityków PiSu, którzy w tym trudnym czasie na masową skalę, widoczną już od 13 września, poświęcają się przede wszystkim jadowitym atakom personalnym, które tylko zaciemniają obraz tego, jak wygląda sytuacja i utrudniają wyciągnięcie tych rzeczywistych wniosków.
Niemniej, pomimo tego ogromnego chaosu informacyjnego, możemy już pewne fakty stwierdzić i możemy już postawić pewne pytania. Wśród tych oczywistych faktów, na które mamy jednoznaczne potwierdzenie, na pierwszy plan wybija się to, że kłamstwem były słowa Donalda Tuska z 13 września, że “prognozy nie są przesadnie alarmujące”.
To były słowa fatalne, słowa być może nawet o tragicznych skutkach, które wprowadziły ogromne zamieszanie. Były to słowa wypowiedziane w dniu, w którym od Unii Europejskiej, od organów zajmujących się tym w Unii Europejskiej, polskie samorządy otrzymywały informacje, że sytuacja jest jak najbardziej alarmująca i trzeba się przygotować na klęskę żywiołową! To było w tym samym dniu, w którym premier Czech alarmował Polaków, że trzeba się przygotować na kataklizm. Mimo to Donald Tusk wybrał ten właśnie moment, żeby Polaków uspokajać, żeby wprowadzać niestety chaos – i te słowa miały swoją moc, miały swoje znaczenie, mogły i zapewne w wielu miejscach spowodowały, że przygotowania do powodzi szły wolniej, że nie było takiej mobilizacji, że ludzie, którzy mogli podjąć decyzję o spokojnej i bezpiecznej ewakuacji, być może nawet rezygnowali z podjęcia takiej decyzji.
Kolejną rzeczą, którą wiemy, jest to, że ze zbiornika retencyjnego Nysa dokonano w przeddzień powodzi zbyt małego zrzutu wody. W tym zbiorniku można było przygotować większą rezerwę przeciwpowodziową, można było zrobić w zbiorniku miejsce na kolejne miliony metrów sześciennych spływającej w fali powodziowej wody, co by realnie pozwoliło ograniczyć wielkość fali powodziowej i skutki dla kolejnych miejscowości położonych na trasie tej fali. Jakie były przyczyny dokonania tego zbyt małego zrzutu? Kto popełnił błąd? Kto podjął taką decyzję i kogo należy z tego rozliczyć? To są pytania, które powinny być zadane i odpowiedź na które powinna usłyszeć polska opinia publiczna.
Kolejną rzeczą, którą wiemy, jest to, że w wielu miejscach działania zaradcze były opóźniane. Że zbyt późno rozpoczęto przygotowania do fali powodziowej, że zbyt późno ruszyła pomoc, że zbyt późno podjęto wiele działań i na poziomie samorządowym, i na poziomie rządowym. Jaki był związek tego z tymi fatalnymi, uspokajającymi słowami premiera? Kto stoi za tymi decyzjami, żeby pewne rzeczy opóźniać, żeby pewną mobilizację wprowadzać zbyt późno? To jest kwestia do wyjaśnienia. Wiemy, że w czasie powodzi w tych najbardziej dotkniętych powodzią miejscowościach nie było po prostu łączności.
Wiemy, że sytuacja komunikacyjna w Polsce, sytuacja ze zwykłym przepływem informacji, informowaniem o tym, co się gdzie dzieje, jest dalece niezadowalająca. Jako kraj przyfrontowy, kraj, który musi być gotowy nie tylko na klęski żywiołowe, ale też na warunki wojenne, powinniśmy wyciągnąć z tego jak najszybciej wnioski i pracować nad tym, żeby w Polsce istniała po prostu awaryjna sieć komunikacyjna pozwalająca rządowi na utrzymywanie zdolności do przekazywania wiedzy i informacji na terenie całego kraju również wtedy, kiedy te nasze codzienne, tradycyjne środki komunikacji, takie jak telefony, zawiodą. Tego niestety tutaj w czasie powodzi nie było.
Wiemy, że część miejscowości zalanych była po prostu odcięta od świata również w tym sensie informacyjnym. Wiemy wreszcie, że ogromna była skala zaniedbań przez szereg ostatnich lat. Wiemy, że to, co obciąża ten rząd, być może nawet w większym stopniu rząd poprzedni, że brakowało determinacji, woli politycznej do tego, żeby tworzyć nową infrastrukturę przeciwpowodziową, żeby dokonywać w skuteczny sposób inwestycji infrastrukturalnych pozwalających zabezpieczyć Polskę przed powodziami. Tutaj koronnym przykładem jest wspólna pisowsko-platformerska kapitulacja w sprawie zbiornika w Kotlinie Kłodzkiej, który pod wpływem protestów ekologów – “pseudoekologów”, należałoby powiedzieć – został przerwany, mimo, że wszystkie naukowe przesłanki wskazywały, że ten zbiornik powstać powinien.
Mamy raporty NIK-u wskazujące nieskuteczność działań w zakresie przygotowywania i małej, i dużej retencji. To są rzeczy, z których powinniśmy wyciągnąć wnioski i na przyszłość większą wagę wszyscy, jako politycy, jako obywatele, większą wagę przywiązywać do wywierania presji na inwestycje infrastrukturalne i budowanie zbiorników retencyjnych. To są te rzeczy, które wiemy.
Mamy również kwestie, co do których trzeba zadać pytania i zmusić polityków Platformy i PiSu do tego, żeby na te pytania odpowiedzieli. Wśród tych pytań na pierwszy plan wybija się pytanie, czy niemiecki wywiad usiłował nakłaniać polskich naukowców do współpracy z organizacjami pseudoekologicznymi, czy wciągał polskich naukowców we współpracę na rzecz niemieckiego wywiadu i działania w niemieckim interesie po to, żeby w Polsce utrudniać tworzenie inwestycji infrastrukturalnych – inwestycji, przeciwko którym te organizacje pseudoekologiczne protestowały. To jest pytanie, które jest związane oczywiście z wystąpieniem w dniu wczorajszym pana doktora Chociana w telewizji Polsat, który powiedział publicznie i zawiadomił Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego, że pod jego adresem takie propozycje ze strony niemieckiego wywiadu były składane. To jest sprawa, która wymaga gruntownego wyjaśnienia.
Drugim pytaniem, które trzeba zadać, to jest kwestia, jak wyglądają zasoby rezerw strategicznych w Polsce. Dlatego, że niestety przez cały ten mijający tydzień nie dowiedzieliśmy się ani jaki był stan zasobów Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych w przeddzień powodzi, ani jakie zasoby zostały uruchomione i dostarczone do terenów objętych powodzią. Niestety, są te wątpliwości, przesłanki, żeby się zastanawiać, czy przypadkiem nie jest tak, że całe polskie rezerwy strategiczne lub niemal całe zostały wywiezione w poprzednich miesiącach i latach na Ukrainę, i Rządowa Agencja Rezerw Strategicznych ma po prostu puste magazyny – być może jest taka sytuacja, że jako Polacy w wypadku właśnie tego, co nastąpiło, czyli klęski żywiołowej, jesteśmy w wyniku tej nadmiernej, nieuzasadnionej ofiarności po prostu bezbronni wobec kolejnej sytuacji kryzysowej.
W tych wszystkich sprawach trzeba postawić jasno fakty, trzeba zadać pytania, trzeba wymagać odpowiedzi na nie. Musimy wyciągnąć wnioski na przyszłość. Musimy rozliczyć tych, którzy za zaniedbania odpowiadali w mijających dniach, miesiącach i latach.
Dlatego jako Konfederacja będziemy na kolejnym posiedzeniu Sejmu prezentować wniosek o powołanie Komisji Śledczej do spraw zaniedbań związanych z powodzią, tak, aby cała polska opinia publiczna mogła usłyszeć polityków zadających te pytania i słuchających odpowiedzi ze strony rządu obecnego, rządu poprzedniego, tak, abyśmy te kwestie wyjaśnili i żebyśmy byli w stanie rozliczyć winnych, wyciągnąć wnioski na przyszłość i zabezpieczyć się przed kolejną powodzią.
Bo tak, jak mówiłem, nie ma wątpliwości, że kolejna powódź prędzej czy później nadejdzie. Jako państwo powinniśmy być na to w przyszłości lepiej przygotowani.
Poseł Parlamentu Europejskiego Ewa Zajączkowska-Hernik na serwisie X.
Jeżeli ktokolwiek kiedykolwiek zastanawiał się, dlaczego wszystko w Polsce jest oprotestowywane – zarządzanie lasami, budowa zbiorników retencyjnych, inwestycje rzeczne, produkcja rolna – to już wiecie. Polska ma być gospodarczym skansenem, rynkiem zbytu do zalania zagranicznym kapitałem pod korek. Jak nie da się konkurować z nami na zasadach rynkowych, to wrzuca nam się tutaj wszelkiej maści aktywistów z organizacji o coraz bardziej płaczliwych przyrodniczych nazwach, żeby dobrze „chwytały za serce” i manipulowały ludźmi, szczególnie na ich ulubionym etapie – konsultacji społecznych.
Pan Grzegorz Chocian był pierwszą osobą, która popularyzowała pojęcie „ekoterroryzmu” w Polsce. Jeszcze kilka lat temu nikt nam nie wierzył, gdy mówiliśmy o tym zjawisku otwarcie. Dziś już nikt nie ma złudzeń. Organizacje „ekologiczne” i „prozwierzęce” – te największe, oczywiście – są zinfiltrowane i zwerbowane do blokowania w Polsce wszystkiego, co przyniosłoby nam korzyści gospodarcze.
Te organizacje obracają milionami złotych, żerując na naiwności ludzi. Wpływają na polityków, mają „swoich” posłów w polskim sejmie, w Parlamencie Europejskim i Komisji Europejskiej.
Jeżeli ktokolwiek kiedykolwiek zastanawiał się, dlaczego wszystko w Polsce jest oprotestowywane – zarządzanie lasami, budowa zbiorników retencyjnych, inwestycje rzeczne, produkcja rolna – to już wiecie. Polska ma być gospodarczym skansenem, rynkiem zbytu do zalania zagranicznym… https://t.co/XR0xvA8KF8
Poseł Parlamentu Europejskiego Anna Bryłka na serwisie X.
Janez Lenarčiča, Europejski Komisarz ds. Rozwoju i Pomocy Humanitarnej na debacie dot. powodzi wyraźnie wskazał, że: „W Europie Środkowej i Wschodniej uważnie monitorujemy sytuację od 9 września, dostarczając regularne aktualizacje z Centrum Koordynacji Reagowania Kryzysowego – naszego całodobowego centrum kryzysowego w Brukseli – jednocześnie ściśle współpracując ze Wspólnym Centrum Badawczym. Pozostawaliśmy w całodobowym kontakcie ze służbami ratunkowymi dotkniętych kryzysem państw członkowskich (…) od 10 września zapewniliśmy wczesne ostrzeżenia dla obszarów zagrożonych, współpracując z władzami krajowymi w celu zwiększenia świadomości sytuacji i zaoferowania pomocy oraz wysyłając ponad 100 ostrzeżeń do władz w całym regionie do 13 września”.
Premier Donald Tusk i polski rząd zignorowali informacje, które miały podnieść świadomość co do skali zagrożenia powodziowego!!!
Dzisiaj Janez Lenarčiča, Europejski Komisarz ds. Rozwoju i Pomocy Humanitarnej na debacie dot. powodzi wyraźnie wskazał, że: „W Europie Środkowej i Wschodniej uważnie monitorujemy sytuację od 9 września, dostarczając regularne aktualizacje z Centrum Koordynacji Reagowania… pic.twitter.com/TTOtWh99MR
Premier Donald Tusk wykazał się rażącym zlekceważeniem ostrzeżeń naukowców i ekspertów dotyczących zagrożenia powodziowego! Pomimo jasno sformułowanych prognoz, które wskazywały na nadchodzące niebezpieczeństwo, premier stwierdził, że nie były one alarmujące.
Nie można usprawiedliwiać braku działań tłumaczeniem, że prognozy nie były wystarczająco jednoznaczne. Zadaniem rządu jest podejmowanie decyzji w oparciu o najnowsze informacje oraz przewidywanie najgorszych scenariuszy, aby chronić obywateli.
Premier miał obowiązek reagować, kiedy pojawiły się pierwsze ostrzeżenia, a nie czekać do momentu, gdy sytuacja stała się krytyczna. To wyraźne zaniedbanie świadczy o braku odpowiedzialności i koordynacji ze strony władz!
Obywatele oczekują skutecznych działań i szybkich reakcji, a nie tłumaczeń i przerzucania winy!
Hipokryzja, cynizm, traktowanie Parlamentu Europejskiego jako miejsca z którego można mówić wyborcom to, co chcą usłyszeć, ale nie to, co usłyszeć powinni.
Daniel Obajtek podczas swojej prezesury w Orlenie realizował dokładnie to, co wynikało z polityki klimatycznej Unii Europejskiej. Nawet główny ekonomista Orlenu za prezesury Obajtka Adam Czyżewski był zwolennikiem ograniczania samochodów spalinowych i zamiany własności samochodów na system wspólnego ich użytkowania.
Hipokryzja, cynizm, traktowanie Parlamentu Europejskiego jako miejsca z którego można mówić wyborcom to, co chcą usłyszeć, ale nie to, co usłyszeć powinni. Daniel Obajtek podczas swojej prezesury w Orlenie realizował dokładnie to, co wynikało z polityki klimatycznej UE. Nawet… https://t.co/JKthT6kzBO
Obajtek jako prezes Orlenu podejmował decyzje o inwestowaniu we wiatraki na Bałtyku. Nie wspominał nic o geotermii, rozwijaniu polskiego atomu HTGR, dużych inwestycji w biomasę itp. rzeczach, które realnie zabezpieczałyby niezależność energetyczną Polski i przyczyniały się do rozwoju technologicznego. Strumień pieniędzy z Orlenu nie szedł w perspektywiczne inwestycje w polską gospodarkę, a zwłaszcza energetykę, ale w projekty zwiększające uzależnienie energetyczne Polski.
Dziś Daniel Obajtek, nawet nie ocierając się o merytorykę, śle z Brukseli buńczuczne przemówienia chcąc znów mamić wyborców patriotyczną wizją, która nie miała w przeszłości żadnego potwierdzenia w jego działaniach.
– Jest rzeczą szczególnie ohydną, że ludzkie cierpienie, część z państwa -tu obecnych, czcigodnych, CEPów, NEPów – wykorzystuje do powtarzania mantry quasi religii klimatycznej. Jest obrzydliwe, że politykujecie w tym kontekście. Tam cierpią ludzie, a wy powtarzacie, że trzeba tych ludzi jeszcze bardziej docisnąć Zielonym Ładem, niebieskim ładem. Precz!
Precz z tą polityką. Precz z eurokołchozem. Niech żyją wolne narody, które dadzą sobie radę i żadna powódź nie będzie im straszna, jeśli nie będą zalewane doktryną eurokołchozu.
Wczoraj przez wysoką izbę przewinęła się cała parada Napoleonów, którzy wybierali się na Moskwę. Edisonów, którzy lepiej od przedsiębiorców wiedzą jak robić interesy na energii. A dziś mamy paradę zaklinaczy deszczu. Szamanów, którzy sądzą, że wpłyną na klimat.
Powódź, klęska żywiołowa, ogromne straty, wielu Polaków w odruchu solidarności robi co może, aby pomóc potrzebującym… a w tym czasie Ukraina ustami prezydenta Zełeńskiego twierdzi, że Polacy za mało ją wspierają! Mało tego. Prezydent Ukrainy zarzucił również Polsce, że ta zajmuje się sprawą rzezi wołyńskiej z powodu polityki wewnętrznej i nie powinna do tej sprawy wracać. To jest absolutna bezczelność!
Zełenski miał kierować wobec Polski zarzuty o niewystarczające wsparcie w rozmowach akcesyjnych do Unii Europejskiej czy niewystarczające zdaniem prezydenta Ukrainy przekazywanie sprzętu. Zdaniem Zełenskiego Polska ma sprzęt, ale nie chce go przekazywać. Prezydent Ukrainy miał oczekiwać również od Warszawy decyzji o zestrzeliwaniu przez polską obronę przeciwlotniczą rosyjskich rakiet i dronów, gdy te znajdują się jeszcze w ukraińskiej przestrzeni powietrznej.
Krzysztof Bosak: Potwierdzają się niestety wszystkie nasze diagnozy, z którymi wychodziliśmy do opinii publicznej gdy nikt jeszcze ich nie chciał słuchać. Dobroć została wzięta za słabość. Polscy politycy swoją nawianą postawą rozzuchwalili Kijów, budując przekonanie że Polska robi to co musi, a nie to co może i chce. Powrót na ścieżkę asertywności i stworzenie jakiejś nowej równowagi regionalnej we wzajemnych stosunkach będzie bolesny i będzie wywoływać irytację innych aktorów na arenie międzynarodowej, którzy ułożyli już sobie scenariusze działania z Polską w roli bezpłatnego zakładu usługowego na rzecz „kolektywnego zachodu”. Tak mści się brak strategii i mylenie przywództwa z robieniem jednostronnych gestów.
Powódź po raz kolejny pokazała, że w chwilach próby, Polacy świetnie zdają egzamin z człowieczeństwa i pokazują się z jak najlepszej strony. Chęć bezinteresownego niesienia pomocy poszkodowanym, liczba zbiórek, a także osób, które osobiście pomagają na miejscu, jest imponująca.
W takich chwilach można czuć dumę. Jeszcze raz zachęcam do wzięcia udziału w zbiórkach pieniędzy na pomoc humanitarną dla powodzian, a także do wszelkiej innej pomocy.
Z drugiej strony, państwo jak zwykle niestety nie zdało egzaminu. Poziom bałaganu, chaosu informacyjnego, zarządzania tym kryzysem jest dokładnie taki, jakiego należało się spodziewać. Lekceważenie zagrożenia, wprowadzanie mieszkańców w błąd, poprzez niepotrzebne ich uspokajanie, następnie zarządzanie ewakuacji, ale jej nieprzeprowadzanie. Takich sytuacji było zbyt wiele, by uznać, że politycy przygotowali nas na sytuację kryzysową, a następnie umieli sobie z nią poradzić.
Po to właśnie płacimy podatki, po to utrzymujemy cały ten aparat rządowy, żeby w takich sytuacjach działał, żeby Polacy nie musieli brać na siebie ciężaru ratowania sytuacji. Rząd nie jest po to, żeby mówić nam, jak mamy żyć, żeby regulować każdy aspekt naszego funkcjonowania, tylko po to, żeby zająć się rzeczami najważniejszymi, z którymi nikt sam sobie nie poradzi. Niestety zajęci kompletnymi głupotami, tematami zastępczymi i medialną bieżączką politycy nie mają czasu i ochoty na zajęcie się sprawami najpoważniejszymi.
Jeżeli tak to wygląda na wypadek powodzi, która pojawia się co kilkanaście lat, to naprawdę boję się, co by się stało w przypadku konfliktu zbrojnego, czyli dużo poważniejszej sytuacji, w której nie byliśmy od II wojny światowej.
Powódź po raz kolejny pokazała, że w chwilach próby, Polacy świetnie zdają egzamin z człowieczeństwa i pokazują się z jak najlepszej strony. Chęć bezinteresownego niesienia pomocy poszkodowanym, liczba zbiórek, a także osób, które osobiście pomagają na miejscu, jest imponująca.…
This website uses cookies so that we can provide you with the best user experience possible. Cookie information is stored in your browser and performs functions such as recognising you when you return to our website and helping our team to understand which sections of the website you find most interesting and useful.
Strictly Necessary Cookies
Strictly Necessary Cookie should be enabled at all times so that we can save your preferences for cookie settings.
If you disable this cookie, we will not be able to save your preferences. This means that every time you visit this website you will need to enable or disable cookies again.
Skomentuj