Krzysztof Bosak w programie Trójkąt Polityczny w TVP Info:
– Jeżeli chodzi o perspektywę gospodarczą, uważam, że nie ma żadnej analogii pomiędzy relacjami Niemiec do Polski w momencie akcesji do Unii Europejskiej, i Polski do Ukrainy w horyzoncie ewentualnej integracji z Unią Europejską. Z wielu powodów.
Przede wszystkim z czysto gospodarczych powodów. Pomiędzy Niemcami a Polską była drastyczna różnica potencjałów. Polska weszła w rolę gospodarki zależnej od gospodarki niemieckiej – z korzyścią generalną dla siebie i pewnymi stratami towarzyszącymi tym korzyściom, natomiast dla Niemiec była jasna sytuacja, kto w tym tandemie rządzi, kto w tym tandemie dominuje, kto spija śmietankę, a my byliśmy w roli tych, którzy cieszyli się z każdej inwestycji, z każdego przepływu kapitału, z każdego transferu technologii, z każdego zamówienia, z każdej wystawionej faktury, z każdego nowego miejsca pracy.
Pomiędzy nami a Ukrainą nie będzie takich relacji. Uważam, że z perspektywy Ukraińców relacja jest wręcz odwrotna, i to jest rzecz, której Polacy, moim zdaniem, nie widzą z całą ostrością. Polska nie wykształciła tego rodzaju klasy oligarchicznego biznesu, jaki się wykształcił na Ukrainie i poza tym, że był politycznym obciążeniem Ukrainy, to był również gospodarczym potencjałem Ukrainy. Ten biznes oligarchiczny moim zdaniem ma wyższy poziom, kompetencje i zdolność działań strategicznych niż duży biznes polski ze względu na to, że został wychowany w bardziej brutalnych warunkach i ma bardziej skoncentrowany kapitał.
Jeżeli kapitał jest skoncentrowany i jest zdolność do brutalnego zarządzania, z użyciem siły włącznie, to to daje przewagę w stosunkach strategicznych. Uważam, że jesteśmy wobec tej przewagi i tego poczucia dominacji ze strony ukraińskich elit oligarchicznych, gospodarczych, na chwilę obecną dosyć bezbronni.
Jak do tego dodamy poparcie naszych niektórych sojuszników dla ukraińskich interesów i do tego dodamy możliwy zakres działania ukraińskich służb specjalnych także w Polsce, to sytuacja robi się dosyć ryzykowna. A dodajmy do tego napływ kapitału, właściwie kompletnie niekontrolowany w tej chwili, ukraińskiego do Polski.
Ja nie pamiętam, żebyśmy my podpisali jakiś traktat, że mamy wspólną strefę kapitałową z Ukrainą – a w tej chwili kapitał ukraiński, w mojej ocenie, napływa do Polski bez żadnej kontroli, przejmując przedsiębiorstwa, nieruchomości, po prostu wlewając się do Polski.
Wszelkie przepisy AML [przeciwdziałanie praniu brudnych pieniędzy] zostały, jeżeli chodzi o Ukrainę, po prostu zawieszone na kołeczku. Uważam, że nie tylko sytuacja nie jest podobna do sytuacji niemiecko-polskiej; sytuacja jest wręcz potencjalnie odwrotna.
Integracja Ukrainy z Unią Europejską?
My obecnie jesteśmy przeciwko integrowaniu Ukrainy z Unią Europejską ze względu na to, że uważamy, że byłoby to w sprzeczności z naszymi interesami.
Oczywiście można sobie wyobrazić sytuację jakąś teoretycznie, że byłyby wynegocjowane takie warunki, żeby to się nam zaczęło opłacać, natomiast ja w ogóle nie widzę w tej chwili dyskusji na ten temat. Moim zdaniem branże, które mają tracić na otwieraniu rynku europejskiego, są ignorowane i przez polską administrację, i przez administrację unijną. To nie jest tylko wrażenie – to jest wiedza.
Rozmawiałem z ludźmi z branż, z którymi konsekwentnie nie spotyka się nikt z polskiej administracji, z rządu – niezależnie, czy rządzi PiS, czy Platforma. Oni nie są w stanie się dobić, zostać wysłuchani, co jest moim zdaniem wyrazem skrajnego braku profesjonalizmu polskich polityków. I jednocześnie administracja unijna działa profesjonalniej, tzn. z taką branżą porozmawia ktoś z Komisji Europejskiej i wprost im mówi lub daje im do zrozumienia, że po prostu ich interesy są zignorowane, bo tu są większe sprawy na poziomie europejskim.
Jeżeli jakieś porozumienia międzynarodowe, tak jak w tej chwili traktaty unijne czy ewentualne otwieranie rynku dla Ukrainy, destabilizują naszą gospodarkę i podcinają stabilność życia Polaków i finansowanie naszych sił zbrojnych, czy finansowanie naszego sektora bezpieczeństwa cywilnego, to my nie możemy tego bezpieczeństwa poświęcać w imię jakichś wizji międzynarodowych.
Więc po prostu wchodzimy w sposób definiowania bezpieczeństwa. Ja uważam, że Unia Europejska w tej chwili nasze bezpieczeństwo podmywa, narusza właśnie między innymi poprzez politykę klimatyczną i poprzez destabilizowanie rynku europejskiego. Zostały scedowane przez państwo polskie kompetencje w zakresie polityki handlowej na Unię Europejską, Unia Europejska miała stabilizować ten rynek i robi rzecz przeciwną, czyli go destabilizuje. To jest wbrew naszemu bezpieczeństwu.
Druga sprawa, na ile szczere są dążenia ukraińskie. Też uważam, że są nieszczere. To znaczy moim zdaniem to, co interesuje stronę ukraińską, to jest dostęp do europejskiego rynku, a nie uczestnictwo w całym systemie instytucjonalno-prawnym Unii Europejskiej. Oni dostęp już dostali. I to, co jest w tej chwili ich interesem, to jest ten dostęp zachować.
Dlaczego mogą nie być zainteresowani pełnym członkostwem? Ponieważ z pewnością – nawet część z nich sobie jeszcze tego nie uświadamia, ale część już to na pewno rozumie – nie są w pełni zainteresowani wdrożeniem prawa europejskiego, wszystkich regulacji, ponieważ ich konkurencyjność przemysłu opiera się na tym, że właśnie tego nie mają.
I to jest polityka szerszej grupy państw, które są sąsiedztwem Unii Europejskiej – o tym się w Polsce w ogóle nie dyskutuje! – że w sąsiedztwie Unii Europejskiej mamy szerszą grupę państw, które mają dostęp do rynku europejskiego, nie muszą spełniać tych samych standardów w polityce na przykład przemysłowej i energetycznej, i jednocześnie mogą korzystać z popytu europejskiego rynku. Uważam, że jest to sprawa, która wymaga przemyślenia. Więc uważam, że sytuacja pomiędzy Unią Europejską a Ukrainą jest mega niejednoznaczna.
Odbudowa Ukrainy, wpływ i bycie graczem
Po pierwsze ta gra to nie jest kwestia przyszłości, ona już się toczy. Odbudowa Ukrainy trwa równolegle z wojną. Ukraina reperuje różne elementy swojej infrastruktury, ogromne pieniądze przez ostatnie lata płyną na Ukrainę – także ogromne wypływają, czego świadectwem jest też ten zwrotny strumień kapitału do Polski, kupowanie spółek, kupowanie nieruchomości, to też część tego kapitału.
Natomiast oczywiście część tego kapitału jest realizowana poprzez zamówienia, które trwają na Ukrainie. Są to również zamówienia infrastrukturalne, np. na remonty mostów, jakichś innych elementów infrastruktury, nieustanne remontowanie energetyki, nieustannie niszczonej przez rosyjskie naloty.
Pewnym zwiastunem tego, jak będzie wyglądała pozycja Polski w procesie odbudowy Ukrainy jest to, jak wygląda pozycja polskich przedsiębiorstw w obecnie prowadzonych pracach inżynieryjnych na Ukrainie. Wedle mojej wiedzy jest po prostu słaba, bardzo niewielka, prawie jej nie ma.
My w Polsce nie mamy świadomości, w jakim stopniu, z perspektywy narodów zachodnich, wojna jest nie tylko wojną, ale także biznesem. Jest cały sektor doradców i przedsiębiorstw, które są przygotowane na tego rodzaju warunki i wiedzą, co się robi, żeby robić biznes w regionach, które są zdestabilizowane, pogrążone w konfliktach, z ryzykami czy wręcz państwa zaangażowane w wojnę.
Wojna nie toczy się na całym obszarze Ukrainy, w jednych miejscach toczy się wojna, w innych robi się biznes. Robienie biznesu w państwach ogarniętych wojną nie polega na tym, że prezes firmy tam jedzie z całą załogą, tylko polega na tym, że dany dostawca dostarcza jakąś technologię, dostarcza jakiś know-how, i następnie kontraktuje się pracowników, kontraktuje się urządzenia, kontraktuje się często weteranów do ochrony wszystkiego i realizuje konkretne zamówienia.
Skomentuj